Przygoda dzika Toniego Halika (okładka twarda)

Świetnie napisana książka dla dzieci. Wzbudzą ciekawość. Synowi bardzo się podobała.

Ciekawa historia można przeżyć fascynujące przygody

Raczej dla starszych dzieci/młodzieży

Ok

Wychowałam się na filmach Toniego Halika. „Tam, gdzie pieprz rośnie”, „Tam, gdzie rośnie wanilia” czy „Pieprz i wanilia” jednoczyły regularnie moją rodzinę przed telewizorem w każdą niedzielę. To było okno na świat. Książka, którą mam teraz przed sobą opowiada o życiu znanego polskiego podróżnika. Właściwie koncentruje się na pewnym jego etapie, ale dzięki informacjom wplecionym w tekst można dowiedzieć się czegoś o jego przeszłości. Świetna jest historia o wyprawie Mietka- nastolatka z flisakami do Gdańska. Kilka lat temu ukazała się książka dla dorosłego czytelnika „Tu byłem. Tony Halik”, autorstwa również Mirosława Wlekłego. Teraz świat stoi otworem przed najmłodszymi. Znaleźć się w samym środku bitwy pomiędzy dzikimi plemionami w lesie równikowym to jest dopiero coś. Ale od początku. Książka o marzeniach , które się spełniły. Bo Halik od dawna marzył o tym, by podróżować do najdalszych zakątków świata. Jako dziecko chciał zamieszkać wśród Indian, ciągle o tym opowiadał, na lekcjach matematyki uczył się portugalskiego, a koledzy z klasy tylko śmiali się z tych jego zwariowanych mrzonek i pomysłów. Indianie, ich styl życia, sprawiedliwe prawa, niesamowita sprawność fizyczna, tradycje, wierzenia, mądrość, wyroby rzemieślnicze fascynowały Toniego. A sam Halik, który urodził się w Toruniu tak naprawdę miał na imię Mieczysław, Mietek. To Argentyńczycy przechrzcili go na Antonio, z którego powstał potem Tonio lub Tony. W tej książce Toniemu towarzyszy Pierrette, która w 1946 roku została żoną Toniego. Energetyczna opowieść o bardzo energicznym człowieku. Ponoć na statku płynącym do Brazylii sam Toni był jak tajfun, który „z kamerą lub aparatem albo z oboma naraz (…) biegał w tę i z powrotem”. Jak Toni i Pieret (taka pisownia imienia została przyjęta w książce) poradzili sobie w lesie deszczowym – bez pieniędzy, bez traperskiego doświadczenia? Jaką rolę w ich wyprawie mieli myśliwi, kucharze, tragarze i przewodnicy i z jakich powodów niekiedy między nimi wybuchały kłótnie? Zobaczymy, jakie niebezpieczeństwa czyhały w krzakach, jak wyglądała codzienność amazońskich plemion, dlaczego delfiny rzeczne były tak ważne dla ludzi żyjących na tych terenach, jak Toni spisywał się jako myśliwy. Książka o Tonim to poznawanie świata, odwiedzanie egzotycznych miejsc. Właściwie można pokusić się o stwierdzenie, że to taki świat, którego już nie ma, bo przypuszczam, że do dziewiczych miejsc, które kiedyś odwiedził nasz podróżnik, dziś po wielu latach jednak dotarła już cywilizacja i jest zupełnie inaczej niż kilkadziesiąt lat temu. Dzieci poznają nowe pojęcia: selwa, dzida, malaria, tykwa, kapibara. Dal mnie książka Mirosława Wlekłego jest miłym wspomnieniem z dzieciństwa. Dla dzieci – być może będzie to początek wielkiej przygody, która będzie trwała wiele lat i być może zaprowadzi je do poważniejszych książek, które traktują o przygodach i wyczynach podróżnika na obcych lądach.