Małe wielkie rzeczy (okładka  twarda)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Henry Fraser miał 17 lat, kiedy w wyniku tragicznego wypadku w jednej chwili zmieniło się niemal wszystko. Sparaliżowany od szyi w dół, Henry pokonał niewyobrażalne trudności, by znów móc korzystać z życia i nauczyć się nowego sposobu funkcjonowania.
W swojej książce Henry pisze o tym, jak w wyzwaniach, które stawiało przed nim życie, zawsze odnajdywał jakiś dar; jak uczył się przyjmować i akceptować zły obrót spraw oraz doszukiwać się pozytywnych aspektów każdej sytuacji. Jego filozofia życiowa opiera się na założeniu, że każdy dzień może być dobry. Małe wielkie rzeczy przemówią do każdego, kto zmaga się z jakimikolwiek przeciwnościami losu. To przepiękna opowieść o wdzięczności oraz sile tkwiącej w każdym z nas – sile, która pokona największe trudności.

Dziś Henry jest brytyjskim artystą malującym za pomocą ust i mówcą motywacyjnym. Jego pierwsza wystawa indywidualna Z dnia na dzień odbyła się w czerwcu 2016 roku. Namalowany przez niego obraz zamieszczono na okładce "The Scrum", dodatku do magazynu "The Times".
Został umieszczony na 7 miejscu listy najbardziej wpływowych osób niepełnosprawnych żyjących w Wielkiej Brytanii w 2017 roku – Power 100.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1208948994
Tytuł: Małe wielkie rzeczy
Autor: Fraser Henry
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 176
Numer wydania: I
Data premiery: 2018-09-19
Rok wydania: 2018
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 134 x 202 x 20
Indeks: 26665726
średnia 4,7
5
31
4
8
3
2
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
29 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
17-04-2020 o godz 20:39 przez: Michalina Buczyńska | Zweryfikowany zakup
Książka 'Male wielkie rzeczy' zdecydowanie warta przeczytania :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-06-2020 o godz 13:27 przez: agh | Zweryfikowany zakup
niestety , książka ta nie wciągnęła mnie ......
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-09-2018 o godz 18:17 przez: Lady Margot
LADYMARGOT.PL Znacie mnie nie od dzisiaj, więc dobrze wiecie, jakie mam podejście do życia. W dużym skrócie: staram się za wszelką cenę czerpać z niego, co najlepsze. Tego nauczyła mnie moja choroba i najróżniejsze dolegliwości z nią związane. Ale! Dziś nie o smutkach będzie, a o tej radości właśnie, ponieważ w moje ręce trafiła pozycja, którą powinien przeczytać każdy z nas. I piszę całkowicie poważnie. Wiedzieć musicie, że książkę tę czytałam, kiedy złapał mnie gorszy nastrój. Być może nawet pamiętacie ten moment, jeśli obserwujecie mnie na Instagramie. Nieczęsto zdarza mi się ten stan, kiedy jednak się zdarza, to cierpię psychiczne katusze. Widocznie los chciał, bym pod ręką miała nową pozycję recenzencką, która wyglądała niepozornie i pewnie, gdyby nie jej opis na okładce, jeszcze przez jakiś czas bym po nią nie sięgnęła. Jak dobrze się stało, że akurat w tym momencie do mnie trafiła 🙂 O tej NIEZWYKŁEJ książeczce, która urzekła samą J.K. Rowling, w tej chwili Wam opowiem, bo musicie ją poznać. Koniecznie! *** POSTACI Henry Fraser – to jego historię poznacie w „Małych wielkich rzeczach”. Jako siedemnastolatek uległ wypadkowi, który pozbawił go czucia w ciele od szyi w dół. Jako dorosły mężczyzna nauczy nas, że każdy nowy dzień może być dobrym dniem. FABUŁA Młody, inteligentny, przystojny, sportowiec. Właśnie zakończył pierwszy rok studiów i odnalazł prawdziwe przyjaźnie, wbrew swojej nieśmiałości. Kiedy więc koledzy zaprosili go na wspólny wakacyjny wyjazd do Portugalii, by uczcić zdane egzaminy, nie wahał się ani sekundy. Nie przypuszczał w tamtym momencie, że decyzja ta zmieni na zawsze jego świetnie zapowiadające się życie. Pogodny, upalny dzień na Praia da Luz. Henry z uśmiechem na ustach biegnie schłodzić się w orzeźwiającej bryzie. Nurkuje… i uderza głową o dno. Coś, co w pierwszej chwili wydawało się jedynie urazem szyi, okazuje się mieć postać druzgocącej diagnozy: przerwanie rdzenia kręgowego, paraliż ciała od szyi w dół. Henry Fraser nigdy nie będzie mógł chodzić i ruszać rękami… Jeśli wydaje Wam się, że w tym momencie życie naszego bohatera skończyło się, to nie poznaliście jeszcze jego woli walki i niezłomnego charakteru. Nie bez powodu zatytułował on swoją pierwszą książkę (tak bardzo pragnę, by napisał kolejne) „Małe wielkie rzeczy”. Są to malutkie, niezauważalne przez zdrowego człowieka, czynności, które tak wiele kosztowały Henry’ego. To pomoc najbliższych, bez których jego powrót do życia, do tak szczęśliwego życia, nie byłby możliwy. Chłopak nie tylko wiedzie pełną radości codzienność, ale także odkrył w sobie talent do… malowania! Henry bowiem maluje ustami, a galerie organizują wystawy jego obrazów. Pojmujecie to? Mam nadzieję, że nie muszę dalej przekonywać Was do przeczytania tej pozycji 🙂 DLA KOGO Absolutnie dla wszystkich! Bez wyjątku. „Małe wielkie rzeczy” to obowiązkowa pozycja dla każdego, kto choć raz zwątpił w siebie, załamał się albo jedynie wpadł w mały dołek. Dla wiecznych malkontentów, którym tak trudno docenić to, co dobrego ich w życiu spotkało. Dla tych, którzy nie zauważają codziennych, drobnych radości. W końcu dla tych, którzy żyją z pasją, czepią z każdej godziny, która została im dana, garściami, by utwierdzili się w tym, że robią słusznie. To książka, którą MUSI przeczytać każdy z nas. PODSUMOWANIE Przyznam, że chyba po raz pierwszy nie wiem, jakie słowa zawrzeć w podsumowaniu mojej recenzji. Żadne, które przychodzą mi na myśl nie oddają tego, co czuję będąc świeżo po lekturze tej małej WIELKIEJ książeczki. Posłużę się więc cytatem umieszczonym na okładce, napisanymi przez przyjaciółkę Henry’ego, samą J.K. Rowling: to „źródło prawdziwej inspiracji”. Gwarantuję Wam, że kiedy już kupicie „Małe wielkie rzeczy”, przeczytacie je i przewrócicie ze wzruszeniem ostatnią stronę, zrobicie to z ogromnym uśmiechem na ustach, a kolejny poranek, w którym obudzicie się zdrowi, mając przy sobie bliskich, będzie najlepszym, jaki przeżyjecie, a żaden kolejny dzień nie będzie już taki sam 🙂 Polecam z głębi serca, najmocniej jak tylko mogę. Dziękuję Henry…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-09-2018 o godz 14:23 przez: Attra
„Każdy dzień to dobry dzień” Henry Fraser miał siedemnaście lat, gdy podczas wakacji w Portugalii ulega strasznemu wypadkowi podczas nurkowania i zostaje sparaliżowany od szyi w dół. Ten młody człowiek, u progu dorosłości, nagle musi zmierzyć się z czymś, co nigdy nie przemknęło mu nawet przez myśl. Wysportowany, grający w rugby, teraz uzależniony od innych i całego zastępu aparatury, musi przewartościować swoje życie i nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. „Małe wielkie rzeczy” to bardzo niepozorna książka. Niewielka objętościowo i napisana prostym językiem potrafi przykuć uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Bo to nie styl, narracja czy język są ważne w tej lekturze, ale to o czym pisze Henry. Jego powieść, to trochę pamiętnik, zgrabnie ubrane w słowa wspomnienia i uczucia. Henry dzieli się z czytelnikiem swoją historią, począwszy do wypadku, do dnia dzisiejszego włącznie. Pokazuje swoją drogę do aktywności, to w jaki sposób radził i radzi nadal sobie z przeciwnościami oraz jak ogromnym wsparciem jest dla niego rodzina. Próżno szukać w tej książce rozpaczy czy poddania się chorobie. Henry ze wszystkich sił walczył o pogodzenie się z nową sytuacją oraz o to, aby czerpać pełnymi garściami z życia jakie przyszło mu wieść. Jego historia jest bardzo motywująca, dająca nadzieję i takiego „pozytywnego kopa” do życia i zmagania się z przeciwnościami losu. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich, których przerastają codzienne sprawy, którzy łatwo wpadają w melancholię i zaliczają spadki nastroju z byle powodu. To również lektura dla tych, którzy kochają życie i starają się czerpać z niego ile się tylko da. Słowem – to książka dla każdego. Historia Henry’ego inspiruje, pomaga uwierzyć w siebie i swoje możliwości. To również piękny obraz rodzinnej miłości i tego jak wielkim wsparciem mogą być nawet najdrobniejsze miłe gesty czy słowa. Czytając o zmaganiach Henry’ego z kolejnymi infekcjami, o jego samozaparciu i zaangażowaniu w rehabilitację, o tym jak wiele wysiłku kosztuje go każdy jeden dzień aktywnego życia, byłam pełna podziwu dla tego młodego mężczyzny i jego rodziny, bliskich, przyjaciół. Henry miał i nadal ma w sobie ogromną wolę walki, która budzi mój ogromny podziw. Było sporo momentów, gdy bardzo się wzruszałam jego sukcesami i tym, że po raz kolejny udało mu się pokonać przeciwności losu i osiągnąć coś, co wydawało się niemożliwe. Czytając opowieść Henry’ego, człowieka faktycznie przepełnia wdzięczność za wszystko, co do tej pory uznawałam za oczywiste – jak oddychanie. Za zdrowie, za sprawność ruchową, za możliwość samodzielnego dbania o siebie i swoje potrzeby. Za możliwość porannego wstawania i wyjścia do pracy. Za zdrowie. Za życie. „Małe wielkie rzeczy” to napisana lekko, a jednak ogromnie poruszająca historia człowieka, który pokazuje, że życie jest piękne, a to jak ono wygląda zależy od nas samych. To opowieść pełna emocji, nadziei i wiary. A co najważniejsze, pokazuje, że można mieć gorszy dzień, ba, nawet tydzień, ale zawsze trzeba widzieć szklankę do połowy pełną i wierzyć, że dzięki sile i determinacji można osiągnąć wszystko. Historia Henry’ego motywuje, inspiruje, porusza. Sprawia, że można popatrzeć na swoje dotychczasowe życie trochę z innej strony i naładować się pozytywnym nastawieniem i wiarą w swoje możliwości. Moje Czytanie, czyli czytelniczy miszmasz
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-11-2018 o godz 03:18 przez: Northman1984
"Każdy dzień to dobry dzień." Jakże często zapominamy o tym, co mamy... Lub też w ogóle o tym nie myślimy. A wszystko może zmienić się w jednej chwili... Tak jak w przypadku Henry'ego Frasera, gdy jedno nurkowanie odebrało mu tak wiele... Cóż jednak pokazuje przykład tego młodego człowieka? Nie, nie jest to (tylko) ostrzeżenie przed młodzieńczą brawurą (zwłaszcza podczas skoków do wody i nurkowań). To piękna opowieść o tym, że każdy dzień ma swoją wartość - także po wydarzeniach nieodwracalnych. Można TO w dalszym ciągu w każdym nowym dniu znaleźć. Więc... poszukajmy i przeczytajmy. W zasadzie... Hm, ciężko to przekazać komuś, kto tej książki jeszcze nie czytał... Bo można by sądzić, że to przede wszystkim opowieść z tragicznym, zmieniającym życie epizodem w tle, której sednem jest to, że medycyna nie czyni może cudów, ale moc rehabilitacji może zdziałać wiele. Cóż, tak, to po części opowieść także i o tym, jednak dużo (!) ważniejsze jest w tej książce to, co jest... proste. Proste w życiu każdego z nas. Właśnie o tym tak często nie pamiętamy, a przypomina nam o tym Henry Fraser. Bo tak naprawdę mało kto z nas dziękuje za każdy nowy dzień, w którym (i z którym) może zrobić WSZYSTKO: od wypicia filiżanki kawy patrząc przez okno począwszy, przez możliwość cieszenia się każdymi małymi, bzdurnymi wręcz zdawałoby się rzeczami, aż po szansę, że właśnie tego np. dnia wpadnie nam do głowy pomysł, który będzie rewolucją w naszym życiu - albo nawet da coś wielkiego wszystkim innym wokół. Myślimy o tym na co dzień? No właśnie. Człowiek to fantastyczny twór pełen sił... twórczych :) Mogący czerpać radość ze wszystkiego, kreować rzeczywistość... I możemy to robić każdego dnia, ZA DARMO, my to po prostu mamy... Dano nam to. Na starcie. "Małe wielkie rzeczy" przypominają o tym. Skutecznie. I nie chodzi wcale o siłę rażenia przekazu płynącego od kogoś, kto resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim, nie. Chodzi o zupełnie inną siłę rażenia, którą ten człowiek czerpie z własnej prostoty, z radości jaką czerpie z tego co mu dano. I co wykorzystuje pomimo własnych ograniczeń, zachowując przy tym pokorę, skromność i - choć los wiele mu odebrał - co daje od siebie także innym. Niezwykłe, prawda? Nie wiem, czy Was to przekona, naprawdę ciężko złapać co mam na myśli nie czytając tej książki... Ale zapewniam Was - sięgnięcie po tę książkę będzie Waszym bardzo dobrym pomysłem. Wiele się być może nauczycie, a być może wiele sobie uświadomicie i przypomnicie na temat tego, co jest naprawdę ważne i CO MACIE KAŻDEGO DNIA NA STARCIE. Warto sobie o tej wartości dodanej, którą ma każdy z nas od razu po otwarciu rano oczu, przypomnieć. Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki. Recenzja także na: https://cosnapolce.blogspot.com/2018/11/mae-wielkie-rzeczy-henry-fraser.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-09-2018 o godz 15:23 przez: Marta Korytkowska
www.bibliofilembyc.pl Są takie książki, które powinien przeczytać każdy. I w tym przypadku nie chodzi mi wcale o arcydzieła literatury, których wstyd nie znać, a o niepozorne tytuły, które mogą wiele do waszego życia wnieść. To nie będzie długa recenzja, bo na temat «Małych wielkich rzeczy» ciężko się rozpisywać (chociaż jestem pewna, że znajdą się osoby, które to potrafią, brawa!). Chciałabym jednak przybliżyć wam nieco tę książkę, zainteresować nią i zachęcić do lektury. Bo zdecydowanie warto. No co ty narzekasz, inni mają gorzej! Pewnie znacie to: macie zły humor, złamał was się paznokieć, stłukliście ulubiony kubek. I nagle ktoś wam wyskakuje ze zdaniem “No co ty narzekasz, inni mają gorzej!”. Jasne, że mają, nie to nie oznacza, że wasze problemy są zupełnie nieistotne. Czasem jednak, aby zrozumieć, że ten ulubiony kubek to tylko kubek, a paznokieć całkiem szybko odrośnie, trzeba poznać historię, która zmieni wasz punkt widzenia. Taką jak np. Henry’ego Frasera, który w wieku 17 lat został sparaliżowany od szyi w dół. Kiedy tracisz niemal wszystko Wiek nastoletni to burzliwy okres. Czujemy się już prawie dorośli, jeszcze trochę i będziemy pełnoletni. To też burza hormonów i czas buntu. Wyobrażacie sobie w takim wieku stracić niemal wszystko? Jednego dnia wiedliście normalne życie, a drugiego okazuje się, że w szpitalu spędzicie półtora roku i już nigdy nie przejdziecie się na własnych nogach, nie pogłaszczecie swojego psa i w ogóle nie zrobicie wielu innych rzeczy, które do tej pory były dla was czymś oczywistym i naturalnym. Wielka historia w małej książeczce «Małe wielkich rzeczy» to wielka historia mieszcząca się na zaledwie 168 stronach. Henry Fraser opowiada dokładnie o swoim wypadku, pobycie w szpitalu i powrocie do świata. O tym, jak poradził sobie ze straszną informacją o paraliżu i jak robił wszystko, aby udowodnić innym, na co go stać. Byłam w nieco innej sytuacji, niż Henry, bo w wieku 15 lat zaledwie straciłam słuch. W porównaniu do tego, co przeszedł autor książki, to jest nic. A jednak czytając jego historię, odczuwałam pewne podobieństwa i Henry uświadomił mi coś, czego sama nie dostrzegłam. I już za to jestem mu wdzięczna. Inspirująca historia, która zostanie z wami na dłużej Książka Henry’ego to jedna z tych, która pokaże wam, że nawet, a może zwłaszcza wtedy, gdy jest niesamowicie źle, nie możecie się poddawać. To właśnie takie życiowe dramaty sprawiają, że chcemy udowodnić wszystkim, że wciąż możemy wiele osiągnąć w życiu. Historia Henry’ego jest niesamowicie inspirująca i bardzo bardzo zachęcam was do zapoznania się z nią. Lektura zajmie wam jakieś dwie godziny, ale to, co przeczytacie, zostanie z wami na dużo dłużej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-10-2018 o godz 09:02 przez: Katarzyna Kat.
Książka ta to autobiografia Henry'ego Frasera. Młodego, początkowo nikomu nieznanego chłopaka, otaczającego się grupą przyjaciół, a co sprawiło, że nagle cały świat o nim usłyszał? Postać Henry'ego Frasera to idealny przykład tego, że życie jest zbyt kruche i łatwe do stracenia. Nikt z nas nie budzi się rano z myślą, że być może to ostatni dzień naszego życia, albo że to ostatni raz kiedy wstajemy z łóżka o własnych siłach. Jednak historia Henry'ego unaocznia nam, że niestety, ale tak może się stać w życiu każdego z nas. Fraser wraz z przyjaciółmi miał przeżyć najlepsze wakacje życia. Beztroska zabawa, przyjaciele, aktywnie spędzony czas - cudowny czas. Jeden moment, jedna sekunda i wszystko raz na zawsze się kończy i zmienia. Wypadek, szpitale, operacje. Wszystkie plany, marzenia stoją pod ogromnym znakiem zapytania, a kiedy okazuje się, że chłopak już nigdy nie będzie sprawny, rozpoczyna się proces, który pokazuje jego przemianę fizyczną, ale i zmiany w psychice. Książka skupia się właśnie na tych małych krokach, które dla osób w podobnej sytuacji mają być motywacją do ciągłej walki o siebie. Bo każdy z nas może kiedyś znaleźć się w podobnej sytuacji. "Małe wielkie rzeczy" to tytuł, który stanowi metaforę do drobnych kroków, które człowiek ograniczony potrafi zrobić, a dla niego samego są to wielkie rzeczy, których osiągnięcie cieszy najmocniej. Książka ukazuje również trudne momenty z życia mężczyzny, jak załamanie psychiczne, walka jego rodziców i innych członków rodziny, którzy nieustannie trwali przy nim, a także wielość przyjaciół i osób mu nieznajomych, którzy również przyczynili się do tego, że każdego dnia Henry nie czuł się samotny i miał powody by walczyć o siebie. Książka daje mocno do myślenia nad prostymi sprawami, jak niewiele trzeba, żeby nasz los całkowicie się odmienił. Myślę, że autor nie ma na celu dołowania ludzi i ukazywania, że należy żyć uważnie, ostrożnie, nie przekraczać swojej strefy komfortu bo może się coś stać. Zdecydowanie celem powstania tej historii jest - fakt - pokazanie, że zdrowie jest ulotne, ale i bardziej pokazuje to, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Henry nie zamknął się w domu i nie zraził się do ludzi, a zamiast tego ze swojej niepełnosprawności uczynił atut i odkrywał w sobie coraz to nowsze pokłady energii, kreatywności i chęci do życia. Tę pozycję musi przeczytać każdy z Was. Nauczy ona nas tego, jak kochać nasze teraźniejsze życie oraz jak czerpać dobre wnioski i morały z pozoru małych, wielkich tragedii, które spotykają nas na każdym kroku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2018 o godz 19:36 przez: Popkulturka Osobista
Nieczęsto sięgam po książki biograficzne na temat osób, o których prawie nic nie wiem, jednak opis mnie zaintrygował i postanowiłam dać Małym wielkim rzeczom szansę. Cieszę się, że tak się stało, gdyż dzięki tej krótkiej historii nauczyłam się, że pozytywne myślenie pozwala wyjść ze wszystkich najgorszych życiowych sytuacji. Młody i wysportowany chłopak postanawia spędzić z przyjaciółmi wakacje w Portugalii, jednak ten z pozoru zwykły wyjazd diametralnie zmienia jego życie. Henry Fraser ulega nieszczęśliwemu wypadkowi, skacze do z pozoru głębokiej wody i trafia głową o dno. W szpitalu lekarze nie mają wątpliwości, został przez to sparaliżowany od ramion w dół i całe życie będzie musiał spędzić na wózku. Cała książka to po prostu zbiór niedługich historii, w których autor opowiada o wszystkich swoich lepszych i gorszych dniach z powrotu do jako-takiej sprawności. Przedstawia trudności, jakie towarzyszyły mu na początku, a także próby zaakceptowania swojej sytuacji. Dzięki swojej pewności siebie, zostaje mówcą motywacyjnym, a także artystą malującym ustami. I nie, to nawet nie jest spoiler fabuły - tak wygląda jego życie. Autor jest kimś, od kogo warto się uczyć i brać przykład. Nie boi się słabości i pokazuje, że nawet z największej depresji można wyjść, wystarczy pozytywne nastawienie i odrobina nadziei. Małe wielkie rzeczy to krótka, lecz pełna życiowej mądrości opowieść. Los jest przekorny, a taka sytuacja może spotkać każdego z nas... najważniejsze, by się nie poddawać i czerpać z życia jak najwięcej. Momentami kojarzyła mi się z Cudownym Chłopakiem, zapewne ze względu na chorobę i poczucie odrzucenia towarzyszące bohaterom. Obie są również bardzo wzruszające i mądre, no ale jednak Cudowny Chłopak jest jednak skierowany do młodszych czytelników... Co nie zmienia faktu, że to świetna książka! Uważam, że tytuł ten powinien przeczytać każdy. Opowiada o ogromnym cierpieniu, ale daje do myślenia. Pokazuje, że z nawet do najgorszej sytuacji trzeba podejść z uśmiechem i po prostu cieszyć się każdym dniem. Historia pozwala również bliżej poznać życie osoby niepełnosprawnej. To co dla nas jest codziennością, dla nich to ogromne wyzwanie, powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę. Małe wielkie rzeczy to cudna książka i polecam ją każdemu, bez wyjątku. Jest krótka, przez co można przeczytać ją w praktycznie jeden dzień, jednak daje tego pozytywnego "kopa" i zachęca do działania i pracy nad sobą. Trzeba w siebie wierzyć i pokonywać przeciwności losu, gdyż wszyscy jesteśmy bohaterami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-09-2018 o godz 19:04 przez: BartoszCzyta
"Wbiegłem do wody tak daleko, aż sięgała mi do pasa, i wtedy, tak jak setki razy w ciągu tego tygodnia, zanurkowałem. Jednak tym razem zanurzając się, trafiłem głową w dno. Gdy otworzyłem oczy, zdałem sobie sprawę, że pływam bezwładnie pod powierzchnią wody, twarzą w dół (...)" Książki, które są oparte na prawdziwej historii często są szokujące, łapią za serce i zapadają w pamięci na bardzo długo. Co kiedy czytana przez nas historia - to historia autora? Pomimo pięknej okładki i historii w niej zawartej nie dajcie się zwieść, że będzie to w pełni usłana różami historia. Oczywiście tak jest w przypadku historii opowiedzianej przez Henrego Frasera. Osobiście kojarzyłem jego historię z programu śniadaniowego BBC UK, ale wtedy skupiono się na pokazaniu samej walki. W przypadku Małych wielkich rzeczy widzimy moment przed wypadkiem, czas spędzony w szpitalu i późniejszą walkę o życie. Pracuję z osobą niepełnosprawną na co dzień dlatego w moim przypadku ośmielę się stwierdzić, że zrozumiałem tą historię bardziej niż inny czytelnik, będąc świadkiem walki mojego podopiecznego. Dlatego też na samym początku zdarzyło się coś po raz pierwszy w moim czytelniczym życiu i popłynęły łzy. Henry w wieku 17 lat uległ tragicznemu wypadkowi w skutek którego został sparaliżowany od szyi w dół. Ta książka pokazuje to przez co przeszedł nasz bohater, ale jest też w pewien sposób książką motywującą, pokazując, że kiedy jesteś na dnie i nie ma cienia szans na polepszenie - nie możesz się poddać. Tak właśnie postąpił Henry. Jesteśmy świadkami jak dla nas proste czynności w życiu codziennym Henry uczył się na nowo - np. kaszleć. Wydaje się niedorzeczne, prawda? Przecież każdy to potrafi. Niestety nie on. Ta książka to pozycja obowiązkowa. Henry nie jest pisarzem, ale książka jest napisana bardzo przyjemnie w odbiorze. Na dzień dzisiejszy autor jest artystą malującym ustami i mówcą motywacyjnym. Jego dzieła zrobiły wrażenie na wielu gwiazdach. Poniżej macie screen jego profilu na Instagramie oraz aktywny link do niego. Zobaczcie jego walkę, determinację, ale przede wszystkim pasję. Coś cudownego! https://www.instagram.com/henryfraser0/ Opinia pochodzi ze strony : www.bartoszczyta.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-09-2018 o godz 11:19 przez: kogellmogell
Wystarczył moment, chwila nieuwagi i życie siedemnastoletniego Henry'ego legło w gruzach. To miały być cudowne i niezapomniane wakacje w Portugalii, spędzone w towarzystwie najlepszych przyjaciół. Wakacje, z których chłopak wrócił sparaliżowany od szyi w dół, przykuty do łóżka szpitalnego, oraz mnóstwa maszyn, które utrzymywały go przy życiu. Z dnia na dzień zdrowy, niesamowicie aktywny i energiczny Henry stracił nie tylko sprawność fizyczną, ale stał się w pełni zależny od personelu szpitala, oraz swoich najbliższych. Gdy czytałam o wypadku Henry'ego, oraz pierwszych tygodniach i miesiącach rehabilitacji to miałam ściśnięte gardło i łzy w oczach. Zrozumiałam, że w takiej chwili nie cierpi tylko sam poszkodowany, ale również wszystkie osoby, którym jest on bliski. Nie potrafię i nawet nie chcę sobie wyobrażać strachu, jaki czuli jego rodzice, rodzeństwo, przyjaciele i znajomi.  Mimo to, chłopak się nie poddał. Każdego dnia walczył niczym heros, najpierw żeby móc oddychać samodzielnie, później żeby wrócić do normalnego jedzenia, jeszcze później żeby móc usiąść na wózku i wreszcie po długim długim czasie wyjechać na nim ze szpitala i wrócić w końcu do domu. Małymi kroczkami wrócił do życia, do swojej rodziny, do szkoły, a także zainteresowań, na których nigdy wcześniej się nie skupiał.   Wyobrażacie sobie ile pracy i samozaparcia musiał go kosztować ten powrót? Jak niesamowicie musi kochać życie, że się nie poddał i zawsze powtarzał, że "każdy dzień to dobry dzień"? Dla mnie Henry jest bohaterem. Ma w sobie ogrom siły, walki i chęci do życia, której mogą mu pozazdrościć nawet zdrowe i w pełni sprawne fizycznie osoby, w tym również ja sama. Gdy pomyślę ile czasu spędzam na narzekaniu, marudzeniu i szukaniu sobie wymówek, to jest mi autentycznie za siebie wstyd. Ta malutka i niepozorna książeczka jest i powinna być dla wszystkich niesamowitą inspiracją, oraz szkołą życia. Gdy dopadnie Cie kiedykolwiek chwila zwątpienia, gdy opuszczą Cie wszystkie siły i stracisz całą motywację do działania, to sięgnij znowu i znowu po "Małe wielkie rzeczy". Ta historia Cię zdopinguje i udowodni Ci, że masz za co być wdzięczny. 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2018 o godz 08:20 przez: Marika C
Głównym bohaterem jest siedemnastoletni Henry Fraser. Młody chłopak wraz z przyjaciółmi wyjeżdża na wakacje do Portugalii. Bardzo się ucieszył, że nie towarzyszą mu rodzice. Na początku było wszystko pięknie. Bezproblemowo. Wszystko się jednak zmienia, kiedy Henry ma wypadek i zostaje sparaliżowany od góry do dołu. Henry był sportowcem, więc to wydarzenie go załamało. Koniec z treningami. Koniec z chodzeniem. Kiedyś niezależny od innych, teraz jego nogami i dłońmi jest personel szpitala oraz rodzice. Na samym początku opowiada jak wyglądało jego życie po wypadku z tygodni na miesiące. Życie dla niego było wtedy bardzo trudne, ale nie tylko dla niego. Henry widzi, że Mimo uśmiechów na twarzach bliskich to im także jest ciężko. Podziwiam Henrego. Nie myślała ani trochę o poddawaniu się. Był jak lew, który ryczy, że nigdy się nie podda, bo kocha swoje życie. Myślę, że wielu ludzi powinno brać z niego przykład. Nie tylko chorzy, ale nawet ci zdrowi. Nasz bohater ma wielką chęć do walki o życie. Walczy z całych sił i się nie poddaje. Po przeczytaniu tej książki, miałam łzy w oczach. Chciałabym pomóc jakoś Henremu. Jeszcze wczoraj narzekałam wszystkim, dookoła, że pewnie się nie dostanę na studia albo, że jak się dostanę to sobie nie poradzę. Aż do teraz. Dzisiaj skończyłam czytać książkę i muszę przyznać, że od razu dostałam takiej dziwnej energii. Energii, która motywuję mnie do działania i do tego bym nie myślała negatywnie. Muszę pozytywnie myśleć! Małe wielkie rzeczy nie jest gruba. Jest to niewielkich rozmiarów książeczka. Jednak w tak niewielkiej książce, można odnaleźć tyle motywacji, tyle wzruszać, że aż serce się rozsypie. Gdy nagle będę miała sytuacje, że będę w siebie wątpić to na 100 % Znowu sięgnę po tą książkę. Polecam wszystkim książkę, Zarówno dla dorosłych i dla młodzieży.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-09-2018 o godz 10:34 przez: Anonim
Nie ocenię tej książki w kategorii dobra-niedobra. Nawet nie umiem powiedzieć ile gwiazdek powinna dostać ta pozycja. Po prostu się nie da. Co mogę powiedzieć.. Czyta się niezwykle szybko, język jest przyjemny, a wydanie bardzo miłe dla oczu. Czcionka idealnie duża, a dla mnie jest to podstawowe kryterium, bo jestem osobą niedowidzącą. Cała oprawa wydawnicza jak najbardziej na tak. Czytając, po raz kolejny zdałam sobie sprawę z tego jakie ludzkie życie jest kruche. Narzekamy na rzeczy, które nas otaczają i nie dopuszczamy do siebie myśli, że to może się skończyć. To pogoda jest zła, to nasze ciało nie takie i siedzimy na kanapie zamiast coś z tym zrobić, a przecież możemy, mamy do tego możliwości. Henry Fraser w wyniku wypadku na wakacjach stał się niepełnosprawny. Jest sparaliżowany od szyi w dół i wiecie co? Henry żyje i jeśli mogę tak powiedzieć to żyje pełnią życia. Maluje, ma cudowną rodzinę i przyjaciół, którzy mu pomagają. Z tej książki bije ogromną siła, która daje nam przekaż, abyśmy korzystali ze wszystkiego. Ten młody człowiek był sportowcem, miał wielkie plany i zostało mu to odebrane, jednakże.. Henry walczy, ćwiczy i opisuje swoją walkę i próbę życia po wypadku. To co czuję to dumą, że jest tak dobrą osobą. Nie wiem jaki był przed wypadkiem, nie znam jego charakteru teraz, ale wiem, że jest kimś o niesamowitej psychice, kto daje ludziom motywację do walki z przeciwnościami. Bohater, nie piszę tego w kwestii bohatera literackiego, ale jako Superbohatera, wzoru, daje sobie radę. Czytając tę pozycję, widzimy jak odbył swoją drogę ze szpitala do tego momentu, w którym znajduje się teraz. Nie wiem jak poradziłabym sobie na jego miejscu, ale teraz wiem, że i z takimi życiowymi dramatami można sobie poradzić, jeśli ma się w sobie tyle siły duchowej co Henry.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-09-2018 o godz 21:48 przez: Królewskie Recenzje
Henry Fraser był zwyczajnym nastolatkiem. Uwielbiał sport i wszystko co wiązało się z ruchem na świeżym powietrzu. Kochał swoją rodzinę, był bardzo zżyty ze swoimi braćmi. Niesamowicie cieszył się na wyjazd z nowymi kolegami do Portugalii. To miały być wakacje jego życia. Byli zgarną paczką. Spędzali dużo czasu na wspólnych grach i sportowych rywalizacjach. Czasami Henry wychodził, by popływać. Tak jak co dnia wszedł do wody i zanurkował. Ty razem nie było tak jak zawsze. Henry miał 17 lat, kiedy uderzył w dno podczas nurkowania. Sparaliżowany od szyi w dół, pokonał niewyobrażalne trudności, by nauczyć się nowego sposobu funkcjonowania i znów korzystać z życia. W swojej książce Henry pisze o tym, jak w wyzwaniach, które stawiało przed nim życie, zawsze odnajdywał jakiś dar; jak uczył się przyjmować i akceptować zły obrót spraw oraz doszukiwać się pozytywnych aspektów każdej sytuacji. Jego filozofia życiowa opiera się na założeniu, że każdy dzień może być dobry. Nie wiem co napisać. Po prostu nie wiem. Ta książka... Tego nie da się tak po prostu opisać słowami. Jest w niej taka głębia. Wydobywa się z niej tyle mądrości, siły, nadzwyczajnej siły. Nie wyobrażam sobie, jak w obliczu takiej tragedii można aż tyle osiągnąć. Henry to niezwykły człowiek. Aż wstyd mi się jest przyznać, że wcześniej nic o nim nie wiedziałam. To człowiek, który inspiruje, sama jego postawa zachęca do robienia rzeczy na pozór niemożliwych, bo swoim przykładem pokazał, że ciężką pracą i silną wolą można osiągnąć tak wiele. Podziwiam go i z całego serca życzę mu, by ciągle otaczała go miłość najbliższych i aby był szczęśliwy i nigdy nie wątpił w wyznaczone przez siebie cele. Małe Wielkie Rzeczy to książka, którą powinien przeczytać każdy, by móc docenić to co ma i sięgać po więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-09-2018 o godz 22:40 przez: Wiktoria Rówińska
„Rzucanie oskarżeń jest próbą odepchnięcia od siebie tej prostej prawdy, że życie każdego z nas może się gwałtownie i nieodwracalnie zmienić” Opowiadanie swojej własnej historii nigdy nie jest łatwe, jednak czytanie o tym, jak życie wywróciło się komuś do góry nogami, również nie należy do łatwych, prostych i przyjemnych. W większości przypadków Czytelnik spotyka się z masą bólu, cierpienia, ale i z tymi małymi zwycięstwami, które rozświetlają kolejne dni bohatera książki jak i równocześnie realnego, żyjącego człowieka z krwi i kości. Myślę, iż poznanie historii Henry'ego z pewnością pomoże zrozumieć, że zawsze jest jakieś wyjście i jeśli się odpowiednio mocno chce, można osiągnąć swój cel. Słowa tego człowieka bardzo motywują do działania, bo przecież ten chłopak osiągnął tak wiele – tyle, ile nikt by się nie spodziewał! Dlaczego więc My, owinięci nierzadko w swój bezpieczny kokon, wmawiamy sobie, że nie zdołamy czegoś przezwyciężyć, na coś zapracować? „Bycie wdzięcznym polega na rozglądaniu się dookoła, otwieraniu oczu na wszystkie małe rzeczy, które uważamy za oczywiste” Nie chcę streszczać tutaj tego wszystkiego, co napotkało Henry'ego, ponieważ od zapoznania się z tymi wydarzeniami jest właśnie książka. Chciałabym zwrócić jednak uwagę na to, iż takie lektury również są potrzebne – człowiek potrzebuje konfrontacji z bólem i cierpieniem drugiego i tego, jak sobie ze swoją sytuacją poradził. Często stąd czerpana jest inspiracja, a przede wszystkim motywacja do dalszej walki z trudami życia. „Małe wielkie rzeczy” to niecałe dwieście stron, które potrafi doprowadzić do łez, ale przywraca nadzieję i daje poczucie, że możemy jeszcze dokonać niemożliwego. Przygotujcie na wszelki wypadek pudełko chusteczek. https://oxu-czytanie.blogspot.com/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-09-2018 o godz 20:56 przez: Sebastian Adamczyk
Ostatnio miały miejsce dwa niesamowite wydarzenia. Pierwsze z nich, to spotkanie z kobietą, która z porażeniem mózgowym maluje obrazy stopą i pokazuje, że życie to wielki dar, który dostaliśmy od Boga, a drugie, to przeczytanie książki „małe wielkie rzeczy”. Oba wydarzenia wywołały łzy w moich oczach. Jedyne słowa, które ciągle mam w głowie po przeczytaniu PRAWDZIWEJ historii Henry’ego Frasesa, to „Nie zmarnuj swojego życia”. Każdą wadę można zamienić w atut. Nie trzeba dużo, by stracić zdrowie. Wystarczy wakacyjny wyjazd. Jednak, gdyby nie wypadek, który przeżył Henry, wielu ludzi nie powiedziałoby „tak” życiu. Facet pokazał, że można żyć inaczej, że bez pracy i wytrwałości nie zdobędziemy gór. Ważne jest, by nie patrzeć na osoby niepełnosprawne z politowaniem. To najgorsza rzecz, jaką można zrobić, bo to są normalni ludzie, których życie wygląda inaczej niż moje. To co powiedziała pani Gosia Waszkiewicz na spotkaniu w mojej szkole sprawiło, że się popłakałem. Powiedziała, że to co jej się przytrafiło, to nie jest niepełnosprawność, że byłaby niepełnosprawna, gdyby nie kochała a ona kocha i jest kochana. To jest najważniejsze w życiu, Kochać. Myślę, że każdy powinien przeczytać taką książkę, bo to jednak namacalny dowód osoby, która potrafi powiedzieć „będę walczył”, która jest dla nas przykładem. Czasami mam wrażenie, że to ja jestem niepełnosprawny, bo nie wykorzystuję właściwie tych talentów, jakimi zostałem obdarowany. Henry Fraser pokazał mi, że nie jest za późno działać. Wymagajmy od siebie i pamiętajmy, że to nie świat nas ogranicza, tylko sami sobie budujemy klatkę z „nie mogę”. Niesamowita książka opisująca niesamowitą historię. Naprawdę Warto! 10/10 Zatraceni w kartkach
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-10-2018 o godz 14:54 przez: Katarzyna Żmuda
W wieku siedemnastu lat Henry zanurkował w wodzie i skończył sparaliżowany od szyi w dół. Był to cios od życia, przez który jest się ciężko podnieść, jednak chłopak z każdym dniem stawiał sobie nowe cele, takie jak wyjechanie ze szpitala na wózku o własnych siłach, by na nowo korzystać z życia. W swojej książce opisuje drogę jaką przeszedł, pisze także o wszystkich wyzwaniach od losu i uczy nas jak je akceptować. Historia Henry'ego zaciekawiła mnie już od pierwszych stron, niesamowicie mu współczułam, ale byłam też ciekawa tego jak sobie poradzi w nowej sytuacji. Zwróciłam na to uwagę także przez podobieństwo w wieku, bo sama nie wiem czy potrafiłabym odnaleźć tyle dobra w tak trudnej sytuacji. Każde zdanie w tej książce jest inspirujące, dzięki tytułowym małym wielkim rzeczom. Jestem pewna, że do tej historii wrócę, gdy będę miała gorszy dzień, bo mimo swojej trudnej sytuacji Henry wręcz zaraża pozytywną energią i siłą. Jego mottem życiowym jest "każdy dzień to dobry dzień", dlatego książka nie może nie wzbudzać w odbiorcach chęci do działania. Mimo początkowego współczucia dla Henry'ego, tu tak naprawdę nie ma miejsca na smutek. Każdy dzień jest wyzwaniem, które trzeba osiągnąć, by ruszyć dalej. Dawno już nie poznałam tak inspirującej i motywującej do działania książki, szczególnie, że w obliczu tragedii młodego Frasera mało które wymówki się liczą. Chłopak osiągnął wiele rzeczy za sprawą swojej ciężkiej pracy i postawiony w trudnej sytuacji postanowił czerpać z życia jak najwięcej pozytywnej energii. Odważycie się poznać jego historię, szczególnie w obliczu zarażenia dobrem bijącym z każdej strony? cos-o-ksiazkach.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
23-09-2018 o godz 19:13 przez: podróżdokrainyksiążek
Henrego życie nie jest w żaden sposób łatwe, gdy przez tragiczne okoliczności w wypadku dochodzi do nieodwracalnych obrażeń w jego ciele, które sprawiają, że traci on czucie od szyi, aż po same czubki stop. Z tego też powodu jest zależy od innych, musi ktoś przecież mu pomagać, a mimo tego, że jego ciało nigdy nie będzie takie samo jak kiedyś, nie poddaje się. W swoich ciężkich chwilach zaczyna starać się dostrzec jakieś pozytywne strony, chce by jego każdy dzień, był lepszy od poprzedniego. Pragnie tym sposobem osiągnąć coś w swoim życiu, nie poddaje się mimo piekła, jakie mu zgotował los. Teraz gdy tylko może kieruje swoje słowa do innych, chce tym sposobem nam czytelnikom przekazać wartości i dać podpowiedzi, by tylko nam w ten sposób powiedzieć, że warto się cieszyć i dostrzegać dobro w małych rzeczach, które niegdyś w naszym życiu będą procentować, budować w nas siłę i wytrwałość, którą każdy w nas ma. Człowiek to istota, której nie jest łatwo pokonać, jednak nie raz brakuje nam motywacji, która jest naszym paliwem do działania, sprawia, że chcemy coś osiągnąć i nie poddawać się. Dlatego ja sama uważam, że ogromnie warto przeczytać tę książkę, zobaczyć jak postrzega taka osoba jak Henry świat i co ma nam do przekazania. Mam wielką nadzieję, że i do was trafi ta pozycja, gdy tylko po nią sięgnięcie i zatopicie się w owej lekturze, z której nie jedną ciekawą treść można wyciągnąć i nas samych zmotywuje.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-09-2018 o godz 18:55 przez: Megan
Henry Fraser miał siedemnaście lat, gdy uległ bardzo poważnemu wypadkowi przez który został sparaliżowany od szyi w dół. Musiał nauczyć się funkcjonować w nowy sposób i zacząć żyć inaczej. W swojej książce, Henry opowiada o tym, jakim wyzwaniom musiał sprostać i jak były one dla niego darem od losu. Jak uczył się przyjmować porażki i jak doszukiwał się nadziei nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Według Henry'ego : "Każdy dzień to dobry dzień". Jest to jedna z tych książek, które poruszają, zapadają w pamięć i sprawiają, że zaczynamy bardziej doceniać to, co mamy. Młody człowiek, który miał wszystko. Uprawiał sporty, był popularny, nagle traci to wszystko i zostaje sparaliżowany. Przez lata walczy ze swoimi słabościami i opowiada bardzo szczerze o swoich odczuciach, jakie mu wtedy towarzyszyły... Muszę przyznać, że poruszyła mnie ta historia.Choć nie raz już czytałam o osobach, które skończyły na wózku po urazie kręgosłupa, to historia Henry'ego w jakiś dziwny sposób mnie poruszyła i zainspirowała. Mimo swojej niepełnosprawności i ograniczeń, jakie ze sobą niesie, Henry nadal korzysta z życia i zaczął malować ustami i stał się inspiracją dla wielu osób w podobnej sytuacji. Jego historia jest ciężka, ale niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie. Jeśli ktokolwiek z was ma zły dzień, sięgnijcie po tę książkę. Jestem przekonana, że wielu osobom może poprawić humor.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2018 o godz 21:35 przez: wasilkab
Książka "Małe wielkie rzeczy" to w gruncie rzeczy historia zawierająca bardzo prostą filozofię życia, którą odzwierciedlają słowa: "Każdy dzień to dobry dzień" Henry Fraser pokonał siebie, przystosował się do nowych warunków i je zaakceptował. Poza tym nauczył się, że w życiu bardzo ważna jest równowaga w każdym działaniu. Jego opowieść nie jest historią o drodze usłanej różami, w której człowiek sięga po niedoścignione cele i jest wdzięczny za wszystko, włącznie z niepełnosprawnością, którą zesłał mu los. Henry szczerze mówi o swoich frustracjach, wyczerpaniu i goryczy, ale w ogólnym przekazie jest bardzo pozytywną osobą, która zrozumiała, że życie jest o wiele lepsze, kiedy skupimy się na tym, co możemy zrobić, zamiast roztrząsać to, na co nie mamy wpływu. Henry Fraser motywuje innych do działania. Wspiera organizacje charytatywne i fundacje, które pomagają pacjentom z poważnymi problemami zdrowotnymi. Jedną z nich jest UK Stem Cell Foundation, której misją jest wspieranie rozwoju nowych metod leczenia opartych na terapii wykorzystującej komórki macierzyste, co przynosi korzyści pacjentom w Wielkiej Brytanii. "Małe wielkie rzeczy" to książka, która wiele może nauczyć każdego z nas. Warto ją przeczytać i pamiętać, że zawsze spotyka nas coś, za co możemy być wdzięczni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-09-2018 o godz 13:25 przez: Emczytelnik
W zapowiedziach wydawniczych można było ujrzeć intrygujący tytuł "Małe, wielkie rzeczy". Od razu gdy ją przyuważyłam z tą swoją piękną i minimalistyczną okładką, wiedziałam, że chce ją przeczytać i poznać historie, która w jakiś sposób chwyciła mnie już z opisu za serce. Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Myślałam, że #małewielkierzeczy ze względu na tematyke będą ciężką historią przesyconą dużą ilością emocji. I to dostałam. Książka wywołuje całą game sprzecznych ze sobą uczuć. Od smutku po nadzieje, co było niezwykle piękne.  Ta historia, chwyta od pierwszych stron za serce, niszczy je a potem odbudowuje nadzieją. To bardzo trudna historia, która mogła sie przydarzyć każdemu a przy tym mega daje do myślenia. Jednocześnie jest bardzo krótka, ale tyle jest życiowej mądrości w niej zawartej, że z pewnością zostanie ona uwzględniona w mojej TOP10 2018 roku. ❤️ Dzięki tej książce inaczej patrzę na inne rzeczy na które wcześniej uwagi nie zwracalam. Staram się dostrzegać jeszcze więcej i obiecałam sobie, że będę cieszyć się z każdego dnia. Polecam wam! Bardzo wam polecam z całego serca! Przejmująca, ale i motywująca do pokonywania barier. Nic tylko sie brać! ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

O autorze: Fraser Henry

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Assassin's Creed. Spisek Maga
4.5/5
31,32 zł
Promocja
31,36 zł najniższa cena z 30 dni

Podobne do ostatnio oglądanego