Fantazmat Wielkiej Lechii. Jak pseudonauka zawładnęła umysłami Polaków (okładka  miękka, 11.2019)

"Fantazmat Wielkiej Lechii. Jak pseudonauka zawładnęła umysłami Polaków" to jak do tej pory druga na rynku, obok książki Romana Żuchowicza ("Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności teorii pseudonaukowej okiem historyka") pozycja podchodzącą do tematu Wielkiej Lechii w sposób naukowy. Skierowana jest do osób, które spotykają się z teoriami wielkolechickimi, ale nie mają wyrobionego zdania na ich temat, oraz do tych którzy znają je bardzo dobrze i chcą uporządkować swoją wiedzę. Autor w bardzo przystępny sposób wyjaśnia czym według turbosłowiańskich i turbolechickich (znaczenia obu określeń są wyjaśnione) pisarzy i youtuberów była Wielka Lechia, przedstawia ich argumenty mające potwierdzać słuszność tych teorii i konfrontuje je z faktyczną wiedzą naukową. Lekkie pióro autora sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie, a ilość informacji, która jest przekazywana czytelnikowi nie powoduje zmęczenia - tak jak to ma miejsce w książkach turbosłowiańskich, które są chaotyczne, nielogiczne i często słabe językowo. W "Fantazmacie Wielkiej Lechii" przedstawione zostały liczne cytaty z wypowiedzi i tekstów krzewicieli teorii wielkolechickich. Czytelnik może w ten sposób zapoznać się z ich głównymi tezami, a także zobaczyć w jaki sposób rozumują. Autor zwraca też uwagę na niebezpieczeństwa jakie mogą płynąć z rozpowszechniania się tych treści. Oprócz tego omówione zostały główne źródła pisane (średniowieczne i nowożytne) i przekazy internetowe, na które powołują się wielkolechici. Autor rozprawia się też z najważniejszą dla nich Kroniką Prokosza oraz przedstawia inne źródła tego typu. Cenną informacją jest też "tutorial źródłoznawczy" z rozdziału czwartego, który pokazuje na czym powinno polegać badanie źródeł historycznych. W książce zostały też przedstawione dwie główne teorie archeologiczne na temat pochodzenia Słowian. Bardzo dużym plusem książki są świetnie sporządzone przypisy i ogromna (jak na taki temat) bibliografia zajmująca 43 strony. Nie można zapomnieć też o przezabawnej grafice z okładki, autorstwa Przemysława "Graphosa" Świszcza - autora świetnie narysowanego komiksu "Mieszko. Dziedzictwo". Co do minusów, to prócz kilku błędów (ale nie merytorycznych) i tego, że książka jest moim zdaniem trochę za krótka, to nie mam się do czego przyczepić. Z drugiej strony, gdyby autor chciał szczegółowo skupić się na każdej lechickiej bzdurze, to zajęłoby bardzo dużo czasu, gdyż tych teorii ciągle przybywa i zahaczają o wiele dziedzin nauki. Jak wiadomo bardzo łatwo jest wymyślić historyczną bzdurę, ale jej obalenie jest już trudniejsze, ponieważ trzeba przeczytać odpowiednie źródła, a to zajmuje dużo czasu. Niedługo po premierze zaczęły pojawiać się w internecie negatywne reakcje na tę książkę, pisane przez wściekłych turbosłowian. Ton i argumentacja tych "krytyk" dowodzą tylko słuszności książki, gdyż idealnie wpasowują się w to jak turbosłowianie zostali w niej scharakteryzowani. I to moim zdaniem są najlepsze recenzje dla tej pozycji i największa zachęta do kupienia swojego egzemplarza.

Panie Krzysztofie Cieślaku, dziękuję za poniższe komentarze. Swoimi bredniami przekonał mnie Pan do jej zakupu. Pozdrawiam, Jakub

Ta książka na pewno będzie dla wielu czytelników zaskoczeniem. Z pewnością oczarowani będą nią propagatorzy Wielkiej Lechii, którzy w tej propozycji przedstawiają nową wersję historii bez udokumentowanych faktów, w której Polacy posiadali m.in. ogromne imperium. Dla mnie jest to niezwykle ciekawa historia, ponieważ nie sądziłam, że nasze losy można przedstawić właśnie w taki sposób. Do tego stopnia, że posądza się nas o kontakty z kosmitami. Każdy z Was na pewno będzie pod wrażeniem tego zestawienia. Dla mnie warto, zachęcam Was do przeczytania tej książki. Polecam!

Bardzo rzetelna publikacja. Autor ma dobry warsztat. Książkę czyta się bardzo dobrze, ma logiczny i uporządkowany układ. Autor krok po kroku rozprawia się z wytworami nienaukowej twórczości tak zwanych turbosłowian. Dodatkowo, co dla jednym będzie plusem a dla innych minusem, książka mimo że jest napisana zgodnie z zasadami dotyczącymi publikacji akademickich, to jednak język w niej użyty nie jest zbyt trudny dla przeciętnego odbiorcy.