Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Każdy miał motyw. Każdy ma alibi.
Rok 1900. Dwór w Jeziorach pod Poznaniem. Trwają gorączkowe przygotowania do ślubu dziedziczki. Jan Morawski, przystojny, szarmancki i inteligentny ziemianin słynący z zamiłowania do kryminalnych zagadek pomaga rodzinie w poszukiwaniach skarbu dziadka. Nocą pada śmiertelny strzał. Podejrzani są wszyscy.
Na dodatek gospodarze stoją na krawędzi bankructwa, rodzinną posiadłość chce przejąć pruski zaborca, a panna młoda nie chce wyjść za mąż.
Czy Morawski ocali rodzinę przed hańbą?
Czy można zorganizować wesele w rozpadającym się dworze, w towarzystwie trupa i pruskiej policji?
Co łączy skarb dziadka, mordercę i szkarłatny pokój?
Tytuł: | Zbrodnia w szkarłacie |
Autor: | Kwiatkowska Katarzyna |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 400 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2015-08-12 |
Rok wydania: | 2015 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 29 x 211 x 142 |
Indeks: | 17003568 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Zbrodnia w szkarłacie
Każdy miał motyw. Każdy ma alibi.Rok 1900. Dwór w Jeziorach pod Poznaniem. Trwają gorączkowe przygotowania do ślubu dziedziczki. Jan Morawski, przystojny, szarmancki i inteligentny ziemianin słynący ..."Zbrodnia w szkarłacie" to czwarty tom cyklu opowiadającym o Janie Morawskim, ziemianinie, który pasjonuje się wszelkimi zagadkami i tajemnicami. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii, dlatego, gdy przystępowałam do lektury tej powieści nie miałam pojęcia, że jest to jakakolwiek kontynuacja wcześniejszych części. Na całe szczęście, w ogóle nie przeszkodziło mi to w czytaniu. Nie trzeba wcale znać poprzednich książek, aby cieszyć się z czytania tych nowszych. Choć na pewno w przyszłości sięgnę po wcześniejsze tomy.
Nie mam szczególnego zamiłowania do twórczości polskich pisarzy. Są wyjątki, ale jest ich bardzo mało. Do tego zacnego grona mogę zaliczyć autorkę "Zbrodni w szkarłacie", Katarzynę Kwiatkowską. Jej dzieło pochłonęło mnie praktycznie od samego początku, a sprytnie skonstruowana intryga sprawiła, że nie mogłam się oderwać od tak absorbującej lektury. Muszę przyznać, że podeszłam do tej powieści dosyć nieufnie, bo to pierwszy kryminał rodzimego autora, który miałam okazję przeczytać. Jak się okazało - moja początkowa nieufność była całkowicie bezzasadna. Co najlepsze, ta książka trzyma w napięciu. Katarzynie Kwiatkowskiej należą się duże brawa za tak sprawne i umiejętne operowanie w świecie tajemnic i mrocznych knowań. Na uwagę zasługuje także element zaskoczenia, ponieważ ciężko jest przewidzieć, jakim torem potoczy się akcja. Kryminały są świetne i niezwykle pełne napięcia oraz suspensu, o ile pisarzy umieją udźwignąć ciężar tego dosyć trudnego gatunku.
Przed lekturą "Zbrodni w szkarłacie" nie pomyślałabym, że spodoba mi się osadzenie akcji w 1900 roku. Wręcz przeciwnie - należę do młodego pokolenia, dlatego wolę teraźniejszość, niż czasy trochę bardziej odległe. Jednak w tej książce okazało się to dla mnie najlepszym atutem. To świetne uczucie móc zanurzyć się w powieść, gdzie Polacy byli uciskani i ciemiężeni przez Niemców. To budujące móc obserwować, jak radzili sobie ludzie w tej trudnej sytuacji i jak starali się nie oddać swoich majątków w obce ręce. Nie sądziłam, że odnajdę się w roku 1900, ale co zadziwiające - odnalazłam się. Teraz nie potrafię sobie wyobrazić detektywa Jana Morawskiego w innej scenerii.
"Zbrodnia w szkarłacie" to sprytnie napisany i skonstruowany kryminał, który na pewno nie rozczaruje fanów gatunku, ale także osób, które nigdy nie sięgnęły po tego rodzaju książki. Katarzyna Kwiatkowska - pierwsza dama polskiego kryminału retro wywiązała się ze swojego zadania nawet z nawiązką. Jej warsztat pisarski ciekawi, a nie nuży, nie zawiera zbędnych opisów, ale za to sprawia, że czytanie nie jest żadną trudnością, tylko przyjemnością. Polecam!
Różnorodni bohaterowie, nieprzewidywalność akcji i malująca się w egzotycznych kolorach dla nas – współczesnych ludzi – przeszłość, to nie tylko kawał dobrej rozrywki, ale i edukacji. Kunsztownie zaplanowany każdy szczegół, który ostatecznie przynosi rozwiązanie całej zagadki, uświadamia czytelnikowi to, że rozwikłanie tajemnicy było całkiem blisko, a jednak wciąż pozostawało dobrze zakamuflowane. Śledztwo tutaj prowadzone polega na powolnym dociekaniu kolejnych faktów. Niespiesznie i bez użycia nowoczesnych, elektronicznych urządzeń, dochodzi się do sedna sprawy, a finał potrafi naprawdę zaskoczyć. Temu tytułowi mówię zdecydowane TAK. I mogłabym to powtarzać jeszcze przez długi czas. Klimat odległej przeszłości i pomysł na całą akcję, zwieńczony wiarygodnym, ale i zrozumiałym językiem odległych czasów, to coś, czego długo szukałam w książkach tego gatunku. Dotąd nie podarował mi tego żaden współczesny, zagraniczny autor – w których tak wierzę. Otrzymałam to od Polki, która jest bezsprzecznym dowodem na to, że nasi twórcy to mistrzowie na skalę światową, od których wielu powinno się uczyć.
Książkę polecam wielbicielom kryminałów – w szczególności tych rozgrywających się w przeszłości. Może i ci, którzy przepadają za nowoczesnością i sprzętem wyjętym rodem z biur FBI, znajdą tutaj ciekawą odmienność także przypadającą do gustu. Zawsze warto spróbować. W innym wypadku wiele stracicie i uwierzcie, wiem, co piszę. Ja już wyczekuję kolejnej książki tej autorki i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, by móc zaspokoić mój apetyt na takie klimaty. Zakosztujcie tej genialnej i świetnie dopracowanej intrygi oraz sprawdźcie, jak dobre okaże się Wasze przeczucie.
"Zbrodnia w szkarłacie" została osadzona w trudnych czasach zaborów. Właściciele ziemscy nie mieli łatwego życia, Niemcy tylko czekali na potknięcie by pozbawić ziemi i odsprzedać obywatelom pruskim. W takiej sytuacji znalazł się Jerzy Jezierski, gdy zaciągnął ryzykowną pożyczkę aby spłacić swoje liczne inwestycje na gospodarce. Do tego jeszcze trup. Czy może być ciekawiej? Początek dwudziestego wieku, szlacheckie życie, zwyczaje, zagadka kryminalna. Katarzyna Kwiatkowska umiejętnie połączyła elementy powieści detektywistycznej z realiami historycznymi. Wplecione zwyczaje weselne, podpatrzone zachowania wielmożnych panów, chłopów i opisy codziennego życia na polskiej prowincji nadają książce pełnego realizmu. Nie czujemy by coś stworzone zostało na siłę, by autorka nie wiedziała o czym pisze. Widać, że jej fascynacja dworami wielkopolskimi oraz tradycjami ziemiaństwa nie jest tylko częścią okładkowego blurbu. Katarzyna Kwiatkowska doskonale oddała realia tamtych czasów tworząc tym samym świetny kryminał retro.
Autorka stworzyła na kartach powieści wciągającą i wielowątkową intrygę z wieloma zwrotami akcji pełną wątków pobocznych. Pojawiający się bohaterowie są barwni, ciekawi, wzbudzają naszą sympatię, niektórzy antypatię czasem bawią. Nie są papierowi, wszyscy coś ukrywają, knują za plecami Morawskiego i prowadzącego śledztwo z ramienia policji Joachima Engela. Jak w rasowym kryminale Agathy Christie wszyscy są podejrzani ale robią wszystko by wywieść zajmujących się tropieniem mordercy w pole. Zwłaszcza, że autorka przygotowała dla detektywa nie łatwą do rozwiązania zagadkę. Nam trochę ułatwić sprawę i wczuć się lepiej w powieść pozwolą zamieszczone na końcu książki plany rezydencji i szkic terenu dworsko-folwarcznego. Warto czasem zerkać w trakcie lektury.
"Zbrodnia w szkarłacie" to świetny kryminał retro. Spodoba się zarówno fanom gatunku jak i miłośnikom historii, szczególnie tej staropolskiej. Jeśli macie ochotę przeczytać dobry kryminał, który was zaskoczy to sięgnijcie po tę pozycję. Natomiast jeśli lubicie zwiedzać szlacheckie dworki, dobrze czujecie się w przypałacowych parkach to tym bardziej powinien wam przypaść do gustu. Polecam.
Katarzyna Kwiatkowska, poznanianka, siostra po kądzieli innej swojej krajanki Joanny Opiat-Bojarskiej i tak jak ona poszukująca spełnienia w zbrodni doskonałej. Choć w przypadku pani na Jeziorach wszystko, co dobre tworzy i zamyka się w kryminale retro. Stąd nie bez kozery są to słowa piękne, delikatne, wymuskane, bielone koronką i przyprawione doskonałą malinówką.
Historia zawieszona na progu XX wieku. Rok 1900 prawie u kresu. Wielkie wydarzenie w Jeziorach wciąż przed nami. Za kilka dni zaplanowany jest ślub dziedziczki. Choć wszystko dopięte jest prawie na ostatni guzik jest coś, co wciąż nie daje spokoju. Skarbu dziadka, jak nie było tak nie ma, dwór tonie w długach, posag ślubny jest mocno zagrożony i żeby tego jeszcze było mało nagle w środku nocy pada strzał i ktoś umiera. Jednak obecność Jana Morawskiego tu i teraz nie wydaje się przypadkowa, a gdy jeszcze pojawi się pruski detektyw Joachim Engel zrobi się bez wątpienia bardzo ciekawie.
Odkryty przed laty klimat „Zbrodni w błękicie” pojawia się ponownie znacznie bardziej zaskakujący i urzekający. Coś, co wtedy sprawiło mi bardzo miłą niespodziankę w „Zbrodni w szkarłacie” utwierdziło mnie w przekonaniu, że oto objawiła się światu pierwsza dama kryminału retro. Bo, jak to sama ujęła:
„Wiadomo, że liczba motywów literackich jest skończona, autorowi pozostaje zatem tworzenie z nich różnorodnych kombinacji. Poza tym na takich wyświechtanych trikach czytelnik najłatwiej się poślizgnie, dlatego właśnie, że są stare. Już jest pewien, że wszystko wie - zna przecież te numery na pamięć - przestaje myśleć, a tu niespodzianka. Coś poszło inaczej, niż oczekiwał.”
I takie właśnie są książki pióra Katarzyny Kwiatkowskiej. U niej oddycha się stylem retro, u niej bogata warstwa faktograficzna pozwala śmiało i bez obawy czerpać z przebogatych możliwości epoki, do której nas zaprasza. I to jest w tym piękne, tak, jak piękna jest Helena, przyszła panna młoda. Przez chwilę trzy serca ku niej biją, przez chwilę nie jest wiadome z kim tak do końca stanie na ślubnym kobiercu.
Warto choć na chwilę zatrzymać się nad dumnym życiem Wielkopolan, którzy w sprytny zaiste sposób potrafili postawić się zaborcy. Na tyle sprytny, iż dzięki Katarzynie Kwiatkowskiej tajemnica po stu blisko latach ujrzała światło dzienne.
http://koominek.blogspot.com/2015/08/katarzyna-kwiatkowska-zbrodnia-w.html
Wartka akcja, dowcipne dialogi i postać Jana Morawskiego wykreowanego na polskiego Herculesa Poirota, który używa przede wszystkim „swoich szarych komórek”. Jest zbrodnia trzeba znaleźć mordercę. Kto miał motyw? Piękna Helena, zubożała ziemianka? A może jej matka, której imienia nikt nie jest w stanie sobie przypomnieć? A może zmysłowa Ewelina, której przeszłość jest mocno podejrzanej konduity? A może zupełnie ktoś inny?
Jeśli chcecie uzyskać odpowiedź na to pytanie musicie przeczytać „Zbrodnię w szkarłacie”. A swoją drogą tytuł powieści nawiązuje także do znanego autora kryminałów w starym, dobrym stylu. Wiecie już jakiego?
Zdecydowanie polecam. Wciąga od pierwszej strony. Potem akcja trochę zwalania by pod koniec bardzo przyspieszyć.