4/5
05-02-2016 o godz 15:54 przez: Paulina Grzybowska
Cztery nastoletnie przyjaciółki - Anouchka, Julia, Raphaelle i Colombe – od zawsze razem pokonywały najtrudniejsze sytuacje. Dorastanie ich nie rozpieszcza, dlatego każda z nich, prócz problemów, o których mówi przyjaciółkom, ma jeszcze sporo tych zapisywanych w pamiętniku. Czy jednak ich przyjaźń przetrwa pojawienie się… chłopaka?

Cztery dziewczyny zawsze wspierały się nawzajem w nieciekawych sprawach: zarówno wówczas, gdy ich rodzice kolejno się rozwodzili, jak i wtedy, kiedy dopadały ich chandry typowe dla wieku dojrzewania. Każda z nich ma inny charakter, wszystkie jednak łączy ten sam wiek i ogromna potrzeba miłości oraz sprawdzenia się w roli partnerki dla wybranego mężczyzny. Na ich drodze zjawia się wielu chętnych chłopaków, jednakże to jeden z nich, Terence, stanie się przyczyną tragedii. Czy jednak faktycznie będzie to jego wina…?

„Zazdrośnice” Erica-Emmanuela Schmitta zdają się być przede wszystkim studium na temat zazdrości. Piękna, jednakże niedoceniana i uznawana za marzycielkę dziewczyna tworzy w swojej głowie obraz idealnej miłości i chłopaka, z którym przeżywa pierwszy raz. Aby ukarać swoją koleżankę za próbę nawiązania z nim kontaktu, tworzy intrygę, która zaskakuje czytelnika na ostatnich stronach książki. I faktycznie, temat zazdrości jest tutaj widoczny, aczkolwiek wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że z Julią od początku było coś nie tak. O ile reszta dziewcząt zachowuje się w sposób typowy dla wieku dorastania, Julia zdaje się często uciekać do własnego świata. To, co dzieje się wraz z końcem książki i cała intryga, która wychodzi na jaw, kojarzy mi się bardziej ze zbrodnią zaplanowaną z zimną krwią przez chorą psychicznie osobę, której nikt nie chciał czy nie mógł pomóc.

Błędem byłoby jednak skupienie się tylko na głównym wątku książki – nie bez powodu bowiem autor przedstawił losy dziewcząt tak, jakby same opowiadały o sobie na kartkach swoich pamiętników. Każda z nich snuje opowieść o tym, jak ciężki jest okres dorastania, i jak bardzo niepewność siebie i poczucie osamotnienia może zniszczyć charakter dojrzewającej dziewczyny. Wydaje mi się, że tę książkę powinien przeczytać każdy rodzic, aby choć w małym stopniu zrozumieć, co może dziać się z jego córką – może, bo nie musi. To właśnie ta różnorodność przeżyć wszystkich czterech bohaterek sprawia, że te z nich, które na początku uznalibyśmy za mało poważne czy jeszcze dziecinne, stają się z czasem najbardziej dojrzałe, zwłaszcza pod względem emocjonalnym.

„Zazdrośnice” czyta się dość szybko i przyjemnie, choć faktem jest, że pamiętnikarski charakter prowadzenia fabuły może męczyć. Jeśli choć na chwilę stracimy czujność, możemy pogubić się w opowieściach, przeżyciach i domysłach. Nadal jednak książka ta, mimo krótkiej formy, zawiera skondensowaną wiedzę na temat tego, jak niedaleko jest od miłości do nienawiści; od prawdy do wyobrażenia i marzeń; od przyjaźni do niechęci i zemsty.

Recenzja pochodzi z bloga czytambyniezwariowac.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2016 o godz 10:40 przez: Agnieszka Deja
Cztery nastolatki – Anouchka, Julia, Raphaëlle, Colombe – są sobie bardzo bliskie. Ich przyjaźń jest silna, dzielą się ze sobą wszystkim, wspierają. Po rozmowie dochodzą do wniosku, że miłość nie istnieje – ich dziadkowie i rodzice rozstają się, a one same też nie mają chłopaków. Gdy Julia oznajmia, że w wakacje przespała się z Terencem, przyjaciółki są zaskoczone. Uznają, że stała się już kobietą. Raphaëlle przeprowadza śledztwo – chce poznać chłopaka, z którym jej przyjaciółka straciła dziewictwo. Wyjeżdża do Londynu i odnajduje chłopaka, a potem zaczyna z nim korespondować. W tym samym czasie Julia zaczyna coraz bardziej się zamykać, skupia się na grze w spektaklu, Colombe również przeżywa inicjację seksualną, a Anouchka musi odnaleźć się w nowej sytuacji, która podzieliła jej rodzinę.
Zazdrośnice Erica-Emmanuela Schmitta opowiedziane są w dość niezwykły sposób. To narracja prowadzona przez wszystkie bohaterki, które prowadzą pamiętniki. To z nich dowiadujemy się tego, co się dzieje. Dzięki pamiętnikom poznajemy również lepiej same dziewczyny, które nie kryją się ze swoimi myślami i marzeniami. W narracji przytoczono też wiadomości wymieniane między dziewczynami.
W powieści jest kilka wątków, ale główne to chyba miłość i przyjaźń. Ta pierwsza pokazana jest szeroko – to uczucie, które zaskakuje, które niszczy, buduje, przynosi radość i cierpienie. Każda z dziewczyn odnajduje inne jej blaski. Dla jednej jest to uczucie, które łączy ją z wymarzonym chłopakiem, dla innej to więź między dziadkami, a dla kolejnej to nieistniejące uczucie.
Przyjaźń jest tu pokazana w stu procentach prawdziwie. To nie tylko coś, co przynosi radość. Czasem przyjaciele potrafią nas zdenerwować, nie zgadzamy się z nimi, chcemy trochę od nich odpocząć, mamy przed nimi tajemnice. To także więź, która łączy mimo różnic.
Jest też wątek zazdrości, urazy i pewnego rodzaju zaborczości. To wszystko wplątane jest w trudne relacje między młodymi kobietami, które poszukują siebie, zastanawiają się nad swoją przyszłością, chcą być szczęśliwe i kochane.
Książka jest naprawdę dobrze napisana. Pomysł na oddanie głosu głównym bohaterkom jest świetny. Czytelnik może je lepiej poznać i zrozumieć. Jest też bliżej ich emocji i myśli. Czasem nastolatki cytują jakieś dialogi, ale one uzupełniają jedynie historię, o jej istocie dowiadujemy się z pamiętników dziewczyn.
Jak może skończyć się ukrywanie prawdy przed bliskimi? Do czego zdolne są zakochane nastolatki? Czy przyjaźń przetrwa próby, na które zostanie wystawiona? I czy dziewczyny zaczną wierzyć w miłość? Tego dowiecie się z tej właśnie powieści. Bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-01-2016 o godz 22:27 przez: jezyna122
Nie ukrywam, że Eric- Emmanuel Schmitt należy do pisarzy, których darzą ogromnym szacunkiem. Świetny obserwator życia, wspaniały psycholog dusz, niejednokrotnie potrafi swoją twórczością zafascynować, zmusić czytelnika do wielu przemyśleń i zostawić go całkowicie rozedrganego emocjonalnie. W większości jego ostatnich powieści i opowiadań, występujący bohaterowie to ludzie dojrzali, którzy swoje emocje, dylematy umieją nazwać i określić. „Zazdrośnice” to szesnastoletnie dziewczęta, wchodzące w dorosłość, nie umiejące jeszcze radzić sobie ze swoimi uczuciami. Walczące o miłość, zainteresowanie, oscylujące pomiędzy dzieciństwem a dorosłością, marzące o pełnoletności, tak naprawdę chcące pozostać małymi dziewczynkami. „Kiedy dorośli traktują mnie jak smarkulę, mam do nich żal, zwłaszcza do matki, bo uważam, że zasługuję na ich poważanie. Gdy jednak jest przy mnie Dad, mam ochotę uchodzić równocześnie za kobietę i za dziecko”. Według jednejh miłość przynosi spełnienie, według drugiej jest w jakimś stopniu uzależnieniem, jeszcze inna jej nienawidzi, pragnie przeciw niej buntować się i nią manipulować. Anouchka, Julia, Raphaelle, Colombe – przyjaciółki od serca, od zawsze razem, kłódka na moście z ich inicjałami ma przetrwać wszystko, bo to co je łączy, jest sto razy ważniejsze i trwalsze niż miłość. Gdy jedna z nich zwierza się, że została już prawdziwą kobietą, staje się to motorem zdarzeń, których żadna z nich nie umie powstrzymać, lecz każda z nich jest naprawdę ich sprawczą siłą. Dorastanie to ogromnie trudny czas, w którym emocje są tak silne i często tak skrajne, że nie można ujrzeć nic pośrodku, nie ma szarości, tylko czerń i biel, jest „tak” i „nie” bez pozwolenia na „może”. Pewna bezwzględność bohaterek przeraża lecz i one same uginają się od prób odpowiedzi na pytania - kim jestem, po co żyję, dokąd zmierzam, jak mnie ludzie postrzegają. Brak akceptacji własnej osoby, małe problemy które rosną do rangi dramatów, przytłaczając i blokując obiektywizm stają się prawdziwymi tragediami. Emanująca od nich zazdrość staje się przyczyną konfliktów, nieporozumień i staje się grubą barierą, która je oddziela ale daje możliwość na jej obejście.
Eric- Emmanuel Schmitt po raz kolejny udowadnia, że potrafi całkowicie zaskoczyć i wyprowadzić czytelnika na manowce. Nasze spekulacje, domysły nie doprowadzają nas do celu, a pytania długo pozostają bez odpowiedzi. Czy ciemna strona uczuć zwycięży, czy bohaterki odkryją prawdziwe oblicze miłości i jaki to na nie będzie miało wpływ? Moc pytań, zaskakujące odpowiedzi. Zdecydowanie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2016 o godz 11:58 przez: aaagusiek
Jak cienka linia dzieli miłość i nienawiść, przyjaźń i zemstę? "Mój związek z Julią będzie taki, jak ty postanowisz."


"Zazdrośnice" to dająca do myślenia książka o dorastaniu, pierwszych problemach, miłościach, a także burzliwym emocjom towarzyszącym procesowi dorastania.

"Nienawidzę miłości. Pragnę się buntować przeciwko niej. Jeśli kochać oznacza cierpieć, przestać być panem samego siebie, zostać niewolnikiem, to ja nie chcę kochać. Wolę uderzać. Wolę prowokować. Pragnę pokoju, nie wojny. Jednak gdyby okazało się, że to nieuniknione, prowadziłabym wojnę."

Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe to cztery przyjaciółki od serca, na zawsze. Od dziecka zwierzały się sobie ze wszystkiego, dzieliły każdą radością i smutkiem. Uwielbiają spędzać ze sobą czas, rozmawiać i zgodnie wierzą, że miłość przemija, lecz prawdziwa przyjaźń trwa wiecznie. Jednak gdy jedna z dziewczyn, Raphaëlle zaczyna korespondować z chłopakiem, z którym spotykała się Julia, więzi łączące cztery przyjaciółki zostają wystawione na ciężką próbę…


W swojej najnowszej książce Eric-Emmanuel Schmitt sprawdza, do czego jesteśmy zdolni, gdy zawładnie nami zazdrość i uraza, a także ukazuje nam, dorosłym, problematyczny świat nastolatek, które często ukrywają przed rodzicami swoje myśli, uczucia i pragnienia. Lekkim piórem kreśli realistyczne postaci czterech bohaterek i przelewa na papier ich związane z dorastaniem trudności. Zwraca także uwagę na fakt, że brak prawidłowych wzorców w osobach dorosłych, bardzo utrudnia nawiązywanie trwałych relacji z rówieśnikami, a także poszukiwanie własnej tożsamości i rozstrzyganie problemów natury etyczno-moralnej.

Chociaż pierwszoosobowej narracji można zarzucić fakt, że w pewien sposób ogranicza czytelników, bardzo podoba mi się fakt, że Schmitt zdecydował się w "Zazdrośnicach" właśnie na ten zabieg i przedstawił nam to, co dzieje się w psychice dziewcząt ukazując ich zapiski w pamiętnikach oraz wiadomości do siebie. Dzięki temu to my możemy oceniać ich zachowanie, autor w żaden sposób nam tego nie narzuca. Wyjątkowo przypadł mi też do gustu pomysł z wpleceniem do fabuły wątku trudnej miłości żywcem z "Romea i Julii".

Podsumowując, zachęcam was do czytania "Zazdrośnic". Choć jest to książka o problemach dorastających dziewcząt, wydaje mi się, że przyjaźnie i rozterki ludzi dorosłych niewiele różnią się od tych opisanych przez Schmitta. Bardzo lubię książki tego autora, dlatego i po tą sięgnęłam z przyjemnością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-02-2016 o godz 14:22 przez: ruderude
Eric-Emmanuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Jego książki, chociaż są ubogie objętościowo, to przepełnione są różnego rodzaju emocjami i bezpośrednio wpływają na czytelnika.

Historia przedstawiona w książce dotyczy czterech nastoletnich przyjaciółek – takich od zawsze i na zawsze. Już od czasów dziecięcych były sobie bliskie, zwierzały się sobie z każdego problemu, każdej rozterki, ale i wspólnie dzieliły się szczęściem i radością. Przysięgały sobie, że ich przyjaźń będzie jedną z tych najbardziej pożądanych – że będzie nieśmiertelna, w przeciwieństwie do zawodnego uczucia, którym jest miłość. Los postanowił postawić nastolatki przed ciężką próbą, która udowodni, czy ich przyjaźń przetrwa wieki.

Tym razem Schmitt stawia znak zapytania nad przyjaźnią, która często kojarzona jest z niezawodną i nierozerwalną więzią. Poprzez zestawienie jej wraz z miłością autor początkowo stara się przedstawić te uczucia na zasadzie przeciwieństwa – jak dobro ze złem – zmierzając do ujawnienia prawdziwego oblicza przyjaźni wraz z końcem powieści. Nikt by nie przypuszczał, że więź budowana od najmłodszych lat może zostać całkowicie zdewastowana w ciągu jednej chwili, kiedy to w grę wchodzi zawiść i zazdrość.

„W śnie o miłości wszystko jest piękne oprócz przebudzenia”.

Powieść pisana jest na zasadzie dziennika czterech nastolatek, także poszczególne wydarzenia przedstawione zostają z czterech punktów widzenia. Nastolatki zostały wykreowane przez autora na dość infantylne, przez co w bardzo nieumiejętny sposób analizują otaczającą je rzeczywistość. Są ufne i łatwowierne, nie spodziewają się, że w każdej chwili może nadejść niespodziewane. Patrząc z perspektywy czasu na moje nastoletnie przyjaźnie, autor umiejętnie wybrnął z tego ciężkiego tematu, dodatkowo przedstawiając go w bardzo rzeczywisty sposób.

„Jeżeli kochać oznacza cierpieć, przestać być panem samego siebie, zostać niewolnikiem, to ja nie chcę kochać”.

Przyznam szczerze, że i tym razem Schmitt mnie nie zawiódł, chociaż wydaje się, że tym razem autor obrał za odbiorców młodszych czytelników i jak sądzę, oni jeszcze bardziej zachwyciliby się tą powieścią niż ja.
Książkę polecam przede wszystkim fanom autora, jak również osobom poszukującym czegoś nowego, będącego odskocznią od cukierkowych powieści dla kobiet. No i oczywiście nastolatkom, które uważają przyjaźń za więź ponadczasową.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-02-2016 o godz 12:50 przez: Ewelina Baryła
Eric-Emmanuel Schmitt preferuje krótkie formy, które skupione są na emocjach. Fabuły jego powieści i dramatów toczą się wokół wątków, które nierozerwalnie wiążą się z emocjami i związanymi z nimi ludzkimi zrachowaniami. Niejednokrotnie w swoich dziełach wytyka ludzkie ułomności. Tak, jest również w przypadku jego najnowszej powieści Zazdrośnice.
Jest to krótka opowieść o przyjaźni czterech nastolatek Anouchki, Julii, Raphaëlle i Colombe. Historia ich przyjaźni opisana jest w formie fragmentów pamiętników każdej z dziewcząt. Pozwala to na spojrzenie na pewne kwestie i wydarzenia z różnych punktów widzenia. Taka forma narracji ubogaca powieść i sprawia, że zyskuje ona dodatkową wartość.
Przyjaciółki poznajemy w momencie, gdy przyrzekają sobie dozgonną przyjaźń zawieszając na moście swoją kłódkę z inicjałami, twierdząc, że miłość nigdy nie przewyższy przyjaźni, tylko przyjaźń może być wieczna. Jednak w toku wydarzeń przyjaźń ta została wystawiona na wiele prób, by ostatecznie doprowadzić do wielkiego dramatu.
Jednak, jak to bywa w książkach Schmitta, sednem nie jest przedstawiona historia, ale uczucia, jakie towarzyszą bohaterom. Wbrew pozorom nie jest to opowieść o pięknie przyjaźni, ale o zazdrości (jak wskazuje tytuł) i jej niszczycielskiej sile. Autor ponadto podkreśla (i wg mnie nieco wyolbrzymia) małostkowość bohaterek, płytkość ich przemyśleń i wyolbrzymianie problemów. Dziewczęta wydają się niestabilne emocjonalnie i rozchwiane, a ich przyjaźń sprowadza się do rywalizowania ze sobą, porównywania się i dążenia do bycia lepszą, pierwszą… Schmitt oddaje dylematy wieku dojrzewania, jednak przerysowuje go, co pozwala na jeszcze silniejsze odniesienie do uczuć czytelnika i wzbudzenie w nim reakcji.
Powieść napisana jest przystępnym językiem, co wpływa na fakt, że szybko się ją czyta. Jest typową książką tego autora – w krótkiej formie przekazuje wiele emocji i tematów do refleksji. Schmitt jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Uważam, że Zazdrośnice są pozycją wartą uwagi mimo, że osobiście nie zaliczyłabym jej do moich ulubionych powieści tego autora. Myślę, że powinni po nią sięgnąć wszyscy, żeby w historii tych czterech nastolatek odkryli złą stronę zazdrości i przeanalizowali swoje życie…
PS. Duży plus za piękne wydanie powieści, za twardą estetyczną okładkę z ciekawą fotografią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-02-2016 o godz 20:00 przez: FayeWang
Mnie „Zazdrośnice” nie przekonały. W ogóle mam z nimi ten problem, że jako dorosła czytelniczka do końca nie wiem, co mam o nich myśleć. Historię czterech przyjaciółek wierzących, że miłość przemija, lecz przyjaźń trwa wiecznie mogę opisać jako banalną i niewymyślną.

Powieść jest lekka, niezbyt wymagająca i prosta. A jednak lektura spowodowała pojawienie się jakiegoś niepokoju we mnie, niepokoju rodzącego pytania o miłość, przyjaźń czy ogólnie o pojęcie stałości w życiu człowieka. Nie odmówię Ericowi-Emmanuelowi Schmittowi też zmysłu obserwatorskiego czy naprawdę bardzo dobrego sportretowania wieku nastoletniego jako tego, który zwykłe problemy rozdmuchuje do rangi wielkiego dramatu. Co jest tu jeszcze plusem, autor w prosty sposób, ale jakże celnie, uchwyca rodzenie się zazdrości w sercach swoich bohaterek.

Nie podoba mi się jednak idea stworzenia postaci przyjaciółek niby tak innych, a przy bliższym poznaniu tak bardzo podobnych do siebie. Wykreowania pewnego uogólnienia, aby tylko potwierdzić tezę – nastolatki są puste, egoistyczne i nie radzą sobie z życiem. W moim odczuciu czymś złym jest pokazywanie bohaterek o takim samym światopoglądzie – np. miłość przemija i kojarzy się wyłącznie z cielesnością. Bo czyż przez takie przedstawienie sprawy autor nie powiela stereotypowego pojmowania wieku nastoletniego…?

Subtelnie wkomponowane cytaty z Szekspira wydają się być trochę nie na miejscu przy tak lekkiej prozie, a jednak nie można odmówić Schmittowi elegancji w ich użyciu. Mam wrażenie, że w ten sposób z dość schematycznej opowieści autor „Zazdrośnic” próbował stworzyć fabułę pretendującą do czegoś „większego”.

Piękna okładka, o której grzechem byłoby nie wspomnieć, to trochę za mało, aby skraść moje serce. Myślę tak sobie jednak, że byłabym niesprawiedliwa gdybym całkowicie skreśliła ten tytuł bowiem autor zostawił mnie z pytaniem – więc jak to jest z tą miłością? I tak zastanawia się „jak to w istocie jest…?”.

Podsumowując: prosta historia niezbyt wymyślnie, aczkolwiek zgrabnie napisana. Zdecydowanie dla młodszego czytelnika. Ale to wyłącznie moja osobista ocena. W skali od 0 do 10 daję 5.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-02-2016 o godz 19:35 przez: Monika
Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem i o ile książka "Oskar i Pani Róża" poruszyła mnie i pozwoliła zrozumieć fenomen tego pisarza, tak "Zazdrośnice" utwierdzają mnie w przekonaniu, że każdy autor kiedyś się wypali i nie da masowo produkować się bestsellerów. Strasznie ciężko przychodzi mi napisanie recenzji do tej książki, o ile można nazwać "książką" niespełna 140 stronicowe maleństwo. Jest to opowiadanie, które czyta się w jeden wieczór, popijając herbatę i kątem oka oglądając wiadomości w telewizji. Może chcielibyście wiedzieć czy Eric Emmanuel Schmitt mnie zachwycił? Otóż, nie tym razem. Przez pierwsze 100 stron nudziłam się niemiłosiernie, co oznacza, że przez 2/3 objętości książki nie wydarzyło się nic co przykułoby moją uwagę. Książka ma formę zapisków z pamiętników czterech przyjaciółek: Julia, Raphaelle, Colombe i Anouchka. Nastolatki znają się od dziecka, są nierozłączne, zwierzają się sobie ze wszystkiego i wydaje się, że ich przyjaźń będzie wieczna. Do czasu, aż zaczynają rywalizować między sobą o ... miłość. Każda z nich wychowywała się w rozbitej rodzinie, każdej z nich brakowało rodzicielskiej uwagi, miłości i opieki. Każda z nich pragnie miłości i poczucia bezpieczeństwa i gotowe są to zdobyć nawet jeśli ceną będzie koniec ich przyjaźni. Pomiędzy nimi pojawia się rywalizacja i zazdrość, a zazdrość potrafi obudzić w nas nasze najgorsze cechy i posunąć do zachowań o które nigdy byśmy się nie posądzali. Zazdrość wyniszcza ich przyjaźń, wzajemne zaufanie, pozbawia je jedynego oparcia w trudnych chwilach. Zazdrość potrafi doprowadzić do prawdziwej tragedii niczym z Szekspirowskiego "Romea i Julii". Zazdrość doprowadza do wyzbycia się wszelkich granic, budzi gniew i pragnie zemsty, zemsty za to, że ktoś ośmielił się być szczęśliwszym do nas. Finał książki jest trochę zaskakujący, trochę przygnębiający, trochę refleksyjny i co najważniejsze ratuje tą opowieść. Może się nie znam, może jestem za głupia, a może nie lubię ulegać modzie na danego autora, ta książka nie przypadła mi do gustu i nie zachęciła do lepszego poznania dorobku tego E. E. Schmitta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-02-2016 o godz 11:34 przez: dominikar6
Eric Emanuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Pewnie się powtarzam i już wspominałam o tym milion razy, ale tak jest. Jego książki nie są długie, jeśli chodzi o liczbę stron, ale zawierają w sobie dużo treści. Dają do myślenia i zawsze jeszcze kilka dni po skończeniu lektury myślę na jej temat. Nie mogę zostawić bohaterów w spokoju  Zastanawiam się czy zrobiły dobrze, co mogły zmienić, jaki jest sens i najważniejsze jaki ja mam stosunek do miłości i przyjaźni.
W najnowszej powieści Pt. „Zazdrośnice”, napisanej w formie pamiętników, spotykamy 4 szesnastoletnie dziewczyny: Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe. Przyjaciółki różniące się od siebie wszystkim, przez wygląd po charaktery. Jednak są zżyte i dzielą się swoimi problemami. Jednak do czasu… Mianowicie, gdy miedzy nie wchodzą chłopcy. Bohaterki dużo mówią o miłości. Często ja potępiają, a za wzór do naśladowania stawiają przyjaźń. Według nich to ona wszystko przetrwa i jest wieczna. W szkole do której uczęszczają na zostać wystawiona sztuka Szekspira „Romeo i Julia”. Oczywiście Julia będzie grać Julię. Nie ma natomiast Romea. (Nie zdradzę Wam, kto ostatecznie nim zostanie). Jej finał będzie niespodziewany, nawet dla samych aktorów.

Tytuł moim zdanie odnosi się do tego, że od jednego momentu bohaterki zazdrością sobie wszystkiego. Każdego przeżycia, łzy czy radości. To Julia jest punktem zapalnym całej historii. Przyjaciółki walczą ze strachem, tylko po to, żeby dorównać innym. Zaczyna się wyścig. Co gorsza myślę, że same do końca nie wiedziały o co.
Może o poznanie samego siebie?

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Wciągnęły mnie losy bohaterów. Ich problemy z dorastaniem mógł mieć każdy z Nas, więc polecam ją wszystkim. To piękna historia o przyjaźni, miłości i o tym jak zazdrość może doprowadzić do tragedii.
Chociaż moim zdaniem, autor chciał nam pokazać jakie zło może stworzyć kłamstwo i gra na uczuciach drugiej osoby.
Jeśli chcecie lektury, która daje do myślenia. Zapraszam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2016 o godz 20:56 przez: Absurdalna
Zazdrość to uczucie, które całkowicie potrafi zniszczyć człowieka i obrócić w pył jego relacje z innymi ludźmi. Cztery przyjaciółki od serca - bohaterki książki Schmitta - zdawałoby się nie znają tego uczucia. Idealna przyjaźń...

Do czasu, aż wśród młodych kobiet nie zagości postać pewnego równie młodego mężczyzny. Nie pozostaje nic innego, jak zadać pytanie, czy przyjaźń i nienawiść dzieli naprawdę aż tak cienka granica?

Schmitt pozwala nam skonfrontować ze sobą cztery całkowicie różniące się od siebie opisy tej samej rzeczywistości. Cztery bohaterki, a każda z nich prowadzi pamiętnik, albo po prostu otwiera wrota do najskrytszych trosk tkwiących w sercu. Okazuje się, że choć pozornie dziewczyny tworzą bardzo zgrany organizm, od środka potajemnie trawi ich straszliwa choroba. Choroba zazdrości, nieufności, dwulicowości i ukrytych, co więcej nagromadzonych frustracji. Tekst Schmitta jak zwykle trafia w punkt i jest prawdziwy do szpiku kości. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że żadna z bohaterek, ani przez moment nie pomyślała, że kruchość więzów łączących ją z przyjaciółkami była ostatecznie winą tylko ich samych.

Zazdrość, rywalizacja, codzienny wyścig szczurów prowadzi tylko i wyłącznie do kumulacji smutku, a może i nawet do tak wielkiej tragedii, o jakiej pisze francuski autor. „Le Poison d'amour” to zastrzyk emocji, po którym spływa na nas coś w rodzaju emocjonalnego otrzeźwienia. Po przeczytaniu „Zazdrośnic” człowiek zaczyna się zastanawiać, czy naprawdę w życiu postępował fair wobec swoich przyjaciół, a jeśli nie, to czy może to jeszcze naprawić.

Choć „Zazdrośnice” mają zdecydowanie wydźwięk pesymistyczny i są powieścią za krótką na olbrzymie czytelnicze apetyty, to polecam Wam tę książkę z czystym sumieniem. Mam nadzieję, że ta prosta historia (a w swojej prostocie nietypowa), pełna nawiązań do dzieł Szekspira, pobudzi Waszą wyobraźnię i zmusi do myślenia.

www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-02-2016 o godz 19:26 przez: Agnieszka
Nastolatką nie jestem już od dobrych kilku(nastu) lat i choć czasami zdarza mi się wspominać minioną epokę, to po lekturze najnowszej mini-powieści Schmitta jestem pewna, że za nic nie chciałabym wrócić do tamtych czasów. Do tego, co od zawsze wiąże się z okresem dorastania- burza hormonów, pragnienie dorosłości i dojrzałości, niezrozumienie dorosłych i przez dorosłych - współcześnie należy dopisać też najnowsze technologie, które choć tak potrzebne i użyteczne, stanowią ogromną siłę. Także i taką, która potrafi niszczyć i ranić.
"Zazdrośnice" to zapis z pamiętników czterech przyjaciółek - Julii, Raphaelle, Anouchki i Colombe. Każda z nich inaczej przeżywa wchodzenie w świat dorosłych i dojrzewanie, boryka się z różnymi trudnościami, pierwszymi zauroczeniami i doświadczeniami miłości. W trudnych chwilach mogą liczyć na swoje wzajemne wsparcie, choć i ono zostaje poddane bolesnej próbie, gdy do gry włącza się zielonooki potwór- zazdrość. Czy przyjaźń czterech młodych kobiet jest silniejsza od niej?
Schmitt stara się zgłębić uczucia targające nastolatkami i opisać złożoność odczuwanych przez nie emocji, jednak mnie nie do końca przekonał. Momentami uczucia głównych bohaterek wydają się wyolbrzymione i zbyt gwałtowne, nieco infantylne, i choć takie emocjonalne burze związane są z nastolatkami, to w książce Schmitta bywają przerysowane, a problemy czterech przyjaciółek schematyczne i banalne. A może po prostu nie chcę wierzyć, że taki właśnie jest świat współczesnych nastolatków?
"Zazdrośnice" to książka, którą czyta się szybko i z łatwością i o której, po odłożeniu na półkę, przestaje się myśleć. Literatura Schmitta jest mi dobrze znana i z przykrością muszę stwierdzić, że to według mnie najsłabsza pozycja w jego dorobku. Nawet zaskakujące zakończenie książki nie rekompensuje zbyt banalnych i truistycznych przemyśleń głównych bohaterek - panie Schmitt, wiem, że stać pana na dużo więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-02-2016 o godz 12:26 przez: Magdalena Tomczak
Autor w swojej najnowszej książce zabiera czytelników do czasów młodości. Wnikamy do świata nastolatek, przyjaciółek, które wkraczają w etap dojrzewania. Odkrywają siebie na nowo, obserwują swoje ciała i emocje, które wybuchają jak wulkan. Wszystko jest jakby żywsze. Trochę obce, dziwne, jednak mimo tych zmian mają siebie. Swoją przyjaźń, którą uważają za trwalszą niż miłość. Jednak wystarczy iskra, która wywoła lawinę zdarzeń. Nagle się porównują, oceniają i oszukują. Pewnego dnia w przyjaźń wkrada się zwyczajna zazdrość, która komplikuje wszystko. Rani, niszczy, a z człowieka wychodzi „potwór”. Tak też było w tym wypadku. Ile zostanie z przyjaźni? Czy naprawdę jest tak trwała?

Eric – Emanuel Schmitt po raz kolejny mnie nie zawiódł. Stworzył on historię prostą, może zahaczającą o banał, jednak ma ona drugie dno. Pokazuje ona prawdziwą naturę człowieka na każdym etapie rozwoju. Nastolatka, osobę dorosłą w kwiecie wieku i schorowanych staruszków, którzy mimo choroby i starości trwają przy sobie do samego końca. Odnajdziemy tutaj trwały element, jakim jest prawdziwa miłość po grób. Postrzeganie takiego stanu rzeczy przez młodych, dla których starość jest niczym, a osoby w podeszłym wieku są potworami. Autor w swojej książce stworzył portrety miłości i przyjaźni. Naszkicował wroga, którego znamy pod nazwą „zazdrość”. A także ukazał kruchość młodości i wyżej wymienionych więzi. Powiedziałabym, że ze zwykłej więzi nastolatek wyciągnął wszystko to, co się da. Całość jest czytelna, łatwa w odbiorze i przedstawiona w formie pamiętnika, wiadomości tekstowych, a nawet fragmentów artykułów. Czytając wnikamy do wnętrza każdej z dziewczyn, poznajemy ich myśli, sekrety, emocje. Zakończenie nie jest szokujące, jednak całość ma w sobie to coś. Całość dopełniają cytaty Szekspira, a także nutka filozofii – jak zawsze. Ja nie mam do czego się doczepić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-02-2016 o godz 22:13 przez: Anna K.
W swojej najnowszej powieści „Zazdrośnice” Eric- Emmanuel Schmitt otwiera przed czytelnikiem drzwi do świata paryskich nastolatków. Czytając utwór, poznajemy życie, radości i marzenia młodych ludzi. Główne bohaterki: Julię, Raphaelle, Colombe i Anouchkę łączy przyjaźń przypieczętowana przysięgą na jednym z paryskich mostów. Dziewczęta pragną, by ich relacja trwała całe życie. Początkowo wydaje się to możliwe. Nastolatki, wkraczając w świat dorosłych, są dla siebie oparciem, zwierzają się sobie z najintymniejszych spraw i razem korzystają z życia. Julia, Colombe, Raphaelle i Anouchka przeżywają nie tylko pierwsze zauroczenia płcią przeciwną, ale także rozczarowanie światem, w którym nie ma miejsca na trwałe związki. Autor, prowadząc czytelnika przez życie dorastających dziewcząt, powoli, warstwa po warstwie, pokazuje, że przyjaźń nastolatek jest pozorna. W bezpośrednich relacjach są w stosunku do siebie serdeczne i pomocne. Niestety, w prowadzonych przez siebie pamiętnikach ujawniają swoje prawdziwe myśli. Dziewczęta cały czas się oceniają, porównują, zazdroszczą sobie. Największy problem pojawia się w chwili, gdy Julia i Raphaelle zakochują się w tym samym chłopcu. Zazdrosna Julia szykuje zemstę na przyjaciółce bardzo boleśnie przeżywającej rozczarowanie miłosne. Historia ma swój tragiczny finał podczas szkolnego przedstawienia, na którym odgrywano dramat Szekspira „Romeo i Julia”.
Powieść Erica- Emmanuela Schmitta nie tylko pokazuje świat nastolatków, ale prowadzi czytelnika także przez labirynt ludzkich uczuć, pragnień i dylematów, które dotykają każdego człowieka bez względu na wiek. Autor pokazuje, do czego może doprowadzić zazdrość i nieumiejętność bycia szczerym w relacji z drugą osobą.
Z pewnością książka warta jest tego, aby ją przeczytać i zastanowić się nad naszymi relacjami z innymi ludźmi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2016 o godz 23:38 przez: Kamila Szymańska
W umyśle nastolatki toczy się ciągła gonitwa myśli, hierarchia wartości wciąż ulega przetasowaniu, a czas na pograniczu wejścia w dorosłość owocuje dość pochopnymi decyzjami. Jednocześnie jest to czas ciągłego podążania za modą, chęci wyróżnienia się na tle otoczenia. Tak też było w przypadku czterech przyjaciółek (Julii, Anouchki, Colombe i Raphaëlle), które po raz pierwszy w życiu się zakochują (chociaż na podstawie obserwacji dorosłych wiedzą, jak nietrwałe mogą być związki), przeżywają rozterki sercowe, konkretyzują swoje marzenia, chcą udowadniać swoją dojrzałość i stają w obliczu problemów świata dorosłych (na przykład homoseksualizmu i potrzeby tolerancji). Próbują się także nawzajem zrozumieć i wspierać.

Typowe dla nastolatek jest rozmyślanie o trwałości uczuć, w tym o miłości i przyjaźni. I to właśnie miłość staje się niemożliwym do przewidzenia nieodwracalnym zakończeniem przyjaźni Julii i Raphaëlle, które na bazie fantazji i anonimowości w korespondencji postanawiają prawdziwie umrzeć po przedstawieniu „Romeo i Julia”. Jak osądzić zachowanie dziewczyn, które jeszcze nie wiedzą, co jest w życiu ważne (co zresztą nie jest domeną wyłącznie nastolatków), ale każdy problem urasta do rangi sprawy życia i śmierci?

Można by powiedzieć, że „Zazdrośnice” Erica–Emmanuela Schmitta są książką dla nastolatek – to zbiór wpisów z ich pamiętników, z którymi większość młodych dziewcząt może się utożsamić. Z drugiej strony, jest to także książka dla rodziców i osób pracujących z młodzieżą, potrzebna, aby zrozumieć wątpliwości i niedorosłe problemy nastolatek, które mogą pociągnąć za sobą konsekwencje „na całe życie”.

Jest to książka do szybkiego przeczytania, która przywołuje wspomnienia własnych dylematów z przeszłości, które z czasem wcale nie straciły na aktualności w umyśle nowych pokoleń nastolatek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-03-2016 o godz 13:26 przez: martynn18

Zagorzałym miłośnikom literatury Erica-Emmanuela Schmitta nie muszę raczej przedstawiać. To poczytny francuski powieściopisarz. Do jego najbardziej znanych dzieł zaliczyć można pozycje takie jak: „Oskar i Pani Róża”, „Marzycielka z Ostendy” czy „Trucicielka”. Pod koniec lutego miała miejsce premiera najnowszej książki tego autora, zatytułowanej „Zazdrośnice”. Przedstawia ona historię czterech francuskich nastolatek- Julii, Raphaëlle, Anouchki i Colombe. Dziewczęta są najlepszymi przyjaciółkami, spędzają wspólnie każdą wolną chwilę, powierzają sobie sekrety, ale do czasu… Do czasu, kiedy Raphaëlle zakochochuje się w chłopaku, z którym Julia miała przelotny romans. Każda z dziewcząt zacznie mieć swoje małe tajemnice, problemy, o których niekoniecznie chce rozmawiać nawet z przyjaciółkami. Akcja książki rozgrywa się w tle przygotowań do wystawienia sztuki Williama Szekspira „Romeo i Julia”, która jak wiemy nie zakończyła się szczęśliwie… Czy nieszczęście wydarzy się również w życiu naszych bohaterek? Co stanie się, kiedy niedopowiedzenia, tajemnice wystawią przyjaźń na próbę? Wreszcie jak bardzo gubimy człowieczeństwo, kiedy przemawia przez nas zazdrość i urażona duma? Na te pytania możemy odpowiedzieć sobie sięgając po lekturę „Zazdrośnic”. Książka porusza tematykę trudną, nakłania do refleksji. Czyta się ją bardzo szybko, fabuła jest wciągająca. Rozczarowało mnie jednak zakończenie, ale o tym mówić nie wypada… Odniosłam wrażenie, że twórczość Schmitta zaczyna iść w kierunku nieco komercyjnym, niekoniecznie będącym „sztuką dla sztuki” Pozostawię to do jednak do Waszej oceny, kiedy sięgniecie do lektury, którą mimo wszystko rekomenduję.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-02-2016 o godz 22:11 przez: Recenzje Kiti

Eric-Emmanuel Schmitt to pisarz, którego poznałam dopiero kilka lat temu. Później miałam kilka lat przerwy i teraz postanowiłam zapoznać się z ,,Zazdrośnicami", najnowszą publikacją autora.

Julia, Raphaelle, Anouchka i Colombe. Cztery przyjaciółki wkraczające w dorosłość. Wydawałoby się, że ich przyjaźń będzie wieczna. Na śmierć i życie. Tymczasem coś się zaczyna dziać, niedopowiedzenia, frustracja, przeżycie inicjacji seksualnej u Julii. Raphaelle postanawia odnaleźć Terence'a, kochanka przyjaciółki. Od tego czasu zaczyna się dramat, zwany zazdrością.

Choć nie jestem wielką fanką twórczości Erica-Emmanuela Schmitta, postanowiłam przeczytać ,,Zazdrośnice". Czułam, że to będzie coś, co spodoba się odbiorcom prozy autora. Szczerze mówiąc, nie myliłam się. Fani pisarza będą zachwyceni! Pod pozornie prostą relacją, francuski autor przygotował dla swoich czytelników prawdziwy rollercoaster. Cztery dziewczyny, przyjaciółki, a w tle zazdrość. O miłość, o związek, o uwagę rodziców.

Mimo tego, że jest to cieniutka powieść, liczy niecałe 140 stron, zawiera wszystko to, co na warto zwrócić uwagę. Do czego zdolny jest człowiek zazdrosny? Czy mógłby zabić? Czy potrafiłby zerwać znajomość? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Do samego końca nie wiemy, jak zakończy się ta historia, a ostatnie zdania powodują, że zastanawiamy się: Czy i ja bym tak mogła? Nie, chyba nie. Ale przecież nie wiemy, do czego w zaślepiającej zazdrości gotowi bylibyśmy się posunąć.

,,Zazdrośnice" ukazują w jakimś stopniu dramat człowieka. Człowieka, który zazdrości, który dla tego uczucia gotowy jest poświęcić przyjaźń. Gdzieś jednak z tyłu głowy czai się iskierka nadziei - a może jednak nie?

Moja ocena: 5/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
31-01-2016 o godz 10:26 przez: Aleksandra Kot
Erica Emmanuel Schmitt uwielbiam za jego prostotę i prostolinijność. Ten pisarz od razu przechodzi do sedna, nie owija w bawełnę.
Jego najnowsza powieść zaskoczyła mnie trochę z powodu głównych bohaterek - są nimi nastolatki. Niby wydaje nam się, że jakie to problemy mogą mieć nastolatki, do których dorośli mogli by się odnieść, utożsamiać z nimi. Autor w genialny sposób kreśli pewną satyrę rozterek miłosnych, dramatów wieku młodzieńczego. Na koniec jednak okazuje się, że każdy z nas mógłby się znaleźć na miejscu - przyjaciółki, które niby się znają ale na dobrą sprawę nie wiedzą o sobie nic, same przed sobą tworzą maski, nie pokazując swojego prawdziwego ja.
Niektórzy może widzą w tej książce tylko potępienie dzisiejszej młodzieży, która chce być "dorosła" mimo wszystko, przedwcześnie przeżywającą swoją inicjację, nie będąc przygotowanym psychicznie na tak ogromny krok. Schmitt podkreśla potrzebę dziewczyn do wpasowania się, bycia takimi jak inni. Ja jednak uważam, że przesłanie jest bardziej uniwersalne - w końcu czy każdy z nas nie szuka zrozumienia i aprobaty u innych? Oglądamy się przez oczy innych i chcemy być tacy jak oni - super, fajni, cool - a żeby to osiągnąć jesteśmy skłonni wiele poświęcić, a nawet posunąć się do rzeczy, które wcześniej nie przeszłyby nam przez myśl.
Książkę czyta się bardzo szybko. Została zredagowana w formie wpisów do pamiętników czterech przyjaciółek, co dodatkowo daje czytelnikowi wgląd w odczucia bohaterek, ich psychikę. Jest pięknie wydana.
Generalnie uważam, że jest to bardzo dobra lektura, ale zdecydowanie nie dla wszystkich. Myślę, że wiele osób nie będzie umiało przejrzeć "wierzchniej" warstwy powieści, a szkoda, bo warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-02-2016 o godz 17:20 przez: malwina5112
Anouchka, Julia, Raphaëlle, Colombe – cztery przyjaciółki, które obiecują sobie przyjaźń aż po grób, bo miłość jest zła, niedobra i tym podobne frazesy. Każda z nich prowadzi pamiętnik, w którym zapisuje najważniejsze dla siebie wydarzenia w minionym okresie czasu. Główną tematyką jest miłość – ta spełniona, a przede wszystkim ta nieszczęśliwa, nastoletnia i przemijająca.

Szesnastolatki, które na siłę chcą być dorosłe, przeżywać uniesienia jak dorosłe kobiety, starają się dopiąć swych celów, w efekcie czego kłamią, oszukują, są wobec siebie nieszczere, ukrywają przed sobą wiele istotnych szczegółów, a finał tego jest dramatyczny jak „Romeo i Julia” Szekspira. Te dziewczęta, gdy się spotykają, gdy jeszcze wszystko jest w porządku są dla siebie najlepszymi przyjaciółkami, ale właśnie… zawsze musi być gdzieś to „ale”! I w tym wypadku się nie zawiodłam, bo rysą na ich przyjaźni okazał się potajemny romans pomiędzy Raphaëlle a chłopakiem z którym spotykała się Julia.

Éric-Emmanuel Schmitt to autor, powiedziałabym, dość wszechstronnie uzdolniony, bo prócz tego, że potrafi wciągnąć czytelnika w swoją powieść, to musi być do tego świetnym obserwatorem codziennego, ludzkiego życia. Stworzył dziewczęta pragnące miłości, lecz wyznające, że jej nienawidzą, infantylne i prawdopodobnie niezdolne do prawdziwych uczuć, bo najważniejsze to „błysnąć” przed przyjaciółkami.

Polecam, bo książka pokazuje przede wszystkim te ciemne strony przyjaźni i miłości, te z pozoru małe ryski, które, gdy się pogłębiają, okazują się rysami nie do naprawienia. Podobnie jest i w życiu, gdy zaufanie zostanie tak bardzo nadszarpnięte, że zmusza człowieka do czynów tak okrutnych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-03-2016 o godz 14:43 przez: Anna Pruska
„Zazdrośnice” Erica-Emmanuela Schmitta to niewielka objętościowo książeczka opowiadająca o przyjaźni czterech nastolatek. Bohaterkami są dziewczyny w okresie dojrzewania. Niech to jednak nie zwiedzie czytelnika, że książka jest powieścią młodzieżową. Owszem może przeczytać ją i nastoletni czytelnik. Jednak przesłanie autora skierowane jest głównie do ludzi dorosłych, rodziców i wychowawców.
Anouchka, Julia, Raphaëlle i Colombe przyjaźnią się. Wiedzą o sobie wszystko, powierzają sobie najskrytsze tajemnice. Do czasu. W momencie kiedy Raphaelle zaczyna korespondować z chłopakiem Julii między dziewczyny wkrada się zazdrość i rywalizacja. To one stają się uczuciami dominującymi w ich relacjach. W ostateczności doprowadzają do tragedii opartej na kanwie „Romea i Julii”. Zakończenie jest szokujące. Czytelnikowi aż trudno w nie uwierzyć. Jednak jak najbardziej realistyczne biorąc pod uwagę to o czym na co dzień słyszymy w środkach przekazu.
Rodzice, wychowawcy obserwujcie nastolatków, rozmawiajcie z nimi. To dla nich bardzo ciężki okres w życiu. Szukają miłości i akceptacji. Najczęściej nie akceptują samych siebie, swojego wyglądu. Nie są dorośli choć wydaje im się, że są. Dorośli, bądźcie czujni wobec nastolatków, którzy nieuchronnie wkraczają w dorosłość.
„Zazdrośnice” tak jak wszystkie powieści Erica-Emmanuela Schmitta cechuje oryginalny styl, lekki język i morał, przesłanie, to coś dzięki czemu czytelnik zapamiętuje treść na długo.
GORĄCO POLECAM!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-01-2016 o godz 22:09 przez: Gosia
Zazdrośnice E Schmitta to niepozorna mała książeczka naładowana całą gamą emocji i rodzajami relacji międzyludzkich. Cztery nastoletnie przyjaciółki znające się od dzieciństwa wkraczają w świat dorosłych. Poznają swoje pierwsze sympatie, miłości jak również obserwują świat rówieśników jak i dorosłych- rodziców i dziadków. Nie mają przed sobą tajemnic, wieszają kłódkę na moście jako znak nieskończonej i dozgonnej przyjaźni....

Poznają swoje marzenia każda z nich porównuje się z pozostałymi. I tu zaczyna się tytułowa zazdrość. Przez uczucia pojawia się konflikt na wielu płaszczyznach. Pomiędzy koleżankami, których interesuje ten sam chłopak. U rodziców jednej z koleżanek gdzie ojciec odchodzi do przyjaciela i trudność pogodzenia się i ułożenia się z rzeczywistością.

Jednym z niewielu jest potwierdzenie prawdziwej miłości w postaci relacji dziadków kolejnej z dziewczyn. Pomimo stwierdzenia przez lekarzy choroby babci dziadek kocha ją ponad wszystko i jako jedyny traktuje ją jak na początku znajomości.

Fabułę poznajemy poprzez pamiętniki dziewczyn. Widzimy jak świat postrzegany jest przez młodych ludzi.

Dużym plusem jest także włączenie dramatu Romeo i Julia, które świetnie łączy się z książką.
Książkę warto przeczytać ze względu na wachlarz tych wszystkich emocji i uczuć jakie towarzyszą na co dzień nie tylko nastolatkom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji