Na samym początku warto określić czym tak naprawdę jest World of Warcraft: Kronika. Dla większości będzie to oczywiste i jasne, ale mniej obeznany konsument popkultury, może czuć się odrobinę zaginiony w dziesiątkach przeróżnych publikacji. Kronika to pierwsza na naszym rynku, oficjalna książka opisująca wydarzenia ze świata Azeroth. Nie jest to kolejna powieść fabularna, mamy tutaj do czynienia z podręcznikiem oferującym encyklopedyczną wiedzę na temat całej znanej historii, podanej w bardzo przystępnej formie. Księga pierwsza obejmuje okres od momentu stworzenia świata przez tytanów aż do momentu narodzin ostatniego Strażnika Tirisfal. Potrzeba powstania tego rodzaju dzieła zaczęła się już pojawiać dobrych kilka lat temu, kiedy to mnogość książek w uniwersum przestała być możliwa do policzenia na palcach obu dłoni. Różne wizje pisarzy odpowiedzialnych za kolejne publikacje oraz kolejne przepisywanie znanych historii, zaczęło powodować ich coraz większe zniekształcenia. Swoją winę w tym ma również sam Blizzard, który od samego początku nie był zbytnio konsekwentny i pozwalał autorom na odrobinę zbyt dużą swobodę twórczą. W końcu jednak postanowiono ujednolicić całą dotychczasową wiedzę i tym sposobem w 2016 roku sumptem wydawnictwa Dark Horse, zachodni czytelnik otrzymał możliwość nabycia pierwszego tomu Kronik. Publikacja z marszu stała się mokrym snem każdego szanujące się nerda, który chciał mieć ją w swojej kolekcji. Niestety fan WoW zamieszkujący piękny nadwiślański kraj, musiał posiłkować się kosztownym importem albo uzbroić się w duże pokłady cierpliwości. W końcu jednak wydawnictwo Insignis, zdecydowało się na stworzenie rodzimego wydania i przygotowało wspaniały potencjalny prezent na zbliżające się święta. Na temat samej treści kompendium nie ma możliwości nadmiernego rozpisania się, żeby nie serwować potencjalnym odbiorcom zbyt dużej ilości spojlerów. Całość podzielona jest na cztery rozdziały: Mitologia, Początki Azeroth, Starożytny Kalimdor, Nowy Świat. Zdecydowanie najciekawiej wypad część pierwsza dzieła, a to ze względu na dość enigmatyczną i słabo rozpisaną wiedzę na temat samych początków. Kolejne etapy tworzenia całego uniwersum, zostały tutaj dość dobrze i co najważniejsze obszernie opisane, pokazując jednoznacznie jak bardzo seria WoW, jest powiązana z mitologią nordycką. Strażnicy pełniący pieczę nad bezpieczeństwem Azeroth, to niemal żywcem wyciągnięte bóstwa z wierzeń wikingów. Dość ścisłe powiązanie objawia się również w różnym nazewnictwie występującym w całej serii. Obok mitów ludów północnych, które są tutaj zdecydowanie dominujące, w uniwersum można dopatrzyć się również pewnych nawiązań do mitów greckich czy celtyckich. Kolejne rozdziały również stoją na dość wysokim poziomie merytorycznym, oferując ogrom ciekawej wiedzy, która jednak jest już odrobinę mocniej znana przeciętnemu miłośnikowi World of Warcraft. Niczego złego nie można również napisać na temat lokalizacji. Wiem doskonale, że decyzja o tłumaczeniach nazw własnych, dla wielu osób jest cczynnikiem alegricznym. Należy jednak pamiętać o tym, że wydawnictwo musi trzymać się pewnego przyjętego już jakiś czas temu kanonu związanego z innymi książkami czy grami. Jeśli dana nazwa został już gdzieś przetłumaczona, tutaj nie mogła pojawić się w innej formie. Dla miłośników oryginalności na samym końcu umieszczono skorowidz wszystkich nazw polsko-angielskich. Dość istotną kwestią każdego wydanego kompendium, obok zamieszczonej w nim ciekawej treści, jest jego oprawa wizualna. W tej kwestii trudno napisać coś więcej niż tylko jedno słowo „wybitność”. Umieszczone tutaj grafiki ze swoją szczegółowością i bogatą paletą baw, potrafią na tyle zahipnotyzować odbiorcę, że spędzi on przy nich dłuższą chwilę, zanim pokusi się o dalszą konsumpcję słowa pisanego. Świetnie prezentuje się również background stron wypełnionych tekstem, styl starego papieru doskonale współgra z serwowaną treścią. Cała recenzja na PopKulturowy Kociołek
Książka, o której Wam dziś opowiem to niecodzienna i wyjątkowo pięknie wydana kronika, która opisuje wydarzenia mające miejsce w świecie Azeroth, który dla fanów świata Wold of Warcraft jest niczym drugi dom. Warto wspomnieć, że jest to oficjalna publikacja, nie jest opisem kolejnych przygód bohaterów, ale pewnego rodzaju kompendium wiedzy. Myślę, że „World of Warcraft: Kronika tom1” jest świetną publikacją zarówno dla fanów, którzy już dawno połknęli tego bakcyla, jak i dla tych, którzy chcąc się dowiedzieć o Azeroth czegoś zupełnie nowego. Przyznam, że moja wiedza dotycząca Azerothu była bardzo uboga, aż tak bardzo się tym nie interesowałam, ale obejrzałam film, a że bardzo lubię fantastykę postanowiłam poszerzyć swoje skromne wiadomości. Magia, smoki, różne rasy i konflikty zawsze mnie interesowały, więc kiedy nadarzyła się okazja ku temu, aby wyruszyć na spotkanie kolejnej przygodzie nie wahałam się nawet przez chwilę. Różni twórcy prześcigają się w swoich pomysłach nad tym, aby przedstawić ich mnogość w zróżnicowanych historiach. Ich ogrom czasami powoduje w czytelniku poczucie przytłoczenia i problem z ich zaszeregowaniem. Jeśli próbujecie się zaznajomić w tym uniwersum to ta pozycja książkowa będzie dla Was jak znalazł! „World of Warcraft: Kronika tom1” jest podzielona na kilka rozdziałów: Mitologia, Początki Azeroth, Starożytny Kalimdor i Nowy Świat. Mitologia, czyli od czego to wszystko się zaczęło. Pierwszy dział poprzedza tak zwane Wprowadzenie do Kosmologii, z którego dowiadujemy się, że Azeroth to zaledwie początek, niewielki fragment w kontekście całego świata. Autor opisuje tutaj jakie siły kosmiczne wpływają na rzeczywistość, światłość i cień; życie i śmierć; ład i chaos oraz żywioły. Poznajemy nazwy wymiarów, które składają się w całość, wszystkich mieszkańców kosmosu, w tym także różnych bogów. Zawsze fascynowała mnie mitologia, jej wprowadzenie i korzystanie z niej w różnych dziełach, dlatego z wielką przyjemnością podziwiałam zarówno pod względem graficznym, jak i merytorycznym ten rozdział. Od czego się zaczęło? Wcale nie od chaosu, ale od światłości i pustki. Jedno nie mogło istnieć bez drugiego w wyniku różnych eksplozji powstał wszechświat. Aman’Thul był pierwszym z tytanów, który rozpoczął przemierzać światy Bezkresnej Ciemnosci, od tego wiele się zaczęło. Tytani zrozumieli, jak kluczową rolą stabilność i ład. W Wypatrzonej Otchłani narodziły się demony, napędzane wściekłością pragnęło coraz więcej i więcej. Kwestią czasu było ich wydostanie się z pustki i podbój kolejnych światów. Czyż nie brzmi to fenomenalnie? Moim zdaniem to są najciekawsze momenty kroniki. Nie sposób nie pochwalić tutaj grafiki i wydania tej książki. Twarda okładka, spory format, każdy detal został dopasowany ze szczególną dbałością o walory estetyczne i klimatyczne kroniki. Grafika jest naprawdę niesamowicie zaprojektowana i wywiera na czytelniku ogromne wrażenie, nie mogłam się napatrzyć na kronikę, ciągle przewracałam strony próbując zapamiętać z niej jak najwięcej. W kolejnych rozdziałach zgłębimy informacje na temat panowania żywiołów, czy na przykład Upadku Czarnego Imperium Publikacja jest wzbogacona w mapę, która pozwala wizualizować sobie poszczególne części Azerothu. Nie zabrakło tutaj takich informacji jak powstanie ludzi, czy różnym plemionom Trolli, Podziemny Świat wydaje się na wyciągnięcie ręki. Miłym podarkiem w zakończeniu książki otrzymujemy skorowidz, który określiłabym takim słowniczkiem nazw polsko-angielskich wraz z wymienionymi stronami, gdzie dany termin występuje. „World of Warcraft: Kronika tom1” jest zbiorem cennych informacji, w którym każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Gwarantuje dobrą zabawę na wiele godzin, daje niesamowity prezent graczom i miłośnikiem World of Warcraft.