5/5
27-05-2021 o godz 07:50 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna książka polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-05-2022 o godz 16:00 przez: Anna Mitręga | Zweryfikowany zakup
Wzruszające historie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-01-2023 o godz 14:30 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Nie zachwyciła mnie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-10-2021 o godz 14:30 przez: Agnieszka | Zweryfikowany zakup
Oby nigdy więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2023 o godz 19:33 przez: urszula staron-sniechota | Zweryfikowany zakup
Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2022 o godz 08:30 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-07-2021 o godz 14:59 przez: Barbara Zegar | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2022 o godz 05:21 przez: Monika Korocińska | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-09-2021 o godz 20:04 przez: anna | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-05-2021 o godz 11:53 przez: Zuzanna Minimalistka
Książka jest podzielona na rozdziały i podrozdziały, a w każdym mamy do dyspozycji historię jednego lub więcej dzieci, które były naocznymi świadkami wojny, czasem historie się zazębiają, pojawiają się retrospekcje, zdjęcia, malunki, wycinki z prasy, notatki, to sprawia, że czujemy te opowieści jeszcze bardziej. Mocniej. Do szpiku kości momentami. Nie ważne czy na tapecie jest sierota czy syn Hansa Franka. Niklas przecież też był dzieckiem, gdy trwała II WŚ. Wszystkim tym dzieciom odebrano dzieciństwo. Bez dwóch zdań. Autorka wykazała się ogromem pracy, bo zbierając materiały podróżowała pomiędzy kontynentami, spotykając się ze świadkami największego konfliktu w dziejach świata. Historie wsiąkają w nas błyskawicznie, jedziemy do pracy i mamy przed oczyma obrazy opisane piórem reporterki, tak żywe, mimo upływu lat, tak mocne, prawdziwe. Czytałam ogrom książek o wojnie, ale nie mam wątpliwości, że Wojenka długo mi z głowy nie uleci. Robiłam pauzy, na rozmyślanie, na docenienie tego, że żyję tu i teraz. Nie wtedy. Wiele ocalonych opowieści, które zasługują na to, aby żyć wiecznie. Z całego serca polecam, to majstersztyk reportażowy po raz kolejny. Gratulacje Pani Magdo!
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
25-05-2021 o godz 00:57 przez: czerwonakaja
"Wojna nigdy nie wychodzi z człowieka", a gdy się jest dzieckiem to nosi się ją w sobie całe życie. Chociaż ta książka boli i staje gulą w gardle, choć oczy będą szczypać i piec by w końcu puścić słone łzy, choć poruszy do głębi dziecięcą tragedią i bólem, choć przeszyje serce poczuciem straty, to warto zanurzyć się w tych opowieściach... Opowieściach z dzieciństwa, które szybko przestawało nim być w obliczu wojny. Magdalena Grzebałkowska ruszyła w świat by odnaleźć osoby, które stały się bohaterami jej reportażu. Kalifornia, Hiszpania, Niemcy, Białoruś, Kalifornia, Hiszpania, Izrael i oczywiście Polska. 12 historii o wojnie widziane oczami dzieci, zapisane przez Autorkę, która usłyszała je bezpośrednio od żyjących jeszcze osób. Artur jako trzyletni chłopiec trafia do domu dziecka, gdzie ma stać się oddanym nazistą zgodnie z zaleceniami Hitlera, tymczasem dzieci są w nim wykorzystywane do ciężkiej pracy, nie wychowywane. Myśli, że jego rodzice nie żyją. Po wielu latach spotkanie z matką jest chyba gorszą tragedią niż lata w domu dziecka. Lidia, córka wrogów ludu w łagrze pokochała Stalina, a gdy ten umarł i matka wyraziła swoją ulgę zagroziła jej donosem. Teraz nie może sobie tego wybaczyć. Niklas Frank, syn Hansa Franka, generalnego gubernatora na okupowanych terenach polski, przez kilka lat mieszkał niczym książę na Wawelu, z którego jego ojciec uczynił swoją rezydencją. Odpowiadał za powstanie gett, gdzie jego żona udawała się na zakupy. To co widział, to przed czym był chroniony dociera do niego po wojnie, gdy dorasta. Do dzisiaj zbiera materiały o swoim ojcu i nazistach, by szczerze o tym mówić i potępiać. UWAGA! UWAGA! NADCHODZI! KOMA TRZY! 1 września 1939 roku wybucha II wojna światowa, a dzieci w Polsce nie idą do szkoły. Ale czy przyczyną był wybuch wojny? Ta książka pokaże, jak to było naprawdę. Losy dzieci były różne, inne, a wszystko zależało od tego gdzie były w danym momencie i jakiego były pochodzenia. Autorka wręcz w ostatniej chwili łapie głosy jeszcze żyjących bohaterów, którzy opowiadają o tym czego doświadczyli w czasie wojny, co z niej pamiętają i jak wyglądało ich życie po jej zakończeniu. W książce Autorka oddaje również głos swojej babci Władzi, która trafiła do niemieckiego obozu pracy. W takim obozie poznali się moi dziadkowie, tam wzięli ślub, tam urodziła się moja ciocia, najstarsza z rodzeństwa mojej mamy. Szczególnie polecam Wam rozdział "Warszawskie dzieci", w którym Autorka obala mit Małego Powstańca potępiając tych, którzy wysłali ludzi, w tym dzieci do walki. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
21-05-2021 o godz 14:55 przez: Maja
Krótkie zdania, krótkie rozdziały i mocne, zapadające w pamięć historie. Autorka opisuje swoich bohaterów z czułością i uwagą. Poza samą treścią na uwagę zasługują również obrazki dzieci. Często szokujące, pokazujące wojnę. Jeśli ktoś był np. w muzeum II wojny światowej, to wie, jakie wrażenie robią niezdarne, ale przedstawiające dramatyczne sceny rysunki najmłodszych. Co ważne, autorka nie ogranicza się do zdarzeń w Polsce. Pokazuje, że wojna była globalną sprawą i między wierszami alarmuje, "aby nigdy się nie powtórzyła".
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
02-06-2021 o godz 10:43 przez: Zuzka
Coś dla miłośników, historii, reportażu, biografii i pióra Magdaleny Grzebałkowskiej. Temat II wojny światowej wciąż jest żywy, Wzbudza emocje i zmusza do przemyśleń. Świadomość, że tyle milionów osób było wciągniętych w ten konflikt, przyprawia o ciarki. Grzebałkowska w kapitalny sposób, z czułością opisuje swoich bohaterów, innym razem daje im dojść do głosu. Czyta się to fantastycznie, mimo że temat wyjątkowo trudny.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
10-03-2022 o godz 15:26 przez: romy
Grzebałkowska to już marka sama w sobie. Nic więc dziwnego, że i tym razem nie zawodzi i kolejny raz serwuje czytelnikom lekturę z najwyższej półki. „Wojenka” wprawdzie wypada nieco słabiej od doskonałego „1945”, jednak to nadal kawał znakomitej reporterskiej roboty. obrazów największego konfliktu w dziejach świata widzianego oczami jego najmłodszych uczestników - obrazy wstrząsające i zatrważające, przepełnione bólem i smutkiem, poruszające i wzruszające, ale i z rzadka występującymi cieplejszymi i pogodniejszymi nutami. „Wojenka” wybrzmiewa głosem dzieci. Raz krzyczy, wyje z bólu, raz nieśmiało szepcze, próbując wyklarować, które wspomnienia są rzeczywiste, a jakie traumy ukryte głęboko w podświadomości pamięć zmodyfikowała by eksponować osłodzone i uprzyjemnienie wersje. To słyszymy kilku i kilkunastoletnie niewinne dzieci, które wojna brutalnie zmusiła do przedwczesnego dorośnięcia i pozbawiła sielankowego dzieciństwa. To głosy ofiar wojny z całego świata - wstrząsające świadectwa końca dzieciństwa nie ograniczają się wyłącznie do mieszkańców Polski, Niemiec czy Republik Sowieckich. Bohaterowie reportaży z “Wojenki” rozsiani są po różnych państwach i kontynentach. Poza synem Niklasa Franka, dziećmi urodzonymi i wychowanymi w sowieckich łagrach czy żydowską rodziną wydostającą się z getta warszawskiego za sprawą „polskiego” wyglądu i fałszywych dokumentów Grzebałkowska odkurza opowieści z najgłębszych kart historii - dawno zapomniane, powszechnie nieznane, pomijane w szkolnych i masowych opracowaniach. „Wojenka” przywraca pamięć o rozproszonych na kilka stanów obozach dla internowanych Amerykanów pochodzenia japońskiego, o tysiącach baskijskich dzieci - dla ich bezpieczeństwa - wysłanych do Rosji, o tragicznym położeniu Mischlingów w hitlerowskich Niemczech. Nieprawdopodobna jest historia Diny - urodzonej w łagrach kobiety, która praktycznie od zawsze nie zna swojej prawdziwej tożsamości, rodowodu. Pytana o swój życiorys - przedstawia 6 różnych, bo nie ma pojęcia, który jest tym prawdziwym, a każdy wydaje jej się prawdopodobny. Dina nie jest w stanie nawet określić swojej narodowości - wspomnienia i skrawki informacji sugerują jej, że może być Rosjanką, Polką, ale i Żydówką. Zdumiewająca i nieprzeciętnie intrygująca historia, która nadal nie doczekała końca. Szokować, a na pewno zaskakiwać może fakt, że nie we wszystkich wspomnieniach wojna nieodłącznie wiąże się z terrorem, bólem, stratą, a niektórzy wspominają ten okres jako najciekawszy i jeden z piękniejszych (sic!) momentów życia. Zdarzają się i osoby, które wraz z końcem wojny straciły chęć czy sens życia - wtedy żyły dla konkretnego celu (np. musiały zapewnić ochronę i opiekę dzieciom), miały motywację, a gdy nagle całe niebezpieczeństwo minęło popadły w marazm, otępienie, nie wiedziały co z sobą zrobić, czym się zająć. Wśród rozmówców Grzebałkowskiej są i tacy, którzy wojnę uznawali za świetną przygodę, swoistego typu „zabawę”, a trzymanie broni w swoich niewielkich dziecięcych rączkach wspominają z rozrzewnieniem. Niepojęte? Cóż, i takie przypadki się zdarzały. „Wojenka” nie jest zbiorem bezbłędnym, pozbawionym słabszych elementów. Parę historii porządnie mnie wynudziło, z utęsknieniem wyczekiwałam ostatniej kropki. Zestawione ze stanowiącymi większą część objętości książki mocnymi, druzgoczącym reportażami te o mniejszym kalibrze ciężkości wypadają przeciętnie, nie wywierają tak dużego wrażenia i intensywnych emocji. Te historie są zbyt „zwyczajne”. Jednak przymykając oko na te nieliczne mankamenty całościowo „Wojenka” wypada bardzo dobrze. Grzebalkowska znów dostarczyła mi ogromną porcję nowej wiedzy, rozbudziła ciekawość i dala impuls do dalszego zgłębiania co bardziej intrygujących zagadnień. https://www.instagram.com/joannaoksiazkach/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-05-2021 o godz 15:28 przez: urszula_gala
Magdalena Grzebałkowska "Wojenka" O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia, Jakie wspomnienia z dzieciństwa przychodzą Wam do głowy jako pierwsze? Z czym kojarzy się Wam dom rodzinny? W co lubiliście się bawić? Czy grymasiliście przy jedzeniu? Z dużym prawdopodobieństwem większość odpowiedzi, które padłyby z naszych ust, ukazałaby cudownie idylliczny, pełen ciepła i fantastycznych wspomnień czas. Naznaczony beztroską, miłością rodziców, spełnianymi zachciankami. Dzieciństwo kilkunastu bohaterów reportażu, o którym sami opowiadają autorce, bardzo różniło się od naszego. Przypadło na czas wojny. W dodatku dla wielu z nich największa na świecie wojna niejednokrotnie zaczęła się dużo wcześniej niż 1 września 1939 i nie skończyła się 8 maja 1945 r. wraz z podpisanym dzień wcześniej aktu bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, ani wraz z kapitulacją Japonii, która miała miejsce 2 września. Nie skończyła się nawet po zawarciu pokoju paryskiego w 1947 ani też po śmierci Józefa Stalina. Dla niektórych, jak chociażby Dina Michajłowna Szulkiewicz, która nadal poszukuje informacji o swoim pochodzeniu, trwa do dnia dzisiejszego. Lilia Salmonowna. Urodzi się w łagrze AŁŻIR, gdzie zostanie oddzielona od matki, która będzie mogła przychodzić do żłobka tylko na karmienie dziewczynki. Niklas Frank. Najmłodszy syn "tego" Franka, generalnego gubernatora napisze o ojcu książkę. Minoru Tonai. Zamknięty w Stanach Zjednoczonych w obozie dla Japończyków, również tych posiadających amerykańskie obywatelstwo, któregoś dnia podczas lekcji zapyta, dlaczego skoro zostali zamknięci w celu ochrony przed Amerykanami, pilnujący strażnicy w ich stronę kierują swoje karabiny. Tadeusz Tarkowski. W lipcu 1953 roku na już 23 lata i od dziewięciu jest w wojsku. Dina Michajłowna Szulkiewicz. Ma kilka różnych życiorysów. Nie wie jednak, który z nich jest prawdziwy. Michael Wieck. Mieszkający podczas wojny w Königsbergu należy jednocześnie do narodu oprawców i ofiar. To tylko niektórzy z bohaterów. Trwająca wiele lat wojna rozpętana przez dorosłych, toczyła się w wielu miejscach świata. Dotknęła również setek tysięcy dzieci, które z dnia na dzień utraciły swoje dzieciństwo, rodziców, godność. Odbierane rodzicom, wywożone do obozów, pracujące w trudnych warunkach, głodne, chwytające za broń. Każdy z bohaterów ma do opowiedzenia osobistą, wstrząsającą historię. Ta natomiast, stanowiąc często zbiór drobnych, zapamiętanych przez dziecko szczegółów, ukazuje okropieństwo i drastyczność wojennej zawieruchy. Moja mama nie znała już wojny. Urodziła się w Niemczech niedługo po jej zakończeniu. Pamiętam jednak słyszaną od najmłodszych lat opowieść, przekazaną przez dziadka, jak to na drogę do Polski dostali śledzie. Kilkumiesięczna dziewczynka również. Jestem wdzięczna autorce za tak ogromny przekrój rozmówców, osób różnych narodowości, zamieszkujących wiele miejsc, o różniącym się statusie społecznym i światopoglądzie. Oni uczynili ten reportaż opowieścią, która wzrusza, wstrząsa i daje do myślenia. Także nad historią swojej rodziny, bo w końcu wszyscy, pokolenie lub dwa wstecz, naznaczeni jesteśmy wojną. "Wojenkę" uzupełniają liczne zdjęcia rodzinne jej bohaterów, fotografie pamiątek, które po tamtych czasach pozostały. Największe jednak wrażenie robią obrazujące wojnę reprodukcje dziecięcych rysunków. Przyznam, że chcąc poznać ich genezę, zaczęłam lekturę od jej końca. Prace te są wynikiem konkursu ogłoszonego w 1946 roku przez Ministerstwo Oświaty w Warszawie. Ciekawa jestem, w jaki sposób narysowałby wojnę współczesne dzieci? Przy okazji premiery "Wojenki" wznowiona została również inna świetna książka Magdaleny Grzebałkowskiej "1945 Wojna i pokój".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2021 o godz 14:15 przez: Agnieszka
"Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia" to książka ze wszech miar wyjątkowa, nie tylko ze względu na opis wojny oczami dzieci, ale też z powodu wyjątkowych prac w niej zawartych. W roku 1946 na prośbę Ministerstwa Oświaty, dzieci w całym kraju rysowały to, co najbardziej zapamiętały z okresu wojny. Miasta, miasteczka, wsie. Powstało tysiące prac, które pokazują, jak dobrymi obserwatorami są dzieci oraz jak mocno przemoc odciska na nich swoje piętno. Dwanaście wspomnień przelanych na papier obrazuje dwanaście opowieści bohaterów najnowszej książki Magdaleny Grzebałkowskiej, które bezapelacyjnie trzeba poznać. Wartością dodaną tego reportażu jest różnorodność. Autorka wychodzi poza granicę Polski i pokazuje, że wojna nie wszędzie wygląda tak samo, choć ma jeden wspólny mianownik, mnoży sieroty. Przeważnie mamy w głowie jeden, tragiczny obraz ówczesnej rzeczywistości. Czy dzieci widziały go tak samo? W większości tak, ale zdarzały się przypadki, że pobyt w obozie był czasem szczęśliwym, a internowanie do innego kraju było jak wymarzony prezent urodzinowy. Dziś brzmi to szokująco, mamy więc kolejny powód, by sięgnąć po książkę. Ciekawostką z psychologicznego punktu widzenia jest widoczny w wywiadach mechanizm przywiązania, który jest biologicznie zaprogramowany w naturze istot żywych, a który nie zawsze działa zgodnie z oczekiwaniami społecznymi. Więź między dzieckiem a rodzicem tworzy się poprzez zapachy, faktury, dźwięki i miejsca, nie tylko poprzez podawanie pokarmu. Dzieciństwo pozbawione tych elementów rozluźnia naturalne więzi, zrozumiały jest zatem brak emocji przy późniejszych spotkaniach z rodziną. Poczucie obcości pogłębia poczucie osierocenia. "Wojenka" to znów trochę historii wyrwanej z otchłani pamięci, która powoli umiera. Ostatni świadkowie, nawet z tej grupki tu zebranych, odchodzą. Dziękuję autorce za pracę i zapisanie tego wszystkiego na papierze. Czytajcie! IG @angelkubrick
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-05-2022 o godz 18:40 przez: Lora82
Wojna to najgorsze co może nas spotkać. I o ile my, dorośli, jesteśmy w stanie stawić jej czoła, z dziećmi jest zdecydowanie trudniej, bo nie rozumieją co się dzieje. W swoim reportażu Magdalena Grzebałkowska pokazała wojnę oczami dzieci. Nie tylko tych, które były ofiarami w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale również syna nazisty i generalnego gubernatora, Hansa Franka. Ostatni świadkowie opowiadają o tych czasach, kiedy to dorośli ogarnięci żądzą władzy, odebrali im dzieciństwo. Nie było zabaw i beztroskiego życia. W zamian dostali strach, głód, rozłąkę z rodzicami i rodzeństwem oraz traumę na całe życie. Wojenne dzieci musiały dorosnąć w tempie ekspresowym. Książka zawiera mnóstwo faktów historycznych, których nie znajdziecie w szkolnych podręcznikach. A wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Choć lektura jest bolesna, to warto spędzić z nią czas. Dodatkowo zawiera fotografie i dziecięce rysunki. Dzięki temu byłam jeszcze bliżej bohaterów i bardziej przeżywałam ich opowieści. Nie mogę powiedzieć, że ten reportaż zwalił mnie z nóg. Jedne historie są ciekawsze, inne mniej. W każdym razie jeśli ktoś lubi takie tematy, to zdecydowanie powinien sięgnąć po "Wojenkę". Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-09-2021 o godz 13:42 przez: Justyna Zawada- Majdańska
Pierwszy raz przeczytałam taką książkę.. juz wiele książek o tematyce wojennej czytałam, ale ta, wiem to napewno, będę o niej myśleć.. kunszt reporterski Pani Magdy ,pozwolił pokazać jak dużo rzeczy, faktów i wydarzeń nie wiemy o wojnie..co więcej, bardzo jestem wdzięczna że pokazała historie wielu osób z całego świata.. dziecko nazisty, dziecko polskiego wojskowego, dziecko rodziny hiszpańskiej bądź sklepikarza japońskiego.. to tylko dziecko i każde z nich ma inne przeżycia z tego okresu czasu..takie książki powinny być lekturami w szkołach, aby uzmysłowić młodzieży że wojna to nie tylko bitwy, broń, żołnierze ale również, a przede wszystkim ludzie, zwykli ludzie.. książka ta zajmie honorowe miejsce na mojej półce. Polecam, z całego serca. A napewno przeczytam inne książki Pani Magdaleny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-05-2021 o godz 09:51 przez: PABLOPAN
Myślałem, że pisząc "1945" Autorka weszła na szczyt literackiego kunsztu. "Wojenka" zweryfikowała moje odczucia. Grzebałkowska może być jeszcze lepsza, aż strach się bać kolejnych książek. Książka o dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia stawia włos dęba na głowie. Świadomość, że nie jest to fikcja, a te wszystkie doświadczenia były udziałem małych dzieci budzi złość, wściekłość, frustrację. Z drugiej strony z kart aż wylewa się dobroć - ktoś komuś ofiarował swój posiłek, ktoś ukrywał dzieci przed zagładą, ktoś wydziergał dziecku skarpetkę w obozie. Te obrazy wbijają się w mózg jak szpilki i już wiem, że zostaną w nim na długo. Jeżeli się wahacie, to wrzucajcie do koszyka :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-10-2021 o godz 22:55 przez: zetbasia
Wojna sprawiła, że dzieci niejednokrotnie same musiały się o siebie zatroszczyć. Wywożone z rodzicami na Syberię, uciekające przed frontem albo maszerujące z wojskiem. Dzieci z getta, dzieci nazistów, dzieci walczące w powstaniu, hiszpańskie dzieci wywiezione do ZSRR, dzieci pozbawione miłości, poczucia bezpieczeństwa, często tożsamości. Dziś to ludzie w podeszłym wieku, rozproszeni po świecie, chętnie rozmawiają z polską dziennikarką. Wojna wywarła swoje piętno na ich życiu, niektórzy do dziś cierpią, a ich wspomnienia są bolesne nawet dla czytelnika. Polecam, dobra dziennikarska robota!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji