W przyszłym roku o tej porze (okładka  miękka)

Czy dwójka ludzi może być połączona od narodzin przez przeznaczenie? Autorka "W przyszłym roku o tej porze" twierdzi, że jest to możliwe... Książka to przede wszystkim romans, ale jest w niej też całkiem sporo komedii. Czytając niektóre dialogi Minnie i Quinna, ciężko mi było się nie uśmiechnąć. Bohaterów ciężko jest nie lubić- mimo tego, że nie są idealni. Okładka też przykuwa wzrok i ładnie prezentuje się na półce. Jak ktoś lubi takie lekkie, zabawne historie, to polecam.

Myślę, że jeśli szukacie lekkiego i przyjemnego romansu z raczej optymistycznym zakończeniem, to spodoba się wam ta książka. "W przyszłym roku o tej porze" to historia romantyczna Minnie i Quinna. Pary, która została połączona zrządzeniem losu po tym, jak 30 lat wcześniej urodzili się w ten sam dzień, w tym samym miejscu. To komedia romantyczna i muszę przyznać, że wątki komediowe odgrywają w niej całkiem spora rolę- co moim zdaniem w tym gatunku jest ogromnym plusem. Mnie bardzo bawiły dialogi i komentarze narratora, polecam.

Wybrzmiewająca hukiem niespodziewanego splotu wydarzeń, odzwierciedlających zaskakującą chwilę wybuchu petard, niesiona nurtem romantycznego przeznaczenia, otulającego blaskiem jak sztuczne ognie, iskrząca wyczuwalnym przyciąganiem, przypominającym nieokiełznane bąbelki szampana. „W przyszłym roku o tej porze” to zabawna powieść miłosna, osadzona na fundamencie nasączonej nietuzinkowym pechem nocy sylwestrowej. Olśniewająca kreacja naznaczona żartobliwymi sytuacjami i wzniecającymi uśmiech na twarzy żartami tworzy swoistą maskę, nakładaną na wielkich balach zwieńczających pożegnanie starego roku. Pod tą warstwą skrywa się całkiem inne fabularne oblicze – spowite dojmującymi traumami, egzystencjonalnymi kryzysami i jawnie trudną prozą dnia codziennego. Tak nakreślona kompozycja romantycznej komedii, nie tworzy przesłodzonej lukrowanymi porywami serca osnowy, a buduje życiową powłokę miłości do siebie, by dojrzale pokochać drugą osobę. Wielobarwna feeria, przeplatających się emocji, dostarcza przyjemnych doznań, które wzbudzają w sercu elektryzujące ciepło. Z niebywałą lekkością i niebanalnością, Sophie Cousens kreśli swoim piórem wartościowe uczucia – to portret nie tylko czułych uniesień, ale także urzekającej przyjaźni, której wizja fascynująco rozczula. „W przyszłym roku o tej porze” to historia niewątpliwie poprawiająca nastrój, nakreślonymi z wyczuciem humorystycznymi akcentami, ale paralelnie także refleksyjnie podnosząca na duchu. To wręcz doskonała pozycja do eksploracji w okresie noworocznym, który z pewnością skłania do kontemplacyjnych idei. Z nieskrywaną soczystością, ta książka kształtuje rok niecodziennych, fragmentarycznie absurdalnych incydentów, które spontanicznym klimatem wpisują się w kolaż komedii zabarwionej romantycznymi nutami, kompilujących z nićmi sylwestrowych retrospekcji, które jaskrawie podkreślają istotę nieobliczalnego zrządzenia losu. Autorka nie oddaje wizualnie doskonałego uczucia, sprytnie zapisanego na firmamencie gwiazd – to właśnie ta nieidealna osnowa powoduje wyrazisty urok fabuły, która eksponuje świadome aranżowanie swojej przyszłości. Życiowa otulina płynnie splata się z bajkowym wydźwiękiem, bezsprzecznie charakterystycznym dla tego gatunku – to iście filmowa treść, która w obrazowy sposób ukazuje meandry ludzkich relacji. Z rozkoszą angażująca w mariaż osobliwych zdarzeń i nieszablonowej postaci złej passy opowieść, która wiruje w szalonym tańcu nagłych impresji. Dobra zabawa do rana z tym tytułem gwarantowana!

Jeśli ktokolwiek z was pomyślał o okładce, że jest romantyczna i kojarzy się wam z nią sylwester, to właśnie to samiutko w niej znajdziecie. Nie wiem tylko czemu, ale atmosfera kojarzyła mi się z czasami Elwisa, kiedy wszyscy tak bacznie wyczekiwali tej noworocznej godziny. Stojąc obok siebie, każda para jedno przy drugim na hasło Zero!, całowali się bez opamiętania nie przejmując się byciem starszym, tylko odnosząc radość w sercu. Cieszyli się chwilą, która nie da się ukryć jest raczej rzadka. I były fajerwerki, obściski, całusy, wiwaty, wystrzały szampana i... Ona. Póki co do niej ten czar nie docierał. Urodziła się tego dnia, lecz nie chciała obchodzić uroczystości. Nie ciekawi was dlaczego? Jego urodziny również były tego samego dnia, tylko jakby inaczej to odbierał. Tak naprawdę, gdyby chcieć dokładnie opisać ich historię, trzeba by było wymienić tu chwile, kiedy los ich drogi przecinał ze sobą, lecz nie zapadali sobie w pamięci. Jakby przeznaczenie samo pchało ich we własne ramiona, tylko może oni byli zbyt mało kapliwi. W końcu jest ten moment, kiedy się zaznajamiają. Czy uważacie, że ta iskra padła od razu, czy jakoś sprzęt przeznaczenia się nieco rozmagnesował? Bywa, że miłość poznaje się od razu, jednak ta była jakby kulawa. Taki rzut sercem obok tarczy, nadepnięcie akurat najdorodniejszego prawdziwka, czy też kupno wymarzonej sukienki, która po odpakowaniu okazuje się być podarta. Jednak czy tak właśnie nie bywa w naszym życiu? Każda strzała Amora trafia cel, tylko niektóre złamane upadają dalej i trzeba je do celu donieść... Czy książka mi się podobała? Bardzo! W pierwszym jednak momencie, tak prawie do połowy mamy same potłuczone zdarzenia, lecz później odnajdujemy prawdziwą porcelanę gatunku. Nasze serce przyspiesza, gdyż widzimy, że chemia powraca. Czujemy całym ciałem ich uczucia, dotyki, bliskość. Miłość niemal przechodzi na nas. Jednak będzie i ból, przeciwności losu, narastające problemy. Ale to wszystko było takie piękne! Każdy z nas wie jak to się skończy, ale o tej historii nie da się zapomnieć!

Minnie Cooper to główna bohaterka książki. Nie znosi swojego imienia, uważa że to przez nie ciągle zdarzają się jej nieprzyjemnie sytuacje. Za ciągły pech, którego doświadcza Minnie, jest obwiniany Quinn, który urodził się tego samego dnia w tym samym szpitalu co główna bohaterka - 1 stycznia. Pewnego dnia podczas imprezy sylwestrowej los stawia ich sobie na drodze. Minnie z początku jest bardzo źle nastawiona do chłopaka. Ich relacja dynamicznie się zmienia a zakończenie choć przewidywalne to bardzo piękne. Strasznie przyjemnie czytało mi się tą książkę. Relacje głównej bohaterki z jej przyjaciółmi były pełne emocji. Jest to książka obyczajowa, napisana bardzo spójnie. Po mimo iż rozdziały przeskakują datami, autorka w międzyczasie wraca z opowieścią do przeszłości Min i jej znajomych, czyta się ją bardzo płynnie. Sophie Cousens ma bardzo lekkie pióro dzięki czemu zachęca do zagłębienia się w przygody bohaterów. Główne postacie są bardzo dopracowane i szczegółowo opisana. Brnąć przez losy postaci opisanych w książce, czułam się jak bym była biernym obserwatorem. Podobało mi się to odczucie. Przyznam szczerze że pomysł na fabułę był świetny. Jeszcze nie spotkałam się z fabułą pod kątem "miłosnego bliźniaka" co tym bardziej wciągnęło mnie w tą historię. Zarówno postać Minnie jak i Queena przeszła ogromną przemianę której się nie spodziewałam. Choć w pewnym momencie zakończenie stało się dla mnie oczywiste to autorka do samego końca trzymała mnie w napięciu. Nastąpiło kilka zwrotów akcji, które zbiły mnie z tropu ale ostatecznie wszystko skończyło się tak jak zakładałam co mnie bardzo ucieszyło w tym wypadku. Ta książka to piękna historia o miłości w sam raz na ten przed sylwestrowy okres ponieważ główne wątki rozgrywają się właśnie w sylwestrową noc. Jeśli lubicie piękne zakończenia pełne miłości to książka jest dla Was.

Jestem odurzona nieprzeciętną esencją tej powieści! Błyskotliwa, smaczna i przyciągająca, po prostu wyjątkowa – ten scenariusz niewątpliwie można uznać za nieco baśniowy, a jednak barwnie wkrada się do wyobraźni, aby zwizualizować portret niesamowitego uczucia. Historia piękna, wartościowa i zabawna, integralnie oddająca ujmujący charakter komedii romantycznej. Sophie Cousens intencjonalnie wybiera sylwestrową noc, aby w jej magicznym impulsie scenicznym, finezyjnie zakorzenić pogłos ludzkiego przeznaczenia. I na koniec drobne ostrzeżenie – ta książka zjawiskowo uzależnia!

Książkę poleciłabym chyba przede wszystkim czytelniczkom. To piękna i wciągająca historia o miłości dwójki ludzi, którzy od początku wydają się mocno ze sobą związani. Fabuła skupia się wokół żyć dwójki bohaterów- Minnie i Quinna, urodzonych tego samego dnia, w tym samym roku- w sylwestra. Los sprawia, że spotykają się kolejny raz- teraz już w wieku 30 lat po imprezie urodzinowej Quinna, połączonej z Sylwestrem. Książka przyciągnęła moją uwagę, dzięki okładce- jest typowo Sylwestrowa, więc idealnie sprawdzi się jako historia na najbliższe tygodnie.