The Last Ship PL (CD)

Kolejna płyta Stinga, z resztą jak wszystkie, która zachwyciła mnie i przeniosła do mojej własnej bajki o życiu. Chyba każdy wymarzył sobie kiedyś jak takowe powinno wyglądać i chociaż nie zawsze czuje, że przybliżam się do celu, to kiedy błądzę daję sobie chwile wytchnienia właśnie z muzyką. Kiedy odkryłam, że wyszła już nowa płyta pobiegłam kupić ją i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza znad morza z ostatniego statku Stinga i rozmarzyłam się tak jak to życzę każdemu. Z nową energią i nadzieją na przyszłość słucham tej płyty od tygodnia codziennie i czuje, że to już uzależnienie, które polecam każdemu kto lubi, gdy muzyka przenosi go swoim klimatem w inny świat, odległy od problemów i zamartwień, z duża dawką romantyzmu i nieziemskiej barwy głosu, która swoim aksamitem potrafi otulić do snu i pobudzić do życia. Płyta dla każdego, a szczególnie dla tych wszystkich, którzy tak jak ja kochają marzyć i wciąż wierzą, że ma to sens, bo nic nie jest niemożliwe.

Jak wielu z nas słucham muzyki a/ w samochodzie, b/ emocjami.
Ameryki (czy też Wielkiej Brytanii) nie odkryłam, ale niejedna i niejeden z nas chciałby usłyszeć polską wersję oświadczyn „Practical Arrangement” we własnym życiu. Może już słyszał, może nie musiał, ponieważ tak jakoś się właśnie ułożyło i teraz w piosence ktoś do tego ułożył słowa …. Ja musiałam zatrzymać samochód, a że mieszkam w Gdyni, wracając z pracy podjechałam sobie nad morze i posłuchałam raz jeszcze tego kawałka i … przyjechałam do moich chłopaków (dużego, z którym jestem od 10 lat i małego, z którym jesteśmy od 2 lat i 3 miesięcy). Fajnie, kiedy okazuje się, że nawet nasze ikony mają takie emocje jak my ;-).
A reszta piosenek … moim zdaniem wiele osób odnajdzie tam własne emocje. Polecam, ponieważ naprawdę warto.

Wspaniała, uwznioślająca, energetyzująca, ale też nostalgiczna. To był naprawdę spory kawał czasu odkąd Sting wydał przedostatnią płytę, dawno nie słuchałam muzyki w jego wykonaniu. Płyta zawiera ścieżki dźwiękowe, które zostaną wykorzystane w Musicalu o tym samym tytule, którego motywem przewodnim jest upadek przemysłu okrętowego w Newcastle. Szkoda że nie powstają podobne płyty o polskim przemyśle ciężkim i stoczniowym, ale chyba byłoby tego za dużo, polecam szczególnie na nadchodzące długie jesienno-zimowe wieczory.

Płytę kupiłem żonie, bo wiem, że jest wielką i oddaną fanką Stinga. Ma wszystkie jego płyty i zna je już chyba na pamięć - ja również...Muszę przyznać, że ta wyróżnia się spośród innych - jest bardziej spokojna, sporo na niej kawałków, które określiłbym jako ballady. Bardzo pozytywna płyta na miłe, spokojne wieczory. Polecam

Dziękuję Bogu za Stinga i za jego muzykę! Płyta jest naprawdę rewelacyjna, ale to już nie pierwszy raz. Bardzo nastrojowa, spokojna, można się przy niej zrelaksować i odprężyć. Niepowtarzalna... polecam.

No przyznam się szczerze, że nowa płyta Stinga nie przypadła mi bardzo do gustu. Nie jest to już ten sam wokalista co kiedyś, a na pewnie nie są to takie wykonania o których będziemy na długo pamiętać (długo znaczy tu przez dekady). The Last Ship został wydany ze względu na musical do którego Sting napisał piosenki i słychać w nich tą musicalową manierę. Utwory są bardzo lekkie i przyjemne, słucha się ich dobrze, jednak komuś kto uwielbiał Stinga w starym wydaniu czegoś w nich po prostu brakuje. Jednak dorobek i wokal trzeba docenić dlatego płytę oceniam na 4 głównie ze względu na sentyment do Stinga i jego ponadczasowych utworów jak np. Englishman in New York czy Every breath You Take.

Dobra robota Mr. Sting, tym albumem potwierdziłeś to, że jesteś artystą ponadczasowym. Na płycie są różnorodne utwory, pełno w nich nostalgii i nadziei, muzyka i słowa relaksują ale też przywołują wiele wspomnień. Bardzo dobra płyta, której nie może zabraknąć w zbiorach ludzi, którzy znają się na muzyce.

Czekałam na płytę Stinga bardzo długo. Mam wszystkie poprzednie jego płyty i jestem w nich zakochana. Ta płyta jest zupełnie inna. Kiedy pierwszy raz ją słuchałam pomyślałam to szanty, jak nic szanty tylko po angielsku (nie jestem fanką muzyki marynarskiej). Drugie podejście zmieniło mój pogląd. Wsłuchałam się w tekst, przeczytałam info o musicalu... wtedy płyta nabrała dla mnie sensu. Świetna w odpowiednim kontekście!

Sting słucham już od wielu lat. Jego utwory przeszły już do legendy muzyki a on sam stał się legendarnym wykonawcą. The Last Ship był dla mnie nie małym zaskoczeniem. Płyta powstała jako zbiór utworów z musicalu pod tym samym tytułem do którego Sting stworzył właśnie te utwory. Mamy tu więc zupełnie innego Stinga niż zwykle. Piosenek słucha się bardzo przyjemnie. To co jest ich najmocniejszą stroną i zaskoczeniem to dużo bardziej wyraźna poetyckość tekstów. 12 utworów tworzy swoistego rodzaju historię. Świetnie się tego słucha we dwójkę przy lampce wina. Taka składanka na miły spokojny wieczór. Ja polecam!

Ostatni okręt jak ostatnia łza po dawnych latach, ta muzyka bardzo mnie poruszyła, większość utworów jest nostalgiczna i opowiada uniwersalne prawdy o tym co w życiu człowieka najważniejsze, odnalazłem na tej płycie to co tak bardzo zawsze podobało mi się w piosenkach Stinga, prawdziwa gratka dla koneserów.