4/5
10-04-2016 o godz 18:29 przez: olq01
Ameryka Łacińska to dla wielu Polaków kulturowy znak zapytania. I słusznie, bo o tym kalejdoskopie tradycji nie usłyszy się w telewizji czy radiu.
„Tańczymy już tylko w Zaduszki” autorstwa Marii Hawranek i Szymona Opryszka to zbiór reportaży z podróży po Boliwii, Wenezueli, Ekwadorze i innych krajach nazywanych wspólnie Ameryką Łacińską. Jednak tak jak charakteryzują to autorzy- wspólne są tylko trzy cechy: niebezpieczny, egzotyczny, biedny.
Każdy kraj, ba!- każdy rejon to osobna kultura ze swoimi własnymi wierzeniami, tradycjami i własnymi mentalnościami. Autorom podróżującym po nietypowych miejscach na mapie udało się poznać i opisać takie elementy tego świata, których nie znajdzie się w żadnym przewodniku.
„Tańczymy już tylko w Zaduszki” już od pierwszych stron sprawia, że czytelnik wstrzymuje oddech. Handel ludźmi, gwałty, niewolnictwo, gangi to tylko niektóre z elementów tamtejszego świata, o których w ogóle nie słychać w publicznych mediach w żadnym z krajów Europy czy Ameryki Północnej. Autorzy zatrzymując się w nietypowych miejscach namacalnie poznają zło jakie dzieje się w Wenezueli czy Kolumbii.
Reportaż pozwala jednak dostrzec w tym mroku beznadziei barwność tych kultur. Czytelnik wraz z autorami poznaje niezwykłe tradycje i obrzędy, których nie zobaczy się w innych częściach świata. Autorzy opisują szamańskie metody leczenia za pomoca świnki morskiej w Peru, ekologiczną wioskę, którą zarządzają wyłącznie kobiety czy niezwykłego człowieka, który dwa razy w tygodniu wspina się na szczyt wulkanu Chimborazo w Ekwadorze by odkuwać lód i znosić go na dół i sprzedawać.
„Tańczymy już tylko w Zaduszki” to barwna opowieść dla każdego kto ma mocne nerwy lub chce poznać zupełnie inny świat. Książka wciąga od samego początku i sprawia, że końca napięcia długo nie będzie widać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
08-04-2016 o godz 14:06 przez: Inka
"Tańczymy już tylko w Zaduszki. Reportaże z Ameryki Łacińskiej" autorstwa Marii Hawranek i Szymona Opryszka to książka, która przedstawia niezwykle ciekawe fragmenty tego ogromnego terytorium. Stajemy się obserwatorami codziennego życia w Kolumbii, Peru, Meksyku, Ekwadorze, Wenezueli, Brazylii i Paragwaju.

Przenosimy się do niezwykłego miasta Angostura, w którym połowa mieszkańców, prędzej czy później, zostanie dotknięta chorobą Alzheimera. To nieprawdopodobna opowieść, dzięki której dowiadujemy się, jak to możliwe i dlaczego tak się dzieję, a także jak ogromne szanse na stworzenie leku na tę podstępną chorobę daje właśnie to dotknięte "klątwa Alzheimera" miejsce.

Kolejna historia, która szczególnie utkwiła mi w pamięci rozgrywa się w Ekwadorze i opowiada o ostatnim lodziarzu, który mimo upływu lat, wciąż uważa lodówki i zamrażalki za istne zło i wierzy w moc lodu z wulkanu Chimborazo. Baltazar Ushaka gardzi lodówkami i od lat dwa razy w tygodniu wspina się po stromym zboczu wulkanu po bryły lodu, które następnie sprzedaje za 5 dolarów na miejscowym bazarze. Niewyobrażalny wysiłek, niezwykły upór oraz kontynuowanie tradycji swojego rodu...

Książka zawiera 15 krótkich reportaży. Są to historie, których nie znajdziemy na pierwszych stronach gazet i których próżno szukać w mediach mainstreamowych. To co je łączy to pewna nostalgia, pewien smutek i przytłaczające wrażenie przemijającego czasu. Są to historie zwykłych ludzi, głównie smutne historie.

Niestety miałam wrażenie, że są one dość nierówne, tzn. jedne czytało się bardzo dobrze, natomiast inne zupełnie do mnie nie trafiały. Podczas lektury wydawało mi się, że zależy to od tego który ze współautorów odpowiada za dany tekst, choć w nie jest to w żaden sposób zaznaczone, uważam, że da się to wyczuć. Być może niesłusznie...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2016 o godz 20:24 przez: błogoksiąg
Co wiemy o krajach tak odległych? Niewiele, często nasza wiedza opiera się na stereotypach. Kolumbia, Peru, Wenezuela i inne państwa intrygują i przerażają nas jednocześnie. Maria Hawranek Szymon Opryszek w swojej książce Tańczymy już tylko w Zaduszki pokazują nam te kraje z najciekawszej strony, z perspektywy osób, które je zamieszkują.

Napisane przez nich reportaże pochłaniałam jeden za drugim. Po każdym kolejnym rozdziale myślałam, że to ten będzie moim ulubionym, jednak następne strony sprawiały, że moje przekonanie zupełnie znikało.

Jeśli miałabym wybrać jedną opowieść, którą chciałabym polecić to byłby to rozdział Komendantka Mewa. To historia, która daje nadzieję, pokazuje, że możemy wszystko. Brzmi banalnie, ale kiedy zastanowimy się ile razy rezygnowaliśmy z zajęcia, które daje nam radość tylko dlatego że wydawało nam się, że to zajęcie odpowiednie dla płci przeciwnej. Komendantka Mewa pokazuje, że tylko od naszej determinacji zależy czy będziemy szczęśliwi.

W tej książce jest wszystko, niektóre reportaże bawią, inne szokują, jeszcze inne przerażają. Jednak każdy z nich pokazuje, że niezależnie od tego czy mieszkamy w Brazylii, Paragwaju, Polsce czy innym kraju, łączy nas wiele. Wszyscy mamy swoje przesądy, lęki, nadzieje.

Jednak książka ma swoją drugą, mniej radosną stronę. Opowieści bohaterach, którzy mimo wielu trudności spełnili swoje marzenia czyta się przyjemnie. W Tańczymy już tylko w Zaduszki spora część reportaży zwraca uwagę na problemy, które w naszym wygodnym, światowym życiu są kompletnie pomijane. Spychamy Amerykę Łacińską na margines, ponieważ nie mieści się w naszych standardach, psuje obraz naszego idealnego świata.

Warto przeczytać tę książkę z wielu powodów. Ja polecam ją z jednego, według mnie najważniejszego, po to, aby docenić to jak żyjemy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-04-2016 o godz 23:32 przez: mery12345
Seria reportaży o Ameryce Łacińskiej, której nie powstydziłby się sam Wojciech Cejrowski.


U Cejrowskiego jest jednak zabawnie, kolorowo i egzotycznie. W książce duetu M.Hawranek & Sz. Opryszek dominuje jednak smutek. Bieda, brak wykształcenia, nieodpowiednie rządy, głód, narkotyki, przestępstwa seksualne, o równym traktowaniu kobiet też można co najwyżej pomarzyć.


Zaskakujący jest fakt, że wśród kolejnych bohaterów książki, oprócz oczywistych narzekań na los emanuje... miłość do ojczyzny. Ci ludzie nie chcą wyjechać ze swoich krajów. Ba! Ci nawet, którzy próbowali życia w USA żałują, że nie spędzili go w Ameryce Południowej.


Czy to tylko tanie sentymenty? Trudno wyobrazić sobie, aby w tak ubogim środowisku było im lepiej. Jednak ta tęsknota, to umiłowanie własnej ziemi budzi zdziwienie, ale także podziw.


Wśród historii opisano przeróżne: od pogodnych staruszków, chcących tylko potańczyć w tytułowe Zaduszki, po mroczne kazirodcze gwałty. Jest brutalnie i nie tyczy się to tylko przestępczości. Z książki emanuje niespotykana szczerość - nie ma upiększeń, autorzy nie koloryzują. Przedstawiają nam surowy materiał do oceny.


Jeśli kiedyś marzyliście o wycieczce do Ameryki Łacińskiej, ta książka prawdopodobnie pomniejszy Wasz zachwyt nad tymi krajami. Opowieści w niej zawarte wiele mają z przygody, ale jeszcze więcej z rzetelnego reportażu, niczym z programu Elżbiety Jaworowicz, osadzonego w przyjemniejszych okolicznościach przyrody.


Kiedy przeprawimy się już przez wszystkie strony, przez Kolumbię, Peru, Meksyk, Ekwador, Boliwię, Wenezuelę, Brazylię i Paragwaj, poczujemy się bogatsi o wiedzę, ale również szczęśliwsi, że przyszło nam żyć w kraju nad Wisłą, który może idealny nie jest, ale jednak wydaje się miejscem spokojniejszym niż południowe "raje".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-03-2016 o godz 20:58 przez: samalla
Zbiór reportaży młodych niespełna trzydziestoletnich autorów zabiera nas w odległy świat Ameryki Łacińskiej. Na kartach książki poznajemy bohaterów z Kolumbii, Peru, Meksyku, Ekwadoru, Boliwii, Wenezueli, Brazylii i Paragwaju. Ich historie opisane są przejrzystym językiem, bez emocji, ocen, zbędnych słów. Nie są to jednak historie o szczęśliwym, spokojnym i dostatnim życiu na innym kontynencie. Bieda, przemoc, męczący znój to codzienność mieszkańców Ameryki Południowej. Kim są bohaterowie reportaży? Górnicy, policjantka, projektant ubrań, kobiety wyzwalające się spod dominacji mężczyzn.

Opowiedziane historie wstrząsają, bo okazują świat tak odmienny od otaczającej nas rzeczywistości. Świat, w którym wciąż trzeba walczyć o człowieczeństwo i normalność.

Mnie szczególnie poruszyły historie gwałconych kobiet i dziewczynek w Boliwii w kolonii menonitów. Opowieść o projektancie ubrań, które szyją dla niego więźniowie, dzięki czemu mają pracę oraz możliwość skrócenia okresu kary więzienia. Oraz reportaż o pobitym i upokorzonym, rozebranym do naga studencie, dla którego powstał ruch "Lepiej nago niż..." w ramach którego osoby solidaryzujące się z ofiarą umieszczały swoje nagie zdjęcia wraz z flagą Wenezueli w internecie.

Z książki:

"Zło zaczyna się gdzieś daleko od dżungli. W Szwajcarii, Belgii czy Polsce. Od małego pierścionka. Kiełkuje z ludzkiej chęci posiadania."

"Prąd poraził dawne zwyczaje. Odłączył ludzi od rozmów."

"W Wenezueli panuje totalna bezkarność: dziewięćdziesiąt osiem ze stu morderstw pozostaje niewyjaśnionych. Każdy z nas ma swojego zamordowanego."

"Ta nagość ma znaczenie. Jest niewinna. Rozebraliśmy się, by powiedzieć: nie boimy się. Nasz rząd rozebrał nas praktycznie ze wszystkiego. Kiedy wróci wolność, ubranie wróci na nasze ciała."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2016 o godz 23:56 przez: Sylwia
„Tańczymy już tylko w zaduszki” jest portretem mało znanej Ameryki, kraju który tworzą małe społeczności egzystujące na peryferiach świata oraz czasu.
Ameryka Łacińska to rzeczywistość, która kojarzy się ludziom z trzema przymiotnikami: niebezpieczny, biedny oraz egzotyczny region świata. Jest to jednak rzeczywistość tak złożona, że nie da się jej opisać trzema słowami. Zaskakuje ona kulturową różnorodnością, która wymyka się wszystkim stereotypom.
Autorzy książki podróżując po Ameryce Łacińskiej zatrzymywali się w miejscach, które ludziom w ogóle się z nią nie kojarzą. Podróż w książce zaczynamy od Kolumbii, spotykamy tam ludzi, którzy w młodym wieku zapadają na nieznaną chorobę i tracą pamięć. Następnie zmierzamy do Peru, gdzie poznajemy metody leczenia za pomocą świnek morskich oraz nielegalnych górników. Poznajemy także Ekwador, a wraz z nim ostatniego lodziarza.
Książka została napisana przez autorów bardzo rzetelnie. Opisali oni wydarzenia i miejsca, które dodatkowo potwierdzili przytoczonymi danymi historycznymi. Dzięki ich reportażom możemy odkryć Amerykę Łacińską jakiej nie znamy, inną niż dotychczas nam wpajano. To reportaże nie tylko o ciekawych miejscach w kraju, ale przede wszystkim o ludziach z tym krajem związanych.
Serdecznie polecam książkę wszystkim miłośnikom reportaży ale nie tylko. Przenosi nas ona w inny świat, a język jakim jest napisana pozwala się w nim zatopić. Lektura nie jest prosta i przyjemna, wpływa na to jej tematyka, pozwala jednak zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, czy u nas naprawdę jest aż tak źle? A może są ludzie, którzy zawsze mają pod górkę?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2016 o godz 20:01 przez: Konrad Akowacz
„Tańczymy już tylko w zaduszki” ma wszystko to, co dobry zbiór reportaży mieć powinien: ciekawe historie, barwną relację i bezstronność autora.

Maria Hawranek i Szymon Opryszek kontynuują tradycję najlepszych polskich reportażystów wchodząc pomiędzy ludzi nieoceniając ich, ale opisując ich historie. Czytelnikowi, czyli końcowemu odbiorcy reportażu pozwala to na wyrobienie sobie własnego zdania na temat faktów, które autorzy mają za zadanie tylko opisać.

Dobór tematów jest niezwykle ciekawy i moim zdaniem bardzo dobrze oddaje ducha Ameryki Południowej, w taki sposób, jak wyobraża sobie ją przeciętny Europejczyk. Mamy tu historię o miejscach gdzie czas wyraźnie się zatrzymał, a ludzie nie przejmują się zewnętrznym światem, który znajduje się poza zamieszkiwaną wioską (Macondo, Tańczymy już tylko w zaduszki, czy Ostatni Lodziarz). Pokazana zostaje także mroczna strona kontynentu targanego przez biedę, kartele narkotykowe i nieudolne dyktatury (Matka Boga, Kombinezon, Lepiej nago). W końcu opisane są liczne enklawy, sekty, które w kontynentalnej puszczy znalazły odpowiednie schronienie (Skąd wiadomo, kto jest głową?, Zgniłe jabłka, Daj mi, Lamaland), czy po prostu historie niezwykłe (Mój tato jest głupiutki, Świnka).

Choć czasami może się wydawać, że niektóre historie zostały nieco ubarwione, to i tak poniższy zbiór stanowi bardzo wartościową i bardzo ciekawą lekturę, pokazującą złożoność i barwność południowoamerykańskiego kontynentu. Polecam wszystkim miłośnikom podróży, ludziom ciekawym świata, jak i fanom wszystkiego co związane z krajami hiszpańskojęzycznymi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
10-04-2016 o godz 22:15 przez: WojtekXTZ
„Reportaże z Ameryki Łacińskiej” – tak brzmi podtytuł książki. I rzeczywiście, nie brak tu relacji z pobytu w wielu różnorodnych miejscach kontynentu południowoamerykańskiego, jednak jakże odmienne są to reportaże od dotychczas znanych nam sprawozdań.
Pierwsze co uderza, to brak fotografii. Gdzie jak gdzie, myśli czytelnik, ale w Ameryce Łacińskiej nie brak z pewnością ciekawych ujęć! No i w końcu to reportaż, więc gdzie zdjęcia?
Otóż brak fotografii intryguje i prowokuje do przekonania się, czy autorom udało się przekazać klimat odwiedzanych miejsc i obserwowanych wydarzeń jedynie za pomocą słowa pisanego. Jak łatwo się domyślić - udało się.
Niezwykle barwne i jednocześnie proste opisy trafiają wprost do skrawka mózgu odpowiedzialnego za wyobraźnię, po czym zostają przerobione na niesamowite obrazy, zapachy, dźwięki, niezakłócane autentycznymi fotografiami.
Spotykamy tu ludzi…. zwykłych. Najzwyklejszych. Poczciwych. Takich, którzy po prostu żyją. Czasami nie mają wielkich ambicji, wykształcenia czy umiejętności. Ale doceniają każdy dzień życia, każdą kromkę chleba. Równocześnie u innych jesteśmy obserwatorami patologicznego wręcz zezwierzęcenia i zaniku wszelkiej moralności, bo i tacy pojawiają się na stronach książki.
Pozycja godna polecenia dla wszystkich zainteresowanych poszerzaniem horyzontów i podróżowaniem „na sucho”. Ameryka Łacińska to nie tylko Rio, Inkowie, tango i Escobar. To również miliony zwyczajnych ludzi, i to o nich jest ta książka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
20-03-2016 o godz 21:17 przez: aleksandra.be
Zbiór reportaży o Ameryce Łacińskiej autorstwa Szymona Opryszka i Marii Hawranek to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy marzą o dalekich podróżach oraz książkowym (a może nie tylko?) podbijaniu nowych terenów i obalaniu mitów o nieznanych miejscach. Dla tych, dla których na pierwszym miejscu stoi drugi człowiek. Bo opowieści w tej książce z jednej strony są pojedynczymi mini-biografiami konkretnych ludzi, z drugiej natomiast tworzą cudowny obraz świata, który dla nas – Europejczyków – momentami jest niewyobrażalny. Historie niecodzienne, mocne i do bólu prawdziwe. W tej prawdziwości i giętkim języku można się naprawdę zakochać.

Autorzy odwiedzili małe wioski w Kolumbii, Peru, Ekwadorze, Meksyku, Boliwii, Paragwaju, Wenezueli i Brazylii i stworzyli niecodzienny przewodnik po Ameryce Łacińskiej – uwieczniający charakter i osobowość tych nieznanych terenów. Możemy w nim przeczytać historie o poszukiwaczach złota, którzy walczą ze stężeniem rtęci we wszystkim wokół, o burdelmamach i nielegalnej prostytucji, o maczo i świecie, gdzie wszystko da się kupić. To też opowieści, które nie mieszczą nam się w głowach – o mennonitach, którzy nie chcą znać rozwiązań techniki, o dzieciach ulicy i o Alzheimerze.

Podziwiam autorów za ich otwarty umysł i kreatywne podejście do reportaży non-fiction, za otwarte ucho na wszystkie prawdziwe historie i za odwagę w uczestniczeniu w świecie kompletnie nieeuropejskim.
Książkę szczerze polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
29-02-2016 o godz 18:01 przez: Renata
"Tańczymy już tylko w Zaduszki" to cykl opowieści z podróży dwojga reporterów. To wyzute z emocji informacje o życiu ludzi w Ameryce Łacińskiej, słaniające czytelnika do refleksji.
Są to opowiadania o ludziach z różnych środowisk, a przede wszystkim - tych trudnych. Gdzie trzeba mnóstwo energii spożyć na to, by być szczęśliwym, żyjąc często w skrajnym ubóstwie lub z bogatą smutną przeszłością.
Dla nas, Europejczyków, reportaże te mogą być kontrowersyjne - jak i kontrowersyjnymi są ich bohaterowie. Ale oni sami nie znają innego życia. Próbują być szczęśliwi na kawałki ziemi z której pochodzą i na której mieszkają.
Zaciekawiły mnie te historie. Ale sam sposób przedstawienia tych niedostępnych dla turystów miejsc i ich mieszkańców mnie rozczarował. Nie dowiemy się z tej książki, w jaki sposób reporterzy dotarli w te miejsca i do tych ludzi. Jest to zbiór faktów, ale brakuje mi oceny autorów, ich refleksji, emocji. Zdania są wyważone, jakby ich autorzy bali się powiedzieć za dużo o mieszkańcach Ameryki Łacińskiej. No i bogata bibliografia świadczy o tym, że wiele informacji zostało zaczerpniętych nie z własnych doświadczeń i rozmów reporterów, tylko z różnych, ogólnodostępnych źródeł.
Nie urzekła mnie ta pozycja, ale mimo to polecam, bo warto przekonać się samemu. Przecież każdy z nas może mieć od tej pozycji inne oczekiwania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-03-2016 o godz 16:05 przez: Jo Anna
Peru, Meksyk, Ekwador, Kolumbia, Brazylia, Wenezuela i Paragwaj – raczej mało kto będzie miał okazję osobiście zwiedzić Amerykę Łacińską. A jeśli nawet, to wątpliwe, by turyści trafili do kopalni złota, kolonii menonitów czy „miasta zapomnienia”. W niecodzienną podróż zabierają czytelnika Maria Hawranek i Szymon Opryszek w zbiorze reportaży „Tańczymy już tylko w Zaduszki”. Oryginalna to wyprawa i inna niż zwykle w książkach podróżników. U autorów nie ma typowego „odkrywania” świata, szczegółowych opisów miejsc, chwalenia się dotarciem do kolejnych punktów na mapie. Dla młodych (niespełna trzydziestoletnich) reportażystów Ameryka Łacińska to przede wszystkim ludzie ze swoją kulturową złożonością, a zwłaszcza ze swoją codziennością. Czytelnik nagle ze zdziwieniem odkrywa, że „tam”, w rejonach dla nas co najmniej egzotycznych, są lodówki, komórki i Facebook, ale co najważniejsze – są ludzie, którzy tak samo kochają i starają się zmagać z codziennością. Bohaterów książki nagle stają się na swój sposób bliscy. Ostatni lodziarz znoszący bryły lodu z wzgórza wulkanicznego jest niczym bliski sąsiad. „Przeklęci” z miasta Angostura nie różnią się od znajomych cierpiących na Alzheimera. Nawet szeptucha „lecząca świnką morską” wydaje się jak zza ściany.
To książka, która obala stereotypy zabierając w nieznany-znany świat.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-02-2016 o godz 12:36 przez: Beata
Książka Tańczymy tylko w Zaduszki to pozycja napisana przyjemnym językiem łatwa w odbiorze oraz o perypetiach ludzi. Książkę czyta się z dużym zainteresowaniem , przypatrujemy się życiu niezwykłych ludzi i jednostek. Nie sądziłam że w tej książce będzie tyle interesujących informacji a jednak . Bardzo mi się podoba styl pisania Tych Autorów piszą ciekawie bez suchych faktów i zbaczania z tematu. Pochłania ją się z niezwykłą łatwością i tylko zdrowy rozsądek kazał robić sobie pauzy, aby nie przeczytać jej za szybko.




Jest to tez zbiór opowieści ciekawostek i zrozumienie drugiego człowieka. Widać tu nie tylko ogromną wiedze Autorów lecz też maja co najważniejsze dużo empatii poznają ich zwyczaje, przyrodę i jakimi pozytywnymi uczuciami Autorzy otaczają ten kraj i ludzi.




Po przeczytaniu tej książki bardzo bym chciała pojechać do Ameryki Łacińskiej i poznać tych ludzi i przyrodę na żywo. książka jest godna polecenia Autorzy ciekawie i w umiejętny sposób piszą o życiu zwykłych ludzi. Interesujące spojrzenie polskimi oczami na Amerykańską codzienność kulturę i zwyczaje.




Polecam do sięgnięcia po tą pozycję są tam reportaże które trzeba czytać powoli i powinna dawać dużo refleksji nad życiem ludzkim i nie tylko.
http://beata1987.blogspot.com/2016/02/recenzja-tanczmy-juz-tylko-w-zaduszki.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2016 o godz 14:29 przez: Zofia Szewczyk
O czym jest ta książka? Odpowiedź jest bardzo prosta – o życiu. „Ojciec” reportażu, Ryszard Kapuściński, powiedział kiedyś: „Zatrzymaj się. Oto obok ciebie jest inny człowiek”. Reportaże Opryszka i Hawranek są właśnie o ludziach. Prawdziwych, z krwi i kości, czujących, myślących poprzez pryzmat uwarunkowań kulturowych, w których wyrośli:

„Staraliśmy się zrozumieć, co składa się na ich normalność. Towarzyszyliśmy im w codzienności i szukaliśmy odpowiedzi na proste pytania. Co znaczy śmierć w umierającej wiosce w Ekwadorze? A słowo `Żyd` w aryjskiej kolonii w Paragwaju? Jak rodziny z kolumbijskich gór radzą sobie ze świadomością, że ich krewni za chwilę stracą pamięć?”

Te reportaże należy czytać powoli, z zastanowieniem. Nie wolno czytać pobieżnie, bo straci się cały sens lektury. A przeczytać książkę naprawdę warto. Reporterzy mają bardzo wnikliwe oko, dobrze rozwinięty zmysł obserwacji. A co najważniejsze, potrafią zrozumieć drugiego człowieka, otworzyć się na jego problemy, wątpliwości i radości. „Tańczymy już tylko w Zaduszki” to bardzo dobre reportaże, jedne z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeczytałam. To nie tylko wędrówka po Ameryce Łacińskiej, poznawanie jej kultury i życia codziennego, ale również opowieści o losach pojedynczych ludzi. Zachęcam do przeczytania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2016 o godz 00:32 przez: marsilje
Ameryka Łacińska - Kolumbia, Peru, Meksyk, Ekwador, Boliwia, Wenezuela, Brazylia, Paragwaj... co przeciętny Europejczyk wie o tym rejonie świata? Ja, zaczynając lekturę tej książki, wiedziałam niewiele. Jakieś popularne klisze - że bieda, slumsy, handel koką...
A co wiem teraz, po przeczytaniu piętnastu reportaży? Aż chciałoby się napisać - "wiem, że nic nie wiem".
Bo książka nie próbuje opisać, jaka jest Ameryka Łacińska. Pokazuje za to historie ludzi, niekoniecznie tych najbardziej reprezentatywnych, stanowiących większość. Ale prawdziwych.
Autorzy docierają w takie miejsca, jak nielegalne kopalnie złota w głębi dżungli albo w lodowcu na wysokości ponad 5000 m n.p.m.; najgęściej zaludniona wyspa na świecie i dla odmiany - wymierająca wioska, licząca 11 mieszkańców, z których najmłodszy ma 63 lata; ekowioska zorganizowana i zarządzana wyłącznie przez kobiety oraz skrajnie ortodoksyjna i patriarchalna kolonia menonitów...
Piętnaście reportaży to piętnaście różnych światów, historii, trudności, lęków i nadziei. I cała gama emocji, od bezsilności i wstrętu, poprzez złość i poczucie winy (kto nigdy nie miał w domu kawałka złota?), aż po wzruszenie i podziw.
Warto poznać te historie, czasem smutne, czasem przerażające, słodko-gorzkie, ale zawsze ciekawe i dobrze opowiedziane.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2016 o godz 22:59 przez: Malina Zofia
Maria Hawranek i Szymon Opryszek potrafią zafascynować swymi opowieściami już we wstępie. „Zatrzymaj się. Oto obok ciebie jest inny człowiek” - tym cytatem z Ryszarda Kapuścińskiego zapraszają czytelnika w podróż po Ameryce Łacińskiej. Autorzy zapuszczają się w rzadko odwiedzane miejsca, docierają do barwnych postaci i wysłuchują zaskakujących historii. „Mozaikowy portret” Ameryki to trafne określenie dla tego zboru reportaży. „Tańczymy już tylko w Zaduszki” to praca ukazująca niesamowitą różnorodność społeczną i kulturową Ameryki Łacińskiej. Historie wyszukane i opisane przez młodych reporterów to prawdziwe perełki. Nieoczekiwanie, w Ameryce Południowej kojarzonej z typami macho znajdziemy matriarchalną ekowioskę; odkryjemy mało znane fakty związane z Nietschem; poznamy francuskiego projektanta, który daje zarobić więźniom, zlecając szycie ubrań; podejrzymy osobliwe metody leczenia przy pomocy… świnki morskiej. To tylko niektóre ze zbioru rozmaitości. Każda historia przejmuje, zadziwia, zastanawia. „Tańczymy już tylko w Zaduszki” to kawał dobrej, dziennikarskiej roboty, na dodatek popartej bibliografią zamieszczoną na końcu książki – dla dociekliwych. Polecam wszystkim ciekawym świata i ludzi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-03-2016 o godz 08:02 przez: recenzent.com.pl
(...)

„Tańczymy już tylko w Zaduszki. Reportaże z Ameryki Łacińskiej” to zbiór reportaży opowiadających o innej stronie tego świata. Autorzy podróżowali po niewielkich wioskach rozmawiając z przypadkowymi ludźmi, dostając się w głąb dżungli, odkrywając sekrety niewielkich społeczności. Odwiedzili Kolumbię, Peru, Meksyk, Ekwador, Boliwię, Wenezuelę, Paragwaj oraz Brazylię, opisując choć jedną historię z każdego z tych krajów. Rozmawiali między innymi z nielegalnymi górnikami o tym, jak wygląda ich życie oraz czemu, tak ważna jest walka z systemem; z mieszkańcami miasteczka, w którym połowa ludności ma „zły gen” Alzheimera; z boliwijskimi meonitami, którzy żyją bez prądu oraz pozostałych cywilizacyjnych wygód; z mieszkańcami najgęściej zaludnionej wyspy na świecie, którzy wcale nie sądzą, że mieszkają w tak zatłoczonym miejscu. Piętnaście historii, piętnaście reportaży kreuje nieznany dotąd polskiemu czytelnikowi obraz Ameryki Łacińskiej za sprawą dwójki reporterów.

(...)

http://recenzent.com.pl/1/7-dobry/recenzja-ksiazki-tanczymy-juz-tylko-w-zaduszki-reportaze-z-ameryki-lacinskiej-marii-hawranek-i-szymona-opryszka-inne-twarze-ameryki-lacinskiej/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-03-2016 o godz 15:29 przez: Anka
Niezwykłe historie, których próżno szukać w innych tomach dotyczących Ameryki Łacińskiej. Choć autorzy przedstawili współczesne problemy tamtych rejonów, udało im się dotrzeć do ludzi, którzy opowiadają o nich z prywatnej, często intymnej perspektywy.
Piętnaście reportaży, mikrohistorii, które warto sobie dawkować. Sugestywne, opowieści mogą stać się przyczynkiem do zgłębiania tematów, które poruszają. I choć dotykają uniwersalnych problemów współczesnego świata, przedstawione są w realiach świata, który dla nas, europejczyków, pozostaje odległy i nieco obcy.

W czasie, gdy oczy świata zostaną za chwilę zwrócone na Amerykę Południową [igrzyska olimpijskie już za kilka miesięcy], warto przyjrzeć się bliżej życiu codziennemu w tamtych rejonach świata. W tej książce zostały ujęte z osobistej perspektywy bohaterów, których autorzy spotkali w trakcie swojej podróży, ale wyraźnie przebija szerszy, społeczny kontekst poruszonych tematów. To świetny przykład skuteczności stwierdzenia, że historia jednej osoby może zrobić na odbiorcy większe wrażenie niż opis zjawiska dotykającego większa grupę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-03-2016 o godz 14:42 przez: Anka
Niezwykłe historie, których próżno szukać w innych tomach dotyczących Ameryki Łacińskiej. Choć autorzy przedstawili współczesne problemy tamtych rejonów, udało im się dotrzeć do ludzi, którzy opowiadają o nich z prywatnej, często intymnej perspektywy.
Piętnaście reportaży, mikrohistorii, które warto sobie dawkować. Sugestywne, opowieści mogą stać się przyczynkiem do zgłębiania tematów, które poruszają. I choć dotykają uniwersalnych problemów współczesnego świata, przedstawione są w realiach świata, który dla nas, europejczyków, pozostaje odległy i nieco obcy.

W czasie, gdy oczy świata zostaną za chwilę zwrócone na Amerykę Południową [igrzyska olimpijskie już za kilka miesięcy], warto przyjrzeć się bliżej życiu codziennemu w tamtych rejonach świata. W tej książce zostały ujęte z osobistej perspektywy bohaterów, których autorzy spotkali w trakcie swojej podróży, ale wyraźnie przebija szerszy, społeczny kontekst poruszonych tematów. To świetny przykład skuteczności stwierdzenia, że historia jednej osoby może zrobić na odbiorcy większe wrażenie niż opis zjawiska dotykającego większa grupę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2016 o godz 19:14 przez: Agnieszka Raszewska

Reportaż o ludziach, nie ma w tej książce miejsca na barwne i poetyckie opisy. Znajdziemy w niej historię mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Zaglądamy do peruwiańskiej dżungli, gdzie 10-letnie dzieci pracują w kopalniach złota, gdzie walczą z wyzyskiem głodem oraz rtęcią. Podróżujemy też do Kolumbii, gdzie ludzie kradną morze. Poznajemy mieszkańców i ich problemy z brakiem wody, jedzenia, elektryczności, dostępu do opieki medycznej. Podróżnicy spotkali się również z praprawnuczką króla Stanisława Poniatowskiego – Eleną. Meksykańskie kobiety w ciąże zachodzą, kiedy nasze dzieci siedzą w szkolnych ławkach, a z racji bliskości USA wielu miało za sobą próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Podróżnicy wybierają nieoczywiste miejsca, jak ekwadorska wioska La Cienago, gdzie mieszka 11 ludzi a najmłodszy ma 63 lata. Przemierzamy boliwijskie, wenezuelskie, brazylijskie i paragwajskie zakątki z perspektywy ich mieszkańców. Życie ich nie jest łatwe. Wielokrotnie igrają z losem, a gringo traktują ich jak żywe safari. Czy są szczęśliwi? Przeczytaj 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-03-2016 o godz 12:59 przez: Joanna Jaszczyk
Z czym kojarzy nam się Ameryka Łacińska? Większości pewnie z mafią, narkotykami biedą, slumsami, brudem i ładnymi widoczkami z górskich szczytów. W zbiorze reportaży "Tańczymy już tylko w zaduszki" Szymon Opryszek i Maria Hawranek przekonują nas, że Ameryka Łacińska ma do zaoferowania o wiele więcej. Razem z autorami odwiedzamy ostatniego lodziarza w Ekwadorze, który wbrew pozorom nie sprzedaje słodkich rożków, składamy wizytę w wiosce memonitów, religijnej sekty próbującej w świecie cywilizacji zachować ducha lat minionych. Poznajemy górników, którzy w nielegalnych kopalniach płacą zdrowiem i życiem za drobinki złotego kruszcu. Książkę czyta się jak baśń, często trudno odróżnić sen od jawy, wciąga i pochłania do ostatniej strony. Sprawia, że czytelnik zaczyna tęsknić za skwarem, słońcem, dziką przyrodą i wielką przygodą. "Tańczymy już tylko w zaduszki to podróż w nieznane dla wszystkich, którzy marzą o odkrywaniu dalekich lądów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji