5/5
11-07-2020 o godz 09:21 przez: maggie90
Do pisania poniższej recenzji zasiadłam dopiero kilka dni po skończeniu książki? Dlaczego? Nie dlatego, że nie wiedziałam co wam napisać, a dlatego że musiałam przemyśleć jak wam to przekazać, aby oddać tej książce i historii w niej zawartej szacunek na jaki zasługuje. Bo ta recenzja musiała być dopieszczona i perfekcyjna w każdym calu. „Someone New” autorstwa Laury Kneidl totalnie mnie zaskoczyła. Uwierzcie, że przy ilości książek jakie czytam, stanowi to nie lada wyczyn. Nie przewidziałam, że już w połowie roku przeczytam książkę, która będzie jedną z najlepszych historii New Adult jakie w życiu przeczytałam. Główną bohaterką książki jest Michaella „Micah” Owens, która pochodzi z dobrze sytuowanej rodziny, a na co dzień mieszka z rodzicami w ogromnym domu w Mayfield. Jest córką prawników, którzy mają bardzo tradycyjne poglądy i spojrzenie na świat. Dorastając nasza bohaterka nigdy nie narzekała na brak miłości czy podejście rodziców do wielu kwestii, jednak miarka się przebrała w momencie w którym rodzice wyrzucili z domu jej ukochanego brata bliźniaka, a ich własnego syna Adriana. Dlaczego? Bo dowiedzieli się, że jest homoseksualistą. Dla państwa Owens syn gej to „ciężar” na który nie mogły sobie pozwolić osoby o ich statusie: „bo co powiedzą inni”, „bo kontrahenci odejdą z kancelarii”, „bo to grzech” ... Ograniczony światopogląd rodziców spowodował, że Michaella nie mogła się pogodzić z podejściem rodziców do seksualności Adriana. Najgorsze było to, że brat przepadł jak kamień w wodę, a Micah nie wiedziała ani gdzie jest ani czy jest bezpieczny, bo nie odpowiadał na tysiące wiadomości które dziewczyna wysyłała na jego telefon. To m.in. z tego powodu Micah nie wyjechała na studia na uniwersytet Yale, gdzie mieli studiować razem z Adrianem, a zdecydowała się uczęszczać do miejskiego college'u MFC w Mayfield. Tutaj miała większe szanse na znalezienie brata, bo była pewna, że ten nie mógł nigdzie wyjechać biorąc pod uwagę, że rodzice odcięli mu dostęp do wszystkich kart kredytowych. Sama Micah nie mogła się doczekać, aż wyprowadzi się do kupionego jej przez rodziców mieszkania znajdującego się bliżej MFC. Uczestniczenie co jakiś czas w eleganckich kolacjach organizowanych przez rodziców, to mała cena na samodzielne mieszkanie i wyprowadzkę z domu, który teraz domem pozostał tylko z nazwy. Na jednym z takich przyjęć Micah poznaję Juliana, który dorabia na nim jako kelner. Jedna źle zinterpretowana przez matkę dziewczyny sytuacja powoduję, że chłopak zostaje wyrzucony z ich domu, a pani Owens zapewnia go, że nie znajdzie już żadnej pracy w cateringu. Micah kolejny raz nie może wyjść z „podziwu” jak zachowuje się jej własna matka. Od owego wieczoru minęło kilkanaście tygodni, a nasza bohaterka wreszcie wprowadza się do nowego mieszkania, ale w jej myślach nadal co jakiś czas pojawia się Julian. Micah nie może sobie wybaczyć, że w trakcie krótkiej konfrontacji z jej matką, była zbyt bierna, zszokowana i zaskoczona by stanąć bardziej w obronie chłopaka. Ma wrażenie, że ta sytuacja przypomina jej moment, kiedy nie walczyła bardziej o własnego brata. Kiedy w nowym mieszkaniu dziewczyny, odwiedzają ją sąsiedzi - Maurice i Cassie i wspominają przypadkiem w rozmowie o ich współlokatorze - Julianie, Micah wie, że to nie może być przypadek. I może to będzie jej szansa, aby przeprosić go za to, że to m.in. przez nią stracił pracę, która najwyraźniej była dla niego ważna. Problem w tym, że kiedy już dochodzi do ponownego spotkania naszych bohaterów Julian, jest dość skryty i zamknięty – czyli jest kompletnym przeciwieństwem otwartego i bezpośredniego człowieka, którego poznała na tamtym przyjęciu. W miarę upływu czasu Micah i Julian zbliżają się do siebie, choć do niczego między nimi nie dochodzi. Mimo, iż nasza bohaterka jest zauroczona nowym sąsiadem, to jego postawa w stosunku do niej jest dość zachowawcza. Micah stara się zatem dzielić czas między: studia prawnicze, których szczerze nienawidzi, a na które poszła, żeby zadowolić rodziców; poszukiwanie brata za którym tęskni, a który nadal milczy; jej prawdziwą pasję, którą jest sztuka i rysunek, a przede wszystkim relację z Julianem. Do tego momentu recenzji ta książka brzmi jak typowa młodzieżówka prawda? Młodzi ludzie z typowymi problemami. Cóż w tym nowego? Odkrywczego? Otóż tego wam nie powiem. Nie zdradzę, wam najważniejszego wątku tej historii - wątku przez który ta książka jest warta przeczytania tych prawie pięciuset stron. Tajemnica i przeszłość Juliana. Skrywane przez niego ze strachu przed Micah, współlokatorami i wszystkimi wokół. Co sprawia, że rodzice mówią wprost własnemu rodzonemu dziecku, że zrobiłoby wszystkim przysługę, gdyby się zabiło? ZABIŁO! Co sprawia, że rodzice wyrzucają
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-08-2020 o godz 10:59 przez: booksoverhoes
Po cudownej duologii "Jednak mnie kochaj", która podbiła serduszko moje i wielu, wielu innych osób (jeśli jeszcze jej nie czytaliście, bardzo Was zachęcam), Kneidl przychodzi do nas z zupełnie nową historią (z jeszcze ładniejszą okładką!). Micah ma bogatych rodziców prawników, wychowała się w zbytkach i całe życie myślała, że należy do szczęśliwej, kochającej rodziny. Niestety, to wyobrażenie zaczęło się rozpadać, gdy jej brat został wyrzucony z domu po tym, jak rodzice nie zaakceptowali faktu, że jest gejem. Zapadł się pod ziemię i wygląda na to, że tylko Micah się tym przejmuje. Stara się go za wszelką cenę odszukać, podczas gdy jedynym zmartwieniem jej rodziców jest wymyślenie najbardziej wiarygodnej wymówki jego nieobecności dla swoich bogatych, wysoko postawionych znajomych. W dodatku na imprezie, organizowanej w domu rodziców, Micah poznaje kelnera, Juliana, i przypadkiem doprowadza do jego zwolnienia. Niedługo potem okazuje się, że chłopak jest jej nowym sąsiadem i nieszczególnie chce przyjąć jej przeprosiny ani utrzymywać z nią kontakt. A w dodatku ma swoje tajemnice. Ten opis fabuły (a raczej jej niewielkiej części) może wydawać się niezbyt ekscytujący, ale niech Was to nie zwiedzie - w książce dzieje się dużo, dużo więcej! Kneidl po raz kolejny pokazuje, że można pisać lekko, przyjemnie i ciekawie, a równocześnie poruszać trudne i bardzo istotne tematy. Bohaterowie "Someone new" borykają się z tyloma różnymi problemami, od braku akceptacji ze strony najbliższych i wykluczenia ze względu na swoją orientację, przez spełnianie oczekiwań rodziców kosztem swoich marzeń, po nastoletnią ciążę (uwaga, to NIE spojler, tylko historia jednej z pobocznych postaci). Spotykają się oni z ogromną niesprawiedliwością, niezrozumieniem i okropnie krzywdzącymi stereotypami. Ale z drugiej strony, odkrywają też, jak potrzebna jest w życiu przyjaźń i miłość. Jest tu też zaskakujący wątek, którego zupełnie się nie spodziewałam, ale naprawdę jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna Kneidl za to, że go wykorzystała. To dla mnie główny atut jej książek - autorka nie ma oporów przed sięganiem po naprawdę trudne motywy, porusza mnóstwo kontrowersyjnych tematów, nie boi się łamać tabu. Jej historie nigdy nie są powierzchowne, czy głupiutkie, zawsze mają głębszy sens, znaczenie i, przede wszystkim, wartość. Duży nacisk kładzie także na ukazanie psychiki swoich postaci i tego, jak ogromny wpływ mają na nich sytuacje, w których się znajdują. "Someone new" nie jest wyjątkiem. Naprawdę, pokochałam tę książkę jeszcze bardziej w momencie, w którym dowiedziałam się, o czym jest tak naprawdę. A w dodatku po prostu dobrze się to czyta. I nieważne, czy jesteśmy akurat świadkami potwornej dramy, kłótni, namiętnych uniesień, miłosnych wyznań (niekoniecznie w tej kolejności), czy na światło dzienne wychodzą najbardziej skryte tajemnice, czy główna bohaterka je śniadanie - każdy z tych momentów jest równie wciągający. Lekkie pióro Kneidl kreuje ciekawe postaci, które są takie ludzkie i prawdziwe - mają swoje pasje, nawyki i dziwactwa. Nawet bohaterowie, którzy pojawiają się sporadycznie, otrzymują wyraziste cechy szczególne. Micah i Julian co prawda nie przekonali mnie do siebie równie mocno, co Sage i Luca, ale i tak bawiliśmy się razem bardzo dobrze. Po prostu czegoś mi brakowało w nich i ich relacji. Na pewno nie podobało mi się to, że wydawali się nie mieć za bardzo wspólnych zainteresowań ani tematów, ani czegokolwiek, co faktycznie by ich łączyło, poza swoim uczuciem, co jest, nie ukrywajmy, trochę... smutne. Niemniej jednak, są wątki, które powinno się poruszać w literaturze, a już zdecydowanie w literaturze młodzieżowej i young adult, której odbiorcy sami mogą się borykać z takimi problemami i w lekturze odnaleźć ukojenie i akceptację. A jeśli nie są w podobnej sytuacji, to przynajmniej będą mogli się czegoś nauczyć, zrozumieć i wypracować dobre podejście. I książki Kneidl idealnie się do tego nadają. Dostarczają nam dawkę dobrej zabawy, która przy okazji grzeje nasze serduszka, ale też otwiera oczy na coś więcej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-07-2020 o godz 21:44 przez: saskia
Ocenianie innych przychodzi wielu z nas nadzwyczaj łatwo, a kiedy ktoś wyróżnia się naszym zdaniem czymś, czego nie akceptujemy lub nie rozumiemy osąd bywa najczęściej surowszy. Łatwo tym zranić drugą osobą, nie dostrzegając tego, kim jest w rzeczywistości, a skupiając się na szczególe nie pasującym nam w jego obrazie jaki sobie stworzyliśmy. Wyobcowanie, utrata kontaktu z bliskimi oraz poczucie winy jest dotkliwą karą wymierzaną za własne i przede wszystkim subiektywne rozczarowanie zamiast okazania wsparcia albo przynajmniej wstrzymanie się od krytyki. Słowami i zachowaniem łatwiej niekiedy dotkliwie zranić niż fizycznym ciosem … Prawda bywa wyzwoleniem, ale i przyczyną utraty tego, co wydawało się oczywistością. Micah nie ma w życiu pod górkę, niektórzy mogliby powiedzieć, że los raczej podarował jej same dobre karty. Prywatna szkoła, ciuchy najlepszych projektantów i przyszłe studia na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów to jeszcze do niedawna były osią jej życia. Ale gdzie w tym wszystkim łyżka dziegciu? Ostatnie wydarzenia pokazały jej, że rzeczywistość w jakiej do tej pory funkcjonowała była wydmuszką i mało miała wspólnego z tym, co faktycznie wokół niej się działo. Teraz stara się spełniać oczekiwania rodziców za siebie i brata oraz uświadomić im jak wielką krzywdą wyrządzili swojemu dziecku. Niestety w ich otoczeniu liczy się to, co powiedzą inni, nie rodzinne szczęście i wsparcie. Swoje marzenia Micah odłożyła do szuflady, ale czy będzie umiała o nich zapomnieć? Nie tylko to zaprząta uwagę dziewczyny, nie tak dawno poznała Juliana, teraz spotyka go ponownie. Stanowi on dla niej zagadkę, atrakcyjną i przyciągającą, chociaż chłopak stara się zachować dystans, ale nie do końca. Dlaczego tak postępuje i co kryje się w jego przeszłości? Każdy ma jakiś bolesny sekret, co ukrywa Julian? Micah już nie jest tą samą dziewczyną sprzed kilku miesięcy, czy i tym razem będzie musiała walczyć o to, co dla niej ważne? Nie jest obojętna Julianowi, ale na to, co zaczyna ich łączyć wciąż pada cień niewypowiedzianych słów o tym, co było. Laura Kneidl już we wcześniejszych swoich książkach pokazała, że nie boi się brać, na przysłowiową tapetę, tematów trudnych, jakie niezbyt często pojawiają się w literaturze popularnej, zwłaszcza tej skierowanej do młodych czytelników, chociaż starsi wiekiem jak najbardziej nie poczują się nią rozczarowani. „Someone new” wpisuje się w ten motyw znakomicie, tym razem pisarka jednocześnie poruszyła kilka problemów, nie tylko ludzi dopiero wchodzących w dorosłość, lecz również rodzin i całych środowisk. Na pierwszym planie są uczucia, wydające się może początkowo nieskomplikowane, ale to jedynie pierwsze wrażenie, z każdą stroną widać, że to jedynie czubek góry lodowej. Składają na nią bardzo osobiste tajemnice, odrzucenie lub wręcz porzucenie, radzenie sobie ze sprzecznymi emocjami, spełnianiem oczekiwań innych za cenę wyrzeczenia się własnych marzeń i przejmująca samotność. Pisarka połączyła kilka wątków, na pierwszy plan wysuwając jeden w jakim skupiają się w ten lub inny sposób pozostałe, nie brak w nich sprzeczności, uczenia się życia na własnych potknięciach i błędach, dojrzewania do głośnego powiedzenia słów „nie zgadzam się” i „wybieram”, nie bezmyślnie, ale ze świadomością czego są końcem lub początkiem i jakie mogą być konsekwencje tych kroków. Nie można oczywiście zapominać o tym, co spaja poszczególne detale czyli miłości, nieoczywistej, złożonej, nieszablonowej i pełnej wątpliwości, która kiełkuje niekiedy nieśmiało i czasem wbrew samych zainteresowanych. Laura Kneidl pokazała całą panoramę uczuć oraz to z czego są zbudowane, ale również jak różnorodne mogą związki uczuciowe, ile znaczy prawdziwa przyjaźń i jaką wartość ma wiara w drugiego człowieka. Ważnym szczegółem jest także akceptacja, odmieniana w każdym przypadku, ale również jej przeciwieństwo, jedno i drugie wcale nie tak oczywiste jak mogłoby się wydawać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-06-2020 o godz 19:53 przez: Sylwia Feliszek
Po zniknięciu brata bliźniaka Adriana, Micah wyprowadza się od zamożnych rodziców i zaczyna mieszkać sama w kupionym przez nich mieszkaniu. Dziewczyna nadal chce spełniać ich oczekiwania, by w przyszłości móc pogodzić ich z homoseksualnym synem, którego orientacji nie tolerują. Zanim jednak na dobre żegna się ze swoim rodzinnym domem, musi przeżyć jeszcze jedno rodzinne spotkanie biznesowe, których nie cierpi. Ubrana w sukienkę od Louis Vuitton chowa się w kuchni przed niezręcznymi rozmowami i ciekawskimi spojrzeniami. Tam spotyka wyjątkowo śmiałego kelnera Juliana, który krytykuje jej czerwoną bieliznę. Michaelli to nie rusza i po dłuższej rozmowie, zaczynają się dogadywać. Po chwili zostają przyłapani przez matkę dziewczyny, która wyczuwa od chłopaka alkohol, którym wcześniej poczęstowała go Micah. Odkąd matka dziewczyny wyrzuca Juliana, nie zapłaciwszy mu za pracę, czuje się winna za to, co się stało i chciałaby mu to wynagrodzić. Problem polega jednak na tym, że nie wie nic o chłopaku, który kelnerował na przyjęciu jej rodziców. Ich drogi krzyżują się, gdy spotykają się na korytarzu w budynku, w którym mieszka Micah. Odtąd jej życie zaczyna kręcić się wokół dwóch mężczyzn - tajemniczego Juliana i Adriana, który się przed nią ukrywa. “Someone New” to Laura Kneidl w swojej najlepszej formie. Fabuła, podobnie, jak w “Jednak mnie kochaj” rozwija się powoli, ale w stałym tempie, by pod koniec przyspieszyć, rozwinąć się i zakończyć bombą. O samej fabule trudno jest napisać cokolwiek konkretnego, ponieważ jest ona ściśle związana z bohaterami, którzy są wykreowani fenomenalnie. Micah jest normalną, pewną siebie dziewczyną, która ma swoje tajemnice, jak wszyscy, ale nie są one w stanie jej złamać, jak to często bywa w romansach New Adult. Łatwo jest się z nią utożsamić, nie onieśmielają jej spojrzenia innych, potrafi żartować z siebie, a przy okazji jest tolerancyjna i lojalna wobec swoich przyjaciół i rodziny, mimo iż rodzice całkowicie ją zawiedli. Jest idealną osobą do bycia z Julianem, by wspierać go nawet w chwilach, gdy nie wie, co go gnębi. Osoba kompletna oraz roztrzaskana, którą jest w stanie poskładać i dalej iść przez życie, jak równy z równym. Cała fabuła nie opiera się jednak na miłosnej relacji Michaelli i Juliana. Dziewczyna wielką wagę przykłada do rodziny i odzyskaniu brata, by w końcu mogli znowu wraz z rodzicami zasiąść razem przy stole. Jednak ich skrajne poglądy dotyczące orientacji seksualnej ich syna skutecznie jej to utrudniają. Kneidl na ich przykładzie idealnie ukazuje umysłową ciasnotę niektórych ludzi - czy to biednych, czy bogatych - i podejście do kwestii, które nie powinny w tym świecie podlegać żadnej dyskusji - miłości do drugiego człowieka. Dodatkowo, wątek poboczny oscyluje wokół problemu nietolerancji z powodu koloru skóry, który, niestety, znowu stał się bardzo aktualny, i obaw przed związkiem z osobą innej rasy. W “Someone New”, mimo nagromadzenia wątków i treści, nie sposób się pogubić. Kneidl sięga po wiele tematów i prowadzi je w interesujące czytelnika kierunki. Wraz z główną bohaterką odkrywamy niektóre aspekty życia innych postaci, a sama Micah nie boi się zadawać pytań, które sami chcielibyśmy zadać, mając możliwość rozmowy z osobami zmagającymi się z podobnymi problemami, co bohaterowie drugoplanowi. Sięgając po “Someone New” nie spodziewałam się, że tak dobrze wpisze się ona w Pride Month i tak bardzo mną wstrząśnie. Zakończenie i nietypowe poprowadzenie fabuły sprawiły, że uplasowała się ona wysoko na liście moich ulubionych romansów (jako kolejna pozycja spod pióra Kneidl) i chcę sięgnąć po inne o podobnej tematyce. Sprawiła, że poczułam się dość “pewna” w tym, co czytam, by w pewnym momencie zrujnować wszystko, a później znowu poskładać w całość i tym mnie kupiła. Co, jak co, ale lubię być trochę sponiewierana emocjonalnie przez książkę właśnie w taki sposób, w jaki zrobiła to powieść “Someone New”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2020 o godz 20:47 przez: Amanda
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2020/06/someone-new-laura-kneidl-someone-1.html NIEZWYKLE WAŻNA KSIĄŻKA! Sięgając po nową serię Laury Kneidl, niby wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale autorka zaserwowała mi wiele zaskoczeń. Dlaczego? Bo dodała wątek, którego się nie za bardzo spodziewałam (nie zdradzę jaki, by nie spoilerować), a także podeszła do wszystkich poruszonych tematów z wyczuciem i ogromnym przygotowaniem. A to się ceni. Podobała mi się również kreacja bohaterów. Micah udało mi się polubić szybciej, pewnie dlatego, że łatwiej było ją poznać, jako że była narratorką. Tajemniczy Julian był jednak również sympatyczną postacią i kibicowałam mu z całego serca. Polubiłam także Cassie i Auriego, więc z niecierpliwością czekam na wrzesień i Someone Else, które będzie w całości im poświęcone. Someone New wydaje się być książką jak inne - bogata rodzina, syn gej wykluczony z rodziny przez konserwatywnych rodziców i rozdarta między nimi córka, która z jednej strony tęskni za bratem, a z drugiej chce zadowolić rodziców, mając nadzieję na pogodzenie rodziny. Takich historii już trochę było. A jednak Laura Kneidl rozwinęła te wątki w genialny sposób, niezwykle realistycznie pokazując to rozdarcie Micah między chęcią dogodzenia każdemu i dbania o dobro rodziny, a pragnieniu podążania za własnym sercem. Dodatkowo, nasza bohaterka właśnie rozpoczyna studia i marzy o zupełnie innym kierunku, niż ten, który wybrali dla niej rodzice. Czy jest szansa, że kiedykolwiek odważy się powiedzieć rodzinie, że chce studiować coś zupełnie innego? A może dziewczyna polubi prawo? Warto jednak zaznaczyć, iż mimo że to Micah opowiada nam całą historię, to także Julian jest ciekawie rozbudowanym bohaterem. Tajemnice, jakie skrywa owszem - były zaskakujące, ale też dały mi ważną lekcję. Miłości nie interesuje płeć, orientacja, tożsamość płciowa, to czy wolisz prawo czy sztukę. Miłość po prostu jest. I powinniśmy to wszyscy zapamiętać. A także to, że czasami zbyt pochopnie kogoś oceniamy, nie znając całej historii, a tylko jej urywki, bądź przekłamane plotki. Warto wyrobić sobie swoje zdanie, zanim rzucimy się do osądów. STRUKTURA Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, w których narrację powierzono Micah. Jest ona jedyną narratorką i chociaż momentami mamy ochotę dowiedzieć się, co dzieje się w głowie Juliana, to jednak ostatecznie uważam, że rozwiązanie z jednym narratorem jest udane - nie dostaliśmy wszystkich odpowiedzi na tacy, tylko z czasem, jak Julian nabierał zaufania do Micah. Potęgowało to moje zaciekawienie historią bohaterów, a także sprawiło, że twist, jaki się pojawił na końcu, był o wiele bardziej zaskakujący. Owszem, dało się to przewidzieć, bo autorka zostawiała nam całkiem spore okruszki z podpowiedziami, jednak nie było to wszystko tak pokazane wprost. Wspomniałam, że byłam zaciekawiona - warto więc dodać, że styl pisania autorki również miał w tym swój udział. Wprost uwielbiam pióro Laury Kneidl. Niezwykle przyjemnie się czyta, bez jakichkolwiek zgrzytów. PODSUMOWUJĄC Someone new to książka, o której zdecydowanie powinno być głośno. Poza niezwykle ciekawą i zgrabnie poprowadzoną historią, mamy świetnie wykreowanych bohaterów, których losy interesują nas od początku do końca. Mamy problemy, które są niezwykle ważne i które należy poruszać, by uświadamiać społeczeństwo i zachęcać do równego traktowania. To także powieść pokazująca problem braku akceptacji osób homoseksualnych z perspektywy bliskiej osoby. Pytania, wątpliwości, obawy - to wszystko pojawia się w głowie Micah i cieszę się, że Laura Kneidl zdecydowała się nam to pokazać. Już nie mogę doczekać się drugiego tomu, a Wam serdecznie polecam lekturę Someone new! Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-07-2020 o godz 06:47 przez: werka777
Główna bohaterka powieści to dziewczyna, która na wskutek wygórowanych oczekiwań rodziców przestała żyć własnym życiem i dokonywać wyborów, które mogą ją uszczęśliwić. A przecież to, co robi, wpłynie na jej przyszłość i to ona będzie dźwigać jej konsekwencje. Studiuje prawo, którego nienawidzi, stara się umiejętnie obracać w gronie zamożnych, ma talent do malowania i kocha sztukę, ale jej serce krwawi. Bo nie ma przy niej jej ukochanego brata. Bo chciałaby, by świat był bardziej tolerancyjny, bardziej sprawiedliwy i lepszy. Mająca dobre serce, przyjacielska i uczynna Micah szybko kupiła moje serce. Jej próby dotarcia do sekretów Juliana spotykały się z mojej strony z wielkim dopingiem. A Julian? Odludek, skrajnie zapracowany, cichy, uciekający od szczerych rozmów, wyraźnie chowający jakieś sekrety. Był taki czas, kiedy nie potrafiłam go zrozumieć. Ale w momencie, gdy przyszło mi rozszyfrować zagadkę dotyczącą jego postaci, padłam w wrażenia i wszystko stało się jasne. Uwierzcie, tutaj nie chodzi o błahe demony przeszłości. Tutaj autorka w stu procentach postawiła na oryginalność, która da do myślenia każdemu czytelnikowi. Historia o poszukiwaniu bratnich dusz. Powieść o niezwykłej, bazującej na uczuciach relacji, w której nie potrzeba sztucznych namiętności, by poczuć tą aurę romantyczności, szczerych intencji, uczucia, które cementuje nie pożądanie, ale pragnienie dogłębnego poznania drugiego człowieka, z pakietem jego wad i zalet. Takiego, jakim po prostu jest. Relacja Micah i Juliana przez długi czas bazuje na próbach docierania do siebie, na bardzo etapowym rozwoju ich komunikacji. Wszak chłopak nie potrafi się otworzyć i trudno mu się dziwić. W końcu to, co ma do ukrycia, już w wielu przypadkach spotkało się odrzuceniem. BARDZO WYRAZISTE PROBLEMY, CZYLI WARTŚCOWE ZAGADNIENIA Bardzo wyrazistym elementem powieści są jednak wątki drugoplanowe, które autorka konkretnie rozwinęła, nie pozwalając sobie na potraktowanie treści po macoszemu. Jest kwestia rodzicielskiej miłości, która w tym wypadku zostaje przytłumiona przez niemożność zrozumienia i brak akceptacji. Nie ma czarnych i białych charakterów, jest za to wiele odcieni szarości, które samemu czytelnikowi dają do myślenia. Jak my zachowalibyśmy się na miejscu konkretnych postaci? Pojawia się temat homoseksualizmu, tym razem niebędący jedynie modną wstawką mającą ostatnio miejsce w błahych, amerykańskich romansach. Jest jeszcze jeden wątek, skrupulatnie uwity wokół pewnej odmienności, ale nie mogę Wam zdradzać zbyt wiele, by nie odbierać Wam możliwości samodzielnej konfrontacji z tekstem. A uwierzcie, jest co czytać. Mądra, oryginalna i nieco kontrowersyjna, choć na pewno daleka od wulgarności historia dla młodzieży, która rozczula, wzrusza, wzbudza poczucie niesprawiedliwości i zdecydowanie uczy. Autorka przy okazji gatunku New Adult wychodzi z ciasnej skorupy banału i daje upust wartościowej lekcji akceptacji drugiego człowieka, którą przemyca na karty książki. Jest pewna, że czytając będziecie tak samo zaskoczenia, jak ja. Postaci, którym chce się kibicować, sekrety, które chce się poznawać, rozbudowany drugi plan i aura romantyczności. Autorka już zapowiada kolejny tom, tym razem przedstawiający losy postaci stanowiących w „Someone new” tło. Już zacieram ręce, a po takiej historii poziom oczekiwania jest po prostu skrajnie wysoki. Tymczasem nie pozostaje mi nic innego, aniżeli polecić Wam ten tytuł. Jeśli jesteście gotowi na oryginalne New Adult, w którym autorka zrezygnowała z typowego obrazka bad boya czy relacji hate-love i poszła w zupełnie innym kierunku i jeśli jesteście gotowi na lekcję akceptacji, szczerze polecam. https://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/2020/07/someone-new-laura-kneidl-lekcja.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-06-2020 o godz 19:57 przez: books_holic
Już po przeczytaniu serii o Sage i Luce, wiedziałam, że sięgnę po każdą kolejną książkę Laury Kneidl, jaka zostanie tylko wydana u nas w Polsce. Nie mogłam się doczekać, aż coś spod jej pióra pojawi się w polskich zapowiedziach. Możecie więc sobie wyobrazić, jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że wydawnictwo Jaguar postanowiło wydać „Someone New”. Sięgnęłam po nią bez wahania i co więcej, miałam tę przyjemność objąć tę książkę swoim patronatem i jestem z tego dumna. „Someone New” to bardzo wartościowa książka, ale nie należy lektur, które da się pochłonąć. Ja nie potrafiłam, ale nie dlatego, że historia mi się nie podobała. Bynajmniej. Już po pierwszych rozdziałach wiedziałam, że to powieść w moim guście, a bohaterów bardzo polubiłam, jednak się bałam, bo wiedziałam, że Laura potrafi wycisnąć z czytelnika sporo emocji swoją twórczością i się nie myliłam. Micah, choć z bardzo bogatego domu o zasadach typowych dla śmietanki towarzyskiej, wyrosła mimo wszystko na porządną dziewczynę, dla której pozory nie są ważne, ale ważna jest rodzina i to naprawdę widać. Potrafi być waleczna, ale w pewnym momencie swoim zachowaniem sprawiła, że ją podziwiałam. Nie ugięła się i potrafiła zawalczyć, jeśli jej naprawdę zależało. Podczas czytania możemy zauważyć, że dojrzewa, co bardzo mi się podobało i polubiłam ją jako osobę. Była miła, sympatyczna, pełna energii, ale też skrywała w sobie pewne rzeczy. Natomiast postać Juliana wprowadza bardzo dużo tajemniczości. Chłopak jest zamknięty w sobie, jest odludkiem i nawet nie ukrywa, że woli samotność, ale przy bliższym poznaniu bardzo zyskuje. Jest dobrą osobą, pomocną i uczciwą, ale ma swoje tajemnice. Troszkę przypominał mi Kadena z „Begin again” Mony Kasten. No i Julian ewidentnie skradł moje serce! Śmiało mogę powiedzieć, że Laura Kneidl zrobiła kawał dobrej roboty, pisząc tę książkę. Nie sądziłam, że pokocham jej twórczość jeszcze bardziej. I chyba prawidłowe będzie stwierdzenie, że autorka wykazała się też odwagą, bo poruszyła w tej historii temat, z jakim nie spotkałam się jeszcze nigdy, a sporo książek miałam okazję przeczytać. „Someone New” jest owiana tajemnicą, której domyśliłam się dopiero na kilka stron przed wyjawieniem prawdy i myślę, że niejednego czytelnika wyjaśnienie zaskoczy. Laura poruszyła też kwestię akceptacji samego siebie, ale również tolerancji i bardzo mocno skupiła się na tej sprawie. Co więcej, nie opowiada tylko o losach Juliana i Micah, co bardzo mi się podobało, bo w ten sposób historia zyskuje zdecydowanie więcej. Działo się całkiem sporo, ale tempo akcji było odpowiednie, nie było nudno, a przede wszystkim rozwój relacji między głównymi bohaterami był naturalny, w sam raz i radością było obserwować, jak pomiędzy nimi rodzi się coś więcej, niż tylko przyjaźń. Laura kupiła moje serce po raz kolejny. Jeśli nie przeczytaliście jeszcze „Someone New” to polecam wam z całego serca, bo to naprawdę warta zapoznania historia, a przede wszystkim coś nowego i niespotykanego, trochę zaskakującego. I mimo, że mogłoby się to wydawać luźną młodzieżówką, wcale taką nie jest. Porusza ważne kwestie i jak już mówiłam, nie czytałam książki z taką tematyką, jak pojawia się tutaj. Myślę, że pokochacie tę powieść, jak i bohaterów, którzy się w niej pojawiają. Czytało się przyjemnie i całkiem szybko, ale też z niepewnością tego, co może wydarzyć się na kolejnych stronach. Na pewno sięgnę po kolejne tomy tej serii i jestem ich bardzo ciekawa. Mogłabym polecać wam tę książkę jeszcze w nieskończoność, bo jest to jedna z lepszych z gatunku New Adult i ciągle miałabym wrażenie, że moje słowa nie wystarczają, więc najlepiej będzie, jeśli sięgniecie po nią i przekonacie się sami czy spodoba wam się tak bardzo jak mnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2020 o godz 13:24 przez: Inthefuturelondon
O twórczości Laury Kneidl słyszałam już bardzo dużo i przyznam, że z każdym kolejnym głosem moja ochota na jej książki coraz bardziej rosła. W końcu, kiedy zapowiedziano jej najnowszą powieść, stwierdziłam, że pora sięgnąć po jej książki. Mój pierwszy wybór padł właśnie na Someone new, czyli najnowszą powieść Laury. Czy była to dobra lektura? Micah jest młodą dziewczyną stojącą u progu dorosłości. Jej brat bliźniak właściwie też, ale on z powodu homofobii rodziców musiał opuścić dom. Tym samym Micah również podejmuje decyzję o wyprowadzce oraz o studiowaniu prawa, tak jak chcieli tego rodzice. Ze wszystkich sił stara się ona trzymać rodzinę w jednej całości, choć nie przychodzi jej to łatwo. Pewnego dnia poznaje Juliana, który kilka tygodni wcześniej stracił przez nią pracę. Dziewczyna pragnie mu to wynagrodzić, ale najpierw stara się nawiązać z nim przyjaźń, choć Julian uparcie trzyma ją na dystans. Z czasem konflikt z rodzicami Micah się pogłębia, relacja z Julianem nabiera rumieńców, choć nie zabraknie sekretów, które mogą zniszczyć ich przyjaźń... lub tylko ją zacieśnić. Micah na samym początku wydała mi się taką typową bogatą dziewczynką: rozpieszczoną, wygadaną i wredną. Jednak z czasem zobaczyłam, że ta bohaterka wcale taka nie jest. Zamiast tego autorka pokazała, że Micah to dziewczyna sympatyczna, odważna, z dobrym sercem, która za wszelką cenę chciałaby pogodzić rodziców i swojego brata bliźniaka. W pewien sposób nawet ta postać wzbudziła moje współczucie, bo tak bardzo chciała połączyć rodzinę znowu w całość. Micah to zdecydowanie bohaterka warta sympatii i uwagi. Julian to chłopak, którego nie potrafiłam rozszyfrować. Tutaj chciałabym pogratulować tego, że autorce zdecydowanie udało się wykreować postać na właśnie taką tajemniczą, pełną swego rodzaju mroku, a nieczęsto się to udaje. Ten bohater również wzbudził moją sympatię, a kiedy wyszedł na jaw ten jego skrywany sekret, poczułam zaskoczenie, ale i ogromne wzruszenie przez to, co musiał przejść. Nie da się zaprzeczyć, że Someone new to powieść, która wzbudza mnóstwo emocji i pokazuje, jak miłość rodziców może być ograniczona - jeśli nie wpasujesz się w ich obrazek, tym samym przestajesz dla nich istnieć. Jest to okrutne i do dziś nie rozumiem, dlaczego niektórzy nie potrafią zaakceptować swoich dzieci takimi, jakimi są. Laura Kneidl idealnie pokazuje w swojej powieści, jak czują się właśnie ci, którzy zostali odsunięci przez rodziców. Jest to zdecydowanie najbardziej emocjonalny aspekt tej książki i nie ukrywam, że sama nie potrafiłam powstrzymać łez. Wątek homoseksualizmu, który się tutaj pojawia, został trochę traktowany po macoszemu, jednak rozumiem, że autorka chciała po prostu skupić się na innym aspekcie ludzkiej seksualności. Oczywiście, nie mogę Wam zdradzić, o czym dokładnie tu mowa, ponieważ byłby to już spoiler, a tego chciałabym uniknąć. W każdym razie Adrian (brat głównej bohaterki) również zasługuje na wspomnienie, ponieważ został niesamowicie skrzywdzony przez najbliższe osoby. Myślę sobie, że jest on książkową wersją wszystkich tych, którzy również na co dzień spotykają się z wrogością i brakiem akceptacji. Someone new to książka napisana bardzo dobrze i choć czyta się ją szybko i całkiem przyjemnie, to tematyka chwilami potrafi przygnieść. Jednak uważam, że jest to powieść świetna, potrzebna zwłaszcza teraz i zwłaszcza w naszym kraju, by pokazać, że ludzie niebędący heteroseksualni nie są gorszymi ludźmi. Oni również czują, chcą żyć i kochać. Jeżeli szukacie dobrej i wciągającej powieści romantycznej, gdzie nie zabraknie dramatu i trudnych tematów, to koniecznie musicie sięgnąć po Someone new.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-06-2020 o godz 08:14 przez: kiiki.books
Micach jest córką zamożnych prawników, oraz bliźniaczą siostrą Adriana. Rodzice wyrzucili Adriana z domu, gdy w momencie nakrycia go z chłopakiem w łóżku dowiedzieli się, że jest homoseksualistą. Od tamtej pory słuch po nim zaginął. Dziewczyna nie chce dłużej mieszkać z rodzicami, więc pod pretekstem rozpoczynających się w krótce studiów, wyprowadza się. Nie może uwierzyć własnym oczom, gdy jej sąsiadem okazuje się być Julian: chłopak, który parę tygodni temu stracił przez nią pracę. Micach od samego początku gnębiły wyrzuty sumienia, jednak gdy widzi, że Julian jest wobec niej chłodny i nieprzystępny, czuje się jeszcze gorzej. Zaczyna fascynować ją tajemnicza natura chłopaka i za wszelką cenę próbuje się do niego zbliżyć. Odkrywa przy tym, że Julian wszystkich trzyma na dystans, nie tylko ją. Skrywa tajemnice z przeszłości, która na zawsze może zmienić sposób w jaki Micach go postrzega. Twórczość Laury Kneidl miałam okazję poznać już wcześniej, czytając „Tylko mnie kochaj” oraz „Tylko bądź przy mnie”. Jeżeli chodzi o „Someone new” miałam już jakieś konkretne oczekiwania. Książka spełniła je wszystkie, nawet zrobiła na mnie większe wrażenie niż z początku przypuszczałam. Uwielbiam styl pisania autorki i to z jaką łatwością, mogę poczuć się niczym bohaterka jej książki. „Someone new” to nie tylko lekka, przyjemna młodzieżówka z nutką romansu. To przede wszystkim książka z bardzo ważnymi przesłaniami. Mówi między innymi o samoakceptacji, ale również o tym jak ważna jest akceptacja ze strony bliskich. Laura Kneidl pokazuje jakim poważnym problemem w dzisiejszych czasach jest tolerancja. Do czego może doprowadzić brak zrozumienia, a przede wszystkim, w swojej historii uświadamia czytelnikowi ogromną wagę szacunku do drugiej osoby. Nie spodziewałam się, że ta książka wyciągnie ze mnie tyle skrajnych emocji. Było mi cholernie przykro i szlag mnie trafiał (przepraszam inaczej nie umiem tego napisać), że rodzice Micach i Adriana tak podeszli do sprawy, orientacji seksualnej swojego syna. Dla nich to choroba, którą można leczyć. Nie chcę zdradzać wam zakończenia, powiem tylko, że wywołało u mnie jeszcze większy szok, niedowierzanie, złość a nawet łzy. Płakałam ze wzruszenia i z wściekłości. To jest naprawdę ważna książka, tym bardziej patrząc na to co w ostatnim czasie dzieje się w naszym kraju. Uwierzcie mi, że nawet czytając posłowie w „Someone new” wzruszyłam się do granic możliwości. Ta historia otworzyła mi również oczy na wiele spraw, na które nie zwracałam do tej pory uwagi. Jeszcze wracając do fabuły, która wciąga już od pierwszych stron, znajdziecie w niej dodatkowo ogrom śmiesznych i uroczych sytuacji. Bohaterowie nie są płascy ani wyidealizowani. Każdy z nich ma swoją historię i jest warty waszej uwagi. Ciekawostką jest to, że na chwilę pojawia się nawet bohater z poprzedniej serii. To jest kolejna pozycja od Laury Kneidl obok, której nie mogłam przejść obojętnie i po prostu ją pokochałam. Jeżeli miałabym opisać ją jednym słowem, powiedziałabym, że jest niezwykła. Na tym etapie mogę również stwierdzić, że biorę wszystko w ciemno, co wyjdzie spod pióra tej autorki. Nie tylko wam polecam „Someone new”, ale proszę, żebyście je przeczytali.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-09-2020 o godz 08:47 przez: Jadzka.aa
" Wszystko się zmienia i nic nie można na to poradzić. Można się tylko zastanowić , w jaki sposób podejść do tych zmian " Jestem w zasadzie świeżo po przeczytaniu książki i muszę powiedzieć, że ta lektura okazała się dla mnie sporym zaskoczeniem. Oczywiście nie była zła, wręcz przeciwnie bardzo polubiłam się z piórem autorki, tym bardziej że jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Zachęciła mnie do tego okładka, która jest wręcz przepiękna, stylowa i ma w sobie to coś, co sprawia, że się do niej lgnie. Jest to książka z gatunku literatury młodzieżowej, która okazała się bardzo mądrą pozycją. W tym przypadku i okładka i treść idą w parze, a jak sami wiecie, zdarza się to naprawdę rzadko. Micah jest piękną dziewczynką, z pozoru ma wszystko. Kochających, bogatych rodziców, dobre studia. Pewnego dnia całe dotychczas spokojne życie odwraca się do góry nogami. Rodzice nie mogąc poradzić sobie z homoseksualizmem ich syna — Adriana, postanawiają wyrzucić go z domu oraz skreślić z dotychczasowego życia. Micah jest załamana, próbuje odszukać brata, w tym czasie wyprowadza się z domu. Spotyka Juliana, chłopaka, który przez nią stracił pracę u jej rodziców, dodatkowo okazuje się, że są sąsiadami. Między tą dwójką zaczyna się rodzi się pewne uczucie.. Czy będą gotowi sobie zaufać? Czy będą w stanie wyznać swoje zmartwienia? Czy uda się Micah odnaleźć Brata ? Autorka w swojej książce porusza trudny temat, który obecnie jest mocno na czasie. Mianowicie, chodzi o homoseksualizm. Pokazuje nam jaki wpływ ma na otoczenie, jak jest odbierany.. Dodatkowo pokazuje jak brak wsparcia najbliższych, a przede wszystkim rodziny działa na takie osoby, które i tak mają pod górkę. Dużo osób myśli, że homoseksualizm jest chorobą, którą można wyleczyć, a tak nie jest. Bardzo pięknie rozbudowany opis postaci, przede wszystkim głównej bohaterki. Książka napisana lekkim, przystępnym stylem, nie miałam problemu z jej odbiorem. Zaczęłam czytać i od razu przepadłam. Zostałam wręcz wciągnięta w tę powieść i ciężko było mi się z nią rozstać. Fabuła świetna. Poruszenie wątków LGBT, brak zaufania ze strony rodziców, chęć przypodobania się wszystkim i uszczęśliwienia wszystkich. Tylko za jaką cenę? To wszystko wywoływało we mnie ogrom emocji, począwszy od smutku i złości po śmiech, momentami nawet pojawiły się łzy. Uświadamia nam również, jak ważna jest przyjaźń, szczerość, zaufanie i rozmowa, która jak wiadomo może zdziałać wiele. Historia piękna, która zmusza nas refleksji, sugerując nam przy tym sporą liczbę pytań, przy czym chwyta za serce. Wątek miłosny utrzymany na odpowiednim poziomie ani nie przesłodzony, ani nieprzekoloryzowany. Bardzo poruszyła mnie ta książka, mimo ciężkiego tematu była napisana lekko, dzięki czemu czytało się ją bardzo szybko. Polecam ją każdemu bez wyjątku. A czy ty, wiedząc, że Twoje dziecko jest homoseksualistą, odtrąciłbyś je? Wymazał ze swojego życia i udawał, że go nigdy nie było? Dziekuje wydawnictwu za egzemplarz do recenzji ❤ IG : jadzka_czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-09-2020 o godz 09:44 przez: anonymous
Muszę przyznać, że ta książka byłą dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Totalnie nie spodziewałam się obrotu spraw jakie miały w niej miejsce. Żaden z układanych przeze mnie w głowie scenariuszy nie okazał się trafny. Z pozoru niczym nie wyróżniająca się książka, w rzeczywistości okazała się być niezwykle oryginalną, mądrą pozycją. Mnie osobiście podobała się ona bardzo. Jest ciekawa oraz zaskakująca- w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie to kolejna typowa młodzieżówka, nic nie wnosząca do naszego życia, romansidło jakich pełno, a muszę przyznać, że to zdecydowanie coś więcej. Jest to bardzo dojrzała i emocjonująca powieść. Z tej lektury można naprawdę dużo wynieść, przede wszystkim to jak ważna jest tolerancja, zrozumienie, empatia i wsparcie drugiego człowieka, oraz do czego może prowadzić ich brak. "Someone new", mimo trudnego, ale bardzo ważnego tematu, poruszonego przez autorkę, czytało się naprawdę przyjemnie i szybko, strony przewracały się niemalże same. Książka jest naprawdę bardzo dobrze napisana, wszystko dzieje się w odpowiednim tempie, a bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, nawet ci drugoplanowi. Choć muszę przyznać, że to Julian zrobił na mnie największe wrażenie. Jest to zdecydowanie postać, której nie da się nie lubić. Jest osobą bardzo sympatyczną, o dobrym sercu, przy bliższym poznaniu oddaną, troskliwą, ale jednocześnie skrytą i tajemniczą, co tylko dodaje mu charakteru i bardzo intryguje czytelnika. Jego historia szokuje, ale też chwyta za serce. Jest to zdecydowanie jedna z tych historii, które zostaną ze mną na dłużej. Niejednokrotnie podczas czytania tej książki w moich oczach pojawiły się łzy, z powodu tego co spotyka bohaterów, ale nie zabrakło też takich pozytywnych wzruszeń, śmiechu i radości. W "Someone new" przewija się tyle skrajnych emocji: szok, niedowierzanie, rozczarowanie ludzką podłością, smutek, ból, ale też nadzieja, przyjaźń oraz miłość. Ta książka niemalże zmusza nas do zatrzymania się i refleksji: Jak zachowalibyśmy się na miejscu bohaterów? Ja muszę przyznać, że choć bardzo tę książkę doceniam, i uważam, że każdy powinien ją przeczytać, to do końca nie wiem jak zachowałabym się na miejscu Micah, po poznaniu prawdy o Julianie. I choć bardzo się staram, po prostu nie potrafię postawić się w takiej sytuacji. Totalnie nie wiem jak taka wiadomość wpłynęłaby na moje życie. Wiem jednak na pewno jedno, że mimo wszystko, każdy zasługuje na szacunek. Polecam bardzo, bo autorka zrobiła naprawdę kawał dobrej roboty, przedstawiając tak trudne tematy w sposób tak imponująco lekki i wzruszający jednocześnie. http://www.angelika-jasiukajc-blog.pl/2020/09/recenzja-someone-new-laura-kneidl.html#more
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2020 o godz 13:50 przez: Anonim
Cześć, cześć 🖐🏻🖐🏻🖐🏻 Lubicie czytać książki, które dają dużo do myślenia i wywołują w Was wielkie emocje? Ja uwielbiam! Ostatnio miałam przyjemność czytać taką lekturę. Zmobilizowałam się do niej przez to, że przyszła do mnie przesyłka od @wydawnictwojaguar, w której był drugi tom "Someone else". Nie będę Wam tu skracać lektury, bo uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Ale również uważam, że powinna być lekturą szkolną dla starszych dzieciaków, mimo lekkich scen erotycznych. Bo tak naprawdę młodzież czyta i ogląda gorsze rzeczy 😉 Przechodząc do sedna sprawy to zapraszam niżej na moje odczucia co do tej powieści. ⭐RECENZJA⭐ "Akceptacja była tym, czego zawsze pragnął" Kochani! Ta powieść rozwaliła mnie emocjonalnie. Niektóre momenty spowodowały we mnie wylewanie potoku łez. Wywołały u mnie mnóstwo emocji. Jestem wdzięczna autorce @laurakneild za poruszenie w tej lekturze tak ciężkich tematów. Brak akceptacji, wiary w siebie, zaufania, problemy w domu, orientacja, słowa które bolą. Tak! To wszystko było w tej książce. A czy nie brzmi znajomo? Czy znajdzie się tutaj chociaż jedna osoba, która nie zmagała się z którymś z problemów? Chyba raczej nie... Nasi bohaterowie codziennie walczą o lepsze jutro. Ta walka staje się skuteczniejsza, gdy obok ma się odpowiednie wsparcie. Jestem pełna podziwu dla naszej bohaterki Micah. Jej tolerancja jest ogromna. Zastanawiam się cały czas, czy ja bym była tak tolerancyjna, mimo tego, że dość jestem. Powieść ukazuje też, że tak naprawdę można zaakceptować inność. Ludzie akceptują nas po prostu takimi, jakimi jesteśmy. To, z czym mierzy się Micah i Julian, jest niewyobrażalne. To jaką mają siłę, żeby walczyć z przeciwnościami losu, to w jaki sposób to robią. Bardzo urzekła mnie ich wspólna walka oraz wzajemne wsparcie. Dziewczyna ani na chwilę nie odwróciła się od Juliana, mimo wszystkich kłamstw i niedopowiedzeń. Trwała przy nim w najtrudniejszych sytuacjach i to pokazało, jak bardzo go kocha. Ogromnie im kibicuję i już nie mogę się doczekać drugiego tomu oraz tego, co tam się wydarzy (zaraz po niego sięgnę). "Someone new" dała mi dużo do myślenia, ale przede wszystkim dała mi siłę. Siłę do codziennej walki. Chyba potrzebowałam takiej lektury, żeby coś do mnie dotarło. Cieszę się, że nie zwlekałam długo z przeczytaniem jej. Zachęcam Was Kochani do tej powieści. Jest warta poświęconego jej czasu. 👫🏻 "Niezależnie od tego, co postanowicie, bądźcie autentyczni. Udawanie się nie opłaca. Dlatego ważne, żebyście słuchali samych siebie. Tylko wy wiecie, co jest dla was dobre, a co złe, co jest lepsze, a co gorsze. Róbcie wszystko, żebyście byli szczęśliwi. Warto, daje słowo!" 👫🏻
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-07-2020 o godz 15:49 przez: wioletreaderbooks
Kolejna książka, która przyciąga wzrok okładką. Jest subtelna i delikatna. Ale środek jest zupełnie inny i niesie ze swoją coś więcej. Książka zaskakuje, książka wbija w fotel, ale także ma przesłanie. „Jestem wdzięczy za ciebie. Dzięki tobie trochę mniej wątpię w samego siebie.” Micah jest córką prawników, którzy są bardzo konserwatywni i zdecydowanie syn gej nie pasuje do ich wystawnego życia. Bo co by pomyśleli ludzie, Micah jednak jest zdeterminowana, aby mieć kontakt z bratem. Jednak też ma dosyć skupionych na karierze rodziców i postanawia się wyprowadzić. W sąsiedztwie jednak niespodziewanie spotyka Juliana - chłopaka, do którego zwolnienia doprowadziła. Nie było to jednak umyślnie, a teraz postanawia go przeprosić i zaprzyjaźnić się. Jednak Julian jest typem samotnika, nie lubi mieć bliskich kontaktów z nikim, jest pracowitym i oddanym studentem i pracownikiem, jednak ma swoje tajemnice. Po chwilach spędzonych razem, powstaje między nimi więź, jednak czy będzie na tyle silna, aby zwalczyć strach przed ludźmi i się na nich otworzyć ? „Ale doświadczenie nauczyło mnie, że nie warto stawiać na szali własnego szczęścia, żeby zadowolić innych.” Miłość powinna być wyznacznikiem naszego życia. Nieważne kogo kochamy, nieważne co będą mówić inni chyba w życiu jest najważniejsze nasze szczęście, a nie to czy ciotka będzie zadowolona, czy sąsiadka z drugiego piętra nie będzie nas obgadywać i osądzać. Książka przede wszystkim o akceptacji samego siebie i zrozumieniu innych. Tolerancja i akceptacja powinna być podstawą naszego życia, ale przez nasze osądy i drwiny wiele osób pozostaje w cieniu. Kiedy to się zmieni ? Kiedy zrozumiemy, że wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy żyć, tak jak mam pasuje ? Kiedy zrozumiemy, że nie powinno nas interesować to, że idzie dwóch facetów lub dwie kobiety i są parą ? Nigdy tego nie zrozumiem i myślę, że teraz, szczególnie te młodsze pokolenie jest coraz bardziej tego świadome i akceptuje to. Pod piękna okładką skrywa się piękna historia, która uświadamia powagę sytuacji i pokazuje, że akceptacja jest ważna dla każdego z nas. Tylko jak w nią wierzyć, gdy nawet najbliżsi nas opuszczają. Każdy chce bez wytykania palcami wyjść na miasto, jednak nie każdy, nie zawsze ma taką możliwość. Pozostaje tylko nadzieja, że to się w kolejnych latach będzie stopniowo zmieniać. Niech każdy żyje własnym życiem i myślę, że będzie w porządku. Ta historia naprawdę Was zaskoczy i przekona do tego, aby dać szansę każdemu, nie zwracając uwagi na jego seksualność, kolor skóry czy pochodzenie. Zdecydowanie nie może zabraknąć tej pozycji w Waszych bibliotekach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-10-2020 o godz 10:27 przez: dalena.ro
To jedna z tych książek, która powinna znaleźć się w każdej biblioteczce. I młodszy i starszy czytelnik wyniesie z lektury coś wartościowego. "Someone new" jest, bowiem książką o przyjaźni, tolerancji, akceptacji i miłości. Chciałabym, aby historia Micah, Julian i Adriana uświadamiała, że miłość ma różne oblicza. Powiem wprost. Laura Kneidl dotknęła w tej książce kontrowersyjnego (przynajmniej w Polsce) tematu LGBT. Ja całym sercem kibicuje społeczności LGBT a po lekturze "Someone new" jeszcze bardziej trzymam za nich kciuki. Micah wychowała się w bardzo konserwatywnej rodzinie. Dlatego kiedy Adrian jej brat przyznaje się do tego, że jest gejem wszystko wywraca się do góry nogami. Adrian zostaje wyrzucony z domu a Micah traci całkowity kontakt z bliźniakiem. Dziewczyna chce jednak pojednać rodzinę i tak z jednej strony próbuję zadowolić rodziców studiując prawo a z drugiej strony codziennie poszukuje swojego brata. Micah właśnie rozpoczyna nowy etap życia. Wprowadza się do nowego mieszkania. Okazuje się, że ma bardzo ciekawych sąsiadów. Z Cassie i Auri dziewczyna od razu się zaprzyjaźnia i znajduje wiele wspólnych tematów. Za to Julian jest bardzo zamknięty w sobie. Nie pomaga również fakt, że chłopak pracował wcześniej u niej w domu i przez nią został zwolniony. Misah jednak się nie poddaje i próbuje zaprzyjaźnić się z Julianem. Upór dziewczyny skutkuje. Z każdym dniem między tym dwojgiem rodzi się delikatna nić przyjaźni. Micah zdaje sobie sprawę, że czuje do chłopaka nie tylko przyjaźń. Julian jednak wciąż stara się trzymać z dala od dziewczyny. Czy ma to coś wspólnego z jego bliznami? A może problemem nie jest to co widać na zewnątrz a to, co chłopak czuje w środku? "Someone new" to naprawdę piękna i wartościowa powieść. Książkę przeczytałam błyskawicznie, bowiem napisana jest niezwykle lekkim i błyskotliwym językiem. Autorka wykreowała świetne postacie i nadała im unikatowe charaktery. Pokochałam Micah za jej otwartość na drugiego człowieka i za miłość do komiksów i superbohaterów. Julian zauroczył mnie swoją pracowitością i poczuciem humoru. Laura Kneidl świetnie poprowadziła nie tylko ich historię, ale również Adriana, brata Micah. Przyznaje, że autorka zaskoczyła mnie zwrotem akcji w książce. Było to jednak bardzo pozytywne zaskoczenie. Powieść jest zaskakująca, ale również bardzo pouczająca. Jest też niezwykle naładowana emocjami. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek. Serdecznie zapraszam Was do lektury. Otwórzcie serca na tę niezwykłą historię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-08-2020 o godz 19:49 przez: Maitiri
Książka jest piękna, nie tylko wizualnie. Autorka opowiedziała wspaniałą, poruszającą do głębi historię o miłości, o trudnych relacjach rodzinnych i o tolerancji. To tak w skrócie, bo opowieść ta jest bogata w treść. Już z opisu wynika, że mamy w niej do czynienia z homoseksualizmem. Ale to nie jest wszystko. To dopiero początek, bo zawiera ona dużo więcej mądrych i zmuszających do refleksji treści. Zakończenie wbija w fotel i pozostawia czytelnika w szoku, ale też uczy czegoś bardzo ważnego. Muszę przyznać, bo nie byłabym fair, gdybym tego nie napisała, że domyśliłam się, o co chodzi. Bo, chociaż autorka naprawdę umiejętnie zwodzi czytelnika, daje też sporo wskazówek w trakcie lektury. Nie powiem, żebym od tego momentu czytała książkę z mniejszym zainteresowaniem. Nie. Z uwagą śledziłam poczynania Juliana i Micah i zachowanie dziewczyny, która błądziła jak dziecko we mgle próbując odkryć, o co może chodzić. Lektura „Someone new” sprawiła mi ogromną przyjemność. Zaskoczył mnie przede wszystkim fakt, że to nie jest tylko lekka młodzieżówka, że porusza przy okazji ważne i bardzo aktualne tematy i takie, o których nie czytałam nigdzie indziej. Ta książka jest bardzo dojrzała i przemyślana. Podobną dojrzałością odznaczają się bohaterowie powieści. Każda postać ma jakąś głębię i bagaż doświadczeń za sobą. Każda jest prawdziwa i wzbudza autentyczne emocje. Micah zaskakuje inteligencją, rozwagą i odpowiedzialnością. Śmiało kroczy przez życie, nie boi się nowych doświadczeń, ma otwarty umysł, jest zdeterminowana i ciekawa życia. Bije od niej pozytywna energia. Nie odtrąca rodziców po tym, co zrobili. Próbuje dać im szansę, mimo że są krótkowzroczni, małostkowi i bardzo ograniczeni w swoich poglądach. Mimo, że potraktowali własnego syna jak śmiecia. Julian to postać kontrowersyjna. Z jednej strony bardzo pomocny, troskliwy, uczuciowy. Z drugiej zimny, niedostępny, zdystansowany. Dopiero, kiedy wiemy, z czym od najmłodszych lat zmagał się ten młody człowiek i z czym nadal musi walczyć, rozumiemy go trochę lepiej. „Someone new” to piękna, przepełniona emocjami opowieść o miłości, przyjaźni, tolerancji, akceptacji i o walce o siebie. Wartościowa, z ważnym przesłaniem. To książka, od której nie będziecie mogli się oderwać i o której długo nie będziecie mogli zapomnieć. Mam nadzieję, że skradnie również Wasze serca. Moje skradła w całości. Bardzo polecam! ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-08-2020 o godz 19:27 przez: MariolaSD
W narracji pierwszosobowej poznajemy historię Michaelli, córki wziętych prawników, która w wyrazie sprzeciwu (dla decyzji rodziców o wyrzuceniu z domu jej brata bliźniaka tuż po odkryciu, że jest gejem) wyprowadziła się z domu i zamieszkała samodzielnie, próbując zdobyć dla siebie namiastkę niezależności. Podejmując znienawidzone studia prawnicze (tradycja rodzinna) rezygnuje z edukacji na kierunku artystycznym, ale ani przez moment nie zapomina o własnej rysowniczej pasji. Kontynuuje też poszukiwanie brata, który od kilku miesięcy nie daje znaku życia. Szybko zaprzyjaźnia się z parą nieco ekscentrycznych lokatorów mieszkania z naprzeciwka, nieco gorzej idzie jej jednak z trzecim z nich - Julianem, który całkiem niedawno stracił przez nią dobrze płatną pracę i najwidoczniej ma o to żal. Micah (bo tak woli, by się do niej zwracać) ma do niego wyraźną słabość, ale chłopak trzyma dystans i kryje w sobie wielką tajemnicę. Czy drogi tych dwojga młodych ludzi mogą się połączyć, a rany z przeszłości - zagoić? Odpowiedź znajdziecie w książce. Powieść jest bardzo ciekawa - akcja rozwija się w dobrym tempie, fabuła mocno zaskakuje w najmniej spodziewany  sposób. Próbując rozwikłać tajemnicę Juliana, układałam sobie w głowie różne scenariusze, ale na to, co w końcu wyznał nie wpadłam. Książka, poruszając jakże aktualny dzisiaj wątek LGBTQ, nie tylko niesie głębokie przesłanie o ogromnej potrzebie szacunku i tolerancji wobec innych, ale również, a może przede wszystkim w swoisty sposób edukuje czytelnika. Łatwiej mu bowiem zrozumieć potrzebę akceptacji, zrozumienia, miłości i szacunku u osób o odmiennej orientacji seksualnej, kiedy otrzymuje wgląd w ich emocje, trudną sytuację i problemy, z którymi borykają się na co dzień. Przyznam, że trudno mi było zrozumieć decyzje i zachowania rodziców głównych bohaterów, dla których opinia publiczna, prestiż, pozycja w środowisku czy obawa przed napiętnowaniem były stokroć ważniejsze niż szczęście własnego dziecka, pozostawionego samemu sobie. To przykre, ale niestety częste zjawisko. Bardzo polubiłam postacie Michaelli i Juliana, ale również ich dwójki zakręconych przyjaciół, którym poświęcona będzie kolejna książka pt. "Someone else" - z pewnością również po nią sięgnę. Te część polecam wszystkim, którzy chcieliby miło spędzić czas, ale również zagłębić się nieco w przedstawioną tu problematykę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-08-2020 o godz 08:19 przez: Katarzyna Żmuda
Micah ma wszystko, o czym mogłaby marzyć - pieniądze, dobre studia, znajomości. Niestety pod piękną fasadą kryje się zepsuta rodzina - rodzice to na pozór wspaniali prawnicy, a jednak wyrzucili z domu brata Micah, gdy dowiedzieli się, że jest homoseksualny. Z tego powodu wyprowadza się również i dziewczyna, nie mogąc dłużej znieść uprzedzeń rodziców. Nowym sąsiadem okazuje się być Julian, chłopak, który przez nią kilka tygodni wcześniej stracił pracę. "Someone new" było moim pierwszym, aczkolwiek z pewnością nie ostatnim, spotkaniem z piórem pani Kneidl. Choć nie przepadłam od pierwszych stron, to przystępny styl i zaskakująca fabuła zatrzymały mnie przy tym tytule aż do ostatnich stron. Nie sądziłam, że w tej książce autorka zdecyduje się na poruszanie tylu trudniejszych tematów, szczególnie pomiędzy, kontrastowo, łatwiejszymi, jak problemy z brakiem chęci do studiów - studenci, mamy jeszcze miesiąc laby! Pani Kneidl mnie zaskoczyła i to niejednokrotnie, nawet jeśli wydawało mi się, że spodziewałam się jakim torem mógłby pójść dany wątek. Ciekawie rozbudowani bohaterowie sprawili, że przy książce nie można się było nudzić. Początkowo nie mogłam się wgryźć w fabułę, było dla mnie zbyt spokojnie, ponieważ wówczas czytałam nieco bardziej wypełnione zwrotami akcją lektury. Po kilkudziesięciu stronach udało mi się jednak przełamać, a książka zaczęła się robić coraz ciekawsza, więc z trudem się odrywałam. Pani Kneidl dość spokojnie prowadziła akcję, jednak starała się jak najlepiej nakreślić nam życie Micah i to właśnie za dobrze rozpisaną główną bohaterkę jestem jej wdzięczna. Czytając "Someone new" przechodziła przeze mnie cała gama emocji - byłam zła na świat, śmiałam się wraz z bohaterami, wzruszałam, gdy się otwierali, a po skończeniu książki i przeczytaniu posłowia byłam niemal rozbita. To nie była łatwa książka ze względu na wątki, jakie w niej zostały zawarte, ale zobaczyć to z szerszej perspektywy można dopiero po skończeniu. Dlatego też nie będę zbyt wiele zdradzać, najlepiej jest to poznać na własną rękę. I do tego Was serdecznie zapraszam, czytajcie historię Micah, poznawajcie tych bohaterów i zakochujcie się w tym, jak dobrze zostali oni opisani.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-08-2020 o godz 09:48 przez: PolecamGoodBook
Długo zastanawiałam się, jak napisać o tej książce. Nie mogłam znaleźć odpowiednich słów na to, jak bardzo zaskoczyła mnie fabuła. Laura Kneidl stworzyła historię na pozór podobną do poprzednich, a tak inną... Ta powieść nie jest łatwa. Jest zaskakująca i nie spodziewacie się, jak trudne tematy porusza. Cieszę się, że w końcu ta tematyka jest szerzej opisywana przez autorów/autorki. Nie mogę zdradzić Wam za wiele, bo wyjdzie na jaw sens książki. Myślę, że ten element powinien zostać w domyśle, a wtedy czytelnik przeżyje podobne zaskoczenie do mojego. Tego Wam życzę. Było warto zabrać się za tę nowość. Otwiera oczy na nieznaną perspektywę. Julian i Micah są z różnych światów. Ich losy krzyżują się na przyjęciu organizowanym przez rodziców Micah. Wtedy dochodzi do zwolenianie Juliana, który pracuje tam jako kelner. Micah ma wyrzuty sumienia i dlatego za jakiś czas będzie chciała odpracować swoje winy. Czy jej się to uda? Czy Julian pozwoli, aby znowu namieszała w jego życiu? W fabułę został wplątany wątek brata Micah – Adriana, który za homoseksualizm został wyrzucony z domu. Nikt nie wie gdzie jest. Bohaterka usilnie go poszukuje, zaczepiając się o różne instytucje. Autorka pokazuje nam obraz, który nie jest obcy. Niestety, jest to zachowanie krzywdzące i realne. Ta świadomość również mocno we mnie uderzyła. Jak wielu ludzi traci dom, tylko dlatego, że kocha kogoś "inaczej niż normatywnie"? Dla mnie kocha normalnie. Ale nie o mnie mowa, a o książce. Someone New jako powieść dla młodzieży jest naprawdę dobrą książką, która przedstawia historię, jaka mogła przydarzyć się każdemu. Jest mi ciężko wypisać zalety fabuły, by nie zaspojlerować Wam za dużo. Możecie spodziewać się miłości, ale nie przereklamowanej i zbyt oczywistej. Nie słodkiej jak pączek w lukrze. Autorka serwuje nam wzloty i upadki, tajemnice przeszłości, zmiany, które na zawsze w nas pozostaną. Czytałam ją czasem ze łzami w oczach, kompletnie nie spodziewając się akcji, jaka została mi zaserwowana. Natłok uczuć i myśli pozostał ze mną nawet po przeczytaniu książki. Wierzcie, że to lektura warta dwóch dni. Warta tego, by zapoznać się z losami bohaterów. Warta, by poruszyć serca czytelników.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-07-2020 o godz 14:08 przez: anonymous
„Someone New” jest pierwszą książką autorstwa Laura Kneidl po którą sięgnęłam. Do tej pory nie miałam styczności z książkami autorki, co zamierzam nadrobić już niedługo. Micah, bohaterka „Someone New”, jest wyjątkowo sympatyczną, pewną siebie młodą kobietą, której wielką pasją są komiksy a do tego sama je rysuje. Pochodzi ona z zamożnej, konserwatywnej rodziny. Jej rodzice są prawnikami i chcą, aby Micah aby podjęła studia w Yale, by studiować prawo w prestiżowej uczelni. Po rodzinnym sporze Micah postanowiła złożyć dokumenty na innym uniwersytecie. Jej brat bliźniak Adrian został wyrzucony z domu przez rodziców po tym, jak tylko dowiedzieli się, że jest on homoseksualistą. Od tego czasu Micah desperacko próbuje go odnaleźć i zrobić wszystko by zjednoczyć swoją rodzinę. Na jednej z imprez jej rodziców poznaje ona Juliana, który został zatrudniony na wieczór jako kelner i natychmiast przykuł on jej wzrok. Jednak z powodu nieporozumienia, za które należy winić Micah, matka go lekceważy w konsekwencji czego traci on pracę. Gdy kilka tygodni później na początku studiów wprowadza się do swojego nowego mieszkania, szybko okazuje się, że Julian jest jednym z jej nowych sąsiadów. Jego współlokatorami są Auri i Cassie, postacie, które odegrają główną dużą rolę w „Someone New”. Micah próbuje go przeprosić, ale Julian reaguje lekceważąco na wszystkie jej próby. Wygląda na to, że posiada on tajemnicę, która może zmienić sposób, w jaki Micah go postrzega... Trudno jest powiedzieć o tej książce słowami, nie niszcząc Wam doświadczenia jej w czytaniu i nie wymieniając żadnych spoilerów. „Someone New” to cudowna, ważna i unikalna powieść New Adult, która zasługuje na to, aby ją przeczytać. Jest romantyczna, wzruszająca i pobudzająca. Ta historia odcisnęła się w mojej pamięci i nie opuściła mnie przez wiele dni. Są chwile zaskoczenia i miejsca, które po prostu się poruszają. Myślę, że to wspaniale, że Laura Kneidl napisała tę książkę. Mam nadzieję, że wiele osób poradzi sobie z tą powieścią i na nie wpłynie. Mogę polecić wszystkim, aby zaangażowali się w historię Micah i Juliana, ponieważ jest to opowieść, która zasługuje na opowiedzenie i wysłuchanie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-07-2021 o godz 08:15 przez: kaktus_love_book
"Znał tylko jedną stronę medalu: tę piękną i wypolerowaną. Nie widział ciemnych pokrytych rdzą plam po drugiej stronie." @laurakneidl Michaela była córką wysoko postawionych, wykształconych na najwyższym poziomie i szanowanych adwokatów. Ta na pozór piękna i cudowna rodzina na codzień zakładała liczne maski, natomiast kiedy zostają sami demony wychodzą na wierzch. Podjęła studia i zamieszkała sama, chciała szukać brata bliźniaka, którego rodzice wyrzucili z domu, kiedy odkryli jego tajemnicę. Jej sąsiadem w nowym miejscu był chłopak, którego kilka miesięcy prędzej wpakowała w kłopoty. Chciała się zaprzyjaźnić, lecz nie będzie to łatwe, bowiem Julian nie był zwykłym chłopakiem. Próbował odnaleźć samego siebie, akceptację społeczną, której nie dostawał, jeśli tylko wyjawiał całą prawdę o sobie. Ten pokryty bliznami chłopak posiada je nie tylko na zewnątrz, ale i głęboko w środku. Już dawno nie czytałam książki z tak głębokim przesłaniem. Jest to książka młodzieżowa, którą powinni przede wszystkim przeczytać ludzie dorośli. Bohaterowie zmagają się z problemami, które teraz stają się coraz powszechniejsze. LGBT jest tutaj tematem głównym, pozwala nam spojrzeć trzeźwym okiem, zrozumieć. Brak akceptacji przez najbliższych, ciężkie wybory osób LGBT, izolacje społeczne, nietolerancja, próba odnalezienia siebie po drastycznych zmianach, odrzucenie i poszukiwanie własnego miejsca. Micah szuka brata, który został wyrzucony z domu i zerwał wszelkie kontakty nawet z nią. Nie rozumie rodziców, którzy są płytcy, pieniądze przesłoniły im zdrowy rozsądek i myślą, że dzięki nim podporządkują sobie wszystko i wszystkich. Dziewczyna rezygnuje z marzeń o sztuce by ich uszczęśliwić, dodatkowo poznaje Juliana, którego pragnie poznać bliżej. Sekrety skrywane przez niego nie będą szybko wyjawione, bowiem gdy tylko zaufa i się otwiera zostaje odrzucany. Tak było dopóki nie poznał jej i ludzi otwartych. Pokochają swoje dusze i oddadzą całych siebie, pomogą uwierzyć. Będą walczyć o marzenia i siebie samych. Akceptacja, tolerancja, miłość, przyjaźń, ludzkość, empatia. Książka wyciskająca łzy i chwytająca za serce. Wspaniała. Ogromnnie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji