Skrawki nadziei (okładka  miękka, 03.2022)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 25,89 zł

25,89 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 24 godziny

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Dalsze losy rodziny Ciszaków, kontynuacja „Cudów codzienności”

Ciszakowie wiodą spokojne życie w warszawskiej kamienicy na Smolnej. Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości we wszystkich wstępuje nadzieja na lepsze jutro. Wkrótce jednak nad krajem znów zbierają się ciemne chmury – do stolicy zbliża się ofensywa bolszewicka. Echo niesie odgłosy wystrzałów, powietrze pachnie krwią… Zawieruchy wojny nie omijają stróżówki, w której Maciej i Staszka na przekór wszystkiemu usiłują ocalić swój mały świat od zagłady.

Czy można przywrócić do życia serce skute lodem? Czy każdy zasługuje na przebaczenie? Czy miłość zdoła uleczyć nawet najbardziej bolesne rany?

W burzliwych czasach jedyną spokojną przystanią są dom oraz najbliżsi. W ich ramionach można skryć się nawet wtedy, gdy pozostają jedynie skrawki nadziei…

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1290168229
Tytuł: Skrawki nadziei
Autor: Paszyńska Maria
Wydawnictwo: Książnica
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Liczba stron: 352
Numer wydania: I
Data premiery: 2022-03-23
Rok wydania: 2022
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 210 x 25 x 145
Indeks: 41003800
średnia 4,9
5
70
4
10
3
1
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
34 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
23-01-2023 o godz 17:55 przez: Małgorzata | Zweryfikowany zakup
Pełna emocji, miłości i relacji międzyludzkich historia pewnej rodziny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-07-2022 o godz 15:28 przez: Monika | Zweryfikowany zakup
Książka super tak jak i pierwsza część :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
11-12-2022 o godz 17:16 przez: AgnieszkaR | Zweryfikowany zakup
Wzruszająca, polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2022 o godz 08:56 przez: książki Haliny
Dziś recenzja książki, którą jestem niesamowicie zachwycona, ale zawsze tak jest po każdej kolejnej powieści pani Marii, bo od lat jej historie, budzą mój podziw i uznanie. Lektura książek Marii Paszyńskiej, to dla mnie gwarantowana moc pozytywnych emocji i dużo niezapomnianych wrażeń. Autorka już nie raz udowodniła, że potrafi pięknie pisać. Jestem oczarowana tą niesamowitą historią, o wspaniałej i kochającej się rodzinie, której niestraszne są zawieruchy wojenne ani trud codziennego życia. „Skrawki nadziei” to fantastyczna powieść o miłości, szacunku i niezłomności w walce o marzenia. Maria Paszyńska w posłowiu wspomniała, że nie była gotowa na rozstanie się z rodziną Ciszaków i dlatego postanowiła napisać kontynuację „Cudów codzienności”, żeby przedstawić w niej ich dalsze losy. Powiem Wam więcej, teraz to ja nie byłam gotowa, żeby już rozstać się z bohaterami „Skrawków nadziei”, myślę, że jeszcze będzie nam dane poczytać o Ciszakach, wspaniałych, niezłomnych i wielkim sercu ludziach. Czytajcie kochani, bo to piękna, ciepła opowieść działająca niczym plasterek na bolące serce. Ciszakowie poznani w „Cudach codzienności” nie mają łatwo. Nie opływają w luksusy ani w bogactwa, ale za to posiadają coś o wiele ważniejszego niż klejnoty, bo mają siebie, dom i rodzinę. Maciej i Staszka zaczynają niedomagać, gdyż upływające lata i troski zrobiły swoje. Ich dzieci dorosły i zaczynają żyć po swojemu, ale doskonale wiedzą, że gdy spotka je coś złego, zawsze i wciąż mogą wrócić do domu, żeby w nim zaznać spokoju i wyprostować ścieżki. Dla całej rodziny Ciszaków nieodmiennie od lat dom i rodzina były ostoją, twardą opoką, na której wszyscy mogli się oprzeć gdy zaszła taka potrzeba. Cudownie było czytać o tym jak wszyscy wzajemnie się kochają, szanują i w każdym momencie służą pomocą, dobrym słowem. Każdy przecież wie, że dobre słowa mają wielką moc i wszyscy ich potrzebujemy niezależnie od wieku i okoliczności. W „Skrawkach nadziei” podobnie jak w poprzedniej części, to dom i rodzina są główną osią powieści. Autorka przedstawiła losy zwyczajnej polskiej rodziny z ich codziennymi problemami i kłopotami, na tle burzliwych losów naszej ojczyzny. Ciszakowie, to rodzina, która przetrwała i przetrwa jeszcze niejedno, bo mają siebie. Taki obraz rodziny i ich sposobu bycia, dla nas współczesnych jawi się jako coś wyjątkowego. Ciszakowie mimo bagażu trosk, z jakimi muszą się zmagać, zawsze znajdują dla siebie czas, potrafią pokrzepić się wzajemnie dobrym słowem, uśmiechem. Zawsze stoją za sobą murem, dodają sobie wzajemnie sił i nie tracą nigdy nadziei. To wspaniali ludzie, do których przylgnęłam całym sercem i zupełnie nie miałam ochoty się z nimi rozstawać. Każda książka Marii Paszyńskiej nieodmiennie mnie zachwyca i dostarcza głębokich przeżyć. Kolejny raz autorka utwierdziła mnie w przekonaniu, że potrafi świetnie pisać. Tworzyć niezwykłe historie, pozostające na długo po zakończeniu lektury w mojej głowie. Czarować pięknym słowem i snuć wspaniałe opowieści oparte na kanwie historii naszego kraju. „Skrawki nadziei”, to powieść szczególna nie tylko dla autorki. To bardzo interesująco przedstawiona historia Polski w okresie wiosny 1920 r. aż do wiosny 1938 r., kiedy to na nasz kraj stoi już w obliczu wojny. Ta historia jest widziana oczami zwyczajnych ludzi, którym przyszło żyć w tamtym okresie. Martwili się wtedy podobnie jak my teraz, co przyniesie los, co się z nimi stanie i z ojczyzną, ale w takich czasach jedyną spokojną przystanią jest dom. Dom i rodzina zapewnią nam wsparcie i schronienie, nawet wtedy gdy pozostanie tylko nadzieja, albo już tylko jej skrawki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-03-2022 o godz 19:57 przez: NIEnaczytana
W codzienności, nawet w tej trudnej, można odnaleźć piękno. Chwycić się pozytywnych aspektów i przekuć je w siłę, która pozwala przetrwać. Także codzienność może nieść ze sobą małe, zwyczajne – niezwyczajne cuda, które potrafią uskrzydlić i dać nadzieję w najgorszych momentach, w chwilach, w których mamy ochotę się poddać. A co jeśli staje się ona towarem deficytowym? Czy można ogrzać się w cieple jej… „skrawków”? Maria Paszyńska zabiera nas ponownie do świata swoich bohaterów, których mieliśmy okazję poznać dzięki powieści „Cuda codzienności”. Wracamy na Smolną, do ciasnej stróżówki Macieja, w której życie toczy się dalej. Mamy rok 1920. Miasto, ale i członkowie rodziny Ciszaków próbują się podnieść po wielkiej wojnie. Krok po kroku, cegła po cegle odbudowują swoją codzienność, u której fundamentów niezmiennie trwa rodzina. To ona nadal jest stałym punktem tam, gdzie wszystko… „płynie”. Nadzieja na spokojne życie w państwie, które dopiero co odzyskało niepodległość, z każdym rokiem zdaje się gasnąć, kiedy pojawiają się pierwsze głosy mówiące o groźbie wybuchu kolejnej wojny. Czy w tak trudnych okolicznościach Ciszakowie odnajdą spokój? Maria Paszyńska w swojej powieści uczyniła rodzinę prawdziwym cudem, który wydarza się wiele razy. To ona stanowi "kapitał" na lata, który przydaje się najbardziej w ważnych momentach naszego życia, kiedy musimy podjąć kluczowe decyzje. A takich nie zabraknie. Autorka postawiła przed swoimi bohaterami wiele dylematów z kategorii tych najtrudniejszych. Balansujących na granicy między tym, co etyczne i moralne, a tym, co mogłoby dla niektórych być oznaką bezduszności i egoizmu. W tej części serii urzekła mnie przede wszystkim więź między rodzeństwem. Przeszłość, która niektórych odcięła nie tylko od rodziny, ale i świata w ogóle, nie ma znaczenia w obliczu problemów najbliższych. Relacje zdają się zacieśniać z każdym rokiem i wzmacniać się wprost proporcjonalnie do przeszkód, jakie przewrotny los stawia na drodze członków rodziny Ciszaków. W „Skrawkach nadziei” pierwsze skrzypce będzie grać również miłość w wielu odsłonach. Ta, która stanowi najpiękniejszą wartość naszego życia, ale i ta, która przychodzi niespodziewanie i wywraca naszą codzienność do góry nogami. Niektórym przyjdzie się zmierzyć z prawdziwą tragedią, która położy się cieniem na przyszłości dla ich uczucia. Przed bohaterami czas prawdziwej burzy i naporów. Czy uda im się znaleźć swoją drogę do szczęścia? Podsumowując: Siłą powieści Marii Paszyńskiej jest na pewno jej niezwykła uniwersalność. Nie jest ważne, czy akcja powieści toczy się w dalekiej przeszłości, zawsze w życiu każdego człowieka są pewne prawdy, które stanowią jego największą wartość. Czytając „Skrawki nadziei”, mamy wrażenie, że życie bohaterów nie toczy się jedynie na kartach książki, ale gdzieś obok nas. Traktujemy ich jak sąsiadów lub przyjaciół, którzy podobnie jak my zmagają się z własnymi problemami. Nowa powieść autorki ponownie zwraca uwagę na siłę rodziny, ale również na to, aby nigdy nie przestać jej doceniać. Aby zawsze dostrzegać jej wyjątkowość, nie traktować jako czegoś, co jest nam dane na zawsze. To opowieść, która z jednej strony porusza do głębi i wywołuje łzy, a z drugiej daje nadzieję na to, że nawet w obliczu największej tragedii, nigdy nie będziemy sami, jeśli u boku będą trwali nasi najbliżsi. Którzy będą nas asekurować w momencie upadku i pomogą nam się podnieść. W powieści Marii Paszyńskiej rodzina jest także niezawodnym „materiałem” do budowy fundamentów naszych marzeń, o które zawsze warto walczyć. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-04-2022 o godz 10:15 przez: Anonim
„Wszystko przemija, a po nim nadchodzi nowe. Czyjś świat się kończy, żeby czyjaś historia mogła się rozpocząć, tak było i będzie.” Radość na wieść, że Autorka postanowiła napisać dalsze losy rodziny Ciszaków była ogromna! Czas nieubłaganie płynie do przodu, Maciej niezmiennie jest stróżem w warszawskiej kamienicy na ulicy Smolnej. Między nim, a Staszką choć przybyło im lat nic się nie zmieniło. Kochają się, szanują, wspierają na każdym kroku i rozumieją bez słów. Dzieci Ciszaków dorastają, mają swoje plany, marzenia, dotykają je pierwsze porywy serca. Nad Warszawą gromadzą się czarne chmury – nieuchronnie zbliża się ofensywa bolszewicka. W tym strasznym czasie oni niezmiennie trwają ze sobą, dom, rodzina, jest dla nich opoką nie do ruszenia. Bogna, Michał, Nawojka i Amelka jak potoczą się ich losy? Czy znajdą w życiu to czego szukają? Z ogromną przyjemnością i ciekawością wzięłam do ręki „Skrawki nadziei” i całkowicie przepadłam. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, obejmuje lata dwudziestolecia międzywojennego. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, ukazuje poplątane życiowe ścieżki naszych bohaterów, a w tle prawda historyczna. Autorka posługuje się specyficznym językiem, który oddaje ducha tamtych czasów – robi to bardzo pozytywne wrażenie. Z łatwością i wnikliwością pisarka oddaje emocje jakie są udziałem naszych bohaterów. Często miałam wrażenie, że z nimi przemierzam ich trudne, życiowe ścieżki. Z nimi się śmiałam i płakałam, wątpiłam, zaciskałam zęby, z całego serca im kibicowałam. Pięknie ukazane silne więzi rodzinne, wzajemne wsparcie, miłość, poszanowanie, bycie razem na dobre i złe. Ciszakowie to dobrzy, serdeczni ludzie, każdy z nich jest inny, czymś się wyróżnia, o czym innym marzy. Łączy ich piękna, silna relacja, oni wiedzą, że zawsze i wszędzie mogą na siebie liczyć. Bogna wychodzi za mąż, bardzo kocha swojego Józka, z utęsknieniem oczekuje na dzieci. Michał w końcu wybudza się z letargu, stopniowo zaczyna brać życie we własne ręce, zostaje pilotem. Nawojka z determinacją prze do przodu, chce zostać lekarzem, na jej drodze staje pewien mężczyzna, naukowiec, który jest Żydem. I Amelka, cicha, spokojna, ciepła, jej serce skradł Walery, dzieli ich przepaść społeczna, pochodzą z zupełnie różnych światów. Trudne decyzje, tajemnice, czy ujrzą kiedyś światło dzienne? Marzenia, odważna próba ich realizowania. Miłość jej różne oblicza, rosnące podziały, chwile pełne uniesień, bólu, cierpienia i te pełne radości. Narodziny i śmierć, nic nigdy nie jest nam dane na zawsze. Warszawa i jej piękne oblicze, szybki rozwój, nowinki technologiczne, stare coraz częściej wypiera nowe. Jednak mentalność ludzi niewiele się zmienia, postrzeganie kobiet, ich rola w życiu. Ogólna niechęć i utrudnienia dla tych które chcą się uczyć. Kolejny raz nad Polską zbierają się czarne chmury. Przejmująca, pięknie utkana, wnikliwa, napisana sercem opowieść o miłości, rodzinie, nadziei i marzeniach. Historia całkowicie skradła moje serce, zostanie we mnie na długo, nie da się przejść obok obojętnie. Czuje podziw i szacunek dla twórczości Autorki! Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Z całego serca polecam całą serię. Tatiasza i jej książki :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2022 o godz 17:11 przez: Anna K.
Czasami zadajemy sobie pytanie, jak wyglądało życie ludzi przed laty. Zastanawiamy się, w czym byli oni podobni do nas, a czym się różnili. Czy tak samo potrafili cieszyć się dniem, czy może żyli w ciągłym strachu o to, co przyniesie jutro? Jedno od lat jednak pozostaje niezmienne – to miłość, która bez względu na mijający czas wciąż zachwyca nas tak samo. Maciej Ciszak wraz z rodziną wiedzie spokojne życie w kamienicy, tak jak sobie wymarzył. Polska odzyskała niepodległość, dlatego w ludziach budzi się nadzieja na lepsze jutro. Niedługo jednak przychodzi cieszyć się z tego stanu, gdyż do stolicy już nadciąga bolszewicka ofensywa. Na powrót pojawia się strach i lęk o dalsze życie. Mijają jednak lata, a rodzina Ciszaków dalej żyje we względnym szczęściu. Dzieci Macieja i Staszki dorastają, realizują swoje plany i marzenia, mają własne dzieci i borykają się z wieloma trudnymi sprawami i wydarzeniami. Najmłodsza córka Nawojka jest zupełnie inna od rodzeństwa. Stawia na karierę zawodową i chce zostać lekarką. Droga jednak do tego celu jest bardzo wyboista. Czy najmłodsza Ciszakówna osiągnie zrealizuje swoje plany, czy może jednak wydarzy się coś, co raz na zawsze przekreśli jej karierę? „Skrawki nadziei” to książka, którą chciałam przeczytać ze względu na to, że jest kontynuacją pozycji „Cuda codzienności”, która wydana była jako powieść świąteczna. To w niej poznałam rodzinę Ciszaków, która miała piękną ale trudną historię. W pierwszym tomie troszkę nie przypadło mi do gustu przeskakiwanie przez wiele lat, dlatego po drugim tomie nie spodziewałam się, że to się zmieni. A było zupełnie odwrotnie. Od pierwszej strony lektury dosłownie zostałam wchłonięta przez czas i nagle znalazłam się wiele lat wcześniej. Stałam obok bohaterów, którym towarzyszyłam na każdym kroku. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Jestem tą pozycją absolutnie zauroczona. Nic mi tym razem nie przeszkadzało, przez historię dosłownie płynęłam i do przeskoków czasowych chyba też już się przyzwyczaiłam. Bohaterowie, których po części miałam przyjemność poznać w pierwszym tomie, zyskali w moich oczach jeszcze więcej, a najmłodsza córka Ciszaków – Nawojka zdobyła moje serce. Książka ta opowiada historię niezwykłej rodziny, w której to miłość jest najważniejsza. Autorka w przepiękny sposób opisuje w niej wiele trudnych, życiowych sytuacji, w których siłę i wiarę w lepsze jutro dała właśnie miłość. Na szczególną uwagę zasługuje również sposób ukazania niezwykłej więzi między rodzeństwem, które zawsze mogło na siebie liczyć. Oczywiście nie oszczędzała też swoich bohaterów, którzy mieli zarówno swoje wzloty, jak i upadki. Nie pozbawiła ich również wad, które są przecież nieodłączną częścią każdego człowieka. Zatraciłam się w tej historii i z ogromnym żalem przyjęłam zakończenie. Nie dlatego, że było rozczarowujące czy smutne, ale dlatego, że tak bardzo zżyłam się z tą rodziną i chciałam jeszcze więcej ich historii. Mam ogromną nadzieję, że autorka nie poprzestanie na drugim tomie i wkrótce poznamy dalsze losy tej wyjątkowej rodziny. To jedna z lepszych serii opartych na tle historycznym jakie czytałam, dlatego szczerze ją polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-04-2022 o godz 12:29 przez: Książkowo czyta
O powieściach Marii Paszyńskiej pisałam już wielokrotnie. Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o najnowszej z nich zatytułowanej „Skrawki nadziei”, która jest kontynuacją „Cudów codzienności”. Jak zapewne się domyślacie są to dalsze losy rodziny Ciszaków osadzone w latach 1920 – 1938 . W tym czasie autorka po raz kolejny rozsnuwa przed czytelnikami pełne różnorodnych perypetii losy mieszkańców stróżówki na Smolnej. Młode pokolenie Ciszaków osiąga coraz większą dojrzałość snując własne plany na życie i dokonując własnych wyborów. Maciej i Staszka wchodzą zaś w wiek średni, co nie przeszkadza im w życiu na tzw. pełnych obrotach i wspieraniu swych ukochanych dzieci na ich życiowych ścieżkach. Michał, Bogna Nawojka i Amelka to tygiel różnorodnych charakterów i temperamentów. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczęta – każda z nich ma bardzo odmienne spojrzenie na życie i świat. Każda z nich posiada różne priorytety i inne rzeczy są dla niej istotne, niemniej jednak dla wszystkich bardzo ważną osią życia jest rodzina, w której Ciszakowie przyszli na świat i się wychowali. Jeśli zaś chodzi o Michała to po 10 latach powraca on niejako do świata żywych z odmętów powojennej traumy, która zamknęła go na otoczenie na tak wiele lat… W książce jak to zwykle bywa w przypadku Marii Paszyńskiej nie brak, emocji i wzruszeń oraz niełatwych wyborów przed jakimi z różnych powodów stają bohaterowie. Wyraziste postacie ukazują ludzi z krwi i kości, którzy każdego dnia przeżywają życiowe wzloty i upadki, a także borykają się z kłopotami, rozterkami i ogromem odczuć, jakie nimi targają. Autorka w swej opowieści po raz kolejny zakorzeniła losy bohaterów w odpowiednim dla czasu akcji tle historycznym, co jest cechą znamienną dla jej i powieści i zawsze tworzy jeszcze bogatszy literacko klimat dla potencjalnego odbiorcy. Jeśli szukacie powieści, którą czyta się jednym tchem, a losy bohaterów przeżywa się tak, jak gdyby samemu było się ich naocznym świadkiem to „Skrawki nadziei” z całą pewnością będą czytelniczym strzałem w 10-tkę. Opowieść ta jest barwna i przepełniona emocjami, a jednocześnie nie brakuje w niej również nut refleksji, nostalgii i zadumy nad tym, co minione, ale i nad tym, co może przynieść przyszłość. Splatają się w niej miłość, radość, smutek, ból, ale także nadzieja na lepsze jutro i na to, że w gruncie rzeczy nie ma sytuacji bez wyjścia. W historii tej pokazane zostało także fundamentalne znaczenie rodziny w życiu człowieka oraz miłości, która jak okazuje się po raz kolejny nie jedno ma imię i nie jedną twarz… Polecam Wam „Skrawki nadziei” podobnie jak każdą przeczytaną przeze mnie dotąd książkę Marii Paszyńskiej i mam nadzieję, że zakochacie się w jej twórczości podobnie jak ja! * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/04/z-druga-wizyta-u-rodziny-ciszakow.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-05-2022 o godz 10:23 przez: LiterackiPrzeszpieg
„Wszystko przemija, a po nim nadchodzi nowe. Czyjś świat się kończy, żeby czyjaś historia mogła się rozpocząć, tak było i będzie zawsze. Wkrótce i na nas przyjdzie kolej”. ___ Staszka i Maciej Ciszakowie, których losy poznaliśmy w „Cudach codzienności”, wciąż mieszkają w przytulnej stróżówce w kamienicy hrabiego Przytyckiego. Ale ta historia nie będzie o nich, tylko o kolejnym pokoleniu – ich dzieciach: Michale, Bognie, Nawojce i Amelii. Ich cudowny mikroświat rodzinny wciąż trwa, pomimo światowych zawieruch i niepewności jutra, ogrzewany ciepłem ich serc. Zmiany nadchodzą stopniowo, ale nieuchronnie, szykując dla młodego pokolenia wiele niespodzianek. Kto w życiowych wyborach będzie się kierował sercem a kto posłucha trzeźwego głosu rozsądku? Czy Michał otrząśnie się z traumy a Bogna zaakceptuje nieoczekiwany dar od losu? Dokąd niezależność doprowadzi Nawojkę i kiedy delikatna Amelia zobaczy w sobie silną kobietę? ____ W „Skrawkach nadziei” nie śledzimy historii Ciszaków rok po roku. Zaglądamy do ich życia co kilka lat, zawsze na wiosnę a autorka zadbała, by każde z dzieci opowiedziało o swoich troskach i nadziejach. Dorośleją, dojrzewają, biją się z myślami, czy życiowe ścieżki, na które właśnie wkroczyli są tymi właściwymi. Staszka i Maciej, choć czasem zadziwieni ich decyzjami, pozwalają im wytyczać nowe drogi. Świat też nie stoi w miejscu, oferuje coraz to nowe możliwości. Młodsze pokolenie patrzy z nadzieją w przyszłość, starsi z nostalgią wspominają jak to kiedyś było. Nawet jeśli świat zyskuje coraz to mniej przyjazne oblicze, stróżówka zawsze będzie ich domem, miejscem, do którego mogą wrócić ze swoimi troskami, wątpliwościami, ale i łzami szczęścia. To nie świat salonów, muzyki czy eleganckich pań i dżentelmenów a właśnie gwar i harmider stróżówki Ciszaków jest wyznacznikiem szczęścia rodzinnego. _____ Maria Paszyńska w „Skrawkach nadziei” ujmująco kreśli historię czwórki rodzeństwa, pokazując jak zmienia się ich życie, ich priorytety w okresie międzywojnia. Zmiany są naturalną koleją rzeczy, ale oni nie ograniczają się do biernej roli marionetek. Wychodzą naprzeciw losowi, walczą o to, co ważne, nawet jeśli chwile zwątpienia dają mocno w kość. Dramaty dzielą, ale tylko po to, by później jeszcze mocniej scementować. Nic w życiu nie jest dane na zawsze, bo życie to miłość, śmiech i bliskość, ale też i strach, niepewność i czas żałoby. „Skrawki nadziei” krok po kroku uczą nas, co jest w życiu ważne. Rodzina. Bliskość. Wsparcie. Czułe gesty. Walka o własne szczęście mimo wszystko i pomimo wszystkich. [recenzja z bloga https://literackieprzeszpiegi.pl/]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-04-2022 o godz 12:07 przez: TylkoSkończęRozdział
Szalenie trudno napisać recenzję książki, która była ratunkiem w bardzo trudnym czasie, była nadzieją na lepszą przyszłość. Brakuje słów, nie pomagają kotłujące się w człowieku emocje. Jak nie spłaszczyć wielowymiarowości powieści, jak nie odrzec z piękna i głębi tej historii? Obawiam się, że będzie trudno. "Skrawki nadziei" to dalsze losy rodziny Ciszaków, których poznaliśmy w "Cudach codzienności". Maciej i Staszka wkroczyli już w wiek średni, ich dzieci dorastają, a wraz z upływającymi latami wyraźnie widać różnice między Michałem, Bogną, Nawojką i Amelką. Inne temperamenty, inne priorytety, odmienne usposobienie i marzenia. Każde z nich przyniesie starym Ciszakom ogrom radości. I ogarom cierpienia... "Nikt nie jest gotowy by przeżyć dobrze życie, ale robimy, co możemy". Te wszystkie drobne niepowodzenia, smutki i żale przyćmiewa widmo wojny, zmieniające się nastroje społeczne, niepokojące antysemickie ruchy i strach przed bolszewikami... "Głos pokoju jest często niesłyszalny wśród krzyku nienawiści". Nie sposób nie pokochać Ciszaków. Ta więź spajająca ich w jedność, wzajemny szacunek, zrozumienie zaklęte w ciszy, wsparcie ukryte pod subtelnym gestem. I troska o matkę, ojca, brata, siostrę. Pani Maria utkała historię na bazie ogromnej miłości scalającej w jedno tak różnych bohaterów. Pragmatyczna Bogna, wyzwolona Nawojka, lekkomyślny Michał i subtelna, delikatna, radosna Amelka. Różnice między nimi jeszcze mocniej podkreślają jak ogromną rolę w życiu człowieka odgrywa wsparcie i miłość najbliższych. W obliczu największych tragedii to właśnie rodzina stanowi filar, bezpieczną przystań, kotwicę. Maria Paszyńska jest po prostu doskonałą pisarką. Lekkość pióra, swoboda, z jaką czytelnik zatraca się w wykreowanym przez panią Marię świecie zakrawa na fenomen. Przenosimy się w czasie, przenosimy się w przestrzeni. Współodczuwamy. Płaczemy. Pani Maria nie mogła wiedzieć, że ta powieść i niesiona przez nią treść będzie wybrzmiewać w tak strasznym czasie, jakim jest zbrojna napaść na Ukrainę i wojna. "Skrawki nadziei" przynoszą ukojenie i przywracają wiarę w dobro... Brzmi strasznie banalnie, ale właśnie ta powieść niesie nadzieję, drobne skrawki nadziei, że jeszcze będzie dobrze, jeszcze będzie normalnie. Zachwyt. I niech to słowo podsumuje to, co myślę o "Skrawkach nadziei". Bo więcej pisać nie trzeba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-03-2022 o godz 00:30 przez: TylkoSkończęRozdział
Szalenie trudno napisać recenzję książki, która była ratunkiem w bardzo trudnym czasie, była nadzieją na lepszą przyszłość. Brakuje słów, nie pomagają kotłujące się w człowieku emocje. Jak nie spłaszczyć wielowymiarowości powieści, jak nie odrzec z piękna i głębi tej historii? Obawiam się, że będzie trudno. "Skrawki nadziei" to dalsze losy rodziny Ciszaków, których poznaliśmy w "Cudach codzienności". Maciej i Staszka wkroczyli już w wiek średni, ich dzieci dorastają, a wraz z upływającymi latami wyraźnie widać różnice między Michałem, Bogną, Nawojką i Amelką. Inne temperamenty, inne priorytety, odmienne usposobienie i marzenia. Każde z nich przyniesie starym Ciszakom ogrom radości. I ogarom cierpienia... "Nikt nie jest gotowy by przeżyć dobrze życie, ale robimy, co możemy". Te wszystkie drobne niepowodzenia, smutki i żale przyćmiewa widmo wojny, zmieniające się nastroje społeczne, niepokojące antysemickie ruchy i strach przed bolszewikami... "Głos pokoju jest często niesłyszalny wśród krzyku nienawiści". Nie sposób nie pokochać Ciszaków. Ta więź spajająca ich w jedność, wzajemny szacunek, zrozumienie zaklęte w ciszy, wsparcie ukryte pod subtelnym gestem. I troska o matkę, ojca, brata, siostrę. Pani Maria utkała historię na bazie ogromnej miłości scalającej w jedno tak różnych bohaterów. Pragmatyczna Bogna, wyzwolona Nawojka, lekkomyślny Michał i subtelna, delikatna, radosna Amelka. Różnice między nimi jeszcze mocniej podkreślają jak ogromną rolę w życiu człowieka odgrywa wsparcie i miłość najbliższych. W obliczu największych tragedii to właśnie rodzina stanowi filar, bezpieczną przystań, kotwicę. Maria Paszyńska jest po prostu doskonałą pisarką. Lekkość pióra, swoboda, z jaką czytelnik zatraca się w wykreowanym przez panią Marię świecie zakrawa na fenomen. Przenosimy się w czasie, przenosimy się w przestrzeni. Współodczuwamy. Płaczemy. Pani Maria nie mogła wiedzieć, że ta powieść i niesiona przez nią treść będzie wybrzmiewać w tak strasznym czasie, jakim jest zbrojna napaść na Ukrainę i wojna. "Skrawki nadziei" przynoszą ukojenie i przywracają wiarę w dobro... Brzmi strasznie banalnie, ale właśnie ta powieść niesie nadzieję, drobne skrawki nadziei, że jeszcze będzie dobrze, jeszcze będzie normalnie. Zachwyt. I niech to słowo podsumuje to, co myślę o "Skrawkach nadziei". Bo więcej pisać nie trzeba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-04-2022 o godz 00:26 przez: aneta_i_ksiązki
Są książki, które pojawiają się w naszym życiu nieprzypadkowo. Tak, jakby wyczuwały nasz nastrój i wiedziały, że historia w nich zawarta jest tym, czego w danej chwili najbardziej potrzebujemy. Są książki, które działają na nas kojąco, przynoszą otuchę i pomagają w chwilach zwątpienia. Są książki, które wpływają na nasze życie i pozwalają w inny sposób spojrzeć na rzeczywistość. W ubiegłym roku miałam przyjemność przeczytać „Cuda codzienności” Marii Paszyńskiej. Ta historia pochłonęła mnie bez reszty i żal mi było rozstawać się z bohaterami. Odliczałam dni do premiery kolejnego tomu, z nadzieją, że na ponowne spotkanie z rodziną Ciszaków nie będę musiała długo czekać. I tak się stało! Drugi tom "Skrawki nadziei" dostarczył mi mnóstwo emocji i wzruszeń. Nie mogło być lepiej! Z przyjemnością zagościłam ponownie w małej stróżówce na Smolnej i poczułam się jak w domu. W domu pełnym miłości, szacunku i wartości, których trudno szukać we współczesnym świecie. Codzienność rodziny Ciszaków to praca i dążenie do realizacji marzeń, to poszukiwanie swojego miejsca na ziemi. W tej rodzinie tkwi wielka siła, które nie traci swej mocy mimo upływu lat i codziennych trosk. W sercach bohaterów ciągle tli się nadzieja na lepsze jutro. To daje im siłę do walki z przeciwnościami losu. Bliskość, miłość i wzajemne wsparcie potrafią pokonać wszelkie przeszkody. Rodzina to prawdziwy cud, dzięki któremu możemy przetrwać najtrudniejsze chwile i wypełnić nasze serca nadzieją. Maria Paszyńska po raz kolejny udowodniła, że ma niesamowity dar do tworzenia wyjątkowych postaci, których losy przeplatają się historycznymi wydarzeniami. Ciszakowie są bohaterami, ale takimi bliskimi sercu, najbliższymi, na których można liczyć, którzy zawsze są gotowi pomóc. Bardzo łatwo się z nimi zżyć i poczuć częścią ich rodziny. W życiu Ciszaków nie brakuje trosk, a mimo to potrafią kroczyć przez życie z podniesioną głową. Zapewniam Was, że warto ich poznać, bo tak realnych bohaterów nie znajdziecie nigdzie indziej. Serdecznie polecam Wam "Skrawki nadziei" i zapewniam, że to będzie bardzo emocjonalna podróż, pełna miłości, szacunku i wiary w marzenia. Ja jestem zachwycona i Wy też będziecie. Dodam, że warto tę literacką przygodę rozpocząć od książki "Cuda codzienności", by nie umknęły nam początki wspaniałej rodziny Ciszaków :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2022 o godz 16:23 przez: Nie tylko oksiążkach
RECENZJA PATRONACKA Maria Paszyńska przygotowała wiosenną niespodziankę dla czytelników i zamknęła na kartach powieści Skrawki nadziei dalsze losów rodziny Ciszaków – znanej z książki Cuda codzienności. Kiedy dowiedziałam się, że powstanie kontynuacja tej historii poruszającej serce, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i podekscytowana, że Autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, dając nam jeszcze możliwość zajrzenia do kamienicy na Smolnej. Tłem wydarzeń opowiadanych przez Marię Paszyńską są burzliwe czasy wojennej zawieruchy, kiedy krótko po odzyskaniu niepodległości pojawiają się nowe zagrożenia dla Polaków. Dla znających twórczość Autorki, nie muszę z pewnością podkreślać, że część historyczna i oddanie ducha minionych lat zostało wykreowane na bardzo wysokim poziomie i z profesjonalnie przygotowane pod rodzinę Ciszaków. Kluczowe zdarzenia ukazała z niezwykłą starannością i zarazem przystępnością dla czytelnika, nie zapominając o wplataniu w fabułę ciekawostek z dwudziestolecia międzywojennego, czy wpisaniu w treść ostatnich lat życia marszałka Józefa Piłsudskiego. W Cudach codzienności dzień Wigilii otwiera nowe rozdziały w życiu rodziny Ciszaków, natomiast w Skrawkach nadziei wiosna przyniosi przełomowe momenty oraz nadzieję na spokojne życie w otoczeniu rodziny. To właśnie rodzina stanowi w tej powieści fundament i siłę, która pozwala dalej żyć, nawet wtedy, gdy wydaje się, że utraciliśmy wszystko najcenniejsze, co mogliśmy dostać od losu. To właśnie rodzina pozwala powstać z największych życiowych upadków i stworzyć bezpieczny azyl na kolejne dni i lata. To właśnie rodzina staje się powiernikiem największych sekretów i jest gwarancją zatrzymania ich w zamkniętych czerech ścianach. Choć nie zawsze potrafi okazać zrozumienie, to trwa i podaje pomocną dłoń, gdy najbardziej jej potrzebujemy, gdy potrzebujemy nadziei. Premiera Skrawków nadziei, zaskakująco trafnie wpisała się w czasy, które budzą w nas niepokój, złość i poczucie niesprawiedliwości. Podobnie jak rodzinie Ciszaków, tak i nam niezwykle potrzebne są dziś te tytułowe skrawki nadziei, by stawić czoła przeciwnościom losu, zagrzać do działania i przynieść wiarę na przyszłość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-04-2022 o godz 08:47 przez: Anna Rydzewska
Tak jak w poprzedniej części, tym razem autorka również zabiera swoich czytelników w iście magiczną, sentymentalną, sensualną podróż, w czasie której nie tylko poznają oni dalsze, burzliwe losy bohaterów, jakich już zdążyli pokochać całym sercem, ale również popadają w niebywałą melancholię, zadumę na temat ulotności, niepewności czy złośliwości ludzkiego losu. Opowieść momentalnie trafia do serca, porusza najczulszą strunę, a im dalej zabrniemy, tym emocje będą silniejsze. W pewnym momencie wręcz, historia staje się wyjątkowo intymna i przeszywająca, trafiająca w najczulszy punkt, w skutek czego angażuje wszystkie zmysły, wsiąka w każdą cząstkę ciała i duszy, a wszelkie próby powstrzymania łez kończą się fiaskiem. Tak, to zdecydowanie jedna z tych lektur, które pozostają w pamięci i w sercu na bardzo długo! Pióro pisarki jak zawsze zachwyca! Maria Paszyńska operuje tak błyskotliwym, wyjątkowym piórem, iż wszelkie opisy silnie działają na wyobraźnię, angażują zmysły, w skutek czego czytelnik bez pamięci przepada w lekturze, tracąc przy tym jakikolwiek kontakt z rzeczywistością. Ta klimatyczna opowieść hipnotyzuje, odurza do tego stopnia, iż w zasadzie czytający czuje się niczym naoczny świadek, uczestnik tych poruszających wydarzeń, bliski kompan nakreślonych postaci. To właśnie dlatego bezradność wobec szyderczego i często bezwzględnego losu tak bardzo boli. Niesprawiedliwość i krzywdy wymierzone w tych, których tak mocno poznaliśmy i zdążyliśmy pokochać, jest w tym wypadku wyjątkowo przeszywającym doświadczeniem. "Skrawki nadziei" jest niezwykłą, nostalgiczną, przejmującą opowieścią, nie tylko o przewrotności nieobliczalnego, często okrutnego losu czy niełatwych wyborach, ale także refleksyjną, pełną skrajnych emocji historią o rodzinnych sekretach, solidarności i niezłomnej walce o marzenia! To wreszcie przepiękna, ukazująca gorycz i niepewność życia, ale i napełniająca duszę nadzieją powieść o potędze rodziny, która zawsze będzie stanowić ostoję, bezwarunkowe wsparcie, źródło otuchy, bezwzględnej miłości oraz pokrzepienia. Gwarantuję, że ten emocjonalny koktajl roztrzaska wasze serce w drobny pył!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2022 o godz 20:38 przez: aannaa_czyta
Jest w książkach Pani Marii Paszyńskiej coś, co nieustannie mnie zachwyca i powoduje ogromny entuzjazm. Mianowicie chodzi o swoistą łatwość nawiązania relacji pomiędzy czytelnikiem, a bohaterami książki. I choć niejednokrotnie odległość czasowa jaką w swoich książkach przedstawia nam autorka jest ogromna, to niewątpliwie nie stanowi to problemu w porozumieniu się z wykreowanymi przez nią postaciami. Może wpływ na to mają opisywane wydarzenia, a może tak jak w „Cudach codzienności” i ”Skrawkach nadziei” - prostota owych bohaterów?? Dzisiejsza premiera „Skrawki nadziei” to najogólniej mówiąc kontynuacja losów rodziny Ciszaków, których miałam okazję poznać na kartach książki „Cuda codzienności”. Dla nich codzienność stanowiła siłę do walki o marzenia, o swoje miejsce w świecie i o najbliższych. Siłę, która wraz z upływem lat wcale się nie pomniejsza, a tylko daje podstawę do tego by dalej iść na przód i by walczyć. Tak, aby po latach nie okazało się, że życie które minęło pozostawiło marzenia niespełnionymi. To właśnie tutaj, w warszawskim mieszkaniu przy Smolnej odzyskana przez Polskę niepodległość daje nadzieję na spokojne życie. Życie przy boku najbliższych, w otoczeniu znanych miejsc - tak, by w razie niepowodzeń móc na nich liczyć. I choć wraz z nadejściem ofensywy bolszewickiej los kolejny raz wystawi ich na próbę, ocalenie od zagłady znajdą w swojej bliskości. W domu w którym dla każdego znajdzie się miejsce i który stanowi dla Ciszaków zatoczkę bezpieczeństwa. Autorka w bardzo umiejętny sposób kolejny już raz zwraca naszą uwagę na to, że to właśnie w rodzinie tkwi siła do walki z przeciwnościami losu. A skrawki nadziei, które pozostają ukryte głęboko w sercach dzięki miłości rodziców i ich bliskości stanowią siłę do rozwiązania każdej trudnej czy wręcz beznadziejnej sprawy. Polecam serdecznie i życzę, aby lektura tej książki dostarczyła Wam tak głębokich przeżyć jakie ja otrzymałam. Doświadczajcie miłości, szacunku i niezłomności w walce o marzenia sięgając po tę pozycje. I pamiętajcie, że to kontynuacja książki „Cuda codzienności”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-11-2022 o godz 19:38 przez: Anonim
Jak chcecie piękną opowieść w cudownej rodzinnej atmosferze to ta lektura Was zachwyci. Mnie zachwyciła 🥰 Ciszakowie wiodą spokojne życie w warszawskiej kamienicy na Smolnej. Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości we wszystkich wstępuje nadzieja na lepsze jutro. Wkrótce jednak nad krajem znów zbierają się ciemne chmury – do stolicy zbliża się ofensywa bolszewicka. Echo niesie odgłosy wystrzałów, powietrze pachnie krwią… Zawieruchy wojny nie omijają stróżówki, w której Maciej i Staszka na przekór wszystkiemu usiłują ocalić swój mały świat od zagłady... W burzliwych czasach jedyną spokojną przystanią są dom oraz najbliżsi.. opis wydawcy Autorka zaserwowała Nam powrót do przeszłości w pięknym stylu. Cudowna opowieść o ludziach, o miłości, nadziei a także cierpieniu i stracie, ulokowana w dwudziestoleciu międzywojennym Napotkamy tutaj z wojnę i wszelkiego rodzaju nietolerancję, na tle religijnym, społecznym. Autorka idealnie pokazuje nam jak mocna więź może łączyć rodzeństwo, jak ważne jest zaufanie i szacunek. Ciszakowie to zwykła uboga ale kochająca się rodzina, ciężko pracująca, mająca swoje wartości. Co bardzo mi się podobało to właśnie to, jak autorka opisywała losy swoich bohaterów, ich wzloty i upadki, ich życie codzienne, każdy najmniejszy szczegół pasował do siebie doskonale. Na Smolnej aż chciało się być. Tak, w tej ciasnej stróżówce chciało się być. Ja nie jestem zwolennikiem książek z wątkiem historycznym ale tutaj chyba inny czas by mi nie pasował, w tej powieści, w tej rodzinie czas i miejsce są idealne. Każdy z bohaterów jest tak prawdziwy, że chciałoby się go poznać osobiście, moja sympatia powędrowała do Nawojki, cudownej, młodej, zadziornej, chodzącej własnymi ścieżkami kobietki, która od samego początku wiedziała co chce w życiu robić i mocno całym sercem dążyła do tego. Szczerze przyznam, że mam niedosyt i mam nadzieje, że autorka zaszczyci Nas trzecim tomem tej pięknej historii. Współpraca @publicat_sa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-04-2022 o godz 12:30 przez: Zaczytana bez pamięci
Nie będę ukrywać, że mam ogromną słabość do powieści Marii Paszyńskiej. Dzięki opowiedzianym przez nią historiom jestem w stanie oderwać się choć na moment od codzienności, czego niezmiernie w tych czasach potrzebuję. Ta książka przeniosła mnie w czasie do pierwszej połowy XX wieku. To kontynuacja historii o rodzinie Ciszaków, więc żeby sięgnąć po tę książkę, musicie znać "Cuda codzienności". W przeciwnym wypadku niektóre wątki mogą być dla Was niezrozumiałe i nie będziecie czuli głębszych więzi z Maciejem i Stanisławą oraz ich dziećmi. Co prawda autorka stara się wyjaśnić, o co chodzi z ich przeszłością, ale moim zdaniem lepiej przekonać się na własnych oczach, jak ona wyglądała. Tym razem Maciej i Stanisława schodzą na drugi plan. Śledzimy losy ich dzieci: Michała, Bogny, Nawoi i Amelii. Widzimy, jak wchodzą w dorosłe życie. Wraz z nimi przeżywamy ich miłosne wzloty i upadki. Najlepiej czytało mi się o tym, co działo się w życiu Bogny, jakoś było mi do niej z wielu względów najbliżej. Wątek dorosłej Amelii też był ciekawy, chociaż według mnie niósł ze sobą największy emocjonalny ładunek. Ta książka to nie tylko rodzinna saga, która jest przepleciona wydarzeniami z historii Polski. To także opowieść, która zmusza do refleksji, choćby na temat roli, jaką przypisywano i nadal przypisuje się kobietom. Pokazuje też, do czego może doprowadzić nieoderwana pępowina i przekonanie o własnej nieomylności oraz wyższości. Ale jest to też książka przepełniona nadzieją, miłością. Wzrusza, ale też są fragmenty, przy których można się uśmiechnąć. Lubię takie mieszanki. Pierwsza część podobała mi się nieco bardziej. Było mniej wątków, na których trzeba było się skupić. Tu trochę cierpi Michał, mam wrażenie, że jest zepchnięty na drugi, jeśli nie na trzeci plan. Mam ogromny niedosyt, jeśli chodzi o jego postać i chciałabym dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Jednak nie powiem, że to była zła książka, bardzo dobrze mi się ją czytało, oderwała mnie od rzeczywistości. Maria Paszyńska po raz kolejny mnie nie zawiodła.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-04-2022 o godz 13:25 przez: Anonim
Udowodniłam sobie samej, że czasami książka potrafi bardziej zmotywować do działania, niż niejedne słowa usłyszane przez znajomych czy rodzinę. Ta książka tchnęła we mnie nowe pokłady energii, wiarę w cuda i mnóstwo nowej nadziei, która nawet w najmniejszej ilości może przysporzyć niejedną osobę o nakład pozytywnej energii. „Skrawki Nadziei” takie właśnie są, delikatne jak letni wiaterek o poranku i spokoje jak jezioro przy zachodzie słońca. Autorka po raz kolejny udowodniła, że słowa mogą koić rany, ale i też utulić niczym ciepły koc w zimowe wieczory. Ciąg dalszy przygód rodziny Ciszaków, którzy swoją charyzmą, jak i żartobliwym podejściem do życia nieraz spowodowali wielki uśmiech na mojej buzi. Ich losy nie są obojętne czytelnikowi, bo, pomimo iż jest to fikcja literacka to i można by się spodziewać, że gdzieś tam, kilkadziesiąt lat wstecz…. •był Michał, który z powodu złamanego serca popadł w kompletny letarg, •była Nawojka, buńczuczna dziewczyna, która za wszelką cenę dążyła do spełnienia swoich marzeń i nie wierzyła w prawdziwą miłość… choć do czasu… •była Amelka, chorowitka, o którą wszyscy się na początku bali, ale wyrosła na piękną i mądrą kobietę, która miała przed sobą niejedną poważną decyzję do podjęcia, jak i… cóż, musicie sami przeczytać, aby Amelkę zrozumieć, •była Bogna, ach, co to była za bohaterka! Prawdziwa Pani domu, która zawsze chętna jest pomóc każdemu, kto tego potrzebuje, jak i dba o to, aby każdy czuj się u niej, jak w domu. A wokół nich Maciej i Staszka, ich rodzice. Wciąż w sobie zakochani tak jak za czasów młodości. Jego niebieskie oczy wciąż patrzyły na nią z tą samą miłością, a ona to odwzajemniała swoim ciepłem i wyrozumiałością. Tajemnice i przeszłość potrafią czasami niezłe namącić, ale gdy chodzi o rodzinę Ciszaków mogłoby się wydawać, że jeszcze bardziej ich to do siebie zbliża. Niesamowita kontynuacja „Cudów Codzienności”, która swoją zawartością mnie zaczarowała i owiała błogością. Polecam każdemu, kto potrzebuje, choć troszkę nadziei i cóż… cudów. 😉
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2022 o godz 17:58 przez: Anonim
"Mimowolnie wspominała wszystkie szczęśliwe chwile spędzone w strożowskim mieszkaniu w oficynie. Dziecięce zabawy i psoty, radości, które, cieszyły w dwójnasób, gdy można się było nimi podzielić z bliskimi, smutki - lżejsze, gdy niosło się je wspólnie. Obecność ojca i matki, niezmiennie kojąca. Zapach cebularza i chleba, odgłosy podwórza, wszystkie znajome twarze. " Maria Paszyńska na historii Warszawy zna się jak mało kto, wszak jako przewodnik niejako jest do tego zobligowana. Nie ma co się zatem dziwić, że pisane przez nią książki, gdzie akcja właśnie w Warszawie się toczy są tak dopracowane zwłaszcza pod względem historycznym. "Skrawki nadziei" to kontynuacja otulającej serca książki "Cuda codzienności" o rodzinie Ciszków zamieszkujących stróżówkę w warszawskiej kamienicy na Smolnej. Czytamy w niej o nestorach rodu oraz ich dorosłych już dzieciach. Losy rodziny różnie się plotą w tych burzliwych latach, czasem jej członkowie żyją sobie spokojnie a czasem los szykuje im nieprzyjemne niespodzianki. Jedno pozostaje niezmienne....miłość łącząca Macieja i Staszkę oraz więź rodzinna, która scala wszystkich jej członków w jedną całość. Gdy jest źle i trudno, gdy wydaje się, że świat wali się na głowę, rodzina i rodzinny dom są tym co przygarnie, poda pomocną dłoń, pomoże i zawsze stanie po Twojej stronie. Takiej rodziny jak Ciszków, takiej wspierającej, kochającej, życzliwej życzyłabym każdemu. Autorka po raz kolejny zabrała nas w nostalgiczną podróż po przedwojennej Warszawie. Dzięki niej możemy poczuć się jakbyśmy wsiedli do wehikułu czasu i byli świadkami codziennego życia jej mieszkańców. Spodobała mi się ta podróż, oj spodobała. I myślę, że nie tylko mnie. Ta piękna, ciepła opowieść stanie się takim moim kompresem, który otuli mnie w złych chwilach. Myślę, że jeszcze będę do niej wracać. Maria Paszyńska chętnie jeszcze przeczytałabym znów o rodzinie Ciszków, może jeszcze Pani nas do nich zabierze? Polecam Wam tę podróż
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-04-2022 o godz 21:37 przez: Bookostarada
"Skrawki nadziei" "Głos pokoju jest często niesłyszalny wśród krzyku nienawiści". Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa Książnica, iż planowana jest kontynuacja "Cudów codzienności" wiedziałam, że będę chciała poznać dalsze koleje losu jakie spotkały rodzinę Ciszaków. A te oczywiście nie okazały się proste a bardzo zawiłe, czasem z chwilami szczęścia i uśmiechu, a momentami z łzami i cierpieniem, który niełatwo przerwać o ile można ukoić ten ból. Czytanie książki w której rodzina jest tak scalona miłością, wzajemnym szacunkiem i nadzieją jest wręcz kojąca. Okazuje się, że nie trzeba mieć diamentów, by być bogatym... Bogatym w miłość do drugiego człowieka. Autorka jak zwykle poruszyła najczulsze struny mojego serca, urochamiając większość znanych mi emocji. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez bohaterów, którzy doświadczeni przez życie nie stracili nadziei na lepsze jutro. Czasy w których spotykamy się w "Skrawkach nadziei" z Ciszakami to lata 1920 -1938, z historii wiemy jaki był to czas na naszych ziemiach, a Maria Paszynska idealnie opisała odczucia bohaterów z sytuacją w kraju, a także świetnie wykreowała społeczeństwo tamtych minionych lat. To że książki Marii Paszynskiej mają u mnie miano nieodkładalnych to już wspominałam, ale historia przedstawiona tutaj po prostu chwyta mnie za serce i w pewien sposób jest mi bardzo bliska. Podobnie jak po pierwszym tomie tak i teraz przez moją głową przepływa wiele myśli odnośnie fabuły książki, jest to opowieść która zostanie ze mną na długo. Mam również cichą nadzieję, że losy bohaterów nie zakończą się w 1938 roku, a nam będzie dane poznać ich dalsze losy. Zdecydowanie polecam i gwarantuję, że Ciszakowie w swojej stróżówce zadbają o was najlepiej na świecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

O autorze: Paszyńska Maria

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego