5/5
09-11-2021 o godz 11:04 przez: lida35 | Zweryfikowany zakup
Polecam miłośnikom fantastyki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-03-2022 o godz 17:27 przez: Karolina | Zweryfikowany zakup
Doskonała!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-06-2022 o godz 06:53 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-09-2021 o godz 19:44 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
28-04-2022 o godz 16:54 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2022 o godz 09:10 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-04-2021 o godz 12:48 przez: booksoverhoes
Niedługo wygaśnie traktat, który Merlin podpisał z demonami tysiąc pięćset lat temu. Jedynie on przez te wszystkie lata trzymał potwory w ryzach i uniemożliwiał im zaatakowanie naszego świata. Jeśli Loży, organizacji magów, spuściźnie króla Artura, nie uda się przedłużyć paktu, skutki dla ludzi i magicznych będą katastrofalne, ale nowy król demonów nie jest skory do pertraktacji. Vianne stała się jedną z ofiar demonów - cztery lata temu została ugryziona przez sylfidę i nabawiła się demonicznej gorączki. Niewielu chorym udaje się przeżyć, jednak czarodzieje Kongregacji (innej magicznej organizacji) pomogli jej wyzdrowieć. Teraz powraca wraz z siostrami do rodzinnej wioski we Francji, by przekonać nowego Wielkiego Mistrza Loży do współpracy z Kongregacją. Został nim Ezra, największa miłość jej życia. Niestety ich ostatnie spotkanie nie należało do najbardziej udanych. Zacznę może od tego, że naprawdę chciałam pokochać tę historię. W końcu jest oparta na legendach arturiańskich, a Merlin i celtyckie wierzenia to temat, który prawdopodobnie nigdy mi się nie znudzi. Świat został ciekawie skonstruowany, można tu znaleźć mnóstwo świetnych pomysłów i fantastycznych motywów - dom czarownic, duchy przodków, boginie, demony, smoki, magiczne ziółka, czytanie z kuli - po prostu przecudowne combo, które tworzy niesamowicie przyjemny klimacik. W dodatku pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy i mogłaby z tego powstać świetna historia... gdyby nie to, że wszystko przesłania irytujący wątek romantyczny. Nie dość, że jest autentycznie trudny do zniesienia, to jeszcze w całej książce nie ma strony, na której nie byłoby do niego przynajmniej jednego odniesienia. Po prostu wylewa się na nas z kartek tej książki, pochłania wszystkie inne, zdecydowanie ciekawsze sprawy, mieli je na papkę i wypluwa jakieś ubogie resztki. Kolejnym trudnym do zniesienia aspektem jest kreacja głównych bohaterów, szczególnie Vi. Ta postać jest tak płaska i bez wyrazu, że aż robi się smutno - dziewczyna ma zero osobowości, ani jednej cechy szczególnej, a jedyne, co ją definiuje, to fakt, że jest zakochana (później oczywiście dowiadujemy się o niej więcej, ale żadna z tych rzeczy nijak nie wpływa na jej charakter, a raczej jego brak). Jej relacje z niektórymi bohaterami są tak abstrakcyjne, a pewne myśli i reakcje tak nielogiczne, że momentami miałam ochotę krzyczeć z bezsilności i przez większość czasu myślałam tylko "weź ty się ogarnij, dziewczyno"... Sprawę pogarsza fakt, że Vi jest równocześnie narratorką, bo jedyne, co robi przez większość czasu, to rozwodzenie się w kółko nad tą samą rzeczą - Ezrą. Na szczęście nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Woolf udało się stworzyć naprawdę interesujące postaci drugoplanowe. Prawdopodobnie cały charakter, którego nie otrzymała główna bohaterka, spłynął na jej urocze, zabawne siostry oraz na Caleba. Caleb to cudo i przewrotnie (dlaczego - dowiecie się podczas czytania) najprzyjemniejszy bohater w całej powieści. Ale z drugiej strony są tu też postaci, które autorka pozbawiła charakteru w jeszcze większym stopniu niż Vianne (chociaż wydaje się to niemożliwe). Niestety nie porywa także akcja powieści, czy, po raz kolejny, jej brak. Przez pierwsze 150 stron bohaterowie przez większość czasu tylko jedzą, sprzątają i rozmawiają. W sumie rozmawiają tak przez całe 450 stron. Ta książka jest po prostu okrutnie przegadana i aż prosi się o trochę więcej czegokolwiek poza gadaniem (lub wzdychaniem do Ezry). A jednak Woolf miała swoje dobre momenty. Czasami budowała napięcie i wciągała czytelnika tak, że aż nie mógł odłożyć książki, ale był to raczej efekt długofalowy (kiedy nie wiecie, jak coś się rozwiąże i po prostu MUSICIE się dowiedzieć). Na krótką metę, sceny, które w zamyśle miały kipieć akcją, raczej jej nie wychodziły i nie angażowały czytelnika. A zakończenie, które powinno być najbardziej spektakularnym momentem książki... zostało przerwane zanim miało jakąkolwiek szansę się rozwinąć. Oczywiście przy takim finale po prostu muszę sięgnąć po kolejną część. Liczę na to, że okaże się znacznie lepsza, a główna bohaterka jeszcze pozytywnie mnie zaskoczy. Pomimo swoich frustrujących cech, "Siostra gwiazd" oferuje nam też wiele dobrych momentów, czyta się ją niesamowicie szybko, a magiczny klimat i połączenie nowoczesności ze średniowiecznymi, arturiańskimi motywami daje bardzo ciekawy efekt. No i jest tu Caleb - dla Caleba mogłabym przeżyć to wszystko jeszcze raz!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
01-05-2021 o godz 23:08 przez: readingpluscoffee
W jakich książkach głównym bohaterem jest Ezra? Na początku o „Siostrze Gwiazd” mogłabym powiedzieć, że to kolejna „wattpadowa” historia z cyklu „ja go kocham, on mnie nie”. Pytanie zadałam również nieprzypadkowo, gdyż dzięki Wam poznam tytuły, które na pewno będę przez dłuższy czas unikać. Główna bohaterka skutecznie obrzydziła mi to imię, które pojawiało się średnio w co drugim zdaniu przez pierwsze sto stron. Słowo „Ezra” stało się dla mnie mantrą, którą odmawiałam dziesięć razy przed każdym otwarciem tej książki. Ale, ale Nie bez przyczyny pierwsze zdanie recenzji rozpoczęłam od sformułowania „na początku”. Jak możecie się spodziewać im dalej w las, tym wszystko zaczyna być piękniejsze, a moja opinia dużo bardziej pochlebna. Bo przyznam szczerze, że naprawdę wkręciłam się w tę historię. Czytając ją czułam się tak, jakbym naprawdę przebywała, z bohaterami, w tym zaczarowanym mieście otoczonym lasem niczym z baśni. Otumaniona magią, wdychająca zapachy roślin i świeżego pieczywa. Mieszkająca w domu, w którym słychać szepty przodkiń, a bujany fotel kołysze się sam z siebie. Właśnie ten klimat był jednym z kilku głównych aspektów, które zrobiły na mnie spore wrażenie. Bo choć całość utrzymana jest w teraźniejszych czasach to miejsce było ciekawym połączeniem „dzisiaj” z „kiedyś”. Właśnie dlatego przez tę książkę płynęłam tak, jakby Aimee podała mi przez przypadek którąś z jej zaczarowanych marmolad. A w tym momencie tak, jak Ezra czarował Vi sobą, ja starałam się czarować Waszą wyobraźnię słowem. No właśnie. Ezra i Vi. Wybuchowy duet, który wywoływał we mnie sporo irytacji. I o ile na początku Vi biła Ezrę na głowę w tym pojedynku, tak później nasz bohater przejął pałeczkę i wyścig ukończył na pierwszym miejscu. Co ciekawe, naprawdę rzadko zdarza się żeby męska postać denerwowała bardziej od żeńskiej. I co jest jeszcze bardziej ciekawe – nie sądziłam, że ich trudna relacja wywoła we mnie tyle sprzecznych emocji. Wiecie, czułam się trochę jak podczas oglądania reality show, kiedy z kanapy krzyczę do telewizora, żeby uczestnicy zaczęli bardziej myśleć nad tym co mówią i robią. Bo Ezra zdecydowanie miał problem z myśleniem. Tutaj też byłam niesamowicie wdzięczna autorce za Caleba, który w całej tej historii był słoneczkiem przepędzającym każdą burzą i rozładowującym napięcie. I to było fajne, bo oprócz „odczytania” zostałam zaangażowana w to, co się dzieje, a ja zgłębiałam fabułę dalej, żeby poznać finał tych sercowych rozterek. A finał… akurat urwał się w połowie akcji. Słowem podsumowania mogę więc tylko powiedzieć, że natychmiastowo potrzebuję trzeciego tomu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
04-04-2022 o godz 14:27 przez: Papalinka
Twórczość Marah Woolf jest dość obszerna i znana w naszym kraju. Zapewne wszyscy, którzy lubią czytać fantastykę bardzo dobrze znają to nazwisko. Nowa trylogia autorki opiera się na historii króla Artura, jednak toczy się w czasach współczesnych, a jej bohaterkami są czarownice. Czy tom pierwszy najnowszej trylogii zatytułowany Siostra gwiazd okazał się fascynującym wprowadzeniem w całą serię? Niewątpliwie rozbudza ciekawość i zaostrza apetyt na więcej magicznych, a zarazem niebezpieczeństw przygód. To historia opisująca walką o władzę, ale także opowieść o miłości i poświęceniu w imię dobra społeczeństwa. Demony kontra magowie i czarownice wprowadzają nas do świata, gdzie za rogiem może czekać rychła zguba. Nie sposób nie zaangażować się w tę historię. Trzy czarownice to druga z serii autorstwa Marah Woolf, którą miałam okazję przeczytać. Wcześniej poznałam dwa tomy Iskry bogów i muszę przyznać, że nie zachwyciły mnie one, choć były dość dobrze napisane. Czy tym razem było inaczej? Zdecydowanie tak. Temat nadprzyrodzonych mocy i magii czarownic to coś, co po prostu intryguje. Tym razem historia okazała się ciekawa, a zwłaszcza w drugiej połowie akcja nabrała takiego tempa, iż po raz pierwszy od dłuższego czasu miałam wrażenie, że żyję tą opowieścią. Skutecznie zajęła moje myśli, więc z czystym sumieniem polecam ją nastoletnim, ale także dorosłym czytelnikom. Trzeba wiedzieć, że wątek miłosny jest stonowany, ale w pewnym momencie autorka pokusiła się o opis scen intymnych, więc sami zdecydujcie czy jesteście na to gotowi lub czy wasze dzieci mogą już czytać podobne opisy. Myślę, iż te trzynaście lat, które sugeruje wydawca jako dolny wiek odbiorców powieści, można nawet przesunąć w górę, chociaż zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach młodzież jest już dość wcześnie uświadomiona. I co prawda jest to tylko jedna scena, więc z pewnością można ją pominąć lub po prostu szybko puścić w niepamięć. Z perspektywy dojrzałego czy też dorosłego czytelnika bez wahania napiszę tylko tyle: ta scena jest pięknie i subtelnie napisana. Chociaż wiążą się z nią także negatywne emocje, ale to już wynika z innego kontekstu całej opowieści. Niemniej jednak da się zauważyć dobry smak autorki i dbanie o odczucia swoich czytelników. Główną bohaterką Siostry gwiazd jest najmłodszą z trzech sióstr. Vianne została ugryziona przez pewnego potwora i od tego czasu jej zdrowie bardzo na tym ucierpiało. Poza tym sytuacja w kraju, w którym żyje robi się napięta, gdyż demony próbują przejąć nad nim kontrolę. Aby ratować siebie musi wyjechać z siostrami poza granice Bretanii. Wkrótce jednak czarownice wracają do domu z pewną misją, od której może zależeć los całej społeczności magów i czarownic oraz zwykłych ludzi. Jej powodzeniem zależne jest jednak od współpracy z Ezrą, przyjacielem i ukochanym młodej czarownicy. Ważą się losy całej krainy, ale także serca Vianny, która darzy wielkim uczuciem przywódcę Wielkiej Loży Merlina. Walka z demonami i walka z uczuciami to dwa filary tej powieści. Czy miłość zwycięży, czy uda się przechytrzyć przywódcę demonów? Nic nie jest oczywiste i nawet zakończenie nie rozwiewa naszych wątpliwości, ale zaostrza apetyt i chęć przeczytania kolejnych części. Niewątpliwie autorka umie grać na uczuciach czytelników, kończąc opowieść w takim zawieszeniu. Wydanie powieści jest bardzo ładne oraz ma wysoką jakość. Duża czcionka uprzyjemnia czytanie, a dodatki od autorki w postaci spisu zaklęć czy przepisu na ciasteczka są miłym urozmaiceniem. Najważniejsze jednak zawsze w książce jest jej treść i w tym aspekcie autorka również popisała się umiejętnościami na bardzo dobrym poziomie. Przemyślany świat przedstawiony, dokładne wyjaśnienie konfliktu pomiędzy zwaśnionymi stronami i problematyczny wątek miłosny to filary, które budują tę historię. Marah Woolf dokładnie wszystko przemyślała i starała się jak najlepiej przekazać swoją wizję czytelnikom. Chociaż momentami można poczuć się nieco zagubionym w zawiłościach owego uniwersum to jednak wszystko z czasem staje się jasne i klarowne. Emocje związane z niespełnioną miłością i niebezpieczeństwem ciążącym nad światem ludzi, magów i czarownic da się odczuć całym sobą, zwłaszcza w drugiej części historii. Wyraziści bohaterowie to kolejny plus tego utworu. Każdy z nich jest inny i każdy ma swój cel. Nie sposób pozostać obojętnym na ich działania. Zarówno protagoniści, jak i antagoniści tworzą fantastyczny obraz całej powieści, sprawiając, że czytnik czuje się z nimi zżyty. Co tu dużo pisać jest to po prostu bardzo ciekawa książka. Siostra gwiazd to wyjątkowe wprowadzenie do alternatywnego świata, który staje przed wielką próbą o przetrwanie. Nic tu nie jest oczywiste, dlatego czytelnik nie traci zainteresowania fabułą. Miłość i dobro społeczności stają ze sobą w opozycji. Bohaterowie nie mają łatwo. Możemy dowiedzieć się, jak potoczyły się ich losy, sięgając po drugą część wydaną już w wrześniu. Ja na pewno to zrobię. Wam też serdecznie polecam tę serię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-04-2021 o godz 12:24 przez: Anonim
🧙🏻‍♂️ 1500 lat temu Merlin zawarł porozumienie z demonem, teraz to porozumienie wisi na włosku…. 🧙🏻‍♂️ Demony przedzierają się przez barierę, wprost do świata ludzi, Francja została otoczona murem; pozostaje nadzieja, że uda się odnowić rozejm z królem demonów. 🧙🏻‍♂️ Jednak szeregi osób magicznych są skłócone; czarownicy i czarownice pragną przystać na okrutne warunki władcy demonów, magowie wybierają walkę! 🧙🏻‍♂️ Trzy czarownice, dziewczęta zaprzyjaźnione z Wielkim Mistrzem Loży Merlina – przywódcą organizacji skupiającej magów – zostają wysłane za mur by pertraktować z Mistrzem i przekonać go o racji Kongregacji (organizacji czarowników i czarownic). 🔮 Czy uda im się dojść do porozumienia? 🔮 Czy jednak demony pochłoną świat? 💫 „Siostra gwiazd” Marah Woolf to tytuł, na który czekałam ze świecącymi się oczkami i wielkim podekscytowaniem. Czy słusznie? 🖤 Owszem, nawet bardzo! (Tak, zakochałam się, cholernie mocno!) 💫 Historia zaczyna się w momencie, gdy młoda Vianne – narratorka – żegna się ze swoim przyjacielem Ezrą. Świat stanął na skraju zagłady, porozumienie, które 1500 lat temu zostało zawarte z królem demonów, wkrótce się skończy. Krucha bariera, która odgradza świat demonów i ludzi, zaciera się coraz bardziej; wiele demonów przedziera się przez nią i atakuje zarówno osoby magiczne jak i niemagiczne. 💫 Vianne i jej siostry opuszczają Francję. Jeszcze nie wiedzą, że za jakiś czas znów przyjdzie im tutaj wrócić... 💫 Muszę Wam przyznać, że Vianne jest tym typem bohaterki, za którą się nie przepada (a przynajmniej ma się jej dość na początku🙈). 💫 Chciałabym użyć innych słów, jednak niestety najbardziej jej zachowanie i charakter oddadzą słowa naiwna, łatwowierna… również żałosna. (W mojej opinii, która ostatecznie uległa zmianie, ale o tym za chwilę 🤭) 💫 Przez całą historię jej myśli biegną wokół Ezry – przyjaciela, którego musiała opuścić, a którego kochała na zabój. 💥 Świat wokół niej płonie, a ona myśli tylko o tym mężczyźnie... 💫 Ale… Mimo to Vianne ma w sobie potencjał; potencjał, który mam nadzieję, zostanie ujawniony już w kolejnych częściach. Widzę, że nasza Vi może zmienić się w silną i charakterną kobietę, i mam nadzieję, że to nastąpi. 💫 Zdecydowanie dużym plusem są siostry Vi. Dwa lata starsza Maëlle i cztery lata starsza Aimée. 💫 Te dziewczyny są czystym złotem! 🖤 Uwielbiam te babeczki, są tak pozytywne, zabawne! Są również wielkim wsparciem dla Vi, powiem Wam, że chciałabym mieć takie starsze siostry. (Niestety, ja nie posiadam starszego rodzeństwa, to ja jestem najstarsza, ku mej rozpaczy 😂🙈) 💫 W pewnym momencie fabuły pojawia się również pewien pan zwany Calebem, nie zdradzę kim jest, jednak musicie wiedzieć, że jest przezabawny, kochany i słodki! ❤ 💥 Gwarantuje Wam, że sceny z nim rozbawią Was do łez. 💫 Bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani; niektórzy może i nas irytują, ale przyznam Wam się szczerze, że moim zdaniem (gdy już zapoznałam się z całą historią) mam małe podejrzenia, że wszystko było zamierzone, a w kolejnych tomach autorka da nam niezłego pstryczka w nos. 💫 Zauroczył mnie świat wykreowany przez panią Woolf; świat ten wręcz tryska magią. Wydaje mi się, że nie miałam jeszcze okazji czytać fantastyki młodzieżowej z fabułą, która w dużej mierze opiera się na legendach arturiańskich i postaciach między innymi Merlina i króla Artura. 🖤 Kupiło mnie to! 💫 Wszystko jest tak misternie dopracowane, idealnie wręcz, nie ma żadnych błędów czy luk fabularnych, nie pogubiłam się w fabule nawet minimalnie, dla samego świata warto zapoznać się z tą historią! 💫 Więc co sądzę o „Siostrze gwiazd”? I czy polecam? 🖤 Zaczynając „Siostrę gwiazd” byłam oczarowana, a przy tym czułam wielką irytację; irytacje spowodowaną zachowaniem Vi, tym, że jej myśli biegły tylko i wyłącznie do Ezry. Powiem to dość dobitnie; uważam, że jeśli ktoś wprost mówi Ci, że Cię nie chce (nieważne czy szczerze, czy z obowiązku, czy po to by Cię chronić) to bierzesz się w garść, unosisz wysoko głowę i odchodzisz z godnością. 🖤 A nie analizujesz, doszukujesz się czy – co gorsza – rzucasz się mu na szyje. 🖤 W końcu jednak dotarło do mnie, że przecież ludzie są różni; mogą być wrażliwsi, delikatniejsi, emocje mogą brać nad nimi górę... 🖤 W pewnym momencie spróbowałam zrozumieć Viannę; zaczęłam jej współczuć. Biedna zakochała się bez pamięci, a jej serce złamano już nie raz, nie dwa, a wielokrotnie. 🖤 W chwili, w której zrozumiałam, że nie każdy jest tak gruboskórny jak ja, obudziło się we mnie współczucie wobec Vianne, zaczęłam też odbierać tę historię inaczej. 💥 Przyznam szczerze; wkręciłam się w nią jeszcze mocniej, polubiłam się z Vi i zaczęłam jej kibicować. 💬 Także, czy polecam? 💜 Owszem, ogromnie. 💬 Dlaczego? 💜 Dlatego że uważam, że warto dać Vi szansę, że warto spróbować ją poznać, warto wejść w ten magiczny świat; poznać historię czarownic, czarowników i magów. Warto wraz z siostrami wyruszyć za mur i spróbować stawić czoło królowi demonów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-03-2021 o godz 09:37 przez: Anonim
"Pewnego dnia [...] będzie powodem mojej klęski." Przeczytałam w życiu sporo książek - nie uważam, że jest się czym chwalić- i sądziłam, że poznałam już dobrze większość motywów, schematów oraz różnych innych zabiegów, które autorzy stosują w swoich książkach. A jednak czytanie "Siostry Gwiazd" było zupełnie nowym przeżyciem. Marah Woolf nie stworzyła kolejnej historii, w której główny bohater jest nieświadomy swojego magicznego pochodzenia, czy też nagle okazuje się być jedyną osobą zdolną ocalić wszechświat (oczywiście z pomocą przyjaciół, bo przyjaźń jest ważną wartością). I bynajmniej nie jest to powieść, w której bohater wiedziony jakimś dziwnym odruchem skrywa swoją moc, ponieważ jest to częścią jakiejś większej intrygi. Historia Vianne i jej sióstr jest inna. Nasza bohaterka doskonale zna swoje korzenie. Magia płynie w żyłach jej rodziny od pokoleń, dorastała więc z nią i wiedziała, że któregoś dnia pozna swoją "specjalizację". Jednak w momencie gdy zostaje ukąszona przez sylfidę i jej ciało dręczy demoniczna gorączka wszystko staje pod znakiem zapytania. Utrata magii zdaje się być najgorszym scenariuszem dla czarownicy. "Życie jest zbyt krótkie by opłakiwać to co utracone." Vianne, Aimée, Maëlle opuszczają swój kraj, by Vi otrzymała należytą pomoc w chorobie. Poznajemy nasze bohaterki w momencie, w którym opuszczają opactwo Glastonbury, by wypełnić misję zleconą im przez Kongregację Czarownic. Mają skłonić Ezrę Touceville'a - Wielkiego Mistrza Loży i dawny obiekt uczuć Vianne - do współpracy z Kongregacją. Autorka stworzyła niezwykłe urban fantasy, w którym nie dość że magia nie jest karana stosem, to jeszcze jest szanowana. W jej świecie niczego nie brakuje, magia koegzystuje tu z telefonami, Netflixem i całą naszą popkulturą. Co zachwycało mnie w kreacji świata? Nawiązania do króla Artura, rycerzy Okrągłego Stołu, Merlina i historii jego miłości. Podoba mi się samo miejsce akcji jakim jest Bretania i magiczny las Brocéliande, który skrywa w sobie niejedną historię. Uwielbiam tą sielankowość małych wiosek gdzie wszyscy się znają i zawsze mogą liczyć na swoją pomoc. "Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że [...] tego nie zrobi. Do ostatniej sekundy zaklinałam boginie, by do tego nie dopuściły." Vianne - najmłodsza z sióstr - przeżyła w swoim dziewiętnastoletnim życiu sporo, a utrata magii tylko potęguje jej poczucie bycia bezużyteczną. W dodatku kontakt z byłym obiektem westchnień nie wydaje się być dla niej najlepszym pomysłem. W tym momencie autorka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Relacja pomiędzy Vi a Ezrą, nie przypomina żadnej wcześniej mi znanej relacji. Chciałabym pokusić się na jakieś porównania, ale nawet po dłuższym namyśle nic nie przychodzi mi do głowy. I chyba to jest jedna z największych zalet tej historii, bo autorka wcale nie opiera swojej fabuły na romansie pomiędzy bohaterami, nie stara się również na siłę połączyć ich więzami przyjaźni. Ich historia jest pełna pasji, troski, ale przede wszystkim niedopowiedzeń i poświęcenia. Na sam koniec wspomnę o kwestii bez której ta książka nie miałaby absolutnie żadnego sensu. Mianowicie chciałabym Wam opowiedzieć o demonach i boginiach. Marah Woolf w niesamowity sposób przedstawiła barwny "panteon" demonów. Opisy tych postaci są wyraziste i klarowne, łatwo je sobie wyobrazić. W dodatku, nie czyni z nich istot całkowicie bezrozumnych i jedynie łaknących krwi. W "Siostrze Gwiazd" spotkamy demony, które są władcami. Spotkamy też takich, którzy łatwo zawierają przyjaźnie, zakochują się i są po prostu wsparciem. A co do bogiń. Cerridwen, Morrigan, Brigid i Arianrhad z pewnością mają dużo do powiedzenia i mam nadzieję, że ich rola w kolejnych tomach będzie odrobinę większa. Podsumowując, ta historia jest nie tylko moim wielkim zaskoczeniem, ale i moją nową miłością. Pokochałam Vianne, Aimée, Maëlle i duchy ich przodkiń. Ezrę, Asha, Caleba, Rose i wielu innych mieszkańców tego miasteczka. Zamieszkałam w domu dziewcząt i razem z nimi próbowałam znaleźć sposób na utrzymanie kruchego pokoju. Ale co najważniejsze pozwoliłam sobie docenić siostrzaną troskę i miłość, którą zawsze oferują. "Siostra Gwiazd" to niesamowity początek serii, który będzie utrzymywał Cię w napięciu do samego końca i jeszcze dłużej. Nie mogę się doczekać kontynuacji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-03-2021 o godz 09:35 przez: Anonim
"Pewnego dnia [...] będzie powodem mojej klęski." Przeczytałam w życiu sporo książek - nie uważam, że jest się czym chwalić- i sądziłam, że poznałam już dobrze większość motywów, schematów oraz różnych innych zabiegów, które autorzy stosują w swoich książkach. A jednak czytanie "Siostry Gwiazd" było zupełnie nowym przeżyciem. Marah Woolf nie stworzyła kolejnej historii, w której główny bohater jest nieświadomy swojego magicznego pochodzenia, czy też nagle okazuje się być jedyną osobą zdolną ocalić wszechświat (oczywiście z pomocą przyjaciół, bo przyjaźń jest ważną wartością). I bynajmniej nie jest to powieść, w której bohater wiedziony jakimś dziwnym odruchem skrywa swoją moc, ponieważ jest to częścią jakiejś większej intrygi. Historia Vianne i jej sióstr jest inna. Nasza bohaterka doskonale zna swoje korzenie. Magia płynie w żyłach jej rodziny od pokoleń, dorastała więc z nią i wiedziała, że któregoś dnia pozna swoją "specjalizację". Jednak w momencie gdy zostaje ukąszona przez sylfidę i jej ciało dręczy demoniczna gorączka wszystko staje pod znakiem zapytania. Utrata magii zdaje się być najgorszym scenariuszem dla czarownicy. "Życie jest zbyt krótkie by opłakiwać to co utracone." Vianne, Aimée, Maëlle opuszczają swój kraj, by Vi otrzymała należytą pomoc w chorobie. Poznajemy nasze bohaterki w momencie, w którym opuszczają opactwo Glastonbury, by wypełnić misję zleconą im przez Kongregację Czarownic. Mają skłonić Ezrę Touceville'a - Wielkiego Mistrza Loży i dawny obiekt uczuć Vianne - do współpracy z Kongregacją. Autorka stworzyła niezwykłe urban fantasy, w którym nie dość że magia nie jest karana stosem, to jeszcze jest szanowana. W jej świecie niczego nie brakuje, magia koegzystuje tu z telefonami, Netflixem i całą naszą popkulturą. Co zachwycało mnie w kreacji świata? Nawiązania do króla Artura, rycerzy Okrągłego Stołu, Merlina i historii jego miłości. Podoba mi się samo miejsce akcji jakim jest Bretania i magiczny las Brocéliande, który skrywa w sobie niejedną historię. Uwielbiam tą sielankowość małych wiosek gdzie wszyscy się znają i zawsze mogą liczyć na swoją pomoc. "Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że [...] tego nie zrobi. Do ostatniej sekundy zaklinałam boginie, by do tego nie dopuściły." Vianne - najmłodsza z sióstr - przeżyła w swoim dziewiętnastoletnim życiu sporo, a utrata magii tylko potęguje jej poczucie bycia bezużyteczną. W dodatku kontakt z byłym obiektem westchnień nie wydaje się być dla niej najlepszym pomysłem. W tym momencie autorka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Relacja pomiędzy Vi a Ezrą, nie przypomina żadnej wcześniej mi znanej relacji. Chciałabym pokusić się na jakieś porównania, ale nawet po dłuższym namyśle nic nie przychodzi mi do głowy. I chyba to jest jedna z największych zalet tej historii, bo autorka wcale nie opiera swojej fabuły na romansie pomiędzy bohaterami, nie stara się również na siłę połączyć ich więzami przyjaźni. Ich historia jest pełna pasji, troski, ale przede wszystkim niedopowiedzeń i poświęcenia. Na sam koniec wspomnę o kwestii bez której ta książka nie miałaby absolutnie żadnego sensu. Mianowicie chciałabym Wam opowiedzieć o demonach i boginiach. Marah Woolf w niesamowity sposób przedstawiła barwny "panteon" demonów. Opisy tych postaci są wyraziste i klarowne, łatwo je sobie wyobrazić. W dodatku, nie czyni z nich istot całkowicie bezrozumnych i jedynie łaknących krwi. W "Siostrze Gwiazd" spotkamy demony, które są władcami. Spotkamy też takich, którzy łatwo zawierają przyjaźnie, zakochują się i są po prostu wsparciem. A co do bogiń. Cerridwen, Morrigan, Brigid i Arianrhad z pewnością mają dużo do powiedzenia i mam nadzieję, że ich rola w kolejnych tomach będzie odrobinę większa. Podsumowując, ta historia jest nie tylko moim wielkim zaskoczeniem, ale i moją nową miłością. Pokochałam Vianne, Aimée, Maëlle i duchy ich przodkiń. Ezrę, Asha, Caleba, Rose i wielu innych mieszkańców tego miasteczka. Zamieszkałam w domu dziewcząt i razem z nimi próbowałam znaleźć sposób na utrzymanie kruchego pokoju. Ale co najważniejsze pozwoliłam sobie docenić siostrzaną troskę i miłość, którą zawsze oferują. "Siostra Gwiazd" to niesamowity początek serii, który będzie utrzymywał Cię w napięciu do samego końca i jeszcze dłużej. Nie mogę się doczekać kontynuacji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2021 o godz 18:49 przez: Maitiri
Skonstruowany przez autorkę świat jest niezwykły, wielobarwny i fascynujący. Zamieszkują go przedstawiciele różnych gatunków. Są zwykli ludzie, którzy nie posługują się magią i żyją w zgodzie z magicznymi zamieszkującymi ten sam teren. Są czarownice, które przejawiają różnorodną magię. Potrafią leczyć za pomocą ziół i magicznych formuł, sterować myślami, żywiołami, a nawet zmieniać sny. Nawet podczas zwykłych czynności domowych magia jest im bardzo pomocna. Są magowie, rycerze Loży, następcy króla Artura, którzy potrafią posługiwać się magią, ale walczą też w tradycyjny sposób, dlatego swoje umiejętności magiczne pokazują rzadko. I wreszcie, są również demony, jedyne istoty zmiennokształtne, które istnieją zarówno w ludzkiej, jak i tej bardziej potwornej postaci. Nie wszystkie demony są złe, chociaż tego właśnie przez całe życie uczono siostry. Z jednym z tych dobrych demonów przychodzi Vianne i Ezrze współpracować. Plus dla autorki za stworzony od podstaw i rewelacyjnie opisany świat przedstawiony i zamieszkujące go istoty. Mimo, że od razu zostajemy wrzuceni w środek trwającej akcji, jesteśmy w stanie dobrze zrozumieć zasady nim rządzące. Najbardziej w książce podobały mi się zagrywki polityczne, intrygi i tajemnice. Wątek miłosny tylko odrobinę mniej. Sama nie wiem, jak nazwać relację Ezry i Vianne. Najlepiej byłoby napisać – to skomplikowane. Ezra z jednej strony odpycha Vianne, mówi jej, że jest dla niego ciężarem i chociaż dziewczyna całkowicie się przed nim otwiera, odrzuca ją. Z drugiej strony, kiedy spotykają się ponownie, zaczyna się do niej kleić i daje jej nadzieję, co w sytuacji, w jakiej się znalazł, nie powinno mieć miejsca. Ezra bawi się uczuciami Vianne i chociaż ostatecznie polubiłam bohatera, ten aspekt jego osoby kompletnie mi nie podpasował. Ciekawi mnie, jak rozwinie się ta relacja. Może być interesująco, bo w życiu Ezry już nieźle się namieszało, a koło Vianne kręci się ktoś wyraźnie nią zainteresowany. Wątek miłosny, chociaż dość mocno wyeksponowany w powieści, nie jest wątkiem głównym. Przede wszystkim chodzi o walkę o władzę i o prywatną walkę Vianne o odzyskanie magii. Liczne sekrety, intrygi, polityczne potyczki, mnóstwo magii i ciekawe postaci skutecznie przytrzymują czytelnika przy lekturze, a jej szybkie tempo i zwroty akcji wprowadzają ogromne napięcie. I tak do samego spektakularnego finału, który niewiele wyjaśnia, za to miesza jeszcze bardziej. Z jednej strony lubię, kiedy autorzy w najbardziej napiętym momencie zawieszają akcję, z drugiej taki cliffhanger w finale sprawia, że kolejną część chciałoby się przeczytać natychmiast, a trzeba będzie na nią trochę poczekać. nie są płytkie, wnoszą coś swojego do fabuły. Najbardziej podobał mi się wątek sióstr i ich siostrzanej miłości. Genialnie pokazana jest więź łącząca siostry, a dziewczyny są ekstra. Każda jest inna i każda interesująca. Aimée, najstarsza, jest spokojna, opanowana, zrównoważona. Trzyma w ryzach tę zwariowaną gromadkę. Trochę zastępuje siostrom matkę. Maëlle, środkowa pod względem wieku, jest całkowitym przeciwieństwem starszej siostry. Jest zwariowana, dzika, nieposkromiona. Vianne, najmłodsza, jest bardzo uczuciowa i troskliwa. Ale też pewna siebie i odważna. Łatwo wpada w tarapaty i to z nią siostry mają najwięcej problemów. Vianne pragnie odzyskać magię, bo bez niej czuje się bezbronna i jest cały czas skazana na opiekę i wsparcie innych. Z męskich bohaterów ogromnie przypadł mi do gustu Caleb. No co za gość! Sami sprawdźcie. To zdecydowanie jedna z najciekawszych i najbardziej ujmujących osób, jakie dane mi było spotkać na kartach książki. Uwielbiam go za jego podejście do życia i poczucie humoru i liczę na więcej tej postaci w kolejnych częściach. Rozmowy Caleba i Aimée to mistrzostwo i chociażby tylko dla nich warto tę książkę przeczytać. "Siostra gwiazd” to świetne rozpoczęcie nowej serii. Książkę bardzo dobrze i błyskawicznie się czyta. Dostałam w tej części dokładnie to, na co liczyłam. Wciągającą fabułę, drobiazgowo opisany świat przedstawiony i barwnych bohaterów, których nie da się nie polubić. A przede wszystkim ogromną dawkę magii, której w ostatnio czytanych książkach o czarownicach bardzo mi brakowało. Polecam z całego serca 💙
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-05-2021 o godz 08:58 przez: Inthefuturelondon
O twórczości Marah Woolf słyszałam już jakiś czas temu, sama jednak nigdy jakoś nie poczułam się zainteresowana jej książkami. Kiedy jednak ujrzałam w zapowiedziach Siostrę gwiazd, przepadłam. Jestem okładkową sroką, o czym już wiecie, a gdy jeszcze poznałam opis tej powieści - musiałam ją przeczytać. Tak oto w moich rękach znalazła się Siostra gwiazd, a ja dzisiaj mogę opowiedzieć Wam o swoich wrażeniach po jej skończeniu. Kiedy młoda czarownica zostaje ugryziona przez sylfidę, zaczyna się walka o jej życie. Gorączka demoniczna niszczy jej marzenia, miłość, a także magię. Ponadto chłopak, w którym skrycie się podkochuje, postanawia odwrócić się od niej na rzecz walki z inwazją zmiennokształtnych bestii. Czy Vianne wyzdrowieje? No i czy uda się ocalić kraj przed nieproszonymi i niebezpiecznymi gośćmi? Muszę przyznać, że gdy zaczęłam czytać tę książkę, już od pierwszej strony poczułam się wciągnięta w świat Vianne oraz innych czarownic. Z każdą kolejną kartką przeżywałam coraz bardziej to, co spotkało główną bohaterkę i przyznaję się bez bicia, że momentami było mi jej tak po ludzku szkoda – zdecydowanie nie zasłużyła sobie na to, co ją spotkało. Skoro już wspomniałam o Vianne, to wypadałoby napisać o niej coś więcej. Jest to młoda kobieta, która swoimi gorącymi uczuciami mogłaby dosłownie zagotować wodę. Jest również kochająca, a jej siostry są dla niej wszystkim. Widać w niej również niezwykłą odwagę, pomimo tego, co musiała przeżyć - ona nadal gotowa była przystąpić do walki z najgorszymi bytami, by ochronić osoby, które kocha najmocniej na świecie. Jednak Vianne bywała też głupiutka i naiwna - widząc, jak traktuje ją jej ukochany, miałam ochotę krzyczeć. Ta dziewczyna nie zasłużyła sobie na takie traktowanie i mnie, jako czytelnika, bolało jej cierpienie. Dzięki temu jednak utwierdziłam się w przekonaniu, że Marah Woolf świetnie wykreowała tę bohaterkę. Głównym wątkiem w książce jest magia oraz wszystko, co z nią związane - utrata, wzmocnienie czy też odkrywanie nowych umiejętności. Autorka zadbała przy tym, by historia ta nie stała się tylko i wyłącznie magiczna, bo umówmy się, co za dużo to niezdrowo. W książce umieszczono również wątki polityczne, związane z walką ze zmiennokształtnymi demonami, które mimo moich obaw okazały się również świetnie zarysowane oraz po prostu ciekawe. Jest to dopiero pierwszy tom, więc momenty, w których nie za bardzo wiedziałam, o czym czytam, spowodowane były właśnie tym faktem – wprowadzenie do nowego świata zawsze bywa dość męczące. Liczę na to, że kolejne tomy będą prawdziwymi petardami, a patrząc na zakończenie Siostry gwiazd, tylko utwierdzam się w tej nadziei. Pióro autorki jest bardzo dobre i dzięki niemu lektura tej pozycji to czysta przyjemność, a czytelnik nie ma ochoty odkładać tej książki. Mamy świetny styl pisania, dobrze wykreowaną główną bohaterkę, mamy magię oraz złe moce – czego chcieć więcej? Jak dla mnie jest to przepis na bardzo dobrą powieść fantastyczną. Jeżeli lubicie ten gatunek, to koniecznie musicie poznać historię Vianne oraz jej sióstr. Myślę, że nawet czytelnicy, którzy mają za sobą setki tytułów fantastycznych, zakochają się w Siostrze gwiazd.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-03-2021 o godz 22:24 przez: Review by Iliasviel
Macie czasami tak, że czytacie książki i wpadacie w monotonię? Ja tak miałam ostatnio, jeśli chodzi o mnie to było tak z wątkami mafijnymi, więc bardzo się cieszyłam sięgając po Siostrę Gwiazd, gdzie króluje magia, demony, dawne uczucia i pakty zawarte wieki temu! Akcja toczy się głównie we Francji, co w moim przypadku nie jest zaczęte więc rustykalne miasteczko było bardzo miłą odmianą. Vianne to młoda czarownica, której ostatnie dwa lata nie rozpieszczały -została ukąszona przez sylfidę, przeszła długą drogę od stanu agonalnego, aż do wyzdrowienia, lecz nie pełnego, bo niestety, ale straciła moc, która była w niej od dziecka. Teraz wraz z siostrami wraca na prośbę Kongregacji do Francji, do rodzinnej miejscowości, gdzie ma się odnowić kontakty w Loży. Jak potoczy się ta historia, gdy jej dawny ukochany jest Wielkim Mistrzem Loży, a to co ich łączyło znajduje się gdzieś głęboko pod skorupą. Loża i Kongregacja są delikatnie mówiąc podzielone! Konflikt narasta do rozmiarów zagrażających pokojowi z demonami, a gdy bariera zaczyna zanikać, to nic dobrego nie przyniesie. Co do walorów pozycji zacznę od tego, że okładka jest magiczna! Moim zdaniem pasuje idealnie do treści, bo jest jakby nieuchwytna, ale zarazem fascynująca, magiczna. Początkowo część czytelników może uważać, że kilka rozdziałów z początku wieje nudą, ale ma taki zabieg swój sens, bo poznajemy to co stworzyła Pani Woolf i jak powinna być naszych oczach poprowadzona cała historia. Tylko nic bardziej mylnego, bo autorka myli nasze przypuszczenia, a dodatkowo zrzuca na nas bomby tam, gdzie myślałam, że wyjdę z siebie w rezultacie! Ja mimo wolniejszego tempa zostałam kupiona i nie mogłam się doczekać na poznanie dalszego ciągu tej powieści. W tej historii pierwsze skrzypce gra najmłodsza z trzech sióstr, ale pozostałe również są w swojej postawie ciekawe, a nawet fascynujące. Każda z nich jest inna, ale to jak ich relacja jest silna i dodająca sił to był miód na moje serce - siła sióstr w idealnej formie, jednak nie bez wad i utarczek, a to sprawiło, że jeszcze lepiej mi się czytało o ich interakcji. Jakie jeszcze relacje będą wybijać się na tle innych to będziecie musieli dowiedzieć się podczas lektury. A kontynuując opinie to nie mogę nie wspomnieć o jak to się szumnie mówi o świecie przedstawionym jest to jeden z lepiej wykreowanych światów z wątkami magicznymi jakie ostatnio miałam przyjemność czytać. Niby współczesna Francja, ale.. jednak coś w nim było takiego, co urzekło mojego fantastycznego wewnętrznego fana. A opisy, są tym co wprawiało moją wyobraźnię w ruch, czy to opisy pomieszczeń, świata, miejsc oraz istot nadprzyrodzonych. Przez całą historię byłam ciekawa jak autorka to rozegra, a gdy padły słowa koniec części pierwszej... to poczułam się pusto i chciałam krzyczeć! W takim miejscu nie wolno kończyć! Musi być coś więcej, a czekanie na jesień to będzie jakaś katorga! Wielkie gratulacje dla autorki i wydawnictwa, bo znów obudzili mój apetyt na ten gatunek!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-05-2021 o godz 17:17 przez: Luna
Książka opowiada historię walki dobra ze złem, siłę siostrzeństwa, ewolucję uczuć, zawirowania polityczne magicznego świata. Mamy tutaj silne charaktery, władzę, problemy naruszenia bezpieczeństwa przez demony. Zupełny miszmasz, składający się na wciągającą historię. Vianne, jedna z trzech sióstr czarownic, zostaje ukąszona przez sylfidę i męczy ją gorączka demoniczna. Wyjeżdża z siostrami do miejsca, gdzie uzdrowiciele Kongregacji poprawiają jej stan, choć kosztem magicznej mocy, którą Vi niestety traci. W tym czasie demony zaczynają zagrażać czarodziejom, magom i ludziom niemagicznym, co sprawia, że siostry zostają wysłane do rodzinnego miasteczka, aby rozeznać się w sytuacji i porozmawiać z Wielkim Mistrzem Loży - Ezrą, który dwa lata temu odrzucił uczucia Vi. Na miejscu okazuje się, że sytuacja nie jest prosta. Większość niemagicznych ludzi została ewakuowana, Ezra i magowie Loży przeprowadzają własne rozmowy z demonami, trwają przygotowania do wojny, Kongregacja chce dobić targu z królem demonów. Każdy działa na własną rękę, napięcia na linii Kongregacja-Loża wzrastają na sile. Jak rozwinie się sytuacja? Jaką rolę odgrywają w tym siostry? Czy Vianne odzyska swoją moc? Czy można zaufać demonom, które doprowadziły do dramatycznej sytuacji? Historia jest ciekawa, autorka nie pozwala nam czegoś nie rozumieć. Mamy opisane motywy, zależności, historyczne aspekty, przeszłość i zdolności czarodziejów, relacje z magami, "właściwości" demonów, charakterystykę rycerzy Loży, szczegółowo opisaną władzę, hierarchię, politykę. Wbrew pozorom, nie jest to ciężkie do ogarnięcia. Wszystko jest jasne, klarowne, łączy się w całość. Książka wciąga i intryguje, czytelnik chce znać odpowiedzi na wiele pytań. Minusem jest to, że główna bohaterka na początku jest irytująca. Vi cały czas wybiela Ezrę, pozwala mu na brak szacunku i raniące teksty. Później podejście Vianne się zmienia, a zachowanie Ezry staje się bardziej logiczne, więc czyta się o wiele lepiej. Książka pokazuje złożoność świata, różnorodność postrzegania bytów. Relacje między bohaterami są ciekawe, każda postać wyróżnia się czymś innym. Mamy osoby sarkastyczne, opanowane i pewne siebie jak demon Caleb, który jest jedną z lepszych postaci w książce, dodaje jej pikanterii. Do tego każda z sióstr jest inna i o każdej dowiadujemy się dużo. Mimo że historia skupia się jednak na Vianne, to autorka nie zapomina o siostrach Aimée i Maëlle, które czytelnik od początku również darzy sympatią. Ogromnym plusem jest to, że możemy wczuć się w sytuację Vianne. Jak poradzi sobie czarownica bez zdolności magicznych, która ledwo uniknęła śmierci, przed którą stoją nowe wyzwania i nowe sytuacje? Dziewczyna musi nauczyć się ufać tym, którym wcześniej nigdy by nie zaufała i zaufać sobie. Książka jest bardzo dobrym wstępem do świetnie zapowiadającej się trylogii. Czekam na kolejny tom! Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-05-2021 o godz 19:51 przez: Daria
Książka opowiada historię młodej czarownicy. Vianne choruje na poważną chorobę, którą wywołał demon. Aby przeżyć, dziewczyna udaje się do odległej miejscowości, gdzie zostaje poddana leczeniu. Vi ma wiele szczęścia i dzięki Ashowi zostaje uleczona. W zamian ma pomóc Kongregacji. Wraz z siostrami wraca do rodzinnej miejscowości, gdzie ma przekonać Lożę do ustępstwa. Jednak świat nie jest już taki sam. Wszędzie grasują demony. Ponadto okazuje się, że Wielkim Mistrzem Loży została dawna miłość Vi. Czy uda jej się wypełnić zadanie? Jakie będą skutki powrotu do domu? ~ "Siostra gwiazd" napisana jest w bardzo przyjemny sposób, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Styl autorki bardzo mi odpowiada. Ponadto już od samego początku wprowadzona została akcja, która nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Wplecione zostały również wolniejsze momentu, które pozwalają poznać świat, a także głównych bohaterów i ich problemy. Ogromnym plusem książki jest różnorodność wśród czarownic, a także demonów oraz innych magicznych istot i stworzeń. Czarownice podzielone zostały według mocy, którymi są obdarzone - np. somnia, która ma władzę nad snami. Ponadto bardzo podobała mi się sama magia, która nie trwa wiecznie i może się wyczerpać, a z czasem słabnie. Dodatkowo do panowania nad nią potrzebne są ćwiczenia. Ciekawym pomysłem jest również zawarcie w książce legend oraz wierzeń, a także tradycji, zwyczajów i rytuałów czarownic. Elementy te niezwykle ubarwiają przedstawioną historię i pozwalają lepiej poznać świat. Innym ważnym elementem jest swego rodzaju polityka. W książce przedstawione zostały dwie strony - Kongregacja oraz Loża. Pierwsza z nich ma władzę nad magicznymi, druga natomiast prowadzi rozmowy z królem demonów. Obie organizaje za sobą nie przepadają i mają inne poglądy. Podejmują również inne decyzje, co znacząco wpływa na przebieg książki. Ponadto większość postaci została wykreowana w bardzo przyjemny sposób. Moja ulubiona to Caleb - uwielbiam przede wszystkim jego poczucie humoru. Dodatkowo ciekawymi bohaterkami są siostry Vi. Dziewczyny są bardzo opiekuńcze i rodzinne. Główna bohaterka jest jednak dość naiwna i niezdecydowana. Ciągle wspomina dawną miłość - dosłownie ciągle, bo prawie na każdej stronie. Jednak podoba mi się, że nie wszystko przychodzi jej łatwo i sama musi się wiele nauczyć oraz walczyć o siebie i innych. Niestety najsłabszym elementem książki jest wątek romantyczny. Przemyślenia miłosne Vi strasznie mnie denerwowały, a przedstawiona relacja jest bardzo niedojrzała i naiwna, do tego krzywdzi nie tylko głównych bohaterów, ale także ludzi wokół. Mimo tej wady, książkę mogę polecić z czystym sercem. Przedstawiona historia jest bardzo interesująca i posiada wiele elementów zaskoczenia (a mnie naprawdę ciężko zaskoczyć). Do tego zakończenie zachęca do sięgnięcia po kontynuację. Ja już nie mogę doczekać się drugiego tomu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-04-2021 o godz 09:49 przez: Snieznooka
Z twórczością Marah Woolf spotkałam się w zeszłym roku przy czytaniu powieści „Iskra bogów”. Książka spodobała mi się tak bardzo, że kiedy zobaczyłam, że kolejna powieść autorki pojawia się na rynku wydawniczym, nie mogłam tak po prostu przejść obok tego obojętnie. „Siostra gwiazd” jest pierwszy tomem cyklu pod tytułem Trzy czarownice. W powieści jest magia, a bohaterkami są czarownice, a co ciekawe są świadome swojego pochodzenia i historii. Akcja książki rozgrywa się we współczesnej Francji, gdzie istnienie magii, demonów, czarownic jest powszechnie wiadome. O czym opowiada książka i kim są jej bohaterowie? W magicznym lesie znajduje się przejście, przez które demoniczne siły mogą przenikać do świata ludzi. Pakt, który został zawarty między nimi, a Kongregacją i Lożą zwyczajnie się kończy. Wszystkim zależy na jego odnowieniu, ale czy na pewno? Rozmowy nie idą za dobrze, przywódca demonów Regulus de Morada ma wygórowane żądania, na które nie można się zgodzić. Vivienne, Aimée i Maëlle są siostrami, w których krwi płynie magia, kiedy Vivi zostaje ukąszona przez sylfidę zaczyna chorować, skutkiem takiego ugryzienia jest demoniczna gorączka, a następstwami utrata magii. Czarownice opuszczają kraj, aby znaleźć pomoc dla chorej siostry, a także wykonać zadanie, które zostało im powierzone. Czarownice muszą nakłonić Ezrę Touceville’a, który piastuje stanowisko Wielkiego Mistrza Loży, aby zaczął współpracować z Kongregacją Czarownic. Czy im się to powiedzie? Czy Vivienne straci swoje moce? Czego chce Regulus de Morada? „Siostra gwiazd” jest powieścią, w której można się doszukać wiele elementów urban fantasy, w którym magia i ta inność jest na wagę złota. Jest powszechna i na pewno nie można powiedzieć, żeby była piętnowana, jak w wielu przypadkach było. Bardzo spodobało mi się to, że Marah Woolf zdecydowała się osadzić elementy fantasy we współczesności, obok tego, co mamy i znamy ofiarowała coś zupełnie nowego. Bez zwątpienia świat, który nam przedstawiła autorka jest majestatyczny, tajemniczy, piękny i bardzo rozbudowany. Miałam tutaj swoje ulubione miejsca, zupełnie, jakbym żyła między bohaterami powieści próbując im dopomóc. „Siostra gwiazd” potrafi ukazać wielkość miast, jak i przytulność małych wiosek, które żyją w sposób rodzinny. Postacie mają swoje plany, tajemnice, wady i zalety. Nie są papierowi, pozbawieni wyrazu. Potrafią zjednać sobie czytelnika i sprawić, że obdarza się ich sympatią. Wielki plus należy się autorce za taką różnorodność wśród demonów, w tej powieści nie są jedynie „mięsem armatnim”, które chce niszczyć i dąży do rozlewu krwi. Czy pomysł na książkę nie jest oryginalny? Jak dla mnie „Siostra gwiazd” jest rewelacyjna i nie mogę się doczekać, kiedy kolejny tom wpadnie w moje ręce!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-09-2021 o godz 10:53 przez: Izabela
Pierwsze co mnie urzekło w tej książce to przepiękna okładka i tajemniczy tytuł, który pobudził moją wyobraźnię, a gdy przeczytałam opis to już przepadłam. Czarownice to jeden z moich ulubionych motywów czytelniczych, obok którego nie przejdę obojętnie. Musiałam zdobyć tę książkę i dowiedzieć się o czym opowiada. Nie zawiodłam się i po mimo trochę ciężkiego początku, który wprowadzał czytelnika w magiczny świat i występujące w nim postaci, to lekturę czytało mi się przyjemnie i dosyć szybko. Po kilku rozdziałach przepadłam, wciągnęłam się w opowieść o trzech siostrach, w których od pokoleń w żyłach płynie krew czarownic. Vianne najmłodsza z tej trójki została ukąszona przez sylfidę i dostała demonicznej gorączki, która może być dla niej śmiertelna. Jej przyjaciel i pierwsza miłość Ezra, syn Wielkiego Mistrza Loży wysyła ją na Wyspy Brytyjskie, gdzie ma szansę wyzdrowieć. Po dwóch latach dziewczyna pokonuje chorobę dzięki pomocy Asha, ale traci moc. Demony zagrażają mieszkańcom Ziemi a Ezra, który stał się przywódcą Loży, podejrzewany jest o przejście na demoniczną stronę. Kongregacja odsyła czarownice z powrotem do Francji w celu wybadania sprawy. Na miejscu przekonują się jak trudna jest sytuacja polityczna, i że walka z armią demonów może być porażką. Co zrobią siostry? Czy pomogą uratować ludzkość i odnowić pakt? Czy Vi odzyska jeszcze kiedyś moce? Kim tak naprawdę jest Ash, jakie tajemnice skrywa? Czy dobro pokona zło, a może nastąpi już tylko ciemność? Powiem wam szczerze, że zachwyciłam się tą historią. Fabuła jest mega ciekawa, intryguje od pierwszych zdań i trzyma w napięciu do samego, jakże wstrząsającego zakończenia. Fantastycznie poprowadzona akcja naszpikowana wartkimi wątkami, powoduje, że trudno oderwać się chociażby na moment od książki. Magiczny świat, potężna walka żywiołów, czary, nawiązania do mitologii arturiańskiej i w tym delikatna ale jakże waleczna bohaterka ze złamanym sercem, powoduje iż jest to powieść genialna, idealna dla wielbicieli tego gatunku. Na moje uznanie zasługuje też kreacja bohaterów. Autorka wspaniałe stworzyła magów, czarownice, zwykłych ludzi, demony jak i boginie. Styl pisarki jest świetny, ma wyrafinowany dobór słownictwa, lekkie i przystępne pióro. Mam nadzieję, że zachęciłam was do sięgnięcia po tę pozycję. Jeśli lubicie fantastykę i czarownice, to koniecznie musicie tę książkę. Zapewniam, że historia jest warta poznania i nie będziecie się nudzić. Dobrze, że posiadam kolejny tom, bo czekając na dalsze losy sióstr, chyba bym osiwiała, zastanawiając się co dzieje się dalej. Zatem biorę się za „Siostrę księżyca” i liczę na niesamowitą przygodę z magicznym światem pani Woolf. Już polecam obie części i koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
28-04-2021 o godz 14:54 przez: books_holic
https://www.instagram.com/books_holic/ „Siostra gwiazd” to książka, która zebrała sporo pozytywnych opinii i przez to byłam jej coraz bardziej ciekawa. Podejrzewam, że jej oprawa przyciągnie niejedną okładkową srokę, bo mnie osobiście to także nieco skłoniło. Jednak jak mówią: nie oceniaj książki po okładce. Więc tego nie robiłam. Jest to niezły grubasek i byłam pewna, że trochę czytanie mi jej zajmie, bo ostatnio z tym u mnie nie najlepiej. Aczkolwiek, pierwszego wieczora przeczytałam jakieś 97 stron, a następnego pochłonęłam całą resztę, bo nie mogłam się oderwać. To coś znaczy, prawda? W fantastyce jest zazwyczaj tak, że główną część zajmuje magia i cały ten świat, a czasem romans zostaje wykluczony albo jest dodatkiem. W tym przypadku było inaczej. Oba te elementy są jakby na równi i w obu przypadkach bywało trochę nieprzewidywalnie, więc mogę powiedzieć, że elementy zaskoczenia były – co jak najbardziej na plus! Po tej książce można by się spodziewać wszystkiego i powiem wam jedno: nie zawsze istnieją idealne rozwiązania. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i tak, jakbyśmy tego chcieli. Choć autorka stworzyła swój oryginalny świat, to wplotła też coś, co niektórym może być znane z filmów czy seriali i na tym trochę to oparła, co było dość fajnym zabiegiem. Ta książka to nie tylko ładna okładka, ale również dobre wnętrze. Historia sióstr mnie wciągnęła i już teraz wam powiem, że sięgnę bez dwóch zdań po kolejne tomy, na które czekam z niecierpliwością. I dla okładkowych srok – wszystkie trzy będą na pewno świetnie wyglądać na półce! Ta powieść wywołała we mnie sporo emocji, że aż ścisnęło mi żołądek, dosłownie niestety, bo ja przeżywam mocno książki. Bywała momentami przewidywalna, ale jak wspomniałam – było też czym się zaskoczyć. No i czytało się bardzo dobrze, szybko, a co najważniejsze w takim gatunku, autorka pisze jasno i klarownie, przez co nie idzie się pogubić w tym świecie, jaki wykreowała i wszystko od początku do końca jest zrozumiałe. Bywało też momentami zabawnie, ale gdzieś od połowy czytałam ze ściśniętym serduchem. No i nie zabrakło tutaj akcji, która rozpoczyna się od początku, więc nie wieje nudą, choć jak wspomniałam: magia i romans idą ze sobą na równi. Pokazana jest też siła siostrzanej miłości i to, jak mogą liczyć na siebie w każdej chwili, niezależnie od wszystkiego. Dla fanów fantastyki i romansu w jednym, naprawdę wam polecam. Nie mogę się już doczekać i jestem bardzo ciekawa, co też Marah Woolf przygotowała dla swoich bohaterów, których polubiłam i chętnie poczytam o ich dalszych losach. Mam nadzieję, że „Siostra księżyca” pojawi się już niedługo w zapowiedziach wydawnictwa, zwłaszcza po takim zakończeniu!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji