Paw królowej (okładka  twarda, 03.2017)

Przeszkadzał mi ten raperski styl. Może ciekawy dla młodzieży, ale mnie jakoś nie zachwycił. Była to pierwsza książka Doroty Masłowskiej i nie prędko sięgnę po następną.

Jestem sfrustrowana tym, że książki tego typu dostają choć cień szansy na rynku literatury. Pomijając już drzewa, które muszą zostać ścięte, jak Pani Masłowska to trafnie określiła, jest to powieść prezentująca 'poziom literacko mierny'. Sama jestem sobie winna, powinnam wcześniej zasięgnąć opinii innych, mających jakieś pojęcie o dobrej literaturze, albo skorzystać z dzisiejszej mocy Internetu. Ale nie! Wyszłam z założenia, że książka, która została uhonorowana nagrodą literacką Nike, jest dobrą literatura. Przecież Ci, którzy podjęli taką decyzję, to znawcy literatury. Nic bardziej mylnego! Zastanawiam się tylko kto tam siedzi i wybiera takie ochłapy, mówiąc potocznie. Jest mi wstyd za polskie jury, za to, że promują literaturę nie nadającą się dla żadnego typu czytelników, zarowno dla dzieci, młodzieży, starszych, nieinteligentnych (co poleca sama Masłowska w książce) jak i obcokrajowców. I za to zapłaciłam 29 zł! To jest książka nie warta nawet złotówki. Błędy gramatyczne, stylistyczne, wtrącenia angielskie, nieciekawa, nic nieniosąca że sobą treść, itp, itd. Już wiem, że dobra literaturę trzeba samemu szukać, a nie opierać się na opinii 'znawców'. NIE KUPUJCIE