5/5
10-01-2017 o godz 21:20 przez: Mea Culpa
Jessie Burton to autorka, która zadebiutowała bestsellerową książką "Miniaturzystka" przetłumaczoną na ponad trzydzieści języków i sprzedaną w nakładzie miliona egzemplarzy. Urodzona 1982 roku, obecnie mieszkanka Londynu.

Odelle Bastien dostaje prace w galerii sztuki w Londynie. Zachwycona nową perspektywą nawiązuje nić porozumienia ze swoją przełożoną Marjorie Quick. W międzyczasie poznaje Lawrie'ego Scotta, który jest w posiadaniu tajemniczego, wywołującego zgrozę, a zarazem nieskrywaną fascynację obrazu. Jak tych dwoje ludzi wpłynie na dotychczasowe życie głównej bohaterki? Przepiękna, chwytliwa historia zaginionego w latach 30. obrazu. Jakie tajemnice skrywa "Rufina i lew" i bohaterowie powieści?

Co wyróżnia powieść na tle innych? Przede wszystkim akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Lata 30. XX wieku, okres wojny domowej w Hiszpanii. Prowincja, a tam finka zamieszkana przez Harolda Schlossa, marszanda, jego żonę, piękną i ponętną Sarę, która boryka się z depresją oraz uzdolnioną, lecz skrytą w sobie córkę Oliwię. Drugie miejsce wydarzeń to Londyn, 1967 roku. Czarnoskóra Della otrzymuje skrawki historii, historii szalonej miłości napędzanej pożądaniem, wielkich ambicji i równie wielkiego, rzutującego na przyszłości kłamstwa. Rozpoczyna pościg za przeszłością.

Barwny język i plastyczne opisy pozwalają nam przenieść się do oblanych słońcem pól hiszpańskich, do klimatycznego Londynu lat 60. Jessie Burton tak skonstruowała narrację prowadzoną przez Odelle, żebyśmy mieli wrażenie, że dziewczyna siedzi przed nami i snuje głęboką, refleksyjną opowieść.

Wielowymiarowi bohaterowie i symbolika ukryta na kartkach lektury. Powieść będąca odzwierciedleniem ludzkich pragnień, ukrytych marzeń o wolności, o równouprawnieniu. O zaaklimatyzowaniu się, o odwadze, o tęsknocie i różnych obliczach miłości. Miłości podanej w tak delikatny, naturalny sposób, pełen nieśmiałości i wątpliwości bohaterów co do swoich intymnych granic czy atrakcyjności.

Fenomenalna, piękna, pełna zaciekłości i ukrytych przekazów historia dwóch pokoleń. Choć całość jest nieskomplikowana, to jednak ta otoczka tajemniczości, która ją przysłania, sprawia, że wydaje się skrywać mnóstwo sekretów nieosiągalnych dla czujnego oka czytelnika. Dlatego autorka spieszy z pomocą, zręcznie podaje nam kolejne fakty, elementy układanki, abyśmy na końcu otrzymali spójną opowieść. Jestem pod wrażeniem kreacji wielowątkowej historii, bohaterów, którzy są w pewien sposób ze sobą powiązaniu, a koniec końców nadzwyczajnej, przepysznej odpowiedzi na nurtujące pytania, w pełni satysfakcjonującej odbiorcę.

Książka wciągnęła mnie do swojego magicznego świata i nie pozwoliła się oderwać do ostatniej kartki. Jeszcze nigdy nie otrzymałam tylu emocji, tylu wrażeń jednocześnie. Napięcie nie pozwalało mi na odłożenie lektury przed jej końcem. Potęgowały to przede wszystkim te piętrzące się tajemnice, pedantycznie skrywane przez tak wiele lat.


Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-11-2016 o godz 10:57 przez: booksofmeworld
Aż wstyd się przyznać, że Miniaturzystka czeka na półce już od bardzo długiego czasu aż się za nią zabiorę, dlatego sięgając po najnowszą powieść Jessie Burton nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie zastanawiałam się zbyt długo i chętnie sięgnęłam po Muzę, co właściwie sprawiło, że Miniaturzystka doczeka się w najbliższym czasie tego, że wreszcie ją przeczytam, bo po lekturze Muzy mam na nią jeszcze większą ochotę.

Odelle, czarnoskóra imigrantka z Trynidadu zostaje zatrudniona jako maszynistka w Intytucie Skeltona, gdzie jej szefową jest Marjorie Quick, specyficzna kobieta, po której nie za bardzo wiadomo czego się spodziewać. Podczas wesela swojej przyjaciółki Odelle poznaje Lawriego, który po śmierci matki nie odziedziczył nic prócz obrazu. Odelle postanawia mu pomóc i proponuje żeby przyszedł do Instytutu, gdzie ktoś będzie mógł spojrzeć na obraz. Gdy Marjorie Quick widzi obraz zachowuje się jakby nagle ogarnęła ją panika, wybiega z Instytutu i nikt nie wie, o co chodzi. Później okazuje się, że autorem obrazu jest Izaak Robles, znany artysta żyjący w latach 30. XX wieku w Hiszpanii. Jaką historię tak naprawdę kryje w sobie obraz i dlaczego Quick tak dziwnie na niego reaguje?

Historia toczy się dwutorowo, więc poznajemy dwie historie. Jedną jest historia Odelle, która próbuje odnaleźć swoje miejsce w ksenofobicznym Londynie, której życie zmienia się za sprawą obrazu, a chęć poznania jego historii sprawia, że coś zaczyna się dziać. Drugą jest historia Izaaka Roblesa i jego siostry Teresy, którzy zaczynają pracować dla radziny Schlossów. Tam poznają Oliwię, dziewiętnastoletnią dziewczynę, która ma duży talent, której ojciec zajmuje się odkrywaniem utalentowanych malarzy. Losy Schlossów i Roblesów łączą się w dziwny sposób właśnie za sprawą malarstwa.

Muszę przyznać, że bardziej do gustu przypadła mi ta druga historia o losach Roblesów i Schlossów. Była zdecydowanie ciekawsza i właściwie nie było wiadomo, jak ona się zakończy. Historia Odelle była momentami trochę nudna i właściwie gdyby nie momenty związane z obrazem, w których Odelle dowiaduje się nowych rzeczy to mogłoby być ciężko przejść przez jej historię. W części poświęconej Roblesom działo się znacznie więcej. Pojawiały się intrygi, gdzieś w oddali czaiło się widmo wojny, Izaak okazał się człowiekiem, który uważał za słuszne robienie tego, co właściwie było dobre dla niego.

Muza jest powieścią wciągającą od samego początku, ponieważ czytelnik chce wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi z obrazem. Jednak trochę zabrakło mi na końcu wyjaśnienia, co się stało z niektórymi bohaterami. Tak naprawdę dowiadujemy się, co się stało z tymi najważniejszymi bohaterami, ale reszta jakby przepadła bez echa.

Muza to powieść, po którą warto sięgnąć choćby ze względu na to, jak autorka sprawia, że chce się czytać dopóki nie dojdzie się do samego końca, ponieważ Jessie Burton dawkuje każdy wątek w taki sposób, że ciekawość staje się coraz większa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-01-2017 o godz 12:54 przez: Joanna Hilińska
Wyobraź sobie, że jesteś kobietą, żyjącą w świecie mężczyzn, w świecie niezrozumienia, wykluczenia, dystansu i stereotypowych podziałów. Trudne? Nawet w dzisiejszych czasach wydaje się być to codziennością. Ale jeśli dodam, że sytuacja ma się do lat 60-tych, to sytuacja nieco się zaostrza. Dodam jeszcze konflikt rasowy i już mamy intrygujący obraz fabuły, który znajdziemy w "Muzie" Jessie Burton.
Poznajemy Odelle, czarnoskórą dziewczynę, która przyjechała do Londynu z Trynidadu, aby znaleźć lepsze życie. Pracuje w sklepie obuwniczym wraz ze swoją przyjaciółką, która niebawem ma wyjść za mąż. Odelle nie jest szczęśliwa pracując w sklepie. Marzy o pracy w gazecie, bardzo chciałaby być pisarką, jedynym pocieszeniem jest nagroda za wiersz, co było małym docenieniem i nadzieją, że jeszcze może kiedyś spełnić swoje marzenia.
Odelle na przyjęciu ślubnym swojej przyjaciółki poznaj chłopaka, który pokazuje jej obraz. Na nim widnieje dziewczyna trzymająca głowę drugiej dziewczyny i siedzący na tylnych łapach lew (wcale nie szykujący się do skoku, jak piszą wszystkie recenzje i opisy SIC!).
" (...) po jednej stronie umieszczono postać dziewczyny, trzymającej w rękach odciętą głowę innej młodej kobiety, a po przeciwnej stronie namalowany był lew, który przysiadł na tylnych łapach, ale wcale nie szykował się do skoku. Obraz roztaczał aurę baśniowości." (s. 46)
Od tej pory akcja zaczyna się rozgrywać w dwóch przestrzeniach czasowych. Planem głównym jest Londyn, Odelle i lata 60-te, a za sprawą obrazu, który prawdopodobnie został namalowany przez hiszpańskiego artystę, przenosimy się do Hiszpanii lat 30-tych.
Co działo się później z Odelle, kim był artysta malujący obraz i co w tej całej historii robi postać szefowej Odelle Marjorie Quick musicie przeczytać sami.
Powieść jest bardzo dobrze skonstruowana. Przeplatające się plany czasowe współgrają w całej historii, przez co poznajemy całość opowieści z dwóch stron. Książka Jessie Burton jest też opowieścią o wielu problemach, choć ujętych pobocznie.
Mamy tutaj wykluczenie rasowe. Odelle przez to, że jest czarnoskóra jest traktowana gorzej. Ma ciężej osiągnąć to, co sobie zamierza, a nieufność ludzi czasem prowadzi do zdarzeń, jakie już na zawsze zmieniają jej życie. Mamy też do czynienia z segregacją płciową. Kobiety z góry były skazane na pewne zajęcia, nie mogły zajmować stanowisk mężczyzn, widać to zarówno w historii Odelle jak i Olivii powiązanej z historią obrazu. Dziewczyna wbrew woli ojca chce zostać malarką, choć zawód artysty był postrzegany jako należący do mężczyzn. Mamy tęsknoty za rodziną, mamy pogoń za marzeniami, chęć przedostania się do lepszego świata, mamy wreszcie podróż w głąb siebie, by odnaleźć to co daje szczęście.
Pięknie napisana opowieść z wieloma wątkami kulturowymi, ze sztuką w tle, z magicznym Londynem i piękną Hiszpanią. Opowieść dla każdego. to lubi dostać coś więcej niż tylko ciekawą historię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-11-2016 o godz 19:07 przez: Zielono Mi
W najnowszej powieści (premiera 24.11) autorka wprowadza czytelnika w świat sztuki, artystów, obrazów, marszandów, półświatka artystycznego, gdzie bogactwo mierzone jest tak naprawdę nie zasobnością portfela lecz zawartością ram wiszących na ścianach (mieszkań lub galerii). Jej książka to powieść o ludziach, którzy dla sztuki pracują, którzy się dla niej poświęcają, przekraczają granice, często kłamią, łamią zakazy, których życie stało się sztuką dla innych, którzy jej rozwój śledzą, jak dobrze skrojoną intrygę, którzy widzą w niej jednocześnie sprzymierzeńca i zdrajcę; to opowieść o tym, jak pokrętna jest droga do sławy i jakimi meandrami chadza ona oraz jej lokaje; ta powieść odsłania tajniki pracy marszandów, twórców galerii, odpowiadając na pytanie, jak daleko są w stanie się posunąć w staraniach o upragnioną zdobycz. To też powieść o tym, jak obraz, jego tajemnice, pokrętne losy, mogą stać się obsesją, jaką mają moc w zawładaniu ludzką świadomością; jaką moc, siłę przyciągania i magnetyzm może mieć obraz – dzieło dawno nieżyjącego, niszowego, ale charyzmatycznego, malarza-rewolucjonisty.
Tutaj, jak w przypadku „Miniaturzystki”, główne głosy oddała autorka kobietom: żyjącym w Hiszpanii połowy lat 30. - Teresie i Oliwii oraz mieszkankom w Londynie końca lat 60. - Odelle i jej przełożonej. Te pierwsze są świadkami powstania pewnego obrazu i zawiłej drogi do jego sławy. Te drugie z kolei obserwują drugą młodość, kolejną falę zachwytów nad dziełem i jego twórcą; te pierwsze widzą, jak sława się rodzi, a te drugie jak – na skutek odnalezienia dzieła sztuki – na nowo wybucha.
Tylko czy wszystko jest tym, czym wydaje się być? Córka marszanda tylko córką? Malarz jedynie sprzymierzeńcem ludu? Marszand zawsze zabieganym handlarzem? Pomoc domowa dziewczyną do sprzątania? Pracownica nowoczesnej galerii ekspertem od plastyki? Maszynistka utalentowaną literacko pracownica biura? A młody chłopak pogrążonym w żałobie po matce spadkobiercą niejednoznacznego w odbiorze płótna?
W tej intrydze z obrazem w roli głównej roi się od aluzji, niejasności, niedopowiedzeń, fragmentaryczności, z którymi, przy pomocy retrospekcji i wsłuchując się w dwóch narratorów, czytelnik musi sam się zmierzyć. To opowieść o tym, jak wielka historia sprzyja nagromadzaniu się tajemnic, jak tajemnice podsycają ogień sławy, i jak bardzo temu blisko do fałszu.
Powieściom Burton daleko do klasy mistrzowskiej. Autorka nie umie stworzyć psychologicznej głębi czy zawiłej, pełnej niuansów i wielowątkowości fabuły. Ale na pewno są to powieści godne uwagi: ze względu na motyw główny (sztukę), głównego bohatera (dzieło sztuki), wiarygodność historyczną, obyczajową, przemyślaną konstrukcję fabularną i narracyjną. To są powieści dopracowane, zgrabnie opowiedziane, z ciekawymi perypetiami, których finał chce się poznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-12-2016 o godz 09:12 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Że jeżeli naprawdę chcesz doprowadzić coś do skutku, musisz tego chcieć bardziej, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić. Musisz to wywalczyć własnymi siłami. Nie jest łatwo."

Uwielbiam czytać takie powieści, nasycone różnobarwnymi emocjami, tajemnicami wyłaniającymi się z przeszłości, niezwykłym klimatem, nutą historii odzywającą się w tle. Tym razem to wspomnienia z czasów angielskiego kolonializmu, przedwojennych hiszpańskich nastrojów na prowincji, londyńskiej wielkiej kultury i aktywnych rasistowskich trendów społecznych sześćdziesiątych lat. Wszystko wspaniale ze sobą powiązane, płynnie przenikające się w intrygujący, malowniczy i pobudzający zmysły sposób. Książka napisana z dużą wrażliwością i sugestywnością, dotyka cech ludzkiej natury, ekspresji wyrażanych silnych uczuć, motywów postępowań kierowanych z głębi serca. Mieszanka miłości i nienawiści, wierności i zdrady, przyjaźni i odepchnięcia, oddania i nielojalności. Wielkie ambicje, talenty i natchnienia, które potrafią jednak krzywdzić, wyjątkowo intensywne pasje, niepodlegające tłumieniu potrzeby twórczości, trudne do okiełznania obsesje, pociągające za sobą trwające wiele lat kłamstwa i oszustwa. Pięknie czyta się o sztuce i towarzyszącej jej muzie, wyłaniającej się w każdym aspekcie ciekawej i wciągającej fabuły, smaku spełnienia i rozczarowania.

Odelle Bastien, czarnoskóra dwudziestosześcioletnia dziewczyna, zajmująca się poezją, marząca o pisarstwie, otrzymuje pracę w prestiżowej londyńskiej galerii sztuki. Spotkanie z Marjorie Quick, elegancką kobietą i intrygującą przełożoną, okaże się przełomowym splotem okoliczności w jej życiu. Poznaje też Lawrie Scotta, który wszedł w posiadanie bardzo zagadkowego i wyjątkowego obrazu. To dzieło, które wywołuje ogromne słowa uznania i zachwytu, jednocześnie skrywa liczne sekrety i ingeruje w losy wielu osób. Próby odkrycia, co chowa się pod niezwykłym płótnem prowadzą w daleką przeszłość, a wyniki śledztwa odbijają się na współczesnych wydarzeniach. Trudno oderwać się od tej czytelniczej przygody, magicznie nas do siebie przyciąga, wnikliwie delektujemy się nią, równocześnie z niecierpliwością przerzucamy strony, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co fantastycznego nas jeszcze czeka. Książka zapewnia kilka godzin bardzo przyjemnego i wielowymiarowego zaczytania. Zakończenie satysfakcjonujące, idealnie spina pojawiające się liczne wątki i w pełni uzupełnia przekonujące profile powieściowych postaci. Zdecydowanie warto przeżyć tę silnie oddziałującą na wyobraźnię czytelnika fascynującą historię.

bookendorfina.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-11-2016 o godz 19:04 przez: Weronika Czubek
O twórczości Jessie Burton słyszałam już co nieco wcześniej. Jej poprzednia powieść, Miniaturzystka, była wychwalana przez dziesiątki blogerów, vlogerów i nie tylko. Jeśli chodzi o mnie, jeszcze jej nie czytałam, chociaż stoi u mnie na półce już długo. Dlatego kiedy tylko usłyszałam, że wychodzi u nas jej najnowsza powieść, Muza, byłam więcej niż ciekawa tego, co skrywa się za tą boską okładką. Czy dorównała moim oczekiwaniom? Tego przekonacie się, czytając dalej.



Jeśli ktokolwiek spytałby mnie, o czym właściwie jest Muza, nie potrafiłabym takiej osobie odpowiedzieć. Jest powieść jednocześnie prosta i niezwykle złożona. Opowieść zawarta w tej książce opowiada dwie historie, na pierwszy rzut oka ze sobą niezwiązane. Na początku poznajemy Odelle - 26-letnią aspirującą pisarkę, chcącą zmienić coś w swoim życiu. Jednak po kilkudziesięciu stronach przenosimy się trzydzieści lat wstecz i zaznajamiamy się z utalentowaną Oliwią i jej rodziną. I chociaż pozornie te dwie historie nie mają ze sobą nic wspólnego, spoiwem je łączącym okazuje się być... obraz.



Muza jest opowieścią o sztuce, przyjaźni, miłości i złudnych nadziejach. Uświadamia nam, że za jednym obrazem może kryć się coś znacznie więcej, niż by się nam wydawało.



Co się tyczy bohaterów - nie bardzo ich polubiłam. Nie chodzi mi o to, że byli dwuwymiarowi i sztuczni, bo wcale takowi nie byli. Po prostu nie przekonały mnie ich charaktery. Ani wiecznie niepewna siebie Odelle, ani niedojrzała emocjonalnie Oliwia nie zdobyły mojej sympatii. Jeśli już musiałabym wskazać swoją ulubioną postać, postawiłabym na Teresę - jej upór i poświęcenie naprawdę mi zaimponowały.


Tym, co mnie najbardziej do pani Burton przekonuje, jest jej styl pisania. Bo, podobnie jak Donna Tartt, autorka Muzy nie pisze, ale maluje słowami historię, którą odkrywamy z tym większą przyjemnością. A jest to sztuka niecodzienna, gdyż przy braku wyróżniającego się pióra, nawet najciekawsza fabuła blednie w oczach.


Największym minusem, jakiego doszukałam się w Muzie, jest jej w dużej mierze, nudnawa akcja. Nie za dużo się tam dzieje, i chwilami wręcz nie dałam rady przebrnąć przez ciągnące się dialogi i opisy. Myślę, że autorka spokojnie zmieściłaby się w książce dwa razy krótszej i to bez pomijania ważnych wydarzeń.


Podsumowując - uważam, że dzieło pani Burton jest jedyną w swoim rodzaju publikacją. Mimo kilku niedociągnięć i wad, przyjemnie mi się ją czytało. Teraz tylko pozostało mi sięgnąć po Miniaturzystkę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-12-2016 o godz 20:07 przez: Lucecita
Życie 26-letniej Odelle Bastien, pochodzącej z Trynidadu nigdy nie było łatwe, a Londyn, który początkowo jawił się jako miejsce pełne możliwości i miał być spełnieniem jej marzeń i ambicji, okazał się ksenofobicznym i pełnym uprzedzeń światkiem, w którym czarnoskóra imigrantka z kolonii brytyjskiej z trudem potrafi się odnaleźć. Po pięciu latach znienawidzonej pracy w sklepie obuwniczym, wykształcona i pracowita Odelle zostaje zatrudniona przez ekscentryczną i tajemniczą Marjorie Quick jako maszynistka w Instytucie Sztuki Skeltona, nie wiedząc, że od tej pory jej życie diametralnie się zmieni. Do prestiżowej galerii niespodziewanie trafia niesamowity obraz, który może być zaginionym w czasie wojny dziełem uzdolnionego hiszpańskiego malarza, Izaaka Roblesa i ma szansę stać się wielkim artystycznym odkryciem.
„Muza” to druga książka brytyjskiej autorki, Jessie Burton, która zasłynęła bestsellerową powieścią „Miniaturzystka”. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z jej debiutanckim dziełem, ale lektura „Muzy” niewątpliwie mnie do tego zachęciła. Sięgając po tę pozycję, byłam pełna obaw, bo nie wiedziałam do końca czego się spodziewać, jednak pochlebne opinie ostatecznie przekonały mnie do tego, że warto dać szansę Jessie Burton. „Muza” okazała się błyskotliwą i urzekającą od pierwszych stron opowieścią o enigmatycznym świecie artystów, inwencji twórczej, miłości, pożądaniu i tajemnicach, która wywołuje wiele sprzecznych emocji. Dawno nie miałam do czynienia z tak świetnie skonstruowaną, wielowymiarową i dopracowaną pod każdym względem historią.
Brytyjska pisarka w swojej najnowszej powieści zabiera nas w niezgłębiony, pełen obsesji, intryg, namiętności i sekretów świat artystów, który jest jednocześnie fascynujący i niepokojący, ale z pewnością nie pozostawia obojętnym. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z takim dziełem i muszę przyznać, że Jessie Burton udało się wywrzeć na mnie niesamowite wrażenie. „Muza” to niezwykle absorbująca, poruszająca wyobraźnię i hipnotyzująca opowieść z pełnokrwistymi i nietuzinkowymi bohaterami, która piekielnie wciąga i od której nie sposób się oderwać. Jest to jedna z tych książek, w której smakuje się każde słowo i którą kończy się z żalem. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z tą pozycją, serdecznie do tego zachęcam. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-12-2016 o godz 17:21 przez: werka777
Rozpoczynając od historii rozgrywanej w latach 60., czytelnik wkracza w świat Londynu, nie tak idealnego, jak wyobrażała go sobie pochodząca z Trynidadu, czarnoskóra bohaterka Odelle. Ambitna oraz inteligentna ma okazję współpracować z zagadkową, filigranową, jednak sprawiającą wrażenie wpływowej i silnej kobiety Marjorie Quick, która dzierży stanowisko przełożonej w czasach, kiedy płeć piękna zajmuje raczej podrzędne, mało istotne posadki. Klimat tamtych lat, aura tajemnicy, istota sztuki, śledztwo i wątek miłosny. Cudowne połączenie tworzące pędzącą do przodu fabułę, taką, z którą nie łatwo się zatrzymać i którą trudno częstować się małymi porcjami.

Niemniej ciekawie prezentuje się nie do końca bezpieczna Hiszpania, w progi której trafia uciekająca z Wiednia rodzina. Nękana depresją kobieta, kupiec handlujący dziełami sztuki oraz ich wybitnie utalentowana córka, która tworząc swoje dzieła w tajemnicy, dzieli się sekretem wyłącznie z zaufanymi przyjaciółmi.

Nietuzinkowi bohaterowie, kolejne elementy wielkiej układanki, na których odnalezienie trzeba sobie zasłużyć. Historyczne tło, klimat zamierzchłych lat, genialne pióro autorki i sztuka, która w tej książce nabiera wręcz majestatycznego znaczenia. Jessie Burton pokazuje, że potrafi nie tylko zbudować swój własny, niepowielony, niebanalny schemat, ale i zbyć z pantałyku nawet najbardziej doświadczonego wygę. Założę się w ciemno, że świeżo po premierze tej powieści wyszukiwarki internetowe aż czerwieniły się od wystukiwanego klawiszami hasła Rufina i lew. Jestem tego absolutnie pewna, bo autorka stworzyła tak przekonującą historię, że mógłby bić jej brawo sam Brown ze swoim słynnym Kodem. Absolutny majstersztyk. Publikacja, która powinna trafić na półkę każdego szanującego się mola książkowego.

Komu polecam? Tym razem wszystkim. Wielbicielom enigmatycznych scenariuszy, nieprzewidywanej akcji, koneserom malarstwa. Wykraczająca poza jeden gatunek, łamiąca powielone schematy. Czysta sztuka w wielowymiarowym tego słowa znaczeniu. Przekonująca, wciągająca, bijąca na łeb na szyję samą Miniaturzystkę, która przecież zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Historia, która podnosi na duchu powątpiewających w to, że literatura potrafi jeszcze zaskoczyć. Tego nie da się opisać. To trzeba przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-12-2016 o godz 21:39 przez: Anna Drewniak
Powieść, która przenosi czytelnika w inny świat. Czaruje, uzależnia, nie pozwala odłożyć się na półkę. Jeśli uwielbiacie uczucie wielkiej radości, podczas czytania dobrej książki, to musicie sięgnąć po "Muzę" Jessie Burton.

Historia rozpoczyna się w 1967 roku. Odelle Bastien, młoda kobieta, która przybyła do Londynu z Trynidadu, wreszcie odmienia swoje życie. Po przedłużającej się harówce w sklepie z butami, w końcu dostaje prace w galerii sztuki. W tym samym czasie poznaje młodego mężczyznę, Lawrie'go Scott'a. Wnosi on do jej życia nie tylko nowe emocje, ale również obraz. Okazuje się, że dzieło kryje w sobie niezwykłą tajemnicę z 1936 roku. Wtedy to, na hiszpańską prowincję sprowadza się znany marszand, Harold Schloss, wraz z żoną Sarą i córką Oliwią. Ich losy splatają się z życiem rodzeństwa Izaaka i Teresy Robles. Nagle okazuje się, że dwie odległe historie mają ze sobą wiele wspólnego.

Losy Odelle i dzieje Oliwii poznajemy na przemian. Jest to ciekawy zabieg, który polega na lekkim drażnieniu czytelnika. Kiedy jest on zatopiony w jednej części, w ważnym momencie zostaje ona przerwana. Następuje przejście do kolejnej historii. Wolelibyśmy pozostać w dotychczasowym klimacie, ale nie można przeskoczyć rozdziału, bo tu też odkrywamy elementy układanki. Autorka dzięki temu buduje ogromne napięcie w czytelniku. Nie wie on do samego końca, jakie jest rozwiązanie. Przez to, powieść czyta się jednym tchem.

Poruszone jest tutaj wiele wątków. Problem rasizmu, który w latach 60-ych, był jeszcze trudny do wyeliminowania. Wojna domowa w Hiszpanii, II wojna światowa. I wszechobecna sztuka. Co ważne, żadna z tych kwestii nie przytłacza. Jest ona sygnalizowana, bądź opisywana, ale bez natłoku informacji. Doskonale wtapia się w opowieść.

Jessie Burton porwała mnie swoją opowieścią bez reszty. Nie mogłam przestać jej czytać. W głowie pojawiało się standardowe zdanie " jeszcze jeden rozdział i idę spać..." . Każdy kto ma ochotę na całkowite oderwanie od rzeczywistości, nie może przejść obok tej lektury obojętnie.

Polecam !!

Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com Zapraszam !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-11-2016 o godz 07:30 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
23-11-2016 o godz 10:58 przez: Merry
Miałam już przyjemność zapoznać się z twórczością Jessie Burton. Bardzo podobała mi się "Miniaturzystka". Teraz nadszedł czas na najnowszą powieść, czyli "Muzę", która moim zdaniem jest genialna.

Ostatnio przychodzi mi z trudem znalezienie takiej książki, od której nie mogłabym się oderwać i która byłaby tak dobra, że zepchnęłaby moje obowiązki na dalszy plan. Tym razem udało się. "Muza" pochłonęła mnie bez reszty, a zeszły wieczór uznaję za jeden z najlepszych pod względem spędzania czasu z lekturą. Uwielbiam wciągające, intrygujące historie, które z każdą stroną odkrywają coraz więcej. Taka właśnie jest najnowsza powieść Jessie Burton. Daję jej ogromnego plusa.

Fabuła "Muzy" jest bardzo dobrze przemyślana, co zasługuje na kolejny plus. Uwielbiam książki, które potrafią zaciekawić już od pierwszych stron. Ta zdecydowanie do takich należy. Ponadto jest napisana w bardzo przystępny sposób. Czyta się ją szybko za sprawą niesamowitej historii, jaką przedstawia, a także stylu autorki, który z pewnością będzie odpowiadał wielu czytelnikom.

Najnowsza powieść Jessie Burton to wspaniała lektura, która wciąga bez reszty. To opowieść o tajemnicach, intrygach i strzeżeniu prawdy. Do tego jest to duży zastrzyk emocji. Mam nadzieję, że spodoba się Wam tak, jak i mnie. "Muza" Jessie Burton trafia na moją półkę jako kolejna ulubiona powieść. Gorąco polecam ją wszystkim tym, którym spodobała się "Miniaturzystka". Warto, aby sięgnęły po nią te osoby, które gustują w historiach ze sztuką w tle, a także wszyscy ci, którzy chcieliby przeczytać niesłychanie wciągającą, pełną sekretów książkę, która na pewno nie pozostanie Wam obojętna.

Całość na: http://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/2016/11/muza-jessie-burton.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2016 o godz 10:15 przez: Lucyna Tomoń
Moje pierwsze spotkanie z autorką. Zachwycona przepiękną okładką, od razu rozpoczęłam lekturę. W jednej chwili weszłam w historię Odelle, trudno było mi się oderwać. Z czasem...było coraz trudniej.
Odelle marzy o zostaniu pisarką. Jest młoda, dopiero przyjechała do Londynu i próbuje odnaleźć się w egzotycznym dla niej miejscu. Znajduje pracę, która nie jest może spełnieniem jest marzeń, ale w bardzo luźny sposób łączy się z pisaniem. Tam poznaje panią Quick. Nieco później poznaje Lewrie'go. Lewrie w spadku po mamie otrzymał pewien obraz...
W przedwojennej Hiszpanii żyje rodzina Schloss. Piękna Sara, cierpiąca na nieustanną melancholię, Harold- mecenas sztuki i ich córka, Olivia. Artystka. Pewnego dnia do ich drzwi puka Izaak i Teresa. Rodzeństwo chce pomóc w pracach domowych, powstaje pewien obraz...
Jessie Burton pisze tak, że przyjemnością nie jest nawet śledzenie fabuły, ale po prostu lektura sama w sobie. Powieść początkowo nie zaskakuje, czytelnikowi wydaje się, że obydwie historie połączą się prędzej czy później i to pewnie w dość przewidywalny sposób. Nic bardziej mylnego. Mam jednak wrażenie, że nie to jest w tej powieści najważniejsze.
Nie ma szaleństwa, szokowania przemocą, erotyzmem, niemożliwą opowieścią. Jest spokojna, wciągająca powieść. Taka, którą poleca się przyjaciółce, kupuje mamie na Święta z pewnością, że spędzi z nią przyjemne chwile. Do czytania, z kubkiem herbaty, w zimowy wieczór. Zakończenie zostawi Was z lekko rozchylonymi ustami :).
www.today-ornever.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-01-2017 o godz 13:39 przez: Dorota Tanska
Nie oddała ducha epoki ani lat 30. (hiszpanii) ani lat 60. (Angli), co w moim odczuciu zaważyło na jakości powieści. Każdy kto buduje fabułę na przeszłych wydarzeniach zobligowany jest do ciężkiej pracy źródeł historycznych, żeby powieść była wiarygodna.

A tu?
Czytając powieść i odnosząc się  do wskazanych przez Burton  źródeł z końca książki, wyczuwa się lekko lekceważący stosunek do historii, brak wiedzy i umiejętności pracowania z tłem historycznym, w którym to w końcu dobrowolnie umieściła swoich bohaterów. Burton   bezpiecznie umieszcza swoich bohaterów i ich losy  z dala od wszystkiego, gdzieś na pustkowiach Andaluzji, nie łączy ich losów z miejscem i z societą. Nie buduje relacji międzyludzkich, po macoszemu potraktowała postaci i otoczenie. Słownictwo i sformułowania myślowe i językowe bohaterów też  budzą wątpliwości używania ich w tamych czasach.

coś na plus tej powieści?

A i owszem: szczerość.
Dwa lata czekaliśmy na powrót Burton po wspaniałej Miniaturzystce. Odczytuję Muzę jako ukazanie faktycznego  kryzysu z jakim zmagała się Burton, presji i walki jaką musiała stoczyć po sukcesie poprzedniej powieści, żeby wrócić na szczyty list.
Muzę traktuję jak autoportret Burton w dwóch postaciach, postaciach Justy i Rufiny, do których najprawdopodobnie  historii mam wrażenie zawęziła swoje poszukiwania Burton.
Muzę wypada przeczytać, ale tylko w nadziei, że kryzys pisarki na tej jednej powieści się skończył.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-01-2021 o godz 13:42 przez: zaczytana_izabela
Muza to książka, w której z zainteresowaniem śledziłam losy młodziutkiej Oliwii, gdy w przededniu wojny w Hiszpanii lat 30-tych pełnej antysemityzmu i nazizmu odkrywa siebie jako artystkę i kobietę oraz Odelle, która 30 lat później próbuje odnaleźć się w Londynie. Obie bohaterki połączy historia wyjątkowego obrazu. Nie jest to jednak kolejna błaha historyjka, gdyż w książkach Jessie Burton pełno jest symboliki. Mamy tu ciemnoskórą emigrantkę z Trynidadu, która w pogoni za marzeniami i lepszym życiem przyjeżdża do konserwatywnego i ksenofobicznego Londynu lat 60-tych gdzie na co dzień mierzy się z rasizmem. Ponadto obie bohaterki zmagają się z segregacją płciową, gdyż kobiety z góry skazane były na pewne zajęcia a inne nie były dla nich dostępne. Dlatego też młodziutka córka znanego marszanda nie może zostać malarką, ponieważ zawód artysty jest z góry postrzegany jako należący do mężczyzny. Autorka opowiada o wielkich ambicjach i sekretach, o miłości, obsesji i oszustwie. Przyznam, że nie jest to książka bez wad. Przede wszystkim akcja opisywana w latach 30 w Hiszpanii była przewidywalna, a naiwność Oliwii niekiedy mnie irytowała. Niemniej książka napisana jest bardzo sprawnie a świat wykreowany przez Jessie Burton autentyczny więc przez książkę mknie się błyskawicznie. Uważam, że to idealna lektura na te długie, zimowe wieczory. Polecam ją każdemu chcącemu przeczytać coś więcej niż tylko kolejną błahą historyjkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2016 o godz 18:51 przez: Marta Korytkowska
Burton stworzyła niesamowicie wciągającą, tajemniczą historię, w której odkrywanie kolejnych elementów układanki daje coraz bardziej intrygujący obraz. Każdy, najdrobniejszy element fabuły jest idealnie dopracowany: postać utalentowanej literacko czarnoskórej Odelle pochodzącej z Trynidadu i próbującej odnaleźć się w Londynie, tajemnicza Marjorie Quick, która lubi wszystko wiedzieć, ale niekoniecznie dzielić się informacjami o sobie, a wreszcie bohaterowie, którzy stoją za zagadką posiadanego przez Lawrie’ego obrazu.

Książka podzielona jest niejako na dwie historie, dążące do połączenia się w całość. Opowieść o Odelle, Marjorie, Lawie’em i obrazie z 1967 r. przeplata się z historią rodziny Schlossów z roku 1936. Ta druga stopniowo odkrywa przed nami znaczące fakty, wywołując napięcie i rozbudzając naszą ciekawość. Bardzo lubię taki zabieg - spotykanie się teraźniejszości z przeszłością, przeplatanie różnych historii z różnych czasów.

Próbuję znaleźć jakieś minusy w powieści Jessie Burton, ale żadnych nie widzę. Ta książka zachwyca na każdym kroku: fantastyczną historią, świetnym kunsztem pisarskim, piękną oprawą graficzną - okładką, ale i grafikami oddzielającymi części.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-11-2016 o godz 13:38 przez: erka
Jessie Burton, to pisarka, która całkiem niedawno zagościła w świadomości czytelników. Podobno jej powieść"Miniaturzystka", to jedna z najlepszych powieści ostatnich lat. Jednak, jako, że nie czytałem, nie będę się wypowiadał.

"Muza", to opowieść o pewnej całkiem zwykłej dziewczynie, która przypadkiem odkrywa fascynującą opowieść o losach pewnej rodziny, której losy są nierozerwalnie związane z pięknymi dziełami sztuki. Jest to także historia pewnego obrazu, który w 1967 roku trafia do galerii sztuki i być może jest to zaginiony obraz niezwykle utalentowanego malarza. Losy tych wszystkich ludzi w jakiś niezwykły sposób łączą się z losem samej bohaterki, która musi się zmagać z nietolerancją środowiska w którym przyszło jej przebywać.

Ciekawa historia, warta zapamiętania, jednak nie sprawiła mi jakiejś wielkiej przyjemności. Brakło mi tego oczekiwania, co też może znajdować się na kolejnej stronie. Losy bohaterki zbytnio nie przysłużyły się tej książce. Jednak opowieść, która zostaje odkryta podczas poszukiwań dziewczyna jest niezwykle ciekawa. Dla samej tej opowieści warto skusić się na tą powieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-11-2016 o godz 09:18 przez: Róża
Ta dziewczyna po mistrzowsku wchodzi swoją prozą do naszych umysłów i serc… Fabuła jej kolejnej powieści cudownie splata ze sobą wątki z różnych czasoprzestrzeni, które na końcu niczym u wylotu wielkiego leja schodzą się w jedno. Czytając Muzę natykamy się na tajemnicę za tajemnicą, jak i całą gamę rodzinnych sekretów – latami skrywanych… Mimo, że po drodze owszem domyślałam się tego i owego, to koniec zaskakuje i tak niezłą voltą.

Bez wątpienia kolejna powieść tej autorki podkreśla jej literacki geniusz. To dopracowanie całości, niczym u prawdziwej miniaturzystki zauroczy każdego.

Książka intryguje (jest też cudnie wydana) trzyma w napięciu i specyficznym nastroju. Jest miłość – ta wielka granicząca z szaleństwem, obsesyjna i nie znosząca konkurencji, są dramaty zbyt trudnych wyborów, przemilczeń i tajemnic aż po grób. Jest wreszcie ta pasja artysty znana tylko nielicznym.

Muzą się nasiąka, Muzą się oddycha, Muzą się śni jeszcze długo po odłożeniu jej na półkę – tak było i ze mną, a wy przekonajcie się sami… Muzą się inspiruje po prostu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-04-2017 o godz 15:25 przez: Paulina Luc
W pierwszej kolejności książka zachwyciła mnie oprawą i kunsztem wydania. Dla mnie, kobiety jest po prostu piękna i chociaż mówi się "nie oceniaj książki po okładce' tak ja dałam się złapać na zakup właśnie przez ten aspekt. Przeczytałam i nie żałuję wydanych pieniędzy. Muza jest ciekawią, lekko opowiedzianą historią, młodej utalentowanej malarki, której talent zbiegł się z mało łaskawym czasem wojny. Trzydzieści lat później wydarzenia pewnego niecodziennego obrazu próbuje rozwikłać ciemnoskóra imigrantka rozpoczynająca nowy rozdział w życiu w Londynie. Gdzie splotą się historie dwóch młodych, ambitnych kobiet? I jak daleko można zabrnąć w kłamstwach oraz czego nie robi się dla przyjaźni? "Muza" to dobra opowieść na wieczorne spotkania z książką przy kubku gorącej czekolady. Ja przeczytałam ją w niecałe dwa dni, bo pomimo przewidywalności niektórych wątków, chce się ją czytać aż do ostatniej strony. Serdecznie polecam zarówno dla siebie, jak i na prezent. Pięknie ozdobi domową biblioteczkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2016 o godz 11:55 przez: Iwona_C_
Jessie Burton stworzyła ciekawych bohaterów, pełnych namiętności i sprzecznych uczuć, wątpliwości. Dobrze też przedstawia tło społeczno-historyczne, zarówno jeśli chodzi o część akcji rozgrywającej się w Hiszpanii u progu przewrotu związanego z wojną domową oraz Londynu lat 60. ubiegłego wieku. Kładzie tutaj duży nacisk też na to, jak rozczarowująca dla głównej bohaterki była podróż z Trynidadu do Londynu, który był opisywany jako niemalże raj na ziemi, a okazał się ksenofobicznym miastem z ograniczonymi możliwościami rozwoju. Co dla mnie ważne, oba główne wątki powieści mogły zdarzyć się naprawdę. Zarówno historia odnalezienia obrazu, jak i jego stworzenia są prawdopodobne. W sumie nie raz można przecież usłyszeć o podobnych zdarzeniach związanych ze sztuką.

http://www.czytajac.pl/2016/11/muza-jessie-burton/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2016 o godz 21:09 przez: Kasia Kulik
To, że dzieło jest wieczne, a jego twórca śmiertelny, wiemy już od Horacego. „Muza” jest historią tak prawdziwą i doskonale odwzorowaną, że potwierdza słowa wielkiego twórcy. Nawet jeżeli na świecie nie ma już nikogo, kto byłby w jakiś sposób powiązany z obrazem, on sam istnieje w pełni swojej doskonałości.
Jessie Burton rysuje swoje postaci czułą kreską, dopełniając je ostrymi kolorami, które stanowią o ich wyjątkowości. Po raz kolejny nie boi się wspominać o historii, wielokrotnie osądzając Londyn lat 60′ za swą małomiasteczkowość i kompletny brak zrozumienia względem inności, za rasizm i za fałsz, które były tam na porządku dziennym.
„Muza” to powieść jeszcze lepsza, niż „Miniaturzystka”. Doskonale skomponowana, świetnie napisana, odważna, ciekawa, a ponadto wszystko po prostu bardzo dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji