Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Czasami matka wojna naznacza dziewczynę. Taka właśnie jest Zadra, która rozpaczliwie chce pomścić śmierć ojca. Celem jej życia jest walka.
Niekiedy wojownik staje sie bronią.
Dziewczyna zostaje uwikłana w intrygi Ojca Yarviego, przebiegłego ministra Gettlandu, który przemierza pół świata, aby pozyskać sojuszników w walce z Najwyższym Królem. I nie cofnie się przed niczym. Towarzyszy im Brand, młody wojownik, który nienawidzi zabijania.
Czy Zadra już do końca życia będzie pionkiem w rękach potężnych graczy, czy zdoła odnaleźć własną ścieżkę?
"Pół świata" to zapadające w pamięć opisy pojedynków i poruszające historie młodych ludzi, którzy na naszych oczach stają się dorośli.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Tytuł: | Pół świata. Morze drzazg. Tom 2 |
Seria: | Morze drzazg |
Autor: | Abercrombie Joe |
Tłumaczenie: | Jacewicz Agnieszka |
Wydawnictwo: | Dom Wydawniczy Rebis |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 452 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2015-08-11 |
Rok wydania: | 2015 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 202 x 25 x 131 |
Indeks: | 17429566 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Pół świata. Morze drzazg. Tom 2
Czasami matka wojna naznacza dziewczynę. Taka właśnie jest Zadra, która rozpaczliwie chce pomścić śmierć ojca. Celem jej życia jest walka. Niekiedy wojownik staje sie bronią. Dziewczyna zostaje ...Abercrombie Joe jest bardzo fajny pozostali bohaterowie są bardzo ciekawi i dwuznaczni. Zdecydowanie polecam tą książkę, bo naprawdę warto !!!
Książka natomiast bardzo ciekawa i wciągająca. Bardzo chętnie czyta się całą serię,
Twórczość Joe Abercrombiego poznałam dopiero niedawno, a jego pierwszą książką, którą przeczytałam było „Pół króla”. To pierwszy tom trylogii Morze Drzazg, która rozgrywa się w fantastycznym świecie, gdzie zdrada i rozlew krwi są na porządku dziennym. Sięgając po drugą część cyklu, „Pół świata”, spodziewałam się kontynuacji historii Yarviego i rzeczywiście – w pewnym sensie ją otrzymałam. Jednak tak naprawdę jest to historia młodej dziewczyny, która jakimś cudem umyka przed wyrokiem śmierci poprzez zasypanie kamieniami. I okazuje się, że być może łatwiej było jednak spocząć pod głazami niż udać się w daleką podróż przemierzając pół świata…
Błędny stereotyp, że to tylko rosły mężczyzna może być wojownikiem był rozpowszechniony od zawsze. I nadaremno było to zmieniać. Jednak Joe Abercrombie to zrobił. Postanowił, że w jego świecie Matka Wojna naznaczy młodą dziewczynę. Zadra pragnie pomścić śmierć swojego ojca. Jest porywcza, nierozsądna i kieruje się emocjami. A to potrafi zgubić każdego wojownika. Jednak Ojciec Yarvi widzi w niej niesamowity potencjał, a dzięki swoim umiejętnościom i przebiegłości ratuje dziewczynę z objęć śmierci i zabiera ze sobą w daleką podróż. Brawurowy charakter Zadry sprawia, że jest ciężkim kompanem, a jeszcze gorszym uczniem. Czy zdoła wymknąć się z intryg Ojca Yarviego i dokonać zemsty?
„Skromność jest dla tych, którzy nie mają się czym chwalić.”
W twórczości Abercrombiego uwielbiam przede wszystkim bohaterów. Są doskonale wykreowani, a każdy z nich to odmienne cechy osobowości. Zadra trafia na pokład łodzi, gdzie otoczona zostaje przez rosłych facetów przypominających zbiry. I to jest doskonale widoczne – młoda dziewczyna zostaje rzucona na pożarcie wilkom, mężczyznom, którzy znają tylko jedno życie – życie najemnika i wojownika. Jest to troszeczkę taka banda opryszków, jednak zyskująca sympatię czytelnika. Podobnie jak i główna bohaterka, która niczym się nie zraża i chwilami wzbudza lęk w swoich towarzyszach. Świetną postacią jest Skifra, która uczy Zadrę posługiwać się bronią i wykorzystywać słabe strony przeciwnika. Jest po prostu doskonała! Szalona, ale doskonała. Cieszy mnie również to, że autor nikogo nie idealizuje.
Wydawałoby się, że sama fabuła może być nieco nużąca, bo co ciekawego może być w pływaniu po rzekach i zbieraniu sojuszników? Wszystko! Woda jest nieobliczalna, wrogie plemiona mogą czyhać wszędzie, a nawet w porcie roi się od niebezpieczeństw. Nie zapominajmy również o tym, że jest to świat pełen intryg –każdy władca szuka okazji, aby zyskać dla siebie jak najwięcej. I dlatego niezmiernie podoba mi się charakter Yarviego – widać, że się zmienił i dojrzał, a w roli ministra Gettlandu sprawdza się idealnie! Tak więc nic bardziej mylnego, fabuła wciąga, a zaskakujące zwroty akcji dodają tej powieści odpowiedniej dynamiki.
Świat stworzony przez Joe Abercrombiego jest przyjemny dla oka. Podczas lektury otwiera się przed nami krajobraz gór, lasów i skał obserwowany przez nas z pokładu Wiatru Południa. Można dosłownie wejść do tej książki i towarzyszyć bohaterom na każdym kroku. Stać się częścią tej bandy i wraz z nimi walczyć, śmiać się, upijać i wspierać. Aż chwilami ma się niekontrolowane podrygi ciała i chce się chwycić za miecz, i podobnie jak Zadra ruszyć w nieokiełznany szał bitewny. I nawet dodany tutaj element romansu niczego nie zmienia – to wciąż jest doskonała powieść porywająca czytelnika.
„Pół świata” to książka, którą czyta się jednym tchem. Odpowiednie budowanie napięcia przez autora, dojrzały język, wspaniali bohaterowie i nieprzewidywalność sprawiają, że ciężko się oderwać choćby na moment. To nie tylko kawał dobrej lektury zapewniający rozrywkę, to również książka, która niesie w sobie mnóstwo życiowych mądrości wynikających chociażby z zachowania głównych bohaterów. Nie zawsze warto jest kierować się impulsem, często trzeba dopuścić do głosu rozsądek. Z ogromną przyjemnością sięgnę po trzeci tom trylogii oraz po inne dzieła tego autora. Panie Abercrombie, doskonała robota!
„Wszystkich ciosów nie unikniesz, lecz nie możesz pozwolić, aby ich siła tobą zachwiała, aby ból cię spowolnił, aby szok sprawił, że się zawahasz.”
www.bookeaterreality.blogspot.com
Przyznaję, że przeżyłem niemały szok na początku lektury, gdy okazało się, że Yarvi nie jest już głównym bohaterem. Zdecydowanie jest to zagrywka rzadko spotykana w cyklach książek, muszę jednak przyznać, że jak najbardziej ma ona sens - “Morze Drzazg” to trylogia skierowana do młodzieży, potrzebny jest więc młody, nastoletni bohater. Yarvi zdążył już dorosnąć w toku fabuły zawartej w pierwszym tomie, wynikła więc potrzeba zaprezentowania nowych protagonistów. A ci, warto zaznaczyć, wypadli rewelacyjnie, podobnie zresztą jak wszystkie inne postaci. Joe Abercrombie ma niezwykły talent to tworzenia bohaterów: każda osoba pojawiająca się na kartach powieści jest unikatowa i opisana w sposób dokładny i spójny. Nie ma tu postaci źle napisanych - zarówno bohaterowie znani z pierwszego tomu, jak i nowo przedstawieni zaprezentowani są po mistrzowsku.
“Brand szarpnął nogawkę mokrych spodni.
- Zaszczałem sobie gacie.
- Nie ty jeden.
- W pieśniach bohaterowie nie robią w spodnie.
- No cóż. - Rulf lekko ścisnął go za ramię i wstał. - Pieśni to pieśni, a życie to życie.”(s.200)
Na podziw i uznanie zasługuje również niesamowicie lekkie pióro autora. Żywe, barwne opisy to jedno, ale nie sposób przejść obojętnie obok subtelnego humoru wplecionego w wiele scen. Dodatkowo Joe Abercrombie z niesamowitą łatwością i taktem potrafi opisywać zarówno rzeczy wyjątkowo przyziemne, jak i te z gatunku obleśnych czy przez swój charakter wymagające specjalnego podejścia. Pisarz ewidentnie ma świadomość, jakie jest docelowe grono odbiorców, nie traktuje go jednak w sposób pobłażliwy, lecz na swój sposób dojrzały i ze wszech miar odpowiedni.
W trakcie lektury miałem niemałe wątpliwości co do tego, jak w ogólnym rozrachunku wypadnie “Pół świata”. Książka w wyraźny sposób ma należeć do uniwersalnej części nurtu young adult - mamy tu dwoje bohaterów, chłopaka i dziewczynę, w dodatku dzięki trzecioosobowej narracji obserwujemy myśli obu postaci, zaś pewne rozwiązania fabularne wydają się być sztampowe dla gatunku; całe szczęście autor wybrnął z tego zadowalająco i wszystko rozpisane zostało w sposób przemyślany i ciekawy. Jedynie niektóre zachowania bohaterów i ich przemyślenia były wręcz żenujące, aż mi za nich było głupio, ale to akurat wynikało z mojego charakteru.
“Pół świata” okazało się być nie tylko godną kontynuacją pierwszego tomu, ale go wręcz przebiło pod względem poziomu. Joe Abercrombie wykazał się niemałym talentem pisarskim, dzięki któremu stworzył powieść dojrzałą, znakomitą zarówno dla starszego czytelnika, jak i tego nieco młodszego. Zaskakująca i wciągająca - te dwa słowa chyba najlepiej oddają charakter tej książki. Jeśli trzecia część utrzyma poziom, to bezsprzecznie Abercrombie będzie moim ulubionym twórcą fantasy.
Pewnym zaskoczeniem dla mnie była zmiana głównego bohatera - jest nim wspomniana wcześniej Zadra oraz chwilami Brand. Yarwi, którego poznaliśmy w Pół króla, został niejako zepchnięty do roli drugoplanowego bohatera. Jednakże taki zabieg ma swój genialny zamysł - wiele z intryg ministra Getttlandu przestałoby nimi być dla czytelnika. Co więcej, wprowadza to powiew świeżości w postaci nowych bohaterów.
Autor podobnie jak to miało miejsce w Pół Króla serwuje nam kolejne informacje o wykreowanym przez siebie świecie, ale są to znów jedynie niezbędne fakty i nic poza tym. Nie znajdziemy tutaj rozwodzenia się nad historią świata, czy długich opisów ludów zamieszkujących Morze Drzazg. Znajdziemy za to wypowiedziane co jakiś czas, zdanie lub dwa, które choć niewiele wzbogacają wiedzę o świecie, za to szalenie intrygują. Dzięki temu akcja powieści jest dynamiczna i obfitująca w zapadające w pamięć pojedynki oraz bitwy. Przy czym autor nie szczędzi czytelnikowi doznań - opisy są krwawe i brutalne. Nie powodują jednak one zniesmaczenia, co jest trudną sztuką, by dobrze wyważyć opisy.
Wspomniałem o dwójce nowych bohaterów i czas powiedzieć na ich temat kilka słów. Zacznę od Zadry, której zdecydowanie poświęcono najwięcej czasu. Jest to osoba bardzo złożona, która przeżyła wiele przykrych wydarzeń w swoim życiu i bardzo ciężko jest jej zaufać i zdobyć jej przyjaźń. Przyświeca jej tylko jeden cel - pomścić ojca. Do tego stopnia jest zmobilizowana, że znosi niezwykle ciężki trening, by stać się wojowniczką doskonałą. Natomiast Brand to chłopak, który stracił w młodym wieku rodziców i musiał opiekować się siostrą i utrzymywać ich oboje. Nie było to łatwe życie, a kiedy już ma okazję wyruszyć na wyprawę i stać się wojownikiem, słyszy odmowę, za to, że zdradził ministrowi, co miało miejsce na placu treningowym. Dostaję jednak drugą szansę od Yarwiego, który dostrzega w nim dobrego i honorowego człowieka i zabiera go ze sobą na wyprawę. Bardzo spodobały mi się te dwie nowe postacie, których losy śledzi się z zapartym tchem i kibicuję im, nawet gdy nie ma prawie nadziei.
Pół Świata to doskonała kontynuacja Pół Króla, w której Joe Abercrombie pokazuje, że książki dla młodzieży nie muszą być nudne i bez wyrazu. Mogą być pełne akcji, ciekawych bohaterów oraz krain. Autor kolejny raz udowadnia, że zna się na tym co robi i wychodzi mu to nadzwyczaj dobrze. Książka zachwyci zarówno młodszego czytelnika, nawet takiego, który miewa opory przed czytaniem, jak i starszego czytelnika, szukającego czegoś lżejszego do czytania. Polecam!
Hrosskar
Teoretycznie „Pół świata” to kontynuacja „Połowy króla” świat jest przecież ten sam, bohaterowie po części również i ogólna motywacja fabularna (zemsta, zemsta, zemsta!) także się nie zmieniła. Jednak wysunięcie na pierwszy plan nowych postaci sprawia, że ma się mgliste wrażenie śledzenia jakiegoś rodzaju rebootu albo sequela. Co więcej, zamiast z czasem zniknąć, pogłębia się aż do ostatniej strony. Fani nastrojowości poprzedniej odsłony „Morza Drzazg” mimo wszystko nie powinni być jednak zawiedzeni. Najważniejsze bowiem elementy kreacji świata przedstawionego zostały zachowane. Polityczne intrygi, tajemnicze ruiny, wszechobecne knowania i spiski oraz bardzo barwny język.
Barwny i specyficzny o dość jasno ukierunkowanym odbiorcy. Nagromadzenie wulgaryzmów (żadnych siarczystych), pyskatych odzywek i obraźliwych kombinacji w połączeniu z dominacją męskich bohaterów i pewną maskulinizacją postaci kobiecych sprawia, że lektura wydaje się być przeznaczona raczej dla czytelnika niż czytelniczki. Opisy wciąż są raczej surowe (chociaż byłam też pod wrażeniem niemal subtelnych przywołań obrazów związanych z emocjami bohaterów), a akcja toczy się gładko i bardzo szybko. To, czego autor ochoty opisywać nie ma (np. powrotu z wyprawy) po prostu pomija. Jakkolwiek Abercrombie podobnie jak Tolkien postawił na drogę, to u tego pierwszego jest ona zdecydowanie mniej szczegółowa. Jak dla mnie, to wielki plus.
Lekturę zakończyłam po części szczęśliwa – że wreszcie miałam szansę się za nią wziąć – a po części smutna – obawiając się, że kolejny tom przyniesie kolejnych bohaterów. Związałam się emocjonalnie z Zadrą i Brandem oraz ich dziwaczną relacją. Chciałabym móc śledzić ich z podobną dokładnością w następnym tomie, a obawiam się, że nie będzie to możliwe. Chociaż kto wie? Jak widać Abercrombie potrafi przecież zaskakiwać. Tymczasem pozostaje mi tylko czekać i rozmyślać nad knowaniami Ojca Yarviego. Jestem pewna, że ukrył coś między wierszami.
"Na leżąco nie wygrasz żadnej walki"*
Ciąg dalszy na blogu: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/08/po-swiata-joe-abercrombie-recenzja.html