Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
16-12-2020 o godz 10:41 przez:
Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
4/5
16-05-2020 o godz 10:23 przez:
natala_reads
Tym razem mistrz grozy prezentuje nam cztery opowiadania, które... mam wrażenie że średnio przypadły mi do gustu. Pierwsze opowiadanie nosi tytuł "Telefon do pana Harrigana". To historia mężczyzny, który powraca do czasów dzieniśtwa. Tytułowy pan Harrigan to starzec, który pewnego dnia staje na drodze głównego bohatera i od tamtego dnia wszystko się zmienia. Ta pierwsza opowieść nawet przypadła mi do gustu. Ciekawa ze specyficznym klimatem, który jest dla mnie nowością. Całościowo jestem z niego naprawdę zadowolona. Druga opowieść nosi tytuł "Życie Chucka" i tak jak pierwsza mi się podobała, tak tutaj była dla mnie kompletna klapa. Opowiadanie zupełnie bez sensu, które pozostawiło tylko w mojej głowie wiele pytań bez odpowiedzi i jeśli mam być szczera, to w tym momencie bardzo zniechęciłam się do dalszego cyztania. Do trzeciej opowieści podeszłam z ogromnym dystansem z góry zakładając, że będzie to kolejna klapa. "Jest krew, są czołówki" sprawiło, że czytałam to opowiadanie z ogromnym zapałem. Tutaj było to, czego oczekiwałam - akcja, krew, panika. .. Przyznaję, że autor tą częścią mnie w stu procentach kupił, ale wtedy nadeszło ostatnie opowiadanie.. "Szczur" to czwarte opowiadanie, które... Znów było złe. I wiecie co? Ogarnęła mnie ogromna irytacja, bo.. tak właściwie ciężko było mi ocenić tę książkę jako całość. Jedno opowiadanie świetne, drugie nie, trzecie znów cudowne, czwarte nie i ... wierzcie mi albo nie, ale to może nieźle wkurzyć - a przynajmniej bardzo zdenerowało mnie. Patrząc na całokształt tej książki to mam mieszane uczucia. 6/10 to ocen baaardzo naciągana moim zdaniem. Chciałam dać cztery, ale poszłam dwie gwiazdki wyżej, ponieważ "Jest krew, są czołówki" uratowało tutaj wszystko i zasługuje na przeczytanie. Całą resztę można pominąć.
Długo wyczekiwałem tej książki jako fan Stephena i wiązałem z nią dość duże nadzieję ale z przykrością muszę przyznać że się nieco zawiodłem... 😒 Książka bez większego "szału", duże rozczarowanie i jak dla mnie odgrzewane kotlety Kinga. Do czytania średnio polecam ale do biblioteczki jak najbardziej bo ładna okładka 😉