Igor Herbut o płycie „Etiuda zimowa”:
„Kolędy i pastorałki to najpiękniejsze melodie tradycyjne, jakie istnieją. Ich ładunek emocjonalny, ich zdolność do przywoływania chwil i wspomnień, nie równa się żadnym innym pieśniom. Ich moc łączenia, tworzenia bliskości, otwartości - jest silniejsza od największej zimowej zamieci. Jeden z utworów specjalnie zaaranżowaliśmy w taki sposób, żeby słuchając go miało się wrażenie, że właśnie gromada kolędników weszła do domu, a chłopaki z zespołu zaśpiewali chóry! I to jak! Kiedy ludzkie głosy się splatają, zyskują niesamowitą moc.
Czerpaliśmy z wielu różnych tradycji z naszego kręgu kulturowego, sięgaliśmy po utwory z pogranicza kultur, wyrażające uniwersalne uczucia i emocje. Szczególnie w tym momencie dziejów musimy szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli. Na naszej płycie znalazła się zarówno „Cicha noc” po polsku jak i jej wersja łemkowska „Tycha nicz”, bardzo zbliżona do wersji ukraińskiej, ale zupełnie inna w warstwie fonetycznej. Wystarczy ich posłuchać, żeby zrozumieć, że choć brzmią nieco inaczej, wyrażają tego samego ducha. Na płycie znalazł się także „Szczedryk”, który na Zachodzie znany jest jako „Carol of the Bells” i kojarzony jest głównie z jedną ze scen w filmie „Kevin sam w domu”. A przecież to tradycyjna ukraińska kompozycja - i na płycie nawiązujemy właśnie do niej. Opracowaliśmy także przepiękny, rozdzierający, a może nawet pozornie nieco mroczny, utwór po białorusku.
Oczywiście sięgnęliśmy też do naszych najukochańszych polskich kolęd, ale w nich też staraliśmy się odkryć coś nowego. W warstwie aranżacyjnej - poszukiwaliśmy w kolędach duchowości, spokoju, ciepła. Próżno szukać na tej płycie saneczek i dzwoneczków z komputera. Również nasze cztery własne kompozycje na tej płycie (mroźna i przeszywająca „Etiuda zimowa”, minimalistyczne „Do świąt”, bitelsowski „Grudniowy” i delikatny „płatek”) są bardzo skromne i proste. Nie ma na tej płycie kiczu i komercji. Jest wewnętrzna siła i głęboka wiara w to, że nasze wartości kulturowe są tak silne, że przetrwają wszystkie zawieruchy.
I jak to z LemON, powstała bardzo osobista rzecz… i spełniło się jedno z moich marzeń… Album, który brzmi… jak zima…”.
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Etiuda zimowa
Igor Herbut o płycie „Etiuda zimowa”: „Kolędy i pastorałki to najpiękniejsze melodie tradycyjne, jakie istnieją. Ich ładunek emocjonalny, ich zdolność do przywoływania chwil i ...Kiedy Nam- fanom były delikatnie wyszeptane, przekazane jak najbardziej tajemniczo, informacje o powstawaniu czegoś nowego,innego, pełnego emocji nie spodziewałam się,że to będzie płyta zimowa, "świąteczna".
I kiedy już było pewne,czym zostaniemy obdarowani,pojawiła się euforia, radość.. Bez zastanowienia, od razu zamówiłam swój egzemplarz.
Oczekiwanie..
Jest! Do odbioru..
Odebrał ją dla mnie mąż.. Stanął w drzwiach,z uśmiechem na twarzy.. Gdzie jest, pytam z uśmiechem? - nie było- odpowiada.. Jak to? Nie!? Niemożliwe!!!!!
I śmiejąc się wyciąga szare,kartonowe opakowanie spod bluzy :)
Trzymałam ją w rękach przez 15 minut,zanim zdecydowałam się zajrzeć do środka.. To był moment kiedy zrozumiałam,że króliczka faktycznie lepiej gonić niż złapać:)
Nie wiedziałam jak jej słuchać..teraz? W listopadzie? Przecież śmieję się z wszystkiego co przed wcześnie pojawia się w mediach o świętach.. To nie ten czas, nie ten moment..
Zdecydowałam przesłuchać ją w skupieniu, tylko raz..
Krótko przed świętami zagości u mnie na dłużej :)
Nie zawiodłam się..
Klimatyczna. Przejmująca. Emocjonalna. Prywatna. Prawdziwa. Wyjątkowa. Rdzenna.
Dom przepełniony ciepłymi, pełnymi nadziei dźwiękami..
Nie zawiodłam się.
LemON mnie nie zawiódł.
Stworzył płytę, która pokazała jakimi wrażliwymi ludźmi są członkowie zespołu.
Podzielili się z nami- sobą.
Każdy z nas ma w życiu jakiś plan do zrealizowania, jeżeli wierzyć w karmę życia i w to,że tylko dojrzała dusza potrafi dzielić się dobrem i swoimi darami, talentami z innymi, dając przy tym tyle ciepła i radości to dusze każdego z zespołu LemON osiagnęły totalną mądrość życiową :)
Polecam Etiudę Zimową każdemu, który pragnie w świętach dojrzeć coś więcej niż komercję.
Byle do świąt... :):)
Zdrowych i Wesołych Świąt dla Zespołu oraz wszystkich Słuchaczy ;-)
Mimo, że ufam chłopakom w kwestii muzycznej całkowicie, to trochę bałam się ją odpalić, bo nigdy nie byłam przyjaciółką zimowych utworów, kolęd… z wyjątkami i tu LemON jakby wiedział, jakby czuł… mój numer jeden wśród kolęd jest aż dwa razy! „Cicha noc” i później napisana w języku łemkowskim „Tycha Nicz”. Ale włączyłam – przeszywający od czubka głowy, aż po same paznokcie u stóp dźwięk gitary – ciary jak na zawołanie, tak jest, to jest to! Odetchnęłam i słucham dalej, mroczna gitara, piano, głos, tekst wcale nie długi ale niosący trudną historię. Utwór się rozwija i mamy połamane klawisze na tle stworzonym z gitary i perkusji. Koniec, idziemy dalej i pierwsza z dwóch wersji ‘mojej’ kolędy.. „Cicha noc” którą jakby na nowo odkryłam, delikatna, z wyczuwalną nutą jazzu. Piękna, po prostu. Mizerna Cicha-kolęda która nie brzmi jak kolęda i to jest w niej genialne, bo ukazuje inne oblicze świątecznych utworów, nie tylko jako te śpiewane przy wigilijnym czy świątecznym stole, ale też doskonałe aranżacje muzyczne z pięknym tekstem.
„Szczedryk”- to utwór który od razu po pierwszym przesłuchaniu odtworzyłam jeszcze ze 4 razy i dopiero ruszyłam dalej. Niesamowity aranż, dynamika tego utworu oczarowała mnie od razu! W ciągu tych ponad 3 minut dzieje się tyle ile u niektórych zespołów na całych płytach. „W żłobie lezy” kolejna z ‘moich’ kolęd Znowu delikatnie, bez przesady tutaj już czuć ‘kolędowy’ klimat.:) „Dobryj weczer Tobi” pierwszy wers, a moje oczy nagle stały się jak pięciozłotówki! Takiego góralskiego wydania się nie spodziewałam, także to kolejny numer z cyklu „LemON zaskakuje” . Igor mógł pokazać swoje góralskie pochodzenie i chórki bardzo na plus!
I teraz „Grudniowy” nawet jeżeli komuś nie pasuje do reszty bo jest ‘za lekki, za radiowy’ to ja pytam, a co w tym złego? „Zamiast podarków poproszę o cud? A kto z nas nie ma takiego ‘cudu’ o którym marzy w święta… mniej bardziej schowany.. ale zawsze jest. Na święta idealny i na płycie pełni jeszcze inną funkcję, moim zdaniem razem z kolejnym Płatkiem rozluźniają, sprawiają, że nie tylko słuchamy, ze wzruszeniem, smutkiem czy zadumą, ale też lekko kiwniemy głową, czy nogą podnosząc delikatnie kąciki ust, bo święta to przecież piękny, pozytywny czas. Posłuchajcie sobie go idąc ulicą pełną światełek,magia!
Po „płatku” klimat w sekundzie się zmienia, wraca cisza między dźwiękami, molowe, ciężkie dźwięki. „A u swiecie nam” to numer który bardzo chciałabym usłyszeć na żywo, dlaczego? Bo to co dzieje się ze mną słuchają audio jest nie do opisania, więc co by się działo live? Przedawkowanie emocji po jednym numerze, takie rzeczy tylko u nich… i gdy już myślisz, że to koniec, ze teraz znowu twoja kolęda na uspokojenie, nic bardziej mylnego. Ta wersja ukazuje całe piękno, czystość, magię i prostotę „Cichej nocy”. Jeszcze dodatkowo ta głębia głosu, delikatny pogłos… mam wrażenie, że jestem gdzieś w górach, w koło mgła, ta magiczna pierwsza gwiazda na niebie i delikatny wiatr niesie melodię „Tycha nicz”. Miłość od pierwszego usłyszenia. I od razu w głowie kolejne marzenie… usłyszeć właśnie „Tycha Nicz” na żywo, a podobno marzenia się spełniają .Od razu po niej wskakuje ostatni numer na płycie – „Do świąt”. Utwór który znałam wcześniej, ponieważ jest to pierwszy singiel z etiudy. Jednak po przesłuchaniu całości nabiera zupełnie innego wyrazu:)
Mogłabym pisać o niej godzinami, tyle ona wyraża, jednak nie ma to sensu, bo każdy będzie ją odczuwać na swój sposób i o to chodzi przecież. Każdy człowiek choć z odrobiną wrażliwości może ją zrozumieć, o ile tylko zechce i się na nią otworzy. Bo to jest płyta do wysłuchania, a nie przesłuchania, ale warto to zrobić, uwierzcie mi. Nie dostrzegajcie w ciszy nudy, posłuchajcie ile ona ma do przekazania, bo najczęściej ma najwięcej...
Po wysłuchaniu nadszedł moment refleksji... przecież zima to nie tylko mróz i zamieć,nie tylko skrzypiący śnieg pod nogami,czy też radosny okres w oczekiwaniu na święta, mikołaja i prezenty.To coś więcej....
Jest trochę jak kryształ lodu -zimna,obca,przezroczysta a zarazem delikatna,niewinna,dźwięczna,pozbawiona skazy, krucha... i tu oprócz jej piękna dostrzegamy też smutek.Przypomina nam o tęsknocie i przemijaniu (przecież zima kiedyś się skończy a lód roztopi, kiedyś ktoś był przy nas a teraz go nie ma),o tym,że wbrew pozorom wszystko ma swój początek i koniec.Choć swoją surowością "mrozi" krew w żyłach z każdym kolejnym dźwiękiem otwiera się przed nami uchylając swoje ramiona, jakby chciała nas objąć i przytulić.Doświadczamy tego nie tylko poprzez kolędy czy świąteczne utwory,które słyszymy,nie tylko poprzez uczucia i emocje jakie im i nam towarzyszą,ale też dzięki instrumentom, których ciepło przeplata się z chłodem zimy.Każdy ich dźwięk jest jak kubek ciepłego mleka,jak rękawiczki,które ogrzewają zmarznięte jak lód dłonie, jak każdy pojedynczy promyk słońca,który przedziera się przez skórę i rozgrzewa od środka...
Stwierdzam,że jest to jedyna płyta zimowa - nie świąteczna - jaką znam,i która tak doskonale obrazuje istotę zimy.Nie można przejść obok niej obojętnie..tak po prostu odsłuchać i odstawić na półkę...nie da się!!! Polecam ją każdemu bez wyjątku! Każdemu,kto chce usłyszeć,zobaczyć i poczuć zimę trochę inaczej...sercem....
A teraz – teraz przygotowujemy się do Świąt. Świąt w rytmie przepięknych melodii z Etiudy zimowej. I tak jak mówią słowa piosenki „drobne dłonie lukrują piernik, pokłują się zaraz choinką” - za wcześnie jeszcze na pierniczki i choinkę, jednak już możemy tworzyć świąteczne aniołki i dekorację, które tak uwielbiamy. A w tle oczywiście słowa, melodie, które już przenoszą Nas w grudniowe dni.
I biega teraz ta mała blondyneczka i śpiewa wesoło „do świąt byle do świąt mamusiu poczekamy”
Czy to nie urocze? Urocze, dlatego kiedyś, gdy otrzyma od Nas szkatułkę pełną pamiątek z całego dzieciństwa będzie tam również TA płyta. Będzie tam właśnie etiuda zimowa, by będąc dorosłą już osobą przeżywać Święta, czuć je tak, jak pokazują Nam zawarte tam słowa, melodie, dźwięki…
Idziecie, nie ważne gdzie, pod nogami skrzypi śnieg, jest mróz, -20 stopni, idąc czujecie drżenie waszych stóp właśnie na tym śniegu. Na dłoniach rękawiczki, na szyi szalik, na głowie czapka. Chcecie choć na chwilę odciąć się od świata, zakładacie słuchawki i nagle okazuje się, że ten śnieg wydaje dźwięki. Iskrząc się, jakby uśmiecha się do nas. Z nieba zaczynają spadać małe kryształki, które o dziwo spadając na Was rozgrzewają Wasze ciało. Nagle wszystko staje się jakby cieplejsze, lepsze, radośniejsze nawet mistyczne. Co się dzieje?
Czy wszystko z Tobą w porządku? Tak... Wszystko jest ok.
Włączyłeś album #etiudazimowa.
Ta płyta ma efekty uboczne.
Delikatna jak płatek śniegu...
Zaskakująca jak śnieżna zamieć...
Magiczna jak blask światełek na choince...
Wzruszająca jak życzenia wypowiadane przy dzieleniu się opłatkiem...
Radosna jak twarz dziecka, które rozpakowuje świąteczny prezent...
Malująca zimowe, bajkowe krajobrazy niczym Dziadek Mróz na okiennych szybach...
Otulająca swym ciepłem jak szalik zakładany przez ręce Matki...
Niosąca pokój i miłość...
Poruszająca serce i otwierająca człowieka na dobro...
Etiuda zimowa...
Emocje zawarte w najpiękniejszych nutach, płynące z każdego utworu, przenikające w głąb duszy tak lekko jak padający na twarz śnieg...
#etiuda zimowa
Wyjątkowe chwile z nią wspominam dziękuje Wam za to♥