Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
2/5
02-11-2015 o godz 10:52 przez:
Szpyrus
Żałosny upadek wielkiego niegdyś artysty. Że JMJ był w stanie stworzyć takie "coś" i to przy "współpracy" z tyloma inny muzykantami woła o pomstę do nieba. Człowieka, który dał światu Oxygene, Equinoxe, Rendez-Vous czy Zoolook stać na tylko tyle i to jeszcze w kooperacji. Niebywałe
05-05-2016 o godz 00:00 przez:
Wiktor Zboraniec
|Empik recenzuje
Znakomita, bardzo nowatorska płyta, ciekawym rozwiązaniem jest fakt, że została zrealizowana przy współpracy z innymi znanymi artystami. Fascynująca podróż przez brzmienie elektroniczne, efekt jest bardzo przyjemny w brzmieniu. Jestem długoletnim fanem Jean Michel'a Jarre'a i jego najnowsza płyta wyjątkowo przypadła mi do gustu. Bardzo interesująco wypadł choćby utwór nagrany z Arminem van Buurenem, niektóre kompozycje są może nieco zaskakujące, ale brzmią równie ciekawie. Jean Michel Jarre jest genialnym twórcą, na tym albumie nadał muzyce elektronicznej kolejny, fascynująco brzmiący wymiar.
24-06-2016 o godz 00:00 przez:
darenn
|Empik recenzuje
Jean-Michel Jarre to jeden z najbardziej wyróźniających się i charyzmatycznych twórców współczesnej muzyki elektronicznej. Od dosyć dawna jestem fanem takich utworów i rzadko, który artysta w odpowiedni sposób czuje taką muzyką. To co jeszcze jest szczególnego w Jean-Michel Jarru to to, że kompozytor ciągle się rozwija tworząc zupełnie nowe kawałki, które są dowodem jego nieustających inspiracji muzycznych. Jak dla mnie płyta jest bardzo róźnorodna, ale utrzymana w tym samym klimacie. Co więcej doskonale się ona sprawdzi zarówno w domowym zaciszu jak i na imprezie. Polecam
Najpierw, kiedy oglądałem krótkie filmiki zapowiadające płytę i słuchałem kilku fragmentów utworów była wielka ekscytacja. Utwory we współpracy z Tangerine Dream a zwłaszcza ten z Arminem van Burrenem są przecież na prawdę niezłe. Bardzo ostrzyłem sobie zęby na kawałek z Vincem Clarkiem, który wydawało mi się musi być hitem albumu. Jednak teraz po przesłuchaniu całości uważam, że płyta jest bardzo słaba. Był wielki potencjał w fajnym pomyśle a wyszło chaotyczne, niestrawne, nijakie, nudne byleco.
Płyta różnorodna, ocena na +, niepodobało mi się kilka utworów z męskim wokalem, szczególnie utwór ze ścieżki 10 brzmi jak zespół Modern Talking na emeryturze. Obecnie czekam na wydanie japońskie nowej płyty Jean Jarre w technologi Blu-Spec CD2, ma się ukazać jeszcze w tym Roku. Pozdrawiam fanów Jean Michel Jarre.
Pomimo obecności wielu znanych osób album sprawia wrażenie wymuszonego i składającego się z tracków, które pochodzą z odrzutów. Brak spójności, nadmiar zamiast jakości. 4–5 tracków przyjemnych, reszta zbędna. Szkoda, bo zapowiadało się na coś co przywróci Jarre'owi dobre imię.