4/5
05-11-2014 o godz 23:35 przez: booksofmeworld
Drzewo migdałowe to fascynująca i poruszająca historia, w której nienawiść, przemoc, bieda i walka o przetrwanie łączą się z miłością, oddaniem, umiejętnością przebaczania i ogromną nadzieją. Historia, która pokazuje, jak bardzo cierpią niewinni, którzy znajdują się w centrum politycznych rozgrywek. Historia, w której właśnie ci niewinni starają się walczyć o swoją wolność.

Główny bohater Ahmad Hamid jako najstarsze dziecko w rodzinie już w wieku jedenastu lat musiał zmierzyć się z tragedią, kiedy to jego niczego nieświadoma siostra wyszła poza ogrodzenie, gdzie znajdowało się pole minowe, nie miała najmniejszych szans na przeżycie. Ahmad dorasta w ciężkich warunkach, a tytułowe drzewo migdałowe wydaje się być jedynym stałym punktem w życiu chłopaka, które było świadkiem nienawiści i odwiecznego konfliktu między Izraelem i Palestyną. Niestety śmierć najmłodszej siostry Ahmada mogłaby się wydawać kamieniem wywołującym lawinę nieszczęść, jego ojciec trafia do więzienia, rodzina Hamidów traci dom i musi żyć w namiocie, śmierć drugiej siostry, wypadek brata Abbasa, a jedynym ratunkiem dla całej rodziny wydają się być studia wybitnie uzdolnionego Ahmada.

Chociaż jest to debiut autorki, książka została napisana w doskonały sposób i pokazuje, jak wielkie znaczenie mają wybory, których dokonujemy każdego dnia. Gdyby nie to, że za namową swojego nauczyciela ze szkoły chłopak zgodził się wziąć udział w konkursie matematycznym, nie udałoby mu się poprawić warunków życia całej rodziny. Co więcej, będąc już na studiach spotkał się z podobnym traktowaniem przez Izraelczyków, jak w swojej rodzinnej wiosce, a mimo to dążył do wyznaczonego sobie celu. Michelle Cohen Corasanti łącząc losy Ahmada i jego izraelskiego wykładowcy Menachema, którzy z czasem stali się najlepszymi przyjaciółmi pokazała, że uprzedzenia nie są czymś stałym, można się ich pozbyć, co mogłoby być pierwszym krokiem do porozumienia.

Trzeba również wspomnieć, że tytuł książki jest idealnie dopasowany, gdyż oprócz tego, że drzewo było ostoją dla głównego bohatera to w trudnych chwilach wyżywiło całą jego rodzinę, a grafika gałęzi drzewa migdałowego przy każdym rozdziale sprawiała, że czuło się nadzieję, że może właśnie w danym rozdziale wydarzy się coś, co odmieni życie Ahmada i wreszcie uśmiechnie się do niego szczęście.

Muszę przyznać, że na początku nie było mi łatwo wciągnąć się w historię, może dlatego, że autorka od samego początku rzuca czytelników na głęboką wodę i nie próbuje nikogo oszukać, że będzie to historia o krainie miodem i mlekiem płynącej, jednak z każdą przewróconą stroną zaczynałam bardziej przeżywać czytaną historię i kibicować głównemu bohaterowi. Kiedy już myślałam, że zaczyna mu się układać, autorka sprowadzała mnie na ziemię, co może być trochę przytłaczające, ponieważ czasem ciężko się pogodzić z tym, jak wiele ci ludzie musieli wycierpieć przez wojnę, której nigdy nie chcieli. Były również momenty, w których rodzina Ahmada wywoływała we mnie podobne uczucia, a w szczególności jego matka i brat Abbas, którzy w ogóle nie rozumieli, że jego studia mają na celu polepszenie ich sytuacji życiowej, rzadko brali pod uwagę jego uczucia i ciągle próbowali go emocjonalnie szantażować.

Drzewo migdałowe daje czytelnikowi do zrozumienia, że powinien zweryfikować swój system wartości, powinien zastanowić się, co tak naprawdę w życiu jego, jak i jego bliskich jest ważne, ale jednocześnie potrafi zmotywować do działania, jest to historia, która poruszy każdego, a z każdą przewróconą stroną będzie się trudniej od niej oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2014 o godz 20:04 przez: ansomia
Na rynku wydawniczym możemy znaleźć coraz więcej książek debiutantów, ale rzadko która z nich wysuwa się z szeregu tych pozbawionych oryginalności. Niemniej jednak tym razem bez mydlenia oczu do słowa "debiut" możemy dodać "udany". Tyczy się to naturalnie publikacji Drzewo migdałowe autorstwa Michelle Cohen Corasanti.
Przez całą historię przeprowadza nas Ahmad – młody Palestyńczyk. Jako dziecko staje się świadkiem wielu okrucieństw, które dotykają jego rodzinę przez toczącą się w ich kraju wojnę. W dniu dwunastych urodzin w jego życiu zachodzą dramatyczne zmiany. Bohater traci swoją młodszą siostrę i dach nad głową. Oprócz tego izraelscy żołnierze wtrącają jego ojca do więzienia. Chłopiec –z konieczności utrzymania rodziny – rezygnuje z dalszej nauki i podejmuje pracę. Każdego kolejnego dnia towarzyszą mu obawy o rodzinę, pracę, przyszłość, a także wyrzuty sumienia, że to z jego winy ukochany tata trafił do więzienia...
W książce dopatrzyłam się postaci, która bez wątpienia może posłużyć jako autorytet – jest nią Baba, ojciec Ahmada. Pomimo tego, że trafił do więzienia, jego pogoda ducha i wiara pozostały niezłomne. Bohater ten wiele razy wnosił nadzieję w życie czołowej postaci.
Autorka umiejętnie wplotła w fabułę zwyczaje Palestyńczyków. Przedstawiła również obiektywną rzeczywistość, która sprawiła, że nieraz roniłam łzy ze współczucia oraz żalu wobec niesprawiedliwego losu. Wszystko to jednak nie miałoby takiego oddźwięku, gdyby nie dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest pióro Corasanti – styl, jakim się posługuje, z łatwością wciąga czytelnika w przedstawioną historię. Drugim aspektem jest realizm – autorka nie szczędzi nam bowiem drastycznych opisów przedstawionej rzeczywistości.
Dwa lata temu na amerykańskim rynku wydawniczym powieść Drzewo migdałowe wywołała szum. 18 czerwca tytuł ten miał swoją premierę w Polsce i również nie pozostał bez echa. Tę publikację wyróżnia przede wszystkim trudna, a zarazem przykra tematyka oraz uniwersalne przesłanie, które zawarła w utworze pisarka. Jak sama wskazuje, historia, którą opisała, jest wyrazem jej nadziei na zgodę pomiędzy Izraelem a Palestyną. Do tej pory mogliśmy natrafić na wiele książek, których tło stanowiły zamieszki głównie z okresu I i II wojny światowej. Zaś Drzewo migdałowe jest publikacją, która otwiera oczy na tragiczny los Palestyńczyków.
Zobowiązana jestem również wspomnieć o głębokiej wymowie książki. Ta historia motywuje. Motywuje do życia, potrafi uświadomić, że należy doceniać to, co się ma, gdyż codziennie na świecie dochodzi do dużo gorszych tragedii niż te, które nas dotykają. Drzewo migdałowe pomimo smutnego klimatu jest powieścią niosącą nadzieję. Nasz główny bohater doznaje również szczęścia, gdyż mimo wszystko ma dla kogo żyć i o co walczyć. Powieść ta ukazuje ogromną rolę przebaczenia. Tylko przebaczając ludziom krzywdy, które nam wyrządziły, możemy uwolnić się od cierpienia.
Drzewo migdałowe to lektura obowiązkowa dla dojrzalszych czytelników. Porusza ona trudne tematy związane z religią, wojną czy polityką. Autorka posłużyła się niepowtarzalnym stylem i przedstawiła historię, która porusza, uczy i daje nadzieję. Po odłożeniu książki na półkę w głowie czytelników jeszcze długo pozostają żywe obrazy tej historii, a refleksje nasuwają się bezzwłocznie. Polecam tę książkę osobom, które lubią powieści wzruszające, a przede wszystkim zapadające w pamięć.
„Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2014 o godz 20:01 przez: ansomia
Na rynku wydawniczym możemy znaleźć coraz więcej książek debiutantów, ale rzadko która z nich wysuwa się z szeregu tych pozbawionych oryginalności. Niemniej jednak tym razem bez mydlenia oczu do słowa "debiut" możemy dodać "udany". Tyczy się to naturalnie publikacji Drzewo migdałowe autorstwa Michelle Cohen Corasanti.
Przez całą historię przeprowadza nas Ahmad – młody Palestyńczyk. Jako dziecko staje się świadkiem wielu okrucieństw, które dotykają jego rodzinę przez toczącą się w ich kraju wojnę. W dniu dwunastych urodzin w jego życiu zachodzą dramatyczne zmiany. Bohater traci swoją młodszą siostrę i dach nad głową. Oprócz tego izraelscy żołnierze wtrącają jego ojca do więzienia. Chłopiec –z konieczności utrzymania rodziny – rezygnuje z dalszej nauki i podejmuje pracę. Każdego kolejnego dnia towarzyszą mu obawy o rodzinę, pracę, przyszłość, a także wyrzuty sumienia, że to z jego winy ukochany tata trafił do więzienia...
W książce dopatrzyłam się postaci, która bez wątpienia może posłużyć jako autorytet – jest nią Baba, ojciec Ahmada. Pomimo tego, że trafił do więzienia, jego pogoda ducha i wiara pozostały niezłomne. Bohater ten wiele razy wnosił nadzieję w życie czołowej postaci.
Autorka umiejętnie wplotła w fabułę zwyczaje Palestyńczyków. Przedstawiła również obiektywną rzeczywistość, która sprawiła, że nieraz roniłam łzy ze współczucia oraz żalu wobec niesprawiedliwego losu. Wszystko to jednak nie miałoby takiego oddźwięku, gdyby nie dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest pióro Corasanti – styl, jakim się posługuje, z łatwością wciąga czytelnika w przedstawioną historię. Drugim aspektem jest realizm – autorka nie szczędzi nam bowiem drastycznych opisów przedstawionej rzeczywistości.
Dwa lata temu na amerykańskim rynku wydawniczym powieść Drzewo migdałowe wywołała szum. 18 czerwca tytuł ten miał swoją premierę w Polsce i również nie pozostał bez echa. Tę publikację wyróżnia przede wszystkim trudna, a zarazem przykra tematyka oraz uniwersalne przesłanie, które zawarła w utworze pisarka. Jak sama wskazuje, historia, którą opisała, jest wyrazem jej nadziei na zgodę pomiędzy Izraelem a Palestyną. Do tej pory mogliśmy natrafić na wiele książek, których tło stanowiły zamieszki głównie z okresu I i II wojny światowej. Zaś Drzewo migdałowe jest publikacją, która otwiera oczy na tragiczny los Palestyńczyków.
Zobowiązana jestem również wspomnieć o głębokiej wymowie książki. Ta historia motywuje. Motywuje do życia, potrafi uświadomić, że należy doceniać to, co się ma, gdyż codziennie na świecie dochodzi do dużo gorszych tragedii niż te, które nas dotykają. Drzewo migdałowe pomimo smutnego klimatu jest powieścią niosącą nadzieję. Nasz główny bohater doznaje również szczęścia, gdyż mimo wszystko ma dla kogo żyć i o co walczyć. Powieść ta ukazuje ogromną rolę przebaczenia. Tylko przebaczając ludziom krzywdy, które nam wyrządziły, możemy uwolnić się od cierpienia.
Drzewo migdałowe to lektura obowiązkowa dla dojrzalszych czytelników. Porusza ona trudne tematy związane z religią, wojną czy polityką. Autorka posłużyła się niepowtarzalnym stylem i przedstawiła historię, która porusza, uczy i daje nadzieję. Po odłożeniu książki na półkę w głowie czytelników jeszcze długo pozostają żywe obrazy tej historii, a refleksje nasuwają się bezzwłocznie. Polecam tę książkę osobom, które lubią powieści wzruszające, a przede wszystkim zapadające w pamięć.
„Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-07-2014 o godz 19:38 przez: Paulina Topolewicz
Młody Palestyńczyk – Ahmad – żyje ze świadomością, że nie jest w stanie wygrać z logiką okrutnej wojny. Dorasta w środowisku przesiąkniętym strachem przed utratą domu, pracy albo życia. Najgorsza jest jednak obawa o bliskich. Nie wiadomo, co przyniesie jutro. W dwunaste urodziny Ahmad staje twarzą w twarz z najgorszymi widmami. Siostra traci życie, ojciec z jego winy trafia do więzienia, izraelskie wojsko konfiskuje dom, a ukochany brat pała żądzą zemsty, która może go doprowadzić tylko do zguby. Ahmad musi się zaopiekować skrzywdzoną rodziną i odnaleźć lepszą przyszłość dla siebie. Obdarowany cudownym umysłem, zdolnym przełamać wszelkie matematyczne granice, chce dać nadzieję sobie, swoim bliskim i udręczonej ojczyźnie.

Dzieciństwo Ahmada nie było usłane różami. Musiał walczyć o dach na głową, porzucić szkołę oraz kłaść się spać z uczuciem głodu. Jednak nie to tak bardzo go bolało. Patrzenie na cierpienie bliskich mu osób, jeszcze bardziej pogłębiała jego nienawiść do ludzi, którzy zgotowali mu taki los. Jednak pewna decyzja odmieniła jego życie. Sprawiła, że niemożliwe rzeczy stały się możliwe, a to nauczyło mnie aby również nie stawiać sobie granic. Ahmad pokazał, że można osiągnąć wszystko, jeśli włożymy w to wiele pracy i zaangażowania. Myślę, że ten bohater nauczy każdego czytelnika wytrwałości w dążeniu do celu.

„Nie pozwól, żeby zawładnęło Tobą poczucie winy, bo to jest choroba, jak rak, która będzie Cię zżerać po kawałku, aż nic nie pozostanie.”

Drzewo migdałowe jest lekturą, którą trzeba zrozumieć. Poruszane są w niej tematy nietowarzyszące nam w życiu codziennym, ale za to bardzo poważne i trudne, z którymi zmaga się świat. Gdy już zrozumiemy przekaz historii Ahmada, zdecydowanie zmieni ona nasze życie. Być może nie w sposób nagły, ale zdecydowanie chwilami zaczniemy się zastanawiać i analizować nasze wybory. Właśnie dzięki temu chłopczykowi zrozumiałam, że każdy czyn może zmienić naszą codzienność. Książka jest bardzo poruszająca. Trafiła ona do pewnego miejsca w moim sercu, które nie jest tak często odwiedzane przez powieści tego typu.

Ważnym elementem tej lektury jest konflikt palestyńsko-żydowski, który przez całą książkę jest pokazywany w tle. Gdyby nie uprzedzenia rasowe i religijne, życie Ahmanda wyglądałoby zupełnie inaczej. Moim zdaniem takie właśnie tematy są ważne i powinny być poruszane w powieściach, ponieważ milczenie o nich nic nam nie da. Dzięki tej lekturze zrozumiałam i nauczyłam się wiele o sytuacji która panuje na terenie Palestyny.

Uważam, że ta książka pomaga nam na nowo uwierzyć w ludzi. Daje poczucie, że gdzieś tam na świecie istnieją jeszcze osoby, które wyznają wartości i chcą naprawić ten toksyczny Świat. Być może lektura sprowadzi nas do pewnych refleksji, tego jak bardzo życie jest niesprawiedliwe, kiedy ktoś ma wszystko, a inni nie mają nic. Ale przede wszystkim myślę, że Drzewo migdałowe poruszy nasze serce oraz sprawi, że zaczniemy doceniać nasze życie. Wspaniała historia, o miłości, poświęceniu i wytrwałości. Opowiada nie tylko o życiu Ahmada, ale również o wojnie narodów, która wywarła piętno na wielu pokoleniach. Naprawdę wciąga, a idealnie rozwijająca się akcja i zaskakująca fabuła dodają uroku tej powieści. Myślę, że pokochacie tę historię całym sercem, zrozumiecie jak bardzo ważny jest pokój w dzisiejszych czasach i docenicie brak strachu przed tym jakie złe wieści przyniesie jutro. Polecam każdemu, kto poszukuje powieści, która chwyta za serce, wciąga i zaskakuje, ale nie jest banalna i nudna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-08-2014 o godz 14:51 przez: Book Loaf
O "Drzewie migdałowym" każdy czytelnik musiał już słyszeć. Całkiem niedawno zrobiło się o nim naprawdę głośno i nie był to na pewno rozgłos mający na celu wypromować kiepską historię ubraną w ładną okładkę.

Przede wszystkim, jestem pod ogromnym wrażeniem samej autorki, która bardzo rozsądnie wypowiada się o konflikcie izraelsko-palestyńskim. Tym bardziej podziwiam ją za ukazanie w "Drzewie migdałowym" perspektywy Palestyńczyków, a przecież sama jest Żydówką i jej gest, choć dla jednych jest zdradą własnego narodu, dla innych oznacza symboliczny pierwszy krok, na który powinny odważyć się obydwie strony; spojrzała na świat oczami drugiego człowieka.

Jak zwykle, nie chcę pisać o samej treści, by zbyt wiele nie zdradzić, ale muszę się przecież jakoś do niej odnieść. Historia Ahmada Hamida podzielona jest na cztery części, które stanowią w pewnym sensie różne fazy jego życia. Na początku poznajemy rodzinę chłopca i jesteśmy świadkami wielu łamiących serce tragedii. Śmierć, przymusowe przeprowadzki i rozłąka z bliskimi są na porządku dziennym - tak samo, jak zupełnie niespodziewane ostrzały i kolejne utraty dachu nad głową.

Mimo toczącego się w tle konfliktu, Ahmad stara się prowadzić w miarę normalne życie; jak każdy w jego wieku bawi się i chodzi do szkoły. Jako najstarsze dziecko, w pewnym momencie musi zastąpić swojego nieobecnego ojca i w wieku dwunastu lat staje się głową rodziny. Choć jest utalentowany, zamiast rozwijać swoje pasje, musi pracować, by jego matka i rodzeństwo mieli z czego żyć. Kiedy pojawia się szansa na wyrwanie się z okropnej rzeczywistości, chłopak od razu ją chwyta, mimo licznych protestów ze strony rodzicielki. Ojciec, z kolei, widzi w wyjeździe na studia szansę Ahmada na pogodną przyszłość dla wszystkich.

Niesamowity talent do przedmiotów ścisłych staje się dla głównego bohatera przepustką do lepszego świata, a jego pieniądze i wpływy dają możliwość rozwinięcia skrzydeł reszcie licznej rodziny. Ale czy to wystarczy, by pokonać wszystkie trudności? Czy uda się stopić lód, który skuł serce jego młodszego brata, Abbasa, dla którego Ahmad to zdrajca i tchórz?

Historia równie piękna, co nieprawdopodobna, ale nie chodzi wcale o pokazanie przykrej rzeczywistości, która jest bliska prawdzie. Ta opowieść o chłopcu, który wyrwał się z piekła, by wrócić i pomóc swoim bliskim, pięknie ilustruje marzenia zwykłych ludzi, żeby tam, gdzie dzieje się źle zapanował w końcu pokój i spokój. Ale to będzie możliwe tylko wtedy, gdy obydwie strony odłożą broń i puszczą w niepamięć swoje uprzedzenia. Potrzebna jest miłość, tolerancja, zaufanie, chęć współpracy, i umiejętność ustępowania. Tylko tak uda się zakończyć każdy jeden konflikt na świecie.

Książka jest pięknie wydana i pełno w niej kwiatów drzewa migdałowego, które jest tak istotnym symbolem w tej opowieści. Ta roślina daje cień, jest miejscem dziecięcych zabaw, cudownie kwitnie i rodzi owoce, które są podstawą kuchni w domu głównego bohatera. Mimo toczącej się latami wojny, migdałowiec ciągle stoi w tym samym miejscu i stanowi symbol wytrwałości i niegasnącej nadziei na lepsze jutro.

Michelle Cohen Corasanti napisała powieść, obok której nie można przejść obojętnie i którą wszystkim polecam. "Drzewo migdałowe" to historia, która uczy, że nienawiść, niczym chwast, niszczy wszystko, co stanie na jego drodze i raz zasiana, jest trudna do usunięcia, ale przecież nie niemożliwa. W każdym momencie można rozpocząć życie na nowo i dążyć do naprawy stosunków międzyludzkich.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-06-2014 o godz 10:42 przez: malutka_ska
Dokąd biegnie chłopiec z okładki tej książki? Czy pragnie dogonić wolność, która ucieka z zajętej przez Izraelczyków palestyńskiej wioski, czy też próbuje wyrwać się z niedostatku i dobiec do kraju, w którym będzie mógł spełnić swe marzenia? Jeśli przyjmiemy, że tym malcem jest Ahmad, główny bohater książki pt.: "Drzewo migdałowe", to należałoby stwierdzić, że przed nim jeszcze długi dystans, który musi pokonać, by znaleźć życiowe szczęście.

Konflikt izraelsko-palestyński toczony ze zmiennym szczęściem od 1948 roku znamy już doskonale. Wiemy, jak powstało państwo Izrael i dlaczego te dwa narody stale nie potrafią dojść do porozumienia. Pójdźmy zatem o krok dalej i poznajmy ten sam spór z perspektywy biednej palestyńskiej rodziny, zamieszkującej okupowany przez wrogie wojska teren. Sprawdźmy, jak na przestrzeni lat wyglądały palestyńsko-izraelskie stosunki i przekonajmy się, ile trudu kosztuje pogoń za własnymi marzeniami.

Ahmad jest najstarszym z siódemki rodzeństwa. Opowieść o swojej rodzinie zaczyna od tragedii. Jego maleńka siostra zostaje rozerwana przez bombę. Dalej jest już tylko gorzej. Rodzina traci dom, ojciec trafia do więzienia, brat zostaje kaleką. Wszystkie problemy spadają na barki naszego bohatera. Na szczęście Ahmad się nie poddaje. Każdego dnia walczy o to, by jego rodzina przetrwała trudne czasy, a w wolnych chwilach ucieka w świat nauk ścisłych, które od dawna go fascynują. Jego jedynym marzeniem są studia na wyższej uczelni. Czy chłopcu z biednej wioski uda się zrobić karierę naukową i jak postąpi widząc na swej drodze szansę wyjazdu z rodzinnego domu? Odpowiedź na te pytania znajdziecie na kartach "Drzewa migdałowego".

Dawno już nie czytałam historii tak wzruszającej i naznaczonej pierwiastkiem tragizmu, jak ta opowiedziana przez Ahmada. Podczas lektury wprost nie można zliczyć cierpień, jakich doświadczyła jego rodzina. Niemym świadkiem ich codziennych zmagań o byt, było rosnące w pobliżu domu drzewo migdałowe. To ono dawało dzieciom rozrywkę, dzieliło się z domownikami swoimi owocami, a później dzięki swym liściom dawało cień pochowanym w jego pobliżu osobom. Tytułowe drzewo reprezentujące otaczającą Ahmada naturę było również jedynym sprzymierzeńcem jego ciężko doświadczonych przez los bliskich.

Smutek i żal powodowany kolejnymi tragediami, które bezpośrednio dotykały naszego bohatera, mieszał się w moim sercu z poczuciem radości, kiedy Ahmad stawiał kolejne kroki w swojej naukowej karierze. Ze wszystkich sił wspierałam jego ciężką pracę i podziwiałam niebywałą inteligencję, dzięki której udało mu się pozyskać przychylność żydowskiego profesora. A gdy wreszcie jego badania zostały uwieńczone najwyższą z możliwych nagród, pękałam z dumy niczym jego rodzicielka. Historia palestyńskiego chłopca jest bowiem tak frapująca, że ani przez chwilę nie myślimy o tym, iż mamy przed sobą jedynie literacką fikcję.

"Drzewo migdałowe" to nie tylko powieść przedstawiająca życie Palestyńczyków na terytorium okupowanym przez wojska Izraela. To także zbiór najważniejszych wydarzeń z XX-wiecznej, burzliwej historii obu narodów. Autorka tej książki daje nam niebywałą lekcję. Co i rusz przypomina nam o tym, że warto walczyć o swoją przyszłość i wyzbyć się nienawiści, która czasem przysłania rzeczywistość. Wszystkich zainteresowanych zachęcam, by w czasie lektury tej pozycji usiedli pod tytułowym drzewem i poznali poruszającą opowieść Ahmada. Naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2014 o godz 14:36 przez: Magdalena Żerek
Wielokrotnie sobie lub swoim najbliższym obiecywaliśmy, że coś zrobimy. Czasem obietnice takie dotyczą spraw błahych, innym razem odnoszą się do najważniejszych aspektów naszego życia. Ahmad, główny bohater i narrator wstrząsającej powieści Michelle Cohen Corasanti, „Drzewo migdałowe”, pokazuje, co to znaczy zrobić wszystko, by tylko spełnić obietnice dane ojcu i żonie. Uwikłany w wydarzenia związane z konfliktem palestyńsko-izraelskim, napotykający na swej drodze życiowej nieustanne przeciwności losu, doświadczany najokrutniej, jak to tylko możliwe, starał się zrealizować wyznaczony sobie cel. Pragnął skończyć szkołę i wyrwać rodzinę z piekła wojny.

„Drzewo migdałowe” jest debiutem Michelle Cohen Corasanti. Jest powieścią, która celowo skonstruowana została w taki sposób, by nie przyćmić głównego jej przesłania. Pisarka chciała zwrócić uwagę czytelników na całym świecie na konflikt izraelsko-palestyński, na cierpienie ludzi, na niesprawiedliwości, których doświadczają. Ta książka wstrząsa odbiorcą od pierwszy stron. Kiedy wydaje się, że bohaterzy doświadczyli już wszystkiego, co najgorsze, spotyka ich jeszcze coś gorszego. Kiedy wydaje się, że jest się w stanie przewidzieć, co wydarzy się dalej, już na następnej stronie następuje zwrot akcji, który każe przerwać czytanie, by dać sobie chwilę na przemyślenie, przeżycie tego, co się wydarzyło. Chociaż autorka sięga do skrywanych najgłębiej emocji odbiorcy, choć wypełnia powieść cierpieniem i najbardziej makabrycznymi obrazami, nie można uznać, iż to wstrząsanie czytelnikiem, jest prostym chwytem mającym wzbudzać sensację i epatować cierpieniem. Ono otwiera oczy. Nie pozwala zapomnieć o tym, co się przeczytało. Budzi bunt i niezgodę na los Palestyńczyków.

Był nim również Ahmad. Jego rodzina doświadczała najbardziej traumatycznych przeżyć. Zabijani byli kolejni jej członkowie, zburzono ich domy, zamykno w więzieniach niewinnych ludzi i poddawano ich najwymyślniejszym torturom. Żyli w nieustannym strachu. W ich świecie nie obowiązywały racjonalne prawa, ponieważ motywem wszelkich z podejmowanych działań była nienawiść. Ci prości, dobrzy i utalentowani ludzie – wspomnieć trzeba choćby o tym tylko, że Ahmad był geniuszem matematycznym – mogliby wieść spokojne, piękne życie, gdyby Izraelczycy i Palestyńczycy potrafili podjąć konstruktywny dialog. W powieści znaleźć można wiele takich fragmentów, które uzmysławiają czytelnikowi, jak wielką krzywdę mogą przynieść uprzedzenia, stereotypy, nienawiść i brak porozumienia. Przykłady bohaterów pokazują, że konflikty można zażegnać jeśli tylko ludzie poświęcą trochę czasu, by poznać swojego wroga. Wówczas będą mogli się przekonać, że każdy z nas jest taki sam. Ahmad, udowodnił to, spełniając obietnicę daną ojcu, a więc narażając się na niebezpieczeństwa i upokorzenia, aby skończyć szkołę. Uczynił to także spełniając obietnicę daną żonie, a więc tę, iż spisze własne losy, by ludzie mogli poznać prawdę o Palestyńczykach i Izraelczykach.

„Drzewo migdałowe” jest powieścią piękną, mądrą i wstrząsającą. Losy Ahmada, jego niebywała odwaga, siła w dążeniu do wyznaczonego celu, motywują do działania. Pozwalają zrozumieć jak wielkie szczęście ma ten, kto żyje w wolnym kraju. Co bardzo istotne, po przeczytaniu tej powieści, czytelnik przekona się jak ogromne znaczenie mają fundamentalne wartości – godność człowieka, wolność, prawda, sprawiedliwość i miłość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-08-2014 o godz 20:10 przez: Agnieszka Deja
Michelle Cohen Corasanti debiutowała powieścią „Drzewo migdałowe”. Książka ukazała się w Polsce w 2014 roku. Wydało ją wydawnictwo SQN.
Ahmad jest Palestyńczykiem. Jego ojciec maluje, matka zajmuje się domem i licznym rodzeństwem chłopaka. Gdy pewnego dnia gnie siostra Ahmada, a jego rodzina zostaje wyrzucona z domu, wszystko się zmienia. Chłopak szybko dojrzewa – zdaje sobie sprawę z tego, że konflikt o ziemię zagraża jemu i jego bliskim. Gdy w nocy spotyka mężczyznę, który zakopuje broń pod drzewem migdałowca problemy tylko się nasilają. Broń zostaje znaleziona, a Baba, ojciec chłopca, zostaje oskarżony o jej posiadanie. Dom zostaje spalony, umiera siostra Ahmada, a jego ojciec zostaje uwięziony. W Abbasie, bracie Ahmada, rodzi się nienawiść. Ahmad musi zrezygnować z nauki – jego rodzina go potrzebuje. Zaczyna pracować, choć ma zaledwie dwanaście lat. Nie ociąga się, nie narzeka na ból i niską stawkę. Nie mówi matce, że to przez niego ojciec jest więziony. Wie o tym tylko Baba. Ahmad pracuje wraz z bratem, lecz gdy ten ulega wypadkowi, musi sam utrzymywać rodzinę i pomagać. Nauczyciel, który wcześniej uczył chłopca, nie pozwala mu zaniechać nauki. Ahmad ma dar – potrafi bez problemów poradzić sobie z zadaniami z dziedzin fizyki i matematyki. Udaje mu się wygrać konkurs i zdobyć stypendium, które pozwala mu studiować. Matka jest niezadowolona, ale ojciec go wspiera – w końcu jeśli się wykształci, będzie zarabiać więcej, a dzięki temu lepiej pomoże rodzinie.
Pierwszoosobowa narracja Ahmada pokazuje go od najmłodszych lat. Dzięki temu dowiadujemy się, w jakich warunkach żył, z czym musiał się zmierzyć. Jego historia zaczyna się w 1955 roku. Na Wschodzie rozgrywa się konflikt palestyńsko-izraelski. Wojna, godzina policyjna, trudności w załatwieniu czegokolwiek to tylko niektóre ze spraw, z którymi musi zmierzyć się główny bohater. Innym wątkiem jest nietolerancja, którą czytelnik spotyka na każdym kroku i wrogość ludzi wobec innych ludzi.
Język jest ładny, plastyczny. Od pierwszych zdań możemy przenieść się do innego świata, poczuć specyficzny klimat Wschodu. Wszystkie słowa ze świata arabskiego zostały wyjaśnione – przypisy znajdują się na dole strony i ułatwiają czytanie. Nie każdy jednak wczuje się w tę pozycję – nie wszystko jest jasne od pierwszych jej strony (np. to, czemu Baba nazywany jest Babą a nie ojcem). Poza tym utrudnieniem mogą być również kwestie matematyczne, fizyczne, które pojawiają się w powieści. Mimo wszystko czyta się szybko i płynnie, a historia jest wciągająca.
Główny bohater nie miał łatwego życia. Ilekroć wydaje się nam, że wszystko układa się pomyślnie, los postanawia z niego zadrwić. Wiele razy miałam wrażenie, że tradycja, pochodzenie społeczne i środowisko sprawiają, że Ahmad powinien być jeszcze bardziej nieszczęśliwy, ale wcale tak nie było. W książce znajdziemy nie tylko wątki wojenne i religijne, ale też kulturowe, miłosne, rodzinne oraz naukowe.
Ogólnie książka warta jest uwagi. Warto zajrzeć, poczuć klimat Wschodu, zobaczyć z czym musi sobie radzić człowiek, który mieszka w tym obszarze. Poza tym to powieść pełna ciepła, niesamowitych zwrotów akcji, ale też nienawiści, niezrozumienia, sukcesów i wybaczenia. Mieszanka, która sprawia, że od książki nie można się wprost oderwać.
Polecam tym, którzy szukają czegoś niebanalnego, zmuszającego do refleksji. To pozycja niełatwa, ale warta uwagi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-05-2021 o godz 10:48 przez: Bez książki w tytule
Od jakiegoś czasu w Strefie Gazy znowu trwa konflikt. Kiedy pisałam tę recenzję w 2014 roku, było podobnie. Hamas zaproponował wtedy 24 godzinne zawieszenie broni, ale nie było wiadomo, co na to Izrael, wcześniej Hamas odrzucił analogiczne porozumienie i wystrzelił rakiety. Ta wojna wydaje się nie mieć końca. Jest wiele ofiar zwłaszcza po stronie palestyńskiej, a świat, jak zwykle w takich sytuacjach, patrzy bezradnie. To byłoby na tyle. Właściwie mam napisać recenzję, a nie streszczać sytuację na Bliskim Wschodzie. Od tego są serwisy informacyjne, a ja tymczasem omówię powieść, która tam właśnie się rozgrywa. "Drzewo migdałowe" jest debiutem powieściowym Michelle Cohen Corasanti, Amerykanki z żydowsko-polskimi korzeniami. Poruszającą historią palestyńskiego chłopca o imieniu Ahmad. Dwunastolatka, który musi zmierzyć się z dotychczas nieznanymi przeciwnościami losu: śmiercią, wojną, walką o zapewnienie bytu rodzinie. I aby nie zostać pokonanym nie wystarczy przetrwać, czasem trzeba przebaczyć, a to jest najtrudniejsze. Zacznę od tego, co w książce podobało mi się najbardziej. Autorka dobrze przedstawiła trwający już przeszło pół wieku konflikt palestyńsko-izraelski. Co ciekawe, Corasanti, pomimo że jest Żydówką, zdecydowała się pokazać sytuację na Bliskim Wschodzie z perspektywy palestyńskiego chłopca o imieniu Ahmad. To właśnie losy Ahmada i jego rodziny pozwalają lepiej poznać historię zwaśnionych narodów. I choć konflikt stanowi tylko tło dla tej opowieści, to Corasanti dobrze go wykorzystała ukazując tragedię narodu palestyńskiego. Dobrze nakreśliła dramat ludzi pozbawionych własnej ziemi, wypędzonych z domów, systematycznie poniżanych i gnębionych. Nie będę zdradzać, co dokładnie spotkało Ahmada i jego bliskich, by nie spojlerować, ale było tego trochę. A nawet za dużo i tu moje jedyne zastrzeżenie do "Drzewa migdałowego", bo ogrom cierpień, jakie spadły na tę rodzinę, można byłoby uznać za iście hiobowe. Domyślam się, że zamiarem autorki było wzbudzenie naszych emocji i to się udało, lecz chwilami wydawało mi się, że tego wszystkiego jest za wiele, za dużo cierpienia. Nie zmienia to oczywiście faktu, że fabularnie historia jest bardzo ciekawa i zajmująca. Odbywamy podróż do miejsc, w których prawdopodobnie nigdy nie będziemy i gdzie nie chcielibyśmy żyć. Towarzyszymy naszemu bohaterowi od chwili, gdy kończy dwanaście lat, aż do starości. Śledzimy dzieciństwo Ahmada, karierę naukową, pierwsze miłości, a wszystko w zmieniającym się ciągle świecie, który pędzi do przodu, ale niestety, nie owocuje to końcem wojny. Na uwagę zasługuje też przedstawienie kultury i zwyczajów Palestyńczyków, które Corasanti umiejętnie wplata w akcję powieści. Obrzędy zaślubin, lokalne potrawy, święta, życie codzienne ukazane są ciekawie i sprawiają, że chwilami czujemy się, jakbyśmy przenieśli się do opisywanych miejsc. Poznajemy lepiej innych od nas ludzi i jednocześnie nabieramy przeświadczenia o tym, że nawet w czasie wojennej zawieruchy każdy stara się żyć normalnie. Oczywiście na tyle, na ile jest to możliwe. "Drzewo migdałowe" to bardzo dobra powieść, która jednocześnie wciąga, porusza, zapada w pamięć i dotyka ważnych dla nas wszystkich spraw. Autorka nie dość, że stara się uwrażliwić nas na dramatyczną sytuację narodu palestyńskiego, to jeszcze serwuje nam przejmującą i porywającą historię, od której często trudno się oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-11-2014 o godz 15:49 przez: Maximum Książek
Głównym bohaterem jest Ahmad. Od małego można zauważyć, że przejawia zainteresowanie matematyk, a także fizyką. Chce poznawać świat.świat. Chociaż jego rodzina po przeniesieniu się do małego domku nie ma wielu pieniędzy, na swoje urodziny dostaje szkła powiększające do swojej własnoręcznie robionej lornetki. Jego ojciec Baba musiał spłacać te szkła przez rok. Ahmad był najlepszym uczniem w klasie, a zarazem ulubieńcem nauczyciela. Jak możecie się spodziewać nie był zbyt towarzyski, za to Abbas, jego młodszy brat, zawsze był otoczony przez kolegów. Wszystko zaczęło się w końcu układać, gdy Baba zostaje nagle aresztowany, wyrok ogłasza, że zostanie zamknięty w więzieniu na 14 lat. To Ahmad jako najstarszy mężczyzna w rodzinie musi zacząć zarabiać na życie, musi poświęcić naukę dla rodziny. Pracując samemu na budowie zarabiał marne grosze, więc gdy Abbas skończył szkołę średnią, musiał mu pomóc.

Sam tytuł jest idealny. Drzewo migdałowe oddaje całą historię, przekazuje treść książki
Po przeczytaniu wiemy już skąd taki tytuł, a nie inny się wziął. Zostało to świetnie wymyślone. Drzewo migdałowe towarzyszy Ahmadowi i jego rodzinie odkąd zostali przeniesieni do małego, jednoizbowego domu. Myśląc z początku nie rozumiemy przekazu tego tytułu.Ma on pokazać, że ludzie często odchodzą, ale coś zawsze z nami zostaje, zawsze zostaje po nich jakiś ślad. Kolejnym przekazem może być to, że musimy być twardzi, nie poddawać się. Drzewo migdałowe Ahmada widziało mnóstwo strasznych wydarzeń, ale stało uparcie dalej. Niezależnie od tego co się wydarzyło, ono zawsze przeżywało, stawiało czoła przeciwnością losu, było także wsparciem dla rodziny. Dawało im jedzenie, gdy nie mieli pieniędzy na ryż, schronienie, gdy nie było ich stać na namiot.

Najważniejszym elementem tej książki nie jest pokazanie trudniej sytuacji pomiędzy Palestyną, a Izraelem. Jest to jeden z wielu przykładów, gdzie toczą się wojny o tereny. Dzięki tej książce możemy zobaczyć jak wygląda życie cywilów, ile muszą cierpieć, nieraz tracąc rodziny, domy. Ludzie nie chcą wojny, chcą żyć w pokoju, mieć spokojne życie. Ta książkauczy nas także tego, że powinniśmy być tolerancyjni. Nie powinniśmy oceniać osób, patrząc na narodowość, religię,poglądy. A to w tej książce się zdarza, ale pokazuje też jak bardzo mylimy się wobec ludzi, oceniając ich po pozorach, będąc uprzedzonym. A przecież współpracując razem, możemy osiągnąć więcej. W tej książce mamy tez pokazane, ze żeby być naukowcem, nie trzeba być bogatym i mieć świetnej szkoły, wszystko zawdzięczamy sobie, osobom, które nas nakierowały, ale przede wszystkim ciężka praca.

Książka zachwyca od pierwszych stron. Pierwszy rozdział- i od razu zostajemy uderzeni śmiercią jednej z bliskich osób Ahmada. Od początku zdajemy sobie sprawę, że ta książka będzie trudna, ale nie wierzę, żeby ktoś zrezygnował przeczytania jej. Opowiadana jest taka historia,która łapie za serce i duszę. Wciąga nas, opowiada życie Ahmada, a potem brutalnie nas wyrzuca, gdy kończymy książkę. Zostawia w nas część historii, chłopca, który musiał dorosnąć z dnia na dzień, i który osiągnął niewiarygodny sukces, którego nikt by się nie spodziewał. Po mojej recenzji chyba możecie zauważyć, że jestem oczarowana Drzewem migdałowym i myślę, że nie muszę Wam mówić, że macie obowiązek wręcz, przeczytać The Almond Tree.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-06-2014 o godz 12:47 przez: Wasylisa
Istnieje wiele książek i wiele historii. Wielu pisarzy, którzy dzięki swej wyobraźni tworzą naprawdę niesamowite powieści. Jednakże najpiękniejsze opowiadania pisze życie, czego najlepszym przykładem jest Drzewo migdałowe Michelle Cohen Corasanti. Sięgając po nie, trzeba przygotować się mentalnie na spotkanie ze światem brudnym, odartym nie tylko z wszelkich dostępnych nam na co dzień luksusów, ale też z jakiejkolwiek godności.

Przyznaję szczerze, że po pierwszych paru stronach zaczęłam obawiać się, iż to jednak nie jest książka dla mnie. Że podróż przez życie Ahmada będzie dla mnie męką. I, prawdę mówiąc, była to droga przez mękę. Przez mękę, upokorzenie, strach, poczucie winy oraz wszystkie inne emocje, które towarzyszyły głównemu bohaterowi. Przez te kilkaset stron, na których zawarto kilkadziesiąt lat jego życia, byłam nim. Tak po prostu, ponieważ przy lekturze Drzewa migdałowego nie da się inaczej. Pani Corasanti ma prawdziwy dar malowania słowami. Czarowania słowami. Uzależniania słowami. W sposób naturalny i niewymuszony. Ona porywa czytelnika i nie wypuszcza, gdyż nawet po przeczytaniu ostatniej strony i zamknięciu książki, czytelnik ma poczucie, że historia Ahmada wcale się nie skończyła. Żyje on w sercu czytelnika, zmieniwszy jego spojrzenie na wiele spraw, uświadomiwszy go w wielu kwestiach. Tak było ze mną i za to właśnie dziękuję Michelle.

Patrząc na wszystkie wypisane na okładce pochwały, nastawiłam się sceptycznie. Tak już na mnie działa takie nachalne wychwalanie danej pozycji. Byłam ciekawa, czy zawartość chociaż w połowie będzie tak dobra, jak to sugerują te piękne, wielkie słowa, którymi osoby znane opisują Drzewo migdałowe. Rzeczywistość przeszła moje najśmielsze oczekiwania, gdyż okazało się, że to, co zafundowało nam Wydawnictwo, jest tak naprawdę niczym. Żadne wyrazy, choćby i najpiękniejsze, w pełni nie oddadzą uczuć towarzyszącym przy czytaniu. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa. Została napisana emocjami i sercem należy ją odbierać, wyłączając chłodność umysłu.

Czytałam o egzystencji biednego arabskiego chłopca, który - choć nieprzeciętnie uzdolniony - musiał zrezygnować z nauki, by móc utrzymywać bliskich po tym, jak z jego winy aresztowano głowę rodziny. Czytałam o jego dorastaniu, o tym jak nie rezygnował z marzeń, ponieważ znalazły się oosby, które go wspierały. W końcu czytałam o tym, jak stał się człowiekiem znanym, wpływającym na losy ludzkości. Fantastyka? Nie! Siła charakteru i dobroć. Talent. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że o zwyczajnym-niezwyczajnym życiu czyta się z wypiekami na twarzy, mocno bijącym sercem i w tempie, które byłoby właściwsze pochłanianiu powieści sensacyjnej.

Michelle Cohen Corasanti w sposób piękny i niezwykły zaznajamia czytelników na całym świecie z nad wyraz brutalnym i przykrym faktem: największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek. Ale jest też druga strona medalu: to drugi człowiek może nam pomóc w osiągnięciu wielkości, wzbiciu się ponad doczesne słabości. Rasizm, uprzedzenia kulturowe i religijne... To wszystko nie ma znaczenia w obliczu przyjaźni i miłości. Dajmy szansę wrogowi, bo kiedyś może stać się naszym największym sprzymierzeńcem... Odnajdźmy własne drzewo migdałowe, które będzie nas chronić przez całe życie.

Drzewo migdałowe polecam każdemu.
Tak zwyczajnie i od serca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-05-2015 o godz 13:46 przez: Agnieszka
"Człowiek, człowiekowi ten los zgotował". Konflikt izraelsko-palestyński nabiera na silę . Z każdym dniem rośnie bilans ofiar. Przykre jest to, że najliczniejszą grupa ofiar stanowią cywile ze Strefy Gazy. Konflikt izraelski-palestyński stał się inspiracją do napisania przejmującej powieści pt. "Drzewo migdałowe" . Autorka jest Michelle Cohen Corasanti, pisarka znająca temat z własnego doświadczenia, jak i obserwacji postanowiła (mimo, że jest Izraelitką) pokazać, z jakim brzemieniem przychodzi żyć mieszkańcom Strefy Gazy.. Głównym bohaterem, jak również narratorem jest dorastający Palestyńczyk- Ahmad. Ahmad rozpoczyna swoja bolesna opowieść od momentu, gdy jego malutka siostrzyczka bez kontroli wyszła z domu i wchodzi w granicę strefy zamkniętej , zaminowanej. Niestety dochodzi wybuchu. Dziewczynka umiera. Rodzina Ahmada, wyróżniająca się nadzwyczajną prawością przeżywa nie jedno nieszczęście. Rodzina zostaje pod nakazem natychmiastowej wykonalności wysiedlona ze swoich ziem. Izraelczycy stale przesuwają granicę zamieszkania swoich obywateli, a nieszczęsnych Palestyńczyków. Rodzina Ahmada za swoją dobroć i prawość doznaje samych "kopnięć" od losu. Ojciec bohatera zostaje oskarżony o terroryzm i osadzony we więzieniu, o zaostrzonym rygorze, młodszy brat ulega ciężkiemu wypadkowi, kolejna siostra zostaje zabita przez izraelskich żołnierzy. Ahmad musi z dnia na dzień stać się głową rodziny. Zaczyna ciężko pracować, by matka z resztą rodzeństwa mogła żyć skromnie, ale żyć. Rodzina mieszka w namiocie pod tytułowym drzewem migdałowca. Ahmad nie jest zwyczajnym chłopcem. Wyróżnia się wysokim poziomem IQ oraz zdolnościami matematycznymi. Od najmłodszych lat interesują go książki. Nagle przed chłopcem otwierają się nowe możliwości. Ahmad wygrywa konkurs matematyczny i otrzymuje stypendium na izraelskiej uczelni..... Michelle Cohen Corasanti stworzyła przejmującą, głęboko wzruszającą powieść. Z każdą wypowiedzią Ahmada czułam coraz większe współczucie dla Palestyńczyków, a coraz więcej niechęci względem Żydów. Czytając tę powieść można dojść do wniosku, że Izrael staje się oprawcą, katem oraz tym narodem, który za przyzwoleniem oraz na oczach całego świata prześladuje inną nację. Okrucieństwo płynie z każdej strony. Ból, bieda, śmierć to chleb powszedni każdego Palestyńczyka. Izrael spycha, dyskryminuje, poniża, zastrasza i demonizuje Palestyńczyków, a później się dziwi, że rośnie opozycja i siły zbrojnie stawiające im zbrojny odpór. Bohater jest smutnym przykładem palestyńskiego dziecka, które jest skazane na odnalezienie swojej życiowe drogi w bardzo trudnej sytuacji politycznej. W sytuacji wojny nie liczy się co umiesz, co chciałbyś osiągnąć. Liczy się tylko tylko twoje pochodzenie i kolor skóry. Czytałam tę powieść i płakać mnie się chciało. Być może , gdyby ci, którzy mają faktyczny wpływ na sytuację polityczno-gospodarczą Strefy Gazy przeczytali ją, to by szerzej otworzyli oczy na ten konflikt i na panoszenie się narodu izraelskiego. Książka jest debiutem, ale moim zdaniem jest to mądra, dojrzała proza. Przesłanie płynące z niej jest widoczne, bardzo aktualne . Boleje nad faktem, że niestety to przesłanie nie straci na ważności jeszcze przez długie lata. Polecam naprawdę. Wzruszenie, refleksja, ale i obalenie mitu PALESTYŃCZYK=TERRORYSTA gwarantowane.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-09-2015 o godz 20:49 przez: Kania Frania
Są takie książki, które otwierają nam oczy i uwrażliwiają na ludzkie cierpienie. To dzięki nim dostrzegamy coś, czego wcześniej nie widzieliśmy albo, co gorsza, po prostu nie chcieliśmy widzieć. To takie nasze małe okna na świat, które czynią nas lepszymi ludźmi, nie skupiającymi się wyłącznie na własnych problemach. Jedną z takich książek jest ,,Drzewo migdałowe".

Ahmad Hamid wychowuje się w małej palestyńskiej wiosce. Jako dziecko jest niemym świadkiem ogromnego cierpienia własnego narodu. Żyje w ciągłym strachu przed przyszłością, która w każdym momencie może przynieść ból, wygnanie lub śmierć. Wychowuje się w środowisku nieufności i nienawiści, której gorzkie owoce odczuł na własnej skórze. Śmierć malutkiej siostry, przymusowe przesiedlenie oraz skazanie Baby na 14 lat więzienia odciskają na nim piętno. W bardzo młodym wieku musi stawić czoło wszystkim przeciwnościom losu i podjąć morderczo ciężką pracę, by utrzymać liczną rodzinę. Nieoczekiwanie furtką do lepszego świata okazuje się jego niezwykły talent matematyczny. Mimo sprzeciwu matki i wewnętrznego niepokoju (przecież jest Palestyńczykiem!) postanawia zawalczyć o swoją przyszłość. Zdaje sobie sprawę, że jego nieprzeciętny umysł może stać się narzędziem do odmienienia losu bliskich.

,,Drzewo migdałowe" to niezwykła opowieść o chłopcu, którego marzenia zaprowadziły na sam szczyt. O człowieku, który nigdy nie stracił nadziei na lepsze jutro zarówno dla siebie, jak i całego narodu palestyńskiego. Opowieść z historią w tle. Historią nie tak wcale odległą, a rozgrywającą się na naszych oczach. Tłem jest tutaj konflikt izraelsko-palestyński, który trwa już dziesiątki lat, pozbawił życia wiele setek tysięcy (jeśli nie milionów) ludzi, a jeszcze więcej pozbawił domu i rodziny. Cały spór podsycany jest nienawiścią obu stron, której doświadczali niemal wszyscy bohaterowie powieścin, a w których determinowała ona zupełnie różne postawy. Postawy przebaczenia, nadziei, strachu, goryczy czy też gorącej żądzy zemsty.

Nienawiść to karanie samego siebie.
Ta książka to opowieść nie tylko o nienawiści i wrogości, ale także o wartościach takich, jak miłość, przyjaźń i rodzina. To piękna historia przebaczenia, które jest możliwe, potrafi przemieniać zło w dobro, a także stać się solidnym fundamentem czegoś pięknego. ,,Drzewo migdałowe" mówi o dawaniu ludziom szansy i łamaniu schematów. To także sztandar nadziei i marzeń, które mogą się spełnić tylko wtedy, gdy naprawdę w nie uwierzymy.

,,Drzewo migdałowe" to nie tylko ważny temat, ale też mistrzowskie wykonanie. Język powieści jest barwny i ciekawy. Bardzo łatwo jest wciągnąć się w fabułę, co w moim przypadku okazało się zgubne. :) Poza tym wszystko, co zostało przedstawione w książce jest bardzo realistyczne. Doskonale zarysowane postacie, świetna fabuła i całkowita nieprzewidywalność. Oto ,,Drzewo migdałowe".

,,Drzewo migdałowe" głęboko mnie poruszyło. Podczas czytania zostałam dosłownie zalana przez uczucia. A raczej całą paletę uczuć, od przerażenia po wzruszenie i radość.Ta książka to doskonała słodko-gorzka opowieść, w której nie brakuje smutku, ale także nadziei. Oby ta nadzieja na lepszą przyszłość dotarła do wszystkich mieszkańców Izraela.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-09-2014 o godz 16:21 przez: Joanna Szarańska
Każdego dnia docierają do nas potworne wieści dotyczące wojny. Lecz nawet jeśli śledzimy programy informacyjne i najnowsze wydarzenia, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co przeżywają osoby, które z wojną żyją oko w oko. Cywile, kobiety i dzieci.

Właśnie z takim życiem zmaga się Ahmad, którego poznajemy jako małego chłopca. Dla Ahmada wojna i konflikt izraelsko-palestyński są codziennością. On i jego bliscy obserwują, jak stopniowo ich rodzina jest pozbawiana każdego przywileju: majątku, domu, a przede wszystkim swobody i praw. Zamieszkują w niewielkiej chatce obok wielkiego migdałowca. Drzewo to odegra w historii niebagatelną rolę. Stanie się miejscem do zabaw, przyjacielem, punktem obserwacyjnym, a w pewnej chwili również i żywicielem rodziny. W dniu swoich dwunastych urodzin Ahmada dotyka wielkie nieszczęście. W wyniku nieprzemyślanych działań chłopca ginie jego siostra, a ojciec uznany za terrorystę trafia do więzienia. Na barki Ahmada spada obowiązek utrzymania rodziny. Równocześnie nieprzeciętnie inteligentny chłopak nie porzuca marzeń o studiach matematycznych i lepszym życiu dla swoich bliskich.

Bardzo trudno jest ubrać w słowa emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury tej powieści. Był ich ogrom, zdarzały się chwile, gdy brały mnie we władanie. Przelewały się łzami i odznaczały chwilami milczenia, gdy musiałam zamknąć książkę i po prostu pobyć w ciszy. Jednak ogromnie cieszę się, że poznałam tę historię, według mnie to książka, która ludziom po prostu jest potrzebna. By mogli sięgnąć myślą nieco dalej niż srebrzysty ekran telewizora. Nie twierdzę, że Drzewo Migdałowe ukaże całe tło konfliktu, o którym większość z nas nie ma bladego pojęcia. Jednak z pewnością podkreśli jego ludzką stronę. Tę, po której znajdują się cywile, kobiety i maleńkie, bezbronne dzieci...

Michelle Cohen Corasanti - autorka powieści Drzewo Migdałowe - jest Żydówką. Zdaję sobie sprawę z tego, że powielam informację, która ukazała się w niemal każdej recenzji tej książki. Jednak w jaki sposób mam pominąć fakt, że tak empatyczny obraz sytuacji Palestyńczyków wyszedł spod pióra osoby, która według założeń miała stać po drugiej stronie barykady? Autorka Drzewa migdałowego sama podkreśla, że to studia na Hebrajskim Uniwersytecie otworzyły jej oczy na dramatyczny los mieszkańców Palestyny.

Drzewo Migdałowe do debiut pisarki, jednak jest to debiut o doskonałym warsztacie, dojrzały i przemyślany. Michelle Cohen Corasanti zadbała o realizm swojej historii: obok przerażających działań wojennych toczy się codzienne życie mieszkańców zakątka, w którym od ponad pięćdziesięciu lat nie ma pokoju. W swojej opowieści autorka przemyca wiedzę na temat miejscowych zwyczajów, obrzędów i świąt. Głównym przekazem Drzewa migdałowego wydaje się być jednak manifest przeciwko podziałom, nienawiści i walkom. Przeciwko rozlewowi krwi, który wciąż pochłania kolejne niewinne ofiary.

Drzewo migdałowe jest powieścią wzruszającą, emocjonującą i przerażająca. Powieścią o poszukiwaniu swojego miejsca w życiu, o dążeniu do uzyskania podstawowych praw. O wierze, nadziei i przebaczeniu. Pięknie wydaną, zapadającą w pamięć, niezwykłą. Niełatwą, ale potrzebną. Polecam gorąco.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-06-2014 o godz 20:04 przez: kris
Sięgając po Drzewo Migdałowe nie spodziewałem się tak bardzo interesujące, mądrej i poruszającej książki. Michelle Cohen Corasanti wprowadza nas do wnętrza trwającego już od pół wieku konfliktu Palestyńsko-Izraelskiego (Arabsko-Żydowskiego). Jest to podróż wywołująca całą paletę emocji poprzez smutek, wzruszenie czy oburzenie, jak w ogóle jest możliwe co dzieje się przed oczami czytelnika.

Sytuacje przedstawia nam młody Palestyńczyk Ahmed, który będąc narratorem ukazuje nam swój świat, w którym niepewność o życie swoje i bliskich jest jego chlebem powszednim.

Swoja opowieść Ahmed rozpoczyna od dramatycznego zdarzenia, które wprowadza nas zarazem w brutalny świat wojny między Palestyńczykami, a Izraelitami. Pewnego ranka po przebudzeniu Ahmed biegnie do pokoju swojej młodszej siostry i nie zastaje jej tam. Bezskutecznie szuka jej po całym domu. Wraz z matką wybiegają przed dom i dostrzegają dziewczynkę biegnącą za motylem po polu minowym. Na ich oczach dziecko zostaje rozerwane przez jedną z min, na którą stanęła. Po jakimś czasie czary goryczy dopełnia aresztowanie jego ojca pod zarzutem terroryzmu. Ahmed zostaje najstarszym mężczyzną w domu. Mając 12 lat musi zapewnić byt swoim bliskim. Nie mają domu, nie mają co jeść, jak wielu im podobnych mieszkańców. Ahmed jest uzdolniony, lecz nie ma czasu na naukę. Pod Izraelskim zaborem nie ma szans na rozwój. Nadarza się jednak możliwość zmiany. Czy ją wykorzysta i do czego go ona doprowadzi? Czy uda mu się wyzwolić z brutalnego świata? To tylko jedne z wielu pytań stawianych przez tą piękną książkę.

Ukazuje nam bowiem Corasanti nie tylko życie Ahmeda i jego rodziny, lecz na podstawie jednostek przedstawia nam cały konflikt, w którym nienawiść i nie chęć do dostrzeżenia podobieństw i możliwości współpracy prowadzi do ciągłej agresji i błędnego koła przemocy, w której najbardziej cierpią niewinni.

Corasanti ponad to przedstawia rodzące się poczucie nienawiści i niemocy, która przeradza się w próbę zbrojnego oporu w postaci terroryzmu. Książka w ten sposób staje się uniwersalnym źródłem przesłania ukazującym jak podsycana nienawiść potrafi tylko zostawiać po sobie zakrwawione ofiary.

Drzewo Migdałowe to również opowieść o miłości i poświęceniu oraz przyjaźni, która może narodzić się między wrogami co daje nadzieje na wyrwanie się z kręgu nienawiści. Pragnąłbym by książka Corasanti stała się przyczynkiem do zmiany świadomości, a w przyszłości doprowadziła do rozwiązania tak trudnego, ciągnącego się przez wiele lat konfliktu, który pozostawia po sobie tylko zniszczenie i cierpienie.

Drzewo Migdałowe to mądra, poruszająca i niezwykle pięknie napisana powieść, o której nie można łatwo zapomnieć. Ciągle wracam myślami do przedstawionych w niej wydarzeń oraz sięgam po różne informacje opisujące rozwijający się na przestrzeni lat ten jak na razie nierozerwalny konflikt. Książka zmusza też do przyjrzenia się własnemu życiu i być może jakiemuś przewartościowaniu w końcu każdy dzień może być tym ostatnim i warto docenić to co się ma. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-09-2014 o godz 22:45 przez: Absurdalna
„W górę wystrzeliły płomienie, osmalając ściany, które na naszych oczach zamieniły się w popiół. Nasz dom przestał istnieć. Wtedy jednak zobaczyłem nasz migdałowiec, który stał nienaruszony, pozbawiony jedynie kwiatów.”

Od czasu zakończenia II wojny światowej Bliski Wschód jest kojarzony z obszarem przepełnionym konfliktami i rozlewem krwi. W 1947 roku, na mocy decyzji ONZ, na terenie Palestyny powstały dwa państwa: państwo żydowskie i państwo arabskie. Idea odbudowy żydowskiego państwa w Palestynie choć została wsparta przez takie państwa jak Wielka Brytania i była ideą wzniosłą, to do dzisiaj zbiera swoje krwawe żniwo. Pragnienie odtworzenia w Palestynie żydowskiej siedziby narodowej, a co za tym idzie ogłoszenie niepodległości przez Izrael 14 maja 1948 roku zaskutkowało wybuchem sporów, o których głośno jest nawet dzisiaj. XXI wiek - wiek tylu przemian, a jednocześnie wiek napięć, których nikt nie jest w stanie załagodzić. (...)

Okładka głosi, że jest to opowieść o „sile miłości, cenie nienawiści i drodze do odkupienia”, ja powiem więcej, jest to książka, która ma pokazać, że literatura służy do wyższych celów aniżeli tylko do zapewnienia satysfakcji i radości czytelnikowi. Do głębi porusza nas historia Ahmada - Palestyńczyka ukazanego na przestrzeni różnych momentów swojego życia. Jest to rok 1955, czyli jego dzieciństwo, rok 1966 czyli moment dorastania, a właściwie czas kiedy Ahmad przebył „przyspieszony kurs dorosłości”. Rok 1974, w którym bohater zaczął w końcu czerpać profity ze swojego ścisłego umysłu - wielkiego matematyczno-fizycznego talentu i ostatecznie 2009 rok, który w pełni obrazuje, do czego narrator doszedł, z jakim trudem i jakim stał się przez to człowiekiem.

„Drzewo migdałowe” to wielce przejmująca książka, od której ciężko się oderwać. W pełnej okazałości prezentuje - choć mało kolorowy - to jednocześnie egzotyczny obszar Bliskiego Wschodu. Książka Corasanti wyrywa nas z ciepłego fotela, a jednocześnie uczy nas jak go docenić, Stykamy się w niej ze światem, tak bardzo różnym od naszego. „Drzewo migdałowe” to obraz kultury Bliskiego Wschodu, religii, tradycji, strachu, odwagi, miłości, rodziny i zbyt szybkiego wkroczenia w dorosłość. Możemy być nią zachwyceni, a jednocześnie możemy znienawidzić ją za niesprawiedliwość panującego w niej świata.

Dlaczego „Drzewo migdałowe”? Bo to ono było niemym świadkiem wszystkiego, co miało miejsce w domu Ahmada i jego rodziny. Dlatego, że choć nie miało prawa głosu, to było ostoją i arką dla mieszkańców. Dlatego, że jako jedyne pozostało nienaruszone i choć nie wydało kwiatów, to stało się symbolem ziemi uciśnionej.

Podsumowując uważam, że nie jest to tylko powieść, ale także apel o zwrócenie uwagi na konflikt, o którym wspomniałam na początku. Życie Ahmada to symbol losu większości Palestyńczyków, którzy są pogardzani, i którym odebrano prawo nie tylko do rozwoju, ale do zwyczajnego, spokojnego życia. Cieszę się, że mogłam sięgnąć po „Drzewo migdałowe”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-02-2016 o godz 10:41 przez: Aneta Wiśniewska
Żydzi mają bogatą historię. Wiele z niej nie tylko dobrych, ale też sporo tych trudnych momentów. Ich konflikt z Palestyńczykami trwa już od wieków, jednak w XX i XXI wieku mieliśmy okazje obserwować go z trochę innej strony. Strefa Gazy, mordy, prześladowania i szykanowanie… „Drzewo migdałowe” pokazuje całą brutalną prawdę.

Całą sytuacje obserwujemy oczami Ahmeda. Najpierw małego chłopca, który niewiele rozumie, po dojrzałego mężczyznę, który wyjeżdżając na studia do USA i tam układając sobie życie spogląda na to wszystko z zupełnie innej perspektywy.

Ten chłopiec jednak pokazał dużo więcej niż mogłoby się wydawać. Miał jedenaście lat, gdy na jego oczach bomba rozerwała jego młodszą siostrę. Był świadkiem tego, gdy jego rodzina zostaje z niczym – ojciec został aresztowany, poniekąd z jego powodu, brat pała nienawiścią, która wydaje się tylko sprowadzić na nich nieszczęście, a Ahmed jest zmuszony zostać głową rodziny.

Chłopiec o niesamowitym geniuszu. Matematyka i fizyka nie miały dla niego żadnych tajemnic, jednak życie zmusiło go do ciężkiej pracy fizycznej. Spotkał się z ogromną niesprawiedliwością życiową. My mamy obowiązek nauki, on nie miał nawet jej przywileju.

Na swojej drodze spotkał wielu ludzi. Tych, którzy spowodowali kalectwo jego brata działając z czystej rasowej nienawiści czy Ci, jak jego nauczyciel, który poświęcili również siebie, aby pomóc temu uzdolnionemu chłopcu i dać mu szansę na nowe, lepsze życie.

Pamiętajmy też, że to nie jest „nasz” świat, gdzie nauka ma swoją ogromną wartość i cenę. Tam, są inne priorytety. To kultura tak zupełnie różna od naszej, również w takich trywialnych sprawach.

Ta opowieść otwiera oczy i każe spojrzeć na ten konflikt z innej strony niż ta historia jest przedstawiana przez media. To nie są tylko suche fakty, ale opis prawdziwego okrucieństwa, nieliczenia się z człowiekiem i bezpodstawnej nienawiści. To świadectwo pokazuje jak wiele siły potrzeba w człowieku, aby wyzwolić się od tej fali zła i zapomnieć komuś, kto wyrządził nam tyle zła. Prześladowania i szykanowania narodów, które mogłyby żyć ze sobą w zgodzie, gdyby tylko zadały sobie trud obalenia stereotypów i wyciągnięcia ręki do poznania innego spojrzenia na świat.

Ta relacja wydaje się być tak bardzo autentyczna, że chwilami aż niewiarygodna. Poniekąd każdy z nas wie i zdaje sobie sprawę, jak wyglądały działania w Strefie Gazy, ale „wejście” tam i spojrzenie oczami znajdujących się tam ludzi, robi piorunujące wrażenie.

To jedna z tych książek, którą warto znać. Niesie w sobie nie tylko niesamowitą historię, ale podkreśla również te uniwersalne wartości, które nie są obce nikomu, bez względu na to w jakiej kulturze przyszło mu żyć.

Polecam tą książkę każdemu, nawet jeśli zazwyczaj ta tematyka jest wam obca albo omijacie ją szerokim łukiem. To nie jest opowieść tragiczna, tylko prawdziwa. I to jest jej wielką wartością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-10-2017 o godz 14:17 przez: Joanna Nowak
O konflikcie izraelsko-palestyńskim wiemy wszyscy. Tylko teraz, w obliczu problemów z Syrią, Państwem Islamskim, terroryzmem w Europie, tamta wojna zeszła na dalszy plan. Chyba spowszedniała, skoro ciągnie się od dnia powstania niezależnego państwa Izrael. Chyba spowszedniała, bo świat nie ma żadnego pomysłu, żeby doprowadzić do zawarcia pokoju między zwaśnionymi stronami. "Drzewo migdałowe" to historia życia Ahmada Hamida, człowieka, który przyszedł na świat i dorastał w zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu. Ahmad jest Palestyńczykiem, członkiem narodu, który powszechnie uważa się za terrorystów. W wieku dwunastu lat chłopiec przeżył już więcej niż niejeden dorosły. Był świadkiem zdarzeń, których dziecko nie powinno oglądać. Musiał dorosnąć szybciej niż jego rówieśnicy mieszkający pod innymi szerokościami geograficznymi. Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość. Co w takiej sytuacji może zrobić dziecko? Kiedy widzi swoja małą ojczyznę podzieloną na pół, gdzie granicę wyznacza nienawiść, a szansa na zgodę jest mniejsza niż na najedzenie się do syta. Wojna widziana oczami chłopców, którzy zamiast cieszyć się beztroskim dzieciństwem, zbierają łuski po pociskach zestrzelonych przez izraelskich żołnierzy, mocno wbija w fotel. Zwłaszcza, że to nie dzieje w zamierzchłej przeszłości, a tu i teraz. Na Bliskim Wschodzie wciąż dochodzi do "incydentów", których ofiarami najczęściej jest ludność cywilna, nierzadko dzieci. Jak w takiej rzeczywistości przeżyć najbardziej niewinne lata swojego życia? Czy w ogóle się da? Autorka pokazuje czytelnikowi świat wojny oczami dziecka, a potem dorastającego młodego człowieka. Świat, w którym od samego urodzenia, z racji narodowości, jesteś obiektem nienawiści ze strony wrogów. Chociaż nic im nie zrobiłeś, nigdy ich nie poznałeś i prawdopodobnie nie poznasz, stanowisz zagrożenie i trzeba cię wyeliminować, bo miałeś pecha, żeby znaleźć się w najgorszym miejscu na ziemi. Nie możesz cofnąć czasu i zacząć wszystkiego od nowa, ale możesz od tej chwili tworzyć nowe zakończenie. Świadectwo Ahmada jest wstrząsające i chociaż jego historia pełna jest dobrych chwil, te gorsze zdają się przeważać nad całym życiem. Nie jest tak, że kiedy niebezpieczeństwo mija, on przestaje myśleć o tych, których zostawił i o tym, co się w przeszłości zdarzyło. To zostaje, głęboko odciśnięte w umyśle i nie da się przejść nad wszystkim do porządku dziennego. "Drzewo migdałowe" to książka, której warto poświęcić czas nie tylko ze względu na walory historyczne czy kulturowe. Dzięki niej mamy szansę pochylić się nad najważniejszymi wartościami i pomyśleć czy w naszym świecie naprawdę nie można zrobić więcej dla setek niewinnych ludzi cierpiących w wojnie, za którą nie są odpowiedzialni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2014 o godz 11:12 przez: Katarzyna K
"Tylko przebaczenie może przerwać spiralę nienawiści"

"Drzewo migdałowe" to znakomity debiut Amerykanki żydowskiego pochodzenia. Michelle Cohen Corasanti spędziła 7 lat w Izraelu, gdzie obserwowała konflikt żydowsko-palestyński. Książka została już przetłumaczona na kilkanaście języków, dzięki czemu poruszyła i wzruszyła czytelników na całym świecie.

Akcja powieści dzieje się w Palestynie, w drugiej połowie XX wieku, kiedy to w zaparte trwa konflikt żydowsko-palestyński. Palestyńczycy żyją przesiąknięci strachem o siebie i o swoich najbliższych, z ciągłą niepewnością w sercu: co zdarzy się jutro. Nie jest inaczej z Ahmadem, który ma zaledwie 12 lat, a nie myśli o zabawie lecz o tym, jak najlepiej jest zatroszczyć się o swoją rodzinę. I chociaż dwunasta rocznica jego urodzin powinna być miła, niestety tak nie jest, bo oto ojciec trafia do więzienia, przybywa wojsko, które rujnuje ich dom do zera, siostra umiera, a brat przepełniony jest nienawiścią. Ten dzień sprawia, że Ahmad chce wziąć los rodziny w swoje ręce. Bardzo istotną rzeczą w tej całej historii jest fakt, że chłopiec ma niesamowite zdolności matematyczne. Z pomocą nauczyciela Ahmad bierze udział w konkursie, w którym wygrywa stypendium naukowe i studia. To wydarzenie może zmienić życie chłopaka.

"Drzewo migdałowe" nie jest autentyczną historią, chociaż autorka wplotła w powieść prawdziwe wydarzenia. Jednak książkę czyta się w taki sposób, jakby było się naocznym świadkiem wydarzeń. Jest to świetna opowieść o miłości i przyjaźni, o silnych więzach jakie łączą rodzinę, a w tle obraz wyniszczającego konfliktu żydowsko-palestyńskiego, który ukazany jest bardzo drastycznie.

Powieść Corasanti trafiła w moje serce. Sprawiła, że się wzruszyłam, a ponadto na cały konflikt, który dzieje się w Izraelu spojrzałam z całkiem innej perspektywy. Spojrzałam na zwykłych ludzi, którzy muszą tam żyć i jakoś sobie radzić z całym złem, które ich tam spotyka. Dzięki pierwszoosobowej narracji stałam się prawdziwą uczestniczką wydarzeń. Niestety książka nie jest dla wszystkich. Myślę, że nie każdy jest w stanie przejść przez ten trudny obraz świata, który w powieści serwuje nam autorka. Nie jest to książka, którą przeczytamy i odłożymy na półkę. Jest to powieść, przy której trzeba przystopować i poświęcić chwilę na refleksję. I choć czytając "Drzewo migdałowe" nie chce się przestać, to ciężko jest mieć przed oczami drastyczne obrazy śmierci i klęski człowieka.

"Drzewo migdałowe" to mądra, poruszająca i chwytająca za serce powieść. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, dać szansę tej historii o sile miłości, cenie nienawiści i drodze ku odkupieniu. Jestem pewna, że po przeczytaniu tej książki inaczej spojrzycie na świat, z całkiem innej strony. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści i mam nadzieję, że tak będzie również w Waszym przypadku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
18-11-2014 o godz 20:48 przez: Fenko
Uwielbiam temat wojny. Nie dlatego, że jestem żądną krwi świruską, ale z powodu całej gamy ludzkich zachowań, jakie możemy obserwować, gdy człowiek staje w obliczu okrucieństwa. Drzewo migdałowe wydawało mi się idealną pozycją. Sięgnęłam - i troszkę się rozczarowałam.

Odnoszę wrażenie, że wszędzie (tylko zazwyczaj nie w Polsce) debiuty okazują się być bestsellerami. Tak i w tym wypadku. Piękna historia (i przepiękna okładka), ale nieumiejętnie ubrana w słowa.

Już od pierwszych stron zauważyłam brak umiejętności w stopniowaniu napięcia i budowaniu dialogów, jakby książkę pisał początkujący (bardzo początkujący) pisarz. Zdziwiła mnie informacja, że Autorka czekała wiele lat na zrealizowanie pomysłu, który kołatał się w jej głowie, wydaje mi się, że po takim czasie powieść powinna być dopracowana w każdym detalu.
Praktycznie w ogóle nie znalazłam opisów i bardzo trudno było mi wytworzyć sobie w głowie obraz kraju pełnego pachnących pomarańczy i cierpiących Palestyńczyków, zwłaszcza że nigdy tam nie byłam i nie miałam się na czym oprzeć. Oszczędność - poziom master. Jakby Autorka sama nie potrafiła wyobrazić sobie miejsc, które opisuje. Całość wydawała mi się dość toporna i poważnie nadszarpnęła piękno tej historii. Szkoda, bo atmosfera książki to emocje. A emocje to wszystko.

A teraz dość biadolenia, bo jest mnóstwo pozytywów - książkę pochłonęłam bardzo szybko. Wojna to bardzo emocjonujący temat, zwłaszcza dla nas, Polaków, bo podświadomie myślimy o własnej historii. Żołnierze, niezależnie od narodowości, zmieniają się w zwierzęta, jeśli tylko poczują w swoich rękach władzę. Palestyńczykom nie wolno samowolnie chować zmarłych i budować domów. Są bici, szykanowani i pozbawieni szans na edukację. Ahmad jako dorastający chłopiec widzi swoją siostrzyczkę rozrywaną przez bombę. Patrzy na swój płonący dom i cierpiącego brata oraz ojca. Pracuje ponad siły, by utrzymać rodzinę, chociaż powinien zdobywać wykształcenie. Mimo okrucieństwa wojny, dużo tu o przebaczeniu, pokoju i szansach na lepsze jutro. A co najbardziej zaskakujące - Autorka tej powieści nie należy do strony poszkodowanej: ma żydowskie pochodzenie! To oryginalne i trudne podejście do tematu, bo jak krytykować "swoich"?

Przez niemal całą lekturę zadawałam sobie pytanie: jak trudne jest wyciągnięcie dłoni do wroga? Nie do żołnierza czy przedstawiciela wrogiego kraju - ale człowieka, który tak jak my jest cywilem i którego spotykamy na co dzień. Czy to akt miłosierdzia i chęci niesienia pokoju, czy raczej bratanie się z wrogiem i zdrada własnego kraju? Inaczej patrzył na to Ahmad i inaczej spojrzałby Polak, który doświadczył przemocy ze strony Niemców w czasie II wojny światowej. Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami - już po przeczytaniu tej lektury.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji