27-12-2018 o godz 06:11 przez: Archaniol | Zweryfikowany zakup
Świeży powiew. Bardzo dobra płyta która zaskoczyła mnie jako fana.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-08-2016 o godz 22:15 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Muzyka dla znawców i dla kolejnego pokolenia. Kupiony dla 21 latki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-06-2015 o godz 13:31 przez: darek listopad | Zweryfikowany zakup
Dla fanów płyta jest świetna. Szybka przesyłka , polecam 100%
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-06-2022 o godz 10:38 przez: Lukasz | Zweryfikowany zakup
Solidny album ale daleko mu do starych albumów DM.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2022 o godz 21:32 przez: Karolina Mirowska | Zweryfikowany zakup
Super płyta, bardzo klimatyczna. Polecam gorąco.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-12-2021 o godz 14:29 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam wsztstkim fanom DM i nie tylko
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2017 o godz 08:26 przez: tomasz król | Zweryfikowany zakup
Cały czas trzymają poziom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-07-2017 o godz 16:55 przez: magdziorek33 | Zweryfikowany zakup
Rewelacja! Polecam :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-12-2022 o godz 15:29 przez: FoxyLady | Zweryfikowany zakup
Moja ulubiona płyta
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2022 o godz 19:40 przez: Tomek | Zweryfikowany zakup
Córka zadowolona
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2023 o godz 10:55 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam !!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-10-2021 o godz 18:28 przez: Aggi | Zweryfikowany zakup
Rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2024 o godz 15:10 przez: DARIUSZ | Zweryfikowany zakup
👍👍👍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-04-2024 o godz 22:40 przez: krzysztof firlejczyk | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-11-2021 o godz 18:44 przez: Marta Haluk | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2013 o godz 12:04 przez: jaspers
Idziemy dalej – Angel, kawałek leciał już od dłuższego czasu więc zdążyłam się do niego przyzwyczaić.
Mocne basy, drapieżny głos Dave’a, powiało dobrym rockiem. Nie będę ukrywać, że trzeci utwór na płycie coś mi nie podchodzi – Heaven jest taki jakiś martyrologiczny. Jedyne co mnie „rusza”, to duet w refrenie z Martinem – bardzo udany. Ale za to, chwilę potem mamy już Secret to the end – mistrzostwo świata jeśli chodzi o wokal, ciary przechodzą od pierwszych taktów, dla takich kawałków warto żyć. Kawałek nr 5 – My little universe – bardzo skromny jeśli chodzi o brzmienie, ale za to charakterystyczne puk puk w tle wbija się w mózg i wprowadza w lekki trans. Uwaga! pod koniec można odlecieć! Slow wolałabym pominąć milczeniem – w ogóle nie wiem o co kaman i chyba nie chcę wiedzieć. Poudaję więc, że tego kawałka w ogóle nie ma (może po setnym wysłuchaniu coś się zmieni). Co do Broken, to mam mieszane uczucia – smutno mi jakoś po jego wysłuchaniu, smutne jest życie, smutni są wszyscy… :-(
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-03-2013 o godz 11:34 przez: jaspers
Na każdą ich płytę czekałam z niecierpliwością, chociaż muszę przyznać, że od Ultra ta niecierpliwość była raczej drżeniem czy aby na pewno dadzą radę. Generalnie radę dawali, ale nie oszukujmy się z każdą płytą było coraz gorzej i perełki, których było pełno na płycie SOFAD zdarzały się dość rzadko. Mamy w końcu Deltę... przesłuchałam od A do Z (bez wersji delux) dwa razy. Nie spodziewałam się niczego szczególnego, singiel Heaven mnie nie powalił i trochę się obawiałam, że to będzie kolejny taki sobie album , na którym nic nowego i ciekawego nie usłyszę. A tu niespodziewanka, i to jaka! :-) Trudno ocenić tę płytę w jednym zdaniu, gdyż każdy utwór jest inny. Zacznijmy od otwieracza - Welcom to my world. Strzał absolutnie w 10, chociaż pierwsze rytmy nie zachęcają, ale potem Dave pokazał nie tylko ząbek, ale paszczę z ostrymi jak brzytwa zębiskami. Świetny utwór, jeden z moich ulubionych. Najpierw delikatnie i kluchowato ale potem... przejście jak za starych dobrych czasów.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
30-03-2013 o godz 01:01 przez: Piotr Stefanik
Cztery moje ulubione płyty DM to Black Celebration i Music for the Masses (mam je jeszcze na winylach – bezcenne!) oraz już na cd Violator i Songs of Faith and Devotion. Te cztery pozycje pokazują, że DM na przełomie 80/90 lat byli obok zmian nośników, mody i brzmienia.Teraz po kilku dekadach w branży, to co inni nieudolnie naśladują, DM gra swoje, bo im płynie to prosto z serca. Nie napina się , czasem lepiej czasem gorzej, gra swoje. Na Delta Machine znów grają swoje, dla przyjemności, dla siebie. Jeden klimat, jedne industrialne muzyczne korzenie, esencja dźwięku. Martin Gore i jego fenomenalna gitara . Na płycie już nie silą się na hity (które mogłyby dobrze brzmieć na smartfonach i laptopach), grają swoje, .. i choć Broken trochę przypomina ich Blasphemous Rumours, a Angel brzmi jak I Feel You, nie szkodzi bo czerpią z najlepszego …z siebie. Na dodatek jak zwykle, świetny pomysł wizerunkowy, intrygująca okładka i czarny krążek płyty z szarym trójkątem…proste.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-03-2013 o godz 12:29 przez: jaspers
Smutna tematyka jest kontynuowana, tym razem w utworze the child inside, którą wykonuje Martin. Trochę mi przypomina Macro z płyty PTA, ale Macro wygrywa. No i dalej mi smutno. Ale jeśli ktoś ma ochotę potańczyć bunga bunga albo pogo to proponuję przejść dalej do Soft touch/Raw nerve – i wcale te dwie postaci tańca przy tym utworze się nie wykluczają. Nie będę ściemniać – nie podoba mi się i już. Utwór nr 10 – Should be higher – taki trochę niedepeszowski jak dla mnie, ale przebija się do czołówki tych najbardziej ulubionych. Martin ślicznie przeciąga. Alone – mroczny, instrumentalny, bardzo ciekawy, ma klimat utworów z Violator – mi podchodzi jak najbardziej. Przedostatni kawałek – soothe my soul - nie wiem dlaczego ale mam ochotę przy nim potańczyć, mam wrażenie powrotu do pierwszych płyt DM. Prosty, łatwy i przyjemny. No i świetne zakończenie utworem Goodbye – mam nadzieję, że to nie pożegnanie na zawsze. Czyżbym wyczuwała blues’a w tym kawałku?
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
17-10-2013 o godz 14:07 przez: Mateusz Adamski
Gdyby na rynku ukazało się puste pudełko firmowane tą nazwą to fani i tak by je kupili. Umówmy się: ostatnim naprawdę dobrym albumem DM była „Ultra”, wydana ponad 15 lat temu. Tym razem Gore i spółka ograniczyli nieco rolę gitar. Sporo tutaj sympatycznych retro dźwięków, przywołujących miłe skojarzenia z połową lat osiemdziesiątych. Ale nierówna to płyta. Opener „Welcome To My World” kusi podobieństwem do świetnego „Higher Love”, z „Devotionala”, niestety następujący następujący po nim „Angel” sprawia, że z radością witam kolejny na traciliście „Heaven”, singiel który też niczym przecież nie porywa. „Secret To the End” zaczyna się niczym “Rush”, by potem ewoluować w jeden z lepszych fragmentów płyty. „My Little Universe” jest spoko przez całe 30 sekund. To nie jest zła płyta. Ale raczej nie podbije serca nikogo, kto nie nosił albo nie marzył o noszeniu białych spodni, skóry i lotniska na głowie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji