5/5
04-05-2023 o godz 21:01 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Kocham to..
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2021 o godz 20:00 przez: go2nata | Zweryfikowany zakup
Wzruszająca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-07-2021 o godz 16:35 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Niesamowita
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-12-2021 o godz 22:13 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Wspaniała!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-01-2022 o godz 17:47 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Wrażliwa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-08-2023 o godz 16:27 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
piękna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2023 o godz 14:22 przez: Mateusz | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-09-2021 o godz 20:12 przez: anna | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-05-2020 o godz 13:34 przez: Ruda Recenzuje
“Bezmatek” to lektura trudna i emocjonalna. Opowiada bowiem o sytuacji, która w pewnym momencie dotknie większości z nas- stracie matki, najważniejszej i najbliższej osoby. Choć jako nastolatka nie zawsze potrafiłam docenić urok łączącej nas relacji i nie dostrzegałam ważnej roli, jaką rodzicielka odgrywała w moim życiu, dziś już wiem, jak wiele dla mnie znaczy i ciężko mi pogodzić się ze świadomością, że któregoś dnia po prostu jej zabraknie. Bohaterka książki próbuje przygotować się na to, co nieuniknione. Czy to jest w ogóle możliwe? Czy można osłabić emocjonalny paraliż, wiedząc, co niedługo nas czeka? Chyba nie. Jak zapełnić tę nieszczęsną przestrzeń, którą zostawiają po sobie osoby odchodzące? Z odpowiedzią na te pytania i problemem opuszczenia w swojej książce zmaga się autorka. Ten „Bezmatek” to lektura bardzo wartościowa. Jedna z tych publikacji, które skłaniają do myślenia i przeżywania, ale nie ułatwiają rozmowy na opisywane tematy. Ciężko chyba powiedzieć coś sensownego. Bo i co można by powiedzieć czy napisać? Strata najbliższej osoby przynosi ze sobą ból, który rozrywa serce. I nie można mu zaradzić. Nie można go złagodzić. Intensywność tych smutnych doznań poczuć można podczas lektury. Ta powieść ma charakter bardzo intymny. Sam w sobie temat jest przecież bardzo osobisty, ale niektóre fragmenty są o wiele bardziej poruszające i refleksyjne. Przygotowanie matki do ostatniej drogi, wybór ubrania, wykonywanie makijażu. Bardzo mocne. Niektóre z tych wydarzeń potrzebowały więcej miejsca. I otrzymały je w postaci kartek niezapełnionych i niezapisanych. Nieco przemilczanych, bo czasami cisza oznacza więcej niż słowa. Choć opowieść wywarła na mnie duże wrażenie, trudno mi o niej opowiadać. Chciałabym, żebyście sami z tym tematem się zmierzyli, niezależnie od tego, w jakim jesteście teraz miejscu.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
22-05-2020 o godz 10:20 przez: LiterASIA
„Bezmatek” to prozatorski debiut Miry Marcinów i już na wstępie zdradzę, że jest on bardzo udany. Autorka dowiodła nim, że nie jest zakładniczką dotychczasowej formy i równie dobrze, jak w pracach naukowych, czuje się w literaturze pięknej. W ręce czytelników oddała książkę o wymownym tytule. Śmierć i miłość. W tych dwóch słowach przedstawić można opis fabuły. Skromna ilość słów, za którymi kryje się bogactwo znaczenia. Miłość matki do córki. Miłość córki do matki. Rodzaj tej relacji prawdziwej, bez ubarwień, z pełnym wachlarzem momentów dobrych, złych i jeszcze gorszych. W końcu nikt nie jest idealny. Nawet rodzicielka, która w oczach dziecka jest wzorem. Matka – przyjaciółka, opoka, przystań dla zagubionych jachtów i krytyk, którego słowa ranią nawet najsilniejszych. Choroba, tragiczny obraz odchodzenia, rozciągnięte w czasie pożegnanie, rozmowy pełne wspomnień, rozliczanie z targającymi uczuciami. W końcu śmierć, strata, cierpienie i bolesna luka. Proces przyczynowo-skutkowy, który wydaje się być dość logiczny. Przecież każdego z nas czeka przejście przez ten ciąg następujących po sobie wydarzeń. Wiemy o tym zawczasu, kiedy na horyzoncie nie ma jeszcze żadnych zwiastunów tragedii, ale czy świadomość oznacza jednocześnie przygotowanie na to, co nieuniknione? „Bezmatek” to książka trudna w tematyce, lecz z uwagi na użyty język czyta się ją dość łatwo. W mojej opinii opowieść zasługuje na miano bardzo wartościowej. Nie ma tu wartkiej akcji, napięcia, mnogości wątków i bohaterów. I to jest dla mnie ogromnym plusem. Nie od każdej książki oczekuje się bowiem fabularnego „bum”. W tego typu powieści szuka się burzy nie na stronach książki, lecz we wnętrzu bohaterów i czytelnika. I tu właśnie znalazłam to, co mną wstrząsnęło, nie dawało myśleć o niczym innym, a ściśnięty żołądek nie pozwolił na przyjmowanie ulubionych przekąsek, które towarzyszą mi przy czytaniu. I co najważniejsze, odnalazłam w tej książce to, co nie da o sobie zapomnieć. To wszystko dała mi właśnie lektura „Bezmatek”. Ale być może Wam tego nie da. Kto wie? W końcu najpiękniejszą rzeczą w literaturze jest to, że każdy widzi na tych pożółkłych kartach coś innego. Ja Wam tę książkę z całego serca polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2020 o godz 10:26 przez: bookarnia
„Bezmatek” to lektura dojrzała, nietuzinkowa i wzbudzająca emocje. Napisana została w nieszablonowy sposób. Jest zbiorem ponadczasowych myśli, w których każdy odnajdzie coś wartościowego. Książka napisana jest pięknym i wysublimowanym językiem, a jej treść porusza serce. Mira Marcinów bierze pod lupę relacje między matką, a córką, ukazując je z wielu perspektyw. Książka zostawia nas z milionem niedopowiedzeń. Mam wrażenie, że każdy z nas mógłby dopisać do niej swoje własne zakończenie. W książce „Bezmatek” zaglądamy do intymnego, rodzinnego świata, widzianego oczami córki. Bohaterka książki wspominając swój rodzinny dom czuje zapach kawy, którą mama piła każdego poranka. Zagląda do kuchni, która do dziś pachnie jej wypiekami. Przywołuje zapach swojej mamy i każdą miłą chwilę z nią spędzoną. Mama bohaterki nie stroni od alkoholu i innych używek. To właśnie nałóg sprawia, że nie zawsze może aktywnie uczestniczyć w życiu swoich dzieci. A mimo to córka bezgranicznie kocha swoją matkę. Będąc osobą dorosłą przywołuje w pamięci radosne momenty z dzieciństwa. Pamięta chwile, kiedy razem z mamą, były naprawdę szczęśliwe. Kocha swoją matkę mimo jej wad i niszczących ją nałogów. W parze z miłością idzie ogromne cierpienie. Kiedy matka zmaga się z ciężką chorobą i gaśnie ostatnia iskierka nadziei, dorosła córka stacza się w otchłań cierpienia. Przeżywa wszechogarniający smutek, tonąc w morzu łez . Śmierć matki kończy pewien etap w jej życiu, pozostawiając w sercu nieustanny ból. Okazuje się, że tak trudno jest żyć bez jedynej matki, a czas wcale nie leczy ran. Osamotnioną córkę zrozumiałyby pszczoły. Kiedy ze świata odchodzi ich pszczela matka, owady te przestają być aktywne, tracą zainteresowanie produkcją miodu i popadają w marazm. Podobnie jest z córką, która po stracie matki odczuwa ogromną pustkę, której nikt nie potrafi wypełnić. Razem z matką umiera cząstka córki. Książka „Bezmatek” dotyka najczulszych strun w naszej duszy, przypomina nam o tym, co nieuchronne. Kochajmy i szanujmy swoich rodziców - póki ich mamy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2021 o godz 13:17 przez: Anonim
Okazuje się, że w tym momencie polskie środowisko recenzenckie naprawdę wzięło na tapet perełkę. Połączenie językowej intuicji Doroty Masłowskiej z ekshibicjonistycznym Umarł mi Ingi Iwasiów zrobi wrażenie na wielu literackich wrażliwcach. Proza na wskroś polska, okraszona została dodatkowo pewną dosłownością opisu relacji, jakby zaczerpniętą od Jelinek. Kiedy już wiem, z czym jeść prozę Miry Marcinów i pozornie nie powinno mnie to zaskakiwać, to zaskakuje językowy słuch Autorki, która konstruuje takie frazy: "Miała swoje lata, spodnie rybaczki, miętowy sweter w serek i granatowe baletki" (s. 11*). Cudowna melodia wypowiedzi i dosadne połączenia, będą się pojawiać w tej niewielkich rozmiarów książce wielokrotnie, ot choćby "Matki są zmęczone. Szczególnie stare matki, martwe matki i młode matki" (s. 19) czy proste, ale celne: "Nigdy nie powiedziałam o niej stara. Tylko że się stara" (31). Opis relacji z matką. Opis trudnej matki. Opis umierania matki. Opis radzenia sobie z brakiem matki. Naśladowanie matki. W tej wtórności jest, jak widać, metoda. Urzeczenie odbiorcy następuje natychmiast i nie ustępuje. Myślę, że książka ma największą szansę zadziałać na odbiorcy, który urodził się na przełomie polskich ustrojów, jak ja. Prostota opisu przestrzeni mieszkania w bloku, wyglądu przedpokoju, prenumeraty Świata Książki, tak powtarzalnego wycinka rzeczywistości, że miałam wrażenie, że Autorka była w mieszkaniu moich dziadków, wywarła na mnie ogromne wrażenie. Językowa oszczędność, wyciągająca z języka wnętrzności bez wulgaryzacji, satysfakcjonuje we mnie niegdysiejszego badacza potoczności. Gdybym jeszcze pisała artykuły na ten temat, książka Miry Marcinów byłaby przedmiotem kolejnego. Wyważenie znaczeń i doskonały suspens w jedynym wulgaryzmie pod koniec książki stanowi dla mnie o mistrzostwie powstrzymywania się przed przegadaniem. Jak to dobrze, że objawiła nam się Mira Marcinów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-06-2021 o godz 13:35 przez: Anonim
Ciężko mi powiedzieć co mi się w tej książce podobało, a co mi się nie podobało. Tak to już jest, kiedy w większości postów na bookstagramie widzisz same wspaniałości pisane na temat danej książki. ''Bezmatek'' to jedna z tych pozycji, która nie jednej osobie rozdzielała serce na dwie części, która u nie jednego czytelnika wywołała łzy. Prawdziwe łzy smutnku i wątpliwości. Zgadzam się z tym, że jest to pozycja, która łapie za serce. Historia, która może spotkać każdego z nas. Ale ja jestem ostatnią osobą, która może ocenić tę książkę w jakikolwiek sposób. ''Bezmatek'' to swojego rodzaju pamiętnik córki do matki. Córki dla której śmierć matki była czymś.. czymś czego nie da się opisać jedynie słowami. Uważam, że ja jako Martyna, jako miłośnikksiążkowy, który uwielbia pisać Wam o książkach i Wam je polecać - nie mogę Wam tej pozycji ani polecić ani odradzić. Ta książka nie jest zabawna, nie jest fikcja. To są wspomnienia na tyle intymne, że jestem pod wrażeniem odwagi autorki, że zdecydowała się na wyjawienie rąbka swojego życia. Wiem, że wielu z Was ten tytuł intryguje i obłoczka tajemnicy wodzi Was za nos żeby tę pozycję przeczytać. Nie dziwię się, miałam tak samo. Wszystkie piękne recenzje nakłaniały mnie do tego aby po tę pozycję sięgnąć i przekonać się na własnej skórze czy moje emocje też puszczą po przeczytaniu ''Bezmatek''.  Pamiętajcie, że moje zdanie jest tylko wnioskowane tym, że jednak jest to książka bardzo intymna, a wspomnienia niesamowicie łapią za serce. Ja niestety, nie poczułam się jakbym to ja miała być odbiorcą przekazu przez co odczułam pewien 'dystans'. Wam oczywiście nie odradzam jeśli chcecie sięgnąć po tę pozycje bo pomimo wszystko uważam, że dla samej świadomości trzeba się przekonać czy to książka dla nas czy też jednak nie. 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-06-2020 o godz 12:46 przez: Ewelina Bachniak
IG- inia.recenzuje ///// Blog- iniarecenzujewordpress.com Oooo, moi Drodzy, powstało kolejne arcydzieło. Mira Marcinów, moje najszczersze gratulacje, Dorównuje książce Anny Ciarkowskiej „Pestki” Formą, ale i wartością. Odważna, czasem wulgarna, pełna cierpienia, ale i ogromnej nadziei. Pełna bólu. Jest tu ogrom czułości oraz tęsknoty. Trudny temat miłości matki i córki. Skrzywdzonych kobiet, próbujących się kochać bezgranicznie, ale i potrafiących się ranić na każdym kroku. Czy to była miłość czy uzależnienie? Książka jest próbą pożegnania umierającej matki. Żałobą? Pogodzeniem się ze stratą? Hymnem miłości? Przede wszystkim to opowieść o kobietach. Dla każdej kobiety, córki, matki. To zbiór krótkich anegdot z życia autorki, opisujących jej trudną relację z matką. Jak widać nie trzeba pisać opasłych tomiszczy, by w tak trafny sposób oddać miłość, tęsknotę i ból. Najpiękniejszy manifest kobiecości. Od pierwszych stron identyfikujemy się z nią. Znajdziemy tu swoje historie. I po przeczytaniu ich, może wreszcie pogodzimy się z nimi, zrozumiemy je. Paradoksem tej genialnej prozy jest to, że smutek miesza się tu z czarnym humorem. Jest cudowna. Oczywiście, jeśli można tak powiedzieć o książce, która jest pełna rozpaczy i żałoby. Może lepiej określa ją słowo, wyjątkowa. Jest bardzo intymnie, czasem miałam wrażenie, że uczestniczę w czymś ważnym, wręcz przeszkadzam. Czymś nie dla moich oczu. Mira Marcinów, czekam na więcej tak pięknych fraz. Chciałam przytoczyć Wam cytat, ale jak przejrzałam książkę to co druga strona była oznaczona ważnym cytatem i to włąśnie świadczy o jej wielkiej wartości. Kupujcie w ciemno.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-10-2021 o godz 16:55 przez: Liliia
Półtorej godziny. Około tyle zajęło mi przeczytanie "Bezmatka". Dziewięćdziesiąt minut bólu, złamanego serca i zaszklonych oczu. Dziewięćdziesiąt minut przepełnionych emocjami. Zaczynam czytać. Pierwsza strona wydaje się nic nieznacząca. Lekcja matki dla córki. Prosta, codzienna. Ale już wtedy zaczynam coś przeczuwać. Jakiś smutek, zawarty w każdym słowie. Przewracam stronę. I znowu to samo. Przecież nic się nie dzieje, dlaczego już teraz mam wrażenie, jakby ktoś chwycił mnie za serce i nie chciał puścić? Dlaczego już teraz całe ciało mam w ciarkach? Wypuszczam powoli powietrze. Nawet nie zauważyłam, że wcześniej je wstrzymywałam. Uspokajam oddech i czytam dalej. Z każdą kolejną stroną czuję się coraz gorzej. Chcę płakać. Tak bardzo tego chcę. Ale nie mogę. Zaszklone oczy przesłaniają mi widok, kiedy przesuwam wzrokiem po literkach. Jednak żadna łza nie chce się uwolnić. To tak bardzo boli. Płacz by pomógł, na pewno. Dlaczego więc nie mogę tego zrobić? To nie jest zwykła książka. To pamiętnik córki, która straciła matkę. Czuję niemal wstyd, że to czytam. To mnie nie dotyczy. Nie mogę tego czytać, naruszam przestrzeń osobistą. A jednak nie potrafię się oderwać. Każda strona łamie mi serce. Każde zdanie sprawia, że w środku cała się trzęsę. Nie umiem wyobrazić, jak to jest przeżyć taką stratę. Nie chcę tego wyobrażać. "Myślałam wtedy, że nie będę żyć bez niej. Miałyśmy umrzeć razem. A żyję. Tylko tak mi jakoś martwo, mamo". I nawet po przeczytaniu ostatniej strony, po zamknięciu książki, ciarki wciąż zostają na całym moim ciele. Ból nie chce mnie opuścić, emocje nie schodzą. I wreszcie, zaczynam płakać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-04-2021 o godz 09:48 przez: Magdalena Pater
"Bezmatek" to kruchość, czułość, wrażliwość i ból. To szarpiąca emocjami opowieść o relacji matki z córką - relacji trudnej, intymnej i jedynej w swoim rodzaju. Opowieść, która dokładnie pokazuje, że czas nie leczy niektórych ran, a jedynie przyzwyczaja do życia w bólu ❤ Autorka, w tej krótkiej i okrojonej w treść książce, w sposób wyjątkowy żongluje uczuciami i słowami. Niezwykłość wylewa się tu z każdej strony, a każda anegdota, zdanie, czy słowo niosą ze sobą ogromy ładunek emocjonalny. Mira Marcinów ma niezwykły dar do pisanie pięknie o rzeczach trudnych. Dowiadujemy się tu wiele o miłości, chorobie, śmierci, trosce, rodzicielstwie, ojcu, matce, odchodzeniu oraz samej żałobie. Wachlarz emocji ma tu zdecydowanie wiele barw i odcieni. Przyznam, że "bałam" się tej książki. Bałam się tego, że zbyt mocno mnie przygniecie i sponiewiera. I wprawdzie czuję się zmiażdżona emocjonalnie, ale tak jakby połowicznie. Tylko (albo i aż!) połowicznie, gdyż nie udało mi się w pełni odnaleźć w tej niezwykle intymnej, momentami zamkniętej historii i jestem za to wdzięczna autorce. Bardzo "pamiętnikowe" opisy matki pozwoliły mi odetchnąć, zluzować krtań i ścisk w sercu. Wspomnienia Autorki pozwoliły mi popłynąć myślą w stronę "nie moich" doświadczeń i tym samym uchroniło mnie to przed "ulaniem". Czasem po prostu pomocny bywa sam fakt, że istnieją gdzieś dusze, które czują, rozumieją i wiedzą, że czasem nie da się zmierzyć bólu w skali ❤ "Bezmatek" to ważna książka! Wartościowa! Warto ją przeczytać ❤ Polecam całym sercem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-01-2022 o godz 21:45 przez: Daniel
Bezmatek to dosłownie rój pszczeli pozbawiony matki, który skazany jest najczęściej na zagładę - w wykonaniu autorki to opowieść o zmaganiu się kobiety z własnym życiem przez które przeplata się jak wąż uchodzące z ciała życie jej matki. Historia przepięknie i bardzo surowo obrazuje nam jak człowiek musi się zmierzyć z tym, kim są dla nas rodzice, czy jesteśmy im coś winni i czy moralnym obowiązkiem jest opieka nad nimi, gdy są w podeszłym wieku. Dochodząca do tego śmiertelna choroba stawia główną bohaterkę przed dylematem moralnym i każe jej zakwestionować utarte role matki i córki, jakie mają odgrywać we współczesnym społeczeństwie, a zaglądająca śmierć w oczy obu kobietom przywołuje obrazy i wspomnienia, które potęgują odczuwane i przeżywane emocje... „Bezmatek” to przede wszystkim bezkompromisowa próba ukazania nam bólu. I chociaż jest on trudny do przekazania w formie słownej to @miramarcinow udało się to znakomicie. Podczas lektury czujecie jak po plecach suną naostrzona igiełki i wbijają tym mocniej, im bardziej odniejdziecie w tej historii siebie... Ja, jako osoba, która w wieku 15 lat straciła ojca i w wieku 23 lat cudem nie straciła matki - podczas tej lektury czułem dyskomfort, jakiego nie odczuwałem przez długi czas, bo ta książka jest po prostu prawdziwa i u tych, którzy przeżyli coś podobnego - rany otworzą się na nowo... I długo będzie się z nich sączyć ropa nienawiści do samego siebie, czy można było to życie z bliską nam osobą spędzić lepiej... review by arcysztuka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-09-2022 o godz 23:09 przez: verylittlebooknerd
“Bezmatek” to bardzo trudna książka i sama nie wiem, co o niej myśleć. Na pewno każdy odbierze ją po swojemu, ponieważ jest to opowieść niezwykle osobista. Jestem bardziej niż pewna, że każdego dotknie w niej coś innego, na każdego też inaczej zadziała specyficzna forma tej książki - nieco poetycka i (moim zdaniem) odrobinę przekombinowana. Ze względu na tematykę książka była dla mnie szczególnie bolesna, więc z jednej strony doceniałam warsztat autorki i emocje, które przekazywała każdym zdaniem, ale z drugiej marzyłam tylko o tym, by już skończyć tę książkę i odciąć się od tych bolesnych uczuć, które ze strony na stronę przytłaczały mnie coraz bardziej. Jest to nie tylko książka o pojawiającej się znikąd śmierci, ale także o miłości, jaka może istnieć tylko między matką i córką. Miłości aż przesadnej i niezdrowej, której z początku się bohaterkom zazdrości, ale z czasem ma się ochotę zwrócić im uwagę na toksyczność ich relacji... Nie wiem, jak ją ocenić - dostarczyła mi wielu przeróżnych emocji, ale czytanie jej było emocjonalną drogą przez mękę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-05-2020 o godz 20:35 przez: asia gębicz
,,Bezmatek" nie jest łatwą książką. To osobisty katharsis bohaterki,która nie może pogodzić się ze śmiercią swojej mamy. Wspomina ją urywkami opowieści o niej od momentu dzieciństwa,aż do dorosłości. Mówi Nam o jej chorobie i śmierci. Mama nie jest idealna,można nawet powiedzieć,że jest trudna,ale bardzo przez córkę kochana. Tą miłość widać w każdym słowie,piosence,wierszu. Widać żal i gorycz po jej stracie. Ja takiej straty nie przeżyłam,ale mój mąż już od dwóch lat nie ma rodziców. I widzę,że tak jak u naszej bohaterki-czas nie goi ran,a tęsknota z roku na rok jest coraz większa. Ta książka jest inna,niezwykle intymna. Każdy z nas znajdzie w niej swój własny ból i przysiądzie na chwilę,by pomyśleć o swojej mamie,o tym co było,co jest i czy można posklejać coś co pękło sto lat temu. ,,...uczmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą"
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
25-03-2021 o godz 09:58 przez: anonymous
"Bezmatek" to kolejny przykład książki, która podoba się praktycznie każdemu, kto po nią sięga, oprócz mnie... Książka ta zbiera naprawdę sporo pochlebnych opinii, jej średnia to 7,3/10 gwiazdek. Według mnie to dużo. Za dużo jak na tak słabą książkę. Kobieta opisuje emocje jakie towarzyszą jej w trakcie choroby, a potem po śmierci matki. W związku z czym miałam nadzieję na wzruszającą, wywołującą wiele emocji pozycje. A tego co dostałam nie jestem nawet w stanie opisać. Nie czułam tej książki totalnie. Nie rozumiem jej przekazu. Niektóre teksty były wręcz niesmaczne. Ja zdecydowanie nie polecam. https://www.facebook.com/angelika.jasiukajc.blog
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji