4/5
08-06-2019 o godz 13:35 przez: Anonim
Tydzień pełen pracy i innych obowiązków nie pozwala na dłuższy odpoczynek. Z tego powodu, dopiero gdy przychodzi weekend sięgam po książkę „Życie pasterza”. Już jej pierwsze strony przenoszą mnie do zupełnie innego świata, który co bardzo ważne, nie jest fikcją literacką. James Rebanks pokazuje jak w dzisiejszych czasach można żyć w zgodzie z naturą i wbrew powszechnemu pośpiechowi, który tak naprawdę donikąd nie prowadzi. „Życie pasterza” to książka wyjątkowa pod wieloma względami. Jest przede wszystkim pochwałą spokojnego życia z dala od zgiełku wielkich miast, które dostosowane jest do pór roku. To one determinują obowiązki bohaterów książki, a co za tym idzie ich całe życie. James Rebanks snuje opowieść o ludziach, którzy czerpią radość z codziennego kontaktu z przyrodą i świadomie dostosowują się do jej reguł – często trudnych i wymagających poświęceń. Warto zauważyć również, że „Życie pasterza” opowiada o biznesie, a konkretnie o biznesie rodzinnym. Okazuje się, że również na wsi można stworzyć firmę pokoleniową założoną przez dziadka, której działalność kontynuuje jego syn, a następnie wnuk. Tak jak w „wielkim świecie” praca z członkami rodziny często nie jest łatwa, jednak przyświeca jej piękna idea. James Rebanks pisze: „Idę więc śladami swoich przodków i żyje tak samo jak oni”. Tkwi w tej myśli przekonanie o głębszym sensie pracy i stylu życia, którego podjął się autor. Świadomie nie podporządkowuje się trendom współczesnego świata, nie pragnie żyć w mieście, nie chce pracować w korporacji, a przede wszystkim stroni od niepotrzebnego pośpiechu. Tak jak jego przodkowie żyje w zgodzie z naturą, w zgodzie z porami roku. Stąd też podział książki na cztery części – lato, jesień, zimę i wiosnę. Kiedy skończyłam czytać „Życie pasterza” szczerze zapragnęłam pojawić się na wsi. Oczywiście zamarzyła mi się Kraina Jezior, ale zdecydowanie łatwiej znaleźć się na polskiej wsi. Coś co kiedyś wydawało mi się nudne, zacofane i skąd uciekałam do wielkiego miasta teraz jest ostoją spokoju. Wieś która żyje według pór roku, której dostatek uzależniony jest od pogody i ciężkiej fizycznej pracy uczy pokory i cierpliwości. Oczywiście współczesna technologia dociera i tam, ale na szczęście łatwo można znaleźć jeszcze miejsca naturalne, spokojne, tradycyjne, bez Internetu, bez „wyścig szczurów”… Doceniajmy je.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-03-2017 o godz 19:46 przez: oola16
Życie pasterza - opowieść z Krainy Jezior" to bestselerowa powieść autorstwa Jamesa Rebanksa, której prapremiera odbędzie się 20 marca 2017 roku. Na rynku pojawi się dzięki Wydawnictwu ZNAK. Książka już stała się hitem literackim, podbiła serca milionów czytelników i stała się bestsellerem, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii, Norwegii i USA. ,,Życie pasterza" to historia zwykłego człowieka, który prowadzi normalne, proste życie. Jest to opowieść pełna bajecznych opisów krajobrazów, cudownych wspomnień z dzieciństwa, opowieść o trudnych wyborach, a przede wszystkim jest to historia o poszukiwaniu siebie oraz własnych wartości. Nie jest to książka, która szokuje, która jest pełna akcji i trzyma w napięciu. Wręcz przeciwnie. Kiedy zaczynamy czytać kolejne strony przenosimy się w zupełnie inną krainę. To książka, która urzeka swoją prostotą, szczerością i wrażliwością, uświadamia, że żyjemy za szybko skupiamy się na rzeczach mało istotnych. Książka ta pozwala się zatrzymać i zadać sobie pytanie: Co jest dla mnie ważne? Czego tak naprawdę chcę od życia? Dzisiejsza rzeczywistość zmusza znasz do biegu do walki o wszystko- o pozycję, pieniądze, pracę, sławę... Czy to ma w ogóle sens? Gdzie jest w naszym życiu miejsce na prawdziwe i szczere relacje z innymi ludźmi ? Ludzie mijają się na ulicach obojętnie nie zwracając uwagi na nic, zamyśleni, zmartwieni schowani we własnych problemach. Bohater książki, który po latach spędzonych w mieście zapragnął zmienić miejsce zamieszkania i z tego powodu przeprowadził się na wieś. Wybrał farmę, która należała do jego rodziny od wielu pokoleń. Podjął się kontynuacji hodowli owiec tak jak jego dziadek i ojciec. Dopiero tam poczuł się szczęśliwym człowiekiem, dopiero tam odnalazł prawdziwe szczęście i ,,uciekł" od zgiełku miasta i tłumu ludzi... Uważam że w dzisiejszych czasach książka potrzebna jest wszystkim aby zrozumieć co jest w życiu ważne, aby poznać i zastanowić się czy zmierzamy w dobrym kierunku, czy życie które prowadzimy jest tym czego chcemy ? Czy wszystkie nasze decyzje i każdy dzień jest wykorzystany w dobry i wartościowy sposób? Czy wybraliśmy życie sami i kierujemy się wartościami czy podążamy ślepo za tłumem i gonimy bezmyślnie przed siebie ? Polecam wszystkim tym, którzy szukają swojej drogi, wartości oraz zastanawiają się nad zmianami
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-03-2017 o godz 00:47 przez: Ania
Każdy z nas czytelników jest ów pasterzem, który dąży do osiągnięcia tego celu w swoim życiu poprzez pracę. Praca pasterza do łatwych nie należy.Należy być bardzo dobrze przygotowanym na tego rodzaju wyprawę. Obowiązkowo wziąć ze sobą ubranie robocze,śniadanie, kanapki , buty, psy pasterskie. Wspólna praca podczas wyprawy przynosi pozytywne rezultaty jeśli zna się osoby i wie, że można na nie liczyć w każdej sytuacji. Osobą dowodzącą podczas wypraw pasterskich jest w grupie najstarszy pasterz – Alan, który prowadzi swoją silną drużynę od najmłodszych pasterzy, kobiety oraz uczestnik główny bohater , autor książki James Rebanks . Pasterze czują się we wspólnym gronie spełnieni, nikt ich podczas pracy nie pospiesza. Mają w sobie radość fizycznego wysiłku. W tym zawodzie nie ma czasu na nudę, nie istnieje dla nich świat smar fonów. Liczy się wyłącznie praca, która daje satysfakcje, spełnienie, a czasem powód do dumy z jej wykonywania. James Rebanks w fantastyczny sposób opisuje swoją biografię z życia zawodowego poprzez powrót do lat dzieciństwa , tradycji rodzinnej – rolnictwo , pasterstwo, prostota życia w oazie ciszy. Każdy rozdział zawiera interesującą treść , która jest napisana językiem zrozumiałym dla czytelnika, który lubi poznawać pasję zawodową pisarza. Jako czytelniczkę moją szczególną uwagę zwrócił rozdział przed ostatni, w którym po przeczytaniu niego można zadać sobie pytanie dotyczące życia zawodowego: Czy jestem z niego zadowolona i gdybym miała możliwość zmian zawodu czy dokonałabym ich? James Rebanks nie zapomina o przedstawieniu historii z życia rodzinnego w tym losy dziadka, rodziców, dzieci, żona , zwierzęta, wyjazdy, w których zadaje pytania o sens życia innych napotkanych ludzi. Autor powieści pt. „Życie pasterza Opowieści z Krainy Jezior ‘’ zaskoczył mnie szczerością , martwi się o młode pokolenie pasterzy czy przetrwa? James Rebanks to bardzo pozytywny autor powieści, bohater, który chce podzielić się swoją pasją z czytelnikiem i po części chciałby aby każdy z czytelników odnalazł się cząstkę życia w sobie. Oprawa miękka, 331 stron, wydana przez Wydawnictwo Znak. Zapraszam Cię czytelniku do odkrycia wielu dróg natury, ciszy i spokoju, poznania ludzi z pasją, którzy kochają swój zawód do przeczytania tej książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
10-03-2017 o godz 18:31 przez: Martynayna
"Życie pasterza" to książka nietypowa. James opowiada w niej o swoim życiu,o swojej rodzinie i o otaczających ich terenach. Książka opowiada o Krainie Jezior,gdzie ludzie od wieków hodują owce. Mimo,że życie pasterza nie było łatwe James zdecydowanie je wolał od życia miastowego i od normalnej pracy. Z miasta powrócił na wieś,gdzie chciał ciągnąć rodzinną tradycję i przekazywać to co sam się nauczył od ojca i dziadka swoim dzieciom i kolejnym pokoleniom. Natura,spokój i tradycja-to lubił,dlatego postanowił wrócić.Pora wykotu była i jest jego ulubioną porą. W książce znajduje się dokładny opis jak wygląda pora wykotu.W książce opowiada o tym jak właściciele dbają o swoje zwierzęta,jak są wrażliwi i jak je starannie doglądają. James lubi tak żyć i w książce rozlegle opowiada o takim życiu,o zwierzętach i o sobie. Książka opowiada historię pokoleń. W książce znajdują się też zdjęcia,nie jest ich dużo ale to nic,bo James prowadzi twittera, na którym upublicznia zdjęcia ze swojej farmy,ze swojego codziennego życia,ze swojej pracy i miłości do zwierząt.Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości,bardzo mnie zainteresował opis z tyłu książki. Spodziewałam się jednak czegoś innego i nie do końca przypadła mi do gustu. Książka jest bardzo dokładna,zawarte w niej jest wszystko,co momentami wydało mi się zbędne. Dzięki tej książce już wiem jak wygląda takie życie i jak wygląda taka praca. Praca pasterza jest o wiele cięższa ale jak coś się lubi to tej pracy się nie zauważa.Tak jest z autorem książki on to lubi i to sprawia mu przyjemność, on nie widzi innego życia jak życie na farmie wśród zwierząt. To jest jego życie i nie chce innego,jak podkreśla grubym drukiem na książce. Uważam,że fajnie,że powstała ta książka i fajnie,że autor podzielił się swoją historią. Osoby,które interesują się takim życiem i ciekawi ich jak wygląda życie pasterza na pewno odnajdą się w tej książce. Przyznam,że przyjemnie przeglądało mi się jego zdjęcia na twitterze widzę,że kocha takie życie i te zwierzęta i bardzo mnie to cieszy.Cieszy mnie też fakt,że wydał książkę,a jego farmę obserwuje tyle osób. Wpisując w wyszukiwarkę "Kraina Jezior" sama zakochałam się w tej naturze,piękne mają tam widoki,krajobrazy są świetne :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
11-03-2017 o godz 21:03 przez: Anna Drewniak
Nie wszystkie książki mają charakter skończonych historii. Nie wszystkie budują napięcie i powodują szybkie bicie serca. Są takie opowieści, które wywołują innego rodzaju emocję. Ukazują one nie tylko wycinek jakiejś rzeczywistości, ale również skłaniają do refleksji na temat naszego życia, jego tempa, celu. Taką lekturą jest "Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior". James Rebanks kocha miejsce, w którym mieszka i żyje. Dla wielu żądnych kariery i bogactwa, może być przykładem tego, " jak komuś w życiu nie wyszło". Nie wyrwał się ze wsi, nie skończył wielkich szkół, po prostu nie udało mu się. Autor jednak zaprzecza takiemu podejściu. Pokazuje, że spokojne życie może dać szczęście. Dla jednych rolnictwo i hodowla owiec to tylko jakieś nudne, wiejskie obowiązki, dla innych to zajęcia wymagające szczególnych przygotowań i wiedzy. Są to prace wykonywane od pokoleń, przekazywane z dziada na pradziada.W Krainach Jezior życie toczy się w harmonii z przyrodą, rytm wyznaczają pory roku. To według nich autor opowiada historię swojej rodziny, to na czym polega praca pasterza, jak ważne są relacje między ludźmi. Książka kojarzy mi się z oazą spokoju. I choć akcja nie toczy się tu zbyt szybko, czytelnik się nie nudzi. Czyta się ją lekko. W każdej chwili można ją odłożyć, jak i do niej wrócić. Wiele anegdot wywołuje uśmiech na twarzy, wiele skłania do rozmyślań. Na tych terenach ludzie kierują się innymi zasadami. W świecie gdzie pieniądz rządzi, tutaj ważniejszy jest honor, tradycja, nawet kosztem zarobku. Ludzie i zwierzęta są od siebie wzajemnie zależni, polegają na sobie. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze gdzieś takie miejsca, gdzie widok tej samej ziemi, tego samego zachodu słońca cały czas przyprawia jego mieszkańców o dreszcze i uczucie spełnienia. Myślę, że ta powieść nie spodoba się każdemu. Tym, którzy lubią szybką akcję, może wydawać się nudna i właściwie o niczym. Ale Ci którzy delektują się tym co czytają, chcą na chwilę się zatrzymać, zobaczyć jak można żyć inaczej, niż tylko w wielkim pędzie, powinni się w niej odnaleźć. Polecam ! Więcej recenzji na fifraku.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
17-03-2017 o godz 19:23 przez: Margaretka W.
Czy ktoś z Was zastanawiał się nad zmianą miejsca zamieszkania i przeniesieniem się z miasta na wieś? Czy lubicie spędzać czas na łonie przyrody? Czy tęsknicie za sielskimi krajobrazami i spokojną egzystencją z daleka od miejskiego zgiełku? Czy marzycie o częstym obcowaniu z naturą? Jeśli twierdząco odpowiedzieliście na choćby jedno z tych pytań, ta książka powinna znaleźć się na Waszej półce. "Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior" to niezwykła opowieść. Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem jest James Rebanks , który po latach spędzonych w mieście zapragnął zmienić miejsce zamieszkania i z tego powodu przeprowadził się na wieś. Wybrał farmę, która należała do jego rodziny od wielu pokoleń. Postąpił wbrew powszechnie obowiązującym trendom, ale było warto, bo nie zrezygnował z poszukiwania swojego miejsca na ziemi i odnalazł je w Krainie Jezior, gdzie zaczął zajmować się hodowlą owiec, jak wcześniej robili to jego ojciec i dziadek. Dopiero tam poczuł się szczęśliwym człowiekiem. Podkreślił to w końcowym fragmencie książki: " To właśnie jest moje życie. Żadnego innego nie pragnę." Mieszkanie na wsi znacznie różni się od egzystencji w mieście. Zajęcia gospodarskie wyznaczają pewien rytm, są skorelowane z porami roku i dnia, a wszystko toczy się niezmiennie od setek lat. Główny bohater stał się dla wielu osób wzorem do naśladowania, a jego opowieść inspiracją do odtworzenia nowych wartości w życiu, poszerzania horyzontów i dostrzegania uroków prostego życia. Książka stanowi swego rodzaju poradnik o wartości więzów rodzinnych i więzi wspólnotowych, opartych na wzajemnym zaufaniu i szacunku. W dzisiejszym świecie naszpikowanm zdobyczami techniki i elektroniki takie wybory są co najmniej zaskakujące. Uważam, że książka jest perełką wydawniczą. Pokazuje, że można, a nawet warto spróbować iść własną drogą, nie oglądając się na innych. Kto wie, może na końcu tej drogi znajdziemy prawdziwe szczęście, spokój i sens życia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
21-04-2017 o godz 13:43 przez: kejiti
"Więź z ziemią, na której żyjemy, rodzi się i umacnia dzięki temu, że wytrzymujemy na niej wszystko, co zsyła na nas przyroda. Jesteśmy doświadczani przez siły natury tak samo jak krzewy górskiej jarzębiny przygięte do ziemi, potargane i poskręcane. (...) Te doświadczenia kształtują nas, sprawiają, że stajemy się tym, kim jesteśmy". "Życie pasterza" to opowieść o świadomym wyborze życia w zgodzie z naturą. Ale nie tego idealizowanego, w pięknym domu w stylu eko, długimi śniadaniami na werandzie, czy lampce wina przy dźwiękach świerszczy o zachodzie słońca, które wielu z nas ma przed oczami myśląc o życiu na wsi. To historia życia na farmie pełnej ludzi i owiec, gdzie od wschodu do zachodu, zwłaszcza zimą trwa walka z czasem i każda minuta pracy jest na wagę złota. To wieś której rytm wyznaczają pory roku, cykl życia owiec i pogoda. A jednak dla Jamesa Rebanksa, głównego bohatera i autora książki jest to wymarzona ścieżka. Choć twarda i kamienista, dla wielu wręcz nie do przejścia, dla niego to najlepsza z dróg, którą wybiera dla siebie i swojej rodziny. Ciężka praca i bliskość natury przywołują sceny z "Chłopów" Reymonta. Ale jest tam też posmak lirycznych wierszy poetów Krainy Jezior, które zachwycają niezwykłym krajobrazem dziewiczych zakątków Anglii. James docenia piękno swej ziemi i potrafi się nią zachwycić. Ma też naturalną umiejętność bycia tu i teraz, o której ludzie na wielu kursach mindfullness mogą tylko marzyć. Główny bohater całkowicie "zanurza się" w tym, co robi. Kocha to. Dzięki temu czuje się szczęśliwy. Choć dla wielu może opisy przygotowania owiec na konkurs czy sposób dbania o maciorki w porze wykotu mogą zdawać się zbyt długie i szczegółowe, mnie dobrze się je czytało, bo autorem ich jest pasjonat. Osoba, która lubi to co robi. Która, czuje się spełniona. Życzyłabym sobie znaleźć właśnie taki własny kawałek świata, w którym będę się czuć "na właściwym" miejscu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-03-2017 o godz 20:19 przez: aangela.k
To na pewno książka wyjątkowa, podejmująca zupełnie inny temat niż do tej pory czytałam. Może stanowić inspirację dla ludzi strasznie zagonionych na co dzień w zgiełku wielkich miast. To historia życia autora, książka o niesamowicie ciężkiej pracy pasterza w Krainie Jezior w Anglii, ale także relacjach międzyludzkich. Zarówno rodzinnych, jak i – nazwijmy to – biznesowych. Może nam ona uzmysłowić kilka rzeczy, które zaginęły gdzieś w drodze do kariery, awansów, coraz lepszej sytuacji materialnej, a są to: honor, bezinteresowna pomoc, zaufanie, budowanie pozytywnych relacji. Być może przeniesienie pewnych tradycyjnych wartości do realiów większych miast też poprawiłoby jakość życia, ale w codziennym wyścigu szczurów to raczej tylko mrzonki. Bardzo dużo dowiedziałam się z tej pozycji o samym pasterstwie, o związanej z nim tradycji, a podział książki na pory roku świetnie przedstawia charakter pracy na famie w każdej z nich, jak i pozwala zapoznać się z faktami z życia autora. Sposób opisywania zdarzeń i historii oraz pracy jest bardzo ciekawy i wciągający. Po lekturze mam ochotę na chociaż niewielkie zmiany – więcej kontaktu z przyrodą, na pewno też bardziej docenię pracę pasterza, bo jest ona bardzo ciężka i wymagająca, chociaż z książki wynika, że może też być fascynująca, wciągająca kolejne pokolenia, może stanowić wyzwanie jak tradycyjnie rozumiana kariera. Tak samo wymaga tworzenia relacji biznesowych, zawierania transakcji, tylko że w tym przypadku większe znaczenie niż etyka. Nie jest to pozycja dla miłośników akcji, ale myślę, że niejedna osoba po przeczytaniu „Życia pasterza” będzie dążyć do zmian, a może rzuci wszystko i podobnie jak autor poświęci się pracy na wsi, na roli/farmie i będzie czerpać z tego niewysłowioną radość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-03-2017 o godz 22:33 przez: Kama
’Życie pasterza” Jamesa Rebanksa to książka o człowieku, który wraca z miasta na wieś, na farmę w północnej Anglii, którą jego rodzina prowadzi od kilku stuleci. Życie i praca na wsi staje się sensem jego życia. Brzmi niezbyt oryginalnie? A jednak nie jest to kolejna opowieść, jakich ostatnio wiele – wzruszająca historyjka o tym, jak zmęczony korpożyciem człowiek rzuca wszystko i ucieka na wieś, gdzie zajmuje się hodowlą drobiu, produkcją wina czy sera i oczywiście odnosi oszałamiający sukces, wiodąc równocześnie sielskie życie w nadzwyczaj pięknych okolicznościach przyrody. Nie – to kosmiczna niemal historia o… owcach – bardzo egzotyczna dla większości zabieganych ludzi, niepotrafiących funkcjonować bez najnowszych zdobyczy cywilizacji. To opowieść o ciężkiej pracy, a przede wszystkim o człowieku, który mając niezachwianą pewność, że jest tu, gdzie być powinien, czerpie z tego poczucie spokoju i sensu, tak niełatwe do odnalezienia w dzisiejszym szalonym świecie. James Rebanks na farmie żył od zawsze. Zna od podszewki życie i ciężką pracę w Krainie Jezior – miejscu, gdzie warunki wcale nie są sielankowe – to kraina deszczowa, wietrzna, a lata nie są zbyt długie ani gorące. Pasterz wiedzie proste życie zgodne z rytmem i prawami natury i dobrze mu z tym. Nie potrzebuje najnowszego modelu smartfona, natomiast martwi się zbyt deszczowym latem, które skutkuje niemożnością zebrania siana na czas. Jednocześnie jest człowiekiem spełnionym, pewnym, że dokonał dobrego wyboru – “To jest moje życie. Nie chcę innego”. Nie przypuszczałam, że książka pełna szczegółów dotyczących hodowli owiec może być na tyle interesująca, żeby stać się miłą lekturą na kilka wieczorów. A jednak – wciąga nie gorzej niż powieść sensacyjna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-03-2017 o godz 09:48 przez: Izabelka
Autor, James Rebanks, to człowiek z gór. Tam się wychowywał i dorastał. Jego rodzina od wieków zamieszkuje te obszary. I on też osiedlił się tam ze swoją familią. Fabułę książki można określić kilkoma zdaniami. Jest to historia człowieka, który wychowany pośród owiec i w otoczeniu przepięknych krajobrazów, postanawia przenieś się do miasta. Ale długo miejsca tam nie zagrzeje. Wraca w rodzinne strony, aby żyć jak ojciec i dziadek. Tak w telegraficznym skrócie. Jeśli oczekujecie porywającej fabuły, błyskotliwych dialogów i akcji niczym z westernu, to muszę Was zawieść. Nic z tego. Podczas czytania czułam się jakbym siedziała na trawie pośród owiec i słuchała opowieści miejscowego pasterza. Rozmarzyć się można. Książka podzielona jest na cztery rozdziały, które mają tytuły zaczerpnięte od pór roku. I właśnie zgodnie z cyklem przyrody Rebanks snuje swoją opowieść o hodowli owiec, kontakcie z przyrodą, tradycji, prostocie życia, trudach codzienności i małych radościach dnia powszedniego. Choć czasami odnosiłam wrażenie, że czytam przewodnik hodowcy owiec. Chyba autora ponosiło, ale... jednocześnie czułam jego czułość do tych zwierząt. Bardzo mi przypadła ta pozycja do gustu. Długo bym jeszcze o niej mogła pisać. Bardzo bliska memu sercu filozofia życia, a opisy przyrody i zdjęcia zupełnie jak w Bieszczadach. Doceniam szczerość autora. Nie koloryzował i nie gloryfikował pracy pasterza. Pisał o ciężkiej pracy na roli i twardych, od pracy, rękach ojca. O problemach finansowych rolników i zmianach jakie zachodziły w górach wraz ze zmianami na świecie. O smutkach i problemach bez patosu i użalania się. Duży plus dla autora. Polecam więcej na prawieblogoksiazkach.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-03-2017 o godz 18:27 przez: Aga Budyta
Można by powiedzieć, że jest to "książka o niczym". Nie ma w niej żadnej sensacyjnej opowieści, wielowątkowej narracji, plejady postaci.... Od początku wiemy, że główny bohater - alter ego autora po przedwczesnym opuszczeniu szkoły i licznych życiowych zakrętach postanawia pracować na farmie prowadzonej przez jego dziadka i ojca. I to o pracy przy hodowli górskich owiec jest właściwie ta książka. A jednak czyta się ją z zainteresowaniem i niekłamaną przyjemnością.Przyczyna? Z kart tej książki bije spokój i jakaś wewnętrzna równowaga. Czytamy o sezonowych obowiązkach gospodarza hodującego owce, a, tak naprawdę rozumiemy, że wszystkie te czynności wiążą się z wielowiekową tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Gdzieś pomiędzy linijkami odczytujemy historię życia autora, który jako dziecko nie czytał, nie chciał zdobywać niepotrzebnej mu wiedzy w szkole. A jednak młodzieńczy bunt skierował go ku lekturom i kazał skończyć studia. Niemniej w obcym sobie Oxfordzie zorientował się jaką wartością jest tradycja rodzinna i posiadanie swojego miejsca na ziemi. Tu każdy ma swoją pozycję, kontakty międzyludzkie opierają się na wzajemnym zaufaniu i codziennym rytuale, a wykonywanie prozaicznych obowiązków jest powodem do dumy. Nie tak jak we współczesnym społeczeństwie, "które ma obsesję na punkcie wyjeżdżania dokądś i dokonywania czegoś w życiu". Czytając tę książkę smakujemy więc prozę życia, bez pośpiechu i niepotrzebnych ambicji. I może też zastanawiamy się nad naszym życiem i zbędnym gonieniem za.... czy na pewno za szczęściem? Przecież ono jest zupełnie gdzie indziej :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-03-2017 o godz 10:35 przez: darr2
Opowieść z Krainy Jezior jest historią poruszającą klimat związany z życiem na farmie. Jest to relacja codziennego życia, ze względu na podział obowiązków w różnych porach roku. Siła i determinacja głównego bohatera „Życia pasterza” pozwalają zrozumieć sformułowanie ‘wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej’. Przywiązanie do rodzinnych stron, przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie to wartości, które podkreślane są na każdej stronie książki. Bohater opowiada swoje życie z perspektywy dzieciństwa i obserwowania swojego dziadka i ojca; bycia nastolatkiem i podejmowania wyborów, w którym kierunku powinien swoim życiem pokierować oraz z perspektywy dorosłego, który przekazuje naukę swoim dzieciom. Niezwykłe jest w jakim stopniu czerpie satysfakcję z życia, jakie wiedzie. Zajmowanie się owcami i czerpanie z lekcji, które dostał od swoich bliskich to jego największy atut. Ma wiedzę i doświadczenie, które z powodzeniem przekaże kolejnym pokoleniom. Szerokie opisy związane z doglądaniem owiec i opieką nad nimi, dla człowieka z wielkiego miasta mogą być czymś abstrakcyjnym. Jednak przesłanie jakie wynosi się po lekturze, jest na miarę naszych czasów. Książka „Życie pasterza” jest opowieścią, która zwraca uwagę na pojmowanie szczęścia przez człowieka i rodzinne tradycje. W obecnym zabieganym świecie są ludzie, którzy świadomie nie chcą w nim uczestniczyć – i są z tego zadowoleni. Ta opowieść jest przypomnieniem, że nie wszystko w świecie musi być online czy załatwiane przez Internet żeby było wartościowe.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
07-03-2017 o godz 20:23 przez: korni7775
Bohater porzucający wielkomiejskie życie na rzecz sielankowej wsi. To tylko na pierwszy rzut oka. Tak naprawdę James Rebanks, był jakby predestynowany do tego aby odziedziczyć farmę i kontynuować tradycje pasterskie, które w jego rodzinie są od około 600 lat. Książka jest snuciem opowieści, znajdziemy w niej barwne opisy Doliny Edenu, Krainy Jezior, pobliskich farm i gór w których wypasają owce. Codzienne, pozbawione patosu czynności – istna harmonia. Pozazdrościć możemy relacji sąsiedzkich, chociaż niezbyt głębokich, to zawsze można liczyć na swoją społeczność. W książce dużą role odgrywa historia dziadka, którym autor jest zafascynowany od dzieciństwa, oraz czasy szkolne, które go ukierunkowały. Do pilnych uczniów nie należał. Jednak czytając tą pozycję nie odczułam przyjemności. Długie, czasami monotonne historie, przemyślenia autora, odkrycie życia na nowo i nadanie mu większej wartości niż miało przedtem. Po przeczytaniu można pokusić się o stwierdzenie, że zostało się ekspertem od hodowli owiec w Anglii. Książka jest reklamowana jako bestseller i tego nie rozumiem, ponieważ podobnych pozycji było na rynku wydawniczym mnóstwo. Pozycji z których można się dowiedzieć jak przywrócić winnice do życia w Toskanii po wymianę cieknącego dachu we Francji, pozbyć się socialmediów z życia i wieść żywot zgodnie z naturą. Ale jest też wielki plus książki - opisy przyrody skonfrontowane z opisami pisarza W. Wordswortha i R. Blythe. Czytasz i masz wrażenie, że te konkretne krajobrazy cię otaczają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
08-04-2017 o godz 23:39 przez: Anna K.
Żyjemy w ciągłym pośpiechu, gubiąc dni uciekające jeden po drugim. Skupiamy się na pracy, zadaniach i często nie mamy czasu dla siebie i najbliższych. Może w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem byłaby całkowita zmiana życia? Odcięcie od pośpiechu? Odnalezienie innego celu w życiu? Bohater książki „Życie pasterza” od dzieciństwa wiedział, która droga życiowa jest dla niego najlepsza. Kochał farmę, na której pomagał, odkąd zaczął chodzić, a potem pracował na równi ze starszymi mężczyznami. Lubił życie na wsi wyznaczone przez rytm przyrody- pory roku, noce i dni oraz wspólnotę ludzi pomagających sobie w czasie pracy. Ciężko mu było rozstawać się z ukochanym miejscem nawet na chwilę i z radością do niego wracał. Oczywiście, szukał innej drogi. Próbował życia w wielkim mieście, ale to jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce. Od zawsze czuł, że pracę rolnika i hodowcy owiec „ma we krwi”, że ten sposób życia krąży w jego żyłach, przypominając o sobie nawet w odległych miejscach Anglii. „Życie pasterza” to niezwykle barwna opowieść o hodowcach owiec. W utworze teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami urozmaiconymi anegdotami z codziennego życia. Autor przenosi czytelnika w malownicze rejony Krainy Jezior, przybliżając miejscowe tradycje i zwyczaje. Z wielką miłością opisuje region, w którym się wychował, a jednocześnie z lekkim dystansem patrzy na cywilizację wkraczającą do pracowitego życia pasterza.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
19-03-2017 o godz 22:47 przez: Kamil Basicki
Książka Jamesa Rebanksa, którą „New York Times” ocenił jako arcydzieło jest w dużej mierze dziełem o zabarwieniu nostalgicznym. Narratorem tejże powieści jest James Rebanks, który wychowywał się w Krainie Jezior, zaiste, jednym z najpiękniejszych zakątków Wielkiej Brytanii. Po latach życia w wielkim mieście wraca w rodzinnie strony, snując wspomnienia o sielskich latach dzieciństwa. Główne role w powieści grają zwykli ludzie, wstający codziennie rano do swych owiec, pracujący ciężko i przede wszystkim kochający to, co robią. Historia opowiedziana przez Autora jest apologią życia bez pośpiechu, jak to się często mówi „zgodnie z naturą”. Rzecz rzadko spotykana w dzisiejszych czasach w których znaczna część ludzkości zajmuje się wklepywaniem niewiele znaczących cyferek w korporacyjne komputery. „Życie pasterza…” skojarzyło mi się z filmem „Dobry rok” z Russelem Crowe. Tam również główny bohater, bogaty makler giełdowy postanawia wrócić na wieś. Może jest to recepta na coraz szybsze tempo życia i poczucie braku sprawczości, wpływu na cokolwiek. Taki jest niestety nowoczesny świat. Kraina Jezior przedstawiona przez Autora jako miejsce, gdzie zachowały się tradycyjne wartości od których odchodzi się w zlaicyzowanym i kosmopolitycznym świecie. Książka Jamesa Rebanksa może być zatem odtrutką na otaczająca nas rzeczywistość i świetnym pretekstem do przemyślenia własnego życia i jego priorytetów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-03-2017 o godz 20:19 przez: Melody
Każdego dnia wstajemy w biegu, pracujemy w biegu, a po pracy w jeszcze szybszym galopie wracamy do domu. Dzień za dniem, tydzień za tygodniem i tak w kółko. Każdy z nas ma ochotę w końcu przerwać tą samo-nakręcającą się spiralę pośpiechu... Jednak to nie jest takie proste, prawda? James Rebanks wszedł w posiadanie farmy. Od tego momentu zaczyna żyć, życiem prawdziwego pasterza. Dostosowuje się do jego reguł, warunków i ... zaczyna tak na dobrą sprawę dopiero żyć, pełną życia. Książka została podzielona na części, które rozłożone są tak jak pory roku. W każdej z tych części możemy przeczytać, co pasterze robią w danej części roku. Poznajemy pomalutku życie, jakie ci ludzie wiedli i wiodą do dzisiaj. Rozczaruję tych, którzy spodziewają się w tej książce nagłych zwrotów akcji, wielowątkowej fabuły oraz mrożących krew w żyłach opisów strzyżenia owiec... No niestety moi mili, tego tu nie znajdziecie, lecz w zamian autor daje Wam chwilę wytchnienia, i zabiera do świata gdzie nie ma wyścigu szczurów, a życie rządzi się swoimi prawami zgodnymi z naturą. Cieszę się, że „Życie pasterza” trafiło w moje ręce. Potrzebowałam takiej lektury. Jednocześnie poczułam lekkie ukłucie zazdrości w stosunku do ludzi, których życie nie opiera się wyłącznie na codziennej gonitwie. Wszystkim, którzy potrzebują totalnego relaksu i oderwania od otaczającego nas świata, gorąco polecam tę książkę :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-03-2017 o godz 09:15 przez: aleksandra.be
To książka o Lake District – Krainie Jezior i romantycznych poetów. A przynajmniej dotychczas opisywali ją jedynie poeci. Pasterz James Rebanks zmienia ten fakt, twierdząc, że miejsca tworzą ludzie, którzy w nim żyją. Pokazuje czytelnikowi kompletnie odmienne życie od tego, które prezentują nam dzisiejsze czasy. Bez komputerów, smartfonów, korporacji i ulicznego zgiełku. Tylko człowiek i natura. Cisza wokół. Człowiek czuje wiatr na policzkach, zamyka oczy i oddycha zupełnie innym powietrzem. To proste życie, ale na pewno nie jest sielankowe. Praca uzależniona od humorzastej natury, ciężka praca przy hodowli owiec. Na pewno nie jest to slow life, który wyobrażają sobie mieszczuchy – kawa na tarasie i brak pośpiechu. Nie wiem, czy po tej lekturze spakowałabym walizki i udała się do świata Rebanksa. Na pewno warto przeczytać „Życie pasterza”, żeby przekonać się, jak daleko odeszliśmy od prostego życia związanego z przyrodą i być może zastanowić się nad swoim życiem. Ta książka uczy cierpliwości i daje wytchnienie od chaosu i hałasu. Ale wszędobylskie owce trochę przytłaczają i czasami marzy się po prostu o zmianie tematu. Temu, kto zamierza przeczytać „Życie pasterza” polecam zaszycie się na jakiś czas w odludnym miejscu – pomaga w skupieniu na lekturze i lepszym zrozumieniu przedstawianego świata. Nie jest to książka do czytania w pociągu – to błąd, który zrobiłam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-03-2017 o godz 14:52 przez: barbadoks
Nie ukrywam, że książka „Życie pasterza” przeniosła mnie w świat dotąd mi nieznany, pełen piękna obfitującego w jeziora, góry oraz rozległe łąki. Każdy z nas miewa chwile, kiedy niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przeniósłby się z dala od zgiełku, w świat pełen zieleni, dzikości i przepięknego krajobrazu. Ta książka zawiera w sobie takie magiczne miejsce. W miejscu tym autor podażą śladami swoich przodków, prowadząc hodowle owiec. Swoją ciężką pracę, pełną przygód opisuje dokładnie ze szczegółami. Ceniąc sobie każdy poświęcony tej pracy dzień. To historia rodziny, która poświęciła się zwykłemu życiu, z którego potrafią czerpać radość. Autor z wielką starannością opisuje jak przebiega życie farmerskiej rodziny, jakie należą do nich zajęcia, czynności, a co najważniejsze ukazuje jak wzajemne relacje są istotne. Często nie zdajemy sobie sprawy, że do bycia szczęśliwym nie trzeba mieć milionów, kilkunastu domów czy samochodów. Ta książka może nie zachwyca niespodziewanym zwrotem akcji. Po przeczytaniu nie ukrywam miałam mieszane uczucie. Spodziewałam się czegoś innego. Pomimo to, książka uświadomiła mi, że należy cieszyć się z tego, co się ma i to, że mamy, z kim dzielić każdy kolejny dzień, a miejsce, w którym definicja będzie „szczęście” nie ma tak na prawdę żadnego znaczenia. Życzę, aby każdy miał na świecie swoją „ Krainę Jezior”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2017 o godz 19:13 przez: Sylwia
Czy życie na wsi może być interesujące? Czy można znajdować spełnienie w opiekowaniu się stadem owiec? Ludzie w dzisiejszych czasach są uzależnieni od Internetu, smartfonów i wygodnego życia. Relacje pomiędzy nimi często są sztuczne, wymuszone. Staramy się przypodobać sobie nawzajem jeśli tylko możemy mieć z tego jakąś korzyść. Gonimy za pracą, za pieniędzmi, nie zważając na ważne w życiu wartości. Zastanówmy się więc, czy nie warto na chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Rebanks w swojej książce pokazuje nam świat całkowicie inny od naszego. Tytułowa Kraina Jezior to wieś, w której ludzie od wieków wiodą proste życie i hodują owce. Z dala od miejskiego zgiełku, w spokoju. Ludzie, żyjący w Krainie Jezior są bardzo związani z tradycją, regionem w którym mieszkają oraz przede wszystkim naturą, wyznaczającą rytm ich życia. Jak pisze autor „Jest to opowieść o rodzinie i o farmie, ale też o ludziach, o których współczesny świat nie pamięta. Opowieść o tym, że najwyższy czas otworzyć oczy i zobaczyć osoby, które mieszkają wśród nas i których życie często jest mocno zakorzenione w tradycji i dalekiej przeszłości. Serdecznie polecam książkę Jamesa Rebanksa „Kraina Jezior”. Jest to książka, która zmusza nas do refleksji nad naszym życiem i zastanowienia się nad tym kto żyje wokół nas i co jest naprawdę ważne.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-03-2017 o godz 22:38 przez: anula
Fantastyczna. Zaskakująco wzruszająca. Przepełniona miłością do tradycji, rodziny, natury i oczywiście owiec. Ciężko zrecenzować książkę. Bo to żywy obraz, który widzimy, słyszymy, czujemy jak żywy. Autor z taką czułością i podkreślaną wielokrotnie miłością opisuje naturę, że niemożliwym jest by nie sprawdzić w wyszukiwarce „google” czym jest wychwalona w najprostszy ale i wrażliwy sposób „Kraina Jezior”. Historia związku człowieka z matką ziemią, historia, która trwa od wieków i wedle życzenia autora ma trwać jak najdłużej. Życie pasterza owiec. Po prostu. To opowieść o stałości i o przemijaniu. Nie ma początku ani końca. Pory roku się zmieniają, mijają kolejne dni, tygodnie i miesiące a rody, farmy i trzody trwają. Ludzie się rodzą, pracują, i odchodzą. A zostaje tradycja czyli rolniczy tryb życia, który korzeniami sięga ponad pięciu tysięcy lat. I wszystko koncentruje się wokół jednego, wokół hodowli owiec. Trudne i wyczerpujące to zajęcie, któremu jest podporządkowane całe życie pasterza i jego rodziny. Ale tylko takie życie ma sens, wypełnione pracą, gdzie farma i rodziną zawsze są na pierwszym miejscu. Jednym słowem, inspirująca opowieść. Jestem po prostu urzeczona tą książką.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji