5/5
30-06-2018 o godz 13:13 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Fajny powrót do przeszłości, JF dalej utrzymuje poziom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
11-01-2019 o godz 13:28 przez: gocha | Zweryfikowany zakup
Książkę jak zwykle czyta się jednym tchem. Polecam :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-01-2024 o godz 08:32 przez: Małgorzata Błaszkiewicz | Zweryfikowany zakup
Kolejna pozycja na półce u syna. Ulubiona kolekcja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-04-2021 o godz 11:53 przez: Mircia013 | Zweryfikowany zakup
Dla fanów i miłośników polecam dalsza część sagi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2022 o godz 14:24 przez: Agnieszka | Zweryfikowany zakup
Świetna książka, jak wszystkie z tej serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-08-2021 o godz 10:48 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Uwielbiam wszystkie książki tego autora!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2023 o godz 20:20 przez: Dragon | Zweryfikowany zakup
Uwielbiam książki Johna Flanagana!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-09-2023 o godz 20:26 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Bardzo mi się ta część podoba!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-11-2023 o godz 18:03 przez: asiaw | Zweryfikowany zakup
Cudo jak cała seria!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2021 o godz 14:15 przez: Jerzy Gniazdowski | Zweryfikowany zakup
Super książka!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-06-2018 o godz 22:57 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-01-2022 o godz 22:03 przez: Zofia | Zweryfikowany zakup
super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-05-2023 o godz 10:43 przez: Aleksandra | Zweryfikowany zakup
Okej
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-08-2018 o godz 18:31 przez: DeVi
Jako księżniczka znakomitego rodu jesteś zmuszona to eleganckiego machania, sunięcia na szpilkach, wygłaszania słodkich słówek i stosowania sztucznego uśmiechu przez pół dnia. Madelyn jest całkiem dobra w udawaniu tego kim nie jest. Wesołej, zadowolonej nastolatki potrafiącej jedynie myśleć o kolejnych pięknych sukniach i uroczo przystojnych młodzieńcach. Prawda jednak jest całkowicie inna. Zwłaszcza kiedy przyszła następczyni tronu jest uczniem Zwiadowcy. Dla mnie trzynasty tom jest dobrą kontynuacją prezentującą możliwości autora, który nie zapomniał jak dobrze zabawić czytelnika. Poszukiwanie prawdy, odnajdywanie sekretów, tworzenie relacji iście prawdziwych oraz obrazowe, lecz kulturalne przestawienie walk dobra ze złem. Zdecydowanie czekam na kolejny tom. Aż mam ochotę jechać do pobliskiego zamku na lekcje łucznictwa! Więcej na: http://recenzjedevi.blogspot.com/2018/07/zwiadowcy-klan-czerwonego-lisa-john.html Zapraszam! :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
25-08-2018 o godz 21:46 przez: Bookish Madeleine
O mojej miłości do serii „Zwiadowcy” Johna Flanagana pisałam już na blogu wielokrotnie. Powieści z tego cyklu były jednymi z pierwszych książek fantasy, które przeczytałam i to one w dużym stopniu przyczyniły się do tego, że teraz tak bardzo lubię ten gatunek. Swego czasu pochłaniałam każdy tom stworzony przez tego autora i jeszcze bardziej wciągałam się w wykreowany przez niego świat. Kiedy ukazała się część jedenasta, nie spodziewałam się, że będzie mi jeszcze dane przeczytać dalszy ciąg przygód tych bohaterów. Flanagan zdecydował się jednak po przeskoku czasowym kontynuować serię, co ogromnie mnie ucieszyło. Jednak dwunasta część nie do końca spełniła moje oczekiwania – była dużo słabsza od poprzednich i wprowadzała postać, która zbytnio nie przypadła mi do gustu. Jak było tym razem, w przypadku trzynastego tomu? Już od pierwszych stron tej powieści poczułam, że wracam do świata dobrze mi znanego i będącego jednym z moich ulubionych. Od razu po rozpoczęciu lektury wciągnęłam się w historię dzięki klimatowi, jaki stworzył Flanagan na kartach tej książki. Fabuła już od początkowych rozdziałów zaangażowała mnie niemiłosiernie, podobnie, jak w przypadku poprzednich historii tego autora. Kolejne wydarzenia następowały po sobie coraz szybciej, wraz z biegiem stron prowadząc akcję do przodu. W „Klanie Czerwonego Lisa” mamy do czynienia ze spiskiem, który ma na celu zmianę rządów w Araluenie i to właśnie ten wątek stanowi oś całej akcji. Okryty jest on nutką tajemnicy i wprowadza element zagadki do fabuły, która już i tak obfituje w wiele zwrotów akcji. I mimo że szybciej domyśliłam się, jaki będzie główny plot twist, to i tak w żaden sposób nie osłabiło to przyjemności, jaką czerpałam z lektury. W tej powieści spotykamy większość bohaterów znanych z poprzednich tomów serii. Już od lat uwielbiam ich wszystkich, z Haltem i Willem na czele. Co prawda w tej części tych dwóch było bardzo mało (szczerze mnie to zasmuciło), ale za to autor zrekompensował mi ich brak obecnością Gilana i Horace’a, o których mogłabym czytać w nieskończoność. Ci bohaterowie budzą moją sympatię już od pierwszego momentu, kiedy ich poznałam i na przełomie kilku lat zupełnie się to nie zmieniło. Dalej należą oni do moich ulubieńców i w trakcie czytania tego tomu tylko się utwierdziłam w tym przekonaniu. W poprzedniej części Flanagan wprowadził do tej serii nową bohaterkę – księżniczkę Madelyn. Już chwilę po pojawieniu stała się ona pierwszą osobą wykreowaną przez tego autora, która mnie irytowała. W skuteczny sposób osłabiła ona przyjemność, którą czerpałam z lektury „Królewskiego zwiadowcy” i jeszcze przed sięgnięciem po „Klan Czerwonego Lisa” bałam się, że w przypadku tej książki będzie podobnie. Na szczęście, Maddie w tym tomie dojrzała i przestała zachowywać się w denerwujący sposób. Ku swojemu zaskoczeniu, po kilku rozdziałach nawet zaczęłam ją lubić! Ukazanie jej jako głównej bohaterki tym razem zupełnie mi nie przeszkadzało. Oprócz wcześniej znanych z cyklu „Zwiadowcy” postaci, w „Klanie Czerwonego Lisa” mamy do czynienia również z osobami charakterystycznymi dla „Drużyny”, drugiej serii Flanagana. Dotychczas przeczytałam z niej tylko parę tomów, ale mimo to bez problemu rozpoznałam ich, kiedy tylko się pojawili. Z uśmiechem na ustach przyjęłam takie połączenie tych dwóch serii, bo bardzo pozytywnie mnie ono zaskoczyło. Przy okazji mam motywację, żeby w końcu nadrobić przygody Skandian z „Drużyny”. „Klan Czerwonego Lisa” wciąga tak mocno, że kolejne kartki przewraca się niemal w mgnieniu oka. Styl tego autora jest tak lekki, że rozdziały pochłania się w zawrotnym tempie. Mimo że – jak każda jego powieść – również ta książka liczy sobie około 400 stron, to w trakcie czytania zupełnie nie czuć ich upływu. To tytuł, który można bez większego wysiłku zacząć i skończyć tego samego dnia. Nie radzę jednak robić tego za szybko, bo zakończenie powoduje, że ma się ochotę zaraz sięgnąć po kontynuację, na którą jeszcze musimy trochę poczekać. Ja najchętniej od razu poznałabym dalsze losy tych bohaterów… Jedynym negatywnym aspektem, który muszę skomentować, jest oprawa graficzna tej książki. Od lat już zbieram na półce całą serię w miękkich okładkach i wszystkie one zostały wykonane w tym samym stylu. Niestety, „Klan Czerwonego Lisa” poważnie się od nich odróżnia swoim wyglądem i nie pasuje do poprzednich tomów. Nie wiem, dlaczego wydawnictwo zdecydowało się zmienić oprawę przy trzynastej części, ale trochę mnie to zasmuciło. „Klan Czerwonego Lisa” jest znakomitą kontynuacją serii „Zwiadowcy”. Przypadł mi do gustu znacznie bardziej, niż poprzedni, dwunasty tom tego cyklu. Ta książka zapewniła mi powrót do ukochanego świata i uwielbianych przeze mnie już od lat bohaterów. Nie mogę się już doczekać kontynuacji i jestem pewna, że sięgnę po każdą część tej serii, jaka powstanie i zostanie wydana w Polsce. O przygodach tych postaci mogłabym czytać bez końca <3 readwithpassion.it27.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2019 o godz 11:45 przez: Franek
John Flanagan, znany prawie wszystkim nastolatkom znakomity pisarz, autor pięciu serii z czego aż cztery są powiązane ze światem zwiadowców. Mistrz zapoczątkował nową serię dwunastą częścią zwiadowców, „Królewski zwiadowca”. W Polsce ten podtytuł w ogóle się nie ukazuje, widocznie wydawnictwo uznało, że tak będzie lepiej. Na okładce zobaczymy bardzo groźnie wyglądającego mężczyznę z maska lisa. Po broni przy pasie możemy wnioskować, że jest to człowiek, który dobrze walczy i ostre narzędzia służące do zabijania nie są mu obce. Grozy dodają też czerwone liście w około postaci i płonąca strzała nad nią. Madie kontynuuje swój trening zwiadowcy i idzie jej zaskakująco dobrze jak na pionierkę. Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy grupa rebeliantów, chcących przywrócenia dawnych praw, zmusza pierwszego rycerza królestwa i pierwszego ucznia Halta do opuszczenia bezpiecznych murów stolicy królestwa. Jak się dowiadujemy z opisu na końcu książki, Madie będzie miała w tym całym zamieszaniu sporą rolę do odegrania. Cała akcja jest niejako kontynuacją dwunastej części lecz jej nowa przygoda ma niewiele wspólnego z wydarzeniami z książki poprzedniej. Niektóre postacie znamy niemal od samego początku. Więc nie spodziewamy się nagłych zmian w ich zachowaniu czy postrzeganiu świata. Uważam że takich wydarzeń, jak śmierć Allys między 11 i 12 tomem, potrzeba więcej. Nie chodzi mi o tak dramatyczne wydarzenia, lecz satyryczne ale jednocześnie które postawią całą sytuację emocjonalną bohaterów na głowie. Spotkałem się z opiniami, że „Zwiadowcy” się wypalili. Nie podzielam tej opinii. John Flanagan nadal ma bardzo ciekawe pomysły i wprowadza nowe zróżnicowane postacie. Nadal bardzo chętnie sięgam po kolejne tomy, pomimo, że przeczytałem już wszystkie niejeden już raz. Dla osób które próbują argumentować wypalenie się zwiadowców, mam taką radę. Jeżeli uważasz że autorowi skończyły się pomysły to nie czytaj już jego książek a nie przekonuj do swojej SUBIEKTYWNEJ opinii. Kiedy polecam książkę staram się zastanowić czy ta książka wnosi coś do życia lub czy płynie z niej konkretna nauka. John Flanagan zdążył przyzwyczaić swoich wiernych czytelników, do książek pełnych wartościowych przekazów. Treść tej pozycji książkowej jest dokładnie tak samo wartościowa jak wszystkie inne książki Johna Flanagana. Jednej jedynej rzeczy mi brakuje w książkach Flanagana. Odczuwam brak wielkiej głębi w treściach książek, jaką możemy spotkać w „Królewskim źródle”. Czytając jego utwory mam wrażenie że czytam powieść dla dzieci w okresie czwartej i piątej klasy podstawówki. Mimo to nie są dziecinne. Czasami uśmiecham się pod nosem czytając o pomysłach bohaterów i rozwiązaniach które stosują. Czy nie jest tak, że nasze własne wypowiedzi sytuacje w których uczestniczyliśmy i nawet nas samych z przed lat nas śmieszą albo wprowadzają w zakłopotanie? Czas postawić sprawę jasno, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi; moje pokolenie już wyrosło ze „Zwiadowców”. Nie smucę się tym z bardzo prostego powodu. Taka jest naturalna kolej rzeczy i nic z tym nie zrobię. Wiem jedno: z przyjemnością będę poznawał kolejne losy bohaterów „Zwiadowców” i „Drużyny”. Zawsze będę też polecał książki Flanagana jako propozycję dla dzieci, które zapierają się rękami i nogami przed czytaniem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2018 o godz 13:18 przez: KittyAilla
Przyznam, że po Kalderze nieco bałam się sięgnąć znów po Flanagana. A co, jeśli znów się rozczaruję? Na szczęście obyło się bez niemiłej niespodzianki, a Klan Czerwonego Lisa trzyma poziom poprzednich tomów! Co prawda jest może nieco mniej humoru, ale to chyba głównie dlatego, że jest również mniej Halta. W związku ze zmianą prawa w Araulenie (o dziedziczeniu tronu także przez kobietę) powstaje Klan Czerwonego Lisa. Jego członkowie chcieliby powrotu do starych zasad i wyłącznie męskiej sukcesji. Horace i Gilan wyruszają więc, aby rozproszyć tę zgraję buntowników. Jednocześnie Maddie jest zmuszona wrócić na miesiąc do domu, aby ze zwiadowczyni znów stać się księżniczką. Flanagan wplata też w obecne wydarzenia bohaterów z Drużyny, i choć w tym tomie wiedza na ich temat nie była niezbędna, podejrzewam, że w czternastym zdecydowanie się przyda! W dwunastym tomie mieliśmy okazję śledzić szkolenie Maddie. W tym patrzymy już jak staje się prawie pełnoprawną zwiadowczynią, na czwartym roku szkolenia. Dodatkowo sama musi sobie poradzić z pewnymi trudnościami, ucząc się na własnych błędach. Poza Maddie znów możemy towarzyszyć Evanlyn, kiedy jest zmuszona podejmować decyzje wpływające na los wielu osób. Te dwie kobiety są silne, niezależne i idealnie pokazują, że nie tylko mężczyźni potrafią sobie radzić z rządzeniem. Jednocześnie towarzyszymy Gilanowi oraz Horace'owi w wyprawie na północ, gdzie zdolność zwiadowcy do elastycznego myślenia może im się bardzo przydać. To w tych fragmentach humoru było najwięcej, ale raczej nie można powiedzieć, aby któraś część powieści wypadała lepiej - obydwie doskonale się uzupełniają! John Flanagan w trzynastym już tomie kultowych Zwiadowców zabiera nas w podróż pełną zagadek, intryg oraz zdrady. Jednocześnie kończy powieść w taki sposób, że nie potrafię nie myśleć o tym, co wydarzy się dalej, ale na szczęście czternasty tom jeszcze w tym roku! Osobiście nie mogę się doczekać, a jeśli wy jeszcze nie zaczęliście tej przygody... to na co jeszcze czekacie?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-06-2022 o godz 17:35 przez: adzia1983
Jest to seria książek dedykowana młodzieży, ale nie ukrywam, że mi też ta lektura sprawiła ogromną przyjemność! Bardzo polecam przeczytać całą serię, w której poznacie przygody uczniów oraz członków Korpusu Zwiadowców - elitarnej grupy dbającej o dobrostan Królestwa Araluenu. Są to najlepsi z najlepszych - wiodą prym w pracy wywiadowczej, strategii i łucznictwie. Mają fantastyczne konie, z którymi rozmawiają. W tej części śledzimy przygody Maddie, księżniczki, która uczy się na zwiadowcę. Robi to w wielkiej tajemnicy. Na wakacje, jak co roku, wraca do swojej roli na zamek i spędza czas z rodzicami - księżniczką Cassandrą, przyszłą królową oraz Horace’m. Nudzi ją dworskie życie, ale stagnacja nie trwa długo. Okazuje się, że stworzony klan Czerwonego Lisa chce przejąć władzę w Araluenie, gdyż jego członkowie nie godzą się na dziedziczenie tronu przez kobiety… Spisek się rozszerza, planowany jest atak, a najbardziej niebezpieczni są Ci, którzy powinni chronić królestwa… Maddie będzie miała okazję wypróbować swoje umiejętności, które zdobyła podczas kilku lat szkolenia… Cała seria jest fantastyczną przygodą, która wciąga bez reszty. Napisana cudnym językiem, pełna ciekawych dialogów i intrygujących bohaterów. Znajdziecie tu piękną przyjaźń, dużo intryg i świetnie scharakteryzowane postacie. Do tego podkreślona waga wytrwałości, rozwijania talentów i przestrzeganie ponadczasowych wartości. Do tego nuta tajemniczości i intryg. Czegoż chcieć więcej?!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
31-05-2018 o godz 21:10 przez: Maciek
Mimo całej sympati do Maddie nic mi nie zastąpi Wilaa jako głónego bohatera
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji