5/5
06-05-2020 o godz 13:59 przez: Monika | Zweryfikowany zakup
super książka nie spodziewałam się takie obrotu akcji
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-09-2022 o godz 12:37 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Kocham te ksiazke ❤️❤️❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-06-2021 o godz 16:53 przez: Aleksandra | Zweryfikowany zakup
Thats my comfort book
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2023 o godz 08:04 przez: Elzbieta | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-10-2021 o godz 17:41 przez: czytam_pod_schodami
To, co napiszę na początku w moim pierwszym zamierzeniu miało być na końcu, ale po pierwsze może tu zadziałać zasada „ostatni będą pierwszymi”, a po drugie, jeśli przeczytacie mój wstęp zdecydowanie łatwiej będziecie mogli zrozumieć moją ocenę tej książki. Decydując się na zakupy w większości przypadków dajemy się ponieść naszej fantazji, czy to wymyślając, gdzie pójdziemy w nowej kiecce, czy to jak ukryć przed mężem fakt pojawienia się w szafie kolejnej niezbędnej pary butów. W tych oraz w wielu innych momentach to właśnie nasze intensywne przemyślenia powodują, że stajemy jak wryte i nie zważając zupełnie uwagi na otoczenie odpływamy … . Ja mam podobnie z książkami, bo z ubraniowym szopingiem jakoś nigdy mi nie po drodze. Wybór, którego dokonuję nie zawsze jest oczywisty, ale to, że jest mój czyni go wyjątkowym. Tak też było z książkami @anna langner. „Zniszcz mnie” oraz „Napraw mnie” w sekundzie mnie urzekły i choć nie czytałam wcześniej żadnych recenzji czułam, że będzie to coś, co mi się spodoba. Cieszę się, że po nie sięgnęłam. Nie każdy młody człowiek może wylegitymować się dowodem na wspaniałe życie, śmiem nawet twierdzić, że stanowią oni zdecydowaną mniejszość. Jednocześnie większość z nich przybiera maskę przeciętności, bo tak łatwiej, lepiej. Ale i tu, na szczęście, są odstępstwa od reguły i dzięki Bogu (a raczej autorce) za nich. Barry, to dusza towarzystwa, chłopak, którego włosy układają się w niesforną fryzurę, ciało zdobią tatuaże, a kolczyki … ach te kolczyki … gdzie on ich nie ma, no właśnie. Przebojowy, zawsze potrafi rozkręcić imprezę i dokładnie wie, co robić, by mieć wokół siebie dużo znajomych. Być w tłumie i czuć się samotnym? Tak można. „Zazdroszczę Drew tego, że jest ważny dla kogoś, że ma całą uwagę na wyłączność.”. Przechodząc na kobiece myślenie Barry był niczym najdroższa torebka od znanego projektanta, ta sama, na którą wydajesz oszczędności swojego życia. Jesteś bez kasy, zatem jej wnętrze zamieszkują przedmioty przeniesione ze starej torebki. Każdy przechodzień zachwyca się nowością, a ty w duchu cieszysz się, że nikt nie prosi o pokazanie wnętrza. To nic, że wszystko, co w nim chowasz jest bliskie twemu sercu, ale nie jest towarem, o który każdy się da pociąć. Ozdobne opakowanie pozwala dużo ukryć. „… im bardziej nietypowo wyglądasz, tym więcej możesz ukryć w środku. Ludzie skupiają się na powierzchowności i nie pytają o to, co czujesz i jaki naprawdę jesteś.”. Jest jednak Amy, która patrzy inaczej niż wszyscy. Robi to z oddali, nie specjalnie się ukrywając, bo ciężko pracowała na to, by być „przezroczysta”. Ona go widzi. Jego piękny uśmiech, dołeczki w policzkach, oczy, włosy, tatuaże, kolczyki i mięśnie przechodzące w literę V. Ona widzi tylko jego. Pewnego dnia to on zauważa coś, coś co zgubiła Amy. Szkicownik, bo o nim tu mowa skrywał pewną tajemnicę. To właśnie jej poznanie otwiera drzwi do ich wspólnej historii. Amy jest zagadką, zamknięta w sobie z ciążącą jej przeszłość odbiła na niej ogromne piętno. Wskutek pewnego wydarzenia dziewczyna postanawia karać się za nie, by tym samym odpokutować winę. Tylko czy może to wszystko robić i nie zauważyć, że swoim postępowaniem zadaje ból innym?. Niczego nieświadomy Barry o mały włos nie stał się ofiarą jej „dobrze-ułożonego-planu”. Tylko czy tak do końca uniknął konsekwencji? Kiedy nasza bohaterka zostaje pozbawiona dachu nad głową, a muszę tu napisać, że to Barry się do tego przyczynił. Choć chwała mu za to, że zachował się jak rycerz na białym koniu (no może z tym koniem to przesadziłam  ), bo gdyby nie on to nie wiem, czy pewna rozmowa Amy z matką nie zakończyłaby się kolejną tragedią. Chłopak zabiera dziewczynę do swojego domu, gdzie z otwartymi rękoma wita ją jego mama Laura. Boziu, co to za kobieta! Nie da się ukryć, że kiedy czytam książkę lubię wejść w buty któregoś z bohaterów. Nie inaczej było i tym razem. W głębi duszy chciałam, by bliżej było mi do Amy, niż jej przyjaciółki o której nic jeszcze nie wspomniałam, bo jeślibym to miała uczynić moja recenzja byłaby zdecydowanie za długa. Muszę jednak spojrzeć prawdzie w oczy i choć w życiu nieprzeciętnie przecinkuję, to z Laurą mogłabym przybić solidną piątkę. Jej oczekiwania wobec syna, słowne „podchody” i p r a w i e cała reszta czynów – jakbym widziała swoje odbicie. Jedyne, co mnie usprawiedliwia, to fakt, że to wszystko, o czym przed chwilą napisałam spowodowało to, że książkę chłonęłam jak gąbka wodę. Język autorki nie zraził mnie, bo wiem dokładnie, że takie są dzisiejsze realia. Oczywiście nie w każdym domu, czy na każdym podwórku. Ale nie oszukujmy się młodzież nie wplata cytatów wieszczów w swoje rozmowy. Choć w samej książce wątek z poezją odgrywa bardzo ważną rolę. Dalszy ciąg recenzji poznasz na https://www.instagram.com/p/CUu3kUjgyxY/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-01-2020 o godz 01:03 przez: werka_books
❤"Bo tylko osoba, którą się kocha, może naprawdę zranić." . . [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA] Czasami jesteśmy przekonani, że życiową drogą kroczymy z odpowiednią osobą. Tą idealną drugą połową, dopełnieniem nas samych. Ludzie nas podziwiają, stajemy się popularni w szkole, wiele osób nam kibicuję i bierze przykład, a my czujemy się jak w niebie. Wydaje się, że żyjemy życiem pełnym kolorów, z osobą która nas kocha, rozumie. Ale z biegiem czasu zdajemy sobie sprawę, że to tylko przyzwyczajenie. Nie jesteśmy wcale idealną, kochającą się parą, mogącą rozmawiać na dowolny temat. Tak naprawdę to zwykła przyjaźń, nie będąca w stanie sprawić, iż motyle w brzuchu dadzą o sobie znać. Gdy poznamy tą odpowiednią osobą, tą wyśnioną, drugą połówkę jabłka, wtedy żołądek staranuje prawdziwy tyranozaur. Tylko my, sami, w tej nieidealnej osobie, pełnej wad i tajemnic ujrzymy jego prawdziwą twarz. Dostrzeżemy nie zauważalne dla innych, malutkie szczegóły, może odkryjemy romantyczną duszę, bądź skrzywdzone oblicze naszego wybranka? Miłość nie zawsze jest piękna. Bardzo często jest też bolesna i pełna przeszkód rzucanych pod nogi, przez sam los. . Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak długo czekałam na wydanie "Zniszcz mnie". Mało poznałam powieści na Wattpadzie, którymi od samego początku byłam zachwycona. Nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, iż Ania Langner kiedyś pokaże swoją powieść szerszemu gronu odbiorców. Autorkę na pewno możecie kojarzyć z jej debiutanckiej powieści "Wszystko, czego pragnę w te święta", która spotkała się z różnorodnymi opiniami. Jedni byli zachwyceni, drudzy mniej, ale ja osobiście zaliczyłam ten tytuł do jednych z najlepszych debiutów, a zarazem perełek minionego roku. "Zniszcz mnie" w wersji papierowej to mój trzeci raz, jak wczytywałam się w historię Barrego i Amy. Tym razem o wiele bardziej skupiłam się na lekturze, ponieważ nie jest to opowiadanie, które czytam dla relaksu w internecie, tylko wydana książka. Zawsze obawiam się sięgać po powieści, które już znam. Boję się, że nie otrzymają potrzebnej korekty i ciągle będę porównywać wersję z Wattpada do wersji papierowej, pod względem gramatycznym jak i stylistycznym. Byłam bardzo ciekawa, jak odbiorę tę historię po kilku latach od jej pierwszego poznania. Wiadomo, czasy się zmieniają, a historia jakby nie było została napisana kilka lat temu, ale tutaj kompletnie tego nie odczułam. Tak samo jak wcześniej emocjonalnie przeżyłam losy bohaterów. Śmiałam się również niewyobrażalne z ich wewnętrznych dywagacji i słownych potyczek, a przede wszystkim ze zboczonych tekstów. Nie uchroniłam mojego serca przed zniszczeniem i zdeptaniem, a takie rzeczy potrafią ze mną zrobić tylko dwie polskie autorki, w tym jedną z nich jest pani Ania. Amy to znana wszystkim wielbicielka rumu, skrzydełek i gry w karty. Na co dzień ratuje biedne, obślizgłe ślimaczki w skorupkach(tych bez skorupek nie tyka!) Rozmawia z nimi i pomaga w wędrówkach. Jest obsesyjnie zakochana, uwielbia rysować w swoim szkicowniku i to nie byle kogo! Faceta z mnóstwem tatuaży i kolczyków. Barry zdobi cały jej zeszyt. A co się stanie, jeśli zostawi go przez przypadek w miejscu publicznym i dostanie się on w niepowołane ręce? Jak Barry zareaguję na to, iż jest bohaterem każdej strony szkicownika dziewczyny? Tak właśnie rozpocznie się ich długa droga, nie koniecznie usłana serduszkami i kwiatami, ale za to problemami i trudnościami. Uczucie okaże się dla nich silniejszym narkotykiem niż samo LSD. Amy z natury jest cicha i spokojna. Ukrywa się za kurtyną swoich ciemnych włosów, równie monotonnymi ubraniami i kaloszami z Hello Kitty. To nie jest już ta sama Amy, co kiedyś. Niegrzeczna imprezowiczka z wulgarnym makijażem i strojami praktycznie nic nie zakrywającymi. Imprezowiczka, nie stroniąca od różnego rodzaju używek. Teraz jest szarą myszką, obwiniającą się o wydarzenia z pewnej feralnej nocy. Za właśnie ten pamiętny dzień, dziewczyna karze się, odbiera szczęście i poświęca marzenia, aby uczcić rocznicę tego wydarzenia. Pragnie cierpieć, tak samo jak osoby skrzywdzone w wypadku. Obwinia się za coś, na co tak naprawdę nie miała wpływu. Amy często "odlatuje", odbiega myślami, śni na jawie. Prowadzi nietuzinkowe monologi wewnętrzne. Uwielbiam ją właśnie za to, za jej pokręcone, zboczone myśli, rozważania i wyobrażenia. Czuję się przez swoją matkę zepchnięta na boczny tor, to jej siostra jest zawsze na pierwszym miejscu. Tą najpiękniejszą i najlepszą. Niejednokrotnie daje sobą pomiatać i godzi się na bycie poniżaną przez matkę, co jest dla niej swoistą pokutą. Amy nosi w sercu ból, ale wtedy w jednym z najgorszych momentów jej życia poznaję JEGO. Swoją pokrewną duszę, tak samo pogubioną i dziwaczną, jak ona sama. Cała recenzja na Instagramie @werka_books
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
17-08-2020 o godz 12:38 przez: GirlsBooksLovers
“Bo tylko osoba, którą się kocha, może naprawdę zranić.” Barry, który uchodzi za duszę towarzystwa, w rzeczywistości czuje się zagubiony, a swoje uczucie niepewności ukrywa pod tatuażami, piercingiem i ekscentryczną fryzurą. Pewnego dnia zauważa tajemniczą nieznajomą, która na jego widok ucieka i gubi swój szkicownik. Przeglądając rysunki, chłopak zachwyca się jej talentem i ze zdziwieniem odkrywa, że każdy z nich przedstawia… jego. Amy, którą wszyscy uważają za dziwoląga, chce odzyskać swoją własność. Ma jednak pewien plan, w którym to właśnie Barry może jej pomóc. “Powiedzcie mi: jakim cudem dziewczyny lubią wszystko, co niegrzeczne, zakazane i złe, a mimo to uwielbiają piżamy w jednorożce i prezenty w postaci pluszowego misia?” To już moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Miałam okazję recenzować książkę “Wszystko, czego pragnę w te święta”, która wówczas mnie nie porwała jakoś specjalnie. Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach, “Zniszcz mnie” pomyślałam sobie, że dam jeszcze raz szansę Pani Langner i przeczytam jej kolejną pozycję. To, że pierwsza mi się nie spodobała, nie znaczyło, że druga będzie taka sama. Powiem szczerze, że “Zniszcz mnie” na pewno jest odrobinkę lepszą historią niż właśnie “Wszystko, czego pragnę w te święta”, aczkolwiek dalej czuję, że jakoś nie za specjalnie przypadł mi do gustu styl autorki. Książka ma 455 stron i według mnie jest za dużo opisów, z których połowa była niepotrzebna. Miejscami się nudziłam i miałam uczucie, że ta powieść, jest pisana na siłę. Co do bohaterów, to miałam do nich mieszane uczucia, wydawali mi się, nieszczerzy, a dobry bohater książki to podstawa, chociaż Barry’ego nawet trochę polubiłam. Za swoimi tatuażami i tym ekstrawaganckim wyglądem krył się chłopak z problemami. Natomiast Amy strasznie mnie irytowała. Fakt, że życie również ją naznaczyło, to nie czułam z nią żadnej więzi. Język, jakim napisana jest ta opowieść, też jakoś specjalnie do mnie nie przemówił. Lubię w książkach, kiedy autor zabiera mnie w przygodę, której mogę się oddać w zupełności, ale w tym przypadku, niestety nie potrafiłam tego zrobić tak na sto procent. Były oczywiście momenty w książce, które łamały mi serce, czy wywoływały uśmiech na twarzy, ale zdarzyło mi się też, że chwilami nie rozumiałam poczucia humoru autorki. Plusem tej lektury na pewno jest dwutorowa narracja, niektóre emocje, które do mnie przemawiały i oczywiście piękna okładka, która od razu przyciąga oko. Nie wiem, czy sięgnę po drugą część historii Barry’ego i Amy, ponieważ nie potrafię się za bardzo odnaleźć w twórczości Anny Langner. Dałam szansę jej opowieściom, ale jednak stwierdzam, że nie są to pozycje dla mnie. Autorka stworzyła romans, pomiędzy dwójką młodych osób, które były tak różne, ale na swój sposób takie same. Jednak według mnie, byli bardzo dziecinni, co psuło całą tę lekturę. Ja naprawdę rozumiem, że w książce muszą być jakieś dramaty, wahania nastrojów, czy nieokrzesani główni bohaterzy i że akcja musi się jakoś ciągnąć, bo autor nie odkrywa przed nami wszystkich kart już na samym początku. I ja to rozumiem, jednakże czegoś mi w tej książce brakowało. Może dojrzalszych postaci, a nie takich typowych gówniarzy. Sama nie wiem. Nie chcę, żeby autorka odebrała źle moją opinię, ale po prostu ta historia do mnie nie przemówiła. A czy ktoś z Was po tę pozycję sięgnie, to jest to tylko i wyłącznie Wasza decyzja. Ja myślałam, że zostanę zniszczona, tak jak mówi tytuł, ale nic się takiego nie stało. Nie dostałam efektu WOW, na który czekałam po przeczytaniu opisu książki. Jestem rozczarowana, bo naprawdę spodziewałam się jednej wielkiej bomby emocjonalnej, której niestety nie dostałam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-10-2020 o godz 15:38 przez: janex
Barry uważany jest za duszę towarzystwa. Ekscentryczna fryzura, piercing i tatuaże to jedynie przykrywka dla wrażliwca, którym tak naprawdę jest. Pewnego dnia spotyka nieznajomą, która na jego widok ucieka w popłochu, zostawiając swój szkicownik. Moment… Dlaczego wszystkie rysunki przedstawiają właśnie jego? Amy uchodzi za dziwoląga, ale pragnie odzyskać swoją zgubę. Ma plan, w którym Barry mógłby jej pomóc. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Langner okazało się bardzo owocne. “Zniszcz mnie” zebrało sporo dobrych opinii i to właśnie one przekonały mnie do sięgnięcia po tę powieść. Historia Amy i Barry’ego to nie tylko fascynacja i pierwsze zauroczenie. Poruszane są tu takie problemy, jak potrzeba samoakceptacji, czy karanie się za błędy przeszłości. Książka wciągnęła mnie właściwie od pierwszych stron. Z ogromną łatwością odnalazłam się w świecie bohaterów, ciesząc się zabawnymi i jednocześnie zadziornymi dialogami, które tak bardzo lubię. Akcja nie zwalnia nawet na moment, sporo się tutaj dzieje, a mimo to nie czułam się przytłoczona podczas czytania. Jest naprawdę zaskakująco, pojawiają się ciekawe sytuacje niosące ze sobą powiew świeżości. Fabuła usłana jest fajnymi zwrotami akcji, które przez cały czas utrzymywały moje zainteresowanie. Po tej książce ślimaki nabierają nowego znaczenia, a ja miałam okazję poznać nietuzinkowy zestaw dodatków na pizzy. Spodobało mi się, że między bohaterami iskrzyło od samego początku (nawet wtedy, gdy między nimi jeszcze nic tak właściwie nie było). Nie wszystkie decyzje tej pary były w zgodzie ze mną, ale przymknęłam na to oko, bo przecież młodość rządzi się swoimi prawami. Jest jedna rzecz, na którą muszę zwrócić uwagę. Było mi trochę za dużo zbiegów okoliczności, dzięki którym bohaterowie mieli okazję się spotkać. Niby niuans, ale jednak… “Zniszcz mnie” było dla mnie istnym emocjonalnym rollercoasterem, który pozostawił mnie pełną satysfakcji. Z ogromną chęcią sięgnę po kolejną część tej historii, by sprawdzić, jak potoczą się losy Amy i Barry’ego. Jeśli macie ochotę na lekką i zabawną powieść, a przy okazji chcielibyście poznać tak barwne postaci, ta książka jest dla Was. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-08-2020 o godz 13:35 przez: Kobietaczytajaca
Barry choć przez swoich znajomych uznawany jest za pewnego siebie faceta i duszę towarzystwa to wcale tak do końca nie jest, gdyż w głębi siebie jest osobą zagubioną i niepewną skrywającą się pod licznymi tatuażami, kolczykami oraz wymyślnymi fryzurami. Na swojej drodze spotyka Amy, dziewczynę uznawaną za dziwoląga, zbuntowaną i odmieńca. Podczas ich spotkania, które jest dla niego bardzo dziwne ze względu na jej ucieczkę przed nim, gubi szkicownik. Chłopak pomimo tego, że jest oczarowany jej talentem nie rozumie jednej rzeczy na tych rysunkach znajduje się on. Dziewczyna po odkryciu faktu, że zgubiła szkicownik opracowuje plan przejęcia go i w tym planie uwzględnia Barry’ego jako pomocnika. Jak ta historia się zakończy musicie sami przeczytać😉. 💓 💓 To, co mi się w tej książce podoba to uwzględnienie dwóch perspektyw, czyli Barry’ego i Amy. Ja jestem zwolenniczką takiego przebiegu fabuły, gdyż pozwala ona na spojrzenie z dwóch stron i jeszcze lepsze wejście do całej historii. Mogę dogłębnie poznać bohaterów poprzez czytanie o ich uczuciach i myślach. Bohaterowie spodobali mi się tym zbuntowaniem i byciem sobą pomimo tego, że nie każdemu w ich otoczeniu taki styl bycia się podoba. Jeżeli chodzi o emocje to w tej książce macie ich cały wachlarz. Przy niej będziecie śmiać się oraz złościć. Jest to też książka bardzo romantyczna posiadająca zaskakujące zakończenie. Ja lubię sięgać po takie książki, cenię sobie lekkość pióra autorki, lubię obmyślać dalsze losy bohaterów, a potem sprawdzać, czy moja teoria będzie prawidłowa. Jeżeli lubicie twórczość takich autorek jak np. Hoover Colleen to bardzo ją Wam polecam. Moja ocena 8/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-02-2020 o godz 19:39 przez: karkareads
“Czy jak grałaś w Mario, to zawsze traciłaś życie na żółwiach? (...) Żółwie były proste. Tylko nieudacznicy się na nich zabijali. (...) A ja zawsze ginę na żółwiach ! Dziś zrobiłam to już dwa razy, a dzień się jeszcze nie skończył. Jestem frajerką !” Barry to wieczny imprezowicz. Amy jest zbuntowana, odstaje od reszty i uwielbia rysować. Pewnego dnia Amy gubi swój szkicownik. Znajduje go Barry. Szkicownik skrywa rysunki przedstawiające właśnie Barrego. Dziewczyna chce odzyskać swoją własność wracając w miejsce, gdzie zaginął szkicownik spotyka Barrego. Historia Amy i Barrego to historia nagłej, nieprzewidywalnej i niespodziewanej miłości. Uczuciowy i emocjonalny rollercoster. @anna_langner.autorka wymyśliła i napisała fabułe po mistrzowsku. Zakończenie jest zaskakujące, nie rozumiem jak to mogło się tak skończyć ?! “Zniszcz mnie” jest napisana zarówno z perspektywy Amy jak i Barrego. “Zniszcz mnie” to druga książka @anny_langner.autorka jaką czytałam i jestem bardzo na tak co do jej twórczości. Nie mogę się doczekać kolejnych powieści. “Gdy jesteś blisko tej wyjątkowej osoby, czujesz ją każdym zmysłem (...). Łapiesz jej ruch, spojrzenie, by nie uronić z tego nic, bo kochasz na nią patrzeć. Zapisujesz sobie w głowie jej kształt jej ust, by nocami w myślach je odtwarzać i obrysowywać palcem w powietrzu. Gdy czujesz jej zapach, masz wrażenie, że oszalałeś i umrzesz z pragnienia, jeśli zaraz jej nie posmakujesz. Uwielbiasz umierać przy niej z pragnienia. To najlepsza tortura jaka mogła cię spotkać w życiu”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-08-2020 o godz 13:11 przez: Grażyna A. Adamska
„Zniszcz mnie” to całkiem przyjemna opowieść o dwóch ścierających się ze sobą charakterach. Wydawało mi się, że to niemożliwe, abym zachowywała się tak, jak Amy, a jednak były czasy, kiedy zamiast rozmawiać wolałam toczyć wewnętrzne dialogi i samodzielnie interpretować zachowania chłopaków. Jejku to było tak dawno temu🙈 Ale czytając książkę Ani wszystko do mnie wróciło. Zastanawiam się, czy wszystkie dwudziestolatki tak mają, że wysyłają sprzeczne komunikaty do chłopaków? A chłopacy dalej naiwnie słuchają swych „bardziej doświadczonych” kolegów? Jak myślicie? Historia Amy i Barry’ego to klasyczny przykład niedomówień i nadinterpretacji w relacjach damsko-męskich. Autorka rewelacyjnie przedstawiła głównych bohaterów. Jak dla mnie genialne są również wykreowane postacie drugoplanowe: mama Barry’ego - Laura i przyjaciółka Amy - Becky. Chociaż w przypadku tej pierwszej mam nadzieje, że nie jest naiwna, jeżeli chodzi o męża i doskonale wie, co facet ma za uszami😉 Powieść pisana jest z perspektywy Amy i Barry’ego tak że możemy śledzić myśli dziewczyny i chłopaka. Ich absurdalne tłumaczenia zachowań płci przeciwnej raz doprowadzało mnie do śmiechu, a innym razem do wściekłości. Czy naprawdę tak trudno jest zapytać, o co drugiej osobie chodzi zamiast domniemywać, co mogły oznaczać wypowiedziane słowa? „Zniszcz mnie” to powieść o dwóch samotnych osobach, które pragną miłości, ale z obaw przed zranieniem uciekają od niej. Jeżeli szukacie lekkiej książki na wakacje to ta seria jest idealna!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-02-2020 o godz 12:29 przez: Anonim
Z twórczością Anny Langner miałam już styczność przy lekturze pozycji "Wszystko czego pragnę w te święta" (jeśli jeszcze o niej nie słyszeliście to zachęcam do przeczytania mojej recenzji❤). To jedna z polskich autorek, której książki czyta mi się niesamowicie łatwo i szybko, ponadto wiem już, że mogę je kupować w ciemno. Chcecie prostego języka, wątków zarówno humorystycznych jak i tych poważnych? A może gorących dialogów i skomplikowanej miłości? Tu znajdziecie to wszystko! Na pierwszy rzut oka widzimy hipnotyzującą okładkę, zapewniam Was że od tego co w środku, jeszcze trudniej oderwać wzrok. Oczywiście jak w większości książek wydanych z wattpada, jest tu widocznych kilka niedociągnięć, być może parę niekoniecznie pasujących dialogów, ale biorąc pod uwagę całokształt naprawdę nie zwraca się na nie zbyt dużej uwagi. "Zniszcz mnie" to historia młodych ludzi, którzy przeżyli więcej niż są w stanie udźwignąć. Historia o wielkiej miłości i złamanych sercach, opisana na tle problemów, uzależnień i imprez. Dwoje wyobcowanych ludzi, nierozumianych, niekochanych, nagle znajduje w sobie to, czego do tej pory szukali- oparcie. Czy ta miłość da im wytchnienie? A przede wszystkim, czy uda jej się przetrwać? Ta pozycja rozczuliła mnie i wielokrotnie złamała mi serce- szczególnie zakończeniem. Mam nadzieję, że jak najszybciej będzie mi dane recenzować część drugą (liczę na to że się pojawi)❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-02-2020 o godz 18:31 przez: light.shine
Po opisie książka, może wydawać się nudnawym standardowym romansem, nic bardziej mylnego. Przychodzi mi tylko jedno małe porównanie tej książki do książek autorstwa Colleen Hoover. Anna Langner stworzyła bardzo ciekawą historię, która potrafi rozbawić, wywołać uśmiech, czy zaciekawienie, ale także zasmuca oraz zaskakuje. Porusza ona trudne tematy jakimi są tragedie z przeszłości oraz uzależnienia, które całości dają coś więcej niż tylko „kocham nie kocham” jak w sporej części książek tego typu. * Bohaterowie jak dla mnie nie są płytcy, widać że autorka starała się ich stworzyć, tak aby mieli różne charaktery co jej się udało. Amy jak na bohaterkę romansu przystało jest cichą, niezdecydowaną dziewczyną, jednak często jest straszliwym wręcz zboczuchem. Barry niegrzeczny i zabawny chłopak zdobywający co chce, a jednak bardzo wrażliwy. * Całość przeczytałam bardzo szybko, aż sama się zdziwiłam jak szybko mi to poszło. Użycie sformułowania „przyjemne do czytania” jest mocno nie na miejscu, więc chyba wystarczy jak powiem, że czytałam bezo pamiętania, z zapartym tchem i milionem pomysłów co będzie dalej… * Mimo, że nie jest to gatunek po który sięgam to akurat tych dwoje całkowicie mnie kupiło i z całkowicie czystym serem mogę wam polecić „Zniszcz mnie”. (MAM NADZIEJĘ, ŻE POJAWI SIĘ KONTYNUACJA BO CHYBA UMRĘ Z NIEWIEDZY ) żeby się dowiedzieć o co chodzi musicie przeczytać :D
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-09-2020 o godz 10:42 przez: Dorothxy
Barry jeździ na deskorolce, jest wytatuowany i wyluzowany. Amy to z pozoru cicha, spokojna dziewczyna, uważana za dziwoląga. Ma talent i świetnie rysuje, jednak go nie wykorzystuje... Kiedy tych dwoje połączy przypadek, zacznie się dziać, będą ratować ślimaki, spędzać ze sobą czas, pomagać, ale i odchodzić...jak to w życiu ;) Na początku książka mnie nie wciągnęła, ale jak już wciągnęła to pochłonęła bez reszty, miotając emocjami. Ciężko się od niej oderwać, bo się w niej zatracam, czas ucieka bardzo szybko. Nie mam już 20 lat, ale nie jestem jakaś mocno stara ;) ale że młodzież aż tak rozmawia? hmm ja pamiętam inne rozmowy ;) Dawno nie czytałam takiej książki, naszpikowanej emocjami, opisami sexu i ślimakami. Taka huśtawka nastrojów między bohaterami, co mnie wkurzało? Niedomówienia. Strasznie tego nie lubię, bo psują stosunki międzyludzkie. Trzeba rozmawiać, bo później wychodzą takie chocki klocki jak między bohaterami, a może jednak ktoś chce by nie byli razem? Jest też powrót do przeszłości, Amy przeżyła wypadek, który położył się sporym cieniem na jej teraźniejsze życie. Czy Barry jej pomoże? Czy podda się grze? Wszystkiego dowiecie się z książki, którą wam bardzo polecam. Poniżej poezja, która może bardziej was zachęci do sprawdzenia kto, kiedy i jak ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-08-2020 o godz 19:03 przez: aannaa_czyta
„Bo tylko osoba, która się kocha, może naprawdę zranić”. @@@ Barry - zagubiony chłopak, który przez znajomych odbierany jest jako dusza towarzystwa, a tak naprawdę głęboko, pod tatuażami skrywa swoje uczucia i emocje. Ściąga spojrzenia innych dziewczyn i zawsze jest w centrum wydarzeń. Natomiast Amy – dziewczyna, którą we wczesnej młodości spotkała pewna trauma. Uważana za dziwoląga, niczym się nie wyróżnia, swój wolny czas spędza samotnie na skateparku podziwiając pewnego deskorolkarza. Swoje obserwacje rysuje w notesie. Pewnego dnia go gubi. Oczywiście jak to w takich książkach zwykle bywa znajduje go Barry…. I więcej nic nie napiszę, żeby nie spolerować. Powieść pisana jest z perspektywy Amy i Barry’ego. Lekki styl pisania autorki wciąga niesamowicie. Wzbudza emocje, powoduje, że można zapomnieć o tak zwanym ciężkim dniu. Jednak lektura chyba odpowiedniejsza dla młodszego czytelnika… Aczkolwiek dobrze jest dowiedzieć się czegoś więcej na temat młodych ludzi… Ich stylu bycia, ich języka, myśli. Czytając książkę miałam wrażenie, że zbyt dużo pojawiło się wewnętrznych rozmyślań Amy, co w moim odczuciu spowalniało tylko akcję i niewiele wnosiło. Ale to tylko moje zdanie… Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, zupełnie się tego nie spodziewałam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-02-2020 o godz 20:35 przez: Milowebooks
Amy to piękna, młoda i obdarzona talentem do rysowania dziewczyna. Nigdy nie rozstaje się ze swoim szkicownikiem. Barry to młody, atrakcyjny, zdający się zuchwały i arogancki chłopak, który ukrywa się pod tatuażami i piercingiem. Oboje z sekretami i problemami, które męczą ich każdego dnia. Przypadek sprawia, że ich drogi się przecinają. - Książka napisana jest bardzo plastycznym językiem, dzięki czemu przedstawione relacje, uczucia i emocje bohaterów są wyraźne i rzeczywiste. Czytelnik może bez problemu się w nie wczuć i dzielić je z bohaterami. Oboje - Amy i Barry - skrywają swoje tajemnice i lęki, ale jednocześnie mają apetyt na życie i szukają własnego miejsca. Obydwoje da się polubić, a szczególnie Amy za spontaniczność i jednoczesne bycie sobą. Książkę czytało mi się dobrze, ale trochę przeszkadzały mi (dodatkowe) wtrącone myśli bohaterów, które napisane kursywą, nieco mnie skołowały. Momentami jest ich po prostu za dużo i zdają się wysyłać sprzeczne informacje odnośnie przemyśleń bohaterów. Koniec powieści bardzo mnie zaskoczył, aż musiałam przeczytać go dwa razy. Z pewnością będzie drugi tom, który (może nie z wyczekiwaniem) przeczytam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-03-2020 o godz 23:06 przez: Anonim
Książka opowiada o trudnej miłości Barrego i Amy. On dusza towarzystwa, imprezowicz i facet, który lubi tatuaże oraz piercing. Ona dziewczyna z talentem, skryta, tajemnicza. Czy są Oni tacy na jakich wyglądają, na pierwszy rzut oka? Czy zakochają się w sobie? Jak potoczy się ta historia? Wszystkie odpowiedzi na pytania znajdziecie czytając romans ,, Zniszcz mnie". A teraz parę naszych słów i spostrzeżeń na temat książki. Oczywiście po raz kolejny był to dla jednej z Nas strzał w dziesiątkę, ponieważ nie tyle co historia bohaterów, lecz sam styl i język książki, czyli naszym zdaniem idealny na nastolatków czy młodych dorosłych. Uwielbiamy książki tego właśnie typu, czyli można powiedzieć historie miłosne ze szczęśliwym zakończeniem. Lecz tu byłyśmy w wielkim szoku czytając ostatnie strony książki. Bo nie było żadnego szczęśliwego zakończenia, co było dla nas zaskoczeniem, ponieważ nie tak wyobraziłyśmy sobie koniec tego romasnu. Dlatego też czekamy z niecierpliwością na drugą część i mamy nadzieję, że będzie ona również cudowna i nieprzewidywalna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-02-2020 o godz 21:00 przez: katarzyna stepien
Kocham takie klimaty, książka idealnie trafiła w mój gust czytelniczy. Było romantycznie, zabawnie, nie zabrakło momentu niepewności i grozy. Wykreowana postać matki rozśmieszyła do łez 😂😂 „Wracając do naszej rozmowy, dobra gra wstępna to podstawa. Dajmy na to, taki seks oralny. Dobrze zrobiony lodzik i już nasz mały przyjaciel rośnie w oczach...” 📚 Barry, mimo że uchodzi za duszę towarzystwa, w rzeczywistości czuje się zagubiony. Swoje uczucia ukrywa pod tatuażami, kolczykami i dość ekscentryczną fryzurą. Pewnego dnia dostrzega tajemniczą dziewczynę, która na jego widok ucieka i gubi swój szkicownik. Mężczyzna przeglądając znalezisko odkrywa, że rysunki są fantastyczne i każda ze stron przedstawia jego. Amy chce odzyskać swą własność. Powstaje między nimi dość specyficzna więź, ponieważ kobieta ma dość drastyczną przeszłość. Jeśli chcecie wiedzieć jak potoczą się ich losy, przeczytajcie książkę Osobiście bardzo polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-08-2020 o godz 15:46 przez: EwelinaStorek
Książka przyciąga uwagę okładką - jest piękna, hipnotyzująca. Historia, która ukryta jest w środku bardzo mi się podobała, nie sposób było ją odłożyć. Nie brakuje w niej cierpienia i smutku, przygnębiających sytuacji, ale też jest w niej pełno humoru. Bardzo dobra równowaga. Styl pisania autorki bardzo mi się podobał, dialogi bardzo dobre i wywołujące uśmiech. Autorka totalnie mnie zmiażdżyła zakończeniem - nie, nie, nie - tak nie można.. zostałam zniszczona i to dosłownie. Byłam pewna, że wiem dokąd zmierzają bohaterowie, a tu zostałam wbita w fotel. Na szczęście już u mnie jest drugi tom "Napraw mnie" i nie mogę się doczekać, aż go zacznę. Ciekawa jestem czy autorka naprawi moją zniszczona dusze :) polecam - to się nie czyta, tylko połyka 🥰.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-02-2020 o godz 00:00 przez: HelgaMilski | Empik recenzuje
Można powiedzieć że książka Anny Langner Zniszcz mnie z miejsca kupiła moje serce. Zaciekawiła i poruszyła równocześnie, liczę więc, że kiedyś pojawi się następna część. A wracając do tej.. Nie jest to książka - romans, którą przeczyta się i zapomni, o nie. Ona jest jak magnes, ma w sobie coś co przyciąga. Zniszcz mnie wyzwoliło we mnie niejedną emocję, wszystko to co dzieje się między dwojgiem bohaterów przypomina rodzaj emocjonalnego patchworku.. Ciekawa okładka zachęca do sięgnięcia, szczerze powiedziawszy, właśnie okładka zaintrygowała mnie na tyle, że dałam książce Anny Langner szansę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji