5/5
25-07-2021 o godz 11:26 przez: CherryLadyReads
Rodzina Fearów, jak już samo ich nazwisko, budzi uczucie strachu. Podobno jej członkowie od stuleci zajmują się czarną magią. Po miasteczku Shadyside krążą legendy o klątwie jaka ciąży nad rodem Fearów. A jak wiemy w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy. Rachel to siedemnastoletnia dziewczyna, która otrzymuje zaproszenie na imprezę urodzinową do Brendana Fear’a. Dziewczyna jest wniebowzięta, gdyż od dawna podkochuje się w chłopaku. Zabawa nastolatków ma się odbyć w posiadłości znajdującej się na wyspie, do której dostęp jest bardzo ograniczony. Najbliższa przyjaciółka oraz były chłopak Rachel, zdecydowanie odradzają jej udział w tym wydarzeniu. Dodatkowo dziewczyna dostaje jeszcze inne sygnały, które wskazują, że jej bezpieczeństwo jest zagrożone. Decyduje jednak je zignorować i mimo wszystko, bawić się świetnie. Jedno jest pewne! Wydarzenia z tej nocy już na zawsze zostaną w jej pamięci! Książkę czyta się bardzo szybko. Zdecydowanie jest to powieść, przy której powiedzenie: „jeszcze tylko jeden rozdział” jest szalenie prawdziwe. Nie mogłam się od niej oderwać. Rozdziały choć krótkie, kończyły się w taki sposób, że moja ciekawość, co wydarzyło się dalej, musiała zostać natychmiast zaspokojona. Trzeba przyznać, że autor potrafi budować napięcie i utrzymać je w trakcie historii, aby zatrzymać czytelnika. Zarówno fabuła jest ciekawa i wciągająca, jak i klimat jaki jej towarzyszy. Osadzenie fabuły na wyspie, gdzie nie ma zasięgu i znikąd pomocy sprawia, że naprawdę czujemy się bezradni. Sama czytając, zastanawiałam się jak bym postąpiła na miejscu grupy nastolatków w takiej sytuacji. Minusem dla mnie było zbyt szybkie rozwinięcie akcji. Brakowało mi trochę bliższego poznania bohaterów. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to powieść dla młodzieży i rozumiem, że książka ma pełnić rolę rozrywkową, a nie dogłębnej analizy ludzkich zachowań, zatem to dla większości może być zaletą. Trochę irytowała mnie główna bohaterka, która decyzję o uczestnictwie w zabawie podjęła dość pochopnie, kierując się wyłącznie uczuciami. Nie znając chłopaka, jednak wiedząc, że ma opinię dziwaka, dołączyła do grupy słabo znanych sobie osób, mimo ostrzeżeń najbliższej przyjaciółki. Ponadto, denerwowało mnie jej oddalanie się od grupy, choć sama doskonale wiedziała, że jest to ostatnia rzecz jaką należy robić będąc w niebezpieczeństwie. Książka jest naprawdę przyjemną lekturą, która dostarcza dużo rozrywki, ale i wywołuje lekkie uczucie przerażenia. To taka lekka powieść, którą czyta się naprawdę szybko, ale i z wielkim zaciekawieniem. Fabuła jest spójna i realna, co dodaje jeszcze większego dreszczyku emocji. Myślę, że jest to dobry wybór dla młodych czytelników powieści grozy, bo od czegoś trzeba zacząć!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-09-2021 o godz 13:42 przez: CherryLadyReads
Zmiany zawsze są trudne, a już szczególnie dla nastolatków, którzy jeszcze nie są tak ukształtowani emocjonalnie jak dorośli. I właśnie z taką dość znaczącą zmianą musi się zmierzyć Gretchen. Przeprowadzka do nowego miejsca, nowa szkoła i rozstanie z najbliższą jej przyjaciółką, to dla niej duży cios. Problemy w komunikacji z matką, która za każdym razem podcina córce skrzydła i widzi świat w czarnych barwach, wcale nie pomaga nastolatce. Jedyną szansą na oderwanie się od rzeczywistości jest dla Gretchen dołączenie do drużyny cheerleaderek. I tutaj jednak pojawi się problem. Nie jest jedyną osobą, która walczy o miejsce w grupie. Jej rywalką jest lubiana i znana w szkole Devra Dalby, która zrobi wszystko by pokonać konkurencję. Naprawdę wszystko! Kolejna książka z serii „Ulica Strachu” wydana przez Wydawnictwo Media Rodzina, chyba najbardziej przypadła mi do gustu. Nie ukrywam, że bardzo kibicowałam Gretchen w jej zmaganiach o miejsce w drużynie, i całkowicie stałam za nią murem. Choć troszkę jej nie rozumiałam. Widząc niechęć z jaką podchodzą do niej cheerleaderki, ja bym jednak zrezygnowała. Wykonując tak skomplikowane figury podczas treningów oraz pokazów, należy ufać sobie bezgranicznie. Relacja zarysowana w powieści, nie daje takiego wrażenia w stosunku do nowej uczennicy. Ale może moje podejście wynika z odmienności charakteru, nigdy nie lubiłam wychodzić przed szereg i raczej wolę unikać konfliktów niż je generować. Gretchen czasem mnie jednak denerwowała. Szczególnie jej naiwność i zaufanie w stosunku do Sida (tak, to imię zobowiązuje). Ale trudno liczyć na wolne tempo rozwijania się ich relacji w powieści, która ledwo się zaczęła już się skończyła :) Z jednej strony to dobrze, że powieść jest krótka, bo szybko się ją czyta. I wydaje mi się, że to ma również związek z tym, że jest ona kierowana do młodzieży, która raczej preferuje krótkie formy literackie. Z drugiej brakuje mi w tych powieściach rozwinięcia pewnych wątków oraz szczerszej analizy portretów psychologicznych postaci. Jednak muszę powiedzieć, że ta powieść mnie dość mocno zaskoczyła. Pozytywnie! To co autor nam sugeruje pod koniec drugiej części wprowadza niezły mętlik w głowie. Zupełnie zmienia to pogląd na dotychczasowe wydarzenia z książki. Dla mnie był to efekt WOW, i z tym większym napięciem czytałam dalej, chcąc dowiedzieć się zakończenia. I to również mnie nie zawiodło, choć znów niektóre sytuacje były dla mnie niezrozumiałe. Jednak podczas czytania tej powieści bawiłam się świetnie. Zaangażowałam się emocjonalnie, był efekt zaskoczenia, a historia zostanie mi w pamięci. Mogę z czystym sumieniem polecić tę serię młodzieży, do której jest ona kierowana!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-02-2022 o godz 16:49 przez: Book_w_mkesie
Kto z was za dzieciaka nie oglądał horrorów, thrillerów ?? Chyba nie ma nikogo takiego? Nie no może jakaś garstka dzieciaków przestrzega zasad ustalonych przez rodziców. Pamiętacie ten moment podekscytowania, napięcia, zniecierpliwienia, ale i mega ogromnego strachu w momencie, kiedy nagle bohaterka otwierając skrzypiące drzwi dostała siekierą między oczy? I nagle krzyk, wrzaski, budzenie się w nocy, bo przyśniło nam się, że atakują nas potwory i inne zjawiska para normlane. Aleee mimo wszystko ja wspominam to jako ciekawy eksperyment i świetnie spędzony czas. Od jakiegoś sporego czasu zastanawiam się w jaki sposób zrecenzować te pozycje osobno czy razem? i doszłam do wniosku, że trzeba razem chodź każda z nich to osobna historia, ale temat ten sam. Mowa tutaj o: Dziewczyna z znikąd Zabójcze gry Kill znaczy zabić Jest to seria książek grozy dla młodzieży, młodzieży plus, że tak się wyrażę, ale znając życie znajdzie się ktoś młodszy i sięgnie po te książki. Fakt muszę przyznać, że jak czytałam Je nie miałam tego dziecinnego strachu jaki towarzyszył mi kiedyś, ale mimo wszystko świetnie spędziłam czas. Moim faworytem jest „Zabójcze gry” No tutaj było ciekawie, ale każda z nich tak naprawdę jest warta przeczytania. Dodatkowym plusem dla tej serii to na końcu znajdziecie jeden, dwa rozdziały kolejnej części więc macie przedsmak tego co was czeka przy kolejnej książce, ale i więcej jaki ma tytuł co dla mnie jest mega wygodne, bo nie trzeba szukać w necie odpowiednich tytułów. Książki można czytać, jak się chcę, każda z nich to odrębna historia. Cudowne intrygi, mnóstwo młodzieży, która chce się zabawić, spędzić jakoś czas albo po prostu zrobić komuś psikusa, który czasem wyrwał się spod kontroli. W momencie, kiedy skończyłam jedną część cieszyłam się, że mam kolejną, bo jestem osobą, która lubi mieć od razu, a nie że trzeba czekać. Filmy jakie mogłabym porównać do tych książek to „Piła” w wersji light, „Ring”, „Koszmar z ulicy wiązów”, „Piątek trzynastego”, „Krzyk „oraz mój ulubieniec „Jeepers Creepers” 1,2,3, lecz proszę pamiętać, że to moja opinia, bo nie były takie straszne, lecz zdaję sobie sprawę, że dla kogoś innego wrażenia są całkowicie odmienne. Wracając do książek to nie polecam do śniadania czy porannej kawy, bo trochę tam zabójstw będzie. Co najlepsze na Netflixie obejrzyj serię cyklu „Ulica strachów” Za swoje egzemplarze dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina i mam nadzieję, że powstanie więcej takich pozycji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-08-2021 o godz 14:49 przez: Karolina
🎲 „Zabójcze gry” to moje drugie spotkanie z R.L. Stine. Autor ponownie przedstawił mi mroczną, tajemniczą historię, która spodobała mi się znacznie bardziej niż jej poprzedniczka. Czy tym razem obezwładnił mnie strach? 🎲 Gdy Brendan Fear zaprasza Rachel na swoje osiemnaste urodziny, dziewczyna nie może opanować szczęścia. Pomimo przestróg przyjaciółki oraz byłego chłopaka postanawia wziąć udział w przyjęciu. Gości ma czekać niezapomniana noc pełna atrakcji. Ich radość nie trwa jednak zbyt długo, gdyż sprawy zaczynają komplikować się już zaraz po przybyciu na wyspę. Gdy zapada zmrok, rozpoczyna się gra. Gra o przetrwanie. 🎲 Bardzo, bardzo spodobał mi się wątek gry, o której nie będę wam zdradzać za dużo. Uwielbiam takie klimaty, więc książkę czytało mi się zaskakująco szybko. Dużym plusem było także lekkie pióro autora, który niemal przeniósł mnie do mrocznej rezydencji. Pomimo że akcja toczyła się bardzo szybko, a niektóre ciekawe wątki nie były szerzej rozwinięte, do samego końca byłam niezwykle ciekawa rozwiązania tej sprawy. Z każdą kolejną stroną czułam coraz to większy niepokój, gdyż nie wiedziałam, co tak naprawdę jest prawdą, a co kłamstwem. Znowu brakło mi jednak krwawych, zaskakujących opisów, które na pewno uczyniłyby książkę ciekawszą i mroczniejszą. 🎲 Jeśli chodzi o głównych bohaterów, nadal mam trochę mieszane uczucia. Nikogo nie polubiłam na tyle, by zapadł mi na dłużej w pamięci. Rachel była raczej naiwną i trochę denerwującą postacią. Nie poznałam jej zbyt dobrze, jednak nie wydawała się ani trochę interesująca. Brendana nie polubiłam od samego początku, tak samo, jak Maca czy Erica. Byli, bo byli, bez większego szaleństwa. Żałuję, że nie miałam okazji poznać bliżej innych postaci, takich jak np. Patti. Myślę, że to właśnie ją polubiłabym najbardziej. 🎲 Już nie mogę się doczekać, aż w moje ręce wpadnie trzecia część Ulicy Strachu pt.: „Kill znaczy zabić”. Niestety do jej premiery zostało jeszcze trochę czasu, więc zostaje mi usiąść przed telewizorem i obejrzeć filmy z tego właśnie cyklu. Was natomiast gorąco zachęcam do zapoznania się z tą historią. Może wy polubicie tę niebezpieczną grę znacznie bardziej niż jej uczestnicy? 🎲🤪
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-08-2021 o godz 14:07 przez: Patrycja
„Zabójcze gry” są kolejną częścią serii „Ulica strachu” i podobały mi się bardziej niż „Dziewczyna znikąd”. Tym razem fabuła jest pełna tajemnic, gier, legend i duchów. Bardzo spodobał mi się pomysł zabójczych gier, w których stawką jest życie. Z dużym zainteresowaniem śledziłam poczynania bohaterów i zastanawiałam się kto teraz będzie martwy i jakie rodzaje zabaw jeszcze się pojawią. Chyba w najbliższym czasie szerokim łukiem będę omijać wisielca, twistera i nie tylko. Autorowi udało się stworzyć wspaniały klimat. Mroczna, nieco duszna atmosfera, niekiedy strach i przerażenie, towarzyszą zaintrygowaniu. Nie zabrakło też humoru. A najbardziej śmieszy zachowanie głównej bohaterki, które jest po prostu nierozsądne. Rachel irytuje swoją postawą. Taka typowa nastolatka, która robi wszystko bez głębszego zastanowienia, opierając się na uczuciach. Mimo że znajomi odradzają jej udział w imprezie organizowanej przez chłopaka, nad którego rodziną krąży klątwa, to ona oczywiście na nią idzie. Oddala się od grupy w poszukiwaniu kolejnych wrażeń, bo chyba jej mało, mimo że wie, że nie powinna tego robić. Zamiast uciekać, koniecznie musi dostać swoje odpowiedzi na pytania. Co z tego, że za chwilę może być martwa. Pozostali bohaterowie, a trochę ich tutaj jest, nie wyróżniają się żadnymi cechami, wszyscy są jakby kreowani na jedno kopyto, przez co zlewali się całość. Wyjątkiem jest Brendan, który jest szalony i poważnie zastanawiałam się nad jego zdrowiem psychicznym. Wysuwa się jeszcze Eric, który od czasu do czasu zrobi z siebie błazna. Przy okazji bohaterów wspomnę też o pewnych niedociągnięciach pod względem logiki jak na przykład fakt, że nie mogą oni zadzwonić pod numer alarmowy, bo nie ma zasięgu. Czy tylko mnie to zawsze wkurza? Rozwiązanie wątku gry było przewidywalne, natomiast później był pewien plot twist, który mnie zaskoczył. Trzymał w napięciu, ale jego zakończenie było takie średnie. Nie rozczarowało mnie, ale też w pełni nie usatysfakcjonowało. Liczyłam chyba na coś innego. Podsumowując, „Zabójcze gry” mają swoje wady, ale czyta się przyjemnie. Taki horror w niepełnym tego słowa znaczeniu, więc spokojnie można po nich zasnąć
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-08-2021 o godz 21:53 przez: magical_bookcase_
Lubicie rozwiązywać zagadki? Podobają się wam gry polegające na szukaniu ukrytych przedmiotów? W dzieciństwie chętnie graliście w Twistera albo w Wisielca? Jeżeli tak, to zapraszam was do gry! "Zabójcze gry" to druga książka autorstwa R. L. Stine'a, którą w ramach cyklu Ulica Strachu opublikowało wydawnictwo Media Rodzina. Ulica Strachu to seria ponad 150 strasznych opowiadań, które rozgrywają się w ponurym i przeklętym miasteczku Shadyside. Tak jak w każdej opowieści krążącej wokół Ulicy Strachu, w książce "Zabójcze gry" głównymi bohaterami są licealiści, a przyczyną kłopotów niechlubna przeszłość tego dziwacznego miasteczka. Brendan Fear, członek przeklętej rodziny Fearów, z okazji swoich osiemnastych urodzin urządza w pustej, letniej (przeklętej!) posiadłości przyjęcie, na które zaprasza paczkę znajomych. Chociaż niektórzy z zaproszonych gości obawiają się wyspy oraz plotek krążących wokół rodziny, a inni dostają nawet dziwne ostrzeżenia, początek urodzin zapowiada się ciekawie. Aby w pełni wykorzystać miejskie legendy i upiorne okoliczności, Brendan zaprasza wszystkich do nietypowej gry. Niestety bardzo szybko okazuje się, że zwykła rozgrywka przeradza się w coś śmiertelnie niebezpiecznego. "Zabójcze gry" to książka, którą świetnie się czyta. Chociaż jak cała seria autorstwa R. L. Stinea też jest horrorem, to wydaje mi się, że aż tak strasznie (ani obrzydliwie) nie jest. Oczywiście nie brakuje ofiar i ponurych historii z przeszłości, ale jest tu chyba trochę więcej thrillera, a zdecydowanie mniej horroru. Akcja prowadzona jest w bardzo dobrym tempie, opisy są krótkie, sceny dynamiczne, a postaci nie ma dużo. Chociaż nie ma większych zaskoczeń, nie ma nieoczekiwanych zwrotów akcji, autor świetnie zbudował napięcie, pozostawiając na koniec małe niedopowiedzenia i pole do popisu dla wyobraźni czytelnika. Od nastoletnich czasów uwielbiam sięgać po tego typu historie książkowe oraz filmowe i tym razem poczułam się trochę tak, jakbym znowu chodziła do liceum! Jeżeli miałabym porównać klimat tej książki do innych publikacji to myślę, że spodoba się ona fanom książek STAGS, DOGS, oraz popularnej serii RIVERDALE.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-07-2021 o godz 12:55 przez: Aleksandra Rzepka
Rachel ma 17 lat i pewnego dnia zostaje zaproszona na osiemnastkę Brendana Feara. Jednak nie wszyscy są tak entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu. Przyjaciółka dziewczyny próbuje zniechęcić ją do wyjazdu. W końcu według wszystkich starych opowieści rodzina ta jest nawiedzona. Mimo wszystko Rachel z radością dołącza do zabawy. A impreza okazuje się wieczorem gier, w którą stawką jest… życie. Nie będę ukrywać, że jestem niesamowitym cykorem, a horrory omijam szerokim łukiem. Jednak w przypadku książek sprawa ma się trochę inaczej. Mimo tego, że w czasie czytania moja wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, a ja wzdrygam się częściej niż bohaterowie krzyczą, to i tak sięganie po takie powieści sprawia mi jakąś dziwną, masochistyczną przyjemność. Tak też było w przypadku „Zabójczych gier”, z jednej strony, kiedy w trakcie czytania szłam do toalety, to rozglądałam się wokół jak szalona, a z drugiej od początku do końca byłam i nadal jestem zachwycona. Klimat wiekowej i niemalże pustej posiadłości był fantastyczny, a jednocześnie bardzo sugestywny. Dodatkowo ciśnienie i napięcie z każdą stroną rosło i wpływało na procesy zachodzące w mojej głowie. Poza tym sam pomysł na stworzenie historii, w której grupa nastolatków znalazła się sama w wielkim domu, w którym grasuje coś, albo ktoś, jest dla mnie doskonałym posunięciem. A w to wszystko zostały wplecione różne rodzaje gier, na które w najbliższym czasie nie będę mogła nawet spojrzeć, a tym bardziej w nie zagrać. Nie chcę też zbyt dużo wam zdradzić, żeby nie odebrać wam frajdy z czytania. Dlatego powiem wam jeszcze, że wydaje mi się, że wielu z was poczuję, w czasie czytania, tę specyficzną i odrobinę mroczną atmosferę. Teoretycznie jest to książka dla młodzieży, ale myślę, że spokojnie może sięgnąć po nią również dorosły. Oczywiście o ile nie jest znawcą i entuzjastą tych najmroczniejszych powieści grozy. Ja, jako największe strachajło, jak najbardziej polecam zaopatrzyć się w „Zabójcze gry”, bo uważam, że jest to niesamowicie ciekawa pozycja, z którą można owocnie spędzić wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
15-08-2021 o godz 17:47 przez: etiudyliterackie
I znowu wracam w klimaty młodzieżowe 😉 Czytając kolejną książkę z cyklu #ulicastrachu coraz mocniej przypominałam sobie swoje lata dzieciństwa. Szalone pomysły, pierwsze miłości i zauroczenia, szkolne przygody i ówczesne znajomości i przyjaźnie… Lubicie czasem powspominać? 🙂 #zabójczegry to nie jest kontynuacja książki #dziewczynaznikąd, to zupełnie inna, odrębna historia, ale również naszpikowana młodym duchem i mrocznym klimatem. Poznajemy Rachel, zwykłą dziewczynę, która po szkole pracuje w knajpie, aby wspomóc swoich rodziców. Życie toczy się z dnia na dzień i nagle, nieoczekiwanie dostaje zaproszenie na imprezę do chłopaka, w którym się podkochuje. Oczywiście, mimo ostrzeżeń, już nie może się jej doczekać. Impreza z założenia ma być epicka, ale czy taka będzie? Gospodarz przygotował wiele atrakcji, ciekawe tylko czy wszystkim się spodobają… 😉 Nie ukrywam, że wkręciłam się tę historię od samego początku. Byłam niezmiernie ciekawa, jak zostanie opisana super, ekstra, nieziemska impreza - przyznaję na takiej, jaką nam tu przedstawiono nigdy nie byłam i bardzo się z tego cieszę 😜 chyba nie wytrzymałabym nerwowo. Pomysły młodzieży są czasem okrutne, choć dla innych mogą wydawać się super zajawką… no tak to właśnie młodość i szaleństwo i poniekąd trochę głupota. Na miejscu Rachel umarłabym ze strachu, jak nic, nie nadaje się na takie akcje kompletnie, ale trzeba też pamiętać, że przecież w takich chwilach możesz zbliży się do osoby, do której wzdychasz nocami 😆 NIe będę Wam psuć zabawy, bo to przecież nie o to chodzi, ale jeśli chcecie poczuć lekki dreszczyk młodzieńczych emocji i z uśmiechem na twarzy zatopić się w historii, to ta książka zdecydowanie spełnia te warunki 🙂 Jestem bardzo ciekawa po pierwsze ekranizacji tych książek, które niedawno pojawiły się na netflixie i po drugie co jeszcze mnie czeka. Duchy były, strach, klątwa i panika były, głupie zabawy też… czym zatem autor uraczy nas w #killznaczyzabić 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
04-08-2021 o godz 14:14 przez: Julia
Siłą rzeczy porównywałam ją z czytaną wcześniej "Dziewczyną znikąd", więc już na samym początku sformułowałam pierwsze wnioski: akcja rozkręca się znacznie wolniej. Pierwsze 100-150 stron było dość nudnawe, co eksponowało słaby warsztat pisarski autora. Później jednak zaczyna się jazda bez trzymanki. Mroczny klimat, ciekawe zwroty akcji... Powróciło wszystko to, co tak bardzo spodobało mi się w "Dziewczynie znikąd". Znów śledziłam akcję z zapartym tchem i tym razem musiałam się nieco wysilić, żeby rozgryźć co tak naprawdę dzieje się na wyspie. Odchodząc jednak nieco od fabuły i moich mocno subiektywnych odczuć, porozmawiajmy sobie o bohaterach. Odniosłam bowiem wrażenie, że autor dość powierzchownie potraktował postaci żeńskie w książce. Bohaterki nie wyróżniały się niczym szczególnym i więcej czasu poświęcono ich wyglądowi, aniżeli ich wnętrzu. Nie miałabym z tym problemu, biorąc pod uwagę jak dużo akcji mamy w tej pozycji, jednak warto zauważyć, że inaczej sprawa wygląda z płcią przeciwną. Postaci nie zlewają się w tym przypadku w bezimienną masę, bo autor rzeczywiście podjął próbę ich kreacji. Mają swoje zainteresowania i indywidualny sposób bycia, którego tak zabrakło mi w przypadku dziewczyn. I niestety, ale muszę poruszyć jeszcze jeden temat, a mianowicie postępowanie głównej bohaterki. Podejmowane przez nią decyzje były irracjonalne, a służyły one tylko i wyłącznie popchnięciu akcji do przodu - widać było, że autor za bardzo ingerował w jej postać, sprawiając tym samym, że wypada po prostu głupio. Bardzo mnie to denerwowało i nie pozwalało w pełni nacieszyć się fabułą. Reasumując... Jestem rozdarta. Z jednej strony przeszkadzało mi postępowanie głównej bohaterki, z drugiej książka dostarczyła mi naprawdę dużo rozrywki. Myślę, że seria "Ulica strachu" jest idealna dla osób, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z literaturą grozy. Mają swoje wady, ale czytelnik i tak się przy nich dobrze bawi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-09-2021 o godz 11:33 przez: Wioletta Dobrzeniecka
Każdy w miasteczku słyszał nie raz o rodzinie Fearów i krążącej nad nimi klatwie. Nie bez przyczyny na ich "cześć" nazwano las, będący przestroga dla wszystkich przechodzących obok niego. Wiatr wydostający się spomiędzy drzew u wielu spacerowiczów powoduje dreszcze i gęsią skórkę, dlatego nikt z własnej woli nie spędza tam dużo czasu... Rachel zawsze marzyła o bliższym poznaniu Brendona Feara, lecz zawsze uważała, iż pochodzą z dwóch różnych światów, których drogi nigdy się nie skrzyżują. Oj... jak bardzo się myliła... Zwykły dzień, spędzała go jak zawsze w pracy, po wczensiej zakończonych lekcjach szkolnych, okaże się być początkiem czegoś, co zapamięta do końca życia... A wszystko to przez zaproszenie na 18 urodziny chlopaka, do którego wzdycha od dłuższego czasu. Zarówno przyjaciółka, jak i byly chlopak próbowali wybić Rachel z głowy pomysł pójścia na to przyjęcie, przecież każdy wiedział jaka ta rodzina ma reputację, i że nic dobrego się z nimi nie wiąże... Sam fakt imprezy w opuszczonej posiadłości Fearow, znajdujący się na wyspie powinien dać dziewczynie wiele do myślenia... Było wiele powodów, dla których Rachel nie powinna iść w to miejsce, jednak dla wszystkiego znajdowała wytłumaczenie. Wybiera się tam, a przez to zapamięta ten dzień do końca swojego życia... Brendan zadbał oto, aby nikt nie nudził się na jego urodzinach. Wymyślił gry, które mają podnieść ciśnienie każdemu, kto boi się duchów, ciemności, nietoperzy, pająków oraz tym, którzy obawiają się tego, co może znaleźć się za zamkniętymi drzwiami w nawiedzonym domu... To co zobaczą po przekroczeniu progu kolejnego piętra otworzy im oczy na coś, na co zdecyowsnie nie byli gotowi... Nikt nie ostrzegł ich, ze gry dla nich przygotowane mogą okazać się zabójcze... A zaplanowane atrakcje na wieczór wymknąc się poza napisany scenariusz... Cała recenzja na: https://timeofbook.blogspot.com/2021/09/112-zabojcze-gry.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
04-08-2021 o godz 17:53 przez: Papierowa_książka
Rachel nieoczekiwanie zostaje zaproszona na urodziny Brendana, w którym skrycie się podkochuje. Jednak jej były chłopak i przyjaciółka usiłują powstrzymać dziewczynę przed wizytą w domu Fearów. Zabawa urodzinowa zamienia się w grę o przetrwanie, czy wyjdą z tego żywi? Rachel prowadzi normalne życie. Uczy się i w wolnych chwilach pracuje, by pomóc finansowo rodzicom. Pewnego dnia otrzymuje zaproszenie na urodziny chłopaka, który jej się podoba. Od tego momentu zaczyna się seria dziwnych wydarzeń. Mimo to Rachel bierze udział w imprezie. Niestety, urodzinowe przyjęcie zamienia się w walkę o życie. Rachel liczyła na fajną imprezę urodzinową, ale nie spodziewała się, co miało się tak naprawdę wydarzyć. Zignorowała ostrzeżenie, więc musiała stawić czoła wydarzeniom w domu Fearów. Zabawa zmieniła się w horror. Wiele osób uważało przecież, że nad rodziną Fearów ciąży klątwa. Dziewczyna zaczęła żałować, że nie posłuchała przyjaciółki i uparła się na te urodziny, jednak na to jest już za późno. Musi stawić czoła wielu nieprzyjemnym zdarzeniom, które odbiją się traumą na długi czas. Czegoś takiego nie da się wymazać z pamięci. Fajna szata graficzna, każdy rozdział ma tytuł, który naprowadza na wydarzenia, które się w nim rozgrywają. Książka podzielona jest na cztery części. Wprowadzenie do historii, impreza oraz niebezpieczna gra, wydarzenia po niej a ostatnia część to prawdziwa gra o przetrwanie. Wstęp jest krótki, większą część zajmują wydarzenia na wyspie. Dużo jest dialogów, opisy są krótkie. Szybko się czyta, również język, w jakim napisana jest książka, jest bardzo prosty. Bardzo dobrze pokierowana akcja. Nigdy nie wiadomo co wydarzy się dalej, kto zginie następny, czy w ogóle ktoś zginie i dlatego dochodzi do tych wydarzeń. Żadnych wskazówek za to bardzo dużo się dzieje. Wciągająca, pełna akcji historia z elementami grozy i nawiedzonym domem w tle.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-08-2021 o godz 21:14 przez: Łukasz
„Zabójcze gry” nie były takie zabójcze, bo czytacie moje kolejne wypociny… Książkę czyta się ekstremalnie szybko i dla mnie jest ona mocno filmowa, ponieważ nie znajdziemy w niej jakichś głębszych opisów bohaterów czy czegokolwiek, same konkrety dialogi i akcja. Co do dialogów są zaiste infantylne, jasne rozumiem, że to młodzież i tak dalej jednak jeśli współczesna młodzież jest taka jak ta z powieści to powiadam Wam moi najmilsi jesteśmy zgubieni. Trochę irytowała mnie główna bohaterka przez swoją naiwność jednak to chyba efekt tego, że jest niedojrzałą nastolatką. Bardzo podobał mi się zabieg „omotania” bohaterki przez pewnego chłopaka jest to dość świeży pomysł i przyznaje genialny nigdy dotychczas się z takim nie spotkałem…
Urzekła mnie scena, gdy goni bohaterów morderca i zwoje ich mózgu podpowiadają im zamiast ucieczki serię namiętnych pocałunków, zupełnie logiczne ja zapewne zacząłbym w takim momencie robić szarlotkę… A wy? Co do samej historii to nie wzbudziła emocji czytało się szybko i sprawnie, były momenty, że ciekawiła jednak to tylko momenty. Prawdę powiedziawszy ciężko mi to rozpatrywać w kategorii horroru, fakt można by to tak postrzegać w latach dziewięćdziesiątych jednak nie teraz, gdy trzynastolatkowie w szkole bawią się w pewną grę o nazwie gwiazdy dającej naszej planecie ciepło i światło (nazwa gwiazdy to Słońce- zasad gry wam tłumaczyć nie będę, zainteresowanie sobie poradzą).
Podczas czytania ta powieść jakoś bardziej skojarzyła mi się z serią filmów „Straszny film” które są swoistą parodią i to nie w złym tego słowa znaczeniu. Jeśli ktoś ma sentyment do tej serii lub spodobała mu się produkcja Netflixa to zapewne odnajdzie się i podczas czytania „Zabójczych gier”, a jeśli nie to może się z powieścią nie polubić jeśli nie zachowa odpowiedniego nastawienia i będzie liczył na horror z prawdziwego zdarzenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
14-08-2021 o godz 18:00 przez: Anonim
„Dziewczyna znikąd” i „Zabójcze gry” to dwie książki z cyklu Ulica strachu, na podstawie którego ostatnio powstały trzy filmy na platformie netflix. Niestety spodziewałam się czegoś zdecydowanie lepszego. Myślałam, że będą to książki trzymające w napięciu, trochę straszne i bardzo ciekawe. Po przeczytaniu pierwszego tomu byłam zawiedziona. Druga część stanowczo bardziej do mnie przemówiła. Uważam, że ma wiele minusów, jednak przynajmniej była ciekawa. Nie jestem fanką tego, jak w obu tomach zostały wykreowane postacie. Mam wrażenie, że są niedopracowane. Nie podobała mi się większość podejmowanych przez nich decyzji, a ich tok myślenia zazwyczaj był po prostu głupi i naiwny. Myślę, że największą zaletą obu książek jest to, że czyta się je naprawdę szybko. Są one dość cienkie i mają duże litery, co zapewne jest głównym powodem. Kolejnym jest to, że autor posługuje się naprawdę prostym i niewymagającym skupienia stylem. Po opisie myślałam, że będą to ciężkie książki, a okazało się, że wcale takie nie są. Spodziewałam się więcej scen trzymających w napięciu, natomiast takie sceny otrzymałam tylko w drugim tomie. Wiem, że horrorem bym tych książek raczej nie nazwała. Uważam, że ostatnie wydarzenia w pierwszej części rozwinęły się zdecydowanie zbyt szybko i nienaturalnie. W dodatku wszystko w niej było bardzo przewidywalne. Sprawa ta ma się lepiej w przypadku drugiego tomu, gdzie końcowa akcja rozgrywa się dłużej niż na kilku stronach. Mimo, że te książki mają więcej minusów niż plusów, nie uznałabym ich za bardzo złe. Jednak mam wrażenie, że wiele rzeczy w tych książkach nie zostało dopracowanych. Raczej trzeba je czytać z dużym przymróżeniem oczu. Myślę, że spodziewałam się czegoś lepszego. Jeśli myślicie nad przeczytaniem którejś z tych książek, to zdecydowanie bardziej polecam „Zabójcze gry”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
04-08-2021 o godz 08:16 przez: adziorex
„Zabójcze gry” to drugi tom z serii „Ulica Strachu” i od razu powiem, że podobał mi się dużo bardziej niż tom pierwszy! Kiedy siedemnastoletnia Rachel zostaje zaproszona przez Brendana Fear na urodziny, spełnia się jej najskrytsze marzenie. Przyjaciółka Rachel zdecydowanie odradza jej uczestnictwo w imprezie organizowanej na wyspie należącej do rodziny Fear, nad którą podobno ciąży klątwa. Dziewczyna nie daje się jednak przekonać i bierze udział w przyjęciu. Na ten wieczór gospodarz przygotował listę gier i atrakcji, ale nikt nie spodziewał się gry o przetrwanie. Fabuła w „Zabójczych grach” jest dużo ciekawsza i o wiele bardziej dynamiczna niż w „Dziewczynie Znikąd”. Akcja zaczyna się bardzo szybko i jest poprowadzona w bardzo klasyczny dla gatunku grozy sposób. Grupa znajomych rozdziela się w wielkim, tajemniczym domu, a co zaczyna dziać się dalej pewnie każdy sobie wyobraża. Dla mnie przewidywalność nie jest w tym przypadku minusem, ponieważ rozwiązanie zagadki jest dla mnie wystarczająco zaskakujące i satysfakcjonujące. Ilość zwrotów akcji jest pokaźna i były one naprawdę udane. Pióro autora jest przyjemnie i lekkie, jego książki pochłania się w kilka godzin, ta nie jest wyjątkiem. Fabuła jest wciągająca choć niezbyt oryginalna, jednak myślę, że właśnie o to chodzi w tym cyklu. Autor postawił na sprawdzone schematy w literaturze grozy, choć bardziej niż z innymi książkami tego gatunku, ten cykl kojarzy mi się z filmami grozy klasy B, które lubię. Oczywiście podobnie jak w tomie pierwszym wszystko dzieje się dość szybko ale trzeba pamiętać, że w literaturze czy filmach tego typu rozwój bohaterów jest zdecydowanie na drugim, a nawet na trzecim planie. Bawiłam się świetnie i czekam na ostatni tom „Ulicy Strachu”, którego premiera już we wrześniu!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-10-2021 o godz 09:34 przez: Northman1984
Gra o przeżycie. Stara posiadłość, ekscytujące atrakcje i pozornie dobra zabawa, która w miarę upływu czasu przekształca się w przerażającą grę o przeżycie. Oto sedno "Zabójczej gry" - wciągającej powieści R.L. Stine'a, która łączy w sobie elementy thrillera, horroru oraz pełna jest klimatycznych zwrotów akcji, które zdecydowanie są w stanie zaskoczyć każdego czytelnika. Najskrytsze marzenia siedemnastoletniej Rachel nieoczekiwanie się spełniają – Brendan Fear zaprasza ją na swoją osiemnastkę. Przyjaciółka usiłuje jednak dziewczynę od tego odwieść. Nad rodziną Fearów podobno ciąży klątwa... Mimo serii złowróżbnych znaków, Rachel bierze udział w przyjęciu. Gospodarz przygotował na ten wieczór listę gier i atrakcji. Kiedy goście rozchodzą się po ponurych korytarzach zabytkowej posiadłości, okazuje się, że uwikłano ich w misterny, morderczy plan. Przyszło im brać udział w zupełnie innej grze – w grze o przeżycie. "Zabójcza gra" dobrze sprawdza się jako lektura na długie, jesienne wieczory. Książka powiela co prawda pewne dobrze znane schematy, jednak ich siłą jest to, że się sprawdzają - tak więc nawet mimo efektu wtórności książka może się podobać. Cykl "Ulica strachu" napisany został przede wszystkim z myślą o nastoletnim czytelniku, jednak książki te mogą także z powodzeniem spodobać się także starszemu odbiorcy. Wszystko to rzecz gustu. Tak czy inaczej widać, że mieszanka sensacji, thrillera i horroru sprawdza się w dziełach R.L. Stine'a bardzo dobrze - warto dać tym książkom szansę. A później porównać je z tym, co mamy szasnę zobaczyć od niedawna na Netflixie. Dziękuję Media Rodzinie za egzemplarz recenzencki. #zabójczegry #ulicastrachu #netflix #mediarodzina #rlstine https://cosnapolce.blogspot.com/2021/10/zabojcze-gry-rl-stine.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-08-2021 o godz 13:31 przez: Vaconafa
Rachel dostaje zaproszenie na urodzinową imprezę Brenadana Feara, i to nie byle jaką imprezę bo z okazji jego osiemnastych urodzin. Mimo ostrzeżeń ze strony jej przyjaciółki a nawet zaborczego byłego chłopaka, decyduje się ona na udział w tym wydarzeniu. Osiemnastka Brendana ma się odbyć w rezydencji na wyspie. Gospodarz przygotował stare gry jako rozrywkę dla swoich gości. Pierwszą grą jest poszukiwanie fantów i goście rozchodzą się po ponurych korytarzach rezydencji Fearów. Jednak zabawa nie zapowiada się zbyt sielankowo... Wkrótce goście znajdują pierwsze ciało, a ofiarą jest jedna z uczestniczek imprezy. Niedługo dochodzi do kolejnych morderstw a wszystko jest większym, morderczym planem, związanym z grami. Kto padnie ofiarą mordercy a komu uda się przeżyć? Gdyby tego było mało to o rezydencji jak i o rodzinie Fearów krąży wiele opowieści, strasznych i przerażających. Sama rodzina jest przeklęta i ciąży na niej klątwa. Zatem ile z tych opowieści okaże się prawdą i czy rezydencja jest nawiedzona przekonacie się czytając tą powieść. Konstrukcja książki czyli podział na rozdziały, które posiadają swoje tytuły, spoileruje nam czytanie i wiemy czego się możemy za chwilę spodziewać, przez co nie ma zbudowanego napięcia czy grozy. Historia jest ciekawa i wciągająca, idealnie nadaje się na film dla młodzieży. Może młodszy czytelnik, lub mniej wymagający jeśli chodzi o grozę będzie zachwycony z tego horroru, jednak ja podeszłam do książki z dystansem i wiedzą, że to horror dla młodzieży więc nie liczyłam na to, że mną poruszy czy mnie przerazi. Jest to dla mnie lekka książka, która ma ogromny potencjał i nie nudzi. Chętnie sięgnę po kolejne książki z serii i tą pozycję mimo wszystko Wam polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-08-2021 o godz 00:34 przez: martucha_czyta
Poczułam się jakbym znowu miała 13 lat, kiedy to pierwszy raz sięgnęłam po książki R.L Stine'a. Do tej pory pamiętam jego opowieść, którą przeczytałam jako pierwszą. Była to „Gęsia skórka. Witamy w domu śmierci”. Przeraziła mnie niesamowicie. Możliwe, że dzięki niemu tak bardzo podobają mi się teraz książki Stephena Kinga. Jak tylko zobaczyłam, że seria „Ulica strachu” znowu pojawia się na polskim rynku stwierdziłam, że muszę te książki przeczytać, bo wspaniale będzie znowu poczuć ten niesamowity klimat. O rodzinie Fear i klątwie, która na nich ciąży, po Shadyside krąży wiele opowieści i legend. Jednak mimo wszystko młody dziedzic fortuny, Brendan Fear, cieszy się ogólną sympatią i szacunkiem. Kiedy postanawia wyprawić urodziny w rodzinnej, letniej rezydencji na wyspie, wszyscy znajomi reagują na to z zachwytem. Na urodziny zostaje zaproszona również Rachel, która do chłopaka czuje coś więcej niż tylko sympatię, ale czy z wzajemnością? Brendan przygotował dla gości specjalne „niespodzianki”, które na pewno zapamiętają do końca życia… Książka ma wiele zwrotów akcji, nie wszystkimi byłam zachwycona, liczyłam na coś bardziej mrocznego, ale nie można zapominać, że jest to jednak książka skierowana do młodzieży. Moje zainteresowanie było utrzymane do samego końca, bo autor potrafi zaskoczyć, a zakończenie nie jest czymś oczywistym. Happy end? Nie u Stine’a, z tego słynie jego styl pisania. W książce nie brakuje oczywiście wad, zarys bohaterów jest bardzo ubogi, niektóre dialogi są infantylne i nieco irytujące. Ale niestety nie można mieć wszystkiego, Stine stawia na akcje, a nie na opisy bohaterów. Mnie ta książka sprawiła ogromną radość i nie mogę się doczekać kolejnych książek z tej serii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-08-2021 o godz 12:31 przez: Anonim
Zabójcze gry to drugi tom serii Ulicy Strachu. Tutaj poznajemy odrębną już historię. Przenosimy się do miasta Shadyside. Każdy mieszkaniec miasteczka wie o rodzinie Fearów- pierwszych mieszkańców tych okolic którzy praktykowali czarną magię i których losy naznaczone były niewypowiedzianym złem. Poznajemy Rechel uczennicę ostatniej klasy lokalnej szkoły średniej która została zaproszona na całonocną imprezę urodzinową do posiadłości rodziny Fearów. Jako wieloletnia mieszkanka małego miasteczka powinna wiedzieć, że jakikolwiek kontakt z tą rodziną niesie ze sobą ryzyko. Prawda? A może te wszystkie straszne opowieści o rodzinie Fear tylko stare bajki? W tej części czujemy totalnie inny klimat. Mamy nastrój grozy, czujemy wszędzie czyhające zło. Grupka przyjaciół zostaje uwięziona na wyspie a na niej grasują mordercy. Mordercy, którzy na nich polują i bawią się w kotka i myszkę. Czujesz się jak na polowaniu na zwierzynę tylko w tym przypadku zwierzyną są ludzie. Z początku fabuła toczy się bardzo powoli. Emocje pojawiają się w momencie, gdy bohaterowie przyjeżdżają do starej posiadłości. Potem już nie wiemy co jest prawdą a co planem gry. Kto kłamie a kogo unikać. Tutaj strasznie dużo się działo, zwłaszcza pod koniec. Cały czas byłam czymś zaskakiwana. Już myślałam, że to koniec historii aż tu nagle sytuacja obróciła się o 180. Autor nieźle namieszał. Podsumowując to kolejna świetna i nietuzinkowa książka z serii Ulica Strachu. Osobiście zostaję fanką Dziewczyny Znikąd. Zabójcze Gry również wywołały serie emocji i masę pytań. Autor zdecydowanie ma głowę pełną pomysłów i potrafi to w genialny sposób przelać na strony książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
20-08-2021 o godz 17:23 przez: Jadwiga Barszczewska
Książka ta jest kolejną z cyklu "Ulice strachu". Jeśli ktoś zastanawia się nad kolejnością, to nie ma to znaczenia, bo są to zupełnie odrębne historie. Tym razem mamy do czynienia z kolejną grupą młodych ludzi ze szkoły Shadyside High, która zamierza iść na imprezę urodzinową do najbardziej znanego w mieście syna milionera. Chłopak urządza ją na wyspie, w tak zwanym letnim domku a raczej pałacu. Tym razem Brandon Fear, prócz swojej stałej grupy przyjaciół, zaprasza także koleżankę ze szkoły Rachel, dziewczynę, która do tej pory nie należała do ich paczki. Wszyscy ostrzegają Rachel żeby nie szła na imprezę gdyż grozi jej niebezpieczeństwo. O rodzinie Fearów krążą w mieście legendy, a opowiadane historie nie należą do przyjemnych. Rachel, której Brandon bardzo się podoba, nie zamierza zrezygnować z takiej okazji. Dzieciaki nie zdają sobie sprawy jaki koszmar czeka je zamiast dobrej zabawy. Książka była jak dla mnie interesująca tak mniej więcej do połowy, później niestety trochę zaczęło być zbyt nudno i przewidywalnie. "Dziewczyna znikąd" była według mnie lepsza. No i niestety w tej książce zaczął mnie drażnić nieco infantylny sposób pisania autora. Bardzo krótkie i proste zdania, zadawanie sobie pytań przez bohaterkę było bardzo irytujące. Nie zauważyłam tego w pierwszej części. Być może tak miało być z uwagi na to, że tu narratorem była nastolatka. Ta część mnie niestety nie porwała, nie czułam dreszczyku strachu, ale każdy musi ocenić sam. A ja czekam na kolejną część i mam nadzieję że się nie zawiodę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-09-2021 o godz 12:00 przez: Anonim
⭐RECENZJA⭐ Rachel ma jedno wielkie marzenie - chciałaby, żeby Brendan Fear zaprosił ją na swoje urodziny i tak się staje! Jednak przed imprezą dziewczyna zostaje ostrzeżona parę razy, żeby tam nie iść. Oczywiście nie słucha i udaje się na ów imprezę. Brendan przygotował dla swoich gości listę gier i przeróżnych atrakcji. Lecz ta gra to gra o przeżycie. Jak to wszystko się skończy? 👻 Książka "Zabójcze gry" otwiera serię "Ulica strachu" napisaną przez pisarza @rl_stine1. Autor słynie z cyklu książek "Gęsia skórka" i powiem Wam, że pamiętam z dzieciństwa jak oglądałam serial na podstawie tych powieści. No i oglądając ów serial miałam gęsią skórkę, ale kiedy to było? 🙊🙈 Lektura bardzo, ale to bardzo mi się podobała! Czułam nutkę grozy, niepewności oraz ciekawość. Bohaterowie to licealiści, którzy wiodą z pozoru zwyczajne życie, bawią się, planują swoją przyszłość. Postacie są dość dobrze wykreowane i intrygują czytelnika. Czytając tę powieść chciałam wiedzieć więcej i więcej. Byłam bardzo ciekawa, co się wydarzy, jak to się potoczy. Momentami byłam w szoku, co się dzieje w tej fabule, jaka była zawiła, jaką miała akcję i jej zwroty. No szok! Podczas czytania wyobraźnia działa i daje wiele do życzenia. Zakończenie wiele obiecuje i liczę, że kolejna lektura będzie też tak wciągająca jak ta. Polecam 😉 Powieść niby młodzieżowa, ale starszym też się może spodobać 😜 👻 Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @mediarodzina 🖤 👻
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji