4/5
09-10-2014 o godz 10:04 przez: Wkp
John Tallow ma pecha. Nie dość, że rutynowe wezwanie do awanturującego się mężczyzny z bronią kończy się tragicznie i ginie jego partner, to jeszcze w dziurze, jaka powstała w trakcie wymiany ognia, John dostrzega w sąsiednim mieszkaniu setki sztuk broni. Każda broń jest inna, ale razem układają się w dziwaczny wzór, a do tego szybko wychodzi na jaw, że z każdej zabito jedną osobę. Setki niepowiązanych dotychczas ofiar niewyjaśnionych zbrodni zostają połączonych, a ich sprawy wznowione. A John, zamiast walczyć ze stresem pourazowym po stracie partnera, musi zająć się wszystkimi z nich, do pomocy mając tylko dwójkę agentów CSU…
Warren Ellis, autor takich komiksów, jak „Transmetropolitan”, „Planetary” czy szczycącej się statusem najbardziej kontrowersyjnej serii obrazkowej, „Authority”, tym razem prezentuje nam powieść z pogranicza noir i thrillera psychologicznego. I choć drobnych mankamentów nie zdołał się ustrzec (kilka zbiegów okoliczności aż domaga się o uzasadnienie) to zaprezentował nam książkę, którą po prostu czyta się jednym tchem.
Gatunek thrillera, jak wiadomo, to teren dość wyeksploatowany i trudno zrobić na nim coś godnego uwagi, bez popadania w pastisz. Ellis zdołał jednak udowodnić, że jeśli ma się dobry pomysł, talent i pasję, nawet z tak wytartego tematu można zrobić coś wspaniałego. Fabuła jego drugiej powieści pełna jest akcji, dusznego, mrocznego klimatu, ostrych pomysłów, brutalności i czarnego humoru. Od pierwszych stron wciąga w brudy Manhattanu, fascynuje zagadką, porywa. Co jednak najważniejsze poraża trafnością spostrzeżeń i gorzką prawdą, a bardziej wymagającym czytelnikom oferuje głębię i zabawę motywami.
W kwestii stylu, Ellis jest surowy i wręcz ascetyczny. Przypomina pod tym względem Cormacka McCarthyego skrzyżowanego z Chuckiem Palahniukiem, ale nie da się mu odmówić własnego charakterystycznego sznytu, a także lekkości. Również więc i pod tym względem przykuwa uwagę czytelnika i panuje nad jego emocjami.
Udały mu się i to bardzo także postacie, a na szczególną uwagę zasługują w tym wypadku Bat i Scarly. Ta dwójka po prostu – kolokwialnie mówiąc – mnie rozwaliła. Ich humor, ich charaktery, zachowanie… Wszystkie te cechy sprawiły, że czytanie o nich był prawdziwą przyjemnością.
Jak zresztą lektura całej książki.
Kto więc lubi podobne klimaty, powinien koniecznie przeczytać „Wzorzec zbrodni”. Rzadko bowiem zdarza się – szczególnie w ostatnich czasach – w tym gatunku historia na takim poziomie, historia, której nie chce się odłożyć na półkę przed skończeniem. Historia po prostu niemal wzorcowa. Kiedyś czytałem dużo thrillerów, potem przestałem, nie odnajdując w nich niczego, co przekonałoby mnie do dalszych tytułów, Warren Ellis sprawił jednak, że zmieniłem zdanie i odzyskałem wiarę w dreszczowce. Dlatego ze swej strony polecam go Wam z czystym sumieniem, a wydawnictwu Sine Qua Non składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-10-2014 o godz 09:38 przez: MK Czytuje
Ileż to razy prosiłam, błagałam, wręcz krzyczałam? Przestańcie porównywać autorów czy powieści na okładkach. Siedem to jeden z moich ulubionych filmów. Niezwykle klimatyczny, mroczny, ze świetną grą aktorską, nietuzinkowymi bohaterami, w tym negatywnymi. Niezwykle "podjarana" tym porównaniem sięgnęłam po Wzorzec zbrodni i zawiodłam się, choć to naprawdę dobra książka, której po prostu nie powinno się porównywać z takim klasykiem. To tak jak napisać, iż ten autor to drugi Stephen King czy Jo Nesbo. Książka jest zdecydowanie inna niż film Siedem, nie posiada tej mroczności oraz dramatyzmu. Osoby decydujące się na nią ze względu na to porównanie mogą poczuć się zawiedzione, a książka zdecydowanie na to nie zasługuje, gdyż posiada swój własny klimat.
Warren Ellis napisał dobrą powieść, która układa się w swoisty wzór, nie tylko zbrodni, ale i zdarzeń i ofiar. To powieść o czarnym charakterze bez skrupułów, któremu przez kompletny przypadek nowojorska policja zabiera narzędzia pracy - pokój przy Pearl Street pełen broni. Akcja zagęsza się, gdy policjant John Tallow wraz z pracownikami z CSU odkrywają, iż każda z tych broni jest narzędziem zbrodni, lecz z powodu jej braku lub braku dowodów sprawy zostały umorzone. Kim jest ten kolekcjoner? Co zrobi teraz? I jak do cholery policja ogarnie ten cały bałagan?
Wzorzec zbrodni to kryminał/thriller z wątkami sensacyjnymi. Powieść, którą czyta się szybko i płynnie. Akcja jest dość wartka, szczególnie w drugiej połowie książki oraz spójna. Poszczególne elementy historii to znowu wzór i nić powiązań, które są najlepszym elementem powieści. Poza tym wszędobylska narracja oraz historia opowiedziana z dwóch perspektyw: śledczego i podejrzanego pozwala Nam na pełne wniknięcie w świat opisywanych bohaterów. Kolekcjoner broni to postać nie posiadająca sumienia, skrupułów czy empatii, bardzo zagadkowa. John to typowy, bystry policjant, któremu według mnie światła reflektorów ukradli Scarly i Bat z CSU - niby postacie drugoplanowe, jednak niebywale wyraziste i niepozbawione czarnego humoru. Jeśli miałabym pisać o realności świata przestawionego musiałabym napisać o (pożal się, Boże) działaniach policji, która przez tyle lat nie wykryła takich powiązań, takich uchybień. Aż nie chce się wierzyć w tę nieudolność. Poza tym pobudki czarnych charakterów powodują, iż powieść staje się bardziej realna: chciwość, pycha i na końcu szaleństwo.
Podsumowując Wzorca zbrodni to całkiem inna opowieść niż Siedem, oceniam go jako dobry kryminał, którego fabuła układa się w swoisty wzór, który czyta się bardzo dobrze. Akcja raz zwalnia, raz przyśpiesza, ale rozwiązanie sprawy jest dość satysfakcjonujące, choć typowo amerykańskie, mimo, iż autor jest Brytyjczykiem. Polecę ją osobom zainteresowanym taką tematyką.
Opinia o książce znajduje się także na mojej stronie MK Czytuje
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
10-11-2014 o godz 10:00 przez: Elenkaa
Rzadko czytam typowe powieści kryminalne. Wolę sięgać po thrillery, zwłaszcza skandynawskie, gdzie głównym bohaterem nie jest detektyw/policjant, ale prawnik, dziennikarz lub pisarz lubiący rozwiązywać zagadki. Jednak na tę książkę zwróciłam uwagę dzięki przyciągającej okładce, a po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że może tym razem przeczytam sensację, która może bardziej przypaść do gustu mężczyznom, niż kobietom. Jednak chciałam spróbować. I nie żałuję, bo to kawałek dobrej lektury, choć według mnie mogłaby być dłuższa. Ale znacie moje zdanie na temat opasłych tomisk - ubóstwiam je.

Głównym bohaterem jest John Tallow, nowojorski policjant, który wraz ze swoim partnerem Jimem Rosato odpowiadają na zgłoszenie przestępstwa. Goły, gruby człowiek wymachuje bronią, bo nie chce wyprowadzić się z mieszkania, które wynajmował. Ot takie zwykłe zgłoszenie, które nie powinno przysporzyć problemów. Jednak akcja kończy się nie tak jak powinna i John wpada we własną pułapkę...

Czytając tę książkę nie wiedziałam, że autor nie jest już nowicjuszem. Napisał już kilka powieści i to z różnych gatunków, ale specjalizuje się również w komiksach, tj. Wolverine, czy Iron Man. Jednak jest to wyczuwalne, że książka to nie debiut. Jest dobrze przemyślana, a po tekście widać, że mamy do czynienia z profesjonalistą. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach ciężko zaskoczyć dobrym kryminałem, sensacją, bo co rusz powstają nowe książki w tej dziedzinie. Jednak autorowi udało się znaleźć ciekawy wątek i w ciekawy sposób go rozwinąć. Do tego, książka jest przesiąknięta czarnym humorem.

Zaczyna się niezwykle interesująco i już na wstępie bohater jest dobrze zarysowany, ma mocny charakter i z łatwością możemy wczuć się w jego dylematy. Nie ma żony, ani dzieci, jest po trzydziestce, ma manię zbierania czasopism, które walają się po całym mieszkaniu i zaczyna wypalać się w pracy. Przestaje się angażować, nie zależy mu, a na domiar złego traci partnera i otwiera "Puszkę Pandory", którą sam musi zamknąć. Powieść jest stworzona do ekranizacji. Już widzę w roli głównej Nicolasa Cage'a, a w roli pani porucznik Cate Blanchett. Obraz mordercy też jest ciekawy - mamy do czynienia z kompletnym świrem, przynajmniej moim zdaniem. Te sceny, kiedy w centrum Nowego Jorku wyobrażał się, a nawet mało tego, widział las wskazywały na człowieka z wielkimi zaburzeniami.

Jednak książka ma również minusy. Czasami bywała trochę nudna i czekało się na jakąś akcję, ale właściwie nie zdarzało się to często. To właściwie jedyny, większy minus tej sensacyjnej powieści. Czy nadaje się wyłącznie dla mężczyzn? Myślę, że nie. Jednak kobietom nie czytającym takiego gatunku, na pewno się nie spodoba, więc polecam miłośnikom kryminałów sensacyjnych - powinniście być zadowoleni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
11-12-2014 o godz 00:52 przez: Niedopisana Recenzja
Nazwisko Warrena Ellis'a nie jest mi obce. Jako fanka komiksów już kilkukrotnie miałam okazję spotkać się z twórczością jednego z ciekawszych zagranicznych scenarzystów. "Iron Man: Extermis", który urzeka piękną kreską ale przede wszystkim zgrabnie zarysowaną fabułą, wyjętą właśnie spod pióra brytyjskiego pisarza, czy opiewane przez wszystkich "Civil War". Nic więc dziwnego, że gdy wydawnictwo Sine Qua Non przysłało mi powieść "Wzorzec zbrodni" z podekscytowaniem zabrałam się za lekturę licząc na nietuzinkowy kryminał.

Zdehumanizowany Nowy Jork, pełen brutalnych zbrodni nadawanych przez policyjne radio. Kilkaset nierozwiązanych morderstw, które z każdym rokiem nawarstwiają się, by w efekcie tworzyć ogromne liczby. Miasto przesiąknięte krwią i wszechobecną znieczulicą, towarzyszącej nawet detektywowi Johnowi, obserwującemu resztki mózgu swojego partnera, przyklejone do ściany jednego z budynków na Pearl Street. Morderstwo Jima Rosato okazuje się nie tylko wielką tragedią dla bliskich policjanta ale także kluczem otwierającym wieko puszki Pandory, a raczej drzwi jednego z mieszkań, którego ściany zostały użyte jako skład wyjątkowej broni.

Książka Warrena Ellis'a zdecydowanie nie jest pozycją wybitną. Mimo plastycznego języka, który przybliża czytelnikowi każdą przedstawioną przez autora sytuację, czegoś w tej powieści brakuje. Ulotnej iskry pomagającej zjednać fanów i wciągającej ich do reszty w starannie wykreowaną historię. Czytanie "Wzorca zbrodni" jest neutralne, jednostajne, nawet podczas zwrotów akcji. Dobry pomysł na fabułę chowa się za gmatwaniną niejasnych, naciąganych wydarzeń, a także ogromnej dawki przypadku. Prawdopodobieństwo, że detektyw prowadzący sprawę wielu nietypowych morderstw trafia na poszlaki lub osoby uchylające mu rąbka tajemnic jest prawie niemożliwe. Jednak John Tallow posiada do tego niezwykłą smykałkę i zanim się obejrzymy zagadka zostaje rozwiązana praktycznie bez udziału wypalonego funkcjonariusza prawa.

Idealnym cytatem, który opisuje większość moich zarzutów oraz minusów znajdujących się w dziele brytyjskiego scenarzysty, okazała się jedna z wypowiedzi pani porucznik.


„[...] robi się z tego bardzo duża i bardzo chaotyczna sprawa, a do tego w szybkim tempie. Nie pomagasz doszukując się wszędzie powiązań. Przynieś mi wreszcie coś, co będę mogła dojrzeć gołym okiem, coś namacalnego.”

Chociaż z taką łatwością uwiódł mnie motyw przewodni całej powieści i kreacja nietuzinkowych bohaterów, to cała reszta jest wyjątkowo nietrafiona. Z bólem serca muszę przyznać, że wolę Warrena Ellis'a w roli fenomenalnego scenarzysty z łatwością poruszającego trudne dla komiksu tematy, niż niczym niewyróżniającego się pisarza kryminałów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-11-2014 o godz 10:30 przez: Zaczytany w Książkach
To miała być zwykła akcja nowojorskiej policji. Kiedy jednak ginie partner Johna Tallowa, a on sam odkrywa niepokojącą kolekcję broni w mieszkaniu 3A w starej kamienicy przy Pearl Street, otwiera się puszka pandory...

Każdy pistolet i każdy karabin jest inny, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Z każdej broni zabito jedną osobę, a z braku dowodów kolejne sprawy szybko umarzane. Teraz wszystkie zostają momentalnie wznowione, a zadanie ich rozwikłania spada na Tallowa, głównego sprawcę chaosu. Intryga nabiera rozpędu, kiedy okazuje się, że makabryczna kolekcja zdaje się układać w przemyślany wzór.

Warren Ellis to brytyjski pisarz i scenarzysta. Serie komiksów Transmetropolitan i Hellblazer przyniosły mu sławę, a RED i Iron Man: Extremis stały się podstawą filmowych hitów. Z gracją porusza się po wielu gatunkach literackich – od science fiction, prz

ez horrory i przygody superbohaterów, aż po pełnokrwiste kryminały.

Książka została napisana lekkim językiem. Mimo iż jest to kryminał to czytanie go, sprawia przyjemność i łatwo można stracić rachubę czasu, podczas zagłębiania się w fabułę. Powieść nie liczy dużo bohaterów, dlatego nie da rady pogubić się w nich. Wzorzec zbrodni liczy trzydzieści siedem rozdziałów. Niektóre są krótkie, a inne liczą dziesiątki stron.

Okładka jest prosta. Najbardziej podoba mi się kontrast pomiędzy czerwienią a jasnym tłem. Ukazuje część książki i wydaje mi się, że swoim wyglądem zachęca także do przeczytania.

Bohaterowie – tak jak w większości utworów tego gatunku – są intrygujący i popełniają błędy, za które muszą płacić, ale ci mają w sobie jakąś oryginalność i to coś, co sprawia, że są zapamiętywalni. Cechuje ich także lekkość języka.


SETKI BRONI – JEDEN POKÓJ
SETKI MORDERSTW – JEDEN ZABÓJCA
SETKI ELEMENTÓW – JEDEN WZÓR.

John Tallow to niepozorny detektyw, z jakim w literaturze nigdy się jeszcze nie spotkałem. Jest totalnie inny od znanych światu detektywach. Umie szybko dostosować się do sytuacji, śmiać się w nawet najgorszych momentach (np. gdy jest bliski śmierci). Szybko nawiązuje kontakty i zawsze jest pomocny.

Scarly to dość niepozorna bohaterka. Mówi, że ma autyzm, ma specyficzne zachowanie i poczucie humoru. Ciągle sprzecza się ze swoim kolegą Bat'em. Na pewno na długo pozostanie mi ona w pamięci.

Nie tylko nie uda nam się rozwiązać tej sprawy, ale też z jej powodu zginie więcej ludzi, a po nowych zabójstwach też go nie złapiemy, bo gość jest po prostu zbyt dobry. A ty, detektywie, zwyczajnie znalazłeś nowojorski adres samego Szatana, który teraz przeprowadził się gdzie indziej.

Powyższy utwór polecam przede wszystkim koneserom kryminałów. Odnajdziecie w nim dużo wartości i na pewno zapamiętacie przez intrygę.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-09-2014 o godz 18:14 przez: Agnieszka Ziętek
Wzorzec zbrodni - Warren Ellis
"Szalejący w nowojorskim labiryncie Ellis – przywodzący na myśl Raymonda Chandlera i Dashiella Hammetta, którzy nagle wdali się w płomienny romans z formułą seriali typu „CSI” – sprezentował czytelnikom niezwykle błyskotliwy kryminał podlany brytyjską zuchwałością." – Radosław Pisula

Warren Ellis jest docenianym za swoją twórczość autorem, scenarzystą komiksowym i telewizyjnym, a także pisarzem. Jego twórczość charakteryzuje wyczucie w prezentacji rzeczywistości społecznej, która najczęściej ujmowana jest w problemach humanizmu, społecznych zależności i znaczenia technologii. Ellis, który największą sławę zawdzięcza swoim pracom komiksowym, teraz oddał w nasze ręce przesiąkniętą tajemniczością książkę pt. "Wzorzec zbrodni".

W trakcie na pozór rutynowej akcji policyjnej dochodzi do tragedii, w której partner Johna Tallowa ginie z rąk oszalałego z nienawiści lokatora budynku. Przypadek sprawia, że w niniejszym budynku Tallow natrafia na pomieszczone całkowicie wypełnione bronią ułożoną w dziwaczne wzory. Okazuje się, że każde z kilkuset narzędzi zbrodni jest inne i z każdego zabito inną osobę. Tallow wchodząc do tego pomieszczenia nie wiedział, że otwiera puszkę Pandory. Wszystkie sprawy morderstw powiązane z bronią z mieszkania zostają na nowo otwarte, a policjanta czeka nie tylko trudne zadanie wyjaśnienia wszystkich zagadek, ale również walka o własne życie. Z czasem okazuje się, że niezwykła kolekcja układa się w swoisty wzór.

Już od pierwszych stron książki budzi się czytelnicze zainteresowanie oraz zaangażowanie w świat przedstawiony. Autor doskonale buduje nie tylko napięcie, które trzyma aż do końca książki, ale także klimat tajemniczości i surowości. Powieść świetnie angażuje wyobraźnię, a postacie wydają się być tak rzeczywiste, jakby były one prawdziwe. Na odwrocie okładki można przeczytać, iż jest to kryminał trzymający w napięciu do ostatniej strony. I rzeczywiście tak jest. Doskonała zagadka kryminalna, napięcie, atmosfera przerażenia jest tu przeplatane czarnym humorem, co dodaje smaczku. Główny bohater jawi się jako człowiek twardy i prawy jednocześnie, a sposób jego prezentacji podnosi poziom powieści. Książka Ellisa stanowi dobry przykład współczesnego thrillera odwołującego się do klasycznych pozycji tego gatunku, gdzie relacja policjanta i mordercy jest metaforą walki dobra ze złem.
"Wzorzec zbrodni" to mocno oddziałujący na wyobraźnię i pełen tajemniczego napięcia thriller ukazujący walkę dobra ze złem w klasycznej postaci. Jest to powieść, która idealnie nadaje się na wieczorną lekturę dla osób, które szukają mocnych wrażeń.

Wzorzec zbrodni, Warren Ellis, Wydawnictwo SQN, Kraków 2014.
Agnieszka Ziętek
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-11-2014 o godz 20:59 przez: Natalia
Wstyd się przyznać, ale do tej pory umiejętnie omijałam kryminały. Dlaczego? Ano, nie mam mocnych nerwów i przez, to nie lubowałam się w tego typu literaturze. Piszę w czasie przeszłym, bo zaszły zmiany. Od dzisiaj postanawiam więcej ich czytać, bo podoba mi się ten dreszczyk emocji. No i pytanie, kto zabił, które wywierca dziurę w brzuchu. J

Przejdźmy do sedna. Podczas wezwania do awanturującego się mężczyzny, ginie partner Johna Tallowa. Tuż po incydencie John odkrywa skład broni, ułożony w specyficzny sposób. Okazuje się, że z każdego znalezionego pistoletu dokonano makabrycznej zbrodni. Na domiar złego układanka ma luki, co świadczy o tym, że morderca wypełni je kolejnymi ofiarami. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Detektywi odkrywając kolejne ślady, dotrą do informacji, które mogą pogrążyć wysoko postawionych urzędników. Zacznie się gra o życie, bo Łowca zacznie na nowo swoje polowanie. I nikt nie będzie bezpieczny.

Autor stworzył niezwykle pasjonujący obraz psychologiczny zabójcy. Człowieka wieloznacznego, początkowo nic, o nim nie wiemy. W toku śledztwa poznajemy szczegóły z jego życiorysu. Dodatkowo poznając jego punkt widzenia, dostrzegamy dlaczego dopuścił się tych makabrycznych czynów. Osoba detektywa Tallowa budzi różne emocje. Początkowo myślałam, że należy do tych wypalonych policjantów, którym nie chce się ruszyć zza biurka. A śmierć współpracownika nie wywołuje u nich żadnych reakcji. Z chwilą, kiedy John uświadamia sobie co się wydarzyło, budzi się, w nim ten „dobry glina”. Porusza niebo i ziemię, aby dopaść zabójcę.

Autor pozwala czytelnikowi obserwować wszystkie zdarzenia z punktu widzenia zabójcy, jak i detektywa. Dzięki temu cała akcja jest dynamiczna. Odbieramy ją na wielu płaszczyznach. Pisarz prowadzi nas przez świat pełen okrucieństwa. Wiele opisów sprawia, że włosy jeżą się na głowie. Nigdy wcześniej nie czytałam czego podobnego. Książka wciąga od pierwszej strony, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno się od niej oderwać.

Myślę, że jest to jedna pozycji, która porywa. Ma się ochotę tropić tego zabójcę, razem z policjantami przesłuchiwać świadków. Kto, z kim, kto kogo zabił, dlaczego, to uczynił, jak tego dokonał. Cała historia przypomina układankę, w której trzeba dopasować wszystkie elementy. Zawaliłam noc, żeby ją przeczytać, ale było warto.

Nie chcę wiele pisać o fabule, bo zniszczę całą zabawę. A nie o to przecież chodzi. Lepiej samemu odkrywać poszczególne elementy. Każda strona obfituje o nowe ślady i zwroty akcji. Nie będziecie się nudzić czytając książkę Warrena Ellisa. Ale i trudno będzie pracować i uczyć się, jak Was wciągnie J
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-04-2015 o godz 20:58 przez: Paulina
John Tallow prowadzi nudne życie nowojorskiego policjanta, aż do dnia, gdy ginie jego parnter, a sam Tallow przypadkowo odkrywa kolekcję broni w jednym z mieszkań przy Pearl Street. Setki pistoletów i karabinów - nie ma dwóch takich samych i z każdego zabito tylko jedną osobę. Wszystkie umorzone niegdyś z braku dowodów sprawy zostają natychmiast wznowione, a rozwikłanie całej zagadki spada na Johna - sprawcę całego zamieszania. Jednak zadanie naszego detektywa wcale nie jest proste, bo okazuje się, że makabryczna kolekcja tworzy przemyślany wzór.

Uwielbiam kryminały i różnego typu książki akcji, jednak zazwyczaj są one bardzo przewidywalne - mamy detektywa i morderstwo oraz nieznanego mordercę, a cała akcja skupia się na odnalezieniu tego anonimowego zbrodniarza. Kiedy sięgałam po "Wzorzec zbrodni" nie spodziewałam się niczego odkrywczego i tu właśnie przeżyłam bardzo miłe zaskoczenie.
Rozdziały są pisane naprzemiennie - raz z perspektywy naszego detektywa, raz z perspektywy mordercy, którego znamy pod pseudonimem. Dzięki rozdziałom z perspektywy mordercy możemy lepiej go zrozumieć i "zajrzeć do jego głowy", co było ciekawym doświadczeniem czytelniczym. Takie rozwiązanie jest naprawdę trafione, bo nasza uwaga skupia się na motywach zbrodni, a sama tożsamość zbrodniarza schodzi na dalszy plan. Nigdy wcześniej nie czytałam kryminału, gdzie morderca jest nam (częściowo) znany, ale bardzo mi się to spodobało.
Bohaterów z każdą stroną lubiłam coraz bardziej. Zostali wspaniale wykreowani, każdy z nich miał wiele twarzy, dzięki czemu byli jedyni w swoim rodzaju i bardzo prawdziwi.
Akcja szybko się rozwijała. Było dużo strzelanin, zabójstw, pościgów, włamań itd., więc jeśli lubicie krwawe kryminały z pędzącą akcją - zdecydowanie polecam. ;)
Język autora spodobał mi się, bo był bardzo realistyczny. Dialogi między bohaterami posiadały dużą dawkę ironicznego humoru, co również przypadło mi do gustu.
Naprawdę nie znalazłam nic, do czego mogłabym się przyczepić i aż żałuję, że tą książkę skończyłam.

"Informujemy setki ludzi o śmierci bliskich, ale nigdy nie usłyszeli, że cokolwiek z tym zrobiliśmy. Dlatego rozwiążemy tę sprawę. Czy teraz wszystko jasne?
Scarly wpatrywała się w niego jak urzeczona.
- Sam w to nie wierzysz.
- A ma to jakieś znaczenie? - zapytał Tallow i wyszedł."

Podsumowując - świetny, nowoczesny kryminał, który przełamuje utarte schematy. Polecam wszystkim, a zwłaszcza miłośnikom książek akcji oraz osobom lubiącym czytać o szalonych i z pozoru niewyjaśnionych zbrodniach. :)

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-09-2014 o godz 19:21 przez: kris
Ostatnimi czasy mam farta do dobrych kryminałów, thrillerów i na razie ta dobra passa pod tym względem mnie nie opuszcza, a Wzorzec Zbrodni Warrena Ellisa tylko ją potwierdza.

Z detektywem Johnem Tallowem spotykamy się w momencie na pierwszy rzut oka rutynowej akcji nowojorskiej policji. Niestety dla partnera Tallowa okazuje się ostatnią, bo traci życie, zaś dla Johna staje się punktem zapalnym śledztwa, w którym niemal wszystkim będzie zależało by detektywowi powinęła się noga a najlepiej jakby zginął. Trafił on bowiem na koszmar wszelkich ekip przeprowadzających na różnym etapie sprawy zabójstw, ale nie tylko. W pokoju kamienicy, w której zginął jego przyjaciel znalazł pokój w którym znajdowało się około dwieście różnego rodzaju broni. Z każdej zabito jedną osobę. Pomimo nienawiści ze strony wielu osób, znajdą się sojusznicy, którzy staną po stronie Tallowa. Bat i Scarly pracownicy CSU.

John Tallow to nie mający złudzeń, żyjący pracą samotnik. Czas między pracą wypełniają mu książki i muzyka. Z charakteru twardziel, budujący pewien mur między ludźmi, którzy chcą z nim wchodzić w głębsze relacje. Jego podejście opisuje też w pewien sposób to, co słucha w samochodzie. Są to raporty informujące o kolejnych zbrodniach czy samobójstwach. To jego świat, w którym wchodzenie w relację z ludźmi, których tak łatwo utracić jest zbyt trudne. Zarazem jest to pretekst autora książki by wskazać na trapiące Nowy Jork problemy.

Ale twardy Tallow to choć dużo, jak na jedną powieść, jednak ze Scarly i Batem tworzą bardzo barwną ekipę, której wypełnione słownym mięchem dialogi przypadły mi do gustu. Sam antagonista, reprezentowany przez Łowcę również stanowi ciekawą i dobrze zarysowaną postać. Autor skupiając się na bohaterach stworzył naprawdę interesujących i barwnych bohaterów.

Książka napisana jest surowym, czasami wypełnionym przekleństwami językiem, który doskonale oddaje ciemną stronę Nowego Jorku zarazem tworzy wyraziste i mocne postaci. Książce można zarzucić, że w późniejszej jej części brakuje napięcia co jest zarzutem w niektórych recenzjach, dla mnie jednak nie liczyło się to tak mocno, jak obcowanie z książka i jej klimatem.

Wzorzec Zbrodni to bardzo dobry kryminał i zarazem na wysokim poziomie kawał emocjonującej sensacji opartej na dobrze skonstruowanych postaciach i złożonej fabule. Tworzą one mroczny klimat miasta w którym problemy społeczne i śmierć są chlebem powszednim zmagającej się z nimi policji, a kariera budowana jest często na trupach innych ludzi. Podobno szykuje się serial. Już zacieram ręce!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-12-2014 o godz 22:25 przez: Dominika
Jesień i zima to idealna pora na książki z nieco cięższym klimatem. Kryminały, thrillery - historie mrożące krew w żyłach (chociaż nie aż tak jak horrory), wydawałoby się, że gdy jest zimno nie ma nic gorszego, a jednak. Bądźmy szczerzy, kto nie lubi spędzać czasu w ciepłym łóżku, pod kołdrą/kocem z kubkiem herbaty czy kawy? No właśnie. U mnie sezon rozpoczął się od Wzorca zbrodni.

Zwykła akcja policji obfituje w nieprzewidziane skutki. Ginie partner Johna Tallowa, a mieszkanie 3A to tak naprawdę puszka Pandory. Każdy znaleziony tam dowód, to kolejna nierozstrzygnięta sprawa, a brak rąk do pracy powoduje, że wszelkie nadzieje na urlop trafia szlag, a rozwiązanie zagadki spada na Johna (który notabene zmaga się z czymś między szokiem pourazowym a depresją).

Brzmi intrygująco? O tak. Niestety, kiedy dochodzi do zderzenia z rzeczywistością, to wcale nie jest tak różowo. Pomysł na fabułę był, ale wykonanie leży i kwiczy. Narrację prowadzi John i Łowca, te sytuacje się ze sobą przeplatają, lecz wszystko dzieje się według określonego schematu. I o ile na początku wydawało się to jeszcze w jakimś stopniu ciekawe, tak po pewnym czasie zaczęło się to robić po prostu nudne oraz przewidywalne. Akcja miała swoje stałe tempo, od czasu do czasu nabierając większego rozpędu. Z intrygą też nie jest najlepiej, a zakończenie to w ogóle jakaś pomyłka. Sprawę ratują jedynie elementy historii Nowego Jorku, szczególnie, że jest to uwielbiane przeze mnie miasto.

Na dobrą sprawę autorowi udała się kreacja dwójki bohaterów... drugoplanowych. Scarly i Bat w odróżnieniu od Tallowa, mają w sobie jakąś ikrę, żywotność i barwność. Najlepsze momenty, to właśnie te, gdzie oni się pojawiają, bo wtedy ta historia nie jest już aż tak nijaka i przez chwilę ma się nadzieję, że może jednak będzie lepiej. Natomiast nasz główny bohater nie wzbudza jakichś szczególnych uczuć, co sprawia, że trudno wczuć się w tę opowieść. A to nie dobrze. Nawet bardzo.

Ogólnie rzecz biorąc, trudno doszukać się w powieści Warrena Ellisa jakichś plusów. Jeśli nie wszystkie, to przynajmniej zdecydowana większość elementów pozostawia wiele do życzenia. Nie wspominając już o dziwnych porównaniach typu: "Telefon pod 911 jest jak sygnał bólu, wędrujący od czubka ogona dinozaura do jego mózgu". Chociaż nie oczekiwałam cudów, to jednak po cichu liczyłam, że Wzorzec zbrodni będzie przynajmniej bardzo dobry. Może do najgorszych nie należy, ale jeśli chcecie spędzić miły wieczór w towarzystwie dobrego kryminału, to lepiej wybierzcie coś innego.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-09-2014 o godz 19:47 przez: kobietatrzechbarw
Warren Ellis jest brytyjskim autorem, scenarzystą komiksowym i telewizyjnym, a także pisarzem. Charakteryzuje się poruszaniem w swych dziełach zagadnień społecznych, które najczęściej są trudnymi tematami dotyczącymi humanizmu, wiary i technologii. Jego najbardziej popularne pozycje to: „Transmetropolitan” i Hellblazer”. Na swoim koncie ma również „X-Men’a”, Daredevil’a”, „Civil War”, „Wolverine”, „The Authority i Planetary”. Dziś postanowiłam zrecenzować przedpremierowo jego najnowszą powieść: „Wzorzec zbrodni”.

Podczas jednej z na pozór zwykłych akcji, z rąk nagiego szaleńca ginie policjant. John Tallow jego partner przypadkowo natrafia na pomieszczone całkowicie wypełnione bronią. Okazuje się, że każde z kilkuset narzędzi zbrodni jest inne i z każdego zabito jakąś osobę. Przez ostatnie dwadzieścia lat sprawy ich dotyczące zostały kolejno umarzane z racji braku dowodów. Tallow wchodząc do tego makabrycznego pomieszczenia nie wie w co się pakuje. Jego porucznik zleca mu kontynuowanie śledztwa. Wszystkie sprawy zostają na nowo otwarte, a policjanta czeka cała masa pracy. Z czasem okazuje się, że niezwykła kolekcja układa się we wzór

Już od pierwszych stron książki poczułam adrenalinę i napięcie. Powieść podziałała na moją wyobraźnię. Czytałam ją z otwartymi ustami. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że kryminały pisane przez mężczyzn mają coś czego nie mają te napisane przez kobiety. Mężczyzna potrafi opisać coś w sposób bardziej dobitny, przerażający czy nawet obleśny – co w tym przypadku działa na korzyść. „Wzorzec zbrodni” nie jest pozycją po którą bym zasięgnęła stojąc w księgarni. Ominęłabym w ten sposób bardzo dobrą książkę. Na szczęście los chciał bym otrzymała ją do recenzji. Z tyłu okładki można przeczytać, iż jest to kryminał trzymający w napięciu do ostatniej strony. W rzeczy samej tak jest. Polecam ją szczególnie mężczyznom. To co spodobało mi się najbardziej, to to, że autor nie próbował na siłę wcisnąć wątku romantycznego, jak często robią to inni pisarze. Bohater jest ironicznym, sarkastycznym i przesiąkniętym czarnym humorem człowiekiem, który wzbogaca poziom powieści. Nie spodobał mi się natomiast obraz mordercy. Liczyłam na jakieś większe akcje z jego strony. Przez większość książki pozostaje gdzieś z boku nie ujawniając się, ani nie atakując. Tajemniczość – to słowo idealnie oddające charakter książki.

Mój ulubiony cytaty:
„Jesteś jak to coś, co wypada mi z dupy, gdy jem włoskie żarcie.”
„Bardzo chciałbym ożenić się z twoją piersią” :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-12-2014 o godz 12:21 przez: Kamila Idziaszek
Wzorzec zbrodni to kryminał, który niewątpliwie zwrócił moją uwagę od samego początku. Opis tej książki wydawał mi się niezwykle intrygujący i byłam ciekawa co takiego wymyślił autor tej powieści. Z dobrym nastawieniem postanowiłam jak najszybciej zapoznać się z tą pozycją. Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie wrażenie zrobiła na mnie ta książka, zapraszam do czytania dalszej części recenzji.

Głównym bohater - John Tallow, jest nowojorskim policjantem. Pewnego dnia wraz ze swoim partnerem jadą do zgłoszenia, które otrzymali chwilę wcześniej. Gruby mężczyzna grozi bronią, ponieważ nie ma zamiaru wyprowadzić się z mieszkania, które dotąd wynajmował. Wydaje się, że jest to jedna z prostszych interwencji jakie mieli przeprowadzić. Nie spodziewają się, że dla jednego z nich zakończy się ona tragicznie.

Autor miał świetny pomysł na fabułę co w dzisiejszych czasach niestety rzadko się zdarza. Ciężko jest wymyślić coś co jeszcze nigdy nie było wydane, ale Warren Ellis osiągnął w tym przypadku sukces. Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać czegoś podobnego i z chęcią zapoznałam się z tą historią. Pomysł na pokój pełen broni był strzałem w dziesiątkę i od samego początku bardzo mnie intrygował.

Język autora okazał się dosyć prosty tak więc z pewnością nikt nie będzie miał problemu, aby go zrozumieć. W dialogach pojawia się wiele przekleństw, co dla mnie nie było absolutnie żadnym problemem, ale warto o tym wspomnieć, ponieważ nie każdy akceptuje taki język. Autor wszystko dosyć wyraziście przekazuje i nie oszczędza czytelnika. Jeśli więc nie lubicie krwawych opisów to lepiej abyście wstrzymali się z czytaniem tej powieści.

Bohaterowie są dobrze wykreowani, a czytelnik może każdego z nich dobrze poznać. Niestety nie wiem czemu zbyt dobrze się z nimi nie zżyłam i stali się dla mnie raczej obojętni. Nie potrafiłam przejmować się ich losem, a gdy groziło im niebezpieczeństwo moje emocje nie ulegały zmianie. Być może postacie przedstawione w tej powieści zyskają waszą sympatię i z niecierpliwością będziecie śledzić ich losy.

Wzorzec zbrodni jest ciekawym kryminałem, ale niestety czegoś mi w nim zabrakło. Nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, ale nie jestem pewna czy na długo zagości ona w mojej pamięci. Pomimo świetnej fabuły, powieść nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Polecam tę książkę czytelnikom trochę mniej wymagającym, którzy pragną odstresować się po ciężkim dniu w pracy czy szkole.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
24-09-2014 o godz 12:38 przez: Karriba
Nigdy nie byłam fanką seriali w stylu "CSI" albo "Kości". Praca lekarzy? Ok. Praca prawników? Ok. Ale praca policjantów? Nic szczególnie porywającego. Obejrzałam co prawda jeden sezon "Pięknej i Bestii", ale tam sprawy kryminalno-detektywistyczne zakończyły się już na drugim odcinku. Potem zaczął się paranormal romance, a to że jego główna bohaterka była gliną, nie miało większego znaczenia. A jednak po "Wzorzec zbrodni" sięgnęłam świadomie. Chciałam sprawdzić, czy spodoba mi się książka w tym właściwie obcym dla mnie klimacie.
John Tallow jest detektywem, który na rutynowej (wydawałoby się) akcji, traci swojego partnera. W miejscu tragedii, na wpół przytomny po szoku spowodowanym zabójstwem kolegi, trafia na mieszkanie wypełnione bronią. Po brzegi. Okazuje się, że każda znajdująca się w nim spluwa posłużyła do dokładnie jednego morderstwa. Kim jest szalony właściciel tego lokum? I kto będzie jego następną ofiarą? Tego właśnie będzie musiał się dowiedzieć John oraz dwójka jego kompanów z CSU - zwariowani Scarly oraz Bat. Tak, dobrze przeczytaliście - Bat.
Nie przywiązałam się szczególnie do głównych bohaterów tej książki. Cała trójka pracująca nad tym śledztwem była raczej irytująca. Tallow to taki typowy twardziel, który lubi czytać i słuchać muzyki, a w przerwach między tymi zajęciami je, pali i przeklina cały świat, jakby ten był mu winny ze sto tysięcy dolców i nie chciał ich oddać. Natomiast Scarly i Bat to po prostu świry. Gadają od rzeczy, wyglądają od rzeczy, a nawet pracę mają od rzeczy. Akcja też nie powalała na kolana. Momentami czułam się w niej zagubiona jak ci rozbitkowie z serialu Lost na swojej wyspie. Ktoś, coś, gdzieś. Ale dokładnie kto, dokładnie co i dokładnie gdzie?
Ale! Moi drodzy - są też plusy. Obawiam się, że ludziom lubującym się w powieściach sensacyjnych "Wzorzec zbrodni" może się spodobać! W tej książce resztki ludzkich mózgów spływają po ścianach, z przebitych nożami głów wypadają oczy, a krew leje się nawet nie strumieniami, tylko rwącymi potokami. Co chwilę ktoś wymiotuje, a potem ślizga się na zawartości swojego żołądka. Trup ściele się gęsto, a ilość i jakość broni może przyprawić o zawrót głowy... częstotliwość jej używania również. Każde słowo Warrena Ellisa ocieka czymś obrzydliwym i powodującym silne mdłości. Jeśli lubicie takie klimaty, to 4 października polecam się wybrać do księgarni.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-03-2015 o godz 17:39 przez: Marta Jac
Zacznijmy od tego, że "Wzorzec zbrodni" skusił mnie już samą okładką oraz tytułem. Tak świetna okładka nie mogła mi się nie spodobać, a tytuł dopełnił miarę szczęścia. Do stanu idealnego zachwytu doprowadził mnie wspaniały opis, który przebił wszystko. Szybko się więc za niego zabrałam i się nie zawiodłam.
Autor rozpoczyna książkę idealnie wyważoną sceną, która z pozoru normalna i zwykła błyskawicznie i niepostrzeżenia przeobraża się w scenę wprost z horroru. Akcja zapiera dech czytelnikowi szczególnie w początkowych rozdziałach oraz na samym końcu. Według mnie środek jest wypełniony spokojnymi, ale nie nudzącymi wydarzeniami.
Wcześniej spotkałam się z małą liczbą tak bardzo realistycznych i naturalnych książek jak ta. Jestem pewna, że wielu nie pochwala używania tak realistycznego stylu pisania, ale mnie się to spodobało. Dialogi były wypełnione słownictwem, które zapewne znalazło by się w nich w prawdziwym życiu. Autor według mnie nie przesadza, ale ukazuje prawdziwość, która otacza nas na co dzień.
Ellis obrazuje nam całą historię oczami głównego bohatera, ale i tajemniczego Łowcy co zdecydowanie nadaje książce większej dozy grozy i pozwala kończyć każdy rozdział z kolejnymi pytaniami - nie można się oderwać. Mi przeczytanie zajęło tylko trzy dni, ale jestem pewna, że gdybym miała więcej czasu wynik byłby niższy.
Strasznie spodobał mi się wątek wzoru w jaki składała się broń w owym mieszkaniu. Autor naprawdę zrobił kawał dobrej roboty idealnie opisując punkt widzenia Tallowa oraz Łowcy na wzór. Czytelnik właściwie podczas czytania zaczyna domyślać się o co chodzi, ale wszystko wyjaśnia się na samym końcu.
Postacie według mnie były dobrze wykreowane, nie płytkie. Szczególnie polubiłam głównego bohatera, ale nie tylko jego. Wszyscy bohaterowie byli, jak już wspominałam (właściwie to cała książka taka była), bardzo realistyczni. Ich zachowanie nie denerwowało, czasem bawiło. Zdecydowanie bardzo profesjonalne podejście do wyróżnienia każdej postaci. Autor postarał się o to, aby każda z nich była nie do zapomnienia i była charakterystyczna.
Podsumowując książka mi się spodobała. Jest to kryminał ze spokojną akcją, mocnym początkiem i szybką i niespodziewaną akcją kulminacyjną. "Wzorzec zbrodni" jest idealną kompozycją na dłuższy wieczór dla ciekawskich i głodnych zaskakujących faktów czytelników. Zdecydowanie polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-09-2014 o godz 22:29 przez: elizak
W trakcie nieudanej akcji policyjnej w czynszówce przy ulicy Pearl Street ginie partner Tallowa. Rutynowe przeszukanie budynku skutkuje nieoczekiwanym znaleziskiem. Za niemal pancernymi drzwiami lokalu 3A odkryto mieszkanie, na którego ścianach wisiały setki egzemplarzy broni. Każda inna, każda wyjątkowa. Razem układają się w misterny wzór. Pierwsze testy balistyczne wskazują, że z każdej zginął jakiś człowiek.
Tym samym wraz z przekroczeniem progu lokalu 3A, otwarto kilkaset spraw umorzonych w ciągu minionych 20 lat z powodu niewykrycia sprawcy.
Rozpoczyna się wyścig z czasem, zdaniem detektywa wzór wydaje się być niedokończony. Tallow, jako że nie może liczyć na wsparcie przełożonych, nakłania do pomocy ekscentryczną dwójkę ekspertów zajmujących się zbieraniem i badaniem dowodów z miejsc zbrodni. Tożsamość podejrzanego i jego motywy pozostają zagadką, a krąg osób, którym zależy na wyciszeniu sprawy powiększa się.

Wzorzec zbrodni, to ciekawa propozycja dla fanów amerykańskich sensacyjniaków. Iście filmowe sceny otwierające, wartka akcja, elementy komediowe, to główne atuty powieści. A co najważniejsze - jest obłąkany seryjny morderca i introwertyczny detektyw, których łączy fascynacja historią Nowego Jorku. Wydarzenia obserwujemy z perspektywy detektywa Tallowa i tajemniczego zabójcy, podążając za nimi wąskimi korytarzami nowojorskich komisariatów i bocznymi uliczkami leżącymi poza zasięgiem kamer miejskiego monitoringu. Jest więc opowieść detektywa, który ze zmęczoną twarzą sunie konsekwentnie od dowodu do poszlaki, od poszlaki do przeczucia. Wraz z rozwojem akcji jesteśmy świadkami jego metamorfozy. Jest i opowieść łowcy, opowieść mroczna i dramatyczna. Jest obsesja na punkcie niegdysiejszej Mannahatty, ziem rdzennych mieszkańców Ameryki, która nakręca spiralę przemocy. Jest granicząca z niemal religijną żarliwością walka łowcy o dziwacznie pojmowaną sprawiedliwość. Przyparty do muru, rozedrgany i pozbawiony "trofeów" popada coraz głębiej w swoje paranoje.

Czegoś jednak zabrakło. Niedosyt zostawiło zakończenie, wydaje mi się, że nasz zabójca, którego każde pojawienie się naszpikowane było napięciem i grozą, powinien inaczej skończyć. Zdecydowanie zasługiwał na inny, lepszy finał. Warto jednak przymknąć oko na te drobne niedociągnięcie, bo jako bezpretensjonalny kryminał Wzorzec zbrodni świetnie sobie radzi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-09-2014 o godz 15:52 przez: Suzanne
„Wzorzec zbrodni” to kryminał, który wyszedł spod pióra Warrena Ellisa. To pierwsza książka tego autora, którą miałam okazję przeczytać. Od pewnego czasu czytam kryminały i teraz łapię się na porównywaniu ich, ale tym razem (raczej) tego nie robiłam.

Warren Ellis to brytyjski autor, scenarzysta komiksowy i telewizyjny, a także pisarz. Znany jest głównie z poruszania w swoich pracach zagadnień społecznych, w tym często tzw. trudnej tematyki, związanej z humanizmem, wiarą i technologią. Napisał również książki: „ Statki Albionu”, "Dookoła świata i inne opowiadania: cz. 1” oraz kilka innych.

Wzorzec zbrodni - Ellis Warren
Tego dnia, w którym wszystko ma swój początek, John Tallow i jego partner Jim Rosato odpowiadają na wezwanie od dyspozytora i udają się na, jak im się początkowo wydaje, zwyczajną akcję policji w Nowym Jorku. Jadą więc na Pearl Street do mieszkania A3, w starej kamienicy, którego dotyczy zgłoszenie. Zastają tam gołego mężczyznę z bronią w ręku, gotowego zabić każdego, kto się zbliży. Na klatce przed mieszkaniem z ręki mężczyzny ginie partner Tallowa, a on sam zabija mordercę. Po przyjeździe techników policjant chce otworzyć mieszkanie i rozejrzeć się w środku, jednak nie udaje mu się pokonać drzwi. Detektyw mimo to nie zmienia zdania i nadal chce zobaczyć wnętrze lokalu. Policja robi więc otwór w ścianie, przez którą Tallow zagląda do mieszkania, a to, co widzi, nie czyni go radośniejszym człowiekiem, bowiem natyka się na koszmarne znalezisko, które należy do mordercy jego partnera. I tu zaczyna się koszmar na jawie nowojorskiej policji. Rozwiązanie sprawy spada na Tallowa, gdyż jest głównym sprawcą całego chaosu.

Co Tallow odkrył? Kto jest zabójcą jego partnera? Czy policjantowi uda się rozwiązać zagadkę mieszkania A3?
Po odpowiedzi zapraszam do lektury.

Autor używa prostego w zrozumieniu języka. Gdy używa skrótów, to są one wyjaśniane przez tłumaczkę Agnieszkę Brodzik, której również należą się słowa uznania za dobrze wykonaną pracę. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Z początku akcja powieści pędzi niczym odrzutowiec, lecz z czasem stopniowo zwalnia i osiąga w napięciu wyczekiwany finał, jakiego ja w minimalnej części sobie nie wyobrażałam, aż tak. Polecam miłośnikom kryminałów i tym, którzy chcą zacząć je czytywać. PREMIERA 4 PAŹDZIERNIKA.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-09-2014 o godz 12:01 przez: Aleksandra Pikos
Wzory można układać z papieru, ze szkła itd. Tworząc zapierającą dech w piersiach całość. Co jednak myśleć, kiedy przed sobą mamy wzór ułożony z broni, w dodatku takiej, z której zginął co najmniej jeden człowiek? Odpowiedź, a przynajmniej jakaś jej cząstkę znajdziemy na kartach powieści Warrena Ellisa.

Od samego początku nazwisko Warren Ellis wydawało mi się znajome, a że po notkę biograficzną sięgnęłam na końcu to dopiero po przeczytaniu „Wzorca zbrodni” zorientowałam się skąd. Warren Ellis to znany i ceniony twórca komiksów, a że czasem sięgam po te ilustrowane książki pełne dymków to myślę, że gdzieś kiedyś wpadło mi w oczy to nazwisko.
W budynku na Pearl Street w Nowym Jorku dochodzi do strzelaniny, w której ginie funkcjonariusz policji, partner Johna Tallowa. Tallow „po akcji” odkrywa Puszkę Pandory w mieszkaniu 3A. Znajduje się w nim bowiem broń. Narzędzia zbrodni, z których za każdym razem ktoś zginął. Nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Otwierając mieszkanie 3A Tallow musi rozwiązać zagadkę zabójstw z przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Wszystkie zabójstwa, które mają związek z bronią znajdującą się w 3A, zostały umorzone z powodu braku dowodów. W momencie otwarcia mieszkania każda z tych zbrodni zostaje wznowiona, a znalezienie sprawcy spada na barki Tallowa.

„Wzorzec zbrodni” to kryminał, który od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu. To książka, od której ciężko się oderwać, a każdy rozpoczęty rozdział ma być tym ostatnim. W powieści Warrena Ellisa cały czas coś dzieje i nowe fakty, czasem absurdalne wypływają na światło dzienne, a intryga rodzi intrygę. Dawno nie czytałam kryminału, który trzymałby w napięciu, aż do samego końca i którego finał pomimo, że lekko przewidywalny potrafił zaskoczyć.

Powieść Warrena Ellisa to kryminał, który czyta się lekko i przyjemnie, w którym zagadka kryminalna wcale nie jest tak prosta do rozwiązania. Dużo tu brutalności, ale takiej nie ostre, choć tak na początku mi się wydawało. Napędem całej powieści jest język, który jest prosty i sprawia właśnie całą tą lekkość książki. Czas poświęcony na „Wzorzec zbrodni” dla mnie nie był czasem straconym, myślę, że przypadnie on do gustu wielu fanom kryminału.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-10-2015 o godz 21:01 przez: Absurdalna
Niespełna trzysta stron, idealne aby wrzucić do torebki i połknąć w wolnej chwili. Do tego oryginalna okładka i intrygujący tytuł.
Czy to naprawdę tak błyskotliwy kryminał?

Fabuła książki Warrena Ellisa skupia się wokół osoby Johna Tallowa. To on wraz z Jamesem Rosato - swoim zawodowym partnerem pracuje na co dzień w Pierwszym Dystrykcie nowojorskiej policji. Pewnego dnia mężczyźni mają za zadanie rozwiązać sprawę dotyczącą niepokojącej kolekcji broni w mieszkaniu 3A w starej kamienicy przy Pearl Street. James Rosato ginie, a John Tallow jest świadkiem jego dramatycznej i brutalnej śmierci. Ten, który przeżył, chowa emocje do kieszeni i postanawia rozwikłać zawiłą intrygę. Kto stworzył tę makabryczną kolekcję broni i czy naprawdę istnieje wzorzec zbrodni?

„Wzorzec zbrodni” to typowy amerykański kryminał, w którym od samego początku wiemy, kto jest sprawcą całego chaosu, ale nie wie tego jeszcze detektyw, który ma za zadanie wszystko rozwikłać. Warren Ellis to wielokrotnie nagradzany scenarzysta komiksowy i telewizyjny, który mam wrażenie nie do końca odnalazł się w roli twórcy kryminału. „Wzorzec zbrodni” jest jednocześnie nietypowy, bo pisany oszczędnym, żołnierskim, pozbawionym emocji stylem, który zdecydowanie nie sprzyja wciągnięciu się w czytany tekst. O ile sam pomysł, tytuł i główny bohater bronią się na tle całości, o tyle surowe, wręcz ascetyczne opisy dusznego, brutalnego i pełnego przemocy Nowego Jorku jedyne co potrafią wywołać w czytelniku to przygnębienie.

„Wzorzec zbrodni” odzwierciedla nastrój filmów noir, w którym nie do końca się odnajduję. Jest to ciężki, przytłaczający i depresyjny thriller, którego autor przedstawia Nowy Jork jako miasto - układankę. Każdym elementem jest inny typ broni, z którego pewien szaleniec chce ułożyć unikalny wzór.

Moją uwagę przykuła postać Johna Tallowa i szalonego Łowcy. Bohaterowie stojący po dwóch stronach barykady. To nie opowieść, w której się znaleźli, ale oni sami - swoimi czynami i zachowaniem - potrafią wstrząsnąć czytelnikiem. Jeśli chcecie ich poznać i zgłębić jedną z historii rodem z seriali typu CSI, to „Wzorzec zbrodni” jest dla Was.

www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2014 o godz 22:22 przez: Wiktoria ☺
„Nie tylko nie uda nam się rozwiązać tej sprawy, ale też z jej powodu zginie więcej ludzi, a po nowych zabójstwach też go nie złapiemy, bo gość jest po prostu zbyt dobry. A ty, detektywie, zwyczajnie znalazłeś nowojorski adres samego Szatana, który teraz przeprowadził się gdzie indziej.”

Wyobraź sobie: praca w nowojorskiej policji, zwyczajna noc, zwyczajne kolejne wezwanie. Jednak chwilę później oglądasz mózg swojego partnera na ścianie. Oczywiście to nie koniec - odkrywasz dużą kolekcję broni w mieszkaniu 3A. Okazuje się, że każda z nich jest inna, dodatkowo z każdej zabito jedną osobę. Przez brak dowodów umorzono sprawy. Zgadnij, kto musi się tym zająć? Tak, Ty.

Jak sprawa się rozwiąże? Kim jest zabójca?
Czy kolekcja broni ułoży się w jakiś przemyślany wzór?

JOHN TALLOW to główny bohater - jest człowiekiem, który raczej unika ludzi. Ciekawe jest to, że poznajemy historię z perspektywy i Tallowa, i łowcy. Osobiście ten pierwszy jest mi obojętny, natomiast łowca mnie zaintrygował. Nie mogłam się doczekać aż dowiem się jak się rozwiąże sprawa.

Wcześniej nie miałam pojęcia o istnieniu autora, co mnie zdziwiło gdy troszkę o nim poczytałam.

Warren Ellis brytyjski autor, scenarzysta komiksowy i telewizyjny oraz pisarz. Znany głównie z podnoszenia w swoich pracach zagadnień społecznych, w tym często tzw. trudnej tematyki, związanej z humanizmem, wiarą i technologią. Znany m.in. z pracy przy takich seriach i komiksach jak X-Men, Daredevil, Civil War, Wolverine, The Authority i Planetary. Największą popularność przyniosła mu praca nad takimi seriami jak Transmetropolitan i Hellblazer.

Jeśli ktoś wcześniej nie czytał kryminałów/thrillerów, nie powinien zaczynać od Wzorca zbrodni. Chodzi o to, by na początku nie podwyższyć sobie aż tak poprzeczki. Przez nią przy następnych kryminałach mogą nie być aż takie zadowolone. Jego lekki styl pisania połączony z ilością przekleństw i czarnego humoru wydaje się być połączeniem idealnym. Książkę czyta się szybko, bez większych problemów. Moim zdaniem przyjemna lektura, lecz na kilka wieczorów mimo swojej objętości - co za dużo dreszczyku to niezdrowo. :P
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
01-12-2014 o godz 12:30 przez: anonymous
Warren Ellis znany mi był jako twórca niebanalnych scenariuszy komiksowych, który miał rewolucyjne podejście do superbohaterskich opowieści. Autor runu do Hellblazera doskonale radzi sobie również w estetyce harboiled. John Tallow to kuzyn Marlowe’a i innych twardzieli-detektywów, których wizerunki ukształtowały kolejne powieści i filmy spod znaku noir, pozbawiony jednak tej charakterystycznej dawki cynizmu i popękanego życiorysu. Ellis osadza Wzorzec zbrodni we współczesnym Nowym Jorku, mieście brudnym, zepsutym, gdzie stare indiańskie legendy są wciąż żywe. Warto zwrócić uwagę na drobiazgowy opis samego miasta, które można by zwiedzać z książką w ręku.

Autor zgrabnie prowadzi czytelnika przez sieć intryg, pokazuje mylne tropy, dawkuje informacje, by w finale wszystko sprytnie połączyć i przedstawić satysfakcjonujące rozwiązanie zagadki, z pozoru, nie do rozwiązania. Lekko denerwować mogą niekiedy zbiegi okoliczności i szczęśliwe przypadki, ale to jedynie drobne rysy, które nie wpływają na ocenę całości. Prowadzona dwutorowo narracja (z perspektywy detektywa i ściganego przez niego mordercy) uatrakcyjnia lekturę, podobnie jak wplecenie w intrygę wątków indiańskiej magii, a niezwykle lekki styl Ellisa sprawia, że kolejne strony połyka się w zastraszającym tempie. Nie rozczarowują również postaci – Tallow, mimo swych licznych wad, to wiarygodny obraz detektywa w starym stylu, którego trudno nie polubić, a partnerująca mu w śledztwie dwójka ekscentrycznych naukowców CSU potrafi sprawić, że usta czytelnika wykrzywią się w uśmiechu rozbawienia.

Wzorzec zbrodni Warrena Ellisa to lekko napisana i satysfakcjonująca lektura. Pisarz nie boi się korzystać z bogatego dorobku gatunkowego ani stosować własnych, intrygujących pomysłów. Naturalne dialogi, porywający styl i trzymająca w napięciu intryga to główne atuty tego ponurego, klimatycznego kryminału. Wieść gminna niesie, że wersja telewizyjna jest już w drodze, oby twórcy adaptacji nie poszli na łatwiznę, bo przygody Johna Tallowa to doskonały materiał na serial.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji