5/5
02-12-2021 o godz 23:57 przez: Anna Błaszkiewicz | Zweryfikowany zakup
Jestem całkowicie ukontentowana. Maciej Siembieda w „Wotum” porywa po raz kolejny. Tym razem metodycznie odkrywa przed czytelnikami karty historii obrazu jasnogórskiej Czarnej Madonny. Doskonale łączy fakty, widać ogromny kunszt w operowaniu słowem, wyśmienicie zestawia dawne dzieje z czasami obecnymi. Widać radość i pasję, z jaką Autor tworzył tę powieść oraz ogromny nakład pracy związany z researchem. Ponownie spotykamy w niej prokuratora IPN, zapoznajemy się z wątkiem obyczajowym pozostającym jednak w relacji z głównym tematem powieści, rozplątujemy z niemałym trudem sieć utkaną przez Twórcę. Zdecydowanie polecam tę pozycję, a Autora proszę o więcej :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-07-2023 o godz 06:25 przez: Łukasz Szpejewski | Zweryfikowany zakup
Wciąga od samego początku do końca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-02-2024 o godz 07:54 przez: Arkadiusz Kowalski | Zweryfikowany zakup
Znakomity Siembieda
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-03-2020 o godz 15:36 przez: w_i_o_l_a_a__
Moje pierwsze spotkanie z Maciejem Siembiedą, ale z pewnością nie ostatnie! Wydane właśnie "Wotum" wzbudziło we mnie apetyt na jego pozostałe sensacyjne kryminały z historią w tle. Kilka lat temu miał miejsce nieudany zamach na największą świętość Polaków - Czarną Madonnę. Wszystko wskazuje na działalność tajemniczej, sięgającej czasów króla Jana Kazimierza, sekty. Powołany nieoficjalnie do śledztwa przez paulinów z Jasnej Góry prokurator IPN Jakub Kania trafia na trop prowadzący do Paryża, a stamtąd do małej opolskiej miejscowości, gdzie podczas podczas potopu szwedzkiego obraz był przechowywany i gdzie do dziś w małym kościele wisi jego pilnie strzeżona przez mieszkańców kopia. Oni jednak wierzą, że to oryginał. Wiara ta jest tak głęboka, że próba wyjaśnienia tego raz na zawsze przez miejscowego proboszcza omal nie skończyła się dla niego tragicznie. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro nagle postępy niezawodnego prokuratora stają się niewygodne, a on sam zostaje boleśnie przywołany do porządku przez wysoko postawionych przełożonych. Jednocześnie zmaga się on z osobistą tragedią i trudną, sięgającą dzieciństwa, relacją z ojcem. Prowincjonalna ikona interesuje też kogoś innego. Tajemniczy miejscowy krezus, prowadzący szemrane interesy w całej Polsce, ma wobec niej własne plany. Nie zawaha się przed niczym, by je zrealizować. Twórczość Siembiedy wyróżnia warsztat wywodzący się z reporterskich czasów. Język jest bardzo staranny. Akcja toczy się wartko. Nie ma tu tanich chwytów. Pomimo opisania całej menażerii kryminalistów, brak epatowania przekleństwami. Główny bohater cierpi, ale nie jest zgorzkniały. Spotykamy wiele postaci, ale każda jest inna, wiarygodnie opisana, potrzebna do rozwoju fabuły. Książka porusza niełatwe tematy i jest w niej mnóstwo detali, a jednak czyta się prawie sama. Widać ogrom pracy, jaki został poświęcony na dokładny research. Można się stąd wiele dowiedzieć. I poczuć wielką pasję autora. Brakuje tu tylko dotknięcia geniuszu, jaki ostatnio czułam u Davidsona czy Cabré, ale to bardzo solidne rzemiosło. Gorąco polecam każdemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
06-04-2020 o godz 11:44 przez: Katarzyna Pander
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora miałam możliwość przeczytać jedną z książek Macieja Siembiedy "Wotum".To moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora i z pewnością nie ostatnie. Wotum to najnowsza powieść opowiadająca historię jednej z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych ikon kościoła,jakim jest obraz jasnogórskiej Matki Boskiej.Sprawą zaginięcia prawdopodobnie kopiii obrazu w małym parafialnym kościele w Bogorii na Opolszczyźnie zajmuje się prokurator IPN-U Jakub Kania.Jest to wielowątkowa powieść.Dużym plusem jest przybliżenie czytelnikowi ważnych faktów z historii Polski.Choć nie wszystkie były prawdziwe.Kolejnym plusem są ciekawi bohaterowie tacy jak np.Szaman-jego historia oraz motywy,które nim kierują. Jeśli lubicie książki,w których akcja pędzi z prędkością światła,to tutaj niestety tego nie znajdziecie.Akcja toczy się w swoim tempie,co w przypadku tej książki akurat mi nie przeszkadzało.Dopiero pod koniec książki akcja nieco przyspiesza,aby dotrzeć do końca. "Wotum" to niezwykła kopalnia wiedzy,uczta dla tych którzy kochają zagadki z historii Polski.Autor w mistrzowski sposób połączył prawdę z fikcją.Jeśli lubicie zagadki,tajemnice;wątki historyczne,fikcje która przeplata się cały czas z prawdą,koniecznie musicie przeczytać.Szczerze mówiac nie spodziewałam się,że książka całkowicie mnie pochłonie.Z pewnością w najbliższym czasie sięgnę po pozostałe książki pana Siembiedy;bo to co przeczytałam to była "uczta" dla czytelnika.Czapki z głów!!! Za udostępnienie książki w postaci e-book bardzo dziękuje Wydawnictwu Agora :) ⭐⭐⭐......9/10 Gorąco polecam!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
01-04-2020 o godz 20:34 przez: Candiess84
Maciej Siembieda to jeden z tych autorów, których książki, bez względu na tematykę biorę w ciemno. Bo wiem, że będę się rozkoszować każdym zdaniem. I nie chodzi tylko o historię, ale przede wszystkim o jakość pisania, o dobór słów, o styl. Nie inaczej było z „Wotum”, czyli najnowszą powieścią autora, opowiadającą historię jednej z najbardziej rozpoznawalnych ikon kościelnych, czyli obrazu jasnogórskiej Matki Boskiej i jej prawdopodobnej kopii. Rozwiązaniem zagadki kopii/nie kopii obrazu zajmuje się znany nam dobrze prokurator IPN-u Jakub Kania. Jednak „Wotum” jest inne od swoich poprzedników, to książka w której po raz pierwszy Jakub Kania dostał rolę pierwszoplanową i w której autor tak mocno odsłania życie prywatne prokuratora. Życie, w którym naprawdę dużo się dzieje. I mam wrażenie, że to wielowątkowe tło obyczajowe i bohaterowie pojawiający się w związku z prowadzoną sprawą przyćmili część historyczną. Czego ja akurat nie żałuję, ponieważ mnie sakralia i kościół akurat nie kręcą i rozwiązanie tej sprawy skwitowałam po prostu słowem „no, ok”. Za to niektóre z historii bohaterów pozostawiły spory niedosyt, dlatego cieszę się, że udało nam się spotkać z autorem na #poznanskietargiksiazki, bo rozwinięcie posłowia niektóre wątki rozjaśnia. Bezsporne pozostaje to, że Pan @maciejsiembieda jak nikt inny łączy prawdziwe wydarzenia z fikcją literacką. I to, że bardzo, ale to bardzo namawiam was to zapoznania się zarówno z „Wotum” jak i z pozostałymi książkami autora. A ja mogę zapewnić, że pozostaję wiernym fanem literatury Macieja Siembiedy.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
17-03-2020 o godz 11:54 przez: Elphaba
Doskonała powieść i niesamowita historia, która wciąga od pierwszych stron. Nie mogłam się oderwać, choć od zawsze pociągała mnie raczej egzotyka nieznanego, niż tajemnice "z naszego podwórka". Tymczasem okazuje się, że rodzima ziemia pełna jest niesłychanych i bliższych sercu sekretów. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
16-03-2020 o godz 19:12 przez: Anonim
Znakomita książka ...jak wszystkie Macieja Siembiedy warto przeczytać a teraz mamy więcej czasu na domowe lektury polecam super akcja i fakty które zadziwiają ....
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
17-03-2020 o godz 16:15 przez: marzenna_2008
Trzecia część trylogii trzyma poziom poprzednich. Jakub Kania niezmiennie w formie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
15-03-2020 o godz 18:28 przez: Renata
; Hazard jest pochodnią chciwości, chciwość grzechem głównym, zaś za grzechy główne los często wyznacza surową pokutę ; Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać ; Gambit ; autora Macieja Siembiedy, gdzie dobra sensacja, thriller a nawet kryminał historyczny nie opuszczał mnie do ostatniej strony. Idąc tym tropem, chcąc zbliżyć się do tak ambitnej powieści jaką stworzył autor książki, która ukazała się całkiem nie dawno, gdyż premiera jej odbyła się 11.03.2020r. nakładem wydawnictwa Agora ; Wotum ; uświadomiłam sobie jak wielką pracę wykonał pisarz. Jak swobodnie wywija niczym mieczem naszej historii o której wiemy dużo, acz gdzieś tam - zawsze nas zaskoczy naszą nie wiedzą, nie świadomością. Nowa powieść to odkrywanie tajemnicy obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej a tej samej powieszonej w kościele w Bogorii, gdzie ksiądz Lasota postanowił przeprowadzić badania nad jej autentycznością, za co spotkała go kara wymierzona przez wiernych. Do sprawy włączony zostaje prokurator Jakub Kania z IPN -u, który z prośbą o dyskrecje zaczyna węszyć. Aby zrozumieć powstanie obrazu należałoby się cofnąć do czasów kiedy on stał się wotum, czyli darem dziękczynnym dla księcia Władysława Opolczyka dla klasztoru paulinów w Mochowie. Lecz dla definitora paulinów za całą sprawą stała sekta która swoje początki sięgała aż historii Jana Kazimierza, wierni zawsze wierzyli że obraz Matki Bożej został ocalony przed Szwedami, wzmianką był kamuflaż wymyślony przez ludzi Pignusa którzy strzegli Czarnej Madonny. Aby zmylić szwedzkich szpiegów, w pobliskim klasztorze odkryli podobny obraz, gdzie co jakiś czas zamieniali ikony miejscami. Czy kopia znajduje się na Jasnej Górze, a oryginał w Bogorii? Kto zrobił zamach na święty obraz, używając do tego celu żarówek z czarną farbą? Kim jest Wspólnota, dlaczego tak im zależy na dziełach sztuki sakralnej? Kto porwał Jakuba? Kim jest Szaman i jak zakończy się cała ta powieść? Uwierzcie, zaskoczy Was wiele! Tysiąc myśli kłębi mi się w głowie, chciałabym urzetelnić swoją recenzję i opisać ją kropka w kropkę, ale wiem że to już nie będzie ciekawe dla kolejnych czytelników, bo spojler to nic innego jak streszczenie, cóż - mało ciekawe, a zachęcające w ogóle. Mnie ta książka bardzo wciągnęła, dozowałam ją jak najdłużej, starając się odkrywać kolejne fakty, wątki, brnąć przez zagadki, poznawać część historii która również ma bardzo wielkie znaczenie dla naszej historii. To także ukazane trudne relacje ojca z synem, to drenaż żali, wyrzutów sumienia, to sentencja myśli a co by było a gdyby... Polecam każdemu powieść która na wiele spraw otworzy Wam oczy. Zaczytajcie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2020 o godz 14:04 przez: czytanienaplatanie
"Obrazy Madonny, tajemnice, sekty, postacie bez tożsamości i pytania bez odpowiedzi" W tych kilku słowach można opisać fabułę najnowszej powieści Macieja Siembiedy, nie oddadzą jednak uczuć towarzyszących mi przy jej lekturze. Oprócz tych spodziewanych i przyjemnych, tymi zaskakującymi są głód i złość. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie poniżej. Wiara może być sensem czyjegoś życia, ale też pretekstem do ucieczki w fanatyzm religijny, lub źródłem zysku. Niektórzy cynicznie, bez skrupułów wykorzystają ją, by bogacić się kosztem innych. Po nieudanym ataku na obraz Madonny w Częstochowie Jakub Kania, prokurator IPN, otrzymuje delikatne zadanie odkrycia sekty sprzeciwiającej się czerpaniu zysku ze sprzedaży przedmiotów z podobizną Matki Boskiej. Groźba unicestwienia obrazu, jeśli proceder nie zostanie przerwany, spędza sen z powiek definitora zakonu paulinów. Czy rzeczywiście stoi za tym sekta mająca chronić wizerunek Madonny, fanatyk religijny, czy może rozwiązanie zagadki jest zupełnie inne? Tropy zaprowadzą Jakuba do Częstochowy, do Paryża i na Opolszczyznę, gdzie w małym kościółku znajduje się kopia obrazu jasnogórskiego. Tylko czy na pewno jest to kopia? Okazuje się, że historia obu obrazów przeplata się ze sobą i wywołuje pytania dotyczące ich autentyczności. Czy jednak dojście do prawdy jest najważniejsze? Czy lepiej zachować ją w ukryciu, zamieść pod dywan, by nie budzić wzburzenia wiernych? Czy znowuż Jakub przytłoczony naciskami, manipulacjami i w końcu rodzinną tragedią wycofa się z poszukiwań? Jego ścieżki ponownie przetną się z kapitan ABW zajmującą się kradzieżami dzieł sakralnych, Teresą Barską i powiodą go do tajemniczego Szamana, żerującego na ludzkiej desperacji i naiwności. Na samą myśl o tym bezwzględnym człowieku, szafującym dla zysku ludzkim życiem i zdrowiem, ogarnia mnie złość. Jak w każdej z książek autora fikcja literacka wiąże się nierozerwalnie i tak gładko z historią, że bez sięgnięcia do źródeł nie jesteśmy w stanie ich odróżnić. Natomiast osoba Jakuba Kani wywołuje nieodmiennie uśmiech na twarzy. Czytając odczuwałam ciągłe ssanie w żołądku za sprawą tak sugestywnych opisów dań, którymi z lubością raczył się bohater. Czy to powieść idealna? Dla mnie tak. Tajemnice skrywane przez wieki, mroczne sekrety, porwania, wielki biznes i jeszcze większa władza, szachrajstwa i manipulacje, to wszystko ubrane w język tyle finezyjny, co lekki, a subtelna ironia okraszona humorem oddaje tak charakterystyczny dla autora styl. Styl, z którym mam nadzieję jeszcze wielokrotnie się zetknąć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-05-2020 o godz 08:45 przez: inesoksiążkach
Do pisania recenzji książek Macieja Siembiedy zawsze podchodzę z pewną dozą nieśmiałości. Ważę każde słowo. W przypadku "Wotum" miałam taką blokadę, żeby napisać tych parę zdań, że głowa mała. Bałam się, że mój entuzjazm może się Wam wydać zdrowo przesadzony i podziała w sposób odwrotny od zamierzonego. Najnowsza powieść mojego ulubionego pisarza to, tak jak w "444", historia pewnego obrazu. W sumie to dwóch obrazów. Oryginału i kopii. Tym razem Maciej Siembieda wziął na tapet obraz, który dla milionów Polaków ma szczególne znaczenie, ikonę Matki Boskiej Częstochowskiej oraz jej kopię, która znajduje się w małym kościele gdzieś na Opolszczyźnie. Nie będę Wam opisywać akcji, ale powiem jedno. Jakub Kania skradnie Wam serce. Ten prokurator IPN nie dosyć, że jest inteligentny, nieugięty, jest dobrym śledczym, który ma niesamowitego nosa, to ma do tego takie poczucie humoru, jakie ja uwielbiam. Lekko i ironiczne potrafi podsumować każdą sytuację nie obrażając przy tym nikogo. Nic tylko się zakochać. Autor w jednym z wywiadów określił swoje dzieło, jako "warkocz prawdy i fikcji". Ten warkocz jest tak misternie spleciony, że rozpoznanie, który splot jest prawdziwy, a który nie, jest praktycznie niemożliwe. Ostatnio dowiedziałam się, że wątek paramedyczny stworzony został na podstawie autentycznych wydarzeń. Co w sytuacji, która właśnie ma miejsce jest doskonałą przestrogą dla czytelnika, żeby nie dać się zwieść żadnym szarlatanom. Na dodatek chyba tylko Maciej Siembieda potrafi napisać powieść, w której głównym bohaterem jest obraz - najbardziej znany symbol religijny w naszym kraju i sprawić, że pomimo treści, w której znajdziemy elementy sensacji, miscytyzmu czy motyw paramedyczny, żaden katolik i niewierzący nie poczuje się w żaden sposób obrażony czy ośmieszony. Trzeba naprawdę do tego dużego wyczucia i mądrości. Do tej pory moją ulubioną powieścią Macieja Siembiedy było "Miejsce i imię". "Wotum" bardzo depcze jej po piętach i nie wiem, czy nie wygra, bo zaczęłam właśnie słuchać audiobooka w rewelacyjnym wykonaniu Mariusza Bonaszewskiego. Musicie przeczytać tę książkę! Koniec i kropka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2020 o godz 09:40 przez: natalia włodyka
Są książki na temat których, wszystkie zachwyty zostały już napisane. Jest tak i tym razem i oryginalna w żadnym słowie nie będę. Wiadomo, wszem i wobec, że nazwisko Siembieda to gwarancja dobrej powieści. Takiej, na którą się czeka, wypatruje każdej informacji, a jak już jest to wszystko inne się rzuca i czyta. Tym razem Pan Maciej na warsztat wziął obraz z Jasnej Góry, przemyt dzieł sztuki i pseudo uzdrowicieli. Co mają ze sobą wspólnego, jak historia się toczy i jak zakończy musicie przeczytać sami. Co do głównego bohatera, jest nim mój ulubiony Jakub Kania. Zwyczajny facet, mąż, urzędnik. Nie potrzebuje miliona waltherów przy pasie, nie musi chodzić na dziwki i wciągać proszku nosem. Jemu wystarcza intelekt, za co go wielbię i mam nadzieję, że nigdy się nie zmieni. W WOTUM, jak w poprzednich książkach autora, jest historyczna łamigłówka a fakty mieszają się z literacką fikcją. To nie jest zwykła sensacyjka, prosta opowiastka. To inteligentne zaproszenie czytelnika w podróż w czasie. Odkładając ją, już przeczytaną, nie ma szans aby nie szperać w "internetach", nie szukać, nie próbować czegoś doczytać w temacie. Książki Pana Macieja są potwierdzeniem na to, że życie pisze najlepsze historie.   Szczerze przyznam, że finał nie przyniósł zaskoczenia a temat może kogoś zainteresować lub nie. Sama mam stosunek obojętny do instytucji Kościoła i wszystkiego co z nim związane. Myślę jednak, że to nie jest najważniejsze w książkach Pana Macieja. To nie są kryminały, których zakończenie musi nas rzucić na kolana. Myślę, że znacznie ważniejsza jest treść i sposób jej przedstawienia. Wielość wątków, bohaterów, charakterystyczny sposób dążenia do rozwikłania zagadki czy praca włożona w samo napisanie, zdobycie informacji. Nie bez znaczenia jest delektowanie się stylem autora, jest i ładny języki i lekko ironiczne poczucie humoru i delikatne podteksty. Zatem Moi Drodzy "Najlepszym sposobem na przeczytanie dobrej książki jest przeczytanie dobrej książki". Do czego was serdecznie namawiam 🧡
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2020 o godz 21:44 przez: Anonim
Hej we wtorek!🧡 Kto już po lekturze, a kto planuje? Bardzo podoba mi się styl pisania pana Macieja! Jest taki... męski i konkretny. Nie cierpię długich opisów, które są o niczym. Najbardziej powinniśmy właśnie doceniać takie książki jak te, które zawierają bardzo dobrą historię, a ponadto czegoś nas jeszcze uczą❤️. Ostatnio sporo czytam o obrazie Czarnej Madonny, a właściwie jego początkach i tym skąd wziął się w ogóle na Jasnej górze. Dlatego też śmiałam się do męża, że chyba tę historie przyciągnęłam. Wotum to jedno wielkie śledztwo, to ciągłe zwroty akcji, szok oraz niedowierzanie.😂 Czytając tę książkę miałam otwarty także laptop i bez przerwy sprawdzałam informacje w niej zawarte w Internecie. Nigdy nie zapomnę ciekawostek, które udało mi się z niej wyciągnąć❤️! Czy wiedzieliście, że tak naprawdę w czasie potopu szwedzkiego zakon chroniła dobrze wyszkolona armia, że mieli potrzebny sprzęt aby bronić swojej twierdzy oraz że Polacy, którzy służyli w szwedzkiej armii mogli wchodzić na teren zakonu aby przystąpić do mszy świętej? Albo czy wiedzieliście że Jan Kazimierz chwilę po potopie szwedzkim abdykowal, wyjechał do Francji i stał się przeorem tamtejszego zakonu? Ale do rzeczy, teraz trochę o treści! Pamiętacie zamach na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej? To pancerna szyba uratowała obraz, który być może namalowano jeszcze w czasach Chrystusa. Detektyw z IPN, Jakub Kania wysłuchuje podejrzeń jednego z paulinow, który jest niemal pewny, że za atakiem stoi pewne stowarzyszenie. Bardzo stara i niebezpieczna sekta, bo sięgająca czasów samego Jana Kazimierza. Kania podróżuje przez epoki historyczne (oczywiście nie dosłownie), przeszukuje stare księgi, spotyka się nawet z byłym paulinem we Francji i dociera do Głogówka, miejsca w którym znajduje się kopia obrazu Czarnej Madonny. Do miejsca, w którym ukryto obraz Maryji w czasie potopu szwedzkiego, gdzie czekał na ratunek także nasz król. I pojawia się główne pytanie: czy to aby na pewno kopia?!❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2020 o godz 21:41 przez: Anonim
Hej we wtorek!🧡 Kto już po lekturze, a kto planuje? Bardzo podoba mi się styl pisania pana Macieja! Jest taki... męski i konkretny. Nie cierpię długich opisów, które są o niczym. Najbardziej powinniśmy właśnie doceniać takie książki jak te, które zawierają bardzo dobrą historię, a ponadto czegoś nas jeszcze uczą❤️. Ostatnio sporo czytam o obrazie Czarnej Madonny, a właściwie jego początkach i tym skąd wziął się w ogóle na Jasnej górze. Dlatego też śmiałam się do męża, że chyba tę historie przyciągnęłam. Wotum to jedno wielkie śledztwo, to ciągłe zwroty akcji, szok oraz niedowierzanie.😂 Czytając tę książkę miałam otwarty także laptop i bez przerwy sprawdzałam informacje w niej zawarte w Internecie. Nigdy nie zapomnę ciekawostek, które udało mi się z niej wyciągnąć❤️! Czy wiedzieliście, że tak naprawdę w czasie potopu szwedzkiego zakon chroniła dobrze wyszkolona armia, że mieli potrzebny sprzęt aby bronić swojej twierdzy oraz że Polacy, którzy służyli w szwedzkiej armii mogli wchodzić na teren zakonu aby przystąpić do mszy świętej? Albo czy wiedzieliście że Jan Kazimierz chwilę po potopie szwedzkim abdykowal, wyjechał do Francji i stał się przeorem tamtejszego zakonu? Ale do rzeczy, teraz trochę o treści! Pamiętacie zamach na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej? To pancerna szyba uratowała obraz, który być może namalowano jeszcze w czasach Chrystusa. Detektyw z IPN, Jakub Kania wysłuchuje podejrzeń jednego z paulinow, który jest niemal pewny, że za atakiem stoi pewne stowarzyszenie. Bardzo stara i niebezpieczna sekta, bo sięgająca czasów samego Jana Kazimierza. Kania podróżuje przez epoki historyczne (oczywiście nie dosłownie), przeszukuje stare księgi, spotyka się nawet z byłym paulinem we Francji i dociera do Głogówka, miejsca w którym znajduje się kopia obrazu Czarnej Madonny. Do miejsca, w którym ukryto obraz Maryji w czasie potopu szwedzkiego, gdzie czekał na ratunek także nasz król. I pojawia się główne pytanie: czy to aby na pewno kopia?!❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-02-2020 o godz 00:38 przez: Katarzyna Kmieć
Kiedy zostaje zaatakowana największa świętość narodowa, należy ten fakt ukryć przed wiernymi. Jednak pytanie o winnych ataku nie może pozostać bez odpowiedzi.⁣ ⁣ Po zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, chroniący go zakon Paulinów staje przed nie lada wyzwaniem. Dyskretna prośba o wykrycie sprawców staje się zadaniem godnym prokuratura IPN-u, który przeciwstawi swój upór i konsekwencję nieprzychylnym władzom cywilnym i hierarchom kościelnym.⁣ ⁣ Znany nam już z poprzednich książek autora Jakub Kania, spotka na swej drodze tych, którzy tkwią w umiłowaniu do aktualnych form wyrażania wiary, ale i ich skrajnych przeciwników. Czy to właśnie Ci ostatni, członkowie tajemniczej sekty, zbezcześcili oblicze Panienki żarówkami z farbą? I po co, skoro świadomi byli zabezpieczeń?⁣ ⁣ Droga prokuratora przetnie się z sektami, czeskim Krzyżakiem i Marianitami. Poprosi on o pomoc ABW (dziwnie zainteresowane inną 'parą kaloszy', noszonych na tym samym terenie), profesora historii sztuki, który zarazi nas entuzjazmem, i wygnanego niegdyś poza jasnogórskie mury brata Rogera. Wszystko to, by dotrzeć do prawdy stojącej za remontem innej parafii, i do zamieszanej w ową prawdę grupy typów o szemranych biografiach. I jeszcze do pewnego biznesmena, którego serce spala zapał do będącej jego ukochanym dzieckiem, tajemniczej Wspólnoty.⁣ Maciej Siembieda ponownie zabiera nas w świat zawieszony pomiędzy prawdą historyczną a fikcją literacką, między sacrum a profanum, między wiarą a zbrodnią, między synowską miłością a szantażem emocjonalnym. Żongluje postaciami, szuka winnych w najbarwniejszych niespodziewanych miejscach, by przywieźć nas do finału, który zaskoczy nieoczywistoscią i zasieje wątpliwości. Wyśmienita opowieść. Pani_Ka Czyta  mniej 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-03-2020 o godz 11:35 przez: zolzowata_franca
"Wotum" to już czwarta z książek Macieja Siembiedy, która do mnie trafiła dzięki uprzejmości samego autora jak i Wydawnictwa Agora. Oczywiście przeczytana na jednym wdechu. Nie miałam ani przez moment wątpliwości, że tak będzie. Znów spotykamy się z Jakubem Kanią, niepozornym prokuratorem IPN-u, który dorobił się już dwóch córek oraz brzuszka, jak na czterdziestoparolatka przystało. 9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Zamachowiec rzuca żarówkami wypełnionymi czarną farbą nitro w obraz. Dlaczego tak się stało? Któż by inny, mógł rozwikłać tę zagadkę? Tym bardziej, że sprawy się gmatwają, a tajemnica zamachu może być powiązana z sektą, której korzenie sięgać mogą czasów króla Jana Kazimierza. Tropy powiodą Jakuba Kanię na Opolszczyznę, ale odwiedzimy wraz z nim również Paryż. Trafimy do miejscowości Bogoria z obrazem Matki Boskiej bardzo podobnym do tego z Częstochowy. Będzie sensacyjnie i ciekawie. Jak na Macieja Siembiedę przystało będziemy się musieli zmierzyć z fikcją wplecioną w fakty. Jego namacalne historie wciąż mnie zadziwiają. To mistrz, któremu chylę czoła. W czytaniu "Wotum" czy innych książek Macieja Siembiedy jest pewna "trudność". Kiedy tak się ufa autorowi, można się całkowicie zatracić. Nie wie się, co jest prawdą, a co jest fikcją. Chciałoby się, by prawdą było wszystko, bo to przecież takie ciekawe historie. Szczerze żałuję, że na kolejną powieść przyjdzie nam czekać rok. Nie będę się wdawać w ocenę, która z powieści Macieja Siembiedy jest najlepsza, bo tego się chyba nie da mierzyć tą miarą. Każda z nich jest inna, zarazem rewelacyjna i przy każdej spędziłam fascynujące chwile. Panie Macieju, proszę o więcej!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2020 o godz 13:23 przez: ania_reads
Dzięki uprzejmości @maciejsiembieda i @wydawnictwo_agora miałam okazję przedpremierowo przeczytać najnowszą książkę pana Macieja pt.”Wotum”. Nie przeszkadzał mi nawet fakt , że czytałam ją w wersji elektronicznej na telefonie. Jakiś czas temu @lareinemargot.pl i @aniaczyanka zaraziły mnie miłością do twórczości pana Macieja i od tej pory z niecierpliwością czekam na każdą nowość i oczywiście każdą biorę w ciemno. Tym razem także tak było. Przeczytałam błyskawicznie i jak zwykle nie zawiodłam się. Inteligentna fabuła, tajemniczy obraz, Jakub Kania, który prze do przodu i zrobi wszystko, by rozwiązać zagadkę. Nie ma jednak łatwego zadania, gdyż sprawa, której rozwiązania się podjął jest niezwykle delikatna i są tacy, którzy nie chcą, by się nią zajmował. Wszystko bowiem toczy się wokół obrazu Czarnej Madonny i jego autentyczności. Autor podjął się trudnego i kontrowersyjnego tematu jakim zawsze jest religia i podszedł do tego delikatnie, w sposób bardzo wyważony i jednocześnie niezwykle ciekawy. Wszystko zostało napisane pięknym językiem i okraszone dawką humoru. Czytając czułam jedynie niedosyt i chciałam więcej. Tajemnica goni tu tajemnicę, następują zwroty akcji i w zasadzie nic nie jest oczywiste. Historia zgrabnie przeplata się z teraźniejszą tak, że momentami musiałam sprawdzać, czy to się wydarzyło naprawdę, czy jednak jest to fikcja. Wielkie brawa dla autora. Jego książki zmuszają do myślenia, do analizowania i poznawania prawdy. Kto jeszcze nie zna dzieł pana Siembiedy - niech się do tego nie przyznaje, tylko szybko leci nadrabiać zaległości. Jestem przekonana, że się nie zawiedzie. Ja czekam już na kolejną.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-03-2020 o godz 21:13 przez: annrecenzuje
Gdy kilka lat temu trafiłam na książkę Macieja Siembiedy pt. "444", jeszcze nie wiedziałam, że z każdym kolejnym rokiem, będę z niecierpliwością wypatrywać jego kolejnych powieści. Co ciekawe, to nie było moje pierwsze spotkanie z piórem autora. Cytaty z jego "Reportażu po polsku" zagościły na stronach mojej pracy licencjackiej. To tyle tytułem wstępu, ponieważ gwiazdą dzisiejszego postu jest "Wotum". Znowu miałam przyjemność spotkać się z Jakubem Kanią - pozornie niepozornym czterdziestodwulatkiem, prokuratorem IPN-u, którego "logika (...) współgrała z jego przewodem pokarmowym". Tym razem Kania zostaje wdrożony w prowadzenie dość delikatnego śledztwa, w którym główną rolę odgrywa obraz Czarnej Madonny. W tak dobrze prowadzonej narracji można się zatracić. Język jakim operuje pan Siembieda jest finezyjny, a zarazem prosty w odbiorze, a także okraszony szczyptą subtelnej ironii. Proporcja gatunkowa jest idealnie wyważona. Jest sensacyjnie, historycznie, obyczajowo; pojawiają się fragmenty, w których było czuć nieuchronność - człowieczeństwo w czystej postaci. Za to, w sumie, też cenię bohaterów "Wotum" - nie są ani przerysowani, ani przegadani. To postacie, które każdy z nas mógłby mijać na ulicy. A jak już jesteśmy przy prawdziwym życiu - w książkach Macieja Siembiedy ziarno fikcji kiełkuje na prawdziwej glebie. Gdyby tę opinię pisała jedna z moich ulubionych fikcyjnych bohaterek, zapewne podsumowałaby ją w ten sposób: Najlepszym sposobem na poznanie "Wotum" jest poznanie "Wotum". Czytajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-02-2020 o godz 19:59 przez: Anonim
9 grudnia 2012 roku dochodzi do próby zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Do wyjaśnienia tej sprawy zostaje przydzielony prokurator IPN Jakub Kania. Sprawcy zamachu wydają się łatwi do rozszyfrowania. Niestety. Wszystko wskazuje na to, że zwierzchnicy kościoła i szef mężczyzny nie mówią całej prawdy. Co się wydarzyło w pewnej małej wiosce znanej z uwielbienia do Czarnej Madonny i jaki wpływ na to ma historia? Czym jest w wydruk z mikrofilmu i dlaczego skazana ma być niewinna osoba? Prawda jest tylko jedna. Dotarcie do niej będzie bolesne i niebezpieczne. Strata jednej z najważniejszych osób w życiu Kani i obietnica, którą złożył nie ułatwi rozwiązania zagadki. Czas upływa. Denatów przybywa. Koincydencja fikcji literackiej z historią a także wartstwą obyczajową zrobiona została z pietyzmem. Nie wspominając już o tym, ile @maciejsiembieda musiał poświęcić czasu aby prawdę historyczną przenieść na karty tej opowieści.Kolejny raz czytelnik ma możliwość stać się książką ,którą czyta. Jeśli szukacie pozycji, która jest nie do odłożenia. Gdzie próba dotarcia do prawdy jest enigmatyczna , a bohaterowie są wręcz namacalni... wiecie, co czytać. Chapeau bas, Panie Macieju. Nic bym w tej historii nie zmieniła. Tytuł, jak zwykle w punkt.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji