09-10-2018 o godz 08:22 przez: Iwa | Zweryfikowany zakup
Super :-) POLECAM!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2022 o godz 23:37 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Dobra powieść
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2021 o godz 13:16 przez: Małgorzata Baran | Zweryfikowany zakup
Wciągająca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2021 o godz 17:53 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Petarda!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-10-2021 o godz 08:25 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
13-10-2017 o godz 09:26 przez: Aneta Pimpis
„W szponach szaleństwa” najnowsza książka znakomitej pisarki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej już za mną. Radość rozpiera mnie wielka, ponieważ mogłam przeczytać tę wyczekiwaną przez wielu czytelników książkę jeszcze przed premierą. Moja ulubiona autorka gościła w naszej bibliotece na spotkaniu autorskim i udało mi się zakupić książkę wcześniej. Ależ to była ekscytacja!!! Cóż mogę napisać po lekturze tak kapitalnej książki?? Otóż zwyczajnie mnie zatkało!!! Oczy wyszły mi z orbit, serce pędzi szalonym galopem! Jeszcze nie mogę uspokoić rozszalałych emocji! Cały czas pozostaję w lekturze, przy bohaterach. W ich głowach. Analizuję, roztrząsam, zastanawiam się. Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska po prostu dała czadu! Zaserwowała swoim czytelnikom niesamowitą, niewyobrażalną wręcz eskalację przeżyć, doznań, emocji! Tą książką dolała oliwy do i tak buchającego ogromnym, świetlistym płomieniem, znakomitego ognia swojej twórczości! „W szponach szaleństwa” posiada wszystko to, co tylko kapitalna książka zawierać powinna. Wciągającą, mrożącą krew w żyłach historię. Ciekawe śledztwo, znakomitą akcję, zagadkę, która wprawia czytelnika w niezwykłą ekscytację. Nieszablonowe postaci i oczywiście poruszający serca wątek obyczajowy. Całą lekturę zastanawiałam się jak można napisać coś tak zawiłego i przerażającego. Absolutnie nic nie było tu pewne ani oczywiste. W trakcie czytania miałam co prawda różne domysły co do rozwikłania zagadki psychopaty-mordercy, ale i tak autorce udało się mnie zaskoczyć i koncertowo wyprowadzić w pole! Pani Agnieszka okazała się tu mistrzynią manipulacji, wodzi czytelnika za nos bez chwili wytchnienia. Ogromne wrażenie wywarły na mnie wątki z Bieszczadzką sektą. Starogreckie wierzenia, kult rozumu, Atena… Wierzcie mi, takie popapraństwo, że w głowie się nie mieści! Autorka kapitalnie poruszyła temat tych fanatyków i przerażających praktyk. Muszę przyznać, że końcowe strony książki czytałam prawie na baczność. Straszliwie byłam poruszona i tak zwyczajnie podenerwowana. I co niepokojące, oprócz złości i obrzydzenia zaczęłam czuć współczucie .. Do kogo? Czego? Tego musicie przekonać się sami sięgając po książkę! Myślę, że nie będę odosobniona w swoich odczuciach… A zakończenie… Pewne jest jedno, autorka nie ma litości dla wrażliwych serc swoich czytelników. I za to tak wszyscy ją uwielbiamy! Zakończenie jest druzgocące, miażdżące.. Przyznam szczerze, że kiedy zbliżałam się do końca w mojej głowie rysowało się coś zupełnie innego. Kiedy przeczytałam ostatnie strony, zamarłam… I długo siedziałam w tym zawieszeniu. Potem szepnęłam tylko : to było tak cholernie dobre Pani Agnieszko! Dziękuję!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
19-10-2017 o godz 18:29 przez: saskia
Zło nie powstaje z niczego, nie przychodzi nagle i nie wiadomo skąd, wprost przeciwnie jest tuż obok, rośnie w siłę prawie na naszych oczach. Kiedy w końcu zostaje dostrzeżone niektórzy uciekają od brutalnej prawdy, drudzy stawiają jej czoła, lecz czasem jest to początek szaleństwa. Morderstwo dla komisarz Ewy Barskiej nie jest niczym niezwykłym, lecz nie traktuje kolejnych spraw z rutyną. Doświadczenie nie wyparło z niej emocji, każde dochodzenie jest ważne, co bywa niebezpieczne. Najnowsze śledztwo nie zapowiada się na proste i łatwe, ofiara została pozbawiona życia nie tylko w brutalny sposób, ale i okoliczności towarzyszące wskazują na nietypowe motywy. Policjanci doskonale wiedzą, że czas im nie sprzyja, zwłaszcza w tym konkretnym przypadku muszą działać i to bardzo szybko. Morderca wyprzedza ich pozostawiając krwawe ślady. Tropów jest bardzo mało, ale Barska ma na swym koncie wiele sukcesów i także tym razem nie zamierza się poddać. To czego zdołała dowiedzieć się o zamordowanej prowadzi ją uczelnię, być może tam znajdą się jakieś ślady, które pomogą w dochodzeniu. Jeden z wykładowców zwraca uwagę Ewy, zresztą z wzajemnością, pani komisarz nie łączyła nigdy pracy z życiem osobistym, jednak teraz to coś zupełnie innego. Obowiązki zawodowe są dla niej najważniejsze, ale osoba Mateusza Herza również nie jest jej obojętna. Kolejne ofiary wzmagają strach i determinację policję by jak najszybciej ująć zbrodniarza, Barska nie daje sobie taryfy ulgowej, lecz coś lub raczej ktoś staje się dla niej równie ważny. Może w końcu nadszedł czas na to by otwarła nowy rozdział w swej egzystencji i to nie sama? Gdzieś tam jest on, bezwzględny zabójca, którego trzeba schwytać za wszelką ceną, pytanie tylko jaka ona będzie i kto ją zapłaci? Porywająca, nieustannie zaskakująca i przede wszystkim nieobliczalna, taka jest najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. „W szponach szaleństwa” to kawał dobrego thrillera, w jakim suspens splata się z ogromną dawką emocji, a zakończenie niejednego przysłowiowo wciśnie w fotel. Autorka nie idzie na skróty, nie używa eufemizmów, przedstawia zło takim jakim jest w rzeczywistości, konsekwentnie utrzymuje klimat dreszczowca, stopniując go, lecz nie zapominając o nim nawet na moment. Motyw kryminalny poprowadzono po mistrzowsku, już od pierwszej strony wyczuwalne jest napięcie i tajemnice, atmosfera ta nie opuszcza czytelnika do samego końca, Agnieszka Lingas-Łoniewska zadbała by czytelnicy byli świadomi, że w każdej chwili jest możliwy zwrot akcji, a to co już wiedzą jest dopiero wstępem do tego co dopiero ma się wydarzyć. „W szponach szaleństwa” widzi się człowieka od najmroczniejszej strony, jest on pokazany w chwilach gdy kieruje się jedynie morderczymi pragnieniami. Pisarka nie ogranicza się do pokazania zbrodni oczami trzeciej osoby, wprost przeciwnie czytelnicy mają wgląd w umysł mordercy. Zresztą zło jest pokazane w różnych postaciach i stadiach, każdy szczegół ma swoje znaczenie i jest kolejną cegłą w tworzeniu ludzkiego potwora. Doskonale z treścią książki komponuje się okładka - mroczna, jednocześnie wiele mówiąca, lecz to co najważniejsze pozostawiająca do odkrycia. „W szponach szaleństwa” ważnym elementem są również uczucia, one znajdują u podstaw działania ludzi i od nich zależy jaką drogę obiorą, jeżeli zostaną niewłaściwie odczytane można znaleźć się prawdziwym niebezpieczeństwie. Czytający dostają do rozwiązania zagadkę, która wraz z kolejnymi rozdziałami okazuje się czymś więcej niż jedynie kryminalną szaradą. Sięga ona głęboko w umysł i duszę, gdzieś na ich styku znajduje się odpowiedź, lecz nie tak łatwo ją zaakceptować … Gdzieś tam kryje się zabójca, bezwzględny, by odkryć jego tożsamość nie wystarczy skupić się na śladach. Szaleństwo maskuje to co najważniejsze. Nie zawsze kiedy rozum się budzą się demony, czasem również na jawie są one obecne. Prawda bywa zbyt przerażająca i przytłaczająca by móc stawić jej czoła, ale ucieczka od niej może być najgorszym wyborem jakiego się dokonało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-09-2017 o godz 20:01 przez: saskia
Zło nie powstaje z niczego, nie przychodzi nagle i nie wiadomo skąd, wprost przeciwnie jest tuż obok, rośnie w siłę prawie na naszych oczach. Kiedy w końcu zostaje dostrzeżone niektórzy uciekają od brutalnej prawdy, drudzy stawiają jej czoła, lecz czasem jest to początek szaleństwa. Morderstwo dla komisarz Ewy Barskiej nie jest niczym niezwykłym, lecz nie traktuje kolejnych spraw z rutyną. Doświadczenie nie wyparło z niej emocji, każde dochodzenie jest ważne, co bywa niebezpieczne. Najnowsze śledztwo nie zapowiada się na proste i łatwe, ofiara została pozbawiona życia nie tylko w brutalny sposób, ale i okoliczności towarzyszące wskazują na nietypowe motywy. Policjanci doskonale wiedzą, że czas im nie sprzyja, zwłaszcza w tym konkretnym przypadku muszą działać i to bardzo szybko. Morderca wyprzedza ich pozostawiając krwawe ślady. Tropów jest bardzo mało, ale Barska ma na swym koncie wiele sukcesów i także tym razem nie zamierza się poddać. To czego zdołała dowiedzieć się o zamordowanej prowadzi ją uczelnię, być może tam znajdą się jakieś ślady, które pomogą w dochodzeniu. Jeden z wykładowców zwraca uwagę Ewy, zresztą z wzajemnością, pani komisarz nie łączyła nigdy pracy z życiem osobistym, jednak teraz to coś zupełnie innego. Obowiązki zawodowe są dla niej najważniejsze, ale osoba Mateusza Herza również nie jest jej obojętna. Kolejne ofiary wzmagają strach i determinację policję by jak najszybciej ująć zbrodniarza, Barska nie daje sobie taryfy ulgowej, lecz coś lub raczej ktoś staje się dla niej równie ważny. Może w końcu nadszedł czas na to by otwarła nowy rozdział w swej egzystencji i to nie sama? Gdzieś tam jest on, bezwzględny zabójca, którego trzeba schwytać za wszelką ceną, pytanie tylko jaka ona będzie i kto ją zapłaci? Porywająca, nieustannie zaskakująca i przede wszystkim nieobliczalna, taka jest najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. „W szponach szaleństwa” to kawał dobrego thrillera, w jakim suspens splata się z ogromną dawką emocji, a zakończenie niejednego przysłowiowo wciśnie w fotel. Autorka nie idzie na skróty, nie używa eufemizmów, przedstawia zło takim jakim jest w rzeczywistości, konsekwentnie utrzymuje klimat dreszczowca, stopniując go, lecz nie zapominając o nim nawet na moment. Motyw kryminalny poprowadzono po mistrzowsku, już od pierwszej strony wyczuwalne jest napięcie i tajemnice, atmosfera ta nie opuszcza czytelnika do samego końca, Agnieszka Lingas-Łoniewska zadbała by czytelnicy byli świadomi, że w każdej chwili jest możliwy zwrot akcji, a to co już wiedzą jest dopiero wstępem do tego co dopiero ma się wydarzyć. „W szponach szaleństwa” widzi się człowieka od najmroczniejszej strony, jest on pokazany w chwilach gdy kieruje się jedynie morderczymi pragnieniami. Pisarka nie ogranicza się do pokazania zbrodni oczami trzeciej osoby, wprost przeciwnie czytelnicy mają wgląd w umysł mordercy. Zresztą zło jest pokazane w różnych postaciach i stadiach, każdy szczegół ma swoje znaczenie i jest kolejną cegłą w tworzeniu ludzkiego potwora. Doskonale z treścią książki komponuje się okładka - mroczna, jednocześnie wiele mówiąca, lecz to co najważniejsze pozostawiająca do odkrycia. „W szponach szaleństwa” ważnym elementem są również uczucia, one znajdują u podstaw działania ludzi i od nich zależy jaką drogę obiorą, jeżeli zostaną niewłaściwie odczytane można znaleźć się prawdziwym niebezpieczeństwie. Czytający dostają do rozwiązania zagadkę, która wraz z kolejnymi rozdziałami okazuje się czymś więcej niż jedynie kryminalną szaradą. Sięga ona głęboko w umysł i duszę, gdzieś na ich styku znajduje się odpowiedź, lecz nie tak łatwo ją zaakceptować … Gdzieś tam kryje się zabójca, bezwzględny, by odkryć jego tożsamość nie wystarczy skupić się na śladach. Szaleństwo maskuje to co najważniejsze. Nie zawsze kiedy rozum się budzą się demony, czasem również na jawie są one obecne. Prawda bywa zbyt przerażająca i przytłaczająca by móc stawić jej czoła, ale ucieczka od niej może być najgorszym wyborem jakiego się dokonało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2017 o godz 07:30 przez: Anna Makieła
Dwa małe szatany. Możecie mnie wyklinać, ale sześciolatek i dwuipółlatka (dziatwa moja) to prawdziwe szatany. Jak się zawezmą to nie dadzą żyć. Nie pomagają groźby, nie pomagają ostrzeżenia, prośby w stylu „Mamusia czyta, zajmijcie się sobą”. Oj nie. „A co czytasz?”. Pomyślałam, że co mi tam, pokażę. Popatrzyli na okładkę, na siebie, na mnie i… poszli. Chyba zrozumieli, co im grozi, jeśli zaraz nie zostawią matki w spokoju. Dzięki Bogu za Lego. I za Agnieszkę Lingas – Łoniewską. Swoją najnowszą książką „W szponach szaleństwa” dała mi kilka godzin spokoju. Nie. Wróć. To nie było kilka spokojnych godzin. Bo uwierzcie mi – cztery godziny na wdechu to trochę wyczyn. Przy dwudziestej szóstej stronie obstawiłam zabójcę myląc się przeokrutnie. Potem było już tylko gorzej. Ze mną. Łapałam powietrze co kilka stron zastanawiając się, czy dotrwam do końca bez interwencji karetki. A szatany? Poległy na dywanie przytulając ludziki z Lego. Bardzo pedagogiczne. Ciężko być oryginalną, jeśli chodzi o ocenę twórczości Agnieszki Lingas – Łoniewskiej. O tym, że jest wielbiona przez rzesze członkiń Sekty Agnes wiadomo nie od dziś. Zupełnie nie zdziwi mnie, jak za parę lat jej kandydatura pojawi się w wyborach prezydenckich. Już widzę tłum fanów w czerwonych koszulkach skandujący „Lingas – Łoniewska na prezydenta!”. To byłoby coś - Partia Czytających Książki jako rządząca w polskim parlamencie. A tak poważnie, to uwielbienie dla pisarki nie jest niczym dziwnym. Przecież tworzy dla każdego - dla zwolenników romansów, obyczajówek, thrillerów i New Adult. Nawet kotów. Są pisarze, którzy polegli na takim podejściu, ale to nie ten przypadek. Jej najnowsza książka to krwisty thriller, w którym spotykamy się ze szczególnego rodzaju okrucieństwem, fanatyzmem, zaburzeniami i dewiacją. Mamy zderzenie świata wykształconych pedagogów Uniwersytetu Wrocławskiego ze światem zabobonów i sekciarskim kultem Ateny. We Wrocławiu zostają znalezione zwłoki bardzo zdolnej studentki Wydziału Historycznego tamtejszego uniwersytetu. To, co zrobił jej zabójca, przechodzi najśmielsze oczekiwania i w żaden sposób nie pozwala na myślenie o nim inaczej, jak o psychopacie. Śledztwo prowadzi komisarz Ewa Barska, która w całą sprawę zostaje wmieszana również uczuciowo. O tym, że autorka potrafi pisać romanse wszyscy wiedzą. Niemniej jednak ja jestem jej szczególnie wdzięczna za to, że tak dobrze wyważyła w tej książce proporcje między gatunkami. Bo to nie jest romans i nie tego oczekiwałam. Na szczęście po prostu porządnie splotła wszystko ze sobą tak, że nie miałam wątpliwości, z jakim gatunkiem mam tutaj do czynienia. Akcja nabiera tempa z każdym rozdziałem, co spotęgowane jest dwutorową narracją – z jednej strony toczy się śledztwo, a z drugiej wchodzimy w meandry umysłu psychopaty, poznając motywy jego działania. Autorka skrupulatnie wpuszcza nas w tak zwane maliny zmieniając tropy i podstawiając nam teoretycznie jasne rozwiązanie, by po chwili skierować nasze prywatne śledztwo w zupełnie przeciwną stronę. Oj, można się spocić przy tym ganianiu za mordercą. Zwłaszcza stając po stronie któregokolwiek z bardzo charakterystycznych bohaterów. „W szponach szaleństwa” to lektura obowiązkowa dla tych czytelników, którzy w książce lubią się zatracić, zapomnieć o otaczającym świecie, poświęcić wieczór na niełatwe spotkanie z bardzo nieprzewidywalnym mordercą. Zdecydowanie odradzam czytania tej książki „po kawałku”. Tu trzeba pozwolić się oddać akcji, zostać cieniem bohaterów, przeżywać całym sobą to, co funduje nam autorka. Naprawdę warto. I jeszcze jedno krótkie pytanie do wydawnictwa: czy mogliby Państwo dodawać do książek Agnieszki Lingas – Łoniewskiej jakieś Lego? Żeby dzieci uśpić :) Recenzja pochodzi z FP: Spadło mi z regała
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-11-2017 o godz 13:04 przez: www.lottaczyta.blox.pl
Jeżeli książka najpierw nie pozwala ci zasnąć, bo musisz ją czytać. Później nie pozwala, bo wzbudziła wielkie emocje. Wiedz, że to dobra książka. Na początku chciałabym powiedzieć kilka słów o fabule. Ewa Barska jest komisarzem we Wrocławskiej policji. Jak nikt inny wie ile zła kryję się na ulicach tego miasta. Jednak wciąż nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Pewnego dnia zostaje wezwana do brutalnego morderstwa. Zwłoki młodej kobiety są mocno okaleczone i to nie w miejscach, o których myślimy w pierwszej chwili :) Kolejne ofiary sprawiają, że szaleństwo ogarnia całe miasto. Każdy trop prowadzi jednak do Uniwersytetu Wrocławskiego, na Wydział Historii. Tam właśnie spotykamy niezwykle przystojnego, o magicznych oczach, doktora Mateusza Herza. Uczucie rośnie w szybkim tempie. Chciało by się powiedzieć, że tak szybko jak pojawiają się nowe ofiary, tak szybko rozwija się uczucie między Ewą i Matuszem. Jednak nic nie jest takie na jakie wygląda. Zagadki, tajemnice, niedopowiedzenia. To właśnie odnajdują bohaterowie i czytelnicy. Agnieszka Lingas-Łoniewska jest nazywana dilerką emocji. Znana jest ze swojego niezwykłego pióra, zwięzłych fabuł i wrocławskich klimatów. Tutaj nie jest inaczej. Tajemniczość książki jest chyba najlepsza. Spotykamy tutaj dwa sposoby narracji. Narracje trzecioosobową, gdzie narrator widzi Ewe. Czytelnik widzi wszystko, co dzieje się u kobiety i wie co ona myśli. Jej emocje stają się naszymi. Drugi narrator jest, moim zdaniem, ciekawszy. Dość długo próbujemy odgadnąć kim on właściwie jest. Tutaj mamy narracje pierwszoosobową. Wspomnienia i teraźniejszość tajemniczego osobnika przeplata się wzajemnie. Gdy mówi do nas, tajemniczy ktoś, dowiadujemy się o pewnej sekcie. Sekcie Mądrości. Sekcie, która działała w sposób brutalny. Sekcie, która już nie istnieje. Sekcie, która miała swe miejsce w Bieszczadach. Przez ową sektę mnożą się tylko pytania. Co ciekawe? Autorka prowadzi czytelnika przez tę historie w sposób, że gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy, że wiemy kim jest tajemniczy ktoś, nagle zaczynamy wątpić. Jeszcze ciekawszy jest wątek braterski. Tutaj więcej nie zdradzę :) Mamy jeszcze jedną ciekawą postać. Kalinowski, który jest jedną wielką zagadką. W trakcie czytania, tysiąc razy zmieniałam moje zdanie na jego temat. Raz go lubiłam, za chwile mnie wkurzał. Momentami było mi go szkoda, innym razem oskarżałam go o wszystko. Kim on właściwie jest? Kim się okazał? To musicie sprawdzić sami. "W szponach szaleństwa" jest książką, która ma w sobie wszystko co powinna mieć dobra książka. Wywołuje milion emocji. Nie można się od niej oderwać. Później żałujemy, że już się skończyła. Powoduje skołowanie. Zagadki mnożą się zamiast się rozwiązywać. Czytelnik jest cały czas w napięciu, "co będzie za chwilę?". Po przeczytaniu za to kac murowany. Dla mnie dużym plusem jest miejsce akcji. Kocham moje miasto. Każda książka, której akcja dzieje się we Wrocławiu, na dzień dobry mnie zaciekawia. Uwielbiam czytać i wiedzieć gdzie to jest. Widzieć te miejsca. Nie chcę się powtarzać. Jednak autorka ma bardzo plastyczny język i zwięzłe fabuły. Jej książki to prawdziwe perełki. Agnieszka Lingas-Łoniewska należy do grona autorek, które każdą swoją kolejną książką, dają poprzeczkę coraz wyżej. Dziękuję! Moja ocena: ****** Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-12-2017 o godz 20:00 przez: zaczytanapatka
Komisarz Ewa Barska pracuje w policji od 13 lat. Zostaje wezwana na miejsce zbrodni, gdzie pod mostem znaleziono zwłoki młodej kobiety. Zwłoki są w tragicznym stanie a dziewczyna została brutalnie okaleczona i w jej ciele brakuje mózgu. Jak się okazuje zabójstwo nie odbyło się ani na tle rabunkowym ani seksualnym. Policjanci podejrzewają, że mają do czynienia z szaleńcem. I mają rację ponieważ już nie długo po tym znika kolejna dziewczyna. "Spirala szaleństwa tego kogoś dopiero zaczyna się rozkręcać." Ofiary przestępstwa wiele łączy. Obie były pilnymi studentkami na tej samej uczelni, stypendystkami pracującymi z młodym doktorantem Mirkiem Kalinowskim. Wraz z rozwojem sprawy, nieustępliwa pani komisarz coraz więcej czasu zaczyna spędzać z Mateuszem Herzem, u którego zamordowane dziewczyny były w grupie stypendialnej. Czuły i delikatny wykładowca historii szybko zajmuje ważne miejsce w życiu Ewy, która ma coraz większe rozterki miłosne. Przez wiele lat była w związku z Tomaszem, jednak osaczona zbliżającym się ślubem, odeszła od niego. Boi się zaufać drugiemu człowiekowi i oddać mu całą siebie, jednak jeszcze nigdy nie czuła tak silnego uczucia do żadnego mężczyzny. Nie pomaga jej to w rozwiązywaniu sprawy morderstw. Musi działać szybko a morderca nie pozostawia żadnych śladów. Szaleństwo maskuje to co najważniejsze. Ewa Barska trafia na trop działającej dwadzieścia lat temu bieszczadzkiej sekty, oddającej hołd bogini Atenie. Czy będzie to przełom w sprawie? "Wówczas ... nie wiedziałam, że biorąc tę sprawę, wpadłam w szpony szaleństwa. Z których wydostać się nie mogę aż do dzisiaj... " Zaczynając czytać tę książkę nie przypuszczałam, że dam się porwać w szpony ale nie szaleństwa bynajmniej. Dałam się porwać w "szpony" autorki. Agnieszka Lingas - Łoniewska trzymała mnie w niepewności i napięciu do ostatnich stron. Dałam się wodzić za nos i powoli odkrywać wszystkie tajniki zagadki. Mimo, że już wiem co się tam stało dalej myślami jestem obok bohaterów i analizuję przerażającą prawdę. Interesujące śledztwo, nieszablonowi bohaterzy, psychopaci, sekta oraz kult rozumu dostarczają niesamowitych emocji. "W szponach szaleństwa" porywa i nieustannie zaskakuje nieobliczalnym rozwojem wypadków. Atmosfera napięcia i tajemnic jest wyczuwalna już od pierwszych stron. Zwroty akcji występują zawsze wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy. Ta historia wbiła mnie w fotel! W tej książce znajdziemy zarówno miłość jak i strach, romans i zbrodnię a sprawa przerażającej sekty na długo zapadnie mi w pamięci. Historia mroczna, brutalna i budząca strach - dokładnie taka, jaki powinien być dobry thriller. Powiedzieć, że ta książka była dobra to stanowczo za mało - ona była fenomenalna. Pokręconych umysłów w niej nie brakuje i nic nie jest pewne i oczywiste. Tytuł dilerki emocji autorki uważam za w pełni zasłużony! Gorąco polecam! "Bo miłość prawdziwa, taka z głębi serca, zdarza się tylko raz. Nie ma powielania, nie ma kopiowania, nie ma podróbki. Jest tylko czyste, pierwsze, nieskalane uczucie. I choćby na przeszkodzie stanęły najbardziej chore i nienormalne rzeczy, to tej głębokiej, silnej, odbierającej rozum a burzącej zmysły nie da się pokonać. Ani odrzucić."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-11-2017 o godz 13:43 przez: BartoszCzyta
"... Trudny był do zniesienia widok, jaki ujrzałam wtedy, kwietniowego poranka, wezwana w okolice mostu Uniwersyteckiego, gdzie znaleziono pierwszą ofiarę. Wówczas... nie wiedziałam jeszcze, że biorąc tę sprawę, wpadłam wprost w szpony szaleństwa..." Na miejsce zbrodni zostaje wezwana komisarz Ewa Barska. Doszło do morderstwa dwudziestoletniej studentki Uniwersytetu Wrocławskiego. Sama postać głównej bohaterki jest bardzo ciekawa. Z jednej strony mamy kobietę odważną i niezależną, która nie boi się niczego. Ta krucha i emocjonalna część Ewy została otoczona wielkim murem. Mur, który wydaje się powoli pękać, gdy podczas prowadzenia śledztwa Ewa poznaje Mateusza, który pracuje na UW jako historyk. Mężczyzna, który uwodzi od pierwszych chwil. Barska jeszcze nie dokończa otrząsnęła się po zerwaniu z Tomaszem. Jednak wydaje się, że nowy mężczyzna może pomóc jej zapomnieć. Ciężko ustalić motyw , a na uczelni giną kolejne dziewczyny. Jednego można być pewnym. Ten sam sprawca. Wszystkie poszlaki, którymi dysponuje policja prowadzą kilka lat wstecz. Do pewnej sekty sprzed dwudziestu lat. Prawda wyzwoli śledztwo. Wystarczy dowiedzieć się co stało się 20 lat temu. W książce spotykamy się z przeplataniem obecnej historii z poznawaniem tego co stało się dwadzieścia lat temu. Wiele razy natknąłem się na nazwisko autorki co skłoniło mnie po sięgnięcie tego tytułu. Książka jest klimatyczna, ma w sobie dużo mroku, a każda przeczytana kartka nasuwa kolejne pytania. Jedynym minusem jest przewidywalność książki. Ponieważ ja już w połowie domyśliłem się kto jest mordercą. Jednak jest coś w tej książce co sprawia, że możemy wybaczyć przewidywalność. Dostarcza wielu emocji i jest w niej kilka ciekawych zagadek. Postać Ewy Barskiej jest dla mnie zaskakująco dobra, wręcz prawie idealna. Nie jest to postać nudna i prostolinijna. Wręcz przeciwnie! A fabuła? Wiele razy maglowana przez autorów. Tematyka poruszana w wielu, naprawdę wielu powieściach. Jednak Agnieszka nie odgrzała przysłowiowego kotleta. Co było oczywiście fajne. Nawiązania do sekty nadają świetny klimat podczas czytania, a pomimo, że niby wiesz jak zakończy się książka to i tak nie masz pewności. Prawda? Poza tym książka z morałem, a nawet więcej niż jednym :) Moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki uważam za bardzo udane. Wręcz zaskakujące. To kolejne polskie nazwisko, które powinno wam zapaść w pamięci! " W naszych oczach człowiek, który robi coś takiego, powinien wyglądać jak potwór z najgorszego koszmaru. A wiesz, jak jest? - Szymon pochylił się w stronę Ewy. Wiem. Zwykły obywatel. Często dobry mąż, ojciec, sąsiad." IG : https://www.instagram.com/bartosz.official_reads/ FB: https://www.facebook.com/bartoszofficialreads/ BLOG:https://bartoszczyta.blogspot.co.uk/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-11-2017 o godz 21:28 przez: ejotek
"W szponach szaleństwa" to bardzo oryginalny pod względem pomysłu thriller, w którym mamy do czynienia z pokręconymi umysłami, niecierpliwymi wargami, różnego rodzaju żądzami czy drapieżnością w uczuciach. Czytelnik ma szansę przekonać się czym jest zaślepienie oraz jak rozpoznać uczucie, które potrafi zawładnąć nami całkowicie i dogłębnie - miłość z nutą rozpaczy. Akcja powoli się rozkręca dostarczając nam szczegółów potrzebnych do wyobrażenia sobie całościowo - rozgrywającej się teraz i w przeszłości - tragedii, bowiem trop wiedzie do małej wioski i wydarzeń sprzed dwudziestu lat. Co wspólnego z wrocławskimi morderstwami ma bogini Atena oraz pierwiastek mądrości? Ten widok... Ta wizja... Ten strach... Ta idea... Te przypuszczenia... Ta krew... ... jeszcze długo będą w mojej głowie... Podobnie jak całe to szaleństwo! Książkę czyta się szybko, strony jakby umykały same prowadząc nas do rozwiązania. Choć prawdę mówiąc to po części sama domyśliłam się kilku ważnych faktów i połączyłam je w spójną całość, jednocześnie typując mordercę... Jednocześnie złoszcząc się, że i tak autorka nieco pomieszała moje rozumowanie... Ale pomimo sztampowego związku policjantki z .... (nie ujawnię, bo byłby to zbyt duży spojler) uważam ten tytuł za ciekawą lekturę a i kilka zaskoczeń mi się przydarzyło. Domorośli detektywi w powieści i ja wraz z nimi na tropie... :) Ile razy zostaniemy wyprowadzeni w pole? Który ślad okaże się błędny? Czy dobrze odgadniemy motyw sprawcy? Czy nie zmylą nas zmienne narracje? Podsumowując - najnowsza książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej "W szponach szaleństwa" to historia pokręcona i okrutna, w której do samego końca nie można być pewnym prawdy. Znajdziemy tutaj miłość, nienawiść, okrucieństwo i żal. Ale autorka serwuje tych emocji więcej... i więcej... Jest ból, pragnienie, strach, ale i przyjaźń, dzięki prawdziwości której można kogoś ocalić. Z uwagi na oryginalną tematykę jest to niewątpliwie książka godna uwagi. Polecam, ale... raczej nie zaczynajcie jej wieczorem :) całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/11/agnieszka-lingas-oniewska-w-szponach.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-11-2017 o godz 17:39 przez: Elżbieta Durka
Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny udowadnia nam, że w każdym gatunku literackim świetnie się odnajduje. Tym razem zafundowała czytelnikom pełen napięcia i grozy thriller. Makabryczne zbrodnie, mroczna historia z sektą w tle, która swój początek miała dwadzieścia lat wcześniej, policyjne śledztwo, a wszystko okraszone miłością, która nie zawsze potrafi pokonać zło. Historia trzymająca czytelnika w ryzach strachu od pierwszych stron po sam finał, który zaskakuje i sprawia, że wpadamy w szpony niedowierzania i szaleństwa. Fenomenalna książka, którą po prostu trzeba przeczytać. Polecam 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-01-2018 o godz 20:27 przez: Anna Wądołowska
Świetna książka! Mocna, emocjonalna, trzymająca w napięciu do ostatniego słowa (mimo, że domyśliłam się dość wcześnie, kto jest sprawcą). Sekta, drastyczne morderstwa, młoda pani komisarz, to ogromnie ciekawa mieszanka. Narracja w książce prowadzona przez kilka osób, fragmenty przeszłości, krótkie rozdziały. To wszystko sprawiło, że przeczytałam ją migiem!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-01-2018 o godz 19:13 przez: Magdalena Zeist
"W szponach szaleństwa" to dobry kryminał, z ciekawą fabułą. Jednak bez niewyobrażalnego napięcia i zaskakującego zakończenia. Jednak jeśli macie ochotę na lekki, niezobowiązujący kryminał to czuję, że ta książka może Wam się spodobać http://www.maobmaze.pl/2018/01/w-szponach-szalenstwa-agnieszka-lingas.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-12-2017 o godz 20:41 przez: Anonim
Petarda. Jedna z lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2018 o godz 14:05 przez: Anonim
Bardzo dobra ksiazka. Pochłania się ją w jeden wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji