5/5
31-07-2022 o godz 19:23 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2021 o godz 22:41 przez: Małgorzata Pedich | Zweryfikowany zakup
Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-04-2023 o godz 20:50 przez: gosia | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-01-2023 o godz 12:11 przez: Paweł Radlak | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-01-2024 o godz 19:46 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Sztos
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2023 o godz 12:14 przez: Dariusz Szyszkowski | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-01-2024 o godz 00:04 przez: Rafał | Zweryfikowany zakup
👌👍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-02-2021 o godz 17:53 przez: Katrina
Choć miałam przerwę w swojej przygodzie z literaturą wydawaną przez Fabrykę Słów to „Virion. Zamek” Ziemiańskiego jest już kolejnym przykładem powieści sygnowanej właśnie przez nich, a która ma problem z numeracją. Według wszystkich znaków na oprawie ta powieść jest tomem pierwszym. Co prawda na skrzydełkach znajduje się informacja o wcześniejszych losach bohatera, ale nie oszukujmy się, to nie tam szuka się danych, gdy książka spojrzy z księgarnianej półki. Podobny problem z książkami Ziemiańskiego miałam już lata temu, gdy przypadkiem sięgnęłam po „Pomnik cesarzowej Achai”. Na szczęście, teraz jestem już trochę mądrzejsza, niż wtedy i nomen omen, sięgnęłam po „Viriona” z pełną świadomością tego, co czytam. Bo ta książka, choć według numeracji pierwsza z cyklu o „Szermierzu natchnionym” w praktyce jest piątą historią tym bohaterze, a trzynastą (!) osadzoną w świecie przedstawionym. Mając tę świadomość, zależało mi na sprawdzeniu dwóch rzeczy. Po pierwsze, czy powieść da czytać się oddzielnie, skoro wydawca promuje ją w ten sposób, bo poza pierwszym tomem „Pomnika…” nie znam twórczości Ziemiańskiego. Po drugie – czy w ogóle ten autor mi odpowiada? Wcześniej sięgnęłam po niego w 2014 roku i wtedy nie do końca podobała mi się jego twórczość, ale przecież wszystko mogło się zmienić! Wydawało mi się, że tę pierwszą kwestię rozwiązałam bardzo szybko, po kilkunastu pierwszych stronach powieści. Ziemiański pisze w sposób bardzo prosty, a fabuła tego tomu „Viriona” również nie jest zbyt skomplikowaną. Ot, zbiera się drużyna, która ma rozwiązać bardzo ważną sprawę. Nie musiałam mieć wcześniej kontaktu z tymi bohaterami, by dobrze rozumieć, o co chodzi, by bez problemu załapać klisze postaci, którymi posługuje się Ziemiański i ogółem, krótko mówiąc: czaiłam, o co chodzi. Naprawdę poprzednie tomy nie były mi do tego potrzebne. Problem zaczął robić się nieco dalej, gdy okazywało się, że… autor opowiada o świecie i problemach, które kompletnie mnie nie interesują. Gdzieś do połowy powieści miał moje zainteresowanie, które jednak stopniowo zaczęło coraz bardziej słabnąć. No chłopaki się organizują. Biją się. Gadają, często o babach, jak to chłopaki. Jakieś spiski i inne rzeczy się dzieją. Tylko czy to mnie interesowało? Na dłuższą metę – absolutnie nie. Być może więc problem tkwi tu w tym, że po prostu nie znam tego świata, a Ziemiański mimo wszystko zrobił za mało, by ta część mogła stać na własnych nogach. A może po prostu mnie on nie do końca interesował. To niestety, z taką wiedzą trudno mi stwierdzić. Mimo tego jednak „Pomnik cesarzowej Achai” pamiętam jako coś gorszego, niż „Virion”. Nie była to absolutnie książka dobra, wnosząca coś ciekawego, albo w intrygujący sposób bawiąca się schematami. Była jednak bardzo prościutka, „wchodząc” w tej pierwszej połowie bez problemu i nie wymagając ode mnie żadnego większego skupienia się. Przyznaję jednak, że jak na tyle napisanych książek warsztat Ziemiańskiego pozostawia… bardzo wiele do życzenia. Powieść osadzona jest w świecie stylizowanym na antyczny. I czasem zarówno narracja, jak i sposób mówienia bohaterów niby to oddaje. Aż tu nagle któryś z nich stwierdza, że coś jest „fajne”, zaś Taida zaczyna szukać nie rzezimieszków, zbirów spod czarnej gwiazdy itd. itp., a… „złoczyńców”. Oczywiście mamy tu też trochę niezbyt dokładnie opisanych (ale jednak!) scen erotycznych, a upiory zdają się być napisane właśnie tak, aby realizować jakiś nastoletni, mokry sen. Jednocześnie widzę w tej książce ten sam problem, który miał miejsce np. w przypadku ostatnich trzech książek Kossakowskiej z „Zastępów anielskich”. Choć wydawca sprzedaje książkę „Viron. Zamek” jako tom pierwszy to tak naprawdę książka wygląda tak, jakby była tylko połową jednego tomu. Rozumiem, że wielkie cykle fantasy to często jedna powieść podzielona na wiele tomów, ale jakieś zamknięcie pod koniec pierwszej części jest jednak wskazane. A w przypadku tej książki treść się po prostu… urywa. Żeby nie było, że czepiam się bez powodu: „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” są twórczością znacznie bardziej ambitną i trudniej je domknąć. A mimo to Robertowi Wegnerowi to zawsze się udaje. Mam wrażenie, że powtórzę trochę to, co pisałam przed laty. Twórczość Andrzeja Ziemiańskiego ma pełne prawo się podobać w niektórych kręgach. Moim zdaniem ma wyraźny target: mężczyźni, raczej młodzi (przynajmniej duchem), którzy chcą rąbanki i pięknych kobiet. Tacy, którzy szukają literatury lekkiej, prostej, niewymagającej. Nie ma w tym rzecz jasna nic złego. Jednak na tle innej znanej mi literatury fantastycznej, także polskiej, „Virion. Zamek” jest powieścią bardzo przeciętną.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-01-2021 o godz 23:56 przez: Northman1984
Powrót Zakapiora. Zakończenie historii Viriona na niedawnej tetralogii („Wyrocznia”, „Obława”, „Adept”, „Szermierz”) byłoby ze strony Andrzeja Ziemiańskiego nieomal zbrodnią dokonaną na umysłach czytelników :) Historia Viriona wręcz domagała się ciągu dalszego i oto się go doczekaliśmy! :) „Zamek” to pierwszy tom nowego cyklu „Szermierz Natchniony”, a jego główny bohater, nasz ulubiony zakapior, były skazaniec, mąż upiorzycy i szermierz natchniony, wkracza niniejszym na kolejną ścieżkę życia, wiodącą go ku temu, czym (i kim) stał się później. Innymi słowy Virion wkracza w nowym cyklu na drogę do stania się taką postacią, jaką poznaliśmy w jego osobie w cyklu „Achaja” – Virion wkracza na drogę do stania się żywą legendą :) Virion z nowego cyklu to wciąż zbir, ale zbir szanowany i poważany. Ludzie go podziwiają lub się go boją (zależnie kto się wypowiada), jednak pewne jest jedno: jest sławny, a jego opinia sprawia, że nikt wobec jego osoby nie pozostaje obojętny. Sam Virion to już pewny siebie, dojrzały mężczyzna, którego spojrzenie na życie i na świat stwardniało i w pewien właściwy dojrzałości sposób już się ukształtowało. Nie bez znaczenia dla postawy życiowej Viriona jest także jego prywatna upiorzyca, Niki – małżonka spodziewa się dziecka (!), co także odbija się na postrzeganiu świata przez naszego bohatera. Szermierz natchniony generalnie nie ma parcia na szukanie kłopotów, te jednak jakby same go znajdują. Tak stanie się i tym razem, a wszystko za sprawą jego dawnej znajomej, z którą Virion miał już do czynienia. Mowa o ścigającej go niegdyś prokurator Taidzie, która obecnie jest ważną personą na tzw. Zamku – siedzibie jednej z najważniejszych i obdarzonych olbrzymią władzą służb, na których istnieniu i sprawnym funkcjonowaniu opiera się cała egzystencja Cesarstwa Luan. Dlaczego drogi Viriona i Taidy znów się skrzyżują? Stanie się tak dlatego, że Zamek został zinfiltrowany przez wrogów (!). Wrogowie ci nie są jeszcze imiennie potwierdzeni i wskazani, jednak pewne jest jedno: dobrze to oni cesarstwu nie życzą. Życzą oni Luan wręcz bardzo źle. Pani prokurator będzie potrzebować pomocnej dłoni kogoś z zewnątrz – najlepiej by zaś było, gdyby ta dłoń uzbrojona była w miecz i wiedziała, co się z tym mieczem robi. Zinfiltrowanie Zamku skutkuje aktami terroru i zamachami tak na zwykłych Luańczyków (zamachowcy publicznie podpalają w tłumie oliwę, co doprowadza do śmierci mnóstwa niewinnych ludzi i do skierowania gniewu pospólstwa na władzę, która ich nie obroniła), jak również na cesarskie służby (w tym na siedzibę Zamku, którą w pewnym momencie spróbowano zaatakować poprzez próbę zalania wodą z uszkodzonych olbrzymich zbiorników retencyjnych). Taida wspólnie ze swym nie budzącym na gruncie lojalności zastrzeżeń podwładnym (Kody; szeregowy pionek w hierarchii Zamku, ale też ktoś, kto na pewno nie zdradził) potrzebuje, jak już wspomniano, pomocy. Pewnych rąk dzierżących miecz, które nie zadrżą gdy wskaże im się cel do likwidacji. Sam Virion może jednak Taidzie nie wystarczyć… Potrzebna będzie większa grupa do specjalnych poruczeń. W taki oto sposób Andrzej Ziemiański tworzy na kartach powieści istny team marzeń, który śmiało można nazwać „Avengersami Ziemiańskiego”! :) W grupie tej znajdzie się bowiem nie tylko żona Viriona (świetny i skuteczny w walce, nawet mimo ciąży, zwiadowca), ale także nasi dawni znajomi z kart „Achai”, którzy także przeszli do legendy tego uniwersum. Kto to taki? Hekke i Noolan, kolejnych dwóch szermierzy natchnionych we własnych osobach! :) Całość uzupełni pewna znakomita nożowniczka oraz stary, budzący grozę żołnierz (mistrz w swoim fachu – jeśli ktoś jednym cięciem miecza jest w stanie przepołowić człowieka, to zdecydowanie powinien znaleźć się w tej grupie). Czy takiemu teamowi ktoś będzie w stanie się w ogóle oprzeć? :) Oj, znajdą się tacy… a przynajmniej będą próbować. Skryci w cieniu wrogowie cesarstwa są naprawdę sprytni, dobrzy w tym co robią i przerażająco władni uczynić z życia innych piekło. Virion i jego grupa stoczą niejedną walkę, która będzie z pozoru nie do wygrania. Jednak co jak co, ale takie beznadziejne z poziomu stosunku sił starcia, to właśnie specjalność szermierzy natchnionych :) Więcej tutaj: https://cosnapolce.blogspot.com/2021/01/virion-tom-1-zamek-andrzej-ziemianski.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
13-02-2021 o godz 06:59 przez: Wkp
WROGOWIE NA ZAMKU Virion powraca! Kto po tetralogii „Imperium Achai: Virion” spodziewał się, że to już naprawdę koniec, dostał właśnie miłą niespodziankę. Powieść „Virion, szermierz natchniony: Zamek” to nie tylko ciąg dalszy przygód naszych bohaterów, ale też i początek nowej serii. I chociaż to już trzynasta powieść ze świata „Achai” (a trzeba pamiętać, że niektóre zbliżały się do tysiąca stron), Ziemiański wciąż nie traci werwy i serwuje nam kolejną świetną historię, która po raz kolejny potwierdza, że cykl ten to jedna z najlepszych rzeczy, jakie zdarzyły się od początku istnienia gatunku fantasy na polskich ziemiach. Virion powraca. Nie jest już tym byłym skazańcem, którego niegdyś znaliśmy. Stał się sławny, zyskał poważanie i szacunek, ma nawet żonę – upiorzycę co prawda, ale jednak – która na dodatek spodziewa się dziecka. Ale nie zmieniło się jedno: jego talent do pakowania się we wszelkiej maści kłopoty i tarapaty. I te właśnie dopadają go, kiedy w jego życiu znów pojawia się Taida, która szuka pomocy. Zamek, tak istotny dla funkcjonowania Luan, nie ma się najlepiej. Wrogowie mają tam swoich ludzi, a to nie oznacza nic dobrego. Taida potrzebuje pomocy, a kto pomoże lepiej, jak nie szermierz natchniony? Pytanie jednak co go czeka… Kiedy przed laty Ziemiański wydawał „Achaję”, chyba nikt – włącznie z nim samym – nie miał najmniejszego pojęcia, jak daleko to wszystko zajdzie. Tym bardziej, że z tomu na tom trylogia ta robiła się coraz mniejsza objętościowo, a niektóre jej wątki potraktowane zostały po macoszemu, zupełnie jakby autor znudził się opowieścią. Wkrótce jednak się to zmieniło, bo powstał pięcioksiąg „Pomnik cesarzowej Achai”, którego ostatnia część była iście epicką jazdą bez trzymanki, rozpisaną na niemal tysiąc stron. A potem, choć zdawało się, że to już koniec, powstała wspomniana przeze mnie tetralogia „Imperium Achai: Virion”. Jej tytuł sugerował rozbudowanie, poza postacią szermierza natchnionego, także innych postaci i wątków z uniwersum – i może kiedyś to nastąpi (miejmy taką nadzieję) – niemniej póki co Ziemiański powrócił z nową opowieścią, kontynuującą jego losy i… I jest to opowieść świetna. Już sam Virion by do tego wystarczył, bo to w końcu jeden z najlepszych bohaterów, jakich autor wykreował nie tylko w „Achai”, ale i w ogóle swojej twórczości, ale jednocześnie „Zamek” to naprawdę świetna lektura. Jak poprzednie książki, tak i ta to połączenie świetnego fantasy, znakomitej opowieści przygodowej i pewnej dozy historycznej literatury. Dobra akcja, dobrze nakreślone postacie, znakomity klimat panujący na stronach, udane zwroty akcji i szybkie tempo, w połączeniu ze świetnym stylem Ziemiańskiego, gdzie lekkość i krwiste opisy splatają się we wciągającą całość, gwarantują że czytelnik nie tyle nie nudzi się ani przez chwilę, ile po prostu daje się całości porwać. A że to dopiero pierwszy tom (choć w zasadzie należałoby rzec, że piąty), fani mogą już zacierać ręce na przyszłość. Kto pokochał Achaję i jej świat, a w szczególności samego Viriona, koniecznie powinien po ten tom sięgnąć. Kto nie zna, niech to zmieni, bo dla mnie osobiście, obok takich dzieł, jak „Saga o kotołaku” czy „Pan lodowego ogrodu” to najlepsza współczesna polska fantastyka i jedna z najlepszych opowieści fantasy, jakie stworzyli autorzy znad Wisły. Owszem, może i nie mamy zbyt wielu wybitnych serii tego typu, niemniej nie zmienia to faktu, że cykl Ziemiańskiego autentycznie jest bardzo udany i w niczym nie ustępuje zagranicznym seriom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-03-2021 o godz 18:24 przez: Bookedparadise
"Virion. Zamek" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego. Uwielbiam fantastykę, ale rzadko sięgam po polskich autorów. Jednak ta książka otwierająca nową serię "Szermierz natchniony" zaintrygowała mnie, więc zachęcona opiniami według których tę książkę można czytać bez znajomości Achai i innych książek autora, postanowiłam dać jej szansę. Akcja dzieje się w świecie przypominającym antyczną Grecję. Virion jest tam postacią wręcz legendarną, szermierzem natchnionym o którym słyszeli chyba wszyscy. Akcja zaczyna się jego próbą zjednoczenia z żoną, upiorzycą, ale szybko odkrywa się przed czytelnikiem głębsza intryga, która pochłonie też naszego słynnego szermierza. O samych czasach i świecie nie powiem wam za wiele, bo w książce niestety zabrakło opisów. Choć bez większych problemów połapałam się w relacjach bohaterów i w świecie, brakowało mi czegoś, co przypomniałoby czytelnikom poprzednie wydarzenia, choćby w dużym skrócie. Jako że książka była reklamowana jako taka, którą można czytać bez znajomości poprzednich trochę się zawiodłam (chociaż liczyłam się z taką możliwością). Ale naprawdę, wystarczyłyby mi jakieś dwa czy trzy zdania o romansie Viriona i upiorzycy, oprócz tylko opisu momentu jego rozstania się z żoną. W dodatku długo nie do końca wiedziałam, co to znaczy, że jest ona upiorem? Czym różnią się te istoty od ludzi? To również nie zostało przytoczone, a na rozjaśnienie sprawy musiałam długo czekać. Na początku trochę wadziły mi też dialogi, sposób w jaki je napisano, bo wyglądają bardzo realistycznie - czyli potocznie. Jednak gdy już się przyzwyczaiłam, książkę czytało się lekko i szybko. Wielkim jej atutem są bohaterowie. Autor stworzył tutaj zgraję ciekawych postaci, które łatwo było polubić, co nadrabiało minusy, które już opisałam. Bohaterowie byli bardzo różnorodni. Z jednej strony mieliśmy opisy z perspektywy Viriona, z drugiej Taidy, prokuratorki na Zamku, oraz jej zaufanego, ale niedoświadczonego podwładnego, któremu musiała ona powierzyć bardzo ważne zadanie. Akcja była nieprzewidywalna i zaskakująca. W tym tomie odkrywamy jedynie wierzchołek góry lodowej, jaką jest spisek napędzający akcję. Czuć, że to wprowadzenie do poważniejszej historii. Jednak nie były to same rozmowy i śledztwa, a nasz szermierz miał okazję brać udział w wielu walkach, o których dobrze się czytało. Były brutalne i dynamiczne. W dodatku dużą miarę ma tu polityka, bo Zamek, organizacja pod władczą Cesarza strzegąca bezpieczeństwa, to bardzo złożona struktura. Podobało mi się, jak opisywane były tu różne zagrywki, gra pozorów. Gdyby nie brak tła, gdybym sama posiadała wiedzę o wcześniejszych dziejach bohatera z innej serii, moja ocena pewnie byłaby wyższa, ale daję tej książce 7/10. Może do czasu wyjścia kolejnego tomu "Szermierza Natchnionego" uda mi się lepiej poznać Achaję, bo autor naprawdę mnie zaciekawił :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-10-2021 o godz 11:00 przez: Radosław
POPKULTUROWY KOCIOŁEK: Virion. Zamek to kolejna już książka, na której łamach pojawia się tytułowy wojownik. Jest to również pierwsza powieść, gdzie bohaterem nie jest młodzian dopiero na początku swojej drogi, ale w pełni ukształtowany mężczyzna, który nie jedno już widział. Jego stare nawyki i ciągłe wplątywanie się w nowe kłopoty, muszą zostać porzucone na rzecz pewnej stabilizacji, tym bardziej że ma zostać on ojcem. Życie nie będzie jednak dla niego nadmiernie łaskawe i już przygotowało kilka przeszkód, jakie zostaną rzucone mu pod nogi. Ponownie będzie musiał się on zagłębić w świat przemocy, wielkich intryg i niebezpieczeństw, z których można wyjść jedynie przelewając krew przeciwników. Książka jest początkiem nowego cyklu „Szermierz Natchniony”, którego akcja rozgrywa się w znanym uniwersum. Nie jest to jednak bezpośrednia kontynuacja przygód młodego Viriona. Pewien dość znaczący przeskok czasu (pomiędzy dwoma seria) sprawia więc, że teoretycznie po tytuł może sięgnąć każdy (nawet nie znając wcześniejszych powieści). Nie polecałbym jednak zaczynać przygody z tym uniwersum od tej konkretnej książki. Autor nie bawi się bowiem tutaj w nadmiernie wyjaśnianie niektórych zawiłości wykreowanego świata i jeśli nie będzie znało się pewnych faktów z przeszłości, to trudno będzie wszystko dobrze zrozumieć. Fabuła powieści prowadzona jest dwutorowo z perspektywy Viriona i Taidy. Oba wątki w pewnym momencie się łączą, kierując się w stronę mocnego finału. Sama przedstawiona tutaj historia to dawka prostej, widowiskowej, ale dość interesującej i angażującej fantastyki. Główna intryga zostaje przedstawiona dobrze, ale bez większych szczegółów, stając się obiecującą podstawą do dalszego rozwoju. Znalazło się tutaj również miejsce dla zaskakujących zwrotów akcji, masy różnorakich intryg, krwawych walk i całej gamy charakternych postaci, o których trudno jest zapomnieć. Nikt nie powinien więc narzekać na nudę, a kolejne strony czyta się bardzo szybko. Pod względem językowym mamy tutaj do czynienia z typową formą stosowaną przez Andrzeja Ziemiańskiego w innych jego dziełach. Twórca stawia tu na prosty i bezpośredni język, który doskonale sprawdza się przy kreowaniu światów fantasy, nadając im pewnej surowości i uroku. Dla fanów autora nie będzie to nic zaskakującego. Ktoś mniej obeznany musi jednak przygotować się na dużą dawkę „soczystych” dialogów, w których bohaterowie sypią mocnymi określeniami na prawo i lewo. Całość dodatkowo została doprawiona przez autora szczyptą niezłego humoru (który momentami może być jednak dla niektórych trochę zbyt rubaszny).
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2022 o godz 07:44 przez: książkowy krawiec
Od polskiej fantastyki zaczęła się moja miłość do książek. W wieku 13 lat poznałam koleżankę, która uwielbiała ten gatunek, więc za jej sprawą sięgnęłam po Kossakowską. I przepadłam. Gimnazjum spędziłam pożerając jedną książkę za drugą i wśród tych książek była Achaja. Dziś, 15 lat później, wróciłam do świata wykreowanego przez Ziemiańskiego. I wiecie co? Znów przepadłam z kretesem. I oto przed wami festiwal zachwytów. Virion to prequel Achai. Szermierz Natchniony, mistrz miecza. Oto dzieje mężczyzny, którego poznaliśmy epizootycznie we wcześniejszych książkach Ziemiańskiego. Uwielbiam styl Pana Andrzeja, chociaż zdaję sobie sprawę, że niektórym może on się nie podobać. Zawsze fascynuje mnie wykreowany przez niego świat, dopracowana polityka, przepychanki między wpływowymi postaciami. Bohaterowie są jacyś. Nie idealni, maja mnóstwo wad, ale jednocześnie to osoby logicznie myślące i skupione na tym co robią. Pełno tu "męskiego i twardego" humoru, który mi idealnie pasuje do tej historii. Ta książka to wprowadzeniem do akcji. Dostajemy problem do rozwiązania oraz obserwujemy tworzenie się grupy operacyjnej do zadań specjalnych a każda z osób, która do niej trafia jest barwną postacią. Nawet nie wiecie jaką miałam przyjemność, gdy wymieniono imię Hekke. Wspomnień czas, a jego wypowiedzi nawiązujące do wydarzeń z Achai to był miód na moje fanowskie serduszko. Czy są wady? Dla mnie nie. I nie będę ich szukać na siłę. Sentyment bardzo silnie działa i szczerze nawet nie chcę doszukiwać się czegokolwiek. Ja Viriona pokochałam i cieszę się, że wróciłam do polskiej fantastyki i przypomniałam sobie dlaczego tak kocham ten gatunek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-04-2022 o godz 09:49 przez: w_i_o_l_a_a__
W Luan dzieją się niepokojące rzeczy. Przypadkowe znalezisko wywołuje lawinę, która może zrównać z ziemią wszechmocny Zamek wraz z wszystkimi jego agentami. Już nie można ufać nikomu. Lecz groźny spisek okazuje się jeszcze mroczniejszy – może zmieść z planszy całe Cesarstwo. Świat zadrżał w posadach. Gdy po nieboskłonie wędruje gwiazda z ogonem, wszyscy wiedzą, że przyjdą zmiany i wielkie nieszczęście. Sojuszu Taidy z Virionem nie spodziewa się absolutnie nikt. To pomysł tak niedorzeczny, iż może być jedynym ratunkiem. Tytułowy bohater – były skazaniec, zbieg i w końcu szermierz natchniony, jest już dojrzałym mężczyzną. Jego imię budzi grozę i respekt. Wraz z odzyskaną właśnie żoną, która sprawiła mu zaskakującą niespodziankę, zbiera drużynę podobnych mu indywiduów, by siać zamęt i zniszczenie, jakiego świat jeszcze nie widział. „Virion. Zamek" to pierwsza część nowego cyklu „Szermierz Natchniony" umiejscowionego bezpośrednio przed wydarzeniami opisanymi w „Achai". Andrzej Ziemiański rozwija uniwersum, kontynuując przygody przyszłego nauczyciela bohaterki. I jak na niego przystało nie zawodzi, trzymając równy poziom fantastycznego akcyjniaka. Dosadny język, ciekawa intryga, wartka fabuła, celne spostrzeżenia, praca wywiadowcza, militarne zacięcie i epickie starcia to znaki rozpoznawcze całej serii. Jest też mizoginia, droga na skróty i odcinanie kuponów, ale absolutnie każdy fan autora mu to wybaczy. Od lat zakochana w „Achai" kibicuję Ziemiańskiemu przy każdej okazji i natychmiast sięgam po kontynuację. Będzie się działo...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-03-2021 o godz 21:16 przez: violaa92
To moje pierwsze spotkanie z Ziemiańskim i krótko ujmując - bardzo udane. Widziałam już różne głosy, więc jako osoba bezstronna powiem, że można tę książkę czytać nie znając poprzednich. Oczywiście nie dowiedziałam się za wiele o bohaterach (o których ponoć jest sporo w poprzednich częściach), ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, bo to nie o ich portret psychologiczny chodzi, a o samą akcję. A akcja nie zwalnia ani na chwilę. Historia jest dynamiczna i bardzo wciągająca. W głównej mierze chodzi o pewien spisek w królestwie, który próbują rozwikłać bohaterowie. W związku z tą zagadką zbiera się bardzo ciekawa kompania "zawodowców" tj. mniejszych lub większych zbirów, co jeden to ciekawszy. Chętnie przeczytałabym więcej o ich współpracy, bo nieźle się uzupełniają. Wartka akcja, dobry humor i trochę bijatyki, wszystko uzupełnia się wręcz idealnie i mimo że książka ma 500 stron, dalej mi mało. Jest to literatura stricte rozrywkowa i bardzo dobrze spełnia swoją rolę, nie ma tu sensu doszukiwać się czegoś więcej. Mam nadzieję, że szybko ukaże się kontynuacja, bardzo chętnie po nią sięgnę :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-02-2021 o godz 16:48 przez: Moniczkasia
Po raz pierwszy czytałam kolejne losy szermierza natchnionego Viriona. Na szczęście nieznajomość poprzednich tomów nie miała znaczenia. Nadchodzi czas zniszczenia i zagłady. W cesarstwie rozwija się spisek i Taida z pomocą Viriona będzie próbowała opanować sytuację wszelkimi możliwymi sposobami i znaleźć tych, którzy chcę zniszczyć Cesarstwo Luan. Oczywiście szermierz natchniony wybierze sobie swoja grupę, z którą będzie prowadził działania poza prawem. Zadaniem ich będzie zlikwidowanie spiskowców zanim osiągną swój cel. Postacie są dobrze nakreślone, akcja dzieję się szybko, ciągłe jej zwroty gwarantują, że trudno oderwać się od czytania. Wrogowie działają w ukryciu i zawsze są o krok do przodu. Sporo spisków, piętrzących się problemów, walki czy drobnego humoru. Wiele dynamicznych walk, które wydają się niemożliwe do wygrania. Opisy zadanych ciosów i ran są bardzo dosadne. Emocje w książce rosną do samego końca. I tu mamy niedosyt, ponieważ kolejna cześć zapowiada się jeszcze ciekawiej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
23-02-2021 o godz 00:00 przez: PiotrJakimowicz | Empik recenzuje
Po dłuższym czasie sięgnąłem po książkę Andrzeja Ziemiańskiego i był to bardzo dobry wybór. Jak zwykle powieść na wysokim poziomie, znakomita fabuła, akcja oraz porywający styl. Ziemiański słynął zawsze z ostrego pióra, więc czytanie to czysta przyjemność. Tak jest i tym razem, Virion to kawał świetnie zrobionej roboty. Z całą pewnością spodoba się fanom gatunku, a kto nie zna książek tego pisarza, polecam zacząć z nimi swoją przygodę. Zapewniam, że emocje są tutaj na porządku dziennym. Andrzej Ziemiański ze swoim Virionem przypomniał mi jak wyśmienicie potrafi pisać powieści z cyklu fantasy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-10-2022 o godz 12:34 przez: Jakub
Mój pierwszy kontakt z twórczością tego autora i wrażenia oceniam dość przeciętnie. To co mi się spodobało to na pewno główny bohater, jego wyrazistość i siła. Inni bohaterowie również niczego sobie. Interesująca i wartka końcówka książki, żałuję że całość nie jest utrzymana w takim stylu, szybkości akcji....po prostu na koniec dzieje się i chyba tego też szukałem na przestrzeni wszystkich rozdziałów, niestety nie znalazłem. Dlatego moim zdaniem na tyle podobnej literatury ta pozycja wypada przeciętnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-02-2021 o godz 08:15 przez: Piotr Chwiałkowski
Super książka! Ziemiański pisał ją jak natchniony. Dawno nie czytałem czegoś tak dobrze napisanego! Wyraźnie czuć że jest to doświadczony autor. Przebrnąłem przez Viriona w trzy dni mimo trwającej w tym czasie sesji egzaminacyjnej. Tak więc nie polecam czytania Viriona jeśli również jesteś w trakcie trwania sesji ponieważ może negatywnie odbić się to na waszych ocenach końcowych ;) Oby było więcej takich książek!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-04-2021 o godz 21:51 przez: Lemonade St.
Kolejny cykl przygód Viriona i kolejna świetna książka Ziemiańskiego! Jeśli czytelnikom wydawało się, że już nie może być lepiej - nadchodzi kolejny tom i jest pozamiatane. Naprawdę mocno wkręciłam się w wir wydarzeń w tej części, zaskakuje i chce się więcej. Coraz bardziej widoczne są wątki nawiązujące do Achai, liczę więc na kolejne smaczki w następnych tomach.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji