Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Album "Vena Amoris" został zarejestrowany w Londynie pod czujnym okiem realizatora dźwięku Grega Freemana (Mumford And Sons, Grandaddy, Goldfrapp), którego artystka zaprosiła do współpracy nad produkcją płyty. Całość zmiksował Stuart Bruce (Bob Marley, Yes, Van Morrison, David Sylvian, Kate Bush). Na album składa się 12 klimatycznych utworów, nagranych na żywo, utrzymanych w nurcie alternatywnego popu zabarwianego wpływami stylu „Americana”.
„Chciałam nagrać coś, co nie będzie przypominało żadnych moich wcześniejszych dokonań, ani kojarzyło się z niczym co można usłyszeć na naszym rodzimym rynku muzycznym” - zdradza Anita. „Postawiłam na niekonwencjonalny zestaw kolorów i vintage'owe brzmienia, instrumenty takie jak pedal steel, banjo, wibrafon czy Wurlitzer” – dodaje.
Tytuł: | Vena Amoris |
Wykonawca: | Lipnicka Anita |
Dystrybutor: | Mystic Production |
Data premiery: | 2013-10-04 |
Rok nagrania: | 2013 |
Producent: | Mystic Production |
Nośnik: |
CD
|
Liczba nośników: | 1 |
Rodzaj opakowania: | Digipack |
Wymiary w opakowaniu [mm]: | 125 x 10 x 142 |
Indeks: | 13645373 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Vena Amoris
Album "Vena Amoris" został zarejestrowany w Londynie pod czujnym okiem realizatora dźwięku Grega Freemana (Mumford And Sons, Grandaddy, Goldfrapp), którego artystka zaprosiła do współpracy ...Nie podoba mi się.
A i jeszcze rada dla Anity, jeśli nie chce żyć tylko z tantiem z piosenek z przed 20 lat które puszczają w radiu, tylko z nowej twórczości radził bym nagrać płytę dla ludzi a nie tylko dla siebie. Sorry nowej płyty nie kupuje, przesłuchałem ją klika razy z plików umieszczonych w necie i nie zachęciło mnie to do zakupu, wręcz zniechęciło, a nadmieniam że mam wszystkie twoje płyty oryginalne i jestem twoim oddanym fanem, nadal jestem, czekam na następną płytę.
Bo „Vena amoris” cała szemrze, mlaska i łańcuszkami do uszu dzwoni. Pełno tu drobnych upiększeń. Czy to słowo dawno niesłyszane a jakie piękne przy tym, czy to subtelny dźwięk rzewny się ukradkiem włamie. Płyta niekomercyjna w ogóle, wcale a wcale.