4/5
29-07-2015 o godz 20:19 przez: Beata

Kiersten zaczyna swój pierwszy rok na studiach. Jej opiekunem zostaje najprzystojniejszy i najsłynniejszy chłopak Weston, który uchodzi za podrywacza. Dziewczyna nie jest nim przekonana i w najbliższym czasie nie zamierza się z kimkolwiek wiązać lecz on nie odpuszcza. Jednak z czasem coraz bardziej się do niego przekonuje.



Już od samej zapowiedzi było głośno o tej książce. Na początku wydawała się dla mnie zbyt infantylna, jednak napotykałam później na same dobre recenzje. Coś musiało być w niej, co powodowało uwielbienie u czytających. Dlatego zmieniłam zdanie, chciałam ją przeczytać i sama ocenić czy naprawdę jest warta tego szumu. W końcu dostałam tą okazję!

Przebrnęłam przez kilka stron i od razu rzuciły mi się w oczy drobne minusy. Rozśmieszały mnie teksty głównej bohaterki ale nie z tego powodu że były tak zabawne tylko lekko głupie. Śmiałam się z tego co mówiła bohaterka, co robiła lecz na szczęście nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Niestety drugim błędem który również widziałam jak był nawijany w innych recenzjach, to zbyt szybkie zakochanie się w sobie głównych bohaterów. Po dosłownie kilku stronach, wpadli na siebie i już coś poczuli do siebie. No gdzie tak? Rozumiem jakaś zabawa uczuć na kilka dni ok, to rozumiem. Ale wielka miłość która ma być praktycznie na zawsze? Naprawdę autorka tutaj się nie popisała i nie zaszkodziłoby trochę rozwinąć ten wątek.

Jednak nagle odrobinę się zmieniło. Kiersten najwidoczniej zmądrzała swoją gadaniną i książka coraz lepiej się rozkręcała. Szybki związek między bohaterami nie był już tak irytujący jak przedtem. Dzięki poprawieniu całej akcji książkę czytałam ekspresowo.

Każdy z nich skrywał jakąś tajemnicę. Powoli czytelnik ją odkrywa czytając co powoduje również lekkie zszokowanie. Po bohaterach sama zupełnie nie spodziewałam się takich momentów z ich życia. Nie wierzyłam że tak się stało. Autorka pokazała że człowiek na zewnątrz nie ukazuje całej prawdy o sobie. Dopiero kiedy bardziej poznamy możemy wszystkiego się dowiedzieć, co tak niby bez problemowy człowiek, skrywa w środku.

Powieść mimo swoich nie całych 300 stron, czyta się bardzo szybko. Cała historia przeszła mi w mgnieniu oka. Wszystko dzięki temu że jest napisana bardzo lekkim stylem, którym autorka mi zaimponowała. Bohaterowie nie są jacyś wygórowani, przez co możemy wczuć się w ich sytuacje. Jak najbardziej sama w połowie zżyłam się z bohaterką.

Pod koniec książki autorka dostarczyła mi dużo emocji. I znów się powtórzę, z powodu mojej znieczulicy niestety się nie poryczałam. Chociaż nie powiem, trochę mnie wzruszyło. Powieść jest w tym sobie piękna, że każdy z nas może wyciągnąć z niej dużo wniosków. A jak widać takie książki uwielbiam. Miło spędziłam przy niej czas i jestem szczęśliwa że właśnie mogę już czytać drugą część, która zapowiada się również niesamowicie.
Polecam książkę na jeden wieczór lub jeśli ktoś chce miło spędzić dany czas.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-04-2015 o godz 00:15 przez: martynag.1990
"Utarta" to powieść o walce z chorobą i o wielkiej miłości, która potrafi przenosić góry, a nawet więcej. To książka o tym, jak to nie można tracić nadziei i chęci życia, mimo wszelkich przeciwności. Bo nawet, gdy dotykamy dna, mamy szansę się odbić i walczyć o samych siebie. "Utrata" zawiera wiele ważnych życiowych sentencji i mimo, że wyrażane są one przez młodego człowieka, czuje się ich prawdziwość. Raz za razem zostajemy pouczani by chwytać każdy dzień i by zaprzestać marnować chwile i narzekać na wszystko dookoła. Bo nic nie trwa wiecznie.

"Utrata" to lekko wzruszająca, pouczająca i mądra historia z niemałą domieszką dowcipu, napisana przyjemnym stylem i niebanalnym językiem (choć mogłabym ponarzekać trochę na dialogi). Nie mogę przyczepić się do bohaterów (narracja dwuosobowa), bo zarówno Wes, jak i Kiersten zostali bardzo dobrze wykreowani. Byli młodymi ludźmi z wieloma problemami i choć na ich barki spadło tak wiele cierpienia, nie przestali wierzyć w miłość i cuda, które może ona ze sobą nieść. Sam początek był świetny, zarówno jak i rozwinięcie tej historii, gdy widzimy rodzące się pomiędzy bohaterami uczucie. Było to bardzo lekkie, delikatne i naturalne. Przyjemnie się o tym czytało. Później poznajemy tajemnicę chłopaka i robi się smutniej, ale jednocześnie bardziej emocjonalnie. Niestety mam wiele zastrzeżeń do samej końcówki, która nie to, że nie przypadła mi do gustu, ale jej akcja była nad wyraz szybka. Za szybka, bo wydaje mi się, że najlepiej by było, gdyby została ona trochę przeciągnięta. Wtedy wszystko wyszłoby bardziej realnie.

Po "Utracie" spodziewałam się wiele emocji, łez i wzruszeń. Momentami były, ale oczekiwałam czegoś innego. Szczególnie z powodu prologu. To on sprawił, że czułam, iż końcówka książki będzie wyśmienita. Jednakże nie dostałam tego, czego oczekiwałam. Mam wrażenie, że prolog był bardzo mylący i nie do końca zrozumiałam, czemu był taki, a nie inny. Przez to byłam bardzo zaskoczona końcówką. Dopiero po przeczytaniu notki od autorki zrozumiałam w pełni jej zamiary, co do całości książki. Wtedy wiedziałam już, że chodzi tu przede wszystkim o miłość i nadzieję, gdy atakuje choroba. Właśnie po przeczytaniu dedykacji zrozumiałam, jak ważna jest ta książka i jak ważne wartości i przesłanie niesie. I to jest piękne. Choć w pełni rozumiem przesłanie autorki, dla mnie ta historia była przesłodzona i troszkę nierealna (głównie z powodu szybkich zmian), przez co nie powaliła mnie na kolana i nie przyniosła oczekiwanych silnych emocji. Czegoś zdecydowanie mi zabrakło. Chciałam więcej emocji, więcej napięcia, więcej akcji i więcej łez. I naprawdę, gdyby nie to zakończenie uznałabym tę książkę za bardzo dobrą. Nie twierdzę, że zakończenie jest źle rozwiązanie. Uważam, że jest za szybkie, za słodkie, za mało emocjonalne i za idealne. I to są moje jedyne zastrzeżenia do tej pozycji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2015 o godz 20:35 przez: Heather
"Utrata" to startowy tom nowej serii Zatraceni z moją ulubioną formą narracji, podzieloną rozdziałami na dwójkę głównych bohaterów - Kiersten i Westona. Historia o niespodziewanej miłości, bólu i chorobie, podobna do wielu a jednak zupełnie inna.

Kiersten ma osiemnaście lat i właśnie rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu. W nowej szkole wśród nieznanych osób nie czuje się komfortowo. Woli spędzać czas na uboczu i nie rzucać się w oczy. Niestety już pierwszego dnia wpada na Westona - najbardziej popularnego chłopaka na uczelni.

"Trudno jest żyć - łatwiej jest umrzeć. Zamykasz oczy i więcej ich nie otwierasz. Co w tym trudnego? Nic - tyle tylko, że cholernie trudno zostawić tych, których się kocha." s. 35

Kiersten i Weston to bohaterowie, którzy z pozoru są skrajnie różni. Kiersten jest zamknięta w sobie, przestraszona i trochę irytująca swoją wycofaną postawą. Wes z kolei to typowy przystojniak z wielką sławą i popularnością studenckiego świata. Dopiero przy bliższym spotkaniu autorka powoli odkrywa warstwa po warstwie głęboko zakopane w bohaterach tajemnice. Kreacja tej dwójki wypadła naprawdę dobrze, dzięki czemu nie miałam żadnego problemu z polubieniem postaci. Powoli mogłam poznać ich słabości, lęki i problemy a z czasem marzenia i siłę, która ich przepełnia oraz kiełkującą pomiędzy nimi miłość.

Trzeba przyznać, że historia rozpoczyna się banalnie. Dokładnie tak, jak wiele innych książek przed nią. Jest przecież "Zaczekaj na mnie" J. Lynn, która rozpoczyna się niemal identycznie. W dodatku pojawia się podobny motyw jak w książce "Gwiazd naszych wina" Johna Greena, czy "Zac & Mia" A. J. Betts. Samo zakończenie też nie wszystkich usatysfakcjonuje. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Historia Van Dyken to taka słodko - gorzka opowieść o miłości nie tyle pochodzącej z wyboru, co po prostu wplecionej w przeznaczenie bohaterów. Kiersten i Wes maja problemy, o których trudno jest zapomnieć, a na domiar złego pojawia się choroba i widmo śmierci, z którym trzeba walczyć - a walka z kolei nie jest równa, wymagająca wsparcia rodziny i przyjaciół.

"Czy to możliwe, żeby serce pękło w piersi?" s. 242

Największym atutem tej książki jest jej naturalność - pojawiają się wiarygodni bohaterowie, problemy, które można zrozumieć, a w dodatku wydaje się, że tu wszystko zna swoje miejsce. Lektura jest bardzo realna, przemyślana i zgrabnie zarysowana. W dodatku sama akcja nie stoi w miejscu, język jest lekki i można wychwycić wiele cudownych cytatów.

"Utrata" to jedna z tych lektur, przy których słowa niewiele znaczą i w porównaniu z tą historią są jakby wyblakłe. Ta książka jest w stanie poruszyć najtwardszego czytelnika. Opowieść banalna zmienia się w cudowną historię, o której chciałoby się opowiedzieć każdemu. Cieszę się, że mogłam ją poznać i na pewno, na długi czas pozostanie w mojej pamięci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
29-09-2015 o godz 18:44 przez: czubekweronika
Muszę przyznać iż nawet mimo ochów i achów na temat Utraty nie miałam zamiaru jej czytać, a co dopiero kupować w najbliższej przyszłości. Jednak dostałam na urodziny Kindle'a, więc wypadałoby mieć co na nim czytać, a tak się złożyło, że empik oferował niską cenę, więc pomyślałam 'raz kozie śmierć' i kupiłam. Czy było warto? Przekonacie się czytając dalej.

Pierwsze dwadzieścia procent książki, czyli jakieś pięćdziesiąt stron było totalną, totalną powtarzam porażką. Wydarzenia w niej przedstawione były idiotyczne, żeby nie powiedzieć infantylne. No dobrze, przyznam się - czytałam bo działała na mnie odmóżdżająco. Nie tego się jednak po niej spodziewałam. Wraz z kolejnymi rozdziałami akcja nabierała tempa i rzeczywiście się wciągnęłam, tylko co mi z tego? Poziom tej książki nie wzrósł znacząco, dalej miałam wrażenie, że ktoś podmienił mi Utratę z niesprzedającym się, tanim romansidłem.

Główna bohaterka, Kiersten (nie Kirsten - Kiersten) oraz bohater, czyli Wesley są, jakby to powiedzieć, sztampowi. Już od pierwszego wejrzenia oboje wiedzą, że kiedyś wezmą ślub, będą mieli dzieci, i zestarzeją się trzymając się za ręce. Już od pierwszego wejrzenia kochają się tak bardzo, że o niczym innym nie mogą myśleć. Nasz Romeo jest oczywiście niebywale przystojny (ośmiopak, moje panie) i niebotycznie bogaty. A Julia za to jest nieśmiała, zagubiona i zamknięta w sobie. I od razu wiemy jak to się potoczy dalej.

Jedynym elementem zaskoczenia było zakończenie. Przez całą książkę byłam pewna, że losy Kiersten i Wesley'a potoczą się inaczej. Czy jestem z tego zadowolona? Eh, nie bardzo. Powinnam była się domyśleć.

Kończę już z oczernianiem, powiem teraz kilka ciepłych słów, tak dla odmiany. Wielką zaletą książki są rozdziały, które mają około kilku stron. Normalnie tego nie znoszę, ale w tym przypadku wyszło to na plus. I zawsze łatwiej sobie powiedzieć 'jeszcze jeden rozdział', prawda? Kolejnym plusem jest jej długość, a co za tym idzie - czas czytania. Nie obejrzycie się, a lekturę Utraty będziecie mieli za sobą. Ostatnim pozytywnym jej aspektem jest, jak już wspominałam, efekt odmóżdżania, którego najzwyczajniej w świecie czasem potrzebujemy.

Podsumowując - raczej nie polecam. Szczególnie ubolewam nad faktem, że wybrałam ją na jedną z nagród w konkursie, zanim zapoznałam się z jej treścią. Mówi się trudno. Jednak jeśli właśnie skończyliście lekturę Gwiazd naszych wina i potrzebujecie antidotum, Utrata przyjdzie Wam z odsieczą i skutecznie sprawi, że znowu zaczniecie się uśmiechać.

★★★★★★☆☆☆☆
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2015 o godz 14:28 przez: NathalieRoss
W fali nurtu New Adult zdarzają się książki dobre, średnie i te, do których nie warto podchodzić bliżej niż na trzy metry. "Utrata" Rachel Van Dyken bez wątpienia należy do pierwszej kategorii. Przyznam szczerze, że nie mogłam trafić dla Książkowego lepszego pierwszego patronatu. Ta książka wzrusza, bawi i skłania do przemyśleń. W jaki sposób?

Kiersten się pogubiła. Zarówno w życiu prywatnym, jak i w tym uczelnianym. Nie umie zdecydować się na jeden przedmiot kierunkowy, dopóki na jej drodze nie staje pewien tajemniczy przystojniak. O Westonie krążą dziesiątki plotek, ale żadna nie jest w stanie odebrać mu magnetyzmu i zwykłej seksowności. Kiersten również jest pod wrażeniem jego ośmiopaku. Żadne z nich nie chce jednak iść na całość - mają zbyt wiele do zaryzykowania. Los rozpoczyna z obydwojgiem grę - to, co pomaga jednemu, może mieć zły wpływ na partnera, a tragedii ponoć nigdy za dużo.
Wiedziałam, że ta książka okaże się strzałem w dziesiątkę. Nie miałam w to ani przez chwilę wątpliwości. Dostałam powieść, która spełniła wszystkie moje oczekiwania, umiała rozbawić, by zaraz potem wycisnąć łzy. Okazała się piękna nie tylko od zewnątrz, gdyż wnętrze jaśniało jak wyłaniające się słońce spośród gęstych, ciemnych, burzowych chmur. Autorka podjęła ciężki temat, dobrze mi zresztą znany, a mimo to potrafiła rozświetlić mój dzień. Sprawiła, że podczas lektury byłam zrelaksowana i dosłownie odpłynęłam.

Oczami wyobraźni podziwiałam seksownego Westona. Jego ośmiopak kusił, a humor oczarowywał od pierwszego spotkania. Chciałabym mieć podobne usposobienie jak on, by łatwiej radzić sobie z podobnym problemem. Wspierałam jego i Kiersten w trudnych wyborach. Sprawili, że sama postanowiłam zrobić listę na wzór K. Teraz tylko potrzebuję osoby, która odpowiednio mnie nakopie i nakieruje na realizację każdego z punktów.

Klepałam Gabe'a po plecach i pocieszałam, gdy zdawał się tracić grunt pod nogami. Uśmiechałam się do Lisy, rozbawiona jej zachowaniem. Momentami miałam ochotę lekko stuknąć ją w głowę, by nieco zmieniła nastawienie. W efekcie jednak obydwoje okazali się świetnymi przyjaciółmi. Wszystkie postacie były niezwykle naturalne.
Z miejsca się z nimi zżyłam, a z Kiersten zjednoczyłam w wielu postanowieniach i lękach.
Podczas lektury również przemknęła mi myśl, że chciałabym dokładniej poznać Gabe'a. I zgadnijcie, o kim jest druga część pt. Toxic? Od dziś mówcie mi per Wróżbitko! Albo może lepiej nie, to źle brzmi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-07-2015 o godz 16:35 przez: Natalia
W pierwszej części zatytułowanej „Utrata” poznajemy Kristen. Dziewczynę od dwóch lat prześladują koszmary, w których pojawiają się jej zmarli rodzice. Z tego powodu nie chce z nikim się wiązań, unika wszelkich przyjaźni i związków. Kiedy poznaje Westona jej świat przewraca się do góry nogami. Kristen nie wie, że czas działa na jej niekorzyść. Nie dostrzega czarnych chmur, które nadchodzą. A Weston za wszelką cenę stara się ją chronić.

Kiedy książka trafiła w moje ręce, nie byłam do końca do niej przekonana. Sądziłam, że przeczytam o błahostkach, miłostkach i innych głupotach. Na pewno nie spodziewałam się tylu emocji, ciekawej fabuły. Nie sądziłam, że autorka zapewni nam takie wrażenia. Książka niesi za sobą przesłanie dla każdego człowieka. Historia pokazuje, że nie jesteśmy sami w tym dziwnym świecie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto poda nam pomocną dłoń. Zarówno Wes, Kristen jak i Gabe spotkali na swojej drodze ludzi, którzy nie odwrócili się od nich, ale byli gotowi poświęcić im swój czas. Dzięki przyjaciołom byli w stanie poradzić sobie z trudnościami.

Pozycja ma dwa oblicza z jednej strony radosne i lekkie, z innej smutne i ciężkie. Początek wciąga, niczym wir, a zakończenie rozkłada na łopatki. Ciekawe, dobrze napisane pozycja. Autorka nie boi się poruszać ciężkich tematów. A emocje bez reszty pochłaniają czytelnika.

Warto walczyć z krzywdą, jaką fundują nam inni. Autorka przekonuje swoich czytelników, jak ważna jest przyjaźń, jak wiele może zdziałać w naszym życiu. Niezależnie od tego, jaką mamy sytuację. Obok przyjaźni ważnym zagadnieniem w pozycji jest miłość. Piękna, prosta i czysta. Powieść jest przeznaczone głównie dla młodego pokolenia, uczy ich tego co w życiu ważne. Nie wolno odwracać się od czyjegoś nieszczęścia. Opowieść pomaga uporać się z własnymi lękami i emocjami. Wszystkie historie poznajemy z kilku perspektyw, co pozwala nam w pełni zrozumieć motywację głównych bohaterów. Możemy zbudować własny obraz tego, co się dzieje na postawie przeżyć poszczególnych postaci.

Oczywiście namawiam wszystkich bez wyjątku do sięgnięcia po książkę. Autorka stworzyła pełną świeżości, niebanalną opowieść obyczajową, która zachwyca trafnymi spostrzeżeniami. Hipnotyzująca opowieść o przyjaźni, miłości i trudach życia. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-09-2015 o godz 23:01 przez: martad87
Książka zaczyna się bardzo schematycznie. Bohaterka, ładna, pochodząca z niewielkiej mieściny dziewczyna zaczyna nowy rozdział w swoim życiu, jakim są studia. Pierwszego dnia w campusie wpada na niego, największego przystojniaka na uczelni. Ona - nieśmiała, nigdy nie miała chłopaka. Ona - znany playboy, dziedzic ogromnej fortuny. Czyż to nie brzmi jak początek taniego romansu? Owszem, jednak tanim romansem zdecydowanie nie jest, bowiem każde z nich dźwiga na swoich barkach ogromny ciężar mrocznej tajemnicy. Chociaż uczucie wisi w powietrzu, to nie ono jest jedynym, co ujmuje czytelnika i chwyta za serce.

Utrata to książka poruszająca trudne tematy, jakim są choroba i śmierć bliskich. Rachel Van Dyken wzrusza do łez, ale przekazuje również ogromny pozytywny ładunek, którym chce przepełnić nas nadzieją. Jej książka pełna jest cytatów, którymi warto kierować się w życiu. Autorka zwraca uwagę na to, że na pewne rzeczy po prostu nie mamy wpływu i nie możemy przez to żyć w strachu i zamykać się na życie. Mamy tylko jedną szansę, by wykorzystać swoje życie i trzeba to robić, doceniać to, co się ma, akceptować to, co daje nam los i walczyć, kiedy pojawią się trudności. To naprawdę ważne lekcje.

W Utracie jasnym punktem są bohaterowie. Bardzo się z nimi zżyłam, mimo iż spędziłam w ich towarzystwie zaledwie kilka godzin. Polubiłam nie tylko Westona i Kiersten, którzy dzielnie walczą ze swoimi demonami. Moje serce skradł również Gabe, który pozuje na badboya, ale jest chłopakiem o wielkim sercu.

Narracja książki prowadzona jest zarówno z punktu widzenia Kiersten, jak i Westona. To bardzo popularny zabieg ostatnimi czasy, ale bardzo go lubię. Zawsze stwarza to pełniejszy obraz historii. Króciutkie rozdziały, styl autorki i wciągająca akcja sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Ja po prostu nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją jednym tchem. Musiałam dowiedzieć się, jak ta historia się skończy.

Rachel Van Dyken zrobiła ze mną to, co wcześniej udawało się najczęściej Colleen Hoover. Czytając Utratę, śmiałam się i płakałam. Ta książka przyniosła mi swoiste katharsis, którego akurat potrzebowałam. Jestem wdzięczna autorce za tę powieść i już nie mogę doczekać się, by sięgnąć po kolejne części Zatraconych.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2015 o godz 23:51 przez: Monika Szulc
Kiersten wyjechała na studia i już w pierwszy dzień przekonuje się, że nie będzie to mdła i nudna przygoda. Poznaję Westona, przystojniaka i gwiazdę futbolu. Ich ścieżki splatają się ze sobą i znajdują szczęście, którego im brakowała. Mogłoby się wydawać, że wszystko będzie dobrze, ale w obliczu choroby ciężko zachować radość i nadzieję, czy im się uda przetrwać ten trudny czas?

Kiersten jest dziewczyną skromna i mogłabym szczerze powiedzieć, że słodką. Wychowała się w małej mieścinie, lecz to śmierć rodziców sprawiła, że dziewczyna zamknęła się w sobie. Weston szybko odkrył drogę do jej wnętrza i postanawia pomóc jej spełnić marzenia i pokonać lęki. Bardzo polubiłam tę dwójkę i to od pierwszego ich spotkania. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy i szybko nie minął. Oboje mają przeszłość, trudną i bolesną. Chcą sobie pomóc i to jest cudowne. Miło było potrzeć na rozwijające się między nimi uczucie. Weston jest popularnym chłopakiem, lecz postawiony w trudnej sytuacji zaprezentował się iście perfekcyjnie. Po raz pierwszy nie czułam irytacji wywołanej tymi wszystkimi laskami, które lecą na przystojnego bogacza. Całe szczęście autorka mi tego oszczędziła.

Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona przez Kiersten oraz Wesa. Tak poprowadzona narracja świetnie się sprawdza i pokazała problem z różnych punktów widzenia. Tajemnica, którą skrywa chłopak jest szybko ujawniona i tylko Kiersten nie zna prawdy, wywołało to napięcie i oczekiwanie momentu, kiedy pozna prawdę i byłam ciekawa jej reakcji. Pojawiło się kilka chwil przesłodzonych oraz zbyt wymuskanych. Były trochę przewidywalne, jednak wzruszyły mnie, dlatego jestem wstanie to wybaczyć.

Akcja szybka, bez zbędnych udziwnień. Miałam możliwość poznania dogłębnie bohaterów i śledzenia tej wzruszającej historii. Od początku do końca byłam skupiona i zaciekawiona, wręcz nie mogłam się oderwać od lektury.

„Utrata” to wspaniała i pouczająca historia. Pokazuję chorobę oraz wszystkie jej aspekty a mimo to potrafi bawić. W tej książce można się zatracić. Śmiałam się i płakałam jednocześnie. Czy warto czytać? Oczywiście, że tak. Lekka, poważna, mądra i zabawna. Specyficzny kalejdoskop emocji. Polecam!
5/6
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-07-2015 o godz 04:08 przez: janelle
Pełna opinia :
http://zatracona-w-innych-swiatach.blogspot.com/

,,Utrata" to jednocześnie typowa i nietypowa książka New Adult. Zawiera schemat, który często występuje w tym gatunku, chociaż Weston nie jest konwencjonalnym bohaterem z 'problemami'. To własnie pierwsza różnica, ale nie do końca o to mi chodziło. Główną rozbieżnością jest sposób, w jaki autorka wykreowała jego postać. Ten, dwudziestojednoletni, młody mężczyzna ma do powiedzenia wiele wartościowych słów, które trafiły do mojego serca. Gdyby dodać mu parę lat książka przeskoczyłaby ze swojej kategorii do romansu lub powieści obyczajowej - choć jednocześnie nie mogę powiedzieć tego samego o Kirsten, mimo że i ona nabiera dojrzałości w drugiej połowie historii. Widać to bardzo dobrze, bo mamy wgląd w myśli obojga dzięki narracji pierwszoosobowej z dwóch perspektyw - w tym wypadku bardzo udany zabieg. Cała akcja rozpoczyna się prologiem trzy miesiące przed wydarzeniami opisanymi w pierwszym rozdziale, dlatego nawet nie czytając opisu możemy się spodziewać, że nie będzie to łatwa książka. Mi osobiście - z perspektywy całej powieści- bardzo się to podobało, ponieważ sprawiało, że z niecierpliwością odwracałam kolejne strony, pomimo widma tragedii na horyzoncie. Mam też wrażenie, że jest to typowy element dla twórczości Rachel van Dyken, ponieważ tak właśnie rozpoczyna wszystkie tomy z serii Eagle Elite, które notabene sprawiły, że zainteresowałam się tą książką. Mogę jeszcze dodać, że warto zapoznać się z dedykacją i podziękowaniami na końcu (jeżeli tradycyjnie tego nie robicie), ponieważ dzięki temu zrozumiałam dlaczego książka kończy się w taki a nie inny sposób i zdecydowałam się przymknąć oko na jej hmm... Cukierkowość? Chyba tak mogę to nazwać. Zastanawiam się czy mam coś do zarzucenia stronie technicznej, ale nic takiego nie przychodzi mi do głowy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2015 o godz 19:44 przez: Angelika
Powieść "Utrata"w wyjątkowy sposób przedstawia nam prawdziwą miłość,która zaczyna się od zwykłej przyjaźni.Miłości,która jest wstanie przetrwać wszystko i jak bardzo przypadkowe spotkanie może rozbudzić dwa zranione serca do kochania się nawzajem..

Może nic mi się nie śniło dlatego,że choć raz w życiu moje życie przypominało piękny sen

Wes to najprzystojniejszy chłopak na całej uczelni postrzegany jako zwykły Casanova,uwodziciel zmieniający dziewczyny jak rękawiczki.Jednak pozory mylą...Wes żyje z dnia na dzień ukrywając pewną tajemnice.Co faktycznie kryję się pod pięknym wyrzeźbiony i silnym ciele Westa?

Kiersten nieśmiała zakompleksiona nastolatka nie potrafiąca poradzić sobie z rodziną tragedią zaczyna naukę na uczelni, by, choć trochę zapomnieć o przeszłości.Czy Kriesten odnajdzie sen życia?Czy może przystojny i tajemniczy Wes pomoże wykrzesać z Kriesten jej prawdziwą naturę?

Nie ma pojęcia,co ze mną wyprawia... .Jest moim lekarstwem i nadzieją.Jest dla mnie wszystkim.Gdyby w ten sposób można było uleczyć serce.

"Utrata" to fenomenalna powieść o przeraźliwym strachu nadziei i walce z chorobą.Czytają ją każdy czytelnik odkrywa czym tak naprawdę jest przyjaźń,miłość poświęcenie się dla tej drugiej osoby.Ukazuję równowagę w dawaniu i braniu od siebie tego co najpiękniejsze i wartościowe."Utrat" to odzwierciedlenie wszystkiego co najpiękniejsze w życiu...

Powieść "Utrata" ukazuję przepiękny obraz wyjątkowej przyjaźni,która jest fundamentem pięknej miłości.Początkiem kwitnącego uczucia młodych ludzi na wieki.

Trudno jest żyć-łatwiej jest umrzeć.Zamykasz oczy i więcej ich nie otwierasz.Co w tym
trudnego?Nic-tylko tyle,że cholernie trudno zostawić tych,których się kocha.

Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-02-2015 o godz 22:24 przez: Patrycja Telega
Muszę wam szczerze powiedzieć, że jest moja pierwsza przeczytana książka z kategorii- New Adult. W takich książkach jest opisana walka z demonami przeszłość odnajdywanie sensu życia za pomocą podróży, wybór drogi życiowej, studiów, zawodu. New Adult to powieści, które przekazują nam jakieś wartości, co raz częściej opisana jest śmierć, narkotyki, przemoc i sex, według mnie jest to temat, który powinien być poruszany często, bo jak wiecie im więcej się o czymś mówi - tym lepiej.

Postanowiłam przeczytać to książkę ze względu na tytuł i okładkę, które mnie zaintrygowały.
Przystojny, wyglądający na niebezpiecznego drania chłopak i tytuł wypisany czerwonym kolorem, o tajemniczym znaczeniu zaciekawił moja osobę. Opis z tyłu książki wiele mi nie powiedział więc stwierdziłam, że przeczytam tą książkę i kiedy zaczęłam nie mogłam się oderwać i skończyłam ją zaledwie po czterech godzinach, z małymi przerwami.

Książka urzekła mnie w stu procentach i oczywiście pod koniec popłakałam się jak małe dziecko. Język jest prosty, dzięki czemu książkę czyta się w zawrotnym tępię. Znajdziemy w niej życiowe rady i przemyślenia, nie ma tu żadnej fikcji wszystko jest realne i to najbardziej mnie urzekło. Książka jest dedykowana osobom dotkniętym przez nowotwór i ludziom stykającym się z takimi osobami na co dzień.

Niesamowita historia, która polecam każdemu z was, możecie mi uwierzyć - nie zawiedziecie się.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-01-2015 o godz 18:53 przez: ola2998
Przede wszystkim książka przyciąga swoja uwagę niezwykłą okładkę, a raczej atrakcyjnym (i to bardzo) panem. Jak wiadomo, to własnie wszystko od okładki sie zaczyna, tak więc przeszłam do opisu i cóż, jestem wprost zachwycona.
Uwielbiam takie klimaty, bo właśnie fantastyka i swego rodzaju "chwytacze serca" zajmują u mnie szczególne miejsce.
Kiedy przeczytałam w jednej z recenzji, że Kristen jest zamkniętą w sobie i nieśmiała dziewczyną, wiedziałam, ze to jest to, bo cóz...to jest mój własny charakter, typ zachowania i to właśnie z takimi bohaterkami najlepiej sie utożsamiam, to ich historie głównie zapadają mi w pamięć. Tu dodatkowo dziewczyna ma niejasną przeszłość, co tylko wywołuje większą chęć po sięgniecie.
Lubię poczytać o bohaterkach, które maja niezwykłe moce i ratują cały świat, ale czasem chcę cos, co posiada swoją głebie, niesie przesłanie. Chce poczytać o kimś nieidealnym, z problemami, kogo przytłacza rzeczywistość, komu jest ciężko, czyli o takich zwykłych niezwykłych. Chcę książki, która otworzy mi oczy, pozwoli na zrozumienie czegos nowego, zauważenie czegoś, czego wczeniej nie byłam świadoma. Chce takiej powieści, która zmieni mój punkt widzenia, poszerzy go i byc może zmieni też mój światopogląd. I sądzę, że "Utrata" moze być własnie tym.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
24-01-2015 o godz 12:48 przez: Sofija
Książka autorstwa Rachel Van Dyken - "Utrata", której Polska premiera zapowiedziana jest na 4 lutego zachwyca nie tylko okładką jak również opisem. Co prawda na rynku jest wiele książek z wątkiem miłosnym w roli głównej. Ba! Księgarnie aż kipią od tego typu książek. Niestety zbyt rzadko się zdarza aby opis był tak magnetyzujący, zresztą okładka również spełnia swoje zadanie. Tak niebanalne połączenie przeszłości i teraźniejszości sprawia, ze ksiazkoholicy i zagorzali romantycy , aż piszczą ze zdumienia. Oczywiście nie może zabraknąć tu również mojego zdania.
O książce usłyszałam dość dawno, zagraniczni booktuberzy spełniają swoje zadania i podsycają Polskie apetyty na niewydane w Polsce powieści. Osobiście uwielbiam nietuzinkowe historie o trudnej miłości i bohaterach z ciekawa jak i trudna przeszłością. Dzieki wielu połączanym watkom tego typu jestem zagorzałą fanką tegoż gatunku. Wiec moja radość, w momencie kiedy dowiedziałam się o zakupieniu praw do wydania tej książki była nieujarzmiona! Mam nadzieje, iż uda mi się zdobyć książkę jak najszybciej. Moje oczekiwania co do tej książki są na prawdę ogromne. Mam nadzieje, ze się nie rozczaruje, ponieważ zapowiada się na fantastyczna podroż do świata Kiersten oraz Wesa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-01-2015 o godz 15:21 przez: Natalia Zaderecka
Jestem ogromnie ciekawa tego co autorka nam zaserwuje. O "Utracie" słyszałam sporo, lecz oceny były podzielone. Albo się podobała albo nie. Osobiście uwielbiam takie historie, mam nadzieje, ze czytając będę drżącą dłonią przewracać kolejne strony.
Co mi się podoba w opisie?
Najbardziej chyba mnie interesuje to jak Pani Van Dyken przedstawi motyw przeszłości oraz jaki będzie miał wpływ na chwile obecne. Zazwyczaj w tego typu powieściach głównych bohaterów dręczą wspomnienia, przez co życie jest dla nich męczarnią. Wiem, wydaje się to dość banalne. Ale uwierzcie, ze zazwyczaj taka książka przeistacza się w naszych umysłach w nałóg (chyba nie ma nic piękniejszego od nałogu książkowego), nie możemy jeść ani pic a do tego nieprzespana noc! Ale jak tu się gniewać? Dodatkowy plus za okładkę, niby nic specjalnego, klasyczna, prosty motyw. Ale jednak przyciąga wzrok!
Mam nadzieje, ze z ta książką będzie podobnie oraz, ze sprosta moim (dość wysokim) oczekiwaniom. Bardzo się ciesze, ze wydawnictwo Feeria zdecydowało się wydać tą książkę, oraz mam nadzieje, iż jak najszybciej uda mi się w niej zatracić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
24-01-2015 o godz 21:24 przez: Doomisia♥
Nie mogłam wprost uwierzyć, we własne szczęście, kiedy zobaczyłam, że "Ruin" Rachel van Dyken będzie miało polską premierę! Była to dla mnie całkowita nowość, a na dodatek z określoną datą premiery, która wypada już w lutym. Marzę o tym by ją przeczytać, nie tylko ze względu na hipnotyzujące spojrzenie i boski wygląd Pana z okładki ( chociaż to też bardzo ważny czynnik :D). Powodów jest kilka.
Po pierwsze- bardzo wysoka ocena i fantastyczne opinie na jej temat.
Po drugie- niby oklepana, a jednak ciekawa fabuła. Niektórzy uważają, że takie książki pisane są pod jeden scenariusz. Może i tak, ale każdy pisarz prowadzi wątek inaczej i to czyni książkę niepowtarzalną.
Po trzecie- wspomniana wcześniej rewelacyjna aparycja Pana z okładki :)
Po czwarte- zdanie z pierwszej strony okładki.
Po piąte- zdanie z opisu : "Czasami musisz się śmiać, by nie wybuchnąć płaczem.". Prawdziwe spostrzeżenie, które coraz bardziej zaostrza mój apetyt na tę książkę.
Po szóste- zwyczajny fakt, że uwielbiam czytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-02-2015 o godz 07:20 przez: Czarny Kapturek
Mieszanka charakterów, o której wspomniałam wcześniej, według mnie jest wielkim atutem tej powieści. Czytelnik ma poznać stonowaną Kiersten, która do pewnego momentu boi się żyć, tajemniczego oraz zabawnego Westona, którego nie da się nie lubić oraz zwariowanych przyjaciół, bez których Utrata straciłaby cały humor.

Mam wrażenie w literaturze młodzieżowej zapanowała nowa moda – moda na powieści, w których bohaterowie zmagają się z ciężkimi, śmiertelnymi chorobami. Myślę, że to dobry sposób by uświadomić młode osoby o tym, że życie jest kruche i warto coś w nim osiągnąć. Może te fikcyjne opowieści nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością, ponieważ ta jest zawsze bardziej szara, ale dają promyk nadziei na wyzdrowienie oraz prowadzenie normalnego życia.

Nie mogę doczekać się kolejnego tomu z serii Zatraceni, bo mam nadzieję, że będzie lepszy niż pierwszy. Pierwszy muszę koniecznie polecić osobom, które szukają czegoś w stylu Gwiazd Naszych Wina czy Zac&Mia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
22-01-2015 o godz 11:38 przez: healyroom
z chęcią przeczytam Utratę ze względu na przyciągający opis fabuły, który myślę, że równie dobrze może uczestniczyć w życiu każdego człowieka. fantastycznie jest przenieść się w świat wyobraźni, który może ilustrować jednocześnie i świat prawdziwy. dobrze jest zbudować coś od samych fundamentów posługując się wyłącznie książką i swą duszą. miło by było stworzyć właśnie taki budynek, który przy pomocy Utraty burzyłabym i dobudowałabym co rusz od samego początku, a myślę, iż będę miała wiele takich sposobności - uczucia targające mną przy czytaniu typowych powieści skłaniają mnie do takowego zachowania. może jednocześnie śmiejąc się i płacząc nauczę się czegoś nowego, nabiorę doświadczeń, które przydadzą się każdemu w normalnym bezbarwnym życiu. nie mogę się doczekać czasu ich odkrycia oraz zapoznania się z bohaterami. dlatego też bardzo, bardzo pragnę zapoznać się z tą powieścią. przy okazji muszę przyznać, że pan z okładki zdaje się być kuszący. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-01-2015 o godz 20:00 przez: Patrycja Kuchta
Czy tylko moje serce nagle zerwało się do biegu? Czy tylko ja piszczę histerycznie błagając czas by przyspieszył w końcu do dnia premiery? Z pewnością nie. I nic dziwnego, bo ta książka skazana jest na sukces. Na świecie istnieją tylko dwa gatunki książek, które kocham nad życie: dramaty i romanse. A ta pozycja zdaje się być idealną mieszanką jednego i drugiego. Wiele bym oddała by móc choćby skosztować pióra autorki i emocji, które dla nas przygotowała. Czuję, że będzie to prawdziwa literacka uczta. Pełna słodko-gorzkich nut z odrobiną pikantnych dodatków i słonych łez. Nie wyobrażam sobie by zabrakło tej pozycji na mojej półce, i chyba każdy fan gatunku powinien już szykować dla niej miejsce wśród swoich zbiorów.
Holder, Andrew, Rush, Travis... Chłopaki, wybaczcie. Ale coś czuję, że już niedługo moje serce zdobędzie Weston i wprost nie mogę się doczekać tego dnia!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
26-01-2015 o godz 21:29 przez: coldrex
Moja pierwsza reakcja, gdy zobaczyłam książkę, a właściwie jej okładkę to pomyślałam, że jest mi obojętna. Jednak ja nie jestem osobą, która ocenia książki po okładce.
Po przeczytaniu opisu czuję niedosyt. Naprawdę nie wiem, czego mogę się spodziewać po tej pozycji. Tajemniczy opis przyciąga jak magnes. Sprawia, że ta historia bardzo mnie zainteresowała. Jestem zaintrygowana tytułową "Utratą" i zastanawia mnie jaką rolę w tej historii odegra bohater z okładki. Przyznam szczerze, jak dla mnie nie wygląda na kogoś komu można zaufać. Czuję, że to książka od której nie można się oderwać i gdy zacznę ją czytać to wpadnę po uszy, gdyż nie będę mogła jej odłożyć. Więc obawiam się, że mogę zostać pochłonięta przez tą opowieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2015 o godz 21:46 przez: Aneta Wiśniewska
Porywająca, wzruszająca ale także motywująca opowieść. Udowadnia, że choć każdy z nas ma w sobie wiele ciemności, to łatwiej wszystko znieść we dwoje. Patrząc na bohaterów i towarzysząc im w tej wędrówce nie tylko można śmiać się w głos, ale też niejednokrotnie wzruszyć. Mają w sobie siłę do walki, pomimo strachu i radość z każdej wspólnej chwili, pomimo bólu w ich sercach i poczucia, że ich czas jest ograniczony.
To historia, która nie jest oczywista, która każe się zatrzymać i podziękować losowi za to co masz. Jak dla mnie książka, która powinna znaleźć się na półce i od czasu do czasu powinno się ją przeczytać jeszcze raz, żeby znaleźć w niej jeszcze więcej dla siebie. Z serca polecam i już czekam na kolejną część.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji