5/5
30-01-2014 o godz 12:50 przez: brygida
Super. Cieszę się, że pojawiła się u nas kolejna saga z dziedziny magii i nadprzyrodzoności w świecie młodzieży. Przeczytałam w jeden wieczór, a lektura szkolna leżała porzucona na półce. Główna bohaterka ciekawa i niebanalna, a jej przyjaciółki i chłopcy, którzy kręcą się wokół może nawet jeszcze bardziej ....
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
4/5
06-06-2014 o godz 08:39 przez: paulinka25042
Minęło trochę czasu za nim mogłam przeczytać „Urodzoną o północy”. Jest to jedna z tych książek, którą miałam na swojej liście „muszę przeczytać”. Można byłoby się zastanawiać co mnie tak ciągło do tej książki, a mianowicie były to pozytywne recenzje, które miałam przyjemność czytać na innych blogach, ciekawy opis i oczywiście okładka, która przyciąga jak magnes. Wiem, że nie ocenia się książek po okładce, ale czasami warto na to sobie pozwolić i zaryzykować. Czy w tym przypadku warto było ryzykować? Sami się przekonajcie.

Życie szesnastoletniej Kylie legło w gruzach. Najpierw rzucił ją chłopak, później umarła jej babcia, a na końcu rozwód rodziców. Po jej nocnych koszmarach i opowieści o prześladowcy, w którą matka jej nie wierzy, musi chodzić do psychologa. Jednym słowem koszmar dla nastolatki. Niestety, to nie wszystko z czym musi się zmierzyć dziewczyna. Gdy matka odbiera ją po imprezie z komisariatu policji, wysyła ją na obóz dla trudniej młodzieży. Dziewczyna zawsze czuła się obco wśród swoich rówieśników, nigdy nie należała do żadnej paczki i miała tylko jedną przyjaciółkę. Teraz będzie musiała zmierzyć się z gorszymi problemami, bo to nie jest zwykły obóz dla trudnej młodzieży. Będzie musiała odkryć swoje pochodzenie i zaakceptować je, a także dowiedzieć się kim tak naprawdę jest jej prześladowca i czego od niej chce. Kylie jeszcze nigdy nie czuła się tak obco jak teraz. Czy to się zmieni? Czy odkryje i zaakceptuje prawdę? Kim tak naprawdę jest Kylie?


Autorka stworzyła całkiem przyjemną i lekką historię, którą bardzo szybko się czyta. Nie potrzebowałam wiele czasu aby przeczytać całą książkę, co jest dużym plusem. Dodatkowo nie mamy nawet chwili odpoczynku, cały czas się coś dzieje. Od samego początku zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, akcja cały czas nas zaskakuje. Już od pierwszych stron widać, że przewodnim tematem jest romans, no i oczywiście paranormalne istoty. Można byłoby uznać, że schemat zwykłej nastolatki i dwóch chłopców, którym się podoba został powielony, ale w tym momencie jest trochę bardziej oryginalnie, bo zamiast trójkąta miłosnego mamy kwadrat. Muszę stwierdzić, że bardzo spodobała mi się koncepcja zamknięcia wielu gatunków istot paranormalnych w jednym miejscu. Takie doświadczenie jest bardzo ciekawe, a jak do tej pory to nie przypominam sobie, abym już coś czytała podobnego.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to wiele nie mogę jej zarzucić. Nie była to jedna z tych ckliwych nastolatek, które nagle się dowiadują o istnieniu różnych istot i skaczą z radości. Kylie się temu opierała, nie dopuszczała myśli, że może nie być normalna. Wyszukiwała różnych powodów i przyczyn, które potwierdziły by to. Niestety, przez większość czasu dużo płakała i użalała się nad sobą, co było trochę irytujące. Można ją trochę usprawiedliwiać, trudnym okresem przez który właśnie przechodziła. Miotała się między swoimi uczuciami i pragnieniami, ale na samym końcu pokazała w końcu swoją ikrę, dzięki czemu zyskała moją sympatię. Z całą pewnością długo o moją sympatię nie musiały zabiegać jej dwie współlokatorki Della i Miranda, które mają swoje pazurki i dość ostry charakterek.

Można zauważyć, że wiele wątków nie zostało rozbudowanych, jak i również niewyjaśnionych. Wydawałoby się, że to niedociągnięcia ze strony autorki, lecz wydaje mi się, że było to zamierzone działanie, którego przyczyny i owoce zobaczymy w kolejnej części. Jestem bardzo ciekawe, co przygotowała dla nas autorka, bowiem dużo znaków zapytania powstało. Muszę przyznać, że wciągnęłam się w historię i już zżera mnie ciekawość, a kolejny plus ode mnie za to, że „Urodzona o północy” jest początkiem serii „Wodospady Cienia”.

C.C. Hunter pod tym skrótem kryje się Christine Craig. Pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Urodziła się w Alabamie i mieszka w Teksasie. Gdy nie pisze, czyta, spędza czas z rodziną albo robi zdjęcia. Chętnie spotyka się z czytelnikami i opowiada o tym jak pisać.

Źródło: okładka książki



Moja ocena: 8/10
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
29-09-2014 o godz 08:51 przez: markietanka
Byłam zdziwiona, że moja córka, która miłością do książek raczej nie pała, przeczytała dwa tomy Wodospadów Cienia w błyskawicznym tempie. Postanowiłam sama przekonać się, co tam znalazła. Okazało się, że i mnie zafascynowały Wodospady Cienia i ich magiczna atmosfera. Polubiłam dzieciaki z obozu i kibicowałam Kylie, aby odnalazła siebie.
"Urodzona o północy" to nie tylko lekka fantastyka dla młodzieży. Można w niej znaleźć również odniesienie do poszukiwania siebie, wartości życiowych, czy radzenia sobie z problemami w młodym wieku. Autorka, w lekkiej formie, zaszczepia młodzieży wartości, jakimi są miłość, przyjaźń czy lojalność. Pokazuje, że seks to nie zabawa i trzeba do niego podchodzić "na poważnie" i znać swoją wartość. Przeczytałam powieść błyskawicznie i od razu sięgnęłam po drugi tom. Nie dziwię się, że moją Martę zachyciły Wodospady Cienia :) Polecam serdecznie tę serię !
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
07-02-2014 o godz 20:09 przez: CichyGlos
... i możliwość przeczytać całą serię w oryginalę i mogę serdecznie polecić!
Książkę czyta się lekko. Brak w niej nużących i ciągnących się przez całą książkę wątków, a mimo to książkę czyta się płynnie i z zainteresowaniem. Były oczywiście momenty typu "o nie!", "ooooo..." "Haha", i jeszcze "Haha-HA!". Czyli ogólnie książka warta uwagi.
Mimo iż nie jest to książka dla "ambitnych", jest w niej coś urzekającego, przyciągającego i zadowalającego. Miło wiedzieć, że są autorzy, którzy nie chcą co chwilę i za wszelką cenę "zaszokować" swoich czytelników wprowadzaniem niepotrzebnych scen i wątków. Książka jest dowodem iż MOŻNA zaciekawić czytelnika nie "przedobrzając".
Dodam, iż niektórych czytelników (którym spodoba się książka), ucieszy fakt iż autorka wyda w tym roku spin-off serii z nasza ukochaną wampirzycą - D.

CichyGłos życzy wam ciekawej lektury...

P.S. ... i bookomani też.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
26-07-2014 o godz 12:48 przez: Lilianaa
Na początku niezbyt mnie zaciekawiła, ale czytając dalej coraz bardziej ciekawiło mnie czy Kylie dowie się kim jest i zdoła to wszystko zrozumieć. Książkę szybko się czyta. Polecam :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-06-2014 o godz 13:23 przez: Natalia Zdziebłowska
Każdy z nas czasem dostrzega, że nie należy do żadnej z grup. Ma się wtedy wrażenie, że żyjemy nie swoim, lecz czyimś życiem.. Zdajemy sobie sprawę, że odróżniamy się od innych. Takie spostrzeżenie jest straszne, ponieważ nikt nie lubi odstawać od danej społeczności. Los pokazuje, że świat potrafi zaskoczyć. Wszystko może się zmienić szybciej, niż można spostrzec. Taką zmianę przeszła dość drastycznie Kylie Galen, bohaterka serii Wodospady Cienia. To, co było dla niej niemożliwe, okazało się jak najbardziej realne.



Kilka słów o "Urodzona o północy":

Kylie Galen jest nastolatką, która przeżywa trudny okres w swoim życiu. Jej rodzice coraz częściej się kłócą, doprowadzając tym samym do rozwodu. Na domiar złego, jej chłopak Trey, zostawił ją dla innej, ponieważ Kylie nie dała mu tego, czego chłopak oczekiwał. By zapomnieć o smutkach i rozterkach, dziewczyna idzie na imprezę. Nie domyśla się jednak, że to będzie mieć złe skutki. Zostaje złapana i przyłapana na tym, że okłamała matkę. Ta, chcąc nauczyć swą córkę posłuszeństwa, wysyła ją na letni obóz. Kylie staje oko w oko z własnym przeznaczeniem..
Dziewczyna dostrzega, że ludzie na obozie, są inni niż nastolatkowie w jej szkole. Nie wie jednak, jak bardzo jest to trafne stwierdzenie. Wszyscy na obozie, posiadają moce, wiążące się z ich gatunkiem. Kylie również należy do nich. Dopiero po tak traumatycznym odkryciu, dostrzega, że zawsze byłą inna. Widzi ona bowiem ducha, żołnierza, który pojawia się ciągle w jej życiu. Kim on będzie dla Kylie?
Kłopoty związane z tym, kim jest Kylie są nad wyraz niepokojące. Dziewczyna bowiem, nie należy do żadnego gatunku. Ma ona kod zupełnie inny, niż wszystkie znane gatunki nadzwyczajnych. Kylie musi więc dowiedzieć się, czym jest. Po drodze, dziewczyna spotka wiele przykrości. Czy uda jej się je przezwyciężyć?
Z pomocą przyjdą jej przyjaciółki Delli, która jest wampirem i Miranda, młoda czarownica. Kylie pozna też dwóch chłopaków, do których będzie czuć coś więcej niż przyjaźń. Którego z nich obdaruje szczególnym uczuciem?

"To niesamowite, jak zmienia się spojrzenie na wiele spraw, gdy się dowiadujesz, że może nie jesteś człowiekiem.
Po pierwszą cześć tej serii, sięgnęłam niemal tego samego dnia, kiedy ją dostałam. Miałam bowiem przeczucie, że mnie się spodoba. Nie zawiodłam się. Przy tej książce, nie da się nudzić. Jest w niej bowiem cały świat istot nadprzyrodzonych. Poznajemy w niej różnych bohaterów, nie tylko tych dobrych. Są tu m.in. wampiry, wilkołaki,elfy i inne stworzenia fantastyczne. Dzięki szybkiej akcji, niesamowitemu humorowi, książkę czyta się błyskawicznie. Wiem to, ponieważ gdy zaczęłam ją czytać, niemal po niedługim czasie, zauważyłam, że już ją kończę.

Najbardziej podoba mnie się miejsce, w którym rozgrywa się cała akcja. Malowniczy obóz, jest pełen tajemnic i zaułków, do których tylko wybrani mają prawa wkroczyć. Do takiego obozu, każdy chciałby należeć! Mnie osobiście, ta perspektywa, bardzo się podoba. Przy książce czuje się pełny relaks. Mogę powiedzieć, że już dawno aż tyle nie uśmiechałam się, przy żadnej lekturze. Wszystko oczywiście, jest jak najbardziej, w pozytywnym tego słowa znaczeniu!
Nic dziwnego, że gdy przeczytałam pierwszą część serii Wodospady Cienia, wzięłam się od razu, za część kolejną.

"- Groziłaś, że sprzedaż jej krew na eBayu - zauważyła Kylie. - Tam, skąd pochodzę, to podpada pod kłótnię.
- Tak, ale nie jesteś już w swoim świecie."
Bycie na "świeżo" po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów serii, daje mi możliwość by je porównać. Ja osobiście mogłabym to zrobić, aczkolwiek nie wiem od czego zacząć. Może jednak to uczynię, krok po kroku, by ukazać wszystkim, że seria, jest bardzo godna uwagi.
Po pierwsze, seria należy do gatunku paranormal romance. Wszystkim wiadomo, że ten gatunek wiąże się z nastoletnią miłością, a mianowicie z tgz."trójkątem" miłosnym. Seria ukazuje losy miłosne Kylie, która spotyka na drodze dwóch chłopców. Derek jest dla niej ważny ponieważ pomaga jej w ciągłym trudzie życia. Lucasa zaś, zna jeszcze z czasów dzieciństwa, co wpływa na to, że Kylie ma do niego sentyment. Pozostaje więc pytanie, kogo wybierze?
Po drugie, należy wspomnieć, że obie pierwsze części tej serii, są napisana na równym poziomie. Czyta się je miło, lekko i bardzo szybko! Nie męczą nas ani trochę. Uśmiech, towarzyszy czytelnikowi ciągle, co jest bardzo relaksujące.
Po trzecie, to co bardzo przykuwa uwagę w tej serii, to piękne okładki. Wydawnictwo postarało się jak najbardziej, by ta seria, miała bardzo dobre oprawy. Chwalić należy takie rzeczy, ponieważ sama wiem, że czasem dość dobra seria, ma tak odpychającą okładkę, że nie zwracamy na nią uwagę. W tym wypadku, cała uwaga jest skupiona na tej serii. Cieszę się podwójnie, że tak piękna treść książek, ma tak cudowne zewnętrzne okrycie.
Dwa tomy Wodospadów Cienia różnią się od siebie dość pozytywnie, lecz mają też dużo podobieństw. Nie znalazłam w nich niczego negatywnego, co zakłócałoby w czytaniu tych pozycji. Osobiś
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-04-2014 o godz 16:08 przez: Czarny Kapturek
Życie szesnastoletniej Kylie jest w rozsypce. Dziewczyna jest świadkiem kolejnej kłótni pomiędzy królową lodu, czyli jej matką a ukochanym ojcem. Bohaterka nie wie, dlaczego jej rodzicielka jest tak okropna dla swojego męża, a co gorsze on właśnie postanawia wynieść się z ich rodzinnego domu. Kylie pragnie, aby ojciec wziął ją ze sobą. Niestety jej prośby nie dochodzą do skutku. Bohaterka ma dość wszystkiego, a przede wszystkim swojej matki i postanawia udać się na imprezę. Niestety zabawa nie kończy się dla niej ani innych jej uczestników w dobry sposób. Po pierwsze zamiast wyluzować się i odpocząć przebywa w towarzystwie ludzi, wśród których się nieswojo. Dodatkowo na imprezie zjawia się jej były chłopak – Trey – wraz ze swoją obecną... dziewczyną. Czy może być coś gorszego? Owszem! Zatrzymanie przez policję.

Po tych incydentach matka wraz z porozumieniem z psycholog, do której chodzi Kylie, postanawia wysłać ją na obóz. Nie trudno się domyśleć, że bohaterka nie ma zamiaru ani ochoty jechać gdziekolwiek i to jeszcze na całe wakacje. Wodospad Cienia to miejsce dla „trudnej” młodzieży, do której jakoś szczególnie główna bohaterka nie pasuje. Do czasu. Poza tym, że jest ona taką typową amerykańską nastolatką męczą ją koszmary oraz często widzi pewnego mężczyznę, którego nikt oprócz niej nie jest w stanie dostrzec. Czy Kylie dowie się kim naprawdę jest oraz dlaczego widzi tajemniczego mężczyznę? Oraz dlaczego trafiła akurat na ten obóz?

Szczerze mówiąc główna bohaterka trochę mnie denerwowała, chociaż mogę ją zrozumieć. Śmierć najbliższej osoby, rozstanie rodziców oraz znajdowanie się w miejscu, w który się nie chce być nie należy do pozytywnych aspektów życia. Jednak ciągłe mówienie tego, że nie da się rady oraz płacz trochę mnie wykańczały podczas lektury. Chociaż to Kylie jest główną postacią to aż wstyd nie wspomnieć o jej współlokatorkach – Mirandzie oraz Della. Ta druga szczególnie przypadła mi do gustu, trochę pyskata, nie bojąca się powiedzieć tego co myśli oraz co najważniejsze odważna. W sytuacjach, które tego wymagały potrafiła okazać uczucia i współczucie, jednak w chwilach, w których główna bohaterka zaczęła przekraczać magiczną granicę tolerancji Della nie wahała się i powiedziała jej co o niej myślała. Mirandę polubiłam głównie za jej poczucie humoru oraz to jaką postacią była. Czasami nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.
Po damskiej części bohaterów czas na to, co lubię najbardziej, czyli ta męska grupa. Koniecznie muszę tutaj wspomnieć o Perrym, który oczarował mnie sobą od pierwszego spotkania na papierze. Pozornie wydał się cwaniaczkiem, jednak nie potrafił jednej z bohaterek wyznać tego, co czuje. Jego zmiany postaci, oraz to co wówczas robił najbardziej mnie rozbawiało. Jednak w życiu Kylie to Derek i Lucas się pojawią. Do obu czuje coś więcej niż tylko przyjacielskie uczucie i ukrywa to przed sobą oraz nimi. Pierwszy kojarzy się jej z Treyem – byłym chłopakiem, który swoją drogą też nie potrafi dać jej spokoju. Szczerze mówiąc najbardziej zainteresował mnie Lucas, bo to on głównie ma najwięcej tajemnic i na dodatek to jego nagłe zniknięcie oraz przeszłość. Jestem ciekawa kim tak naprawdę okaże się on dla głównej bohaterki.

Oprócz wszechobecnego wątku miłosnego w tejże powieści, zdaje mi się, że odnalazłam coś jeszcze. Młodzi ludzie to taka specyficzna grupa, wchodzą w dorosłość i nie wiedzą czego się od niego spodziewać. Najgorzej jest właśnie z znalezieniem własnej tożsamości. Kylie również jej poszukiwała i dlatego pozwolę sobie wybaczyć te jej wahania nastrojów. Gdyby usunąć całą tą paranormalną otoczkę wyszłaby opowieść o nastolatkach dla nastolatków. Chociaż nie jest to jakaś filozoficzna rozprawa na temat życia to jednak jakieś tak wartości ma, poza tym jest idealną lekturą na odstresowanie oraz wciągającą opowieścią pełną tajemnic i zagadek.

Powiem szczerze, że potrzebowałam takiej książki. W ostatnim czasie sięgałam głównie po historie, w których miłość była trudna i ukierunkowana głównie na jedną osobę. Tutaj oczywiście bohaterka ma swoje rozterki, którego wybrać i do którego czuje silniejsze emocje jednak w tym wypadku zamiast irytacji czułam zaciekawienie i rozbawienie. Urodzona o północy to opowieść, jak już wspomniałam, o nastolatkach dla nastolatków. Pełna humoru, ciekawych bohaterów oraz paranormalnego wątku miłosnego, o którym (być może) marzy jakaś część dziewczyn w moim lub młodszym wieku. Dla mnie to było kilka godzin dobrej zabawy oraz poznawania tajemnic, które postawiła przed czytelnikiem i bohaterami autorka.

Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-12-2014 o godz 13:55 przez: Ksiazkomania
„Urodzona o Północy” rozpoczyna serię Wodospadów Cienia autorstwa amerykańskiej pisarki Christine Craig Hunter. Książka ta jest z gatunku fantasty, paranormal romance i to tylko jej dodatkowy atut. Po otrzymaniu książki moją uwagę zwróciła jej okładka. Niesamowicie tajemnicza, emocjonalna i pełna wdzięku, jak i zresztą się później okazało, taka jest cała powieść.

Główna bohaterka Kylie Galen to 16-letnia, z pozoru normalna dziewczyna. Na początku poznajemy Kylie i jej życie, które właśnie legło w gruzach. Zmarła jej ukochana babcia, babcia, która zawsze była przy niej w trudnych i dobrych chwilach. Kolejnym ciosem dla Kylie jest zerwanie z chłopakiem. Dziewczyna myślała, że to jej ideał, ten jedyny, jednak nie okazał się księciem z bajki. Jakby tego było mało, Kylie zaczyna miewać przerażające koszmary i nawiedza ją zjawa żołnierza.

Gdy Kylie zaczyna się dziwnie zachowywać, rodzice postanawiają ją wysłać do "świrologa". Tak właśnie dziewczyna nazwała psychologa. Kolejną złą wiadomością była informacja o rozwodzie rodziców. Dotąd idealna rodzina miała się rozpaść, jednak Kylie wiedziała, że jej rodzina nie jest do końca idealna. Matka, zimna i pozbawiona emocji kobieta, z którą nie umiała się dogadać i ojciec, z którym miała lepszy kontakt nagle miał się wyprowadzić z domu.

Po tych wszystkich przykrych wydarzeniach życie emocjonalne Kylie zostało zachwiane. Zdruzgotana w środku dziewczyna myślała, że gorzej już być nie może. I tu się myliła... Po jednej imprezie, na której pojawił się alkohol i narkotyki, Kylie wylądowała na posterunku policji. Po zamieszaniu związanym z feralną imprezą rodzice wysłali córkę na obóz do Wodospadów Cienia. Kylie była przekonana, że dostała się na obóz przez imprezę, że będą ją pouczać o szkodliwości alkoholu i narkotyków. Wtedy nie wiedziała, że prawda jest inna, nie mogła podejrzewać, co się tak naprawdę kryje w Wodospadach Cienia.

Na początku Kylie nie mogła się odnaleźć na obozie. Wszystko i wszyscy wydawali jej się dziwni. Kylie nie może zrozumieć czemu znalazła się na obozie dla istot nadnaturalnych skoro ona jest normalna? Przecież ona nie ma wzoru, nikt nie może go odczytać, czyli oznacza to, że jest człowiekiem. Jedyną przyjazną osobą staje się opiekunka - Holiday. Z czasem dziewczyna dostaje odpowiedzi na nurtujące ją pytania, dowiaduje się, kim był żołnierz, którego duch ją nawiedza. Po paru tygodniach na obozie przyzwyczaja się do panujących tam zwyczajów, zawiera nowe przyjaźnie, a także poznaje dwóch bardzo przystojnych chłopców. Jeden okazuje się półelfem o imieniu Derek. Drugi to dawny znajomy z dzieciństwa, dziwny znajomy, bo Kylie miała z nim nieprzyjemności jako dziecko. Lucas zbliża się do dziewczyny i wtedy poznaje ona prawdę o swoim sąsiedzie. Kylie będzie musiała dokonać miłosnego wyboru, Derek czy Lucas?

Zaczynając czytać książkę, już po paru rozdziałach wiedziałam, że będzie to jedna z moich ulubionych serii. Historia młodej dziewczyny z problemami, której życie nie oszczędza, wątek tzw. „trójkąta miłosnego” z udziałem istot nadnaturalnych, barwni bohaterowie drugoplanowi… czego chcieć więcej od powieści fantasty? A no właśnie, jeszcze tylko dobrej fabuły i już nie można oderwać się od czytania.

Wydarzenia opisane w książce są bardzo emocjonalne, momentami szokujące a momentami zabawne. Życie Kylie zmienia się diametralnie, poznaje całkiem inną prawdę, prawdę, która jest dla niej nie do przyjęcia.

„Urodzona o Północy” podczas czytania wzbudza wiele emocji, nie brakuje łez oraz uśmiechu. Wątek miłosny przedstawiony w książce, w pierwszej chwili, kojarzy się z wątkiem przedstawionym w „Pamiętnikach Wampirów”, jednakże C.C. Hunter nadała swojej powieści innego, bardziej tajemniczego i zadziornego charakteru, co czyni ją niezwykle wyjątkową. Bohaterowie są dobrze dobrani, uzupełniają się wzajemnie. Zarówno role pierwszoplanowe jak i te poboczne są dobrze opisane. Mogłabym powiedzieć, że bohaterowie drugoplanowi nadają cały sens powieści, gdyż bardzo dobrze wtapiają się w fabułę.

Książkę „Urodzona o Północy” polecam każdemu czytelnikowi. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Czy jest jakiś minus? Może niektóre zachowania Kylie mogą wydawać się irytujące, ale spróbujmy postawić się na miejscu dziewczyny. Co byśmy zrobili w jej sytuacji? Ja nie wiem i pewnie większość z czytelników nie umie sobie tego wyobrazić. Książka jest wart przeczytania. Jestem przekonana, że zarówno fan fantastyki, jak i fan romansideł odnajdzie się w tej powieści i nie pożałuje.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-04-2014 o godz 21:56 przez: Natalia Gołos
Kylie Galen, szesnastoletnią nastolatkę z mnóstwem problemów na głowie, poznajemy chyba w najgorszym momencie jej życia. No bo czy jest coś gorszego od śmierci ukochanej babci, burzliwego rozwodu rodziców i do tego choroby umysłowej? Tak, tak Kylie jest pewna, że coś jest z nią nie tak, bo kto normalny widzi ubranego w mundur żołnierza, który każdego dnia patrzy się na Ciebie wielkimi, smutnymi oczyma? Do tego impreza, po której nastolatka razem ze znajomymi ląduje na komisariacie przelała czarę goryczy. Dziewczyna została wysłana na obóz, o tajemniczej nazwie Wodospady Cienia, na którym ma się nauczyć, jak poradzić sobie z wszystkimi problemami. Tymczasem okazuje się, że jej rówieśnicy skrywają mroczniejsze sekrety, niż jej się wydaje...

"Czasami to właśnie jest najtrudniejsze. Świadomość, że my wiemy i nie możemy podzielić się tą wiedzą z innymi."

Mimo że książka od dłuższego czasu była u mnie na liście "do przeczytania", to sięgnęłam po nią nie bez pewnych obaw. Dotyczyły one przede wszystkim młodzieżowej tematyki i dość znanego tematu - mimo wszystko jednak z ciekawością zabrałam się za czytanie "Urodzonej o północy", oczekując niezbyt wymagającej, relaksującej lektury. Czy moje oczekiwania były słuszne?

Książkę można porównać do swego rodzaju zbioru paru tematyk - nadprzyrodzonych istot, tajemnic i zagadek, niewyjaśnionych okoliczności, a co ciekawe - momentami nawet powieści z dreszczykiem. Nie da się jednak ukryć, że zdecydowanie przeważa w tej powieści tematyka młodzieżowa, która jakby nie patrzeć czasami umilała, a czasami uprzykrzała lekturę. Jako pierwszy element można więc uznać język powieści, który niestety, ale raczej nie przypadł mi do gustu. Czemu? Bo niczym szczególnym się nie wyróżniał. Autorka nie potrafiła poradzić sobie z budowaniem napięcia i emocjonujących scen, przez co nawet punkt kulminacyjny w powieści nie był na tyle ciekawy, na ile bym oczekiwała.

Podobał mi się jednak zamysł autorki - tchnęła bowiem troszkę nowego w świat fantastyki. Oczywiście pojawiły się wilkołaki, wampiry, elfy i tego typu postacie, jednak co ciekawe, podczas czytania książki nie odczuwałam tak wyraźnego podziału między nimi, jaki nierzadko pojawia się w tego typu powieściach. Dzięki temu, że pani Hunter postanowiła skupić się na innym problemie, akurat ten element nie wyszedł jej tak schematycznie, czyli nie było w książce typowego sporu: wampiry kontra wilkołaki.

"Podejrzewam, że wadą tego, że można się zmienić we wszystko, jest fakt, że się nie wie, kim tak właściwie się jest."

Bohaterowie odznaczali się różnorodnością charakterów, mimo że łączył ich jeden element - każdy z nich posiadał jakąś nadnaturalną umiejętność. Mimo wszystko spotkamy w książce dużo różnych osobistości, które pełniły jednak w większości funkcje drugoplanowe. Trzeba jednak dokładnie przyjrzeć się głównej bohaterce - Kylie. Zagubionej, zmęczonej życiem i pełnej kompleksów nastolatce, która zupełnie przez przypadek znalazła się w Wodospadach Cienia. Z początku, dziewczyna nie wywołuje w czytelniku żadnych emocji - no, może poza nutką współczucia ze względu na trudną sytuację. Z czasem jednak, okazuje się, że Kylie się zmienia. W jej małym, zamkniętym na klucz światku zaczynają pojawiać się nowe osoby, które pomagają dziewczynie zapomnieć o problemach związanych z rodziną, a także zmierzyć się z rzeczywistością. Zmiana Kylie następuje z rozdziału na rozdział tak naturalnie, że dopiero pod koniec książki czytelnik zdaje sobie sprawę z tego jaka była, a jaka jest nastolatka.

Nie sposób nie wspomnieć o dwóch ważnych osobach, które pojawiają się równocześnie w życiu Kylie, siejąc w nim niemały zamęt - mowa tu o Lucasie i Dereku. Obydwoje nieźle zawracają nastolatce w głowie, ale też są dla niej podporą w trudnych chwilach. Trzeba jednak powiedzieć, że autorka posłużyła się tutaj znanym czytelnikom schematem - trójkątem miłosnym. Zwykle nie przeszkadzają mi w powieści tego typu zabiegi, jednak tutaj zdecydowanie nie podobało mi się wprowadzenie tego elementu. Sama nie jestem pewna dlaczego, jednak wydaje mi się, że zwyczajnie nie wpasował się on do klimatu książki.

Podsumowując, mimo wszystkich niedociągnięć autorki, książkę polecam. Nie wiem, co mnie najbardziej oczarowało... Tajemniczy klimat powieści? Nutka grozy? Powiew czegoś nowego w fantastyce? Naprawdę, nie mam pojęcia, ale w tej książce jest coś takiego, że czuję po jej przeczytaniu pewnego rodzaju niedosyt i czekam z niecierpliwością na kontynuację.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-10-2016 o godz 19:39 przez: Patrycja Nadziak
Wierzycie w legendy i postacie w nich występujące? Nie? To chyba czas uwierzyć. Na świecie nie istnieje jedynie rasa ludzka, ale także inne, charakteryzujące się wyjątkowymi cechami. Dalej nie wierzycie? No cóż, wasza sprawa. Może Wodospady cienia otworzą wam oczy i tak jak w przypadku Kylie przekonajcie się, że inny nie zawsze oznacza gorszy.

Życie Kylie legło w gruzach. Chłopak ją zostawił, ukochana babcia umarła, a rodzice się rozwodzą. Czy może być gorszej? Odpowiedź brzmi: Tak. Matka wysyła dziewczynę na letni obóz dla trudniej młodzieży, odbywający się w miejscu zwanym Wodospady Cienia. Dziewczyna jest tym oburzona, jednak gdy poznaje prawdę, wszystko staje się jeszcze dziwniejsze. Postanawia wyrwać się z tego miejsca dla dziwolągów, jednak nie jest to takie łatwe. Wszyscy wokół upierają się, że jest jedną z nich. Sprawy nie ułatwiają także dwaj chłopcy - Derek i Lucas, którzy, mimo iż całkowicie różni, obaj przyciągają ją do siebie niczym magnez.

Opowieść Kylie zaczyna się dość lekko, mimo że od samego początku autorka porusza trudne tematy, takie jak ból po stracie ukochanej osoby czy trudne stosunki pomiędzy matką i córką. Z czasem napięcie rośnie, atmosfera gęstnieje i zanim się obejrzymy, porywa nas wir mrocznych i ekscytujących wydarzeń, które nie dają nam odejść od książki. Bo jak się okazuje, historia dziewczyny jest bardziej zagmatwana niż mogłoby się początkowo zdawać. Jestem zachwycona przebiegiem wydarzeń, chociaż nie wiem czy w tym przypadku to odpowiednie słowo, patrząc na to, co się dzieje. Autorka na początku w subtelny wprowadza nas w świat istot nadprzyrodzonych, po czym sami już płyniemy z nurtem, aż w końcu znajdujemy się na głębokiej wodzie i nie możemy się wyrwać z objęć tej historii. Czytając tę książkę, na początku miałam wrażenie, że wszystko jest zlepkiem niezwiązanych ze sobą wydarzeń, jednak w pewnym czasie elementy układani
zaczęły wskakiwać na swoje miejsca i w tym właśnie momencie doszłam do wniosku, że to jedna z najlepszych książek z pogranicza young adult i fantastyki, jakie czytałam w całym życiu!

Kylie to postać jakiej że świecą szukać w książkach młodzieżowych. Posiada swoje wady, których jest świadoma. Nie użala się nad sobą i nawet w trudnych chwilach myśli o innych, chociaż potrafi także pokazać pazur. Jest odważna i jednocześnie w jakiś sposób niewinna. Uczucia - odgrywające ważną rolę w tej historii - nie przejmują nad nią kontroli. Nie poddaje się im i nie pozwala sobie na zbytnią naiwność. Nie wiem dlaczego, ale z łatwością się z nią zidentyfikowałam. Kylie przez te nieco ponad trzysta stron stała mi się wyjątkowo bliska, a jej historia nieobojętna.

Mamy także cudownych dwóch bohaterów płci męskiej, o których wspomniałam w opisie - Dereka i Lucasa. Odgrywają oni w tej opowieści dość znaczącą rolę. Obaj wzbudzają w głównej bohaterce intensywne uczucia, chociaż nie w każdym przypadku są one pozytywne. Nie wierzę, że to mówię, ale nie wyobrażam sobie, żeby w tej książce nie pojawił się trójką miłosny. Nie wiem jakim cudem, ale do opowieści pasuje idealnie. Każdy z chłopaków posiada cechy, które odróżniają go od drugiego i to jest naprawdę ciekawe. Przy kreowaniu tych postaci autorka nie poszła na łatwiznę.
Zresztą każda z pojawiających się w powieści postaci jest umiejętnie nakreślona, każda wydaje się realna. I mówimy tu o wampirach, wilkołakach, elfach, czarownicach, zmiennokształtnych i innych postaciach nadprzyrodzonych. Tchnięcie w nich tej iskierki nie jest aż takie proste, jak się może wydawać. Jednak C.C.Hunter udało się to znakomicie!

W Urodzonej o północy podoba mi się to, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Mamy zgrabnie skonstruowaną, ciekawą, pełną mroku i niespodziewanych zwrotów akcji oraz oryginalną fabułę. Do tego wyjątkową główną bohaterkę i barwnie nakreślone postacie drugoplanowe. Wszystko przedstawione jest w lekki i przystępny sposób. Nie można także zapomnieć o intrygującym wątku nadprzyrodzonym, który jest bardzo ważny w tej powieści oraz trudnych tematach poruszanych w Urodzonej.... No i humor, często ironiczny, który sprawiał, że przy co drugiej stronie uśmiech pojawiał się na mojej twarzy.

Wodospady cienia dołączają do listy moich ukochanych literackich miejsc, w których chciałabym być lub do których chciałabym dostać zaproszenie (dyrektorze Hogwartu, ciągle nie mam listu!). A tymczasem polecam wam z całego serca pierwszy tom i nie mogę się doczekać, aż dopadnę kolejne!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-09-2014 o godz 10:25 przez: mamnamyszy
Każdy z nas ma swój własny, ukryty w głębinach rozumu dar, który pływa pośród szerokich wód serca i mądrości, czekając, aż ktoś go złowi. Wcale nie jest to prosta sprawa, bo sprytna zdolność czasami kryje się do tego stopnia, że po prostu o niej zapominamy. Niestety wtedy ona umiera, bo nikt się nią nie dzielił. Lecz gdy spróbujesz ją złapać, używając za przynętę ogromnych starań i masy cierpliwości, wtedy z pewnością ją schwytasz i nie pożałujesz swojej decyzji, bowiem odkryje to przed tobą całkowicie nowy świat. Jedni posiadają dar, którym jest śpiewanie, drudzy są wspaniałymi tancerzami, a inni... A inny widzą duchy...

Po raz pierwszy mam przyjemność spotkać się z twórczością amerykańskiej pisarki C.C. Hunter i muszę przyznać, że już od początkowych stron powieści "Urodzona o północy" całkowicie zafascynowałem się jej niezwykle wykreowaną historią, która zacisnęła kajdany na szyi mojej wyobraźni i nie puściła jej dopóki nie skończyłem czytać. Przekonałem się na własnej skórze, że pomysł dość typowego tematu, którym jest wakacyjny obóz, wcale nie jest obity, ale cały czas trzyma czytelnika w napięciu, rozśmiesza, intryguje i niesamowicie ciekawi. Powieść ta jest znakomitą mieszanką magii i rzeczywistości, które idealnie współgrają, tworząc przy tym znakomity nastrój tajemniczości. Skutkiem tego jest fakt, że po 365 stronach mam ogromny niedosyt, wiążący się z historią Kylie, którą zachłysnąłem się do tego stopnia, że mógłbym przeczytać całą serię Wodospady Cienia.

"Urodzona o północy" wcale nie wciąga, ona dosłownie porywa czytelnika do innego świata, w którym żyją ludzie obdarzeni niesamowitymi darami. W rzeczywistości ktoś cieszy się, że umie dobrze tańczyć i wyjeżdża na obóz taneczny, zaś w książkowym świecie nastolatkowie zaskakują całkiem innymi zdolnościami, są bowiem wampirami, wilkołakami, elfami i mają takie talenty, o których nam się nigdy nie śniło. Książka ta jest znakomicie przemyślana, co samoistnie wyklucza moją znienawidzona w pozycjach przewidywalność, której po prostu nie trawię. Powieść tworzy również dziwne złudzenie. Wydawało mi się, że nie przenoszę się do innego świata, ale wciąż pozostaje w rzeczywistości, która została odrobinę zmodyfikowana. Na początku nie mogłem się do tego przyzwyczaić, dokładnie tak jak Kylie, lecz po paru rozdziałach już mi to nie przeszkadzało. "Urodzona o północy" tak ciekawi, że spokojnie możesz czytać ją w autobusie, przy włączonym telewizorze, radiu, a nawet na koncercie głośnego zespołu, co zawsze w pewnym stopniu może człowiekowi przeszkodzić. Pozycja zawiera również nutkę grozy, gdy pojawiają się duchy, ale także rozśmiesza do łez, cieszy i intryguje. Po prostu nic nie jest w stanie ci przeszkodzić, gdy przenosisz się do książkowego świata przy tak ogromnej dawce emocji.

Dzieło C.C.Hunter jest przepełnione magią i całkiem inną rzeczywistością, ale również porusza bardzo trudne tematy w życiu nastolatków. Chodzi mi tu o rozwód rodziców, narkotyki na imprezach, ciążę i dylematy w miłości, które nabierają w książce ważnego znaczenia i w pewien sposób pouczają. Książka więc oprócz wspaniałej fabuły jest pewnego rodzaju poradnikiem dla młodego czytelnika, przez co niektóre kwestie lepiej docierają do umysłu nastolatka. Wiele razy miałem także wrażenie, że pierwsza część Wodospadów Cienia, to tak naprawdę wspaniały film, który właśnie oglądam. Cóż, może to dlatego, że fabuła książki jest doprawdy doskonała, a może po prostu bohaterowie stworzyli takie wrażenie? Jedno jest pewne. Książka ta nie da ci spać i nie będziesz w stanie się od niej oderwać!

Reasumując "Urodzona o północy" to książka, którą można"jeść garściami" i wciąż jest jej mało. To również wspaniały bilet do świata nadnaturalnych, gdzie rozwiązujesz zagadki życia razem z Kylie. Wcale nie żałuję, że sięgnąłem po "Urodzoną o północy", lecz wprost przeciwnie. Zaraziłem się nią na dobre i muszę, po prostu muszę przeczytać dalsze losy niezwykłego obozu, który kryje niezwykłe tajemnice...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-05-2014 o godz 12:16 przez: Ines Lavender
Życie Kylie nie jest usłane różami. Jej rodzice się rozwodzą, chłopak ją rzucił, a na domiar złego dziewczynę prześladuje Żołnierz, którego nikt poza nią nie widzi. Po imprezie, z której trafiła na komisariat policji, matka wysyła ją do obozu dla "młodzieży z trudnościami". Szybko jednak okazuje się, że te "trudności" nie polegają wcale na nałogach. Obozowicze to istoty nadnaturalne: wampiry, wilkołaki, czarownice, półelfy, zmiennokształtni. Kylie jest przekonana, że nie pasuje do Wodospadów Cienia, ale z biegiem czasu zaczyna wątpić, czy jest normalna. Poza tym poznaje przystojnego i opiekuńczego Dereka, który zdaje się ją lubić. Jest też niebezpieczny Lucas, zmora jej przeszłości, do którego coś ją przyciąga. Czy Kylie aby na pewno jest tylko człowiekiem?

Wytłumaczcie mi proszę, co takiego jest w paranormalach, że mogę czytać i czytać, a praktycznie każda książka jest inna? Oklepany temat miłości między człowiekiem a czymś-tam, niebezpieczeństwa, namiętność i te wszystkie dobrze nam już znane stworzenia. C.C. Hunter oblekła to wszystko w nową szatę, nadając temu nowy, wspaniały wygląd. Jakby tego było mało, "Urodzona o północy" to dopiero początek serii "Wodospady Cienia"!

Główna bohaterka nie jest idealna. Nie jest też taka, do jakich się przyzwyczailiśmy. Jest przeciwieństwem Katniss z Igrzysk Śmierci, nie ma w sobie tego "czegoś" co ma Clary z Darów Anioła, w jej żyłach nie płynie nefilska krew jak u Nory z Szeptem. Ona jest grzeczna, trochę zdezorientowana. Momentami bywa irytująca, ale podczas czytania zdałam sobie sprawę, że jest bardzo podobna do mnie. Nieśmiała, niepewna, a jednak drzemie w niej ogień, który budzi się stopniowo podczas pobytu w Wodospadach Cienia. Kylie szuka siebie, a my jesteśmy świadkami tego, jak najpierw dowiaduje się o rozwodzie rodziców, potem - że nie jest człowiekiem, a na końcu - że jednak zawsze pasowała do Wodospadów Cienia. Przeżywa przemianę, odnajduje swoją tożsamość. To bardzo pouczające i jest jedną z tych rzeczy, które urzekły mnie w tej książce.

Pomysł na fabułę był wręcz genialny. Może obóz w Wodospadach Cienia niektórym kojarzy się z Obozem Herosów w książkach Ricka Riordana, ale dopóki ktoś nie zwrócił mi na to uwagi, w ogóle nie porównywałam tych dwóch książek. Różnią się znacząco.

Jest to pierwsza część serii, więc oczywiste, że dopiero poznajemy bohaterkę, jej otoczenie, nową sytuację. Ale ja już zaczęłam lubić Mirandę, Delle, Perry'ego, Dereka, Lucasa i Kylie. Momentami jest zabawnie, czasem autorka zaskakuje, czasem jest napięcie. To mi się bardzo podobało. Akcja jest wartka, ale nie pędzi na łeb na szyję. Dzieje się dużo, ale bez przesady. Wszystko jest odpowiednio wyważone tak, byśmy mogli cieszyć się lekturą i pochłaniać kolejne strony. W oderwaniu się wcale nie pomagają rozdziały kończone w najlepszych momentach.

Często, czytając książki dla młodzieży z gatunku paranormal romance czy zwykłej fantastyki, wiele osób (szczególnie starszych) denerwuje się na pojawiające się "zwykłe" problemy nastolatków. Mnie przestało już to przeszkadzać, bo jest to właśnie magiczną częścią tych gatunków: to, że czytamy o czymś, co nie istnieje, a jednocześnie zderzamy się z własnymi problemami, jak miłość, odrzucenie, czy bycie innym. Hunter wplotła między karty swojej książki miłość do dwóch różnych chłopaków, problemy z rodzicami, poszukiwanie siebie. Przykryła to kołdrą z magii, zamieszania i pełnych napięcia wydarzeń. Jest również tajemnica, której nie do końca da się domyślić.

Podsumowując, "Urodzona o północy" to książka o poszukiwaniu siebie, znalezieniu miejsca na Ziemi, trudnej miłości, a także o tych oklepanych, ale ciągle na topie wampirach, wilkołakach oraz innych stworzeniach nadnaturalnych. Podobała mi się, przyjemnie mi się czytało i z miłą chęcią sięgnę po kontynuację.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-06-2014 o godz 21:19 przez: monika
Zbliżają się wakacje. Dla uczniów jest to czas dwumiesięcznej beztroski, podczas której wyjeżdżają w dalekie podróże i spędzają czas z rodziną i znajomymi. Wciąż popularną formą odpoczynku jest wyjazd na obóz - można poznać nowych ludzi, spędzić czas w towarzystwie rówieśników, oddać się zabawie bez wiecznej kontroli rodziców. Są obozy sportowe, językowe, dla trudnej młodzieży, religijne, dziennikarskie lub takie zwykłe kolonie, gdzie cel jest jeden - odpocząć. A czy ktoś z Was słyszał o obozie dla Zmiennokształtnych?

Od początku Kylie Galen wyczuwała, że ta impreza szczęśliwie się dla niej nie skończy. Od paru tygodni los się do niej nie uśmiecha - najpierw śmierć ukochanej babci, potem rozwód rodziców, a teraz jeszcze to. Przyjęcie okazało się być suto nakrapiane alkoholem, a towarzystwo wpadło w ręce policji. Miarka się przebrała. Za namową świrologa, matka dziewczyny wysyła Kylie na obóz dla trudnej młodzieży. Lecz czy Ci młodzi ludzie, którzy spędzą wakacje koło Wodospadów Cienia rzeczywiście są "trudni". A może dolega im coś innego?

"To jest problem z miłością. Nawet jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i pachnie jak kaczka, to jeśli się z tym prześpisz przez miesiąc albo zostaniesz porzucona przed ołtarzem, zaczyna śmierdzieć jak skunks."

Wydawałoby się, że era paranormali skończyła się już dawno temu. Przecież teraz na czasie są brutalne dystopie, urocze Young Adult i sprośne, ale bardzo romantyczne New Adult. Kto by tam pamiętał o takich lekturach, w których to spotykamy istoty mityczne i niezwykle kochliwe? Bo wampirki, wilkołaczki i inne elfiki oczywiście czują miętę do tej samej dziewczyny. Pamiętacie ten schemat? C.C. Hunter, w książce "Urodzona o północy", troszkę z niego skorzystała, jednakże w lekturze sporo różnych ubarwień i urozmaiceń.

Na wstępie powinnam była powiedzieć, że w stosunku do "Urodzonej o północy" nie miałam zbytnio wygórowanych oczekiwań. Ot, liczyłam na taką lekką lekturę, którą można połknąć w kilka godzin. I tak też się stało. Zaledwie jeden dzień zajęło mi poznanie tej historii. Pierwsza część Wodospadów Cienia niezwykle wciąga i odmóżdża Czytelnika - w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jest to po prostu lekka, taka typowa wakacyjna lektura, przy której można rozmyślać o niebieskich migdałach, a i tak wiadomo o co w książce chodzi.

I choć losy bohaterów bardzo mocno mnie zaabsorbowały to, niestety, nie obyło się bez wad. Największym mankamentem "Urodzonej o północy" jest powielanie wszystkiego co już było. Samo umiejscowienie akcji na wakacyjnym obozie dla "wyjątkowej młodzieży" przywodzi na myśl bestsellerową serię Ricka Riordana pod tytułem "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". W książce występuje również trójkącik miłosny. Chociaż nie, na dobra sprawę mamy do czynienia z kwadracikiem miłosnym. Bo rycerzy walczących o serce Kylie jest trzech - Trey, Derek i Lucas. Tych dwóch ostatnich, głównie dzięki kreacji ich charakterów, przypominają mi Cartera i Sylvaina z sagi "Wybrani". Znalazłam jeszcze paręnaście podobieństw do serii Meyer, więc jak widzicie "Urodzona o północy stanowi zlepek znanych i powielanych schematów. Niedobrze, prawda?

Jednakże gdzieś pomiędzy wierszami można dostrzec drugie dno tej powieści. "Urodzona o północy" traktuje też o młodości, wyborach i poszukiwaniu własnego ja. Choć ten socjologiczny aspekt powieści stanowi naprawdę minimum z minimum to doceniam starania Hunter, ażeby zrobić z tej książki coś głębszego niż tylko denną młodzieżówkę. Nie zmienia to jednak faktu, że "Urodzona o północy" to lekka powieść, którą czyta się bardzo przyjemnie. Niewymagający Czytelnicy powinni być zadowoleni, Ci, którzy od książek oczekują czegoś więcej mogą być rozgoryczeni. Z podanych wyżej względów lekturę polecam, lecz ostateczną decyzję pozostawiam Wam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-07-2014 o godz 14:26 przez: Zuz (Recenzjum)
Wampiry - były, wilkołaki - były, elfy - były... Ale co się stanie, gdy wyśle się nastoletnich przedstawicieli tych i jeszcze kilku innych gatunków na obóz do "Wodospadów Cienia"? Do tego wszystkiego mnóstwo humoru, ironii, miłosnych dramatów i przede wszystkim wiele tajemnic i niebezpieczeństwa...

Kylie Galen, po serii nieprzyjemnych zdarzeń, zostaje wysłana właśnie do tego miejsca, powszechnie znanego jako obóz dla trudnej młodzieży. Jednak szybko okazuje się, że z tym miejscem, a dokładniej z obozowiczami, jest coś nie tak.

I nie chodzi tu o problemy wychowawcze, a przynajmniej nie takie, z jakimi borykają się ludzie... Bo żadnych tam nie ma. Kylie jest przekonana, że została tam skierowana przez pomyłkę, ale każdy uważa, że to miejsce dla niej. Niestety nikt nie jest w stanie określić czym jest dziewczyna. Kylie od dawna podejrzewała, że coś jest z nią nie tak, jednak nigdy nie przypuszczała, że to dlatego, że może nie być człowiekiem.

"To niesamowite, jak zmienia się spojrzenie na wiele spraw,
gdy się dowiadujesz, że może nie jesteś człowiekiem."

"Urodzona o północy" to świetna młodzieżówka o fantastycznym klimacie. Pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał i z przyjemnością śledziłam jak Kylie próbuje dowiedzieć się kim jest. Dziewczyna bardzo szybko zyskała moją sympatię, w szczególności dlatego, że zachowywała pewnego rodzaju "trzeźwość" umysłu i dystans do przedstawicieli płci przeciwnej. Nie jest to kolejna pokrzywdzona przez los, niesamowicie popularna i piękna bohaterka, ale charakterem nadrabia te braki. Bardzo podobała mi się relacja z jej współlokatorkami, która została w bardzo ciekawy sposób przedstawiona i która rozwijała się w bardzo naturalny, niewymuszony sposób - od początkowych uprzedzeń i strachu, przez niezgodność, po prawdziwą przyjaźń. Nie mogę też nie wspomnieć, że przyjaciółki Kylie były bardzo charakterne i niezwykle przy tym zabawne.

"- Groziłaś, że sprzedaż jej krew na eBayu - zauważyła Kylie.
- Tam, skąd pochodzę, to podpada pod kłótnię.
- Tak, ale nie jesteś już w swoim świecie."

Autorka nie poszła na łatwiznę i w efekcie czego wampiry, wilkołaki, elfy, zmiennokształtni i inne gatunki zostały przedstawione trochę inaczej niż zwykle. Każdego przedstawiciela cechowała odmienna umiejętność, która w gruncie rzeczy była tak dopasowana, iż wydawałoby się, że jest to dla tego gatunku całkowicie naturalne. Nie mówię, że C. C. Hunter wymyśliła jakieś nowe udziwnienia, a jedynie, że wykorzystała dostępne materiały i wyszło jej to bardzo dobrze. Najważniejsze, że wampiry się nie świecą w słońcu.

Największą tajemnicą przewijającą się przez wszystkie strony jest pochodzenie Kylie, która równie dobrze może mieć guza mózgu, bądź być niespełna rozumu. Dziewczyna stara się czegoś dowiedzieć, ale w między czasie rozpraszają ją inne, równie interesujące, sprawy. Narracja trzecioosobowa sprawdziła się tu bardzo dobrze, ale kłamałabym gdybym powiedziała, że nie byłam ciekawa co dzieje się w umyśle Kylie.

Uważam, że jest to bardzo przyjemna i niewymagająca lektura. Styl autorki jest bardzo prosty, młodzieżowy, jednak nie wulgarny, ani na siłę "spoko". "Urodzona o północy" wciągnęła mnie niesamowicie i bardzo szybko skończyłam tę lekturę. Niestety poza ciekawością nie odczuwałam jakiegoś napięcia, czy innych potężnych emocji. Jednak nie czuję się w żaden sposób zawiedziona, ani rozczarowana.

"Urodzona o północy" przypadnie do gustu każdemu, kto szuka paranormalnych istot w nowej, lepszej odsłonie, a także każdemu, kto szuka jakiejś ciekawej, aczkolwiek niewymagającej młodzieżówki. Ta książka z pewnością trafia na listę moich ulubionych i teraz z niecierpliwością czekam, by poznać dalsze losy Kylie w "Przebudzonej o świcie".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-06-2014 o godz 18:00 przez: Karolina Rzepka
Nie jest tajemnicą, że jednym z moich ulubionych gatunków jest paranormal romance, dlatego chętnie sięgnęłam po ciekawie zapowiadającą się książkę pt. Urodzona o północy, która otwiera serię Wodospady Cienia autorstwa C. C. Hunter.


Życie Kylie Galen jest w rozsypce. Jej rodzice się rozwodzą, umiera babcia, z którą była blisko, rzuca ją chłopak, na domiar złego widzi mężczyznę, którego nikt poza nią nie zauważa. Impreza, na której dziewczyna chce odreagować przykre zdarzenia, jakie ją spotkały, kończy się przyjazdem policji. Po tym wydarzeniu matka postanawia wysłać Kylie do Wodospadów Cienia na obóz dla trudnej młodzieży. Dziewczyna nie może uwierzyć, że trafia w tak koszmarne miejsce pełne dziwolągów, którzy twierdzą, że jest taka, jak oni. Ale kim tak naprawdę są? Kim ona sama jest?


- Groziłaś, że sprzedasz jej krew na eBayu - zauważyła Kylie. - Tam, skąd pochodzę, to podpada pod kłótnię.
- Tak, ale nie jesteś już w swoim świecie.


Według mnie najważniejszą rzeczą, którą książka powinna zawierać, są dobrze wykreowani bohaterowie. Gdy nam się nie spodobają, czytanie nie sprawia już tyle radości. C. C. Hunter na tej płaszczyźnie zasługuje na ogromne brawa. Postacie z Urodzonej o północy są studnią charakterów bez dna. Kylie to szara myszka, jednak gdy jej przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo, staje się stanowcza i bezwzględna. Czarownica Miranda – dyslektyczka, która myli zaklęcia, jest genialna. Derek, półelf, wydaje się słodki i romantyczny, jednak zdecydowanie wolę tajemniczego i niebezpiecznego wilkołaka Lucasa.
Jak widać, w książce znajduje się cała plejada istot nadprzyrodzonych, co dla miłośników fantastyki stanowi raj.

Jak na paranormal romance przystało, w powieści znajdziemy wiele wątków miłosnych, które przyjemnie się śledzi, ponieważ nie pojawiają się na pierwszym planie, ale mimo to stanowią przyjemne tło dla głównej fabuły. Podchody Perry'ego i Mirandy są przezabawne. Pasja i napięcie seksualne między Burnettem a Holiday wydają się niemal namacalne. I wreszcie miłosny czworokąt, który tworzą Derek, Kylie, Trey i Lucas (stawiam na Lucasa); tutaj naprawdę trudno wybrać swojego ulubieńca, ponieważ wszystko jest skomplikowane.


- Spróbuj mnie chociaż dotknąć, a rzucę na ciebie taką klątwę, że pryszcze zasypią ci całą twarz.
- Nie możesz mnie przekląć - prychnęła Della. - Twoje klątwy są opóźnione w rozwoju.


Mocną stroną powieści jest humor autorki. Momentami płakałam ze śmiechu, co rzadko mi się zdarza. Uwielbiałam kłótnie Delli i Mirandy. Dialogi są rewelacyjne, a język, którym posługuje się autorka, trafia do młodzieży. C. C. Hunter nie boi się używać sloganu młodzieżowego. Cenię narrację pierwszoosobową, jednak tu świetnie sprawdziła się również trzecioosobowa.

Tempo akcji powoli się rozkręca, dzięki czemu mamy szansę dobrze poznać istoty przebywające w obozie, jak i samo jego funkcjonowanie. Nie mogło zabraknąć też poważniejszych wątków, jakimi są wyżej wspomniane problemy rodzinne, presja wywierana przez domowników, odrzucenie, odmienność, brak akceptacji, niemożność podzielenia się prawdą o sobie, szukanie siebie.

Powieść wywołuje uśmiech na twarzy; czytanie jej przychodzi z łatwością i lekkością. Książka jest dobra na rozluźnienie i spędzenie miło kilku godzin. Ogromnie polecam wszystkim miłośnikom paranormal romance.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-06-2014 o godz 22:27 przez: Angelika
Czuję już przesyt tych wielkich miłosnych historii dla nastolatek z paranormalnymi zjawiskami w tle. Wampiry, elfy oczywiście mnie interesują, ale w odpowiedniej oprawie. Taki rodzaj literatury jest obecnie chyba najbardziej popularny, autorzy prześcigają się w wymyślaniu opowieści mających przyciągnąć młodych do książki. Najbardziej denerwują mnie te bezczelne kopiarstwa niektórych pisarzy, jedne pozycje literackie łudząco podobne do drugich. Czy autorce książki " Urodzona o północy" udało się pozytywnie zaskoczyć miłośników gatunku paranormal romance ? Czy główna bohaterka wzbudziła we mnie pozytywne emocje, czy może stała się postacią sztampową i niegodną zapamiętania ?

Życie szesnastoletniej Kylie, to obraz rozpaczy... W domu wieczne kłótnie i wzajemne pretensje, wizyty u psychologa, lub też świrologa, jak nazywa go trafnie dziewczyna, z pewnością jej nie pomagają. Kylie już od jakiegoś czasu widzi postać żołnierza... Wie, że jest on duchem, tyle że dlaczego to ona została "zaszczycona" takimi wizjami ? Po przykrym dla dziewczyny i jej rodziców incydencie, nasza bohaterka trafia na obóz dla trudnej młodzieży do Wodospadów Cienia. Podczas podróży do miejsca swego tymczasowego pobytu zauważa, że jej współtowarzysze zachowują się dziwacznie. Gdy Kylie dociera na miejsce dowiaduje się pewnych informacji o obozowiczach. Są oni istotami nadprzyrodzonymi, a i ona sama należy do tego zaszczytnego grona. Dziewczyna oczywiście nie może się z tym faktem pogodzić, a jakby tego było mało, na drodze widnieje miłość... Dwóch młodych chłopców i Kylie, co wyniknie z takiego trójkącika ? :) Jakby tego było mało, autorka dorzuca kolejnego adoratora, tworzy się więc potężny wątek romantyczny.

Domyślacie się pewnie, że książka wieloma aspektami was nie zaskoczy. W końcu w tym temacie wszystko zostało już napisane, przedstawione. Jednakże w dziele Hunter utonęłam na kilka godzin, a te momenty nie mogę uznać za czas stracony. Autorka zręcznie przedstawiła wszystkich bohaterów począwszy od Kylie, na mniej ważnych kończąc. Zaprzyjaźniłam się z Kylie, od razu odebrałam ją jako równą dziewczynę zmagającą się z problemami typowymi dla nastolatków. Jeśli chodzi o wątek romantyczny, wiem doskonale iż część czytelników pomyśli sobie: "Znów to samo". Niestety pewnych zdarzeń nie można uniknąć bo na tym polega właśnie ten gatunek literacki. Ja bardzo lubię obserwować takie głębsze uczuciowo momenty fikcyjnych bohaterów, także pod tym względem książka przypadła mi do gustu.

"Uprowadzona o północy" to pierwszy tom serii "Wodospady Cienia", więc zakiełkowała we mnie potężna ciekawość co do dalszych losów młodziutkiej bohaterki. Na szczęście autorka nie odkryła w części pierwszej wszystkich kart. Hunter operuje językiem prostym, ale też nie pozbawionym odpowiedniego smaku. Tekst nie jest skomplikowany, lecz opisy barwne, plastyczne i przedstawione idealnie. Przyjemnością była dla mnie lektura "Urodzonej...", niby książka nie wnosi nic do gatunku, ale została utrzymana w odpowiednim klimacie. Dołączam do grona kolejnych fanek C.C. Hunter i pewnie za jakiś czas zabiorę się za czytanie drugiego tomu serii "Wodospady Cienia". Ten tajemniczy i magiczny świat pochłonął mnie na całego !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-05-2015 o godz 13:03 przez: Julia Alaska
Życie nastoletniej Kylie Galen nie jest łatwe. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać… Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpowiedniej imprezie z nieodpowiednimi ludźmi, i to zmienia jej życie na zawsze. Za radą psychologa matka wysyła ją do Wodospadów Cienia – na obóz dla trudnej młodzieży. Już w drodze do obozu Kylie przekonuje się, że określenie „trudna” niezupełnie określa jej współobozowiczów.
Chociaż Kylie niczego nie jest pewna, jedna rzecz staje się dla niej absolutnie jasna. To właśnie tu, w Wodospadach Cienia, jest jej miejsce.

Kylie jest (nie)zwykłą nastolatką, która urodziła się równo o północy. To właśnie o tej godzinie rodzą się nienaturalne postacie rodem z baśni bądź z koszmarów.
Do tego trzeba dodać, że właśnie zmarła jej ukochana babcia, a rodzice się rozwodzą. Poza tym dziewczyna zostaje rzucona przez ukochanego chłopaka, a jej pierwsza prawdziwa impreza kończy się na komisariacie policji z powodu narkotyków znalezionych wśród aresztowanych nastolatków. To właśnie tak zaczyna się historia niepozornej i słodkiej Kylie.

Nie oczekiwałam zbyt dużo od tej książki. Kolejna zwykła młodzieżówka z wampirami, wilkołakami i tym podobnymi w tle. Jednak okładka zaintrygowała mnie i sprawiła, że musiałam zdobyć tę książkę. Historia Kylie wciągnęła mnie już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać chcąc dowiedzieć się co będzie dalej.

Jak w każdej już książce dla młodzieży w Urodzonej o północy pojawia się trójkącik, chociaż momentami czworokącik. Ale nie przeszkadzało mi to i w przeciwieństwie do Igrzysk Śmierci czy Rywalek tutaj polubiłam dwójkę męskich bohaterów zabiegających o serce głównej bohaterki.

Styl pisania Pani Hunter jest przystępny i barwny co znacznie ułatwia czytanie. Do tego miejsca, osoby czy nawet zwierzęta są opisane w taki sposób, że moja wyobraźnia szalała, wymyślając i podsuwając mi wyimaginowane obrazy przedstawiające wspomniane wcześniej elementy książki. Plusem powieści jest nieprzewidywalność. Kiedy w końcu myślałam, ze wiem jak skończy się historia, Pani Christina zmieniała tor opowieści co za każdym razem wpływało na zakończenie, którego - oczywiście - się nie spodziewałam. Miło było też przeczytać książkę z trzecioosobową narracją, bo powoli mam dość czytania powieści, gdzie znamy myśli tylko jednego bohatera.

Kylie nie była denerwująca, ale wręcz słodka i miła. Momentami zachowywała się naiwnie, ale nie mogę zarzucić jej niczego więcej. Mimo, że na początku była nieśmiałą to później zaczęła się "rozkręcać". Stawała w obronie swoich znajomych, nie łatwo była ją oszukać. Do tego to właśnie Kylie zazwyczaj wpadała na jakiś postrzelony pomysł, który mógł się skończyć źle, nie tylko dla niej, ale także dla jej przyjaciół.

Urodzona o północy bardzo mi się podobała. Była ona przyjemną lekturą, którą pochłonęłam bardzo szybko ze względu na ciekawą historię i niewymagający język. Powieść serdecznie polecam, bo ona jest po prostu wspaniała i nie mogę doczekać się, aż sięgnę po następny tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
13-04-2015 o godz 21:41 przez: alexx.1
Kylie Galen przechodzi ostatnio trudny okres. Jej ukochana babcia do której zawsze zwracała się z problemami umarła. To był dla dziewczyny ogromny cios, ponieważ była bardzo do niej przywiązana i ona jedyna ją rozumiała. Niedawno zakończył się również jej związek z Treyem. Po ponad roku chłopak postanowił ją rzucić. A w dodatku jej rodzice oznajmili jej, że się rozwodzą. Wszystkie te wydarzenia z całą pewnością wystarczyłyby, aby człowiek się załamał. A to jeszcze nie wszystko ...

Co noc dręczą ją koszmary, których potem wcale nie pamięta. Każdej nocy budzi się z krzykiem i zupełnie nie wie, co ją tak wystraszyło. Ponadto często widuje dziwną postać, żołnierza którego nikt inny nie widzi. Czy to są jakieś halucynacje? Czy może przyczyna tkwi w czymś innym? Po tym jak opowiedziała o tym rodzicom, musi chodzić na wizyty do psychoterapeuty. Kylie sama już nie wie, co jest prawdą. Czy ten żołnierz istnieje na prawdę, czy tylko w jej głowie?

Pewnego dnia Kylie poszła na imprezę wraz ze swoją przyjaciółką Sarą. Niestety nie wszystko poszło tak, jak powinno. Do akcji wkroczyła policja, w efekcie czego cały wieczór dziewczyna spędziła na komendzie oczekując na swoją mamę. Rodzice postanowili posłać ją na obóz dla trudnej młodzieży do Wodospadów Cienia. Dziewczynie wcale się nie uśmiechało spędzić całych wakacji z jakimiś kryminalistami i podpalaczami. Jednak jak tylko wsiada do autobusu z innymi uczestnikami obozu, to od razu zdaje sobie sprawę, że są "inni". Kylie nigdy nie czuła się wprawdzie "normalna", ale zdaje sobie sprawę że zupełnie tutaj nie pasuje. Jednak oni twierdzą, że jest jedną z nich...

Obóz okazuje się czymś zupełnie innym niż początkowo mógł się wydawać. Wszystko w co dotąd Kylie wierzyła zostaje poddane próbie. Ponadto na drodze dziewczyny pojawiają się Derek i Lucas. Kylie pamięta Lucasa z dzieciństwa, kiedy jeszcze mieszkał obok jej domu. Chłopak zawsze ją intrygował. Jednak po jego nagłej wyprowadzce słuch o nim zaginął, aż do momentu gdy zobaczyła go pośród uczestników obozu. Gdzie się podziewał? I dlaczego unika dziewczyny? Z kolei Derek przypomina Kylie jej byłego chłopaka, a to nigdy nic dobrego nie wróży. Czy dziewczyna w końcu dowie się kim tak na prawdę jest? I w jaki sposób powiązana jest z obozem Wodospadów Cienia?

"Urodzona o północy" jest książką pełną humoru i nietuzinkowych bohaterów. Nie zabraknie w niej również wątków romantycznych ani tajemnic. Autorka ma bardzo lekkie pióro i na prawdę bardzo miło i szybko czytało mi się tą książkę. Dawno już nie miałam styczności z żadnym paranormal romance, ale ta pozycja na nowo zachęciła mnie do tego gatunku. Już nie mogę się wprost doczekać, kiedy następna część wyląduje u mnie na półce, bo z całą pewnością sięgnę po kontynuację :))
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
18-08-2014 o godz 12:48 przez: klaudiaw41
Książki z gatunku paranormal romance czytam najczęściej. Lubię wątki miłosne przeplecione z magicznym posmakiem w rzeczywistym świecie, toteż sięgnęłam po książkę "Urodzona o północy" C.C. Hunter. Tę lekturę chciałam przeczytać już jakiś czas temu, więc gdy tylko otrzymałam ją od Wydawnictwa Feeria, za co serdecznie dziękuję, zabrałam się za jej czytanie.

Główną bohaterką jest szesnastoletnia Kylie Galen, której od samego początku powieści życie się wali. Umarła jej babcia, jej chłopak Trey z nią zerwał, rodzice Kylie się rozwodzą, a na domiar złego po imprezie, na której dziewczyna nic nie zbroiła, zostaje wysłana na obóz dla trudnej młodzieży, młodocianych przestępców. Kylie nie rozumie dlaczego tu się znalazła i za wszelką cenę chce się stamtąd wydostać. Jednak czas wszystko zmienia.

Obóz okazuje się miejscem, w którym istoty nadnaturalne typu czarownice, wampiry, wilkołaki, elfy itd. mają oswoić się ze swoimi darami. Kylie na początku odczuwa wielką niechęć do jej nadprzyrodzonych zdolności. Przecież ona wcale o coś takiego się nie prosiła. A fakt, że urodziła się o północy niczego nie zmienia. Jednak po jakimś czasie spędzonym na obozie poznaje nowych ludzi. Razem z Dellą i Mirandą stały się przyjaciółkami. Nie wspominając o bardzo przystojnych chłopakach. I emocjonalnym rozdarciem Kylie wobec dwójki, a może właściwie trójki z nich. Wtedy wizja, że mogłaby opuścić to miejsce, staje się najgorszym z możliwych scenariuszy. Czy Kylie wreszcie odkryje "czym" jest?

Czytałam wiele książek z gatunku Paranormal Romance, jednak z takim tematem i taką ilością rożnych rodzai istot nadnaturalnych się jeszcze nie spotkałam. Autorka pisze prosto i bardzo przyjemnie, co sprawia, że książkę czyta się szybko i bez większych problemów. Dialogi są doskonale skonstruowane, przez co w niektórych momentach można zaśmiać się w głos, a w innych otworzyć oczy szeroko ze zdziwienia. Tak samo było z opisami, które nie ciągnęły się jak flaki z olejem, ale również ich nie brakowało. Wszystko było w idealnych proporcjach.

Okładka jest bardzo ważna, bo to ona przyciąga spojrzenie lub po prostu wtapia się w tłum. Ta jednak wręcz rozkazuje zatrzymać się na chwilę i na nią popatrzeć. Kolorystyka sprawia, że odczuwamy tajemnicę oraz magiczną atmosferę, której w książce nie brakuje.

Podsumowując: pierwsza część serii Wodospady Cienia jest zdecydowanie bardzo dobrze napisaną książką i liczę na to, że druga będzie równie dobra lub jeszcze lepsza od "Urodzonej o północy".

Polecam tę książkę wszystkim, którzy tak jak ja uwielbiają powieści z gatunku Paranormal Romance. Jeszcze raz, za te kilka godzin odpoczynku, przyjemności i zabawy przy tej powieści dziękuję Wydawnictwu Feeria.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-07-2014 o godz 16:04 przez: Patiopea
Swojego czasu o "Urodzonej o Północy" było bardzo głośno, szczególnie w środowisku blogerów. Ale co takiego ma w sobie historia, która tak zauroczyła wiele osób? Wydano już wiele powieści z gatunku Paranormal Romanse. Czy ta się jakoś wyróżnia? Ciekawa swoich wrażeń, zabrałam się za lekturę.

Życie Kylie zmienia się stopniowo. Z czasem każde kolejne wydarzenie coraz bardziej podburza mury jej świata. W pewnym momencie wychodzi z nieodpowiednimi ludźmi na imprezę i Matka postanawia wysłać ja na obóz dla trudnej młodzieży. Dziewczyna trafia do wodospadów cienia, gdzie nic nie jest takie, jakie się może wydawać. Powoli odkrywa istnienie istot o których słyszała z filmów i opowieści. A ona jest jedną z nich, tylko nie wiadomo kim.

Pomysł był moim zdaniem oryginalny. Samo stworzenie obozu dla wszelkiej maści ludzi utalentowanych był już interesujący, a po wymieszaniu z intrygującymi bohaterami, powieść okazała się naprawdę wciągająca. Niektóre wydarzenia były mniej lub bardziej przewidujące, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze.


Zwykle denerwuje mnie "trójkącik" w wątku miłosnym, ale o dziwo tym razem był znośny, a ja z zaciekawieniem śledziłam perypetie głównej bohaterki. To co chyba najbardziej mi się spodobało, to duża dawka humoru i niezwykłych wydarzeń. Czasami po prostu nie mogłam przestać się śmiać.

Każdy z bohaterów jest inny, tak samo jak gatunek do którego przynależy. Począwszy od potrzeb, przez zachowanie, a kończąc na charakterze, każda postać ma coś swojego, charakterystycznego dla niej. Tutaj mam pewien konflikt, ponieważ większość z osób polubiłam, ale zdarzały się też takie, których nie cierpiałam, wydawały mi się sztuczne.

"Urodzona o Północy" nie jest może powieścią wybitną, ale wyjątkowo lekko się ją czyta i szybko wciąga. Jest idealnym odpoczynkiem, nie trzeba nadmiernie skupiać na nią uwagi, wystarczy tylko podążać za torem wydarzeń. Książka bardzo mi się podobała i miło wspominam chwile z nią spędzone. Jeżeli szukacie właśnie takiej odprężającej opowieści z paranormalnością w tle, to "Urodzona o Północy" powinna być dobrym wyborem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji