5/5
01-10-2017 o godz 10:18 przez: EDI252 | Zweryfikowany zakup
Obowiązkowa pozycja dla miłośników Martina.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-10-2021 o godz 12:55 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna książka!! Polecam!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2021 o godz 11:46 przez: Maciej | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-08-2021 o godz 12:51 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
kozak
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-01-2021 o godz 09:01 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Spoko
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-09-2021 o godz 12:39 przez: MAGDALEA SZKLARSKA | Zweryfikowany zakup
🙌
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-08-2019 o godz 17:04 przez: Maciej Trojanowski
Fajnie byłoby, gdybyś odwiedził/a: CzytanieJestSpoko.blogspot.com Po raz kolejny od przeczytania poprzedniego tomu Pieśni Lodu i Ognia minęło całkiem sporo czasu, jednak nie miałem problemów z odnalezieniem się w świecie Westeros. Tym razem zrobiłem sobie mały maraton i ciągiem przeczytałem aż dwie części, czyli ,,Ucztę dla wron’’ podzieloną w Polsce na ,,Cienie śmierci’’ oraz ,,Sieć spisków’’. Jak się okazało, nie jest to książka napisana tak, jak poprzednie. W ,,Ucztach...’’ mamy bowiem jedynie wątki z Królewskiej Przystani oraz jej okolic. Mur pojawia się raz, może dwa. Daenerys nie występuje zupełnie. W posłowiu mamy informację, że to zabieg celowy, ponieważ autor wolał zawrzeć w jednej części połowę postaci i połowę wątków niż wszystkie postaci i ¼ wątków. Mi ten zabieg bardzo pasuje, jednak gdybym był fanem Daenerys, a nie Jaimego, to byłbym dość rozczarowany. Wiem wprawdzie, że nie ma go w pierwszej części ,,Tańca ze smokami’’, niemniej pojawia się w drugiej, w ,,Uczcie...’’ zaś było go tyle, że myślę, iż przetrwam te 600 stron bez niego. Druga część ,,Nawałnicy mieczy’’ była tą, w której wyraźnie dostrzegało się coraz większe nieścisłości między książką a serialem. W ,,Uczcie...’’ jest ich natomiast jeszcze więcej, ale o dziwo wszystkie mi się podobały, gdyż zmieniały fabułę tak, że kojarzyłem ją z serialem, jednak nie zabrakło też zaskoczeń. Chronologicznie mamy w tym tomie historię z całego piątego sezonu oraz część tego, co wydarzyło się w szóstym; jednak z pominięciem Daenerys oraz Muru. Nie będę wprost wymieniał różnic pomiędzy serialem a książką, gdyż byłoby to wiele spoilerów, a wiem, że wiele osób, tak jak ja, obejrzało serial, ale nie skończyło wszystkich książek. Z takich mniej szkodliwych spoilerów mogę powiedzieć, że inaczej przebiega spotkanie Podricka z Brienne oraz znacznie bardziej rozbudowano wątek tej drugiej. Niemniej są to w mojej opinii najnudniejsze ze wszystkich. Inaczej przebiega też wątek Rycerza Kwiatów oraz zaaresztowania małej królowej i Cersei. Szczerze powiedziawszy, w serialu wyglądało to bardziej spektakularnie, niemniej tutaj też jest znośnie. Po prostu w książce dzieje się to znacznie szybciej. Aha, zmiany tyczą się też Bronna i Jaimego, niemniej ten drugi przedstawiony jest znacznie lepiej niż w serialu. Mamy też mniej Dorne, ale spodziewam się, że będzie go znacznie więcej w ,,Tańcu ze smokami’’. Niemniej tutaj bardzo fajnie zaczęto wprowadzać czytelnika w te pustynne klimaty. Znacznie inaczej wygląda też wątek Myrcelli. Jest on ciekawy, ale bardzo zmieniony. Szkoda, bo oznaczało to dużo mniej Jaimego. W tym tomie mamy też dość mały Sansy, ale są to wreszcie rozdziały, które nie denerwują czytelnika. Ani razu nie mamy bowiem w nich określeń typu ,,czuła ból w brzuszku’’ czy pokazywania jej jako biedną dziewczynkę wyrwaną z zamku i zostawioną w lesie. Tutaj widać początki jej przemiany w bezwzględną władczynię, która nie zna litości dla wrogów. Nie mamy zaś w ,,Uczcie...’’ spektakularnych bitew ani pojedynków. Jest kilka oblężeń czy małych walk, które napisano wprawdzie w świetny sposób, ale fabularnie ,,Uczta dla wron’’ jest tomem, w którym mamy wątki polityczne i snucie intryg oraz przejęcie rządów przez Tomm… znaczy Cersei. Prawdziwe walki i kłopoty z niewolnikami będą w ,,Tańcu ze smokami’’, gdy już pojawi się Daenerys. Tutaj jest spokojnie, jeśli chodzi o użycie siły, ale za to mamy mnóstwo intelignetnych posunięć. Ogólnie ,,Ucztę dla wron’’ czytało mi się bardzo dobrze z kilku powodów. Po pierwsze, o czym wspomniałem, mamy mnóstwu wątków politycznych rozgrywających się w Królewskiej Przystani. Po drugie zaś Martin wreszcie przeszedł do pokazywania silnych stron niektórych postaci jak Sansa czy Sam. Dzięki temu nie musimy męczyć się z czytaniem o kolejnych flegmatycznych grubaskach i bolącym brzuszku Sansy. Po przeczytaniu całości ,,Uczty...’’ widzimy też ogrom mniejszych i większych odskoczni od serialu, dzięki czemu naprawdę przyjemnie czyta się niby tę samą, lecz jednak inną, historię. Jeszcze jednym plusem będzie też to, co podobało się mi, czyli brak Jona oraz Muru. Z serialu wiadomo jednak, że tam też będą ważne zmiany, dzięki czemu liczę, że wreszcie będzie ciekawiej. Polecam też zrobić sobie mini maraton jak ja. Dzięki temu mamy ładnie zamkniętą całość z Westeros i zostanie nam już tylko – niestety – póki co ostatni tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-04-2015 o godz 00:00 przez: Tadeusz Lewandowski
Pierwsza część tomu 4, genialnej serii. Gratuluje autorowi, że ma nadal świetne pomysły na konstruowanie fantastycznej fabuły. Szczerze mówiąc dawno nie czytałem tak dobrej ksiażki, pochłonęła mnie ona całkowiecie. Już nie mogę się doczekać kiedy poznam dalsze losy głównych boahterów. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-12-2020 o godz 16:06 przez: paulina675
Wspaniała saga, bardzo wciągająca historia. Polecam zarówno książkę jak i serial.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji