2/5
30-01-2021 o godz 08:28 przez: zaneta.1984.rz
Z pewnością większość z nas przeżyła w swoim życiu przeprowadzkę, ukochanych, życzliwych sąsiadów. Pomagała w pakowaniu rzeczy i przewożeniu ich do innego mieszkania/domu. Towarzyszył temu smutek i poczucie straty Po smutku jednak przychodził strach, lęk przed tym, kto wprowadzi się pustego domu, oddalonego zalednie o kilka metrów od Nas. Lowland Way wspaniała dzielnica, bezpieczna, pełna życzliwych osób, uśmiechniętych twarzy, i gwaru rozbieganych dzieciaków. Tę sąsiedzką idyllę zakłóca Darren i Jodie, którzy wprowadzają się do jednego z domów. Nestety nie robią pierwszego, dobrego wrażenia a z dnia na dzień jest coraz gorzej. Brak przestrzegania zasad wspólnoty przez nowych mieszkańców, zakłócanie ciszy, głośna muzyka o każdej porze, hałaśliwe remonty, nielegalny handel samochodami, które zajmowały miejsca parkingowe sąsiadów. Dawna, dobrze utrzymana dzielnica przeistacza się w zaniedbaną, niebezpieczną, co automatycznie obniża wartości nieruchomości. Gdy skargi mieszkańców nie przynoszą rezultatów, a atmosfera staje się coraz bardziej napięta, sąsiedzi jednoczą się przeciwko Booth na rzecz dobra ich wspólnoty, obmyślając plan jak się go pozbyć. Wtedy też dochodzi do tragedii, która wstrząsa cała okolicą. Powieść "Tuż za ścianą" Louise Candlish przedstawia problemy sąsiedzkiej społeczności, gdzie nikt nie jest taki nieskazitelny, za jakiego się uważa. Każdy z nich ma coś do ukrycia. Autorka opisuje historię z punktu widzenia kilku postaci, co jest dobrym zabiegiem, gdyż możemy śledzić bieg rozgrywających się wydarzeń z perspektywy każdego z nich. Akcja przebiega dwutorowo. Poznajemy przeszłość i kolejne perypetie życia z nowymi sąsiadami. Na przemian z teraźniejszością w formie przesłuchań kolejnych bohaterów w związku z tragicznym wydarzeniem o którym czyletnik nic nie wie. Sama akcja toczy się tutaj dość monotonnie, sennie. Wydarzenia nie zaskakują, nic nie wnoszą ciekawego do fabuły. Wątki mocno naciągane. Jak na thiller domestic noir nie towarzyszyło mi napięcie, niepokoju czy ciarek na ciele. Co jest nieodzownym elementem tego gatunku. Według mnie "Tuż za ścianą" to nawet nie thiller a powiesc obyczajowa z delikatnymi elementami thillera. Po opisie książki, spodziewałam się zawiłej, przepełnionej zwrotami akcji, ekscytującej, intrygujacej lektury. Niestety finalnie tego nie otrzymałam. W dniu premiery, pobrałam książkę na Legimi, nie czekając na egzemplarz papierowy i zaczęłam czytać. Ku mojemu zdziwieniu nic się nie działo co mogłoby chociaż wywołać lekkie uczucie niepokoju. 1/2 książki to nudne, przegadane opisy życia z uciążliwymi sąsiadami, które mogłyby zostać skrócone do minimum. (Jak długo można czytać o nagminnym hałasie, naprawie samochodów, czy remoncie domu). Zakończenie? również niesatysfakcjonujące. Nie stanowiło żadnego zaskoczenia. Pod koniec byłam już tak znużona, tak obojętna, że każde zakończenie byłoby dla mnie mało istotne. Bardzo dziękuję z egzemplarz , ale niestety, tym razem powieść nie zapisze się dobrze w mojej pamięci. Dla mnie zbyt słaba pozycja , co nie znaczy, że będę Was nakłaniać do nieprzeczytania. Na pewno, pojawi się sporo fanów najnowszej powieści Louise Candlish, mnie wśród nich nie będzie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-01-2021 o godz 11:24 przez: Jelenka
Uwielbiam takie historie! Niewielkich społeczności, małych i wielkich kłamstewek, tego, że każdy nabiera wody w usta by nie wyszły na jaw jego tajemnice. Jak daleko można się posunąć by ochronić siebie. Do czego może prowadzić nienawiść? Jedno jest pewne. Sąsiedzi to dopiero potrafią uprzykrzyć życie. ZARYS FABUŁY Do jednego z domu na idyllicznej Lowland Way (pełnej pięknych posiadłości i zamieszkanej przez doborowe towarzystwo), wprowadzają się Darren i Jodie, którzy ani trochę nie chcą dopasować się do panujących na tej ulicy obyczajów. Remontem, głośną muzyką i handlem używanymi samochodami bez zezwolenia uprzykrzają życie swoim sąsiadom. Można się wkurzyć. Konflikt wisi w powietrzu. A cudowna, rodzinna atmosfera ulatnia się bezpowrotnie… … gdy dochodzi do tragedii, która wszystkimi wstrząsa. Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku zatacza coraz szersze kręgi i okazuje się, że każdy ma coś do ukrycia. Wspólny front mieszkańców co do winy nie jest jednak dla policji zbyt wiarygodny. DOBRY SĄSIAD TO SKARB… Louise Candlish w „Tuż za ścianą” doskonale portretuje dobrze sytuowaną społeczność z przedmieścia, której mniemanie o wyższości nad innymi jest nieprzeciętnie wysokie. Na pozór zgodna, życzliwa i zżyta społeczność w obliczu konfliktu staje się żądną krwi i sprawiedliwości bestią o wielu twarzach, która nie przebiera w środkach by osiągnąć cel. Okazuje się, że każdy z sąsiadów ma coś na sumieniu, a moralność pozostawia wiele do życzenia. Pozbycie sę nieznośnych przybyszy staje się nadrzędnym celem do osiągnięcia, a każdy ma na to inny pomysł. Dzięki kilkuosobowej narracji czytelnik poznaje perspektywę kolejnych sąsiadów, emocje i tajemnice, którymi nie chcą się dzielić. Wciągającym okazało się odkrywanie prawdziwych charakterów postaci i ich motywacje, skrywane sekrety, rodzącą się w nich nienawiść i złość, która zaczęła się kumulować i rosnąć w zastraszającym tempie. Pomysł na powieść „sąsiedzką” w thrillerowym stylu jest czymś, w czym wielu z nas zobaczy samych siebie, swoich sąsiadów i znajome emocje: złość, brak poczucia sprawiedliwości i uczucie krzywdy. Każdy kiedyś zmagał, zmaga bądź będzie się zmagać z sąsiadami, którzy najzwyczajniej w świecie uprzykrzają żywot, swoim zachowaniem są nieznośni i wyczerpują cierpliwość do zera. Skumulowane i tłumione emocje prędzej czy później muszą znaleźć ujście. PODSUMOWANIE „Tuż za ścianą” jest thrillerem dobrze napisanym, którego tempo w moim odczuciu było bardzo w porządku, a smaczku dodawały zaskakujące twisty fabularne i stopniowo budowane napięcie. Nowa powieść Louise Candlish jest jednak trochę nierówna i momentami lektura nieco mnie nużyła, na szczęście taki momentów nie było zbyt wiele. Mimo to „Tuż za ścianą” czyta się bardzo dobrze i jestem przekonana, że można ją chapsnąć za jednym razem. Sąsiedzkie niesnaski bardzo wciągają. To co wyróżnia powieść Louise Candlish to postaci, nieznośne, stereotypowe i bardzo prawdziwe. To na emocjach i relacjach bohaterów skupia się ten thriller, a autorka świetnie bawi się ich losami, przesuwa granice, nieco dręczy wykpiwając ich zadufanie i odkrywając kolejne karty obnaża wszystkie przywary klasy średniej z przedmieścia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
15-01-2021 o godz 13:52 przez: Ruda Recenzuje
Spokojna okolica, cudowni mieszkańcy, rodzinne popołudnia. Lowland Way było ich kawałkiem raju, dopóki do domu numer 1 nie wprowadził się on. Ciężko jest oprzeć się chęci porównywania, szczególnie, gdy poprzedni tytuł autorki zapisał się w pamięci jako intrygująca, przewrotna i mocna lektura. Ciężko również w takim przypadku nie oczekiwać wysokiego poziomu i fabuły przynajmniej tak samo dobrej. Jak wiele wspólnego ma „Tuż za ścianą” z „Na progu zła”? Najnowsza książka Candlish to opowieść raczej spokojna i niespieszna. Wydarzenia rozgrywają się w niej powoli, a więcej miejsca zdecydowanie poświęca się emocjom i refleksjom bohaterów niż zwrotom akcji czy niespodziankom. To jeden z tych tytułów, które mogą zaskoczyć, nie powiedziałabym natomiast, by to zaskoczenie miało spektakularny charakter. Jaka zatem jest ta powieść? Na czym się skupia? Czy może zatrzymać? To zależy czego się od niej oczekuje. „Tuż za ścianą” to historia o mocnym tle obyczajowym, skupiona na odczuciach przedstawianych postaci, zmieniających się emocjach, ukrywanych cechach charakteru. Patrząc na to pod tym kątem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autorce zależało przede wszystkim na warstwie psychologicznej. I nie ma w tym absolutnie nic złego, ciekawie pokazała bowiem zmiany zachodzące na spokojnej ulicy, drobne sekrety, rewolucję w sąsiedzkich stosunkach. To wszystko składało się na niepowtarzalną atmosferę zwiastującą ciszę przed burzą. Szkoda mi jedynie tego, że ta burza nie była bardziej gwałtowna i nie przyniosła więcej zniszczeń. Dość łagodnie obeszła się bowiem z mieszkańcami Lowland Way, a i jej konsekwencje nie były przesadnie burzliwe. Przyjemnie patrzyło się na stopniowo ewoluujący chaos i oceniało decyzje bohaterów, wolałabym natomiast, by na stronach powieści pojawiło się więcej krwi, zbrodni i niespodzianek. „Tuż za ścianą” jest dla mnie pod tym względem zbyt spokojne i grzeczne. Ważny dla rozwoju fabuły okazał się wybór miejsca rozgrywanej akcji. Spokojne przedmieścia Londynu, idealni sąsiedzi, leniwe niedziele. Takie miejsce i taki klimat tylko się proszą, żeby w nich namieszać, coś zepsuć i zostawić kilka rys na ich idealnej powierzchni. I z wielką przyjemnością z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że tak naprawdę nic idealnego tam nie ma, bo ideały nie istnieją. Autorka znakomicie poradziła sobie również z sylwetkami bohaterów, ukazując to, co przez długi czas próbowali ukryć i zatuszować, a co wyszło na światło dzienne w najgorszym momencie. „Tuż za ścianą” to w końcu opowieść o tym, do czego ludzie są zdolni w kryzysowych sytuacjach i propozycja dla czytelnika, by spróbował postawić się na ich miejscu. Nowa książka autorki okazała się dla mnie nieco zbyt spokojna. Lubię mocniejsze klimaty, bardziej zdecydowane zwroty akcji i brutalniejsze rozwiązania. Tutaj natomiast mamy do czynienia raczej z subtelnym, kobiecym thrillerem czy też lekkim kryminałem. A Ty, drogi czytelniku, jakie klimaty bardziej cenisz?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
24-01-2021 o godz 18:45 przez: KLAUDIA KARDYNAŁ
To moje pierwsze spotkanie z autorką. Czytając obwolutę dowiedziałam się, że specjalizuje się w powieściach domestic noir – czyli bój się okolicy oraz sąsiada swego. Tym bardziej jeżeli masz takich sąsiadów jak na Lowland Way. Pierwsza połowa książki opowiada o wprowadzeniu się nowych lokatorów i ich utarczkach z mieszkańcami ulicy. Więc czytamy opisy rozmów mieszkańców z policją oraz wydarzenia kilku tygodni przed tragicznym wypadkiem. Wszystkie opisy uwzględniają tylko starych lokatorów czyli małżeństwo Kendallów, dwa małżeństwa Morganów oraz Sissy. Od samego początku nie polubiłam pierwszych lokatorów Lowland Way. Morganowie, Sissy czy Kendallowie są zadufanymi w sobie bufonami, którzy uważają się za lepszych od innych. Myślą, że ich ulica jest najlepszą ulicą ze wszystkich w całym Londynie. Wymyślają swoje zasady i nikt nie ma prawy mieć innego zdania. Uważają się za bogów dzielnicy. Na dodatek są tacy przyjacielscy, pomocni i słodcy, aż chce się wymiotować. Natomiast Darren i Jodie są ich kompletnymi przeciwieństwami. Słuchają muzyki na cały regulator, stawiają samochody na całej długości ulicy i prowadzą jakieś szemrane interesy. Niszczą posesję, którą otrzymali w spadku i uprzykrzają życie sąsiadom. Boothowie też nie należą do postaci, które można polubić. Kiedy przeprowadzasz się do nowego miejsca powinieneś zaakceptować panujące tam zwyczaje i jeżeli coś komuś nie odpowiada to zawsze kulturalnie można przedstawić swoje racje i poglądy. Niestety Boothowie po prostu nie robią sobie nic ze zwyczajów innych mieszkańców i konsekwentnie robią na złość wszystkim sąsiadom. Jedna i druga grupa spełnia kryteria nasłania na nich prywatnego egzekutora. Po tragicznym wypadku następuje śledztwo metropolitalnej policji. Wszyscy mieszkańcy ulicy są pewni, że Darren Booth odpowie za morderstwo (bez przesady). Jednak nie jest to wcale takie pewne. Śledczy wykazują, że Darren sam został ofiarą, a tym bardziej nie był sprawcą. Rozpoczyna się trudne dochodzenie, a sąsiedzka nienawiść przekracza kolejne granice. Śledztwo doprowadza do podziałów i coraz dziwniejszych rozgrywek między mieszkańcami Lowland Way. Wszyscy są podejrzani i wszyscy starają się coś ukryć lub znaleźć coś kompromitującego sąsiada. Histeria osiąga apogeum. To musi się źle skończyć. Książka straszliwie mnie irytowała. Tym bardziej źle czyta się książkę, w której nie lubi się żadnego bohatera, ani z żadnym się nie identyfikuje. Zakończenie zupełnie niesatysfakcjonujące. Gdy dowiedziałam się kto kogo zabił to zupełnie mnie to nie poruszyło. Mogłam tylko wzruszyć ramiona. Niestety nie wzbudziło to we mnie żadnych emocji. Z technicznych braków to niektóre kartki były za słabo wydrukowane i źle się je czytało. Nie znam innych książek autorki, może akurat trafiłam na tę mniej udaną. Dlatego nie mogę jej polecić, chyba że dla fanów twórczości Louise Candlish.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-02-2021 o godz 14:55 przez: Anonim
Sąsiedzi … temat rzeka. Z jednymi łączy nas przyjacielska więź, inni nieustannie uprzykrzają nam życie. Ale dobry sąsiad to nie lada skarb. Ciekawe, jakie relacje panują w podlondyńskim Lowland Way, które na pierwsze spojrzenie wydaje się być rajem na ziemi. Majętni i ułożeni ludzie, piękne i bogate domy, zadbane i ukwiecone ulice, wspólne spędzanie czasu. Ale jak jest naprawdę, czy rzeczywiście panuje tam taka sielska idylla? Spokój zostaje zaburzony, gdy na osiedle wprowadzają się nowi mieszkańcy, Darren i Jodie. Czy zostaną zaakceptowani przez zżytych ze sobą mieszkańców? Nowi sąsiedzi starają się za wszelką cenę zakłócić panujący spokój. Głośna muzyka, codziennie, zwłaszcza nocne uciążliwe remonty, nocny handel samochodami, szemrane interesy. Atmosfera staje się coraz bardziej napięta, nowi lokatorzy nie reagują na żadne utyskiwania sąsiadów. Wkrótce dochodzi do tragedii, która wstrząsa lokalną społecznością. Wszystkim się wydaje, że sprawcą zdarzenia jest niechciany Darren, wszyscy wydali na niego wyrok. Policja rozpoczyna dochodzenie i rozpytuje mieszkańców osiedla. Okazuje się, że każdy ma coś do ukrycia, na jaw wychodzą ciekawe i interesujące informacje. Każdy z nich miałby powód, aby skierować celowo oskarżenia na Darrena. W jakim celu? Chcą jak najszybciej pozbyć się niechcianego i uciążliwego sąsiada. Ale często jest tak, że im bardziej wskazujemy na winę innych, tym bardziej zwracamy na siebie uwagę. Nasze działania przynoszą odwrotny skutek od zamierzonego. Tuż za ścianą to thriller psychologiczny, z ciekawym pomysłem na fabułę, ale już nieco gorszym wykonaniem. Miałam nadzieję, że rozbudzi moje emocje do czerwoności, ale tak naprawdę wiało nudą i marazmem. Przez pierwszą połowę lektury wszystko kręciło się wkoło mieszkańców Lowland Way i ich osobistych problemów i relacji. Wątek sensacyjny został odłożony na bok, potraktowany drugoplanowo. Autorka wiele miejsca, jak dla mnie za wiele, poświęciła starym mieszkańcom osiedla. Za bardzo wciągnęła nas w ich tajemnice z przeszłości, intrygujące zachowania i kłamliwe postępowania. Mnie ta lektura trochę znudziła i zmęczyła, dość dużo czasu zajęło mi dobrnięcie do końca. A zapowiadało się tak ciekawie. Na pewno zakończenie może trochę zaskoczyć, chociaż można się spodziewać, że będzie ono zmierzało w tym kierunku. Jednym zdaniem, liczyłam na większe emocje, bardziej tajemniczą fabułę, ciekawszych i bardziej wyrazistych bohaterów i liczniejsze zwroty akcji. Nie mogę powiedzieć, że ta powieść to mistrzostwo, daleko jej jeszcze do miejsca na podium.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
17-01-2021 o godz 18:13 przez: eviiitka
Położona na obrzeżach Południowego Londynu - Lowland Way to ulica z okazałymi rezydencjami oraz życzliwymi sąsiadami. Spokój burzy wprowadzenie się Darrena i Jodie, którzy nocą słuchają głośnej muzyki, rozpoczynają uciążliwy remont i handlują używanymi samochodami, nie mając na to zezwolenia. Atmosfera gęstnieje, a sielanka przeistacza się w koszmar. Pewnego ranka dochodzi do tragedii i ginie niewinna osoba. Wszyscy oskarżają Darrena Bootha. Jednak policja im nie wierzy ... Pomysł na fabułę o sąsiedzkich niesnaskach to strzał w dziesiątkę, dlatego kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź książki, nie mogłam się jej doczekać. Zatem, czy lektura podgrzała moje nadzieje, co do tego thrillera, czy je ostudziła? Muszę przyznać, że niestety to drugie. Historię poznajemy z perspektywy dwóch braci Ralpha i Finna Morganów oraz ich żon Naomi i Tess. Em i Anta, mieszkających w bliźniaku, przez ścianę z Darrenem i Jodie oraz Sissy, która prowadzi pensjonat, na przeciwko nowych sąsiadów. Początek opisuje codzienność na osiedlu i jak stopniowo zostaje ona zakłócona, przez sąsiadów spod jedynki. Niestety ten wstęp, przeciągnął się autorce na jakieś 160 stron, a tak naprawdę cokolwiek zaczęło się dziać już dobrze pod koniec książki. Historia broni się wielowątkowością oraz ciekawym zabiegiem jakim są wstawki z przesłuchań mieszkańców przez policję. Byłam nastawiona na świetny, zaskakujący thriller, jednak tak się nie stało. Zabrakło mi tutaj rosnącego napięcia, zwrotów akcji czy w ogóle jakiegokolwiek wyzwalacza choć szczypty niepokoju i przejęcia. Czytając nie czułam nic, może z wyjątkiem poirytowania lekceważacym i okropnym zachowaniem nowych sąsiadów, względem pozostałych. Bohaterowie nie wyróżniali się niczym szczególnym i nie zdołałam polubić żadnego z nich, każdy miał coś za uszami, a momentami zachowywali się jak rozkapryszone dzieci np. Ralph na widok Darrena w barze, był oburzony jego obecnością 🤦🏼‍♀️ Zakończenie nie stanowiło zaskoczenia, ale w moich oczach trochę podratowało tę historię, bo było całkiem dobre. Ogólnie książka nie była zła, przeczytałam ją szybko. Dodam, że każdemu podoba się co innego i widziałam bardzo dobre opinie o niej, dlatego zachęcam do przekonania się samemu 🙂 Ja nastawiłam się na rewelacyjny thriller i w moich oczach jest bardzo przeciętny. Nie czytałam "Na progu zła" autorki, więc nie mam porównania 🤷‍♀️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-02-2021 o godz 21:06 przez: Jolanta
Lowaland Way to luksusowa dzielnica w południowej części Londynu.Istne marzenie każdego z mieszkańca, raj na ziemi: cisza, spokój, bezpieczeństwo, przepiękne rezydencje, bezwzględny ład i porządek, życzliwi sąsiedzi oraz wspólne niedzielne zabawy dla dzieci, to tylko część z dobrodziejstw, którymi otaczają się domownicy żyjący w tej całej bajecznej społeczności. Pewnego dnia cały czar pryska jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy w okolicy osiadają się nowi sąsiedzi- Darren i Jodie. Nowi lokatorzy wprowadzają się do jednego z domów i od samego początku, z nikim się nie liczą. Nocą słuchają głośnej muzyki, klną, do tego przeprowadzają uciążliwy remont, który nie zmierza ku końcowi, a jakby tego było mało handlują używanymi samochodami na swej posesji, zabierając tym samym wolny teren wokół. Beztroskie życie zmienia się w koszmar, a sąsiedzka atmosfera staje się nie do wytrzymania.Do czego doprowadzi to zdruzotanych i zmęczonych sąsiadów? Po pewnym czasie, sobotniego ranka dochodzi do nieodwracalnej tragedi.... "Tuż za ścianą" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Louise Candlish. I chociaż prezentowany tytuł należy do gatunku jakim jest thriller psychologiczny to niestety wg mnie to bardziej powieść obyczajowa (pokusiła bym się nawet o stwierdzenie, że to obyczajówka-plotkarska, gdyż każdy z sąsiadów był wścibski i wiedział wszystko o drugim 🤫) która nie ma nic wspólnego z thrillerem🙈. Decydując się na tą pozycję miałam ogromne oczekiwania co do tego tytułu. Niestety książka mnie rozczarowała... Sam pomysł na fabułę miał ogromny potencjał, który niestety nie został w pełni wykorzystany, a wg mnie mógłby stać się naprawdę mrocznym thrillerem z gatunku domestic thriller.Gdyby tylko autorka zmniejszyła trochę liczbę bohaterów w których bardzo się gubiłam oraz dodała jakieś mroczne wątki to na pewno cała powieść zyskała by na oryginalności. Dlatego też zdecydowanie zabrakło mi tutaj napięcia, ciekawej fabuły, dynamiki oraz wartkiej akcji, która nie pozwoliłaby mi odłożyć książki chodź na chwilę. Niestety z wielkim bólem serca stwierdzam, że nie znalazłam w tej książce nic co zyskało by na jej wyjątkowości. Oczywiście polecam sprawdzić samemu prezentowany tytuł, gdyż wiem, że większości z was książka się bardzo podoba.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
25-01-2021 o godz 14:10 przez: rudy lisek czyta
Sąsiad z piekła rodem to prawdziwa zmora,która może uprzykrzyć nam życie we własnym domu.Czy taka sąsiedzka zawiść może doprowadzić do wzajemnego konfliktu?A do nieoczekiwanej zbrodni?O tym doskonale przekonali się bohaterowie najnowszej powieści Lousie Candlish 𝕋𝕌Ż ℤ𝔸 Śℂ𝕀𝔸ℕĄ. . Tą historię oceniam jako taki typowy średniak.Co prawda,do połowy książkę czytało mi się nawet nieźle,potem niestety całe to zaintrygowanie fabuła jakoś siadło.Dla mnie była ona zbyt przegadana i niejednokrotnie jakieś absurdy tu się działy.Sam pomysł na opisanie relacji sąsiedzkich trafiony,jednak z jej wykonaniem autorce poszło troszkę gorzej.Jak na thriller domestic noir nie było ciarek ani napięcia.W sumie to nawet nie było tu thrillera. . Luksusowa oraz zadbana dzielnica z jego zamożnymi i pięknymi mieszkańcami położona gdzieś na obrzeżach atrakcyjnego Londynu.Od razu mam przed oczami serial ”Gotowe na wszystko”.Grono dobrych sąsiadów mieszkających przy tej samej ulicy,zawsze mogący poprosić o pomoc i wsparcie tego drugiego.Z pozoru perfekcyjne małżeństwa skrywają swoje własne domowe problemy.A te zaczną się dopiero,kiedy na ich porządnej ulicy zawita nowy sąsiad.Sąsiad dość specyficzny w swoim obyciu.Wkrótce atmosfera się zagęstsza stając się z każdym dniem coraz bardziej napięcia a wtedy o wypadek nie trudno.Poukładane dotąd sąsiedzki świat wali się,jak tynk z domu nowego sąsiada.To musiało się kiedyś tak skończyć.Ta tragedia była tylko kwestią czasu. . 𝕋𝕌Ż ℤ𝔸 Śℂ𝕀𝔸ℕĄ opowiada o problemach sąsiedzkiej społeczności,gdzie każdy ma coś do ukrycia.Autorka przedstawiła tu historię z punktu widzenia kilku postaci.Dzięki im wyznaniom możemy prześledzić zbieg rozgrywających się wydarzeń.Niestety,sama akcja toczyła się tu dość powoli wręcz monotonie i sennie.Nie zaskakuje i nie wnosi w sumie nic ciekawego do fabuły.Poza tym niektóre wątki zbyt mocno naciągane.Bohaterowie również nie wyróżniali się niczym szczególny a wręcz byli mega irytujący.Lektura niewymagająca,bez większych fajerwerków. . @wydawnictwomuza @muza.black 5.5/10 https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
26-04-2021 o godz 09:11 przez: Anonim
⭐RECENZJA⭐ Lowland Way jest bardzo życzliwą ulicą. Sąsiedzi sąsiadom nie utrudniają życia, umawiają się na różne rzeczy, dla dzieci organizują w niedzielę wspólne zabawy. Jest miło, cicho i beztrosko... do czasu, aż wprowadzają się nowi lokatorzy. Cały luksus znika jak po pęknięciu bańki mydlanej. Nowi sąsiedzi mają w nosie wszystkie zasady, umowy. Spokojne życie mieszkańców staje się koszmarem. Na spokojną ulicę "spada" zły czas, zaczynają dziać się niedobre rzeczy. Czy mieszkańcy dogadają się z nowymi osobami, czy raczej będą toczyć z nimi wojnę? 🤯 Pierwsze spotkanie z pisarką Louise Candlish uważam nawet za udane. Autorka w tej historii stopniowała napięcie i niepewność. Od pierwszych kartek zostajemy wciągnieci niby w spokojną fabułę, ale z kartki na kartkę krąży w naszej głowie mnóstwo pytań. Zadajemy sobie je - co, gdzie, jak, dlaczego, jak to możliwe? A odpowiedzi brak. Do ostatniego rozdziału nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Miałam swoje typy co do postaci i kto stoi za czym, lecz nie były one trafne 😅 Pisarka nieźle nagmatwała, ale dzięki temu ta lektura była przyjemniejsza. Jednak jak pierwsza połowa książki była ciekawa i naprawdę trzymała w niepewności, tak druga połowa powieści już wypadła gorzej. Miałam wrażenie, że autorka sama do końca nie wiedziała, co chciała tutaj przekazać. Niemniej jednak całą lekturę uważam na plus, bo coś się jednak działo. Zostaliśmy wciągnieci w wir sąsiedzkich utarczków, problemów i wrogości. Niestety ta powieść pokazuje nam również jak ludzie mogą się źle zachowywać. Jak można nie lubić kogoś od samego początku przez dane zachowania i sytuacje. Ale tak to bywa w życiu. Nie ze wszystkim sąsiadami będziemy się przyjaźnić. Jeśli chodzi o postacie, to niespecjalnie zapadły mi w pamięć, były i tyle. Żadna nie skradła mojego serca, ani nie spowodowała też specjalnej reakcji. Koniec bardzo zapunktował, tego się nie spodziewałam, ale właśnie chyba o to chodzi, prawda? Trzeba umieć zaskoczyć czytelnika i tutaj pisarce się udało. Zachęcam Was do zapoznania się z tą powieścią i wyrobienia sobie o niej zdania. Miłego 🖤 🤯 Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję @wydawnictwomuza @muza.black 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-01-2021 o godz 22:21 przez: Zaneta Liniatura
Cyjanek w powitalnym cieście? A może po prostu siekiera? Jak pozbyć się uciążliwego sąsiada? Chyba każdy chciałby to wiedzieć. I chyba każdy miał do czynienia z trudnymi sąsiadami. Czy choćby przez chwilę nie pomyśleliście o tym, jak miło byłoby się kogoś takiego pozbyć raz na zawsze? Przyjemne uczucie, prawda? Niestety mieszkańcy Lowland Way mieli do czynienia nie tylko z uciążliwym, ale wręcz niebezpiecznym sąsiadem. Wydawnictwo MUZA zagląda na przedmieścia i razem z Louise Candlish uchylają drzwi do małomiasteczkowych tajemnic. Chodźcie też podejrzeć. Słodkie życie na przedmieściach Lowland Way to to urokliwa ulica na obrzeżach południowego Londynu. Nie moglibyśmy sobie wymarzyć bardziej idealnego miejsca do życia. Życzliwi sąsiedzi, zabytkowe budownictwo, perfekcyjne trawniki, a w każdą niedzielę wszyscy usuwają swoje samochody, by dzieci mogły swobodnie bawić się na ulicy. Wszystko wydaje się takie błogie, dopóki nie pojawiają się ONI. A ONI zupełnie tutaj nie pasują. Oprawca czy ofiara? Darren i Jodie odstają od swojego sąsiedztwa. Słuchają głośno muzyki, parkują stare samochody, gdzie popadnie i nic sobie nie robią z niedzieli bez samochodów. Są wulgarni, potrafią imprezować i nie chcą się dostosować do obowiązujących norm. Na początku wydaje się, że to Darren jest tym niebezpiecznym i to jego należy się obawiać, ale los bywa przewrotny. Na osiedlu dochodzi do tragicznego wypadku, w którym ginie młoda dziewczyna. Ale to nie na nią polowano, a na Darrena. Czy to on jest jednak ofiarą? Detektywi przepytują sąsiadów, a dziennikarze zaczynają drążyć. Okazuje się, że każdy ma tutaj coś do ukrycia. „Jaka szkoda, że to nie on leżał w kostnicy, że ich problem nie rozwiązał się sam”. Thriller brutalnie prawdziwy „Tuż za ścianą” to wyjątkowa książka. Znajdziemy tutaj sporo rozrywki, dzięki której każdy jeszcze zimowy wieczór, będzie wyjątkowo miły. Ale oprócz zagadki i chęci jej rozwiązania, mamy tutaj ewidentną satyrę klasy średniej, co jeszcze bardziej wzbogaca naszą opowieść. Ja bawiłam się przy niej świetnie. I chociaż znów mam duży deficyt czasu, to bardzo mnie wciągnęła. Jeśli macie sąsiadów – koniecznie przeczytajcie!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-02-2021 o godz 21:09 przez: anonymous
Podmiejska ulica Lowland Way szczyci się rajską okolicą, w której wszyscy są mili i pomocni. Idylla kończy się, gdy do jednego z domów-bliźniaków wprowadza się Darren i Jodie, mający gdzieś jakiekolwiek ogólno przyjęte zasady, a i na prośby sąsiadów nie mają zamiaru reagować. Jednak kiedy dochodzi tam do tragicznego wydarzenia, zaczyna się dziać piekło, a każdy z sąsiadów ma coś do ukrycia. Sąsiedzkie sprzeczki to coś, co podwyższa ciśnienie każdemu, kto jest w nie wplątany. Zwłaszcza kiedy Darren i Jodie za bardzo stosują się do zasady “Wolność Tomku w swoim domku”. Nie dziwię się więc, że mieszkańcom osiedla puszczały nerwy. Zwłaszcza rodzinie, która dzieliła z nimi ściany, a ich niespełna roczny synek musiał słuchać ciężkiego rocka w środku nocy. I według mnie największym problemem tej książki jest właśnie fakt, że przez ¾ jej treści, fabuła skupia się przede wszystkim na sprzeczkach i związanych z nimi nerwami. A po opisie liczyłam na liczne intrygi lub wypływ całej masy sekretów, które zniszczyłyby wszystkie relacje, nie tylko pomiędzy mieszkańcami, ale i małżonkami. W pewnym sensie pojawił się rozpad stosunków, lecz był dla mnie stworzony strasznie po macoszemu. Wręcz nic nie zmieniał. Ratuje to wszystko zakończenie. Było ono na pewno zaskakujące, a seria intryg z nim związanych dużo mieszała. Całość nie jest źle napisana. Wątki dzieją się dosyć dynamicznie, przez co czytało mi się ją dosyć szybko (dosłownie zajęło mi to jeden wieczór). Zauważyłam, że autorka pisała tę opowieść w taki sposób, aby i czytelnik tak samo, jak bohaterowie, nienawidził nowych sąsiadów. I w moim przypadku trochę się to udało, bo sama postawa Darryla co do innych strasznie mnie odpychała. Jednak główne postacie również nie są idealne. Denerwowali mnie swoim zachowaniem i ciągłym narzucaniem swoich zasad. Miałam wręcz wrażenie, że nie ma ani jednej postaci, którą mogłabym polubić. “Tuż za ścianą” to nie jest zła książka. Dobrze spędziłam z nią wieczór. Jednak jej największym problemem jest skupienie się na jednym wątku. Dlatego też myślę, że sami powinniście stwierdzić, czy chcecie ją przeczytać. Ode mnie natomiast otrzymuje ocenę 5/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
27-01-2021 o godz 15:14 przez: Paulina Woźna
Macie sąsiadów, których szczerze nienawidzicie? Tak denerwujących, że trudno nie popaść z nimi w konflikt? Darren i Jodie po przeprowadzce na spokojną i sielankową Lowland Way szybko otrzymują łatkę „sąsiadów z piekła rodem”. Skupieni na sobie często słuchają głośnej muzyki, ciągle coś remontują i prawdopodobnie nielegalnie handlują używanymi samochodami! Chaos i bałagan stopniowo tworzą coraz większą rysę w uroczym krajobrazie starych, ale zadbanych rezydencji. Frustracja najbliższych sąsiadów stopniowo się potęguje. Pewnego dnia dochodzi do tragedii, która jeszcze bardziej zaostrzy narastającą nienawiść wśród lokalnej społeczności. To było moje drugie spotkanie z twórczością Louise Candlish. „Na progu zła” wspominam całkiem dobrze, oceniłam ją jako dobry, lekki thriller psychologiczny (6/10). Niestety druga książka autorki bardzo mnie rozczarowała. Spodziewałam się wnikliwego opisu konfliktu, który sprawi, że historię będę śledzić z zapartym tchem oraz wypiekami na twarzy. Opis z okładki krzyczy „przygotujcie się na ostrą jazdę”. No to się przygotowałam! Tylko ta „jazda” nie przypomina podróży rozpędzonym samochodem z opuszczonym dachem w letni dzień, a jedynie powolną przejażdżkę na skrzypiącym rowerze. Od dobrego thrillera psychologicznego oczekuję wnikliwej analizy postaci, wsiąknięcia w szczelnie ukryte myśli oraz motywy. Przedstawieni bohaterowie są niestety płytcy, pobieżnie nakreśleni i niezwykle irytujący. Duży plus za różnorodność charakterów i większą ilość postaci. Każdy członek społeczności Lowland Way miałby powód do ukarania niereformowalnego sąsiada. Zatem kto to zrobił?! Sądziłam, że skoro początek i rozwinięcie thrillera mnie nie porwały, to z pewnością na zakończenie autorka naszykowała prawdziwą bombę! Niestety w tej kwestii również się rozczarowałam. Finał, przynajmniej dla mnie, nie okazał się zaskakujący. Szkoda, bo ta książka z pewnością miała potencjał, tylko nie został on odpowiednio wykorzystany. „Tuż za ścianą” polecam osobom, które dopiero rozpoczynają przygodę z gatunkiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-01-2021 o godz 10:16 przez: ananke144_czyta
Jeśli w najnowszej książce Louise Candlish, która swoją premierę miała 13 stycznia będziecie szukać dynamicznej akcji oraz nieoczywistych zwrotów akcji - to nie ta bajka. I tutaj ich nie znajdziecie. Pod płaszczykiem thrillera z gatunku domestic noir znajdziecie za to współczesną satyrę klasy średniej, a raczej pseudo- burżujskiego plemienia, gdzie bułkę jada się przez bibułkę, kawę pija się z filiżanki (a nie z kubka), mleko do kawy dolewa z dzbanuszka (a nie z kartonu), a cukier dosypuje z cukiernicy (broń Boże prosto z papierowej torby). I gdzie wyznacznikiem statusu w sąsiedzkich relacjach jest równiutko przystrzyżony żywopłot oraz zawsze zielona trawa pod domem... . No i nagle w tym wyidealizowanym plemieniu, gdzie wszyscy się kochają, dbają o siebie i wspólnie spędzają czas - pojawia się KTOŚ nieokrzesany, głośny, nawet nie próbujący się podporządkować ani zasymilować z otoczeniem, kto jest KATALIZATOREM całej serii zdarzeń, będących źródłem problemów dla wszystkich sąsiadów. I się zaczyna... . Akcja dzieje się średnio dynamicznie, czasami wręcz leniwie (jak to na podmiejskim osiedlu domów jednorodzinnych). Są tutaj dwa zwroty akcji ( tak - dokładnie dwa na całe 400 stron). Mamy za to dużo sarkazmu, ironii, czarnego humoru oraz wnikliwą analizę stosunków sąsiedzkich oraz (przy okazji) - małżeńskich. Jest to ciekawe, zabawne oraz błyskotliwe. Nie ma tutaj jakiegoś ogromnego napięcia (no chyba, że w relacjach małżeńskich po nieprzespanych nocach, których powodem jest głośny sąsiad) ani nieoczywistej zagadki do rozwiązania. Jest za to refleksyjnie, inteligentnie i wnikliwie. A jednocześnie wszystko jest wyśrodkowane i wyważone, mimo że z dużą dawką cynizmu. . A jednak właśnie tego PAZURA mi tutaj trochę zabrakło... . Ale że nie jestem fanką równo przystrzyżonych trawników oraz pielęgnowania na siłę relacji sąsiedzkich, a lubię humor i ironię, to bawiłam się świetnie. Czytało się przyjemnie. Polecam :) - https://www.instagram.com/ananke144_czyta/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-01-2021 o godz 14:00 przez: MrsBookBook
Gwarantuję, że ta książka wciągnie Was już od pierwszych stron. Jej akcja ma miejsce w obrębie jednej ulicy, przy której stoją domy jednorodzinne. Tylko jeden z budynków, to bliźniak, czyli sąsiadów oddziela jedynie ściana. Odniosłam wrażenie, że to osiedle zamieszkują bardzo zamożni ludzie. Mało kogo stać, by w mieście kupić dom z podwórkiem. Mieszkańcy świetnie się znają i żyją w zgodzie, nikt nikomu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie - zawsze są chętni pomóc sobie nawzajem. Chlubią się swoją akcją popartą przez burmistrza, czyli w każdą niedzielę ulica jest wyłączona z ruchu. Auta stoją w innym miejscu, a dzieci mogą spokojnie i bezpiecznie się bawić. Wydawać by się mogło, że mieszkanie w tym miejscu, to spełnienie marzeń. Jednak pewnego dnia, spokój zostaje zakłócony przez nowego lokatora jednej z części bliźniaka pod nr 1. Od tego dnia zaczyna się koszmar: remonty w przeróżnych porach dnia i nocy, głośna muzyka, a ponadto nowy sąsiad nie jest przyjaźnie nastawiony do innych ludzi. Najbardziej cierpią na tym sąsiedzi zza ściany, którzy mają małe dziecko. Zaczynają się zebrania i szukanie haka na nowego mieszkańca, a także planowanie, w jaki sposób można odegrać się na nim. Jak już pisałam wcześniej, książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Czytało mi się ją niezwykle szybko. Historia, opisywana z perspektywy wszystkich sąsiadów oraz życie są bardzo realistyczne. Nie miałam problemów z wyobrażeniem sobie tego, jak mieszkańcy wzajemnie się pozdrawiają czy też zapraszają na kawę. Muszę stwierdzić, że gdybym miała takiego sąsiada, jak ten spod jedynki, nie wiem, jakbym się zachowała. Rozumiem też zachowanie wszystkich sąsiadów. To była moja pierwsza książka tej autorki, po którą sięgnęłam i na pewno nie poprzestanę tylko na tej jednej. Bardzo podoba mi się jej styl pisania i czekam na kolejne książki. A Wam jak najbardziej polecam tę historię. Nie będziecie mogli się od niej oderwać, dopóki nie rozwiążecie do końca tajemnicy śmierci.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-02-2021 o godz 10:31 przez: w_i_o_l_a_a__
„Tuż za ścianą” to na pierwszy rzut oka thriller, w którym Louise Candlish zabiera czytelnika do Londynu na idylliczną Lowland Way, będącą spełnieniem marzeń przedstawicieli klasy średniej. Spokojna okolica, wspaniałe rezydencje, przyjaźni sąsiedzi, wspólne niedzielne zabawy dzieci na ulicy zamykanej tego dnia dla ruchu. Ale spokój zostaje zburzony przez nowych przybyszów z piekła rodem. Nie dość, że Darren i Jody za nic mają oczekiwania mieszkańców co do asymilacji, to w dodatku łamią wszystkie możliwe sąsiedzkie ustalenia. Głośna muzyka, uciążliwy remont, handel używanymi gruchotami, parkowanymi gdzie popadnie – to zbyt wiele dla mieszczańskiej społeczności. Gdy więc pewnego dnia dochodzi do tragedii, wszyscy wiedzą, kogo obwiniać. Problem w tym, że policja ma inne zdanie. Książka przez sposób narracji często jest porównywana do serialu HBO „Wielkie kłamstewka”. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Powoli poznajemy szczegóły śledztwa i odsłaniamy mroczne tajemnice licznych bohaterów, ich burzące się pod z pozoru spokojną powierzchnią namiętności, by na końcu po kilku twistach poznać całą prawdę. Jednak dla mnie to bardziej rozwinięcie myśli zawartej w „Białej wstążce” Michaela Hanekego, ukazującej genezę faszyzmu w przededniu I wojny światowej i opisującej podskórne mechanizmy sączące zgniliznę w pozornie zgraną społeczność. Ta sama zamknięta kasta, te same duszne rytuały, u Hanekego religijne, u Candlish mieszczańskie, ten sam lęk przed innością prowadzący do zaślepiającej agresji. Tu nie ma niewinnych. Każdy jest odpowiedzialny za tragiczne wydarzenia. Tak jakby freudowskie id z jednej strony, a superego z drugiej przejęły kontrolę bez udziału trzeźwego, rozumnego ego. „Tuż za ścianą” odbierane tylko jako thriller wiele traci. Ale gdy staje się punktem wyjścia dla konstatacji banalności zła jako – według Immanuela Kanta – skutku ludzkiego działania lub negatywnego sądu o wartościach, wówczas zyskuje drugie, głębsze dno.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-04-2022 o godz 21:35 przez: Rybana
Jak to śpiewały Alibabki ? kto starszy ten wie ;) “...jak dobrze mieć sąsiada, jak dobrze mieć sąsiada, on wiosną się uśmiechnie, jesienią zagada…” 🔸️ Prestiżowe osiedle, zamożni mieszkańcy. Sąsiedzi tacy co to do rany przyłóż i chleb posmaruj. Komitywa, symbioza, bułka przez bibułkę, proszĘ, dziękujĘ, no może przepraszam, to już niekoniecznie. W tym pozornie zgranym światku zamkniętej społeczności też bywają starcia, zawiści i niechęci. Może tylko skrupulatniej owijane w pozłacany papier. 🔸️ Jednak przychodzi czas, gdy idylla osiedlowego spokoju zostaje zakłócona przez nowych sąsiadów. Gburowatych, nieobytych i zbyt prostych, by mogli być zaakceptowani przez pozostałych. Nie respektowanie osiedlowych zasad, codzienna głośna muzyka, dudniąca do późnych godzin wieczornych, upierdliwie przedłużający się remont, bałagan wokół posesji, oraz spora ilość aucianych gruchotów, którymi handlują, zaczyna przeważać szalę wzajemnej niechęci. Prośby, skargi, wzywanie policji oraz osiedlowe narady prowadzą tylko do zaostrzenia konfliktu. Gdy dochodzi do kilku incydentów, a potem do tragedii, wrogość mieszkańców jeszcze bardziej narasta. Czy wystawiona na próbę ich cierpliwość i mnożąca się ogólna frustracja mogą doprowadzić do kolejnej śmierci? 🔸️ Muszę stwierdzić, że słuchając audiobooków jestem łaskawsza w odbiorze niektórych książek i daję im szansę. Tej dałam i nie żałuję. Ja naprawdę dobrze się bawiłam słuchając lektury. Fajny styl narracji i ciekawy pomysł na zawiązaną intrygę. Chociaż troszeczkę liczyłam na coś z większym tąpnięciem, zawrotną akcją i z takim woow, co to narody klękają. Nasz odbiór książki chyba zależy od tego czego od niej oczekujemy. To taki lekki domestic thriller, chociaż skłaniała bym się bardziej do określenie obyczajem z wplecionym wątkiem kryminalnym. I może wielkiego halo nie było, ale stuningowana słuchawkami i tak urozmaiciłam sobie chwile 🙂 .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
31-01-2021 o godz 22:31 przez: Anonim
Książka „Tuż za ścianą” autorstwa Louise Candlish opowiada o problemach sąsiedzkiej społeczności przy jednej z ulic Londynu. Autorka pokazuje jak dwójka nowych sąsiadów może zaburzyć spokój, harmonię, a także życie ludzi mieszkających obok, jak porządna i spokojna dzielnica zamienia się w miejsce zbrodni i jest kojarzona nie ze swojej renomy spokojnej przestrzeni i życzliwości ludzi na niej mieszkających, a z hałasu, głośnej muzyki i wrednej pary mieszkającej pod jedynką. Autorka przedstawia historię z perspektywy kilku bohaterów mieszkających przy tej samej ulicy. Poznajemy ich myśli, przeżywane emocje i uczucia. Każdy z nich chce pozbyć się uciążliwych sąsiadów i snuje swój własny plan, jak to zrobić. Mnie również bardzo denerwował Darren Booth. Kiedy bohaterowie prowadzili z nim rozmowę lub zachowywał się w okropny sposób, niesamowicie się irytowałam. Zatem nie dziwię się bohaterom, że planowali jak się go pozbyć. Jest to thriller typu domestic noir, jednak nie trzymał mnie on w takim napięciu jak zazwyczaj robią to inne thrillery. Jedynym zaskakującym elementem była dla mnie sytuacja, w której dowiedziałam się kto jest odpowiedzialny za śmierć dziewczyny. Przyznam, że tego kompletnie się nie spodziewałam. Czasami czytanie mi się dłużyło, kiedy nic ciekawego się nie działo, odczuwałam delikatną nudę. Akcja toczyła się w ślimaczym tempie, było dużo opisów, które mogłyby być trochę krótsze. Zakończenie było nijakie, nie wiemy co stało się z oskarżonym, czy został uniewinniony, czy uznano jego winę. Nie wiemy co stało się z resztą bohaterów. W moim odczuciu nie był to thriller, który zaskakuje i trzyma w napięciu od początku do końca, z ciekawymi zwrotami akcji. „Przygotujcie się na ostrą jazdę” – tak brzmią słowa na okładce, jednak według mnie ostrej jazdy tutaj nie ma.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-03-2021 o godz 14:05 przez: zaczytana_mama_dwojki
Uciążliwi sąsiedzi to jest prawdziwy problem. Skutecznie mogą zatruć życie. Przekonali się o tym mieszkańcy Lowland Way. Od momentu wprowadzenia się nowych sąsiadów spokojną do tej pory ulicę zaczyna opanowywać chaos i dezorganizacja. Zbyt głośna muzyka i niekończący się remont powoli wyprowadzają wszystkich z równowagi. Do czego posuną się starzy mieszkańcy by odzyskać dawny spokój? . Ogólny zamysł jest dość ciekawy. Cały czas coś się dzieje. Są intrygi, tajemnice, jest element zaskoczenia. Styl jest przystępny, a rozdziały krótkie przez co czyta się szybko. Trzeba być jednak cały czas skupionym gdyż mnogość postaci może przytłoczyć. Autorka w bardzo zmyślny sposób ukazała przewrotność ludzkiej natury, to do czego może być zdolny człowiek przyparty do muru. Zły sąsiad stał się tu tylko pretekstem i swego rodzaju zapalnikiem. Przedstawiona została kruchość ludzkich relacji. Jest dobrze póki wszystko toczy się po myśli bohaterów. Wystarczy jednak, że przewróci się jeden element domina i wszystko się sypie. Nie ważne czy są to tylko zwykłe relacje sąsiedzkie czy więzy rodzinne. Wkracza podejrzliwość, wytykanie błędów. Rodzą się nieporozumienia. . Mimo tego, że to nie jest zła pozycja to mam co do niej mieszane uczucia. Przyznam, że nie czytałam jeszcze książki, w której bohaterowie by mnie tak irytowali. To tylko fikcja literacka, a ja przez całą lekturę czułam rozdrażnienie. Mam wrażenie, że autorka delikatnie popłynęła z fabułą. Mało wiarygodna jest aż taka obojętność różnych służb, zarówno porządkowych jak i władz lokalnych. Tu nie chodziło tylko o hałas, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo. Podsumowując zaliczam "Tuż za ścianą" do klasy średniej. Taka książka na raz, którą czyta się dobrze, ale nie zostaje długo w pamięci. O tym czy chcecie po nią sięgnąć musicie zdecydować sami. Nie polecam ani nie odradzam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-01-2021 o godz 18:10 przez: Lukrecja84
✴„Tuż za ścianą”✴ Louise Candlish Wydawnictwo MUZA MUZA BLACK Kochani, czy wiecie co to znaczy upierdliwi sąsiedzi? Mieliście z takimi do czynienia? Mam nadzieję, że nie. Do na pozór spokojnej okolicy wprowadzają się nowi sąsiedzi, Darren i Jodie. Z jednej strony ”powinni” dopasować się do istniejących sąsiedzkich zasad, jednak z drugiej strony, czy zawsze trzeba wszystko robić według ustalonych norm? Nasza nowa parka nie liczy się z niczym i z nikim. Puszczają głośno muzykę, przeszkadza to wielu sąsiadom. Robią długotrwały remont. Niestety nieudolnie. Przy tym okolica wygląda nieciekawie. Mało tego na swojej posesji zajmują się handlem używanymi autami. To się nie podoba wielu sąsiadom. To wszystko doprowadzi do niejednej tragedii. Co takiego się wydarzy musicie przeczytać sami. Dodam tylko jedno: pojawi się morderstwo. Kto morduje? Czy sąsiedzka zmowa wypali? Czy policja wpadnie na prawdziwy trop, który doprowadzi ich do mordercy? Pytanie tylko czy pozostali sąsiedzi są tacy idealni, na jakich się kreują? Każdy z nich ma coś za uszami, wszyscy mają swoje sekrety. Zakończenie troszeczkę zaskakuje. Według mnie jest to bardzo dobry thriller. Szybko się czyta. Wciąga od samego początku. Oczywiście nie można przestać czytać. Barwne postacie, dobrze wykreowane. Fabuła idealnie przemyślana. Nie ma czasu na nudę. Emocji nie zabraknie. Gwarantuję dobrze spędzony czas przy czytaniu tej powieści. Książka jest godna polecenia. Poznajcie sąsiadów z piekła rodem. Pytanie: Czy chcielibyście mieć takich sąsiadów? Ja stanowczo nie. Po lekturze „Tuż za ścianą” nasuwa się pytanie: Co tak naprawdę wiemy o swoich sąsiadach, tych nowych i tych, którzy mieszkają obok nas od lat? Może za ścianą mieszkają podobni ludzie, do tych z powieści „Tuż za ścianą”. Uważajcie na nich. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-01-2021 o godz 13:47 przez: Joanna Cencora
Każdy z nas ma sąsiadów i marzy o spokojnym otoczeniu wokół swojego domu. Często zdarza się, że nie doceniamy ciszy, sielskiego życia z niekonfliktowymi sąsiadami. Jak wyglądałoby nasze życie, gdyby "Tuż za ścianą" mieszkał ktoś, kto notorycznie utrudniałby nam życie? Ten problem stanowi kwintesencję najnowszej książki Louise Candlish. Lowland Way - obrzeża południowego Londynu, dla wielu urzeczywistnienie idyllicznego snu. Plenerowe niedziele, kiedy to organizowane są wspólne zabawy dla dzieci, przepiękne rezydencje, serdeczni i uczynni sąsiedzi, którzy trzymają się wspólnie ustalonych zasad. Ale ten idylliczny sen pęka jak bańka mydlana w chwili, kiedy do jednego z domów wprowadzają się Darren i Jodie, a życie pozostałych mieszkańców zamienia się w koszmar. Głośna muzyka, uciążliwe remonty, nielegalne interesy na posesji. Z dnia na dzień atmosfera staje się coraz cięższa, dochodzi do coraz większej eskalacji konfliktu. Kiedy wydarza się tragedia, sąsiedzi wspólnie obarczają winą Darrena, jednak policja im nie wierzy. "Tuż za ścianą" to thriller psychologiczny w stylu domestic noir, czyli nie bój się tego, co podpowiada Ci wyobraźnia, ale obawiaj się tego, co kryje się za zamkniętymi drzwiami domów. Ukazuje ciemniejszą stronę ludzkiej psychiki, udowadnia, że w skrajnych sytuacjach, pod wpływem silnego stresu i wielkich emocji, człowiek nie działa racjonalnie i wychodzą z niego najgorsze cechy, co tutaj zostało bardzo dobrze oddane. Nie jestem jednak do końca przekonana, że był to thriller w klimacie domestic noir, zabrakło mi tutaj takiego napięcia i przekonania, że naprawdę powinnam się bać o to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Dla fanów thrillerów psychologicznych jak najbardziej polecam tę książkę, w szczególności po to, aby odkryć, do czego prowadzą skrajne emocje!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji