Tubular Bells (CD)

Dla mnie genialna płyta.... dawno temu gdy mój wujek wracał z dalekiego rejsu przychodziłam do niego, a on puszczał mi "Tubular Bells" na swoim analogowym gramofonie...Nigdy tego nie zapomnę.... Fajnie, że teraz jest wersja CD.

Nikt nie rodzi się z wykształconym gustem muzycznym - większość z nas przez całe życie poszukuje nowych brzmień, zachwyca się klasyką, inspiruje awangardą, brzydzi bylejakością. Ja również idę podobną drogą, ciągle wypatrując kolejnych wyzwań. Tym razem pora przyszła na pierwsze dzieło Mike'a Oldfielda. Multiinstrumentalista nad wyraz wybitny, lecz w szerszych kręgach znany głównie jako współautor hitu "Moonlight Shadow".
Nie miałem pojęcia, że zasłyszane niegdyś "Tubular Bells" to dzieło, które zrewolucjonizowało muzykę XX wieku, łącząc klasykę z rozrywką, orkiestrę symfoniczną z iście rockowym pazurem, łagodne brzmienie z niespotykaną agresją. Jest to pierwsze dzieło w karierze Brytyjczyka, lecz jakże udane!
Kompozycja, choć złożona właściwie z dwóch utworów (podzielonych wewnętrznie na pomniejsze fragmenty), trzyma słuchacza w ciągłym napięciu. Brak tu wokali, jest to czysty instrumentalizm najwyższej klasy - nie bez powodu album gościł przez pięć lat na listach przebojów!
Polecam!

Kto nie zna "Dzwonów Rurowch" powinien koniecznie posłuchać, trzeba pamiętać, że Mike pierwszą wersje nagrał w 1973r. sam grając na wszystkich instrumentach i nagrywał to na 24 śladowym magnetofonie. (sprawdźcie ile miał wtedy lat). Wersja 2009 jest nowym mixem z 1973r. minimalnie różni się od oryginału. Ale tu jest rewelacja po raz pierwszy od 1973r. oficjalnie opublikowany "Sailor's Hornpipe" który w pierwotnej wersji "Tubular Bells" stanowił zakończenie part 2. wycięty przez cenzurę, po raz pierwszy słyszałemgo w na początku lat 90' z pirackiej kasety magnetofonowej. Polecam Wszystkim

Dla mnie ta płyta to dowód geniuszu muzycznego Oldfielda , jedna z tych które należy mieć .Jęśli znasz jej historię, to mnie zrozumiesz Czytelniku . Pomimo upływu tylu lat dalej się nie starzeje brzmieniowo .

Od tego albumu zaczęła się moja przygoda z Mike'm Oldfieldem. Po pierwszym przesłuchaniu jeszcze na kasecie magnetofonowej nagranej z radia wiedziałem że ten wykonawca zostanie ze mną już na zawsze.

pierwsze dzwony nie wymagają recenzji to już klasyka rocka, i choć Mike O. kontynuował temat z nr 2 i 3, były również wydania orchestral i millenium, to ja zawsze z sentymentem wracam do klasyki

Album legendarny i bardzo dobry... Ale istnieje kilka lepszych doskonalszych kosmicznych przebojowych albumow tegoz autora. Mozna sluchac - jest to pomyslowa zabawa w muzyke... Amen.

To arcydzieło muzyki elektronicznej, należy do jednych z największych i najlepszych jakie świat usłyszał i nadal słucha!

Ponadczasowy utwór, wybityny w swej lekkości. Polecam każdemu bez względu na upodobania muzyczne.

Od tego się wszystko zaczęło. Pasmo świetnych utworów, niezapomnianch płyt. Genialny początek.