4/5
04-04-2023 o godz 23:01 przez: Gosia21 | Zweryfikowany zakup
BARDZO SUPER
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-05-2023 o godz 09:00 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Świetna!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-08-2021 o godz 06:56 przez: ZYGMUNT | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-03-2022 o godz 18:15 przez: Martyna | Zweryfikowany zakup
Kocham
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-05-2023 o godz 10:18 przez: Zofia | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-12-2022 o godz 15:32 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-11-2021 o godz 15:39 przez: Oliwia | Zweryfikowany zakup
Kul
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-04-2018 o godz 21:44 przez: katherine_parker
GWEN dowiaduje się, że Gideon tak na prawdę w ogóle nie darzy jej żadnym uczuciem - to wszystko to była tylko kolejna gra Hrabiego de Saint Germain, w której jak się okazuje Gideon bardzo mocno maczał palce. Żeby tego było mało dziewczyna dowiaduje się, że ukradziony przez Lucy i Paula chronograf znajduje się w jej domu i że to jej dziadek tuż przed śmiercią ukrył go tam, aby dziewczyna mogła go znaleźć. Gwen co raz bardziej zaczyna sobie uświadamiać, że to, w co od tak dawna wierzyli wszyscy wyznawcy idei Hrabiego, boże być tylko jednym wielkim kłamstwem. Jaki jest więc prawdziwy cel Hrabiego - co się stanie, gdy do chronografu zostaną wczytane próbki krwi wszystkich podróżników w czasie? Czy Gwendolyn jest jedyną osobą, która może to wszystko powstrzymać? NA SAMYM wstępie muszę powiedzieć, że takiego zakończenia serii, jakie zafundowała nam Kerstin Gier ja się kompletnie nie spodziewałam! To znaczy, niby coś tam sobie podejrzewałam, ale nigdy nie przypuszczałam, że będzie właśnie tak, jak było! Autorce na prawdę dobrze udało się zamącić w głowach swoich czytelników, aby nie pozwolić im zbyt łatwo odgadnąć całej tej zagadki. Jednakże w tym zakończeniu jest też co, co nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Jest to akurat taka rzecz, którą mogę zdradzić wam bez spojlerów, więc spokojnie możecie czytać dalej. Chodzi mi o to, że gdy w końcu cała sprawa się wyjaśniła, wszystko ładnie, pięknie, autorka zostawiła nas jednak z wieloma nie do końca wyjaśnionymi kwestiami. Gdybym nie wiedziała, że seria ta składa się tylko z trzech tomów zaczęłabym nawet podejrzewać, że może to nie jest jednak moje ostatnie spotkanie z Gwen. Ale niestety kontynuacji nie będzie, a ja czuję na prawdę spory niedosyt. Zaraz po przeczytaniu książki czułam nawet lekką urazę w stosunku do autorki, bo jednak po niej spodziewałam się, że jednak poświęci na te wyjaśnienia nieco więcej czasu. HISTORIA sama w siebie jest tak samo fantastyczna, jak w poprzednich dwóch przypadkach. Cały czas coś się tam dzieje, przez co nie można oderwać się od lektury - a książkę pochłania się po prostu jednym tchem! Bardzo mi się podoba, że Kerstin Gier nie zarzuciła nas jakimiś zbędnymi fragmentami, które mogłyby sprawić, że całość czytałoby się bardzo ślamazarnie - w sumie po książkach autorki mogłam się już tego spodziewać. OCZYWIŚCIE jak zawsze też świetnie czułam się w towarzystwie samej głównej bohaterki i całej jej rodziny. W przypadku książek Kerstin Gier zawsze mam tak, że niesamowicie wielkim uczuciem zaczynam darzyć rodzinę głównej bohaterki - tak samo było w przypadku trylogii Silver. Księgi snów. Nie wiem, czy jest to jakiś efekt zamierzony, ale nawet jeśli nie, to ja i tak to uwielbiam. Czasami przyłapywałam się nawet na tym, że chciałam, aby tych scen z domu Gwen było znacznie więcej, abym mogła dużo więcej czasu poświęcić na przebywanie w towarzystwie jej rodziny. I tym razem nie zawiodłam się też na samej Gwen i jej fantastycznemu poczuciu humoru. Od samego początku mi się to w niej podobało i nie wyobrażałam sobie, aby ta seria mogła mieć jakąś inną bohaterkę. JAK MÓWIŁAM na początku myślę, że Zieleń szmaragdu to mimo wszystko na prawdę dobre zakończenie całej serii. Byłoby znacznie lepsze, gdyby nie kwestie, o których wspomniałam wam wyżej, ale i tak to było coś na prawdę WOW! Pamiętam, że po ukończeniu serii Silver. Księgi snów nie bardzo chciałam sięgać po Trylogię czasu bo bałam się, że nie znajdę tutaj tego, za co tak bardzo pokochałam twórczość Kerstin Gier, jednakże teraz wiem, że ta seria jest kwintesencją tego, co tak bardzo w niej uwielbiam. Mam więc wielką nadzieję, że w Polsce ukaże się jeszcze jakaś powieść autorki - ja z całą pewnością bez wahania się na nią zdecyduję. Do obejrzenia została mi więc jeszcze ostatnia część ekranizacji serii i nie ukrywam, że jestem jej bardzo ciekawa - może tam co nieco się jeszcze wyjaśni Także słowem podsumowania - polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-05-2018 o godz 23:08 przez: martad87
Po dwóch tomach porywającej „Trylogii czasu” przyszedł czas na jej zakończenie. Sporo oczekiwałam od „Zieleni szmaragdu” i miałam nadzieję, że Kerstin Gier moich oczekiwań nie zawiedzie. Liczyłam na satysfakcjonujące zakończenie i... nie przeliczyłam się. Trudno byłoby mi wyobrazić sobie lepsze zwieńczenie przygód Gwen. Po ciosie zadanym jej przez Gideona Gwen czuje się zdradzona i wykorzystana jak marionetka w grze Strażników. Najchętniej poddałaby się rozpaczy, wypłakując sobie oczy i rozpamiętując swoje błędy, nie ma na to jednak czasu. Musi pozbierać się, bo bezwzględny hrabia de Saint Germain nie będzie czekał na to, aż ktoś przeszkodzi mu w realizacji jego podstępnych planów. A go powstrzymać go trzeba. I Gwen, mimo złamanego serca, zrobi wszystko, by to uczynić. Przyznam szczerze, że obawiałam się początku tej powieści i tego, jak będzie zachowywała się Gwen po tym, czego dowiedziała się o Gideonie. Nie znoszę, gdy bohaterki książek zachowują się jak chodzące fontanny i płaczą przy każdej okazji. Ja rozumiem, złamane serce boli, ale niewiele rzeczy irytuje bardziej niż beksa, która jest narratorką i przez której rozterki, chcąc nie chcąc, trzeba przebrnąć. Początkowo rzeczywiście było trochę łzawo, na szczęście Gwen szybko musiała wziąć się w garść, by stawić czoła temu, co ją czeka. Autorka ponownie zadbała o to, by czytelnik bez problemu mógł na nowo odnaleźć się w wykreowanym przez nią świecie. Przypomina ważniejsze wydarzenia nie tylko z tomu drugiego, ale również z tomu pierwszego. To ważne, by czytelnik miał taką możliwość, w końcu nie każdy czyta całe serie jednym ciągiem. Poprzednie dwa tomy zrodziły naprawdę sporo pytań. „Zieleń szmaragdu” wreszcie udziela odpowiedzi na każde z nich odpowiedzi i rozwiewa mgłę tajemnic, która spowijała świat Strażników. Muszę przyznać, że kilka razy to, co udaje się odkryć Gwen, mocno mnie zaskoczyło. Nie brakuje tutaj niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Na nudę narzekać nie można. Gwendolyn odkrywa szokujące tajemnice rodzinne, próbuje także zdemaskować prawdziwy cel hrabiego de Saint Germain i udaremnić próbę jego osiągnięcia. Korzysta w tym celu z każdej możliwej pomocy – dzielnie we wszystkim wspiera ją jej niezawodna przyjaciółka, wsparcia udziela jej także rodzeństwo, ciotka i niezastąpiony, a przy tym przezabawny duch gargulca, Xemerius. W książce dzieje się naprawdę sporo, akcja porywa i często trzyma w napięciu. Hrabia de Saint Germain to człowiek bez skrupułów, nie ma dla niego granic, których nie przekroczy, by osiągnąć swój cel. Gwen wie, że zadzieranie z nim to nie zabawa. To niebezpieczna misja, od powodzenia której zależeć może życie jej i jej najbliższych. Śledzenie tego, jak dziewczyna sobie z tym wszystkim radzi, było naprawdę świetną przygodą. „Zieleń szmaragdu” to bez wątpienia dobre zakończenie „Trylogii czasu”. To, w jaki sposób Kerstin Gier rozwiązała i pozamykała wszystkie wątki, usatysfakcjonowało mnie w pełni i nie mam tutaj do tego kompletnie żadnych zastrzeżeń. Jeśli czytaliście i polubiliście poprzednie dwa tomy, jestem niemal pewna, że będziecie równie zadowoleni, jak ja. „Trylogia czasu” okazała się bardzo przyjemną serią młodzieżową i nawet ja, osoba, która dawno ma za sobą nastoletnie czasy, bawiłam się przy niej świetnie. Polecam ją z całego serca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-03-2018 o godz 21:25 przez: Cynthia Ann
Chyba każdy czytelnik zna to uczucie, gdy cieszy się i jednocześnie smuci kończąc książkę. "Zieleń szmaragdu" przeczytałam niemal jednym tchem i w ekspresowym tempie przewracałam strony jedna za drugą. Myślę, że sporym ułatwieniem jest idealna wielkość czcionki i nieduża ilość tekstu na jednej stronie. To właśnie jedne z czynników sprawiających, że książkę czyta się przyjemnie i płynnie. Kolejnym czynnikiem jest szybka akcja. W recenzjach poprzednich tomów pisałam o wartkiej akcji, ale ta tutaj to absolutne mistrzostwo! Co chwilę coś się dzieje, jednakże nic nie jest zagmatwane i wykluczona jest możliwość pogubienia się w wirze wydarzeń. W trzecim tomie nie mogło zabraknąć mojego ulubionego wątku, czyli podróży w czasie, których Gwen i Gideon odbywają bardzo dużo. Ogromnie podobał mi się sposób przedstawienia ich przez Kerstin Gier. Nie ma tutaj zbędnego przynudzania historią i aż chciałoby się razem z głównymi bohaterami udać w jedną z takich wizyt do przeszłości. Tym bardziej, że wcześniej trzeba zadbać o odpowiednie stroje i maniery. Zresztą, kto by nie chciał zobaczyć tego, co było dawniej z własnej perspektywy? Wraz z poznawaniem treści kolejnego rozdziału, Kerstin Gier przedstawiała coraz to nowsze i szokujące fakty. Każdy z nich sprawiał, że otwierałam szeroko oczy ze zdumienia i nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Zapewniam Was, że poczujecie taki sam szok podczas lektury, jak ja. Zaczynając czytać "Czerwień rubinu" nigdy nie zgadłabym jaki będzie finał Trylogii Czasu. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że jestem w pełni usatysfakcjonowana obrotem spraw. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty pisząc książki o Gwendolyn Shepherd! Wspomnę jeszcze, że uwielbiam humor Kerstin Gier! Wydaje mi się, że ta część była jeszcze bardziej zabawna niż poprzednie. Niejednokrotnie wybuchałam głośnym śmiechem, ilekroć jakiś bohater rzucał zabawnym tekstem lub gdy dana sytuacja była komiczna. Szczególnie pokochałam ciocię Maddy i Xemeriusa, którzy co rusz wywoływali na mojej twarzy uśmiech. Tych dwoje nie można nie lubić! Cieszę się, że wydawnictwo Media Rodzina tak ślicznie i solidnie wydało Trylogię Czasu! Okładki przyciągają wzrok i zachęcają do wgłębienia się w powieść, a twarda oprawa poprawia komfort czytania. Książki Kerstin Gier to jedne z najpiękniej wydanych powieści na mojej biblioteczce i każdy kto widzi grzbiety tych książek, od razu wyciąga je i ogląda. Dodam tylko, że będę za nimi ogromnie tęsknić! Zamykając książkę uzmysłowiłam sobie to, jak bardzo się z nimi zżyłam. Gorąco polecam Trylogię Czasu wszystkim tym, którzy lubią tajemnicze zagadki, podróże w czasie, humor, napięcie, szybką akcję, rewelacyjne postacie i pięknie wydane książki! Mam nadzieję, że ci z Was, którzy jeszcze jakimś cudem nie poznali tej trylogii lub mają przed sobą kolejne tomy, szybko je nadrobią. Gwarantuję świetnie spędzony czas!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2018 o godz 10:37 przez: podróżdokrainyksiążek
Gwendolyn jest niczym się niewyróżniającą szesnastoletnią nastolatką, która jak wszyscy chodzi do szkoły, stara się uczyć, a także posiada jak każdy z nas swoich przyjaciół. Jednak czy tak do końca jest, aby jej życie dalej pozostanie zwyczajnym? Gwen posiada „gen”, który pozwala jej się przemieszczać w czasie, jednak nie była na to przygotowana, nikt nigdy jej nie szkolił w tym zakresie a co najgorsze, wszyscy, którzy by cokolwiek mogli jej powiedzieć na ten temat, są strasznie tajemniczy, zaś także bardzo dziwacznymi charakterami. Co najgorsze to nie ona miała odziedziczyć ten gen a jej kuzynka! Która pewna tego, że to u niej ujawni się ten „talent”, była szkolona do tego aż od małego dziecka, by się teraz dowiedzieć, że wszystko legło w gruzach. Na domiar tego dziewczyna poznaje Gideona, aroganckiego, pewnego przystojniaka, co właśnie sprawia, że mimo tak okropnego charakteru uroda chłopaka nie pozwala dziewczynie się od niego oddalić, zaś on sam niekiedy pojawiał się przelotnie w jej wizjach, gdy to niekontrolowanie przemieszczała się w czasie i spanikowana nie wiedziała, co ma z tym zrobić. Tak się rozpoczyna nasza historia o młodej Gwen, mimo że na samym początku jest się trudno wgryźć w ową książkę przez podejście autorki do tematu i niekiedy specyficznych niedociągnięć w sytuacjach czyta się ją naprawdę interesująco, swoją przygodą niekiedy tylko udowadnia, że warto przymrużyć, a nawet całkowicie przymknąć na te wady oko, by móc w pełni się cieszyć ciekawą fabułą. Przez trzy części towarzyszymy dziewczynie w jej przygodach, które może i nie zwalają z nóg jednakże całość (Czyli trzy tomy), sprawiają, że jest to pozycja, od której jest ciężko się oderwać aż do samego końca, gdy się ją czyta. Po prostu chce się dokończyć tę historię i zobaczyć jak losy się potoczyły i co takiego może się w takiej książce wydarzyć. Jedyne co mnie też przygniotło trochę w książce, to zbyt mocno rozbudowany wątek miłosny zaprezentowany w drugiej odsłonie trylogii, gdzie to bohaterka wręcz aż zanadto przejmowała się, gdy coś złego się między nimi działo czy nawet chłodno na nią spojrzał. Był swojego rodzaju przerost, nad którego treścią nie potrafiłam przegryźć aż do końca owej części. Jednakże tak jak wspomniałam wcześniej i tutaj znów o tym napomnę, że pomimo takich wad, jest to ciekawa książka, a akcja połączona z podróżą w czasie i tym, że jest strażniczką czasu, której zadaniem jest chronić, by bieg wydarzeń był zachowany, jak go historia napisała, sprawia, że jest to jeden z największych powodów, aby sięgnąć i nie oderwać się w połowie od lektury.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2021 o godz 07:34 przez: Snieznooka
Wszystko, co dobre, kiedyś się skończy, prędzej, czy później przyjdzie czas rozłąki z bohaterami, których się polubiło i książkami, które sprawiły, że czytelnik, chociaż na chwilę oderwał się od rzeczywistości. Opowiedziałam Wam już o dwóch tomach Trylogii Czasu, a wraz z tym, czyli „Zielenią szmaragdu” przyszła pora na rozstanie. Podróże w czasie były niezwykle ciekawe, czy chciałabym mieć taką moc i zobaczyć na własne oczy wydarzenia historyczne? Jak kształtowały się obecne miasta? Jak budowano wielkie drapacze chmur? Pewnie, że bym chciała! Gwendolyn jest ostatnią podróżniczką w czasie i dlatego też spoczywa na niej ogromna odpowiedzialność odpowiedzialność. Po szokujących wydarzeniach, o których mogliśmy czytać w „Błękicie szafiru” można powiedzieć, że bohaterka jest silniejsza. Mimo ciosu, który zadał jej Gideon stara się pozbierać, chociaż nie jest jej łatwo. Dziewczyna czuje się zdradzona i wykorzystana, Strażnicy pociągali za sznurki, a ona robiła dokładnie to, czego od niej oczekiwano. Nie może jednak rozpamiętywać przeszłości i błędów, ale powinna skupić się na teraźniejszości i tym, co może, co powinna zrobić. Pozostaje nieświadoma prawdziwych celów Legendarnej Loży i musi sama odkryć prawdę. Najważniejsze jest jednak pokrzyżowanie planów hrabiego de Saint Germain, cała reszta musi przejść na dalszy plan. Czy jej się to powiedzie? „Zieleń szmaragdu” jest powieścią, w której dzieje się tak wiele, akcja porywa, nieustannie brnie do przodu i trzyma w napięciu. Książka zachwyca od pierwszych stron, jest przepełniona intrygami, zarówno tymi z przeszłości, jak i teraźniejszości, a one coraz ciaśniej zaplatają się wokół głównej bohaterki. Kiedy czytałam poprzednie tomy czułam się przytłoczona pytaniami, które rodziły się w mojej głowie i głównej bohaterki. Zastanawiałam się, w jaki sposób autorka rozplanowała zakończenie oraz odpowiedzi, których potrzebowałam. Muszę przyznać, że „Zieleń szmaragdu” dała mi je, wszystko, a nawet więcej, naprawdę kilka wątków mnie zaskoczyło. Całe szczęście, że miałam książkę pod ręką i mogłam zaczytywać się od razu po lekturze drugiego tomu, bo inaczej nie wiem, czy wytrzymałabym, aby się wszystkiego dowiedzieć. Walka z hrabią była niebezpieczna, jednak Gwen mogła liczyć na przyjaciół, nie była sama. „Zieleń szmaragdu” jest idealnym zakończeniem Trylogii Czasu, aż żałuję, że nie sięgnęłam po książkę wcześniej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-02-2018 o godz 10:19 przez: Monika Szulc
Gwendolyn jest ostatnią podróżniczką w czasie i spoczywa na niej wielka odpowiedzialność. Pomimo swojej roli pozostaje nieświadoma prawdziwych celów Legendarnej Loży i musi sama odkryć prawdę. Po szokujących wydarzeniach z ostatniego tomu, Gweny jest silniejsza i bardziej stanowcza, co niewątpliwie jest pomocne. Nadeszła chwila ostatecznej rozgrywki i ujawnienia wszystkich sekretów mrocznego hrabiego de Saint Germain. Wątek podróży w czasie był już wielokrotnie wykorzystywany w literaturze i z pewnością w przyszłości jeszcze się pojawi. Zawiłości czasu i liczne przeskoki, niekoniecznie w odpowiedniej kolejności, potrafią przyprawić o zawrót głowy, lecz autorka dzięki temu całkowicie zyskała uwagę czytelnika. Liczne intrygi nie są wcale tak jasne jakby się mogło wydawać, a bohaterowie krok po kroku odkrywają prawdę. Fabuła jest prosta. Gwen i Gideon są dwójką głównych bohaterów i mamy do czynienia również z wątkiem miłosnym. Pomimo swojej prostoty jest to jedna z moich ulubionych serii. Bohaterowie są sympatyczni, a Gwendolyn świetnie spisuję się w roli narratora. Chwilami jest sarkastyczna i to w niej uwielbiam, a jej emocjonalne wybuchy również działają na korzyść. Gideon w poprzedniej części strasznie stracił w moich oczach i dopiero w tej książce zaczyna zachowywać się odpowiednio. Przyjaciółka Gwen jest taką osobą, która swoją szczerością potrafi oczarować każdego. Bardzo ją polubiłam i tak sympatycznej postaci, autorka powinna poświęcić więcej uwagi. Moim bezwzględnym faworytem, jeśli chodzi o bohaterów, jest pewien uroczy gargulec lubujący się w literaturze kobiecej. „Zieleń szmaragdu” to bez wątpienia najlepszy tom serii, ponieważ akcja pędzi od pierwszej strony. Gweny jest zdeterminowana i żądna wiedzy. Liczne przeskoki w czasie są ciekawe i wzbudzają kolejne pytania. Nieustannie się coś dzieję i nie ma miejsca na nudę. Bohaterowie odwiedzają przeszłość, a klimat dawno minionej epoki jest urzekający. Książkę czyta się z prawdziwą przyjemności. Trylogia Czasu to jedna z najlepszych serii dla młodzieży. Świetnie wykreowane postaci i porywająca akcja, zapewniają wspaniałą przygodę, a niezwykły klimat i nuta niebezpieczeństwa są doskonałym dopełnieniem! Miłość? Też jest i ten wątek z pewnością wywoła burze emocji. Polecam 7/10!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-04-2018 o godz 11:49 przez: dobra.ksiazka
Nastoletnia Gwendolyn ma problemy nieco innego rodzaju, niż dziewczyny w jej wieku. Odziedziczyła bowiem gen podróży w czasie i od tej pory jej życie wygląda zupełnie inaczej. Razem ze swoją najlepszą przyjaciółką próbuje odkryć tajemnice Loży i prawdziwe intencje hrabiego. Jej towarzysz podróży Gideon zranił jej uczucia i Gwenny trudno mu teraz zaufać, jeśli chodzi o sprawy najwyższej wagi. Jednak kolejny bal i kolejne spotkanie z hrabią de Saint Germain jest coraz bliżej, a zagadka sama się nie rozwiąże. Czy dwójka młodych ludzi będzie w stanie razem współpracować, by powstrzymać niecnego człowieka, który sprytnie manipuluje Strażnikami? Trzeci i ostatni tom Trylogii Czasu był przeze mnie wyczekiwany. Tak jak w pozostałych częściach fabuła nie jest skomplikowana, przez co jej śledzenie nie wymaga szczególnego skupienia. Dużym plusem jest fakt, że tym razem akcja nie jest spowolniona przybliżaniem sprawy, tylko toczy się sprawnie i dosyć szybko. Oczywiście nie brakuje przeskoków w czasie, Gwenny szybko opanowała tę sztukę i wykorzystuje swoje umiejętności do poznania celów hrabiego. Często spotyka się w przeszłości ze swoim dziadkiem czy Lucy i Paulem. Ważnym momentem jest także bal, który tworzy niesamowity klimat, a autorka z precyzją zadbała o autentyczność tego wydarzenia. Wątek miłosny nadal wiedzie prym i chociaż relacje głównych bohaterów momentami bywają infantylne i mało dojrzałe, to patrzyłam na nie z przymrużeniem oka. Gideon raz tracił, raz zyskiwał w moich oczach, podobnie zresztą jak Gwendolyn. Ponadto postacie drugoplanowe są niezwykle sympatyczne i im też zostało poświęcone nieco uwagi. Tak jak jej poprzedniczki książka została napisana w taki sposób, że czyta się ją szybko i z przyjemnością, jest sporo humoru, przez co nie ma miejsca na nudę. Finał trylogii w pełni mnie usatysfakcjonował, wszystkie wątki zostały w przemyślany sposób rozwiązane i choć trochę szkoda rozstawać się z tą historią, to cieszę się, ze zakończyła się taki sposób i nie została na siłę przedłużona. Twórczość Kiersten Gier bawi, zaskakuje i wciąga, mocno liczę na kolejne jej powieści, a Was zachęcam do sięgnięcia po nią.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-05-2018 o godz 09:28 przez: KobieceRecenzje365
„Zieleń szmaragdu” to już ostatni to genialnej Trylogii czasu, którą wręcz uwielbiam i mogłabym ją czytać naprawdę wiele razy, bo chyba nigdy mi się nie znudzi. Autorka stworzyła historię, która niesamowicie wciąga już od pierwszej strony, a tom ostatni jest według mnie najlepszą częścią. I mimo tego, że trylogia przeznaczona jest przede wszystkim dla nastolatków, w której wątek miłosny jest dość naiwny i powinien mnie denerwować, to ja w tych książkach przepadłam i świetnie spędziłam przy nich czas. Dla mnie to naprawdę jedna z lepszych serii fantastycznych dla młodzieży i polecam ją każdemu z czystym sumieniem. W tej części autorka odkryła wszystkie karty i wszystkie wątki, które zostały poruszone w poprzednich częściach, zostały wyjaśnione. Jest to ogromnym atutem, bo czasami zdarza się tak, że autorzy o niektórych sprawach zapominają lub specjalnie pomijają pewne wątki, które według nich nie zasługują na wyjaśnienie, a ja później siedzę i myślę, dlaczego tak się stało i dlaczego nie uzyskałam wszystkich odpowiedzi. Tutaj na całe szczęście autorka się spisała i dopracowała oraz dopieściła tę ostatnią część w najdrobniejszym szczególe, więc choćbym chciała, to nie mam się do czego przyczepić. Jestem także zadowolona z kreacji bohaterów, którzy z tomu na tom się zmieniali, można było to zauważyć w ich zachowaniu i decyzjach, które podejmowali. Ciężko mi się z nimi rozstawać, ale wszystko, co dobre, kiedyś musi się skończyć. Na pewno jeszcze nie raz powrócę do tej serii, choć już teraz czytałam ją drugi raz, ale chyba każdy z nas ma w swojej biblioteczce książki, do których lubi wracać i do których czuje wielki sentyment. U mnie właśnie tak jest z Trylogią czasu, trylogią świetną, pełną zwrotów akcji oraz dobrego poczucia humoru. Jeżeli lubicie książki lekkie, zabawne, w których podróże w czasie nie są czymś niezwykłym, to ta trylogia będzie dla Was idealna. Zdecydowanie polecam ją młodszym czytelnikom, ale i starsze osoby, takie jak ja też miło spędzą przy niej czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-03-2018 o godz 11:02 przez: kastepien
Autorka nie bawi się w zbędne wstępy, ale od razu przechodzi do rzeczy, podejmując się opowiadania historii w miejscu, w którym zakończyła się ona w poprzednim tomie. Nie dość, że wydarzenia rozgrywające się na przestrzeni tych kilkuset stron nie pozwalają odłożyć książki na bok, to niesamowicie lekki styl pisania Kerstin Gier uzależnia, czyniąc to wręcz niemożliwym. Przesycone humorem dialogi i sarkastyczne wypowiedzi Gwendolyn sprawiły, że na mojej twarzy nieraz pojawił się szeroki uśmiech. W sumie to samo otworzenie książki rozwesela i czyni odstresowywanie się czymś tak prostym jak zasypianie po męczącym dniu. Będę tęsknić za tymi bohaterami! Za zabawną Gwendolyn jako reprezentantką sceptycznie podchodzących do życia nastolatek, za przystojnym i przekochanym, choć mającym swoje wady Gideonem, za Xemeriusem, którym rozbawia mnie każdym wypowiedzianym przez siebie zdaniem, za rodzeństwem Gwen, które zawsze potrafi stanąć w obronie bliskich, a nawet za Charlottą, która choć często mnie irytowała, to w sumie było mi jej trochę szkoda. Kerstin Gier wykreowała wiele wspaniałych postaci, które na długo pozostaną w mojej pamięci i z którymi z pewnością wyruszę jeszcze na niejedną wyprawę w przeszłość. To na pewno nie było nasze ostatnie spotkanie. Zieleń szmaragdu to świetne zakończenie trylogii. Fabuła porywa od samego początku, by zaprowadzić nas do nieprzewidywalnego, przeuroczego zakończenia. Gwarantuję, że po przewróceniu ostatniej strony jeszcze długo będziecie się uśmiechać, a myśl o odbytych przygodach towarzyszyć Wam będzie aż do następnego sięgnięcia po tę serię. W moim przypadku z pewnością tak będzie! CAŁA RECENZJA: SZUMIABOOKI.BLOGSPOT.COM
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
21-05-2018 o godz 23:30 przez: Singielka xxo
http://intheheavenofbooks.blogspot.com/2018/05/96-zielen-szmaragdu-k-gier.html Cofanie się w czasie wydaje się czymś niezwykłym, prawda? Emocje związane z obserwacją dawnych ubiorów, zwyczajów, czy ludzkich zachowań. Ewolucja świata na przestrzeni wieków. Jednak co, jeśli w grę wchodzą tajemnice, niebezpieczeństwa i zdrady? Wtedy sytuacja staje się nieco inna. Gwendolyn, jak wiecie już z poprzednich części, jest podróżniczką. A w dodatku Rubinem. Według snów jej ciotki, ma niedługo spotkać ją coś strasznego. Być może nawet śmierć. Dziewczyna stara się nie zwracać uwagi na słowa ciotki. dzielnie znosi też docinki ze strony kuzynki. Pomagają jej matka (która skrywa niemałą tajemnicę) oraz Leslie (którą podróże w czasie ekscytują nawet bardziej od samej Gwenny). Jednak normalne życie nie jest chyba dla niej. Poznaje swojego dziadka (który zmarł) i razem starają się rozwikłać tajemnicę. Co stanie się, gdy do maszyny dostanie się krew każdego z podróżników? Czy Strażnicy naprawdę mają dobre intencje? Dlaczego kuzynka Gwen uciekła? Trzecia część Trylogii Czasu jest bardzo wciągająca. Miałam wrażenie, że ciągle coś się tam dzieje. Autorka, podobnie jak co do poprzednich części, nie zawiodła mnie. Miłość Gwendolyn i Gideona rozwija się. Przeżywają wzloty i upadki, choć nasza główna bohaterka chyba zauważa, że tych "upadków" jest znacznie więcej... Gideon jest postacią naprawdę irytującą, ale po prostu nie da się go nie kochać. Gra jest teraz o dużą stawkę. W grę wchodzi władza, nieśmiertelność i życia wielu ludzi. A Gwenny musi to wszystko poskładać do kupy, zanim będzie za późno...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-06-2023 o godz 16:52 przez: Julia
Złamane serce to ciężki przypadek. Najlepiej się na to sprawdzają lody, gorąca czekolada i dobry film, nie zapominając o przeleżanym tygodniu. Niestety Gwendolyn nie ma takiej możliwości, musi szybko wziąć się w garść, by stawić czoło przebiegłemu i niebezpiecznemu hrabiemu de Saint Germain. Czekają ją huczne bale, ucieczki w przeszłość i tajemnica nieśmiertelności... "Zieleń Szmaragdu" to finałowa część Trylogii Czasu. Sięgnęłam po nią z chęcią, bo byłam bardzo ciekawa jak autorka rozwiąże różne wątki i jak wszystko się skończy; pozytywnie czy wręcz przeciwnie. Przeczytałam ją dosyć szybko, bo jest naprawdę niewymagająca i lekka. Zakończenie ani mnie nie zawiodło, ani nie wzbudziło większych przemyśleń. Było po prostu odpowiednie, chociaż zmieniłabym może jeden wątek, ale poza tym wszystko było dobrze. Tożsamość Hrabii nie okazała się dla mnie zaskoczeniem (podejrzewałam, że to będzie ten bohater), według mnie postać została dobrze wykreowana na hrabię. Podsumowując książka była serio dobra. Cała trylogia była miłą odskocznią oraz zakończyła mój zastój czytelniczy. Ocena: 8.5/10⭐ Wiek: 11+ Ocena całej trylogii: 8/10⭐
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-06-2018 o godz 12:52 przez: Wioletta Dobrzeniecka
Gwen, podróżniczka w czasie musi stawić czoła kolejnym przygodom w przeszłości, odwiedza swojego dziadka, który pomaga jej rozwiązać zagadkę zamknięcia kręgu dwunastu, co nie jest tak łatwe jak by się wydawało. Zawiłe wierszyki i kronika Strażników, której słowo układają się w jedną wielką zagadkę... Gideon, podróżnik w czasie, który można by powiedzieć jest idealny, przynajmniej za takiego się uważa. Przystojny z zabójczo zielonymi oczami, od których nie można oderwać oczu. Nic dziwnego, że Gwen zatopiła się w nich i zakochała... Ale czy ta miłość ma prawo bytu? Spotkania z hrabią de Saint Germain przyprawiają głównej bohaterce gęsią skórkę, a wszystko przez to, że dusił on ją bez jej dotknięcia... Ma on złowieszczy plan, plan do którego spełnienia potrzebna jest najwyższa cena... Gwen będzie musiała znaleźć odwagę, aby uratować siebie jak i swoich najbliższych... Ale czy to się uda? "Nie da się zatrzymać czasu, lecz dla miłości czas może stanąć w miejscu" ~ Zieleń Szmaragdu Cała recenzja na ----> https://timeofbook.blogspot.com/2018/06/72-zielen-szmaragdu.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
20-03-2018 o godz 00:00 przez: Józefina Koppa | Empik recenzuje
Bardzo żałuję, że jest to już ostatnia część serii "Trylogii Czasu". Bardzo przypadła mmi ona gustu i dawno nie czytałam tak dobrych książek. W tej ostatniej części w końcu Gwen i Giedon stają do walki z hrabią de Saint Germain, który próbuje wykorzystać ich, a w głównej mierze ich talenty to własnych celów. Cała seria pełna jest uroku, dynamizmu i zaskakujących zwrotów akcji. Myślę, że każdy czytelnik odnajdzie się tej historii i zaczerpnie coś dla siebie. Ja gorąco Wam ją polecam, ponieważ jest to jedna z lepszych serii, jakie czytałam w ostatnim czasie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji