3/5
28-07-2018 o godz 22:42 przez: Izabela Kruczkowska
Zaczęłam czytać Dożywocie i mimo, że go nie skończyłam, to tak jak słyszałam przy innych recenzjach Toni, jest ona inna od reszty książek Pani Marty, a przynajmniej od Dożywocia. To czuć. Dożywocie sprawia, że ma się wrażenie, że jest ono bardzo lekkie, jak piórko, a w Toni ma się wrażenie, jak na to tytuł wskazuje, że się tonie. Książka ciągnie nas w dół i nie obchodzi jej, co się z nami stanie. Przyznam, że w ciągu ostatnich miesięcy nauczyłam się pewnej rzeczy. Jeśli wszyscy coś zachwalają, ty podejdź do tego z dystansem. No to starałam się podejść z dystansem długim jak tysiącletni dąb. Żartuje, szybko zapominam, to czego się nauczę. Oczekiwałam po tej książce nieco więcej i po jej skończeniu zostało mi takie nieprzyjemne uczucie niedosytu. Pozwólcie, że porównam Martę Kisiel do innego polskiego autora, to jest Remigiusza Mroza. Przy książkach pana Mroza pod koniec kołacze mi się po głowie taka myśl: "Zaraz się wszystko rozwiąże, do końca jeszcze 150 stron, co on tam chce jeszcze napisać?", a u pani Marty miałam: "No, ale jak to tak? Tutaj jest jeszcze tyle do dodania, a to już 98% przeczytane, no chyba sobie pani ze mnie żartuje!". Toń niewątpliwie ma swoje zalety, ale także i wady. Zaczynając od wad, mi osobiście przeszkadzała ksywka Justyny, Dżusi. Ja wiem, tam jest wyjaśnione skąd, to się wzięło, ale mi osobiście za każdym razem przed oczami stawała taka stereotypowa Karyna po solarium i z dodatkowym samoopalaczem. W dodatku ten Karolek. Karolek. Jeśli jest coś, czego nie lubię, a nie jest to warzywem, to będą to zdrobnienia tego typu. El od Eleonora? Spoko! No, ale Karolek! Ale to tylko moje widzimisię. Przyczepię się także to ciotki dziewczyn. Miałam tu to samo, co w przypadku babci bliźniaczek w Księdze kłamstw. Postać kreowaną na straszną, surową i tak dalej, ale rzeczywistość nieco mnie zawiodła. Nie twierdzę, że Klara była złą postacią, ale jednak brakowało jej tej faktycznie surowości i chłodnego zdecydowania, którego się po niej spodziewałam. Za to na duży, ba!, ogromny plus jest postać Ramzesa. Facet według mnie jest cudowny i jeśli o mnie chodzi, to mogłoby być go nieco więcej. Jest on postacią tajemniczą, kierują nim nie do końca jasne priorytety, ma porąbaną skalę wartości życiowych (pewnie ze względu na... no nie powiem, odkryjecie sami) i wprowadza do książki nie powtarzalny nastrój. Do tego dochodzi jeszcze ciepła i faktycznie wzbudzająca respekt postać pani Matyldy, która sprawiała, że czasem miałam dreszcze, a czasem banana na twarzy. W dodatku genialne humor i styl pani Marty, które czuć już od pierwszych stron! Dzięki temu od Toni, mimo jej małych mankamentów, trudno się oderwać. Pani Marta zostawiła dużo wątku niedopowiedziany. Była mowa, że może się w związku z tym stać, to czy tam to, ale pytanie coś się stało faktycznie wisi w powietrzu i bzyczy mi koło ucha jak natrętny komar. Nie pogniewałabym się w związku z tym, gdyby pani Marta postanowiła napisać do Toni choćby z jeszcze jeden tom. Tak, więc pani Marta zostawiła mnie z mętlikiem w głowie, obietnicą doczytania Dożywocia i natrętnym komarem przy uchu. Dziękuję bardzo! Osobiście polecam i do zobaczenia!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-05-2018 o godz 15:27 przez: To Read Or Not To Read
Pełna recenzja: -> https://toreador-nottoread.blogspot.com/2018/05/pamietaj-o-zasadzie-trzech-nigdy-ton.html (...) No więc dobra, to lecimy z tym koksem. (...) Toń to moja pierwsza randka z Ałtorką. Nie znam jej dowcipu, pióra i sposobu tworzenia bohaterów. Obiło mi się jednak co nieco o uszy. Do tej pory słyszałam, że Kisiel tworzy śmieszne historie, w których humor gra główne skrzypce. Przez same te opinie chcąc nie chcąc wyrobiłam sobie jakieś zdanie na temat tej pani. Teraz zaś wszyscy wtajemniczeni mówią, że Toń jest poważna. Ewa przerobiła sobie to stwierdzenie w swojej blond główce i wywnioskowała, że w Toni znajdziemy tak; bohaterów co najmniej z czterdziechą na karku lub starszych, kryzys(y) wieku średniego, może trochę morderstw i problemy, z których śmiać się nie wypada. A tu się okazuje, że nie mogłam być w większym błędzie. Toń ma fabułę z jednej strony unikalną, ale z drugiej to tak nie do końca. Przywodziła mi na myśl pewne rzeczy z Harry’ego Pottera i Trylogii czasu (haha, teraz domyślcie się, które „rzeczy” dokładnie mam na myśli). O dziwo, chociaż pomysł jest dość wtórny, został wykorzystany w kreatywny sposób. Kisiel wzięła popularną i znaną ideę, ale zaadoptowała ją do naszych realiów, polskiego światopoglądu i okrasiła sporą dozą swojej wyobraźni. Efekt końcowy jest niepowtarzalny, znakomity i przede wszystkim interesujący, ale kurczę, dla mnie zupełnie nie chodzi w kategorii „poważny”. Ma w sobie pierwiastek fantastyczny, historyczny, ale poważny? Nieeee. Okej, mamy fabułę, bynajmniej nie poważną. To co, jeszcze do kompletu pasuje powiedzieć coś o bohaterach? Dżusi to moja absolutna mistrzyni. Popyrtana, najpierw zrobi, potem pomyśli, a do tego sposób, w jaki klnie, jest bezcenny. Przez całą powieść próbowałam wykminić, jakim cudem Ałtorka wpadła na pomysł, by nadać Justynie zdrobnienie „Dżusi”? Potem sprawa się wyjaśniła, a ja byłam mocno niepocieszona. No ale dobra, dla ludzi dziwniejsze rzeczy stanowią inspirację do tworzenia pseudonimów, więc nie będę czepiać się Justynki. (...) A wspominałam, że tajemnica związana ze zniknięciem rodziców Dżusi i Eleonory jest genialna, błyskotliwa i niespotykana? I że przyciąga uwagę czytelnika w każdym momencie powieści? Sprawia, że chce się czytać dalej, byleby tylko móc dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się przed laty? Nie? A, to właśnie wspomniałam. Rzekoma powaga w Toni odznacza się pewnie na tle innych powieści Marty Kisiel. Ja, jak już mówiłam chyba ze dwa razy, nic od niej wcześniej nie czytałam i dlatego nie sądzę, by tak było. Bo kurczę blade w cieście pieczone, w Toni roi się od śmiesznych dialogów, gagów i humorystycznych scenek. A jeśli tutaj śmiałam się średnio co kilka stron, to znaczy, że inne książki tej pani będą bawić mnie jeszcze bardziej? W takim wypadku okej, może rzeczywiście jest poważna (ale tylko w kontraście z innymi historiami). (...) Macie jeszcze jakieś pytania? Nie? To ja zostawię was z jednym. Tońcie. Chyba potraficie?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-05-2018 o godz 16:14 przez: Karolina
uncaro.pl / Dżusi i Eleonora Stern - ogień i woda, kontrast na pełnej, jedyne co łączy je obie to ciotka Klara, która je wychowywała. Z powodu nagłego wyjazdu ciotki, Dżusi jest zmuszona wrócić na stare śmieci, aby przypilnować mieszkania, które wedle zasad musi być pilnie strzeżone. Kolorowa Dżusi, czyli Justyna już chwilę po przyjeździe łamie zasady, gdy w drzwiach staje tajemniczy i przystojny antykwariusz Ramzes. Zsyła tym samym na siebie i nie tylko na siebie poważne kłopoty. Kiedy Eleonora dowiaduje się o jej nieodpowiedzialnym zachowaniu, chce za wszelką cenę znaleźć rozwiązanie sytuacji tak aby ciotka nie dowiedziała się o incydencie, a także odszukać przedmiot, który zabrał z domu tajemniczy gość. Dżusi obiecuje siostrze posłusznie siedzieć w domu i pilnować przybytku. Niestety niezbyt rozgarnięta z sióstr rusza na poszukiwanie antykwariusza. W miejsca gdzie dociera, nikt nie chce na jego temat z nim rozmawiać. W końcu, gdy już traci nadzieję, dowiaduje się, że Ramzes jest niebezpiecznym człowiekiem, na którego trzeba bardzo uważać. Niestety dzień później dowiaduje się, że ten miły, pulchny mężczyzna który jako jedyny chciał z nią rozmawiać - nie żyje. Dżusi kradnie zegarek, który wcześniej zabrał z mieszkania Ramzes. Po przedmiot zjawia się u nich tajemniczy Gerd, który przestrzega dziewczyny przed niebezpieczeństwem jakie na nie czycha. Okazuje się także, że Eleonora została obdarzona, tak jak ciotka niezwykłym darem. Zostaje także rozwikłana zagadka tajemniczego zniknięcia rodziców dziewczyn. Dzięki niesamowitym zdolnością Eleonory, toń otwiera dla niej swoje ramiona. Dzięki czemu dziewczyna wraz z najbliższymi udaje się do przeszłości, żeby ściągnąć stamtąd ciotkę. Kiedy dookoła rodziny Sternów zdarzają się niespodziewane morderstwa, jej członkowie dochodzą do wniosku, że po nich też ktoś przyjdzie. W międzyczasie także Eleonora zbliża się do Gerda. Pewnego dnia dziewczyna jednak nie wraca do domu po pracy. Co stało się z Eleonorą? Kim jest tajemniczy morderca? Co ojciec Gerda ma wspólnego ze zniknięciem rodziców sióstr Stern? Tego dowiecie się sięgając po "TOŃ" Otwierając kopertę znalazłam w środku woreczek. Wiedziałam przez to, że "TOŃ" to coś więcej niż tylko książka. Zawieszka w kształcie zegara była dla mnie zagadką, tak jak sam tytuł, który w żaden sposób nie wydawał mi się powiązany. Czytając jednak tę historię wszystko zaczęło układać się w spójną całość. Dobór bohaterów i wątków, tocząca się akcja, stawianie przeciwieństw face to face i powrót do historii naszego kraju - mieszanka wybuchowa, ale świetnie okiełznana. Nie zawiodłam się na kolejnej książce Marty Kisiel i z niecierpliwością czekam na więcej. Komu polecam "TOŃ"? Wszystkim bez wyjątku, będzie dobra na jeden wieczór dla miłośników fantastyki, ale też dla miłośników lekko kryminalnych historii, dla starszego czytelnika, jak i dla nastolatka. Bez dwóch zdań jedna z lepszych książek które ostatnio miałam okazje przeczytać!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-06-2018 o godz 07:04 przez: werka777
Kiedy Dżusi Stern trafia do mieszkania ciotki, by wspomóc siostrę w pilnowaniu włości, nie ma pojęcia, że spotkanie z niepozornym antykwariuszem uruchomi lawinę dziwnych zdarzeń. Kiedy tajemniczy Ramzes przekonuje ją do tego, że ciotka zostawiła dla niego w mieszkaniu pewną rzecz, Dżusi postanawia mu zaufać i wpuszcza go do środka. Szybko przekonuje się o tym, że padła ofiarą oszustwa, a owiany wieloma legendami Ramzes po prostu ją wykorzystał. Kiedy dziewczyna postanawia pokonać go jego własną bronią, w jej ręce wpada niezwykły przedmiot – tajemniczy zegarek. Tajemnice, trup i toń, czyli szykujcie się na jazdę bez trzymanki. Zaczyna się morderstwem, które nadaje powieści pewien kierunek. Uczepiłam się go jak rzep psiego ogona, przez to w pewnym momencie szeroko otwarłam usta zastanawiając się nad tym, z jakim właściwie gatunkiem powieści mam do czynienia. Sensacja? Fantastyka? Powiedziałabym więc, że to kryminał z dodatkiem elementów paranormalnych. Żebyście potem nie byli zdziwieni. Tych jednak, którzy w tym momencie kiwają głową na boki z powątpiewaniem i grymasem wymalowanym na twarzy uczulam na to, że jeśli nie dacie powieści szansy, stracicie szansę na poznanie świetnej historii. Ałtorka poeksperymentowała, zaszalała i wygrała. Jednym z najmocniejszych atutów książki są jednak bohaterowie, wyraziście nakreśleni, stanowiący kontrastujące ze sobą indywidualności. Na pierwszy plan wychodzą dwie siostry, jedna sztywna perfekcjonistka, druga zakręcona, kolorowa, głośna. Tuż za nimi kroczy wywołująca negatywne pierwsze wrażenie ciotka Klara i trio napędzających akcję mężczyzn. Owiany legendami, groźny Ramzes, budujący intrygującą relację z pewną bohaterką zegarmistrz Gerd i przeciętny Karolek. Palety osobowości przez wielkie O nie brakuje. A każda z nich wnosi w treść swoje trzy grosze, bez których na pewno nie byłoby tak ciekawie. Zagadkowy zegarek, tajemniczy grawer, piętrzące się pytania i morderstwo. Trudni do rozgryzienia mężczyźni, rodzinne więzi, podróż do przeszłości i tragiczna historia Wrocławia w tle. Marta Kisiel ma specyficzny styl pisania, wszystko staje się dynamiczne, są zwroty akcji, momentami odrobinę brakuje szerszego objaśnienia zdarzeń, ale za to bardzo trudno o nudę. Jest humor, skłaniające do uśmiechu wypowiedzi bohaterek, odważne pomysły nadające fabule zaskakujący kierunek. Kim jest Gerd? Dlaczego wszystkim zależy na jednym przedmiocie? Jakie niebezpieczeństwo czyha na dziewczyny? Powieść z historią w tle, ale nie historyczna, kryminał, choć nie do końca poważny. Do tego garść fantastycznych elementów i przepis na zwariowaną, nieprzewidywalną lekturę gotowy. Takie pomysły tylko u Marty Kisiel, więc jeśli chcecie się dobrze zabawić i potraficie potraktować lekturę z przymrużeniem oka, bardzo polecam właśnie tajemniczą „Toń”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-04-2020 o godz 23:08 przez: kiiki.books
„Toń” Marty Kisiel to kolejna książka, z którą powinnam zapoznać się o wiele wcześniej. Jest to pierwszy tom „Cyklu wrocławskiego”. Opowiada o dość nietypowej rodzinie Sternów, w której rodzinne sekrety zdają się nie mieć końca. Podróże w czasie, ukryte skarby, krwawa historia Dolnego Śląska... Co ciekawe, książka zaczyna się od tajemniczego morderstwa, którego nie sposób połączyć z początkową fabułą. Zainteresowani? Chodźmy dalej! Eleonora wraz z ciotką mieszka we Wrocławiu. Dżusi uciekła z domu trzy lata temu, po rodzinnej awanturze i wyjechała do Opola, próbując zacząć nowe życie. Ciotka Klara postanawia wyjechać na dłużej i ze względu na panujące w mieszkaniu zasady, Dżusi decyduje się oddać cioteczce przysługę i wpaść na parę tygodni do Wrocławia. Relacja sióstr nie wygląda najlepiej, wręcz prawie jej nie ma. Konflikty i różnorodność charakterów robi swoje, więc nikogo nie powinien zdziwić fakt że były zachwycone mogąc spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie. Dziewczyna nie wie jeszcze, że otwierając drzwi przed tajemniczym mężczyzną, uruchomi lawinę przerażających w skutkach wydarzeń, których nie sposób już cofnąć. Rodzina Sternów wpadnie w niezłe tarapaty. Kobiety nieoczekiwanie wplątują się w morderstwo, a wszystkie tropy zdają się prowadzić do Ramzesa, antykwariusza, o którym w branży mówi się tylko szeptem. Czy jesteście gotowi na to, co przyszykowała dla was Marta Kisiel? Fascynująca opowieść o dość nietypowych podróżach w czasie (powinnam raczej napisać o tonięciu w czasie), pełna niewyjaśnionych spraw i tajemnic. Śmiem twierdzić, że momentami nawet troszkę krwawa i przerażająca. Wciągnęłam się w ten świat bez reszty. Autorka ma znakomity styl pisania, dialogi między wykreowanymi postaciami są mistrzowskie. Humor pełen sarkazmu i cięte riposty, którymi się posługują doprowadzały mnie do ataków śmiechu, a ilość zużytych znaczników na „złote” myśli przekroczył u mnie normę. Kto jak kto, ale Marta Kisiel potrafi nadać niezły charakterek swoim bohaterom i wciągnąć czytelnika w wir fantastycznych przygód. Mocno zżyłam się z siostrami Stern i ich ciotką. Pedantyczna i spokojna Eleonora, wybuchowa Dżusi, i oczywiście słynna Klara Stern, silna kobieta, pełna sprzeczności, którą od lat nękają wyrzuty sumienia. Nie ukrywam, że mimo dużej niechęci, polubiłam nawet tajemniczego antykwariusza, Ramzesa. Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, jaki serwuje nam autorka, jednak bez bicia przyznaję, że pokochałam tę historię. Co więcej, naprawdę świetnie się przy niej bawiłam. Już nie mogę się doczekać powrotu do Dolnego Śląska w „Nomen omen” i „Płaczu”, a wam naprawdę bardzo mocno polecam „Toń”. Jako okładkowa sroka jeszcze dodam, że wydanie zachwyca.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-06-2018 o godz 09:54 przez: Ka razy dwa
Najlepsze zastosowanie: Trzy Sternówny: Justyna ‘Dżusi’ — najmłodsza, najbardziej energiczna, wybuchowa, emocjonalna, próbująca uciec od dziwacznej rodziny do normalnego świata; Eleonora — pani bibliotekarka, która cały dzień ma ustawiony jak w zegarku — zawsze punktualna, w swojej szafie trzymająca ubrania jedynie w odcieniu szarości; Klara — ciotka Dżusi i El, ich prawna opiekunka. Z zewnątrz wydają się być w miarę normalną rodziną, jednak w środku aż wrze. Dziewczyny przez lata musiały przestrzegać trzech ważnych zasad, panujących w domu i nigdy nie zdarzyło się, aby je złamały — nawet niepokorna Dżusi nie próbowała zbyt mocno z nimi walczyć. Pewnego dnia, kiedy najmłodsza Sternówna wraca do Wrocławia, aby pilnować domu ciotki, która wyjechała, zdarza jej się złamać pierwszą zasadę, wpuszcza do mieszkania pewnego mężczyznę. Od tego wydarzenia życie każdej z nich zaczyna się zmieniać. Kłamstwa i sekrety ukrywane przez lata nareszcie wychodzą na światło dzienne i mogą narobić wielu szkód. Bohaterowie: Przyznać muszę, że nie jest to najlepszy aspekt tej powieści. W ogóle cała książka jest naprawdę mało rozbudowana, ale o tym napiszę niżej, na razie kilka słów o bohaterach — przede wszystkim zaintrygowała mnie Dżusi, której wcale nie było tak dużo, ale jak się pojawiała to zabierała znaczną część naszej uwagi. Polubiłam jej charakter i odzywki, ponieważ zawsze były prawdziwe i na pewno trafione. Ponadto potrafiła walnąć też naprawdę fajnymi żartami, a to jest naprawdę ważnym elementem ałtorkowej* twórczości. [...] Całokształt: Powiem to od razu: Toń według mnie jest najgorszą, jak do tej pory książką Ałtorki*. Największymi zarzutami jest kwestia poprowadzenia akcji oraz rozwiązanie intrygi, która się zawiązała. Jeśli chodzi o to pierwsze — było zbyt chaotycznie. Akcja niesamowicie porozrzucana, na przykład jedno ważne wydarzenie zostało opisane jako retrospekcja po miesiącu odkąd się wydarzyło. Najpierw czytamy daną akcję, wsiąkamy w nią i chcemy dowiedzieć się, co się dalej wydarzy, a tu nagle się urywa i kolejny rozdział opisuje już bohaterów miesiąc później, a o wydarzeniach dowiadujemy się pośrednio z czyjejś relacji. Mnie zupełnie to wytrącało z rytmu i sprawiało, że po raz kolejny musiałam wsiąkać w daną opowieść. Zdecydowanie na „nie”, jeśli chodzi o ten sposób prowadzenia akcji, a także jeśli chodzi o tak szybkie i nieskładne rozwiązanie wszystkiego, co się tak pięknie wiązało przez całą opowieść. Naprawdę jestem zawiedziona, że to wszystko się tak potoczyło. Cała recenzja: http://www.karazydwa.pl/2018/06/Ton.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-05-2018 o godz 18:26 przez: Natalia Sokołowska
Sięgając po tę książkę spodziewałam się lekkiego kryminału z historią Śląska w tle. Tym bardziej, że już na pierwszych stronach jesteśmy świadkami wyławiania trupa Mędrzywołka z rzeki. Byłam więc ogromnie zaskoczona, gdy okazało się, że to jednak fantasy! A fantasy moi drodzy, kocham mym całym, prawie już trzydziestoletnim, sercem. Marta Kisiel jest znana ze swego wyjątkowego stylu i poczucia humoru. Na swoim koncie ma wiele książek pisanych pół żartem, pół serio, ale tym razem stworzyła coś całkiem na poważnie. Nadal czuć w tekście jej charakterystyczną „rękę” – zwłaszcza w ironicznych komentarzach bohaterów. Jeśli znacie „Nomen Omen” czy „Dożywocie”, to pewnie też to dostrzeżecie. W rodzinie Sternów, każdy ma swoje tajemnice. Dżusi i Eleonora pod nieobecność ciotki miały do wykonania tylko jedno zadanie – przestrzegać ustalonych zasad. Nie wpuszczać nikogo do domu i nie zostawiać pustego mieszkania. Gdy pewnego dnia skradziony zostaje im tajemniczy przedmiot, siostry postanawiają zrobić wszystko, by go odszukać. Klara Stern, to lekko paranoiczna ciotka, która od lat żyje w świecie swych lęków i fobii. Po śmierci brata przejęła opiekę nad jego córkami, Dżusi i Eleonorą, pilnując ich lepiej niż Cerber piekieł. Ich dom przypomina cmentarzysko pamiątek po zmarłych Sternach – pełny jest pudeł i pudełeczek, piętrzących się w całym domu. Dżusi uciekła od tego wraz z osiągnięciem dorosłości i próbowała odszukać siebie daleko od tego szaleństwa. Eleonora natomiast przejęła neurotyczność ciotki i więcej jej cech charakteru, niż sama chciałaby przyznać. Gdy ciotka nagle wyjeżdza i wzywa Dżusi do Wrocławia, zaczyna się szereg osobliwych zdarzeń. Już pierwszego dnia najmłodsza Sternówna łamie odwieczną zasadę ciotki. Wpuszcza do domu obcego mężczyznę, który przyszedł zabrać jakąś tajemniczą rzecz od Klary. Eleonora jest wściekła, bo wie, że jeśli nie odnajdą tego mężczyzny – stracą głowy. Ciotka po prostu je zabije. Dzięki przypadkowi Dżusi udaje się wpaść na trop Ramzesa – tajemniczego antykwariusza. W przypływie odwagi postanawia go okraść. W ten sposób drogi Sternów przecinają się z losem wyjątkowego zegarmistrza – Gerda. Okazuje się bowiem, że skradzionym przedmiotem był… chronometr! Urządzenie do podróży w czasie, które wcześniej należało do ojca dziewczyn. A Klara Stern, razem z nim i jego żoną, byli znanymi w środowisku szabrownikami powojennych skarbów. Masz odwagę wpaść w tę toń? Chyba potrafisz? Premiera książki już 23 maja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-05-2018 o godz 23:51 przez: KittyAilla
Jeśli uwielbiacie styl pani Marty, zamawiajcie już teraz swój egzemplarz. Jeśli jeszcze go nie znacie - tym bardziej natychmiast idźcie się z nim zapoznać, ponieważ takiej dawki humoru nie dostarczy wam nikt inny! Po opisie jakoś nie wywnioskowałam, że będzie to mimo wszystko fantasy. Dlatego ten fakt dodatkowo mnie zaskoczył (tak pomijając wszystkie inne zaskoczenia i nagłe zwroty akcji, które pojawiają się mniej więcej co rozdział). Pani Marta potrafi tak poprowadzić akcję, że nie dość, że się człowiek pośmieje (poparska śmiechem, ściągnie na siebie dziwne spojrzenia ludzi w pociągu i domowników i mało nie wypluje herbaty, próbując się nie roześmiać), to jeszcze niekiedy z niedowierzaniem będzie czytał o kolejnych faktach w sprawie, które na sam koniec układają się w zgrabną, logiczną całość. Z zaciekawieniem śledziłam losy Dżusi, Eleonory i Klary oraz poznawałam tajniki czasu. W komedię kryminalną wpleciony został też wątek historii Dolnego Śląska, a w szczególności Wrocławia. Dżusi i Eleonora nie mogłyby się bardziej różnić! Dodaje to książce niesamowitej pikanterii, a z drugiej strony pokazuje, jak trudne są ich relacje. Dżusi to wulkan energii, mini seksbomba na wysokim obcasie, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Dodatkowo ma przeuroczego partnera, Karolka. Chłopak po prostu rozwala mnie swoją prostodusznością. Eleonora za to jest pedantyczna do granic możliwości, punktualna i ogólnie poukładana. Czy przez to okazała się bohaterką nudną? Skądże znowu! Osobom, która dorównuje Dżusi temperamentem, jest ich ciotka Klara. Szczerze mówiąc, z początku myślałam o niej jako o dużo starszej osobie. Dostajemy jednak energiczną trzydziestoparolatkę o nieprzeciętnym charakterku nieco nadopiekuńczej zołzy. Najbardziej intrygował mnie jednak tajemniczy Ramzes i chciałabym dowiedzieć się o nim więcej! Mamy także okazję spotkać bohaterki, które znamy już z Nomen omen i to okazało się niesamowicie ciekawym zabiegiem. Dodatkowo autorka tak skonstruowała akcję, że czytelnik może przeczytać książki w dowolnej kolejności. Tak genialne połączenie komedii, fantastyki oraz kryminału mogło wyjść jedynie Marcie Kisiel. Moim skromnym zdaniem Toń bije na głowę kultowe już Dożywocie! W Nomen omen mieliśmy do czynienia z wątkiem kryminalnym, ale mam wrażenie, że dopiero w tej powieści autorka rozwinęła skrzydła i nie mogłam się wprost oderwać. Koniecznie musicie zapoznać się z Toń, najlepszą, według mnie, książką pani Marty!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-05-2018 o godz 15:16 przez: Ewelina Anna Chojnacka
Moja opinia: „Toń” to najnowsze dzieło Marty Kisiel, które ukaże się 23 maja za pośrednictwem Wydawnictwa Uroboros ♥ Marta Kisiel to autorka ponadczasowa, bezkompromisowa i wszechtwórcza. Jej pióro literackie charakteryzuje się dużą dawką pozytywnego humoru, barwną wyobraźnią oraz niepowtarzalną charyzmą. Większość z was kojarzy tę autorkę z rewelacyjnego cyklu „Dożywocie„, które skradło już nie jedno czytelnicze serce. Teraz, Marta Kisiel powróca z całkiem nowym i ciepłym jak świeże bułeczki dziełem, które ukarze jej twórczość z trochę innej, nieco poważniejszej strony. Główną bohaterką książki „Toń” jest Dżusi Stern – młoda, zwariowana dziewczyna, która po kolejnej, wielkiej kłótni z ciotką postanawia, że nigdy więcej już do niej nie wróci. Jednak przekorny los ma wobec niej całkiem inne plany i w końcu zmusza ją niechcianego powrotu. To nagłe wydarzenie skutkuje tymczasowym, rodzinnym rozejmem – Ciotka wyjedzie na wymarzony urlop a Dżusi zostanie w domu z siostrą i będzie sprawować opiekę nad całym domem oraz kotem. Niestety… Dżusi do grzeczny i posłusznych dziewczynek nie należy i dość szybko łamie jedną z fundamentalnych zasad swojej wrednej cioci – „Nigdy, ale to nigdy nie wpuczczaj obcych do domu„. No dobra, gdyby to był listonosz, to prawdopodobnie nic złego by się nie stało. Chyba, że byłby to pocztowy psychopata, który ma już dość targania twoich książek do recenzji i teraz postanawia się słodko zemścić, wysyłając cię poleconym do bram piekielnych zaświatów. Na całe szczęście nie był to krwawy listonosz a antykwariusz, który bezczelnie kradnie z domu ciotki stare, tajemnicze pudełko. To karygodne wydarzenie ma niestety swoje straszne konsekwencje – Dżusi otwiera Puszkę Pandory, która niesie ze sobą śmierć, tajemnicę oraz chęć zrozumienia tego, co ukryte zostało w zakamarkach mrocznej przeszłości. „Toń” to niesamowicie wciągająca historia, która wypełniona została nutką lekkiej grozy, szczyptą mrocznej tajemnicy oraz zapachem niezapomnianej przygody, która pochłania czytelnika magią niezapomnianych emocji. Jest to powieść niecodzienna i nowatorska. Taka, która potrafi wstrząsnąć nie tylko naszą wyobraźnią, ale i także uczuciami. Jej fabuła jest porywająca i nieziemsko kreatywna. Nic więc dziwnego, że pochłonęłam „Toń” w iście ekspresowym tempie i to z zapartym, zafascynowanym tchem .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-04-2022 o godz 20:53 przez: Ewelina
Chyba nie ma osoby bardziej zakręconej ode mnie, gdyż dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wczoraj przeczytałam część ostatnią, a dzisiaj zabrałam się za pierwszą:-) Być może nieraz bywają takie serie, które można czytać osobno i bez kolejności, tak tutaj prawidłowa kolejność jest wskazana. Z początku poznajemy najważniejsze postacie, które z reguły występują do samego końca. Oczywiście dochodzą tutaj nowi bohaterowie, aczkolwiek ci główniejsi wiernie trwają przy tomach. Książka zaczyna się dosyć nietypowo, gdyż w pierwszej chwili rzuca nam się w oczy scena kryminalna. Wątki literatury będą się tutaj przeplatały, oczywiście mrok powróci, jednak wcześniej przeczytamy o fantazyjnych bohaterach i scenach potwierdzających to, co potrafią. Wiele rzeczy niestety już wiedziałam, bo wyjaśniły się w tomie późniejszym, co mnie bardzo dręczy. Zupełnie jakbym dzień wcześniej odpakowała swój urodzinowy prezent i dnia kolejnego miała być nim zaskoczona. Miało to jednak też swoje plusy, gdyż od podstaw poznałam siostry Bolesne, co z kolei dało mi obraz na to dlaczego na końcu serii zachowywały się tak, a nie inaczej. Zaraz też dochodzi postać Ramzesa, mega tajemniczego i dość niebezpiecznego osobnika, który nie potrafi dosadnie się wysławiać. Praktycznie chyba zawsze mówił jedno, robił drugie, a chodziło mu o coś trzecie. Jest wiele niedopowiedzeń, tajemnic i to takich, które po prostu musimy wyjaśniać. Następnie poprzez swoją nieuwagę miałam nieco spojlerów, dlatego ponownie podkreślę, czytajcie serię wrocławską po kolei. Tylko wtedy będzie miała swój urok i czar. Przykro mi bowiem było, gdy wiedziałam, co dalej się stanie i co ich trapiło. To dla mnie wielka porażka nad którą bardzo boleję. Nie mogę jednak dać przez swoją głupotę jej niższej oceny, bo gdyby nie moja wpadka, to byłabym nią mega zachwycona.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2018 o godz 16:58 przez: Patryk Walas
Dżusi (Justyna) zostaje wezwana przez swoją ciotkę, by przyjechała do Wrocławia i pomogła swoje siostrze (Elenorze) opiekować się domem i kotem, ponieważ sama wyjeżdża na wakacje. W domu ciotki zawsze były trzy zasady, których nie wolno było łamać: 1: Nigdy nie zostawiać mieszkania pustego. 2: Nigdy nie wpuszczać nikogo do mieszkania. 3:Nigdy nie wspominać o tym, co się stało z rodzicami. Trzy kobiety, Dżusi ekstrawertyczka, Elenora introwertyczka, Ciotka zołza, która się o wszystko czepia - to musi być istne pandemonium. Dżusi złamała drugą zasadę, co jest początkiem kłopotów, w jakie się wpakowały siostry i dziwny zbiegów okoliczności, jak śmierć jednego antykwariusza, z którym Dżusi zamieniła kilka słów dzień wcześniej. Podobał mi się wątek fantastyczny z podróżą w czasie, ponieważ nie jest skomplikowany, ale nie jest przy tym banalny. Okazuje się, że ciotka, jak i Elenora mogą cofać się w czasie, co Elenora wykorzystuje, cofając sie w przeszłość, by rozwiać tajemnice śmierci swoich rodziców. Toń to książka o rodzinnych relacjach, które są mocno nadwerężone przez przeszłość, jak i przez chciwość do złota, dzieł sztuki, czy chociażby osiągnięć i tytułów. Autorka wykreowała bardzo charakterystycznych bohaterów, którzy nie są przy tym sztampowi, a dialogi, które są błyskotliwe i często ironiczne sprawiają, że przez książkę się dosłownie płynie. W książce nie ma jednej głównej bohaterki, czy bohatera ponieważ w trakcie lektury ciężar powieści przechodzi z postaci na postać, co jest fajnym zabiegiem. Całość czyta się bardzo przyjemnie i lekko. "- Zawsze powtarzam, że nie wolno ufać niskim ludziom, bo im się serce w gównie macza. - Titku, przecież ty wzrostem wdałaś się w ojca... - I właśnie dlatego noszę szpilki." z okladki blog spot co uk
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-09-2018 o godz 18:27 przez: podróżdokrainyksiążek
Martę Kisiel znam z cyklu „Dożywocie”, który na mnie wywarł wielkie wrażenie i byłam zaskoczona tym, jak autorka świetnie sobie radzi łącząc w całość wiele elementów, które tworzą dla nasz czytelników niezapomnianą fabularnie historie. Tak też jest w przypadku jej książki „Toń”, która z pozoru wydaje się zwyczajną książką w której nic większego w życiu głównej bohaterki ma się nie wydarzyć, a pomimo tego czyta nam się pierwsze strony szybko, łatwo, przechodząc do sedna całej sprawy. Dżusi Stern ponad trzy lata uciekła z domu po aferze, jaka wydarzyła się w tamtym miejscu, jednak to jej nie zniechęca do tego by wyświadczyć swojej ciotce przysługę. Tutaj zaczynają się dopiero schody, ukazuje się szczyt góry lodowej, który jest zwiastunem zatopionym pod taflą wody pełnej problemów, która spadają na dziewczynę. Gdy zwykła opieka nad kotem przeradza się w szereg komplikacji, które zaczynają się od momentu, gdy dom odwiedza antykwariusz. Od tego momentu przeszłość, która ciągnęła się latami za rodziną, daje o sobie wreszcie o sobie znać, a konsekwencje tych rzeczy zaczęły wypływać na powierzchnie. Marta Kisiel tym sposobem zabiera nas w powieść w której można się zatopić bez reszty i pochłaniać stronę za stroną, gdy postacie coraz więcej ze swoich charakterów nam czytelniką pokazują. Już nie raz autorka udowodniła, że potrafi budować postacie, pokazywać ich mocne i słabe postacie, tak że w tym wszystkim na pewno trafią się i takie osoby, które się polubi. To w jaki sposób Marta Kisiel potrzeba do swojej książki imponuje, sprawia, że ja sama z wielką przyjemnością ją wspominam, ogromnie się ciesząc, że mogę poznawać twórczość owej autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-12-2019 o godz 18:29 przez: czerwonakaja
A gdybym Ci powiedziała, że Twoja ciotka cofa się w czasie? A gdybym dodała, że może i Ty w nim utoniesz? Siostry Stern od dawna się nie widziały. Nie mieszkają już razem, gdyż Dżusi wyprowadziła się z Wrocławia do Opola. Miała dość życia według zegarka, z dziwnymi zasadami ograniczającymi wszelką swobodę i ciotką, która w jej oczach była tyranem. Jednak bez chwili zastanowienia rusza w podróż by pomóc swej siostrze Eleonorze (bibliotekarce z piekła rodem) w opiece nad niestabilnym emocjonalnie kotem, gdy ciotka wyjeżdża. I może ta wizyta mogła być normalna, gdyby Dżusi pamiętała o nieszczęsnych zasadach, a przynajmniej tej, która mówi, by nikogo nie wpuszczać do domu. A w drzwiach stanął Ramzes, tajemniczy antykwariusz, który wykorzystał nieuwagę dziewczyny i zabrał z mieszkania tajemniczy zegarek. Od tego momentu wydarzenia wkraczają na niebezpieczną ścieżkę. Rusza lawina zdarzeń, które odkryją przed siostrami tajemnicę zaginięcia i śmierci ich rodziców. Ujawnią kim jest ich ciotka Klara, jakie skarby ukryła przeszłość, a także, że Upiory i Mojry istnieją naprawdę. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja, gdyż miło spędziłam czas z tą książką. Lubię fantasy, a jeszcze jak ma wpleciony wątek kryminalny, to już więcej mi nic nie trzeba. Ta książka to niewyjaśnione zdarzenia i niebezpieczna zabawa z czasem w towarzystwie zagadkowego Ramzesa. Picie herbaty pod czułym okiem zatroskanej Mojry. Zabawa w detektywa „zabili go i uciekł” w wykonaniu Dżusi. Trzepot serca Eleonory, gdy pojawiał się gigantyczny zegarmistrz Gerd. No i ciotka Klara i jej kot. Chcę więcej. Zapraszam na https://www.instagram.com/p/B6qeIOThSxl/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-08-2018 o godz 10:50 przez: Karolina Borys
Gdy Dżusi wraca do Wrocławia – aby wspomóc siostrę Eleonorę, gdyż ciotka, która zajmowała się nimi przez całe ich życie, wyjechała – złamała wszystkie te zasady. Ich życie zaczyna się walić ostatecznie, gdy Dżusia wpuszcza do mieszkania Ramzesa – człowieka, który miał współpracować z ciotką Klarą. Jak się, bowiem okazuje, ociupinkę mijał się on z prawdą. A nawet troszkę bardziej niż ociupinkę. Ale to dopiero początek jednej wielkiej katastrofy, w którą się wplątują. Morderstwo goni morderstwo, a wszystko przerażająco bardzo łączy się z siostrami Stern i ich rodzicami, o których przecież nie wolno rozmawiać! Czy siostrom Stern i ich ciotce uda się przeżyć? Czy może podzielą los antykwariusza? I co z tym wspólnego ma pewna starsza pani, która krzyczy, że pamięta? 😋 Toń to nieoczekiwana powieść naprawdę dobrej polskiej autorki. To Marta Kisiel w wydaniu, w jakiego jeszcze nie znaliśmy. Dlaczego? Już tłumaczę. O ile Dożywocie i cała reszta była po prostu zabawna, ale w sumie pozbawiona jakiegoś drugiego dna. Cały czas było śmiesznie i miło. O tyle Toń, to już inna bajka. Tu z dawnej Kisiel mamy jedynie śmieszne wstawki i cięty humor. Bo tego w książce nie brakuje. Podobnie jak lekkiego stylu autorki, realistycznych dialogów i płynnego prowadzenia akcji.😂 Jedynie czasem irytowały mnie wstawki z przeszłości, które nie zawsze były dobrze oznaczone i czasem myliłam się i musiałam cofnąć się o stronę, czy dwie. Ale też takich momentów nie było aż wiele. Po za nimi Toń to niesamowicie ciekawa i lekko zagmatwana historia kryminalna z Złotem Breslau w tle 😋
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-04-2018 o godz 07:46 przez: Karolina Kuran
W tej rodzinie są trzy kobiety: ruda, blondynka, i brunetka. Mają trzy główne zasady: nie zostawiać domu bez opieki - nie wpuszczać nikogo za próg - nie wspominać, w jaki sposób zginęli ich bliscy. To jest opowieść o tym, jak jedna z nich łamie jedną z tych zasad. I o tym, co z tego wynika - dla trzech kobiet, nietypowego zegarmistrza, jeszcze bardziej niezwykłego antykwariusza, oraz pewnych tkaczek. To również opowieść o czasie, o chciwości i o rodzinie. O kilku rodzinach, połączonych w przedziwny sposób - nie zawsze więzami krwi. Bardzo, bardzo czekałam na nową książkę Marty Kisiel. Połknęłam ją w jedno popołudnie, i mogę powiedzieć tylko jedno: jestem absolutnie zachwycona. Nie tylko znakomitymi opisami Wrocławia w różnych momentach historii, błyskotliwymi, ciętymi dialogami oraz interesującymi bohaterami, do których z miejsca nabieram sympatii. Przede wszystkim - ponieważ pasjami lubię książki, które wciągają czytelnika w grę: podsuwają rozwiązania, ale w taki sposób, że do ostatniej chwili nie wiemy, że wiemy to, co wiemy. Jestem również wielką fanką tytułu książki - nie miałam pojęcia, że aż tyle treści można zmieścić w trzech drobnych literach. To także element gry, być może jeden z najciekawszych. Zagrajcie, nie pożałujecie. Żywię nieśmiałą nadzieję, że Autorka da nam więcej książek z tego cyklu. Jest tutaj jeszcze sporo GŁĘBI do spenetrowania... (Wybaczcie, to było okropne. Toń jest o wiele lepsza, niż moje żarty językowe.)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
26-05-2018 o godz 10:17 przez: Wybredna Maruda
🎬 VIDEO: https://www.youtube.com/watch?v=r0WyqfbT4aw Czasem sięgasz po książkę i nie masz pojęcia, co w niej znajdziesz. Chociaż nie, czegoś tam zawsze się spodziewasz. Ale potem okazuje się, że otrzymujesz coś całkiem innego. A w wypadku Toni, człowiek nie ma zielonego pojęcia, co się właśnie wydarzyło. Dwie siostry - jedna kolorowa, szalona, wystylizowana, działająca jeszcze zanim pomyśli. Druga cicha, szara, prowadząca osiadły tryb życia. Ich losy wywrócą się do góry nogami, gdy zostaną zmuszone zająć się mieszkaniem ciotki. Mieszkaniem, którym rządzi kilka zasad. Najważniejsze - nie wpuszczaj obcych. Tylko jak na złość, wszyscy pchają się do środka! Gdy do wszystkiego dojdą jeszcze tajemnice, morderstwa i nadnaturalne umiejętności, nic już nie będzie takie samo. - Dużo Dolnego Śląska. I morderstw. Aż strach tam mieszkać. I bójcie się antykwariuszy. - Ta okładka to jakieś dzieło sztuki! Oprócz stopy. Co się stało ze stopą na okładce? - Co trzeba mieć w głowie, by coś takiego napisać, ja się pytam?! - Jest trochę mniej humoru, niż w poprzednich książkach Marty Kisiel. ALE! Jak już ktoś walnie jakimś tekstem, to się z podłogi człowiek podnieść nie może. - Ta książka jest dziwna. Cała. Nawet narracja wprowadza trochę chaosu poprzez skoki w chronologii i ciągle coś przed nami ukrywa. Nigdy nie wiesz, jaka niska osoba czyha na ciebie za rogiem. 🎬 WIĘCEJ: https://www.youtube.com/watch?v=r0WyqfbT4aw
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-05-2018 o godz 17:53 przez: Sophie
„Toń” to najnowsza opowieść autorstwa Marty Kisiel, w którym autorka podejmuje kwestię podróży w czasie, ale robi to w niestandardowy, oryginalny sposób, który przykuwa uwagę i robi wrażenie. Nieliczni, którzy posiadają umiejętność „manipulacji czasem”, potrzebują w tym celu konkretnych wspomagaczy, a ostatecznie mogą jedynie obserwować – żadne tam mieszanie w przeszłości. Porównałabym to w sumie do czytania z historii danego miejsca, oglądania nagrania tworzonego w każdej sekundzie przez wszystko dookoła; do zanurzenia się w czasie bez możliwości jakiegokolwiek oddziaływania. To oraz cała otoczka stanowią absolutnie rewelacyjny pomysł. Świat przedstawiony uzupełniają bohaterowie – żywi, interesujący, ale nadal realistyczni. W dodatku autorka nie stroni od subtelnego, ale jak najbardziej zauważalnego poczucia humoru, co sprawia, że książka wręcz czyta się sama. Ponadto Marta Kisiel zaserwowała fanom swojej twórczości prawdziwą gratkę – na kartach tej powieści bowiem pojawia się paru bohaterów znanych z innej jej książki. Z całą pewnością „Toń” to książka, którą trzeba przeczytać. Polecam. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2018 o godz 13:18 przez: Anonim
„Toń” Marty Kisiel to niebanalna historia, która porywa już na samym początku. Dżusi otwiera drzwi nie tylko przed niepożądanym Ramzesem, ale również przed nami. Wchodzimy do mieszkania przy Lompy i łamiemy jedną z trzech zasad, które miały zostać nienaruszone. Zaczynamy brodzić ponad pas w zakręconej historii Sternów, antykwariackich tajemnicach i budzących podziw umiejętnościach bohaterów. Jednocześnie okazuje się, że legendarna Klara Stern, powściągliwa i ostrożna, zachowała także swoją ludzką twarz i gdyby nie pewne wydarzenia, dziewczynki nigdy nie patrzyłyby na nią w pozbawiony zrozumienia sposób. Marta Kisiel stworzyła niesamowicie złożoną opowieść. „Toń” może umilić nam wieczór, ale również skłonić do pewnych refleksji. Jakich? Każdy odnajdzie własne sięgając po tę wspaniałą powieść!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
02-06-2018 o godz 00:00 przez: Woźniak Michał | Empik recenzuje
Ta książka potrafi uwieść czytelnika. Jest bardzo przyjemnie napisana z dużą dozą dobrego humoru. Nie zawsze opowiada jednak o sprawach przyjemnych. Siostry Stern wraz z nieprzyjemną ciotka wplątują się w kiepską lawinę wydarzeń, której już nie da się cofnąć. Niestety, za każdy ruch przyjdzie nam słono zapłacić. Wplątują się w morderstwo, a przyszłe towarzystwo i postać słynnego Ramzesa nie pomaga w osiągnięciu spokoju. Wszechobecne straszne tajemnice i niebezpieczne osoby to w tej książce chleb powszedni Dolnego Śląska. Ciekawa historia, która zasługuje przede wszystkim na przeczytanie i dobrą opinię. Trudno jest mi ją dobrze opisać, to autorka zrobiła kawał dobrej roboty, przeczytajcie sami - polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2018 o godz 20:21 przez: Anonim
Inteligencja, rozrośnięta do granic możliwości wyobraźnia, a także szacunek dla czytelników charakteryzuje książki Marty Kisiel. Być może ciąży na niej swego rodzaju klątwa "Dożywocia" tak uwielbianego przez wszystkich, ale warto zajrzeć do innych jej powieści. One wszystkie ugotowane są w jednym wywarze ‒ w rosole z kłulika, który niczym najwytrawniejsze z dań, spokojnie bulgocze i robi się coraz smaczniejsze. Każda kolejna powieść Marty jest inna, ale też zachowuje swój charakterystyczny klimat i wysoki poziom. Od czytelników też można wymagać. Tych kisielowych zmusza się do myślenia. I to jest piękne!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji