3/5
23-08-2021 o godz 17:32 przez: Karolina
"To nie moja wina" to kolejny debiut, który miałam okazję poznać. Zbiera bardzo dobre recenzje i pochlebne opinie. Wejście w literacki świat od razu z takim echem jest pożądane przez wielu autorów. Jak moje odczucia? Na samym początku moją uwagę przykuła głównie okładka i to właśnie dzięki niej zainteresowałam się treścią. Mówi się, żeby nie wybierać książki po okładce, jednak u mnie ta zasada nie ma racji bytu. Trzeba przyznać, że książka jest dopracowana i przemyślana. Nie ma tutaj niedopowiedzeń i sytuacji chaotycznych. Ciężko uwierzyć, że to naprawdę jest debiut. Zdecydowanie można wczuć się w klimat książki. Kreacja Bieszczad, ucieczki głównego bohatera i wątku kryminalnego doskonale się ze sobą łączą. Jednak dla mnie czegoś zabrakło, ale o tym za chwilę. O czym jest książka?  Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof ucieka. Nikt nie wie, gdzie jest i co było motywem zbrodni. Jednak on cały czas twierdzi, że cel jego ucieczki jest inny. Chce rozwikłać rodzinną zagadkę. Młodszy brat wyrusza za nim i zrobi wszystko, aby się zemścić. Chce przywrócić sprawiedliwość. Kto tak naprawdę jest winny? Dlaczego ojciec Krzysztofa przez całe życie skrywał tajemnice?  Przewrotna, wielowątkowa i zaskakująca. Choć z ciekawością czekałam na rozwiązanie historii, to nie wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału.  Jak na kryminał była dość "delikatna", mało mroczna i mroziła krwi w żyłach. W sumie spodziewałam się większej dawki emocji. Ewentualnie bardziej rozbudowanej charakterystyki bohaterów. Choć możemy poznać różne warstwy społeczne i podejście do życia to było to mało zawiłe.  Niestety nie ma tu wielkiej miłości, w dalszym ciągu poszukuję swojego ulubionego kryminału lub sensacji... Może Ty polecisz mi swój ulubiony? Podsumowując, gdybym nie wiedziała, że to debiut to zdecydowanie bym przypisała większe doświadczenie autora. Opisy gór i klimatu zdecydowanie mogą wynagrodzić oczekiwania najbardziej wybrednych czytelników. Jednak warto wiedzieć, że ciśnienie nie podniesie się diametralnie podczas lektury. Można spokojnie wypić podwójne espresso. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
23-08-2021 o godz 17:32 przez: Karolina
"To nie moja wina" to kolejny debiut, który miałam okazję poznać. Zbiera bardzo dobre recenzje i pochlebne opinie. Wejście w literacki świat od razu z takim echem jest pożądane przez wielu autorów. Jak moje odczucia? Na samym początku moją uwagę przykuła głównie okładka i to właśnie dzięki niej zainteresowałam się treścią. Mówi się, żeby nie wybierać książki po okładce, jednak u mnie ta zasada nie ma racji bytu. Trzeba przyznać, że książka jest dopracowana i przemyślana. Nie ma tutaj niedopowiedzeń i sytuacji chaotycznych. Ciężko uwierzyć, że to naprawdę jest debiut. Zdecydowanie można wczuć się w klimat książki. Kreacja Bieszczad, ucieczki głównego bohatera i wątku kryminalnego doskonale się ze sobą łączą. Jednak dla mnie czegoś zabrakło, ale o tym za chwilę. O czym jest książka?  Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof ucieka. Nikt nie wie, gdzie jest i co było motywem zbrodni. Jednak on cały czas twierdzi, że cel jego ucieczki jest inny. Chce rozwikłać rodzinną zagadkę. Młodszy brat wyrusza za nim i zrobi wszystko, aby się zemścić. Chce przywrócić sprawiedliwość. Kto tak naprawdę jest winny? Dlaczego ojciec Krzysztofa przez całe życie skrywał tajemnice?  Przewrotna, wielowątkowa i zaskakująca. Choć z ciekawością czekałam na rozwiązanie historii, to nie wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału.  Jak na kryminał była dość "delikatna", mało mroczna i mroziła krwi w żyłach. W sumie spodziewałam się większej dawki emocji. Ewentualnie bardziej rozbudowanej charakterystyki bohaterów. Choć możemy poznać różne warstwy społeczne i podejście do życia to było to mało zawiłe.  Niestety nie ma tu wielkiej miłości, w dalszym ciągu poszukuję swojego ulubionego kryminału lub sensacji... Może Ty polecisz mi swój ulubiony? Podsumowując, gdybym nie wiedziała, że to debiut to zdecydowanie bym przypisała większe doświadczenie autora. Opisy gór i klimatu zdecydowanie mogą wynagrodzić oczekiwania najbardziej wybrednych czytelników. Jednak warto wiedzieć, że ciśnienie nie podniesie się diametralnie podczas lektury. Można spokojnie wypić podwójne espresso. :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-10-2021 o godz 21:50 przez: Gosias
"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny. Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie. Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć. Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia. Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń. Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-08-2021 o godz 11:31 przez: Ewelina
Ja wiedziałam, że gdy tylko po tą książkę sięgnę, to nie odłożę jej ani na moment. Wciągnęła mnie bez reszty ukazując coraz to mroczniejsze tajemnice. Im dalej czytałam, tym więcej pytań mi się nasuwało. Zastanawiałam się chwilami, którego z bohaterów będzie się tyczył tytuł z książki. Równie dobrze mogłabym go dopasować do każdego, bo chyba każdy z nich skrywał coś pod spódnicą:-) Niesamowite było to, że każdy z bohaterów był zupełnie różny. Przodowały u nich zupełnie inne cechy charakteru, które przekładały się na ich wymowę. Od razu można było poznać kto co powiedział. Najbardziej jednak zastanawiał mnie fakt, dlaczego kogo bym w tej książce nie spotkała, to nikt nie potrafił być z nikim szczery. Wiecznie coś ukrywali i opowiadali półprawdami. A im większe mieli wyrzuty sumienia, tym ich prawdy bywały mniej wiarygodne. To jedna z książek, gdzie zawsze będą ukazane dwa wyjścia. Oczywiście jak na dobrą pozycję przystało nie będą oni wybierali prostych rozwiązań. Każdy tu robił coś dla kogoś, albo gnał przed siebie w poszukiwaniu czegoś o czym przez bardzo długi czas się nie dowiemy. Nie umiałam zrozumieć haseł, które mi podrzucali. Zupełnie jakby mieli wspólne sekrety z którymi nie zawsze chcieli się dzielić. A jeśli już to robili, to zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Trzeba podkreślić, że powieść trzyma w niebywałym napięciu. Bardzo byśmy chcieli pognać naszego Krzysia, by wytłumaczył nam kilka rzeczy, a nie uciekał i czegoś poszukiwał. A może kogoś? Znamy tylko jedno słowo, którego szuka i nie potrafimy go do niczego ani nikogo przypisać. Sama oskarżałam wpierw jedną osobą, ale nie miałam na nią dowodów. Następnie drugą, która się domyślała co tam się stało, choć to i ona obwiniała kogoś innego. Następnie najbardziej prawdopodobną opcją okazał się być główny bohater, jednak i tu pojawiało się całe multum wątpliwości. Prawdziwa kinder niespodzianka, która zamiast cieszyć całą zabawką, okazuje się, że trzeba ją jeszcze poskładać:-) Piękne opisy miejsc, kultura i zachowania mieszkańców, mnożące się sekrety. Zabójstwo? No i kto tego wszystkiego dokonał?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
25-08-2021 o godz 06:20 przez: Łukasz
Stało się moi mili, stało się to kolejny raz, znowu dałem się oszukać. Oszukano mnie jak rybkę, którą się nęci zaprasza, a gdy wpadnie do sieci wtedy ryp w cymbał i już się nie znamy nie lubimy i tak dalej… Nie jest to kryminał, ta historia nie ma zabarwienia kryminalnego no chyba, że w pierwszych kilkunastu stronach, ale bądźmy poważni…
Nawet nie wiem czy to powieść obyczajowa czy dramat. Dla mnie ta książka to w zasadzie jeden wielki opis, tutaj ktoś zupełnie pomylił proporcje bo w książce to chyba kluczowa ma być historia, a nie opisy, gdybym chciał czytać hurtowe ilości opisów to bym sięgnął po przewodnik. Autorowi jednak oddaje, że te opisy są ładne, takie ładniusie są. Zdecydowanie za dużo w tej książce jest lania wody i szczerze to kilka razy przecierałem oczy ze zdumienia co tam jest opisywane…
Autor bardzo ładnie opisał grę w zgniatanie puszek, gra genialna zasady są mniej więcej takie stawiacie puszkę i nogą zgniatacie… coś pięknego, aż się chce jechać na mistrzostwa w zgniataniu puszek i ugniatać, zgniatać, przygniatać cudowna wizja nieprawdaż?
Drugi opis, który bardzo mnie poruszył to zakupy jakież to było genialne i głębokie w swojej prostocie, gdy dowiedziałem się iż pewna postać zawsze musi kupić parzystą liczbę bułek, jednak w tym wypadku kupił ich za dużo z sobie znanych tylko powodów i tak dalej całej listy Wam nie zdradzę żeby nie było spoilerów. Może ta książka nie jest zła, wiem jednak, że ja nie jestem zupełnie jej targetem, a nazywanie jej kryminałem to jakby nazwać doga niemieckiego krową, no niby można to zrobić ok, tylko niech mi ktoś spróbuje tego doga wydoić. Jeśli ktoś szuka kryminału to nie tu, jeśli podróży w Bieszczady i smyrania własnej jaźni to może. Tymczasem ja idę na zakupy i zakupię 4 Monstery żółte, zgrzewkę mleka, paprykowe cziperki 3 paczki płatności dokonam kartą, potwierdzenia nie zabiorę bo jestem pro elo eko turbo green, a paragon wezmę i wyrzucę do kosza. Tak właśnie uczynię moi mili, najmilsi moi i tak dalej… https://www.instagram.com/mad.book.worm/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
04-09-2021 o godz 20:26 przez: zaczytanalala
Krzysztof znika z dnia na dzień, tuż po tym, gdy jego ojciec umiera. Młodszy brat widział go wychodzącego z bloku i jest przekonany, że ma coś wspólnego ze śmiercią ojca. Musi jak najszybciej go odnaleźć. Krzysztof wyjeżdża w Bieszczady, aby rozwiązać zagadkę, którą tuż przed śmiercią zostawił mu ojciec. Mężczyzna ma nadzieję, że uda mu się odnaleźć odpowiedzi w miejscu, gdzie jego ojciec mieszkał wcześniej. Dodatkowo nie ma zbyt wiele czasu na rozwiązanie zagadkowej sprawy, ponieważ czas biegnie nieubłaganie, a jego samego gonią demony czasu. Czy mężczyźnie uda się rozwikłać rodzinną tajemnicę? *** Opis z tyłu książki był bardzo zachęcający i sprawił, iż pomyślałam, ze ta książka będzie świetnym thrillerem, od którego nie będę mogła oderwać się nawet na chwilę. Niestety Musę przyznać, że dałam się zwieść, ponieważ okładka i świetna rekomendacja to najlepsze, co w tej pozycji znalazłam. Od początku odnosiłam wrażenie, iż fabuła jest jakaś taka strasznie rozwleczona. Miałam jednak nadzieję, że wszystko się rozkręci z czasem i w końcu napotkam coś niesamowitego, co sprawi, że moje negatywne odczucia będę mogła puścić w niepamięć. Niestety tak się nie stało. Mam wrażenie, że autor zamieścił tutaj zbyt wiele nieistotnych kwestii i na nich się skupił, w ten sposób pomijając ważniejsze dla historii zdarzenia. Książka jest cienka, a nie mogłam przez nią przebrnąć. Bohaterowie dla mnie zupełnie bez wyrazu, jakby sami nie wiedzieli co ze sobą zrobić i po co znaleźli się w tej opowieści. Nie ma tutaj także zbyt wielu zwrotów akcji, elementów zaskoczenia, czy chociażby jakiegoś ciekawszego wydarzenia, na którym można by było się choć na chwilę zawiesić. Wszystko toczy się bardzo opornie, a i samo rozwiązanie zagadki nie zachwyca. Miała być ogromna tajemnica i morderstwo, a wyszło takie nic. Jedyne, co do czego mam pewność w tej książce to fakt, że główny bohater nie potrafi sobie poradzić z samym sobą. Zdecydowanie nie jest to książka, którą poleciłabym znajomym.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-08-2021 o godz 12:09 przez: Kinga Kulig
Krzysztof po śmierci ojca pakuje torbę i wyjeżdża w Bieszczady, pozostawiając żonę, brata i matkę bez słowa wyjaśnienia. Dodatkowo brat podejrzewa go o zabicie ojca. Wyjazd wiąże się z dawnym życiem ojca i jego tajemnicami z lat młodości. Mężczyzna chce rozwiązać zagadki i dowiedzieć się co oznaczały ostatnie słowa zmarłego ojca. Takie debiuty to ja mogę czytać. Pełna refleksji i przejmująca historia obsadzona we wspaniałej scenerii Bieszczad i ich historii. Historii smutnej i okrutnej. Krzysztof szuka śladów z przeszłości podążając górskimi szlakami i odwiedzając wioski. Po przyjeździe zaprzyjaźnia się z mężczyznami, którzy przesiadują na ławeczce pod sklepem i przy alkoholu opowiadają historie, są wręcz częścią krajobrazu i jego nieodłącznym elementem. Zdecydowanie czuć miłość autora do Bieszczad. Prowadzi nas po okolicznych wioskach i szlakach. Pokazuje piękno krajobrazu i ludzi, którzy tam mieszkają. Podoba mi się, że autor nie odsłania zbyt wielu kart na początku. Powoli wszystko wyjaśnia i przedstawia historie swoich bohaterów. Chociaż liczyłam na bardziej spektakularne zakończenie, to i tak jestem zadowolona z lektury. Akcja niespiesznie posuwa się do przodu, jest pełna przemyśleń i rozważań bohaterów. To taki trochę misz masz gatunkowy. Troszkę kryminał, trochę obyczaj z odrobiną thrillera. To książka pełna bieszczadzkiego klimatu. Bardzo przyjemna lektura. Wciągnęła mnie niesamowicie i nie mogłam jej odłożyć. Autorowi gratuluję udanego debiutu. Oczywiście polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-08-2021 o godz 20:10 przez: Kinga Stasina
"To nie moja wina" to książka pełna bólu. Odkrywamy w niej tajemnicę, która zmieniła życie dwójki mężczyzn. Powieść ta to obyczajówka z wątkiem kryminalnym i historycznym w tle. Razem z Krzysztofem poznajemy życie prostych ludzi z gór - sklepowych zakapiorów, z których jeden ma okrutną, smutną przeszłość. Bohater często cofa się do swoich wspomnień z okresu dzieciństwa, które są wskazówkami w rozwiązaniu zagadki jaką synowi "w spadku" zostawił umierający ojciec. We wspomnieniach tych jest wiele bólu, bo młody Krzyś wcale nie miał cudownego dzieciństwa. Historia w książce jest tak ciekawa, że z miłą chęcią składałam ją do kupy i chłonęłam ją niczym gąbka wodę. Była to bardzo intrygująca podróż w czasie. Podróż do poznania prawdy. Do tego miałam możliwość poznania dzikiej bieszczadzkiej natury, do której wręcz ciągnie. Postaci w książce to prawdziwi ludzie z krwi i kości, z tajemnicami, z wachlarzem emocji na twarzach. Czytając niektóre fragmenty oczami wyobraźni widziałam tych ludzi, czułam ich uczucia. Takie debiuty chce się czytać. Książka ta chwyta za serce. Autor uświadomił mi, że bardzo często zbyt szybko osądzamy ludzi. Nadajemy im etykiety często nie poznając ich historii, bo wolimy wierzyć w plotki. Tak było i tutaj. Powieść polecam każdemu. Książka z ciekawą, niebanalną historią. Z postaciami z krwi i kości - prawdziwymi. Z historiami, emocjami, tajemnicami. Wreszcie z pięknymi, malowniczo położonymi Bieszczadami, po których Czady chadzają.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-08-2021 o godz 12:01 przez: Katarzyna
Zaczęło się całkiem ciekawie i poczułam, że płynę z tym tekstem. Potem pojawiły się anegdotki i sarkastyczne komentarze. Fajnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Wydawało mi się, że autor stara się wprowadzić zabieg kreowania postaci na "luzackiego cwaniaczka". Myliłam się okrutnie, niestety osiemdziesiąt procent powieści zostało zapchane opowiastkami dziwnej treści, które w mojej ocenie nie wnosiły do niej zbyt wiele. Liczyłam na więcej wątków rodzinnych, na to wskazywał opis wydawcy. Przeliczyłam się, bo zostały one wepchnięte do zakończenia. Mam okropnie ciężkie zadanie, z jednej strony jest to polski debiut z bardzo poprawną konstrukcją i przyzwoitą fabułą. Z drugiej, jawi mi się w formie sarkastycznej opowiastki męczącej czytelnika przerysowanym bohaterem. Nie potrafię określić swoich odczuć. Cieszę się, że poznałam zakończenie. Rozwikłanie zagadki i decyzje podjęte przez głównego bohatera zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Krzysztof odkupił swoje winy w kilku akapitach. Na drugim planie pokazują nam się barwni mieszkańcy Bieszczad, nowi koledzy to przydrożni degustatorzy trunków, tylko na pierwszy rzut oka robią złe wrażenie. Każdy z nich ma wiele do zaoferowania zabłąkanemu turyście. Opisy tej wyjątkowej relacji były dla mnie plusem powieści, wtedy czytanie sprawiało mi ogromną przyjemność. Mogłabym pisać bez końca, wymieniać wszystkie plusy i minusy lektury, ale daruję sobie. To przyzwoity debiut, który warto przetestować na własnej skórze.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-08-2021 o godz 15:39 przez: Moniczkasia
Główny bohater książki Krzysztof po śmierci ojca, pakuje się wyjeżdża nikomu nie mówiąc, gdzie i po co. Urywa kontakt z rodziną i jedzie w Bieszczady. Tam szuka rozwiązania na pytania, które go dręczą i są związane z jego zmarłym ojcem. Ma tylko jedno słowo, które ojciec wypowiedział przez śmiercią „Szewczenko”. Niewiele to jak na odnalezienie rozwiązania historii z życia jego ojca. Jednak małymi kroczkami, poznając coraz więcej osób i rozmawiając z nimi na temat przeszłości, przypominając sobie różne watki z dzieciństwa, dochodzi do prawdy. Nie jest to prosta droga. Ma on wiele przygód, siniaków i potarganych spodni. Jednak jest wytrwały i nie odpuszcza. Poznaje on grupkę mężczyzna, którzy przygarniają go do swojego towarzystwa. Dużo wiedzą oni na temat Bieszczad, ich okolic i ludzi tu mieszkających. Miło spędza z nimi czas, a jednocześnie uczy się od nich wiele. Otwierają mu oni spojrzenie na rzeczywistość, która dla nich jest nieco inna niż dla niego. W książce znajdziemy malownicze opisy Bieszczad i okolic. Zachęca to bardzo do wyjazdu w tamte nieokiełznane strony i podziwiania ich piękna. Nie zabraknie w niej również humoru i wciąż narastającej ciekawości jak skończy się ta cała historia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
19-09-2021 o godz 17:00 przez: W moich kręgach
Czy mieliście kiedyś ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Na pewno nie raz taka myśl przyszła Wam do głowy. Taką decyzję podejmuje Krzysztof, bohater literackiego debiutu Sebastiana Sadleja "To nie moja wina". Co go skłoniło do porzucenia żony, rodziny, pracy i wyjechania w Bieszczady? Śmierć jego ojca i tajemnica, która się z nią łączy.  Początek powieści bardzo mi się podobał. Był tajemniczy, zaciekawił mnie i wzbudził apetyt na więcej. Myślałam, że cała historia potoczy się zupełnie innym torem, jednak autor stworzył dość swojską opowieść z nietypowymi bohaterami. Poznanie przez Krzysztofa mieszkańców bieszczadzkiej wioski, stało się dość istotnym i przeważającym wątkiem w książce. Z jednej strony był to fajny i nieszablonowy pomysł zajrzenia do świata lokalnych pijaczków i poznania ich codzienności i przeszłości. Z drugiej strony ich historie nie były jakoś bardzo istotne i wciągające. Samo zakończenie było w porządku, chociaż nie porwało mnie i nie wbiło w fotel. Podsumowując całość była ok, są tu momenty skłaniające do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem, ale zabrakło mi większych emocji i zaskakujących zwrotów akcji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-08-2021 o godz 17:05 przez: Aleksa5
Dostałam tą książkę jako egzemplarz recenzencki, więc mimo tego iż nie przepadam za polskimi imionami występującymi w powieści, zmusiłam się do tego by ocenić ją pod innym kątem. Pierwszym plusem, o którym chcę wspomnieć jest motyw wędrówki. Opis Bieszczad skradł moje serce, a także sprawił że sama zapragnęłam wyruszyć właśnie tam na wakacje. Spakować się i tak jak główny bohater pojechać w góry, wyruszyć jego szlakiem. Jestem miłośniczką gór, więc tak dobre przedstawienie ich przez autora sprawiło, iż przymknęłam oko na niektóre niedociągnięcia. Kolejny plus to dobrze i ciekawie wykreowani bohaterowie, którzy dali się polubić. Trzeci plus to zdecydowanie motyw tajemnicy, a dokładniej tajemniczej wiadomości zostawionej przez ojca głównego bohatera. Wady tym razem pominę, nie było ich zbyt wiele a także nie były na tyle ważne, by trzeba było o nich wspominać. Podsumowując, polecam tą książkę każdemu, szczególnie osobom uwielbiającym góry.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-08-2021 o godz 11:13 przez: ilona01
Całkiem udany debiut! Autor przeprowadził nas drogą bieszczadzkich szlaków i niczym dobry przewodnik zapoznał z historią regionu. Posłuchamy tu o rzezi ukraińskich nacjonalistów, odwiedzimy miejscowość Lutowiska, zapoznamy się z kulturą regionu i przypowieści o biesie i Czadach. Być może będzie nam dane spotkać przy sklepie tutejszych zakapiorów, którym nie straszna ani dzika przyroda, ani moc tutejszych trunków. Gatunkowo to powieść obyczajowa, wygląda dość niepozornie, a w zakończeniu potrafi chwycić za gardło. Główną osią fabularną jest poszukiwanie przez bohatera śladów przeszłości pozostawionych przez ojca. Owa wyprawa owocuje nie tylko rozwiązaniem zagadki, ale sprawia, że w Krzysztofie dokonuje się wewnętrzna przemiana. Auror potrafił w znakomity sposób oddać klimat Bieszczad, niezwykle obrazowe opisy pozwalają nam poznać tą dzikość, spojrzeć na mentalność mieszkańców. Nie opisałabym tego lepiej! Czytałam z przyjemnością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-09-2021 o godz 12:41 przez: jutka
Pod pozorem przyjemnej i lekkiej historii osadzonej w bieszczadzkim klimacie, kryje się głęboka i bardzo osobista treść. Nie jest to kryminał, nie jest to sensacja, to intrygująca powieść obyczajowa. Krzysztofa uwiera tajemnica ojca i zrobi wszystko by ją rozwiązać. Zabrakło mi choć skrawka przeżyć z tej drugiej strony – jak do wyjazdu podchodzi żona Krzysztofa, która znajduje jedynie lakoniczną wiadomość od niego. Z drugiej strony, która kobieta zaakceptowałaby taką ucieczkę? Ciekawym elementem są tu relacje z górskich wycieczek – szczególnie zrobiła na mnie wrażenie wyprawa do źródeł Sanu. Sadlej lubi Bieszczady, co można wyczuć w tekście. Poza tym te jego Bieszczady pełne są magii, Biesów i Czadów. Poprawna konstrukcja, ciekawa fabuła. Przeważa powolne tempo i praktycznie brak akcji. Jako całokształt to udany debiut, choć do ideału sporo w nim zabrakło.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-08-2021 o godz 08:57 przez: Beata
Książka dopracowana w najdrobniejszych szczegółach! Czyta się bardzo przyjemnie i szybko, a nawet na chwilę nie możemy odłożyć jej na bok! Bo kto z nas nie pomyślał kiedyś, ale bym zostawiła to wszystko i wyjechała daleko, gdzieś gdzie mogłabym zacząć wszystko od nowa! Tak właśnie zrobił Krzysztof, który zostawił żonę, dzieci i co najdziwniejsze ojca, który właśnie zmarł. Kto w takim przypadku nie rzuciłby podejrzeń właśnie na niego! Ale nie wszystko jest takim jak się okazuje, a tajemnice sprzed lat niejednokrotnie potrafią zaskakiwać! Trzymająca w napięciu, idealna! Udany debiut!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-08-2021 o godz 10:58 przez: Honorata Jamroży
Zdecydowanie udany debiut. Autor bardzo obrazowo opisuje Bieszczady, podczas czytania, ma się wrażenie, że jest się tam na miejscu. „To nie moja wina” łączy ze sobą watki kryminału i obyczajówki. Historia bardzo wciąga, chociaż nie do końca jestem zadowolona z zakończenia. Bohaterowie są ludzcy, to może być każdy z nas. Dużym plusem jest też okładka, niby prosta, a przyciąga wzrok. Książkę czyta się bardzo szybko. Warto dać szansę tej pozycji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2021 o godz 22:15 przez: elcia2727
Nie mogłam doczekać się premiery tej książki. Mnóstwo pozytywnych opinii zachęcały z każdej strony. Lubię polskich pisarzy,powieści nie tuzinkowe i góry. Opis książki wszystko to mi obiecywał. Nie spodziewałam się że dostanę dużo więcej. Wartka akcja rozgrywająca się w Bieszczadach urzekła mnie, jest to bardzo dobra powieść kryminalno obyczajowa, tak mogę to nazwać. Warto zagłębić się w te lekturę i na chwilę zwolnić, przemyśleć. Polecam .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-08-2021 o godz 13:21 przez: Patrycja Mordzewska
„To nie moja wina” podróż w piękne Bieszczady, wspaniałe opisy natury dzięki którym miało się góry na wyciągnięcie ręki .. Zaskakująca akcja, dobrze wykreowana postać i jej historia. Podejrzenie o morderstwo, ucieczka, chęć poznania prawdy, a to wszystko w pięknych Bieszczadach. Całkiem miło się ją czytało, opisy rozbudzały wyobraźnię, jednak jak na kryminał brakowało mi napięcia i nieco mrocznego klimatu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
12-10-2021 o godz 22:27 przez: Natalia
"To nie moja wina" autorstwa Sebastiana Sadleja to udany, przepełniony klimatem Bieszczad debiut. W książce nie brakuje barwnych portretów osobowościowych, wplecionych w historię lokalnych legend, tajemnic z przeszłości jak i nuty niepokoju. To także powieść o odkrywaniu siebie, która skłania do refleksji nad kruchością życia. Myślę, że warto się z nią zapoznać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-08-2021 o godz 22:42 przez: Zaczytany Kącik
"To nie moja wina" to całkiem udany debiut. Do przeczytania tej książki nikt nie musiał mnie namawiać.Wystarczył mi sam opis, mówiący o akcji która rozgrywa się w naszych polskich górach. Lubię Bieszczady, kryminalne zagadki oraz niebanalną fabułę w książkach. Wszystko to otrzymałam tutaj. Polecam ten tytuł Waszej uwadze, napewno nie będzie to stracony czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji