5/5
16-09-2021 o godz 19:30 przez: ulakwas3 | Zweryfikowany zakup
Super,polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-03-2023 o godz 10:15 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Warto kupić
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-08-2021 o godz 21:19 przez: Klaudia | Zweryfikowany zakup
Rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-02-2023 o godz 11:48 przez: IzaS | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-01-2022 o godz 10:33 przez: BeataS | Zweryfikowany zakup
Zabawa
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-12-2023 o godz 13:09 przez: agnieszka schabinska | Zweryfikowany zakup
Słabo
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-03-2022 o godz 19:12 przez: Renata Kustra | Zweryfikowany zakup
🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-09-2020 o godz 10:19 przez: Inthefuturelondon
O Oldze Rudnickiej słyszałam już naprawdę sporo dobrego. Sama jednak nie miałam jeszcze okazji, aby bliżej poznać twórczość tej autorki. Na szczęście na pomoc mi przyszła premiera najnowszej powieści pani Olgi, więc oczywiście skorzystałam z okazji i się za nią zabrałam. Mogę też odpowiedzieć w końcu na pytanie: czy te komedie kryminalne są faktycznie takie komediowe? Matylda Dominiczak jest bibliotekarką, natomiast po pracy pełni funkcję licencjonowanego detektywa. Jej pierwszym zadaniem okazuje się uwiedzenie męża klientki i udowodnienie jego niewierności. Kiedy jednak małżonek nie daje się skusić wdziękom Matyldy, a dodatku znika bez śladu, pojawia się prawdziwy problem. Detektyw ma dwie doby, by odnaleźć zaginionego małżonka, no ale klientce trudno jest wskazać, kogo wolałaby odzyskać bardziej: męża czy kochanka, który też zniknął bez śladu? Zdecydowanie sprawy nie ułatwiają histeryczna klientka oraz roztargniony mąż, którym trzeba opiekować się bardziej niż dzieckiem. No i co tu zrobić... Zacznę od plusów tej pozycji, których jest naprawdę sporo. Przede wszystkim główna bohaterka, która całkowicie skradła moje serce. Nie czytałam jeszcze poprzedniej części, więc poznanie Matyldy było dla mnie sporym wydarzeniem. Jest to wygadana, całkiem zaradna, ale przy tym trochę ciapowata kobieta, za pomocą której autorka przełamuje stereotyp o nudnej bibliotekarce, która narzeka na głośne rozmowy i nie ma żadnych zainteresowań. Co tu więcej pisać: Matyldę po prostu trzeba poznać i dać się jej porwać. Kolejnym ogromnym plusem książki jest styl pisania Olgi Rudnickiej. Jest on lekki i przyjemny, dzięki czemu przez tę książkę się płynie i nie da się jej odłożyć (dopiero kiedy oczy ze zmęczenia zaczną nam się same zamykać-wtedy faktycznie jest się w stanie ją odłożyć, ale w innym przypadku nie ma takiej możliwości). Nieodłącznym elementem tej historii jest również komizm, który towarzyszy czytelnikowi aż do ostatniej strony. No i nie jest to humor, który wzbudza zażenowanie i przez który nie da się przebrnąć. Przyznaję się z ręką na serce, że To nie jest mój mąż wywołał u mnie wybuchy śmiechu, przez co m.in. moi rodzice patrzyli na mnie jak na dziwaka. No cóż, co ja poradzę, że niektóre sceny po prostu były zabawne i w stu procentach trafiały w moje poczucie humoru? Wątek kryminalny, który jest jednak tutaj najważniejszy, był naprawdę wciągający i ciekawie poprowadzony. Zaginięcie dwóch mężczyzn, w dodatku w tajemniczych okolicznościach i nie sposób odgadnąć, co mogło się z nimi stać. Czy to nie brzmi ciekawie? Autorka ma ogromny talent do pisania kryminałów (a stwierdzam to po tej jednej książce właśnie), a ponadto wystrzega się błędów logicznych, więc czytelnik może pochłaniać tę historię bez obaw, że gdzieś się zgubi oraz że napotka na swojej drodze jakieś zgrzyty w fabule. Przechodząc do minusów książki... ich tutaj nie ma. To znaczy: bardziej dociekliwi na pewno do czegoś by się przyczepili, ja jednak czytając tę powieść czułam tylko przyjemność z faktu, że poznaję Matyldę i śledzę jej poczynania. Pozycja To nie jest mój mąż wciągnęła mnie od samego początku i trzymała przy sobie do samego końca. Stąd też wniosek, że odnajdzie ona swoich zwolenników u wielu czytelników. Jeżeli poszukujecie dobrej, zabawnej i wciągającej komedii kryminalnej, która sprawdzi się idealnie w jesienne wieczory, to z pewnością musicie mieć na uwadze tę książkę Olgi Rudnickiej. Ja z kolei z chęcią nadrobię poprzednie powieści autorki, ponieważ zainteresowała mnie ona swoją twórczością.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-01-2021 o godz 02:41 przez: Karola92
9/52/2021 "To (nie) jest mój mąż" Olga Rudnicka, @Prószyński i S-ka #recenzja Czyż jest coś lepszego na zimową aurę od kubka gorącej czekolady, ciepłego koca i dobrej komedii kryminalnej w ręce? Myślę, że nie. ;) Dlatego moim bezdyskusyjnym wyborem był drugi tom przygód Matyldy Dominiczak, bohaterki powieści pani Olgi Rudnickiej. Byłam bardzo ciekawa jakże nasza zwariowana bohaterka odnajdzie się w nowym, swoim wymarzonym zawodzie. W drugim tomie bowiem Matylda jest już licencjonowanym prywatnym detektywem. Ma nad sobą wymagającą szefową, która na pierwsze samodzielne zadanie wyznacza Matyldzie znalezienie dowodów zdrady męża klientki. Matylda nie jest zbyt zachwycona tymże zadaniem, ale w tym fachu dopiero zaczyna, więc postanawia nie narzekać. Powierzona jej misja na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt skomplikowana... ale, no właśnie jest jakieś ale. W końcu to Matylda, a jej zdarzają się, jak wiemy z pierwszego tomu, same komplikacje. Tak więc z podejścia sposobem męża klientki (patrz uwiedzenia) nic nie wychodzi, a sprawa, która miała być prosta, z każdym krokiem komplikuje się coraz bardziej. A mianowicie mąż klientki znika i nie daje znaku życia. Jego żona, klientka Matyldy, zleca jej go odnalezienie, ma na to dwie doby. Okazuje się, że sama zleceniodawczyni nie jest kryształowa, bo sama ma kochanka, który także zaginął. W tym samym czasie nad rzeką zostają znalezione zwłoki niezidentyfikowanego mężczyzny, które połączą ponownie ścieżki pani detektyw i znanych nam z pierwszego tomu, dwóch śledczych, Mareckiego i Tomczaka. Kim jest martwy mężczyzna? Co stało się z mężem i kochankiem klientki Matyldy? Gdzie są i w co się wpakowali? Nasza pani detektyw ze znaną sobie werwą i zapałem przystępuje do śledztwa i jednego możecie być pewni - będzie się działo. Drugi tom przypadł mi zdecydowanie bardziej do serca niż pierwszy. Więcej się przy nim śmiałam, a niektóre sceny przejdą do historii, jak chociażby zamawianie drinka w klubie czy regulowanie nieuregulowanych stosunków :D :D Te sceny to złoto, śmiałam się na nich do łez, pani Olgo, uwielbiam panią ! "To (nie) jest mój mąż" to doskonała rozrywka, wyśmienicie poprawiająca nastrój w ten zimowy czas. Dostajemy tu ponownie dużą dawkę zabawy słowem, humoru sytuacyjnego czy słownego, a także wspaniale nakreślonych bohaterów. Matylda jak zwykle w swoim żywiole, wszędzie jej pełno, a jej pierwsze zlecenie i działania z nim związane bawią do łez. Pojawiają się w tym tomie postacie szefowej Matyldy, Salomei Gwint i Mareczka, jej współpracownika, na które warto zwrócić uwagę. Bardzo przypadli mi oni do serca, mam nadzieję, że spotkam się z nimi w kolejnych tomach przygód Matyldy. Nie zabraknie tu również komisarza Mareckiego i Tomczaka, którzy jak ostatnio będą musieli wspólnie poprowadzić zagmatwane śledztwo. Komisarz Tomczak nadal pocieszny, a komisarz Marecki jak zwykle niezastąpiony. Uwielbiam ich ! Podsumowując, przy lekturze tego tomu bawiłam się wyśmienicie i cieszę się, że w końcu udało mi się po niego sięgnąć. Polecam Wam z całego serca lekturę "To (nie)jest mój mąż, Matylda wymiata, a niektóre sceny jak już wspominałam zostaną ze mną na dłużej i będą poprawiały mi humor, gdy dopadnie mnie chandra ! Zatem czytajcie, śmiejcie się i rozwiązujcie zagadki z nieustraszoną panią detektyw, a ja czekam na kolejne tomy ! Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-09-2020 o godz 14:29 przez: Anonim
Praca w bibliotece spada na drugi plan. Matylda bowiem zdaje licencję i zostaje prywatnym detektywem. Pierwsza sprawa na pozór łatwa - dowieść niewierności męża klientki. Łatwa, gdyby nie to, że mąż znika a razem z nim ... kochanek Pani Dąbek. Matylda ma ściśle wyznaczony czas, w którym ma znaleźć zaginionego. Drogi jej i komisarzy Mareckiego i Tomczaka ponownie się przecinają za sprawą znalezionych zwłok nad rzeką. Czy Matylda znajdzie męża klientki? Pytanie zasadnicze: żywego czy martwego? Kto stoi za zniknięciem mężczyzn i dlaczego? Czy Matylda pogodzi nową pracę z mężem i córką? Drugi tom serii o Matyldzie Dominiczak dostarczył mi takich samych wrażeń jak "Zostań albo giń." Mimo, iż jest to seria, to myślę, że można zaryzykować i czytać tę książkę bez znajomości tomu pierwszego. Aczkolwiek nie polecam takiej opcji. Nie poznamy bowiem całego charakteru i temperamentu głównej bohaterki. A ta kobieta jest po prostu wyjątkowa. Wścibska, zabawna i szybciej działająca niż myśląca, skutkiem czego ciągle popada w tarapaty. Na domiar złego taki flegmatyczny mąż oderwany od codzienności i córeczka - skóra zdjęta z mamusi. Pomysły głównej bohaterki na rozwiązanie pierwszej sprawy są odważne. Nie można powiedzieć, że Matylda nie ma bystrego umysłu. Umie dodać dwa do dwóch i wyciągnąć z tego daleko idące wnioski. Jej tok rozumowania i obu komisarzy może dać zawsze tylko pozytywny rezultat. Sprawa niewierności małżeńskiej niby łatwa ale zawsze może cos nie pójść zgodnie z planem. Fajne zawirowania. Nowe tropy ciągle wodzące za nos i burzące powoli budowany obraz. Autora wie jak zabawić, zaskoczyć i zszokować. W całym śledztwie i elementach tej układanki jak zawsze nie zabrakło intryg i złego ducha. Humoru i dowcip oraz dość pokrętne logiczne myślenie bawią do łez. Wszystkie te elementy sprawiają, że po prostu jet kryminał, który rozciąga usta w uśmiechu poprawiając nastrój. Finisz jak zawsze w punkt - już nie mogę się doczekać kolejnej części o przygodach głównej bohaterki. Autorka tym razem pokazała jak los bywa przewrotny. Przezabawna historia momentami mrożąca krew w żyłach. Taki połączenie tylko spod pióra Olgi Rudnickiej. Fajnie został przedstawiony obraz tego, że nie zawsze słowo idzie w zgodzie z prawdą. Dosadnie, co już miało zarys w pierwszym tomie, został podany obraz człowieka z pasją i hobby. Ale nie może to odcinać go od rzeczywistości. Szczególnie, jeśli ma się rodzinę. Trzeba dorosnąć i zacząć dbać o najbliższych. Lekki styl sprawił, ze powieść "wciągnęłam" w jedno popołudnie. Fajni i zabawni bohaterowie, którzy mają bystre umysły. Śledztwo, którym nie pogardziłby sam wydział kryminalny. Dla mnie to idealna odskocznia od codzienności i na poprawę nastroju. Jeśli i wy lubicie takie komedie kryminalne to myślę, że powinna Wam się spodobać ta książka. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
22-10-2020 o godz 19:36 przez: etiudyliterackie
Matylda spełnia swoje marzenia i chce sprawić, aby jej życie stało się bardziej szalone i ekscytujące. Jako bibliotekarka nie może liczyć na wiele sensacji, ale ma pomysł jak to zmienić, zostaje prywatnym detektywem. Otrzymuje swoje pierwsze zlecenie, które z pozoru mogłoby się wydawać mało skomplikowane dla licencjonowanego specjalisty. Ma znaleźć dowody na niewierność męża klientki. Sprawa jednak szybko się komplikuje, gdyż facet znika bez śladu. To jednak nie koniec przeszkód i zagadek jakie Matylda spotyka na swojej drodze. Czy nowej adeptce uda się rozwikła∂ to zadanie? Kryminał to gatunek, który przemawia do mnie najbardziej plus komedia, a wiadomo, że śmiech to zdrowie, więc wydaje się to być połączenie idealne. NIe do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać po takim miksie i powiem Wam, że bardzo miło się zaskoczyłam. Co prawda nie płakałam, ani nie pokładałam się ze śmiechu, ale kilka razy uśmiech pojawił się na moich ustach. W głównej mierze była to zasługa głównej bohaterki strasznie nieporadnej, chaotycznej, wręcz w moim odczuciu nieogarniętej. Nie ukrywam, że nie przepadam za takim typem osobowości, wręcz mnie on irytuje, tutaj natomiast dodawał klimatu, jednak w życiu codziennym na pewno nie zakolegowałabym się z Matyldą. Dodatkowo stwierdzenie - kurde melek -, które w zasadzie co chwilę wychodziło z ust bohaterki doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Jeśli chodzi o przedstawienie przez autorkę prowadzenie śledztwa było to tutaj pokazane w bardziej luźny sposób niż w tradycyjnym kryminale i zdecydowanie można to uznać za plus, który wprowadza komizm pewnych sytuacji. Nie chodzi tutaj tylko o sposób działania pani detektyw, ale również o funkcjonowanie policji. Jakby tak pracowali mundurowi, jak śledczy Tomaczak to nie czułabym się bezpiecznie :P Kolejny duży plus za skonstruowanie dość skomplikowanej intrygi kryminalnej, która dzięki sposobie prowadzenia narracji oraz stylowi, który prezentuje pani Rudnicka nie nudzi się czytelnikowi, a wręcz zachęca do poznania dalszych losów nieporadnej detektyw Dominiczak. Reasumując jestem na tak :) Jeśli chcecie przeczytać coś, co nie wymaga dużego skupienia, a dodatkowo lubicie, kiedy organizm wytwarza endorfiny poprzez śmiech jest to pozycja dla Was.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-10-2020 o godz 14:48 przez: MAŁGORZATA
Spotkanie Matyldy, jak zawsze, jest dla mnie niesamowitą przyjemnością i przygodą zarazem. Matylda nie spuszcza z tonu i zapewnia czytelnikowi sporą dawkę śmiechu. W pierwszym tomie swoich przygód pt. „Oddaj albo giń” wplątała się w niesamowitą, kryminalną kabałę, po wyjaśnieniu której postanowiła zrobić licencję prywatnego detektywa. Kiedy spotykamy ją w drugim tomie, Matylda właśnie próbuje ciągnąć dwa etaty. Pierwszy w swojej ukochanej bibliotece, a drugi w agencji detektywistycznej. Zlecenie które otrzymała jest dość proste. Należy udowodnić niewierność męża klientki. Sytuacja się komplikuje, kiedy okazuje się, że mąż to nie do końca mąż a dodatkowo właściwie nie wiadomo, gdzie on się podziewa. Na scenę za to wkracza kochanek klientki, który zaraz po tym również znika. Matylda właściwie nie wie czy szuka męża, czy kochanka, co więcej – sama klientka także nie wie na kim jej bardziej zależy. Kiedy na arenę wkracza znana z pierwszego tomu para policjantów – robi się naprawdę ciekawie. Zapewniam was jednak, że wątek kryminalny to jedno. Jest wciągający i bardzo pomysłowo pociągnięty, ale języczkiem uwagi tej powieści jest sama Matylda i jej rodzina. Dialogi prowadzone między Panią detektyw, a jej mężem są po prostu przezabawne, a ich czytanie jest czystą przyjemnością. Lekko ciapowaty mąż nie nadąża za skrótami myślowymi swojej małżonki, co doprowadza do wielu nieporozumień i słownych utarczek. Kiedy do tego dodamy jeszcze rezolutną córeczkę, która hołduje zasadzie „co w sercu to na języku”, otrzymujemy iście mistrzowską mieszkankę humoru. Mogłoby nie być wątku kryminalnego, a ja i tak przeczytałabym całą powieść od deski do deski. Przyznam się, że całym sercem uwielbiam twórczość Pani Rudnickiej. Zaczynałam od Natalii, a skończyłam na Matyldzie i nie umiem powiedzieć, która z książek jest moją ulubioną. Styl Pani Rudnickiej powoduje, że wszystkie jej książki czyta się z wielką przyjemnością. Fabuła płynie niczym rwąca rzeka i ani się człowiek obejrzy, a tu koniec. Pozostaje jedynie czekać na kolejne książki autorki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2020 o godz 22:17 przez: Anonim
Dwóch mężczyzn, jedna kobieta. Małżeństwo i kochanek! Matylda Dominiczak spełniła swoje największe Marzenie! Została licencjonowanym detektywem. Pierwsza sprawa jaka dostaje, nie wygląda na łatwą tak jak mogła się twego spodziewać. Miała testować wierność męża jednej ze swoich klientek. Zadanie dość proste prawda? Ale co w momencie kiedy mąż klientki a także jej kochanek znikają w dziwnych okolicznościach? Dzięki książce To nie jest mój mąż, odkryłam na nowo twórczość Olgi Rudnickiej. Wcześniej kojarzyłam autorkę z książką Cichy wielbiciel gdzie pokazała mi twarz zimnego stalkera. Tym razem autorka oddała w moje ręce genialną komedię z wątkiem kryminalnym! Fabuła książki była bardzo ciekawa. Detektyw i tester wierności w jednym.. I zbrodnia w tle. Urzekła mnie postać bibliotekarki Matyldy! Od razu podbiła moje serce! Odebrałam ją jako osobę lubiącą znajdować się w centrum uwagi, trochę roztrzepaną, ale dobrze myślącą! Jej perypetie detektywistyczne nie raz wywołały u mnie salwę śmiechu. W zasadzie sama klientka Matyldy również należała do osób które mnie rozśmieszały swoją małostkowością. Akcja rozgrywała się w swoim tempie, natomiast ani razu nie odczułam nudy. Tej powieści nie dało odłożyć się choćby na chwilę, gdyż niejednokrotnie poprawiła mi humor! Co do wątku kryminalistycznego, został od poprawnie poprowadzony, wzbudzając moją ciekawość a także chęć do ustalenia rozwiązania sprawy. Autorka skupiła się na dialogach, pozbawiając książki nużących opisów, co mi się bardzo podobało. Skupiła się na faktach a przedstawiła je najlepiej jak się dało czyli w formie dialogów. Całość idealnie odworowałam w swojej wyobraźni dzięki czemu obrazy które zobaczyłam nabrały jeszcze większego charakteru komedii. Jeśli chcecie spędzić miły wieczór z książką a do tego się jeszcze pośmiać musicie sięgnąć po tą książkę! Coprawda jest to druga książka z cyklu o Matyldzie, natomiast ja nie czytałam pierwszej części a mimo tego byłam w stanie idealnie poznać główną bohaterkę! Musicie koniecznie przeczytać tą książkę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-12-2020 o godz 21:12 przez: Kobiece.ksz
Pamiętacie Matyldę Dominiczak z powieści ODDAJ ALBO GIŃ? Najnowsza powieść Olgi Rudnickiej TO nie JEST MÓJ MĄŻ to kontynuacja losów szalonej bibliotekarki. Nasza główna bohaterka jest tutaj przedstawiona z całkowicie innej strony niż dało nam się ją poznać do tej pory. Tym razem Matylda po odbytym kursie detektywistycznym rozpoczyna po godzinach w bibliotece dodatkową pracę w nowym zawodzie detektywa. Dziewczyna nie musi czekać długo na pierwsze zlecenie. Spore wątpliwości odnośnie wierności swojego małżonka ma szefowa Matyldy i to ona właśnie zleca jej pierwsze poważne detektywistyczne zadanie. Akcja jest bardzo trudna ponieważ na wykonanie zadania i zdobycia dowodów zdrady Matylda ma tylko jeden wieczór. Kobieta dwoi się i troi, by zdobyć jakieś dowody zdrady jednak nie udaje jej się to i akcja kończy się totalnym niewypałem. Mężczyzna okazał się nieczuły na jej wdzięki, a co gorsza, mężczyzna znika bez śladu. Szefowa daje Matyldzie dwa dni na odnalezienie męża. Niepodziewanie nad rzeką policja wyławia zwłoki nieznanego mężczyzny. Czy to może być zaginiony wcześniej mąż Salomei Gwint? Sytuacja się mocno komplikuje kiedy pojawia się kolejna zaginiona osoba. Matylda musi więc odszukać nie jednego, a dwóch mężczyzn. Czy coś ich łączy i ta sprawa jest w jakiś sposób ze sobą połączona? Cała historia jest ciekawa, tryska z niej dobry humor i jest mocno pokręcona! Olga Rudnicka w brawurowy sposób połączyła kryminał z komedią i napisała naprawdę dobrą historię. Matylda, główna bohaterka jest na swój sposób bardzo charakterystyczna. W jej działaniach momentami ciężko było mi się połapać ponieważ jej tok mylenia był mocno chaotyczny i nie dało się go przewidzieć. Postacią równie ciekawą i godną uwagi jest techniczny, a zrazem asystent naszej Pani detektyw Mareczek, który musi znosić jej gadulstwo i roztrzepanie. Czytając tę książkę może nie uśmiejesz się do łez, ale uśmiech na Waszej twarzy pojawi się zdecydowanie i to nawet kilkakrotnie. Polecam na długie już chyba zimowe wieczory! Moja ocena: 7,5
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-12-2020 o godz 16:26 przez: Wiktoria
Komedia kryminalna to szczególny gatunek, ponieważ trudno jest dopasować poczucie humoru tak, aby odpowiadało dla większości czytelników. Na szczęście ta książka, jest naprawdę dobrze napisana i bardzo przyjemnie się ją czytało. Nie często sięgam po książki w takim stylu, lecz po przeczytaniu tej, wiem, że na pewno to się zmieni! Fabuła głównie opiera się na odnalezieniu przez bohaterkę dowodów, na zdradę męża klientki. Okazuje się, że nie jest to takie proste, a na drodze staje wiele niewiadomych rzeczy. Również na jej drodze stają przeszkody, które spowalniają śledztwo i sprawiają, że zmienia to charakter poszukiwań. Matylda, która z pomocą Mareczka prowadzi to śledztwo, tak wkręca się w sprawę, że za wszelką cenę chce wyjaśnić wszystkie niejasności i niedomówienia. Rozdziały są przeplatane z przygodami wyżej wspomnianych postaci i dwóch policjantów, którzy prowadzą śledztwo, które łączy się ze sprawą. Postacie są barwnie wykreowane, każda ma swój własny charakter i styl. Można dość dokładnie zapoznać się z ich reakcjami i sposobem myślenia. Mimo wszystko wyjaśnienie sprawy nie jest wiadome do samego końca i trudno jest się domyślić, co się wydarzy. Matylda bardzo spodobała mi się jako silna kobieca postać, która nie da się zdominować przez innych. Ma własne poczucie humoru, lecz bardzo dobrze dogaduje się z ludźmi i łączy fakty. Jako bibliotekarka nie czuła się dobrze w tym zawodzie, więc postanowiła zostać detektywem. Jest to idealny zawód dla niej - jej intuicja praktycznie nigdy nie zawodzi i zawsze ma rację. Fabuła również jest rozbudowana, jak to w przypadku kryminałów bywa. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do książki. Była bardzo lekka i przyjemna, plus można było się czasami pośmiać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2020 o godz 14:05 przez: knigoholiczka
Ależ się Olga Rudnicka rozpisała! Dziś z przyjemnością napiszę słów kilka drugiej w tym roku książce tej autorki. Wcześniej bohaterką kilku pozycji tej autorki była Emilia Przecinek. Od poprzedniej książki mamy nową bohaterkę, która przyciąga kłopoty- Matyldę Dominiczak. Jej przeżycia są ciekawe. Jak wiemy- Matylda marzyła o byciu detektywem. Dziś już wiem, że spełniła swoje marzenie, jesteśmy świadkami jej pierwszego śledztwa. Czy uda się jej rozwikłać zagadkę zniknięcia pewnego mężczyzny? Powieść jak zwykle jest czarną komedią- Matyldę spotykają różne dziwne sytuacje, o ona sama ma talent do popełniania gaf. Jak się zakończy prowadzona sprawa? Z czym się wiąże? Nasza bohaterka stara się bardzo wykazać, pokazać, że nie zawiedzie zaufania, którym ją obdarzono. Początkowo wszystko wydaje się proste, łatwe do rozwiązanie. Znalezienie dowodów na zdradę mężczyzny Matylda i jej szefowa traktują priorytetowo. Czy jednak w sprawie jest drugie dno? Uwielbiam książki pisane przez Olgę Rudnicką. Towarzyszą mi już od wielu lat, niemal od momentu w którym założyłam bloga. Czarne komedie czasem rozśmieszają- bohaterowie kreowani przez autorkę to zawsze ciekawe, nietuzinkowe osobowości. Olga Rudnicka, z tego co pamiętam dość rzadko wyraźnie dawała znać, że pojawi się kontynuacja losów danych bohaterów. Po rozwiązaniu niektórych kryminalnych zagadek dowiadujemy się, że niebawem pojawi się kolejna książka dotycząca konkretnej sprawy. Z pewnością po nią sięgnę. Tymczasem cóż... wielbicielom czarnych komedii polecam powieść "To nie jest mój mąż"/ www.recenzjeknigoholiczki.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-11-2020 o godz 14:44 przez: Anonim
Matylda nie traci rozpędu, jej zadziorny charakterek tylko zyskuje na sile. Mówi do swojej podświadomości, a wręcz prowadzi zażarte dyskusje, które obserwowane z boku wyglądają komicznie. A jedną z osób, które muszą znosić dziwactwa kobiety i jeszcze z nią pracować (o zgrozo!) jest Mareczek. Wyznaczony do pracy z niedoświadczoną panią detektyw miał jej pomagać, ale przez jej charakter traci grunt pod nogami. A przy jej sposobie komunikacji ze światem, nie ma się co dziwić, że mężczyzna znajduje się na granicy obłędu. Kto by nie zwariował z taką współpracownicą? Do tego przecież potrzeba anielskiej cierpliwości i spokoju… Muszę przyznać, że w najnowszej powieści znajdziemy bardzo ciekawie stworzony wątek kryminalny, z zaskakującym rozwiązaniem. Od połowy książki akcja leci na łeb, na szyję i nie pozwala oderwać się od lektury. Widać, że autorka włożyła więcej pracy (niż w poprzednich powieściach) w wykreowanie intrygi trzymającej w napięciu. Mamy mniej wątków obyczajowych, za to intryga zagęszcza się i wbija w fotel. I taką odsłonę twórczości Olgi Rudnickiej lubię jeszcze bardziej! Gdy potrzebujecie oderwać się od smutnej codzienności sięgnijcie po książki Olgi Rudnickiej, bo jak już nieraz wspominałam jej twórczość to uwspółcześniona wersja Joanny Chmielewskiej (mnie nawet bardziej bawi humor mojej rówieśniczki). Popłaczecie się ze śmiechu, nie uwierzycie w absurdalność głównej bohaterki i będziecie śledzić kryminalną intrygę. Bo nigdy nie wiadomo czy to na pewno nie jest mąż klientki czy może kolejne odnalezione ciało.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-11-2020 o godz 10:40 przez: Mirosława Dudko
„To nie mój mąż” jest bardzo udaną kontynuacją przygód Matyldy Dominiczak, która pokazuje się tutaj z nieco odmiennej strony. Nadal nie potrafi powstrzymać słowotoku i nie raz wprowadza tym zamieszanie oraz zdumienie u osób, którzy ją słuchają, ale tym razem wykazuje się też intuicją i wyciąganiem właściwych wniosków. Niestety swoją pasję musi pogodzić z pracą w bibliotece, flegmatycznym mężem i narzekającą matką. Atutem tej powieści są niewątpliwe zabawne dialogi, lekki styl i wartka akcja, dzięki którym czyta się ją szybko i z zainteresowaniem. Komedia kryminalna, to gatunek, który nie jest łatwym wyzwaniem, gdyż można szybko wpaść w pułapkę przesytu i groteski. Pani Olga Rudnicka ponownie wywołała u mnie uśmiech ale też sprawiła, że obawiałam się o życie bohaterów. Udało się jej stworzyć zabawną powieść, w której nie brakuje kryminalno-sensacyjnych wątków, dzięki czemu fabuła jest jeszcze bardziej intrygująca i tajemnicza. Przy okazji porusza też kwestię pracy kobiet w korporacjach, pokazując jak trudno jest im piąć się po szczeblach kariery. To nie koniec spotkania z uroczą Matyldą, gdyż przy okazji prowadzonej sprawy wyłania się jeszcze jeden niewyjaśniony wątek, który z pewnością będzie rozszerzony w kolejnej części serii. Zakończenie jest jednocześnie początkiem nowej zagadki, której rozwiązanie będziemy mogli śledzić w powieści pt. „Mój sssskarb” cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2020/11/663-to-nie-moj-maz.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-09-2020 o godz 20:04 przez: kryminalnatalerzu
„To nie jest mój mąż” Olgi Rudnickiej to książka z cyklu o Matyldzie Dominiczak, bibliotekarce/detektywce. Pierwszy raz spotkaliśmy się z nią w „Byle do przodu” gdzie odgrywała rolę drugoplanową. W „Oddaj albo giń!” dowiedzieliśmy się jak to się stało, że podjęła decyzję o zmienia profesji, a w „To nie jest mój mąż” poznajemy pierwszą jej poważną sprawę. Tak, sprawa jest poważna, ale Matylda niestrudzenie dodaje jej komizmu! Dawno się przy książce tak nie uśmiałam! Naprawdę śmiałam się w głos i nie mogłam przestać :) Poza humorem znajdziemy tu sporo pozytywnej energii, autorka pisze w starym stylu powieści detektywistycznych – tu jest śledztwo i nic innego, nie ma specjalnie wulgaryzmów, nie ma nacechowań negatywnych, przez co możemy się w pełni oderwać od rzeczywistości i nastroić bardzo pozytywnie. Intryga kryminalna jest świetnie przemyślana, mocno rozbudowana i według mnie nie do odgadnięcia. Ja jestem z tej lektury oczywiście naprawdę zadowolona i z niecierpliwością czekam na kolejną powieść autorki! A tę gorąco wszystkim polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-09-2020 o godz 12:33 przez: Anonim
[ RECENZJA ] Olga Rudnicka „To nie jest mój mąż” @proszynski_wydawnictwo Kolejna powieść z serii na wesoło Olgi, która jak zawsze nie zawodzi. Dalsze losy Matyldy Dominiczak, tym razem już jako pani detektyw. Skuteczna choć zakręcona doskonale radzi sobie zarówno z przestępcami jak i policjantami. Wynajęta do udowodnienia mężowskiej zdrady, rozwiązuje zagadki nie zidentyfikowanych NN. Idealna książka łącząca wątek kryminalny opisany w zabawny, lekki sposób. Czyta się expresowo i najlepiej bez przerwy. I chociaż, dla mnie, nic nie przebije historii Natalii, to już czekam na ciąg dalszy Matyldy i działkowych przestępstw 😍😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji