3/5
02-02-2017 o godz 18:25 przez: Smooky
Niejednokrotnie już wspominałam, że mam duży sentyment do twórczości Samanthy Young, która bezapelacyjnie podbiła moje serce serią On Dublin Street, więc właściwie nie powinno dziwić, że po kolejne książki wychodzące spod jej pióra, w gruncie rzeczy sięgam w ciemno. Nie ma też, co ukrywać, że debiutanckim, budzącym masę emocji cyklem o grupie przyjaciół z Dublina, Young dość wysoko postawiła sobie poprzeczkę i w zaistniałej sytuacji nie sposób uniknąć porównywania wszystkich jej nowych dzieł do szkockiej serii. Chociaż, jak nie raz już udowodniono taki bilans, może wykazać zarówno kunszt autora, jego coraz lepszy warsztat i pisarski rozwój, ale również obnażyć wiele niedociągnięć, uwydatnić błędy i nerwowo zazgrzytać. Jak było w przypadku To, co najważniejsze? W zasadzie sama nie jestem pewna. Pomysł na fabułę ma w sobie niezwykły potencjał, a co więcej daje autorce możliwość pociągnięcia tematu dalej i uzupełnienie go o kolejne ciekawe części. Niemniej jednak, osobiście czuję niedosyt, czegoś mi tutaj bowiem zabrakło do pełni mojego czytelniczego szczęścia. Być może dostanę to w kolejnym tomie. Ta historia zaczyna się od przypadkowo znalezionych listów, napisanych przeszło czterdzieści lat temu przez jedną z więźniarek, która jednak nigdy nie zdołała wysłać tych słów wyjaśnienia kierowanych do swojej młodzieńczej miłości. To właśnie te listy skłaniają powściągliwą i żyjącą w szaroburym, odmierzonym od linijki świecie, doktor Jessicę Huntington do podjęcia szalonej decyzji o spędzeniu wakacji w nadmorskim miasteczku i zwróceniu listów temu, który zrządzeniem losu nigdy ich nie otrzymał. Jessica trafia, więc do Hartwell – małej mieściny, w której wszyscy się znają tworząc jedną wielką rodzinę, każdy o każdym wie wszystko, a przesądy i wiara w przeznaczenie mają ogromną moc. Czy niespodziewane spotkanie w ulewnym deszczu, na osławionej promenadzie, z cichym właścicielem tutejszego baru i trzy tygodnie wakacji wystarczą, by cokolwiek zmienić w życiu? Samantha Young udowadnia, że niecały miesiąc to wystarczająco dużo czasu na to, by znaleźć upragniony spokój, zakochać się w malowniczym miasteczku, nawiązać prawdziwe przyjaźnie, stać się rywalką czyjejś byłej żony a nawet znaleźć kogoś, kto zawładnie naszym sercem. To również wystarczająco dużo czasu by się pogubić, podać w wątpliwość swoje lekarskie powołanie, postawić własny świat na głowie, wyrzucić w kosz wszystkie postanowienia i w końcu przemeblować swoje życie, z odwagą sięgając po szczęście, jakie uparcie przysłaniają jednak cienie przeszłości. Pełna recenzja na blogu - zapraszam :) http://www.smooky.pl/2017/02/44-to-co-najwazniejsze-samantha-young.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-08-2017 o godz 17:02 przez: Danuta Ciesielska
Jessica jest lekarką pracującą w wiezieniu dla kobiet. Pewnego dnia w jej ręce trafiają tajemnicze listy, napisane przed laty przez jedną z więźniarek. Listy adresowane są do mężczyzny, którego Jessica postanawia odnaleźć, po to by po latach dostarczyć mu listy wyjaśniające pewną starą sprawę.. By tego dokonać wyjeżdża do Hartwell- spokojnego, nadmorskiego miasteczka. Tam też spotyka wiele osób, które szybko odmieniają jej ponure życie. Wśród tych osób znajduje się Cooper- przystojny właściciel baru, który wydaje się niezwykle zainteresowany panią doktor.. 3 tygodnie- tyle trwał okres, który Jessica miała spędzić w miasteczku,. Tyle też trwał okres, podczas którego jej życie wywróciło się do góry nogami. "Przeznaczenie,w postaci listów Sarah, przywiodło mnie tutaj" Zabierając się za tę książkę popełniłam jeden błąd- sądziłam, że owe listy będą grały w tej historii główne skrzypce. Myliłam się i to bardzo. Choć listy rzeczywiście są istotne dla fabuły, to jednak w pewnym momencie giną w tle, nad czym odrobinkę ubolewam. Historia jest w pełni poświęcona życiu Jessici. To wokół niego wszystko się toczy. Czytamy o uczuciach, które powoli zaczynają w niej kiełkować oraz o następującej po nich namiętności. Dowiadujemy się o skrywanej przez nią tajemnicy, która jest o wiele gorsza niż Cooper jest w stanie sobie wyobrazić. Samantha Young stworzyła wciągający romans. Czytanie o losach Jessici i Coopera naprawdę mnie pochłonęło. Tak jak zaczęłam czytać, tak nie skończyłam dopóki nie przerzuciłam ostatniej strony. Niestety mimo tego, że historia mnie wciągnęła to muszę przyznać, że ta książka jest raczej zwyczajna. Jest to typowa historia miłosna, która w pewnym momencie napotyka na swojej drodze przeszkodę. Dla wymagającego czytelnika chwilami może wydać się ona nudnawa i oczywista. Jeśli jesteście fanami takich historii jak ja, to jestem pewna, że wam się spodoba, jednak jeśli lubicie trochę bardziej skomplikowane romanse to ta może nie spełnić waszych oczekiwań. Jestem pewna, że gdyby motyw listów został bardziej rozbudowany to ta pozycja miałaby do zaoferowania naprawdę wiele. Ostatecznie polecam wam ją jako lekką książkę, która może służyć jako idealny przerywnik pomiędzy bardziej wymagającymi pozycjami. Jeśli szukacie jakiejś "niezobowiązującej" lektury to śmiało sięgnijcie po "To, co najważniejsze", powinno wam się spodobać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-07-2017 o godz 21:04 przez: nataliaxsiema
Już od pierwszej strony poczułam więź z Jessicą. Wzbudziła ona moją sympatię i choć chwilami nie popierałam jej wyborów, wiedziałam, że niestety nic nie mogę na to poradzić. Jej pierwsze spotkanie z Cooperem było naprawdę romantyczne i wiedziałam, że pokocham tą parę, choćby nie wiem co. I tak się stało. Cooper jest mężczyzną, który swoje już przeżył i teraz potrzebuje już tylko uwolnienia się od natrętnej byłej żony, która no cóż. Sympatii nie budzi w ogóle. Samantha Young w sposób cudowny wykreowała swoich bohaterów oraz całą fabułę książki. Oprócz dwójki głównych bohaterów, nie możemy zapomnieć o Bailey, która jest zwariowana i którą również bardzo polubiłam oraz o Emery, czyli bardzo nieśmiałej właścicielce księgarni. Jedynie Jessice udało się z nią zaprzyjaźnić co moim zdaniem tylko dowodzi temu, że jest ona osobą wartą zaufania. Książkę udało mi się przeczytać w dwa dni, a to wszystko dzięki talentowi pisarskiemu autorki. Opisy miasteczka są tak dokładne, że miałam wrażenie, że sama jestem w tym miejscu. Bardzo zżyłam się z mieszkańcami Hartwell, którzy są bardzo przyjacielscy i służą pomocą w razie potrzeby. Myślę, że takie małe miasteczka jak to mają swój urok i to nie tylko w książkach, ale i na żywo. Jest to powieść, która z pozoru jest zwyczajnym romansem z elementami erotyku, ale książka kryje w sobie o wiele więcej. Ale aby się tego dowiedzieć, musicie sami ją przeczytać. Pierwsze spotkanie z panią Samanthą Young uważam za naprawdę udane i nie mogę się doczekać lektury kolejnych książek tej autorki. inthefuturelondon.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-08-2019 o godz 09:49 przez: weź_przeczytaj
Jessica Huntington - lekarka pracująca w więzieniu dla kobiet, zwolenniczka związków bez zobowiązań. Pewnego dnia w książce z więziennej biblioteki znajduje listy miłosne. Oczarowana historią sprzed czterdziestu lat jednej z więźniarek postanawia dostarczyć listy adresatowi. W tym celu wyjeżdża do nadmorskiego miasteczka Hartwell, gdzie odzyskuje spokój i poznaje uroczego właściciela baru, Coopera Lawsona. Czy tajemnica skrywana przez Jessice rozdzieli zakochanych? Lekka i przyjemna historia miłosna. Akcja rozgrywa się w malowniczym miasteczku, którego mieszkańcy mocno wierzą w przeznaczenie. Wszyscy tutaj wszystko o sobie wiedzą i są ze sobą bardzo zżyci. Jessica szybko odnajduje tutaj spokój oraz wielką miłość dla której diametralnie postanawia zmienić swoje życie. Każdy z bohaterów różni się od siebie osobowością, nie brakuje również czarnych charakterów, dzięki czemu historia nie jest nudna. Nie ma tu spektakularnych zwrotów akcji, lecz mimo to książka mnie wciągnęła i spodobała mi się. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to liczyłam na rozwinięcie wątku między Bailey i Vaughnem, ale niestety nie doczekałam się.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-01-2017 o godz 21:38 przez: MagdaLena Subocz
"Kiedy kobieta, którą kochasz, wpuszcza cię do swojego łóżka, nie pozwalasz jej odejść, chyba że ona sama tego chce."

Bardzo przyjemne poczytadło, które wyciśnie z nas łzy wzruszenia, ale i rozśmieszy nie jeden raz. Umili z pewnością czas. Jak dla mnie, zupełnie nowe oblicze Samanthy Young, bardziej przypominające mi w tej powieści Norę Roberts, czy Susan Mallery, może także B. Delinsky, niż samą S. Young. Ale cóż, chyba za bardzo przywykłam do jej poprzedniej serii. Emocjonalna. Idealna na zimowy wieczór z kieliszkiem wina. Pozwoli odsapnąć i zapomnieć o problemach dnia codziennego. I choć jest dobrą powieścią, nie trafia jednak do mojego serca. Spodziewałam się po autorce czegoś więcej. Morałem tutaj jest chyba tylko to, by wierzyć w przeznaczenie i zaufać. Polecam, bo jest przyjemna, ale nie trafia do półki ukochanych książek, do których będę wracać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
07-02-2017 o godz 12:58 przez: CMartah
Chętnie sięgnęła bym po książkę (tą i każdą inną) gdyby nie to że osoby komentujace piszą na jej temat referaty i co gorsza opisują wszystko co w zasadzie w książce jest zawarte .Kochani czy naprawdę musicie streszczać książkę ? Czy nie możecie po prostu napisać czy książka dam się podobała i czy ją polecacie czy nie ? I jeszcze prośbą do Smooky :-) czy czasem czytasz to co piszesz ? Może byłoby warto bo to co się dzieje w twojej recenzji to mały chaos który już po pierwszych zdaniach zniechęca do dalszego czytania . Czasami też twoje referaty pojawiają się kilka razy pod rząd .Wystarczy umieścić recenzję raz , zwłaszcza jeśli jest taka długa .
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-08-2017 o godz 22:30 przez: Anonim
Świetna książka, którą czyta się z lekkością, jednym tchem ! Godna polecenia :) !
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2020 o godz 01:38 przez: Anonim
Uwielbiam książki tej autorki. Każda jedna chwycila mnie za serce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2017 o godz 19:33 przez: Kasia
Książka wciąga. Nie potrafiłam się od niej oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji