5/5
25-11-2022 o godz 13:49 przez: Lucyna Stasińska | Zweryfikowany zakup
Lekka i zabawna. W sam raz na święta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-12-2022 o godz 10:49 przez: Aleksandra | Zweryfikowany zakup
Początek średni, potem się rozkręca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2023 o godz 00:03 przez: KASI79 | Zweryfikowany zakup
Skłania do przemyśleń. Polecam 😊
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2023 o godz 11:57 przez: ivette | Zweryfikowany zakup
Równie dobre jak pierwsza cześć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
16-03-2023 o godz 11:18 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Produkt zgodny z zamówieniem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-05-2023 o godz 19:22 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Genialna! Szczerze polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-01-2023 o godz 17:46 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super książka. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2022 o godz 17:56 przez: zuzanna | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna ksiazka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-12-2022 o godz 19:40 przez: Iwona Trzynska | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka 👍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-12-2022 o godz 13:42 przez: Katarzyna | Zweryfikowany zakup
Świetna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-01-2023 o godz 16:06 przez: Mariola Piątkowska | Zweryfikowany zakup
Wspaniała 😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2023 o godz 10:29 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Magiczna 🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-12-2022 o godz 17:32 przez: ZOSIA2307 | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-01-2023 o godz 14:35 przez: książki Haliny
„Telefon od Mikołaja” to urocza świąteczna powieść kontrolowana przez tabun ekscentrycznych staruszków, opowiadająca o tym, że trzeba mieć marzenia i wtedy któregoś dnia można odebrać telefon, który wszystko odmieni. Ta historia rozgrzewa serce, jest zabawna i refleksyjna zarazem. Niech Was nie zmyli tytuł książki. Wiekowa Wincentyna czeka na telefon od Mikołaja, bynajmniej nie tego świętego. Jej ukochany miał tak na imię i dawno temu jej obiecał, że zadzwoni, a że zawsze dotrzymywał słowa, to pomimo tego, że upłynęło mnóstwo lat, staruszka wciąż wierzy, że kiedyś to zrobi. Na dźwięk dzwoniącego telefonu reaguje słowami: a może to Mikołaj? Oprócz czekania na telefon od Mikołaja, 95- letnia Wincentyna, ku przerażeniu swoich dwóch córek lubi tosty, chińskie zupki i colę zero z lodem. Dorota, nauczycielka, całym sercem oddana swemu zawodowi oraz rodzinie, ale w okresie przedświątecznym przeżywa kryzys zarówno zawodowy, jak i osobisty. Zanim siądzie z rodziną do kolacji, rozgoryczona i rozżalona rusza na spacer przed siebie i niespodziewanie spotyka przyjaciela z dawnych lat. Anna, zajmująca się gotowaniem w domu starców Happy End jest kobietą po przejściach, ale patrzy z nadzieją w przyszłość, bo kocha z wzajemnością swojego partnera, ale żeby nie było tak kolorowo, na drodze do ich szczęścia ciągle staje sąsiadka, czarny charakter, która zagięła parol na mężczyznę jej życia. Maciej, samotny ojciec, swoje dwie córki kocha ponad wszystko na świecie. Stara się być dla nich perfekcyjnym ojcem, a nawet matką, której nie miały, bo zamiast rodziny wybrała karierę. Teraz uprzykrza im życie, bo nagle przypomniała sobie, że ma córki zwłaszcza tę prawie dorosłą, by popisać się nią przed znajomymi. Pola, pomimo że nie czuje żadnego przywiązania do rodzicielki, to znalazła się między młotem a kowadłem. Między lojalnością wobec ojca a próbą ulegania perswazjom bezmyślnej pozbawionej uczuć matki. Dziewczyna bardzo chciałaby z kimś szczerze porozmawiać i jedyne co przychodzi jej do głowy to polecany przez przyjaciela telefon zaufania. Wiekowy czerwony telefon, nie działa już tak dobrze, jak kiedyś i Wincentyna zamiast od Mikołaja odbiera telefon od zagubionej nastolatki. Wszyscy bohaterowie mają ze sobą coś wspólnego, nocami słuchają radia i Księżycowej audycji, która nadawana jest tylko w nocy, a prowadzi ją niezwykle empatyczny człowiek o miłym głosie Klemens Wiśniowiecki. Największy mój zachwyt wzbudziły relacje pensjonariuszy Happy Endu. Są naturalne, wspaniałe i przyjacielskie. Takiego podejścia do życia jak mają ci staruszkowie, można tylko pozazdrościć. Nic im nie przeszkadza, są mili i uczynni, a zarazem zwariowani do granic możliwości. Mając tyle lat co oni, nie muszą przecież przejmować się konwenansami ani opinią innych. Żyją swobodnie i na luzie, tocząc ze sobą chwilami zabawne dyskusje. Ich poczucie humoru i podejście do życia jest tak wspaniałe i nietuzinkowe, że warto z nich brać przykład. Wszyscy bohaterowie powieści w wigilijny wieczór przez zupełny przypadek spotykają się w domu pełnym ciepła i miłości. W domu, gdzie marzenia się spełniają, wiek przestaje mieć znaczenie, a pod choinką wszyscy odnajdują prezenty, o jakich marzyli. Wspaniałe połączenie młodości i starości. Okazuje się, że przy odrobinie dobrych chęci, każde pokolenie może coś dać drugiemu. Starsi, młodym spokój i dystans do życiowych trudności, bo mają mądrość, jaką z wiekiem nabyli, a młodzi z kolei mogą wyjaśnić im na przykład, jak działają nowinki techniczne. Najważniejsze to ofiarować sobie wzajemne uczucie i zainteresowanie, odrobinę ciepła i uśmiech, bo tego wszystkiego każdy potrzebuje niezależnie od wieku. Uśmiech jest jak szczera rozmowa, potrafi otworzyć drzwi do każdego serca. Najprostszy gest, a przynosi szczęście. Magdalena Witkiewicz pięknie napisała o tym, że każdy potrzebuje bliskości, dobroci, żeby ktoś się o niego zatroszczył, poświęcił mu swój czas. Wbrew pozorom tak niewiele do szczęścia trzeba, wystarczy okazać komuś serce. Taki moment może rozświetlić czyjąś ciemną zimową noc przy akompaniamencie muzyki płynącej z radia. Ta powieść to niezwykła uczta dla ducha, przesiąknięta dobrym humorem, nadzieją w to, że cuda się zdarzają, jeśli tylko pozwolimy sobie w nie uwierzyć. Oczekiwanie na upragniony telefon przez Wincentynę symbolizuje nie tylko tęsknotę za utraconą miłością, ale także to, że warto marzyć, bo kiedyś te marzenia się spełnią, może w inny sposób niż byśmy tego chcieli, ale zmian nie należy się bać, bo mogą przynieść coś dobrego, tylko trzeba mocno w to wierzyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-11-2022 o godz 21:55 przez: NIEnaczytana
Dziś mamy 325 dzień roku. Do jego końca pozostało 40 dni, a do Bożego Narodzenia tylko 34. Za oknem poprószyło śniegiem, ale czy to znak, że zima zaskoczyła drogowców? Na to wygląda. Imieniny obchodzi całe sporo osób, ale wymienię tylko kilka: Albert Konrad i Maria. Za oknem mróz, ale mam nadzieję, że w Waszych sercach ogień. A jeśli nie, to mam dla Was powieść, która na pewno Was rozgrzeje. Magdaleno Witkiewicz! Ja nie wiem, czy już Ci to kiedyś mówiłam, ale uwielbiam Cię! Za wiele książek, ale za te świąteczne chyba najbardziej. A za „Telefon od Mikołaja” to już w ogóle. To nie tylko była jedna z najlepszych bożonarodzeniowych historii tego roku, ale do tego najlepsza… komedia 2022. Popłakałam się podczas lektury! I tym razem częściej parskałam ze śmiechu, niż roniłam łzy ze wzruszenia, choć i takich nie zabrakło. Pensjonariusze domu opieki Happy End, czyli totalnie ekscentryczna ekipa spod znaku geriatrii, to chyba od dziś moi ukochani literaccy seniorzy. Swoją drogą… zaczęłam się nawet zastanawiać, jaka ja będę na starość… Hmm, chyba plasuję się gdzieś pomiędzy Wincentyną a Jagodą. Jakbym siebie widziała, to znaczy – w przyszłości, kiedy czytałam o tych dwóch staruszkach. I muszę Wam się przyznać, że już nigdy nie spojrzę na termofor w ten sam sposób. Magdalena Witkiewicz nie tylko stworzyła arcyzabawną opowieść, ale także ciepłą historię, która rozczula. I nawet jeśli nie lubicie tego typu powieści, to gwarantuję, że po lekturze „Telefonu od Mikołaja” zmienicie zdanie. To uroczy kalejdoskop ludzkich losów, które autorka niczym dobra wróżka postanowiła skrzyżować i wyszło jej z tego niezłe Sudoku. Ale nie jest to łamigłówka, przy której musicie wytężać umysł, ale rozrywka przez duże R. Aż chciałabym przeczytać ją jeszcze raz! Autorka kreśli opowieść, która jest niczym patchworkowa narzuta. Każdy z elementów jest inny, ale każdy niemniej ważny. Znajdziecie w niej historię ojca, który chce być jak najlepszym rodzicem, nawet jeśli wziął rajstopy nie w takim kolorze, jak trzeba. Kobiety, która z Bożego Narodzenia uczyniła perfekcyjnie zaplanowaną imprezę, tracąc gdzieś po drodze jej sens… Ale i taką, która próbuje ułożyć sobie życie od nowa. Będzie i pewna miękka i ciepła przedszkolanka w sukience w grochy. A przede wszystkim sprawczyni zamieszania – zagubiona nastolatka, która wykręciła niezły „numer”. Nie mogę nie wspomnieć o moich ulubieńcach, czyli grupie energetycznych seniorów. To oni stanowią nietuzinkową plejadę postaci, które stanowczo skradły show w tej historii. I moje serce przy okazji. Podsumowując: Powieść Magdy Witkiewicz jest jak ta szata, którą Słońce szyło dla Księżyca (jak przeczytacie, to zrozumiecie). Skrojona na miarę, dla każdego. Bez względu na wiek i płeć. Dla tych, którzy święta kochają i dla Grinchów, których drażni wszystko to, co z Bożym Narodzeniem związane. Dla wesołków i ponuraków, dla tych, którzy przy świątecznych książkach lubią się pośmiać, ale i tych, których nie zawstydza łza wzruszenia, wycierana mimochodem w rękaw grubego swetra. Ta powieść ogrzewa takim ciepłem, którego każdy z nas po prostu potrzebuje. Koniecznie przeczytajcie! Ale zanim to – zapamiętajcie: w życiu należy korzystać z każdej sekundy. Nie czekajcie zatem i bierzcie los w swoje ręce. Wszak nie od dziś wiadomo, że jak się na coś czeka, można się nie doczekać. A jak się przestanie i wykaże trochę własnej inicjatywy, to szczęście samo wpadnie w nasze ręce. To teraz już możecie przeczytać tę powieść, do czego Was gorąco zachęcam.  
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-11-2022 o godz 13:43 przez: Dagmara Łagan, BooksCatTea
Rozgrzewająca niczym kubek gorącej czekolady z piankami w mroźny wieczór, poprawiająca nastrój podobnie jak szczery uśmiech bliskiej nam osoby, otulająca jak ulubiony sweter zrobiony na drutach przez babcię. „Telefon od Mikołaja” to niezwykła powieść świąteczna, odzwierciedlająca szaloną mieszaninę zimowych smaków – wyczuwalną słodycz miodu spowija charakterna nuta imbiru, dodany plaster pomarańczy zauważalnie wykrzywia twarz, rozciągając kąciki ust od ucha do ucha, a nadającą powieści autentycznego oblicza gorycz oddaje kilka goździków. To nieco ekscentryczna w wydźwięku, a tym samym na wskroś zabawna fabuła, kompilująca kilka ludzkich historii w jeden splot nieobliczalnych w przebiegu zdarzeń. Treść mieni się osobliwymi pomysłami dynamicznie egzystujących staruszków, problematyczną prozą dnia znacznie młodszych dorosłych, rozterkami nieco zagubionych w świecie dorastania nastolatków i szczerością rozkosznych dzieciaków. Na literackim fundamencie domu seniora tworzą się piękne relacje, w powietrzu zaczyna unosić się aura miłości i magicznie spełniają się marzenia. Urok tej kompozycji tkwi w jawnie nakreślonym klimacie świątecznego ciepła, sugestywnie budującym pełen rodzinnych chwil obraz, w którego blasku czytelnik docenia rzeczywistość, którą ma na wyciągnięcie ręki. Jednak nie tylko – ta wyjątkowość przejawia się również w zadziornych, nie tak oczywistych kreacjach, które chciałoby się mocno przytulić do serca, choćby tylko zamknąć w ramionach papierowe świadectwo ich istnienia. Ze wzruszającą czułością, Magdalena Witkiewicz portretuje dobroć, troskę i bliskość, wymownie tworzące remedium na przygnębienie i niewątpliwie też szyfr do uzyskania szczęścia, takiego zwyczajnego, ale ewidentnie najbardziej istotnego w trudnej sztuce zwanej życiem. Niebanalną otuliną z wielobarwnych emocji wzbudza mimowolne rozczulenie, skrzącymi się niczym śnieg łzami wydostającymi się spod powiek, mimochodem malując na miarę Dziadka Mroza wzór uśmiechu na twarzy – to swoista paleta optymistycznych doznań, wdzięcznie afirmująca najwspanialszy czas w roku, kiedy cuda z pewnością nikogo nie dziwią. To powieść nasączona humorem, wzniecająca refleksyjne kontemplacje, błyszcząca się księżycowym blaskiem przekazu, która stanowi idealną ucztę dla ducha. I tak wspaniale czaruje iście filmową fabułą, że cały świat dookoła staje się przezroczysty, istnieje tylko intensywne odliczanie do wigilijnego wieczoru z udziałem radiowej audycji. Pod symbolicznym oczekiwaniem na upragnioną rozmowę telefoniczną, autorka skryła osnowę z pokładów niezmąconej radości, oswojonej tęsknoty za miłością oraz zaskakujących niespodzianek, które mogą całkiem przypadkiem zmienić nie tylko los, ale i wyznawane wartości czy priorytety – i dokładnie tego samego dostarcza ta książka. To właśnie tego tytułu, który stanowi nieodłączny element celebracji ekscytujących doświadczeń z zimową atmosferą w tle, każdy potrzebuje w te święta!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2022 o godz 18:43 przez: migaffka
Znacie Wincentynę? Jeszcze nie? No to musicie jak najszybciej poznać tę dziarską starszą panią, która ma charakterek , oj ma... Pani Wicia czeka na telefon od swojego dawnego ukochanego, ale niestety jej czerwony aparat telefoniczny rodem z poprzedniej epoki uparcie milczy, więc Wincentyna aby nie być sama, wpada na pomysł próbnego pobytu w domu spokojnej starości "Happy End " i okazuje się, że tutaj już mieszka kilkoro równie oryginalnych staruszków. Jak myślicie, co z tego może wyniknąć? Znając pióro Magdy Witkiewicz, na pewno będzie zabawnie. No ale nie ma tak lekko. W najnowszej książce autorki znajdziemy także łyżkę dziegciu, bo bohaterów tej historii jest wiecej... Poznamy Macieja, dla którego córki są całym światem, ale okazuje się, że mimo starań rodzicielstwo potrafi zaskoczyć. Inna z bohaterek, Dorota, też po latach satysfakcjonującej pracy i spokojnego rodzinnego życia zaczyna przeżywać kryzys i bezradna pod wpływem impulsu wychodzi nagle w ciemną noc... Ciekawi jesteście dokąd ją nogi poniosą? "Telefon od Mikołaja " to już kolejna świateczna powieść od @magdalenawitkiewicz i ja chyba już nie wyobrażam sobie tego okresu bez książek sygnowanych jej nazwiskiem. Bo to błyskotliwe historie, wywołujące salwy śmiechu a jednocześnie nienachalnie prowokujące do chwili refleksji. Autorka zafundowała nam ciepłą opowieść, której trzon stanowi grupka bardzo żywotnych staruszków i ich zabawne perypetie. Doświadczeni życiem seniorzy zachowują ogromny dystans do siebie i świetnie bawią się w swoim gronie. Ale dyponujac bagażem wiedzy zdromadzonej przez lata potrafią ją wykorzystać. Jeżeli szukacie świątecznej komedii, to to jest książka dla Was. Ale gdybyście chcieli doszukać się drugiego dna I głębszych wartości, to też je znajdziecie. Wybór jest więc prosty: "Telefon od Mikołaja " pod choinkę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-12-2022 o godz 15:57 przez: gutkooolczyta
Choć przez większą część książki miałam poczucie że "Telefon od Mikołaja" nie trafi na półkę, tylko poleci dalej. Że to będzie kawał dobrej, momentami zabawnej, a momentami wzruszającej historii i tyle. Ale byłam w błędzie! Wincentyna jest ponad dziewięćdziesiątletnią starszą panią, zasłuchującą sie w księżycowych audycjach Klemensa Wiśniewskiego. Od kilkudziesięciu lat czeka przy swoim czerwonym telefonie na sygnał od narzeczonego, który obiecał że zadzwoni, kiedy wychodził walczyć. Pola to nastolatka będąca kartą przetargową w grach rozwiedzionej z tatą matki. Zagubiona w tym co czuje i czego chce, jedyne co ją trzyma w pionie to czteroletnia, rezolutna siostrzyczka i kochający tata- Maciej, który stara się być perfekcyjnym rodzicem i chce zastąpić dziewczynkom matkę, którą widzi tylko siebie. Dorota to nauczycielka, przeżywająca kryzys zawodowy i rodzinny. Nie daje sobie pomóc i zrzuca na siebie wszystkie domowe obowiązki. Zmęczona zaraz przed wigilijną kolacją wyrusza w drogę. W wigilijny wieczór przez zupełny przypadek wszyscy bohaterowie spotykają się w domu pełnym ciepła i miłości. Takim, gdzie metryka nie ma znaczenia, a człowiek dochodzi do tego co jestem życiu naprawdę ważne. Happy end to dom opieki dla osób starszych w którym Krystyna- właścicielka ma bardzo wesołe towarzystwo grupy seniorów. Czerwony telefon, odrobinę zepsuty powoduje, że Wincentyna odbiera telefon od zagubionej nastolatki. Jak potoczy się ta historia i co na z tym wspólnego Artur, Robert, Anna czy pewien ksiądz? Bardzo polecam! Uronisz łzę, zaśmiejesz się w głos i zrozumiesz czego szukasz w te święta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-12-2022 o godz 18:56 przez: czytaj.z.drabs
"Telefon od Mikołaja" to jedna z powieści świątecznych tego roku, która bardzo mnie intrygowała. Jednak zdecydowanie bardziej podobała mi się "Uwierz w Mikołaja", którą do tej pory pamiętam i czekam z niecierpliwością na film! ~ Wincentyna od lat czeka na telefon od Mikołaja. Wciąż się łudzi, że może jeszcze zadzwonić. Niespodziewa się, że jeden telefon w ośrodku Happy End zmieni jej życie. Dorota jest perfekcjonistką, która dba o najdrobniejsze szczegóły. Jednak od jakiegoś czuje, że pewne rzeczy zaczynają ją przerastać, a członkowie rodziny jej nie doceniają. Maciej wychowuje dwie córki samotnie, bo ich matka zajmuje się jedynie własną osobą i swoją karierą. Maciej stara się robić wszystko jak najlepiej, ale w wiecznej pogoni, zaczyna tracić samego siebie. "Uwierz w Mikołaja" tak mi się podobała, że została jedną z moich ulubionych świątecznych powieści. Tutaj niestety nie było takiego samego zauroczenia. Czegoś mi tutaj zabrakło. W połowie książki już bardziej mi się podobało, bo było więcej wstawek humorystycznych, dzięki Wincentynie i Jagodzie, która była świetnie wykreowana. ~ "Telefon od Mikołaja" to historia, w której przeplatają się różne pokolenia. Jest powieścią refleksyjną, momentami wzruszającą, ale i humorystyczną. Taką, przy której warto się zatrzymać. Książka o bliskości, rodzinnych zgrzytach i wspólnie spędzanych świętach. Klimatyczna, zimowa, w której główną rolę odgrywają energiczni seniorzy. Dla mnie sama historia była okej, ale zdecydowanie lepsza "Uwierz w Mikołaja". Pomysł na fabułę w tamtej powieści bardziej przypadł mi do gustu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-01-2023 o godz 00:13 przez: Klaudia
Wiedziałam, że ta książka musi trafić w moje ręce od momentu, gdy dowiedziałam się o jej premierze. Pierwsza część roztopiła moje serce, szczególnie scenami rozgrywającymi się w Happy Endzie. Miło było znów odwiedzić dom seniorów i poznać nowych bohaterów. Tym razem poznajemy historię Wincentyny, żwawej staruszki uzależnionej od coli zero, która od wielu lat czeka na telefon od dawnego narzeczonego. Na święta postanawia przenieść się do domu spokojnej starości, w którym jednak tak spokojnie nie jest, a to za sprawą jego mieszkańców. Seniorzy wciąż zaskakują pomysłami i bawią do łez, choć może już tak nie szokują jak w poprzedniej części. Ja niezmiennie jestem wielką fanką Jagody! Kiedy telefon Wincentyny w końcu się odzywa, po drugiej stronie nie słychać męskiego głosu lecz dziecięcy. W ten sposób seniorzy poznają Polę – zagubioną po rozwodzie rodziców nastolatkę, która zdaje się tracić chęć do życia. Natychmiast postanawiają jej pomóc. Dorota z kolei ma już dość obowiązków domowych i poczucia, że nikt nie docenia jej starań. Kiedy odkrywa, że rodzina nie ma dla niej prezentu na święta wychodzi, zostawiając wszystko za sobą. Czy przypadkowo spotkana dawna miłość pomoże jej odnaleźć magię świąt? Bohaterów różni wiek i rozterki, z którymi zmagają się na co dzień. Każde z nich podąża w swoją stronę, jednak na koniec ich drogi zostaną skrzyżowane w finałowej scenie. Żeby nie było, że będzie tylko śmiesznie, tak jak i pierwsza część, tak i ta wzrusza i skłania do refleksji na tematy ważne nie tylko w okresie świąt, ale i na co dzień.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji