Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Poruszający i niebanalny romans obyczajowy skierowany do młodych kobiet. Bestseller – prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych. Książka o miłości, odwadze i poczuciu winy, które mogą zmienić całe ludzkie życie.
Kiedy Jacqueline przyjechała za swoim chłopakiem, do college’u, nie spodziewała się, że po dwóch miesiącach Brad zakończy wieloletni związek. Teraz musi odnaleźć się w zupełnie obcej rzeczywistości – jest singielką, studiuje ekonomię zamiast muzyki, a byli znajomi traktują ją jak powietrze.
Pewnej nocy, tuż po wyjściu z imprezy, Jacqueline zostaje zaatakowana przez Bucka, przyjaciela jej eks-chłopaka. Ocalona przez nieznajomego, który wydaje się być przypadkiem we właściwym miejscu i o właściwym czasie, dziewczyna chce tylko zapomnieć o koszmarnym wydarzeniu. Jednak Lucas, jej wybawca, nie spuszcza z niej oka. Jacqueline nie wie, czego może się spodziewać po skrytym mężczyźnie, który całe zajęcia spędza gapiąc się na jej plecy i szkicując w notatniku.
Kiedy okazuje się, że Buck nadal prześladuje Jacqueline, ta ma do wyboru: pozostać ofiarą albo nauczyć się bronić. Luke wydaje się być rycerzem na białym koniu, ale i on ma swoje tajemnice.
Tytuł: | Tak blisko... |
Seria: | Seria pastelowa |
Autor: | Webber Tammara |
Tłumaczenie: | Bobocińska Ewa |
Wydawnictwo: | Jaguar |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 336 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2013-02-06 |
Forma: | książka |
Indeks: | 12602995 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Tak blisko...
Poruszający i niebanalny romans obyczajowy skierowany do młodych kobiet. Bestseller – prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych. Książka o miłości, odwadze i ...Książka pokazuje zupełnie nie-sielską amerykańską rzeczywistość i pełne zagrożeń życie studenckie.
Choć bohaterami są młodzi ludzie, to z pewnością nie jest to naiwne młodzieżowe czytadło spod znaku „perypetie sweet sixteen” (których osobiście nie znoszę).
Młodość jest tu pokazana jako czas dojrzewania, a to oznacza również popełnianie błędów. Dojrzewanie to przecież mozolny proces, w którym każdy wybór ma swoje konsekwencje, każda decyzja ma swoje skutki. Życia uczymy się najlepiej przez jego doświadczanie.
Brawa dla autorki, która wspaniale uchwyciła urok rodzącego się uczucia i trud docierania do prawdy o drugim człowieku.
Bardzo polecam!
Powieść czyta się błyskawicznie, są momenty trzymające w napięciu. Plus dla autorki za wplecenie trudnego tematu jakim jest gwałt. Może nie zagłębiła się ona w to zagadnienie, ale samo zasygnalizowanie istnienia takiego zjawiska oraz walki z nim jest warte pochwalenia. Uświadamia, że ofiarą może paść każda kobieta, a oprawca nie zawsze jest nieznajomym. Pokazuje jak ważna jest samoobrona oraz znalezienie siły, by przeciwstawić się zmowie milczenia. Tutaj nie ma lukru, głównego bohatera, który jest sztampowym złym chłopcem i bohaterki, która zachowuje się, jakby nie miała rozumu. Może nie jest to książka, która wyląduje na półce z ulubionymi tytułami, ale ciekawie spędziłam czas i w żadnym wypadku nie żałuję lektury.
Zwyczajna książka o niezwykłej miłości <3
Gorąco polecam!
Po przeczytaniu jej, cały czas się wraca do niej myslami :)
Gorąco polecam
I prawie nie wróciła.
Z dyskoteki poczuwszy się nieco wykluczoną, wymknęła się po cichu, nie śmiałaby przecież rzucać się w oczy. A jednak ktoś ją dostrzegł. Ten ktoś nosił imię dobrze jej znane, był przyjacielem byłego chłopaka i podszedł ją od tyłu. Parking wydawał się całkowicie opustoszały, szarpała się i wyrywała – na próżno. Była bezradna, uwięziona i na śmierć spanikowana. Dopóki nie pojawił się on – tajemniczy nieznajomy, dobry duch, niezłomny benefaktor.
Ach, te rycerskie prawa, ratowanie dam z opałów. Ach, ta tajemnicza otoczka, podwójna tożsamość, wewnętrzne demony. New Adult to gatunek tak uroczy, że chyba nigdy mi się nie znudzi. A historia przedstawiona przez Tammarę Webber w pierwszym tomie cyklu "Kontury Serca" jest akurat idealnym tego odzwierciedleniem.
I wcale nie żartuję.
"Tak blisko…" może nie jest idealną lekturą, ale swoje zalety ma. Przede wszystkim fakt, że główny bohater z opisu łudząco przypomina mi Andy’ego Biersacka – z czym, rzecz jasna, problemu żadnego nie mam. Najbardziej uwielbiam w tej książce nieprzewidywalność i nastrój "Uwaga, zaraz coś się wydarzy" lub "Jest za dobrze. Czekajmy, aż wszystko się posypie". Wiecznie rodzące się wątpliwości bohaterki – o której dłużej za chwilę – są idealnym twórcą napięcia i niepewności. Ta książka jest chwiejna, przygaszona aura, która ją spowiła trzyma czytelnika za szyję w niewiedzy i przydusza co jakiś czas, czy skutecznie? To zależy.
Główna bohaterka – Jaqueline, jest naprawdę fajną dziewczyną, problem w tym, że poznajemy ją w najmniej odpowiednim momencie. Traci chłopaka, w związku z czym – traci przyjaciół, jego elitę, oddanych sługusów. Zła passa idzie za ciosem i po raz trzeci uderza w psychikę dziewczyny w tę fatalną, halloweenową noc. Jednak to nie wszystko – nie chodzi na lekcje i opuszcza się w nauce. I co w takim krytycznym momencie decyduje się dać autorka? Bad boya, rzecz jasna. Szybko, nawet za szybko łączy tę dwójkę, tłumacząc się jedynie stwierdzeniem: "zauważyłem cię już w pierwszym tygodniu". Dla mnie to traci wiarygodność – owszem zdarzają się sytuacje, kiedy dziewczyna potrzebuje pocieszenia, ale związek tej dwójki wydaje się taki… udawany. Czy tylko ja to widzę?, bo w wielu recenzjach autorka pływa raczej w zachwytach. A mnie przeszkadzały właśnie wymuszone dialogi i wymienione uprzejmości. W niektórych momentach czuję satysfakcję, że tak szybko przeszli do czynów, bo nie zniosłabym drętwych rozmów, żali i "tak bardzo mi przykro".
Książkach o gwałcie nie znam prawie w ogóle. Czytałam jedynie "Hopeless", ale właśnie tu ten problem pojawia się wraz z rozpoczęciem historii i ciągnie się do ostatnich jego słów. To zdecydowany atut tej lektury. Autorka podchodzi to tego – jak i wielu innych problemów tu zawartych – bardzo dojrzale. Przede wszystkim ostrzega i uświadamia, jak ważne jest wówczas wsparcie przyjaciół i rodziny. Że nie wolno uważać tego za błahostkę – rozkazuje pożegnać się z dystansem i obojętnością. Trudne tematy nie są jak widać słabą stroną Tammary Webber a kreśląc postać bad boya i rycerza, o którym wcześniej wspomniałam, również nie zapomniała o nieciekawych doświadczeniach. Jego historia była wstrząsająca – nie znam innych słów by wyrazić to uczucie. Nie sądzę by niosła jakiś przekaz, ale na pewno wbiła w fotel lub – jeśli ktoś preferuje czytanie na stojąco – wmurowała w podłogę. Druzgocąca opowieść z perspektywy chłopaka, całkowicie nieszablonowa i bardzo mocna pojawia się w drugim tomie "Tak krucho…" i mam nadzieję, że nie zostanie ona popsuta.
"Tak blisko…" w oryginale nazywa się "Easy…" co oznacza tyle co "łatwy", "lekki" i "nietrudny", niestety nie wiem, jak ma się to do fabuły (chyba, że gwałty i morderstwa to dla autorki codzienność lub wyrazy te trafnie określają stan bohaterki, co również nie jest zbyt pochlebne), jednak wzorcowo odnosi się do tego, w jaki sposób historię przelała na papier pisarka. Czyli przystępnym językiem, idealnie na długie wakacyjne wieczory. Kilkakrotnie przyłapałam się na chichotaniu podczas lektury – ku mojej uciesze mimo tajemnic i trudnej tematyki znalazło się trochę miejsca na wplecenie luźnych rozmów i żartów. Nie ukrywam, że czytało mi się tę książkę nad wyraz przyjemnie, historia ma w sobie coś, co całkowicie uzależnia i rozkazuje pozostać z nią do końca. Jak wspomniałam na początku – jest naprawdę urocza. Nie było jednak wielkiego uderzenia, momentu tak wstrząsającego, że zamieniłabym się w kałużę łez. Obyło się bez wylewnych uczuć, jednak całość odebrałam z aprobatą i chętnie wrócę po kolejną dawkę emocji w drugim tomie, czyli "Tak krucho…".
"Poruszający i niebanalny romans obyczajowy skierowany do młodych kobiet. Bestseller – prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych. Książka o miłości, odwadze i poczuciu winy, które mogą zmienić całe ludzkie życie."
Jacqueline zostaje singielką i to z niesamowicie błahych powodów, a dokładniej jej eks chce skupić się na poważnym życiu, a stały związek skutecznie mu to utrudnia. Zazwyczaj w życiu tak jest, że jak coś nie wyjdzie, to potem reszta leci jak kostki domina. Tak też było w przypadku Jackie, która nie dość, że musi znosić widok faceta, który ją zranił, to jeszcze zawala przedmiot. Ubłagała profesora i dostała propozycje fakultetów ze strony byłego studenta, tajemniczego Landona. Oczywiście, jakby Jacqueline miała mało problemów na głowie, jej przyjaciółka wyciąga ją na imprezę bractwa, po której dziewczyna zostaje zaatakowana. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie jej wybawca- Lucas. I na samym wybawieniu się nie kończy, bo od pamiętnego wydarzenia na parkingu, losy Lucasa i Jackie się skutecznie przeplatają. Co z tego wyjdzie? To musicie sprawdzić sami!
Niby kolejny ot ci romans, a co to może być. Pełno takich, wszystkie szablonowo identyczne no i po co to czytać? Ano po to, aby trochę się powzruszać. A, że ja wrażliwa dusza, roniąca łzy na wszystkim (łącznie z rozmowami w toku) to często sięgam po owe gatunku, gdzie jest ona on i wielka miłość, kilka łez, zgrzytów i grzmotów, ale też jest i happy end. No i autorce udało się skomponować całkiem zjadliwą mieszankę, bo z ręką na sercu, ba nawet z ciekawością w ciemno (nie do końca) sięgnęłabym po drugi tom, nie czytając żadnych recenzji ani opinii (no i tak zrobię, ale to w swoim czasie).
Akcja rozwija się w należytym tempie, nie za szybko, ani nie za wolno, więc nudy ani rutyny nie widać. Język też przyswajalny, bo to muszę przyznać ( i nie tylko jako płaczka) to autorka umiejętnie grała na uczuciach.
Kreacja bohaterów też była na miejscu. O dziwo główna bohaterka nie była w żaden mi sposób irytująca, a to się często zdarza. Bo tak to jest, że w takich powieściach te główne postacie płci żeńskiej są takie jakieś...dziwne, a ich zachowania prowokują mnie (zapewne nie tylko mnie) do trzaśnięcia książką i krzyknięcia "dziewczyno, co ty robisz?!" (oczywiście nie dosłownie), ale całe szczęście w tym przypadku obeszło się bez tego. Lucas, ach ten Lucas...Tajemniczy, pociągający buntownik. Czyli to co Anastazja uwielbia, czyli jest sprzedana i złego słowa o bohaterze nie powie, ot co!
Ale nie kochani, żeby nie było tak słodko to muszę zdradzić sekrecik, że pewien wątek dramatyczny (oczywiście dla Jackie) po prostu się przejadł i drażnił mnie w kolejnych stronach powieści. Chociaż myślę, że ten mankament niewiele zawadzi przy czytaniu.
Ach, no i szata graficzna, jako, że uwielbiam patrzeć na swoje perełeczki (czyt. książki) to muszą jakoś wyglądać, choć wiem, że nie ocenia się książki po okładce, to tu ta okładeczka adekwatna do treści, więc kolejny plus.
Autorka spisała się na medal i pewnie nie raz powrócę do niej, zatem zachęcam wszystkich Was, lubujących się w miłości (ale nie ckliwej i tandetnej), kryzysów, niewyjaśnionych tajemnic i szczęśliwych poniekąd zakończeń!
Jacqueline nie przypuszcza jednak, że tamtej feralnej nocy zostało zapoczątkowane coś, co ciężko będzie zatrzymać. Do jakiego punku doprowadzi to Jacqueline i jaką rolę w jej życiu odegra wybawca z tamtej feralnej nocy – Lucas.
Szczerze mówiąc, teraz gdy jestem już po lekturze tej powieści, mam wobec niej dość mieszane uczucia i jakoś nie potrafię składnie „ubrać” tego w słowa. Wszystko dlatego, że z jednej strony jestem zachwycona wątkiem miłosnym? Romantycznym? Zresztą, jak zwał tak zwał. Najważniejsze, iż Webber naprawdę postarała się i zaserwowała nam coś do bólu realnego i emocjonalnego. Wszystkie uczucia targające bohaterami, niezależnie czy te dobre, czy też złe, zostały pokazane z dużą dokładnością, dzięki czemu nie ma żadnego problemu z wczuciem się w całą historię. Jednak to, co jest najważniejsze, nic nie dzieje się ot, tak… od pierwszego wejrzenia. Na to, aby wszystko się rozwinęło i znalazło zakończenie, potrzeba czasu.
Bardzo przypadła mi do gustu również sama kreacja bohaterów. Żaden z nich nie jest sztuczny lub nazbyt przesłodzona. Autorka postarała się, aby zarówno Lucas, jak i sama Jacqueline, posiadali zarówno wady, jak i zalety. Są po prostu normalni, tak jak każdy z nas, a co za tym idzie, łatwo ich polubić. Spokojnie można się również z nimi utożsamiać lub wyobrazić, że to prawdziwi ludzie, którzy żyją sobie gdzieś tam w świecie i być może przezywają coś na kształt wydarzeń przedstawionych na kartach Tak blisko… przez Tammarę Webber.
Co mi się więc nie podobało? Chodzi przede wszystkim o narrację pierwszoosobową z punktu widzenia protagonistki. Ją samą nawet polubiłam, jednak zupełnie inaczej ma się to do tego, w jaki sposób ukazuje nam wszystkie wydarzenia, w jakich przychodzi brać jej udział. Jak dla mnie, z wyjątkiem scen z udziałem Lucasa, wszystko wydawało się mdłe i nijakie. Zupełnie jakby było to zwykły zapychacz pomiędzy tymi najważniejszymi sytuacjami.
Mimo wszystko Tak blisko… to naprawdę fajna i odprężająca historia. Idealna na te długie i zimne wieczory. Polecam!
Dostałam książkę na urodziny, muszę przyznać bez bicia że długo zbierałam się do jej przeczytania. Ale w końcu ciekawość wzięła górę. Już po pierwszych stronach książki nie mogłam się od niej oderwać. Książka skradła me serduszko
A główny bohater - Lucas? Lucas niebieskooki przystojniak z kolczykiem w wardze i tatuażami.
Ile ja bym dała żeby taki chłopak spadł mi z nieba. Początek książki mrozi krew w żyłach kiedy główna bohaterka Jackie-Jacqueline wracając do samochodu z imprezy, nie zwracając uwagi na otoczenie zostaje napadnięta przez chłopaka z jej uczelni, napaść miała podłoże seksualne. Z opresji ratuje ją tajemniczy chłopak o imieniu Lucas. Jacqueline przeżywa kryzys emocjonalny po tym jak rzucił ją chłopak. Lucas już od pierwszych chwil zawrócił jej w głowie, ale nie tylko jej, mi również.
Czytając książkę powoli zagłębiamy się w historie życia Lucasa, w historie jego tatuaży.. Również poznajemy Jackie. polecam <3