27-11-2013 o godz 00:00 przez: Kaja Ścibor
W końcu na rynku pojawiła się powieść o nastolatkach z krwi i kości (nie wampiry, nie wilkołaki, ani żadne inne dziwolągi), prawdziwa młodzież z którą młodzi ludzie mogą się identyfikować. Zadają te same pytania, nurtują ich te same problemy... Bardzo zaskakująca książka, której końca nie sposób przewidzieć. Debiut Greena robi niesamowite wrażenie!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
03-11-2013 o godz 00:00 przez: Ziutek
Całkiem udana ta powieść Johna Greena. Z początku pomyslałem, że może być nudna i minie parę chwil i ją odłożę, niemniej jak się okazało, co przeczytałem jakąś stronę to myslałem ok. jeszcze jedna, i jedna... i właśnie ją skończyłem. Pare słów o niej. Wciąga i pomaga odpowiedzieć sobie na nurtujące pytania. Osobiście polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
28-07-2014 o godz 23:27 przez: Agnieszka
Po książkę pt."Szukając Alaski" sięgnęłam po przeczytaniu powieści dla młodzieży " Gwiazd naszych wina". Byłam oczarowana wrażliwą i stylem pisania Johna Greena. Jednak czytając, że "Szukając Alaski" była jego debitem, trochę się obawiałam. Nie chciałam popsuć świetnej opinii o pisarzu. Domyślałam się, że nie będzie to byle jaka książka, jednak mówiłam, że nie oczaruje mnie w takim samym stopniu jak " Gwiazd naszych wina". Postanowiłam jednak przełamać bariery i przeczytać ją. Bardzo dobrze. że tak zrobiłam, bo okazało się, że moje obawy były bezpodstawne! Już po przeczytaniu kilku stron wiedziałam, że w tej historii znajdę wartości, którymi ja sama chcę się kierować. Wiedziałam, że nie będzie to książka o zwykłych nastolatkach. Wiedziałam, że Green otworzy przede mną świat wielkiej przyjaźni i miłości, która rodzi się z biegiem czasu i jest wymagająca.

Miles Halter rozpoczyna naukę w nowej szkole z internatem Culver Creek. Pragnie odnaleźć w niej swoje Wielkie Być Może. Musi stawić czoła całkiem innej rzeczywistości. Musi mierzyć się z upałami, po raz pierwszy w życiu ma styczność z alkoholem i papierosami. Jego lokatorem staje się Pułkownik, stanowczy i pewny siebie chłopak, który w Culver Creek uczy się trzeci rok. Los na jego drodze stawia także piękną i tajemniczą Alaskę Young, Takumiego i Larę. Rozpoczyna się prawdziwa przyjaźń- jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Spędzają wspólnie czas, dzieląc go między szkolnymi obowiązkami i natłokiem zadań domowych. Razem przeżywają Wielkie Być Może i wspólnie szukając wyjścia z labiryntu, co wcale nie jest takim prostym zadaniem.

Wydarzenia w książce były naprawdę nie do przewidzenia. Zazwyczaj domyślam się, jak zakończy się opisana historia, tutaj nie miałam pojęcia. Autor podzielił swoją opowieść na "Przed" i "Po", sugerując, że jakieś wydarzenie będzie mieć kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju spraw. Czytałam książkę z zapartym tchem, zastanawiając się, co może się wydarzyć. Autor do samego końca trzymał mnie w niepewności.

Opowieść pełna jest inteligentnych przemyśleń i mądrych dialogów. Dla mnie John Green jest geniuszem, który potrafi mieszać humor z tragizmem. Jego styl jest lekki. Potrafi z łatwością posługiwać się słowem, nie tylko swoim. W "Szukając Alaski" znajduje się wiele odwołań i cytatów z innych dzieł literackich. W powieści stawia wiele pytań i nie daje na nie prostych i jednoznacznych odpowiedzi. Zmusza tym samym czytelnika do przemyśleń. Mogę powiedzieć, że jest to książka wyłącznie dla ludzi inteligentnych. Piszę ludzi, ponieważ mimo tego, że jest określona jako powieść młodzieżowa, to jestem pewna, że i dorośli znajdą w niej coś dla siebie. Na pewno miło będzie im powspominać swoje lata szkoły, ludzi i wybryki. W końcu młodzież na przełomie tych lat wcale nie zmieniła się aż tak bardzo. Zmieniły się tylko warunki i realia.

Green nie tworzy pseudo-młodzieżowej literatury. Nie idealizuje młodzieży. W realnym świetle pokazuje problemu i trudności, z którymi styka się młodzież. Pokazuje, że życie młodego człowieka to tysiące decyzji i wyborów, które czasami musi podejmować sam. Autor nie ugrzecznia rzeczywistości- i to bardzo podoba mi się w tej książce. Realia, nie marzenia.

Bardzo fascynowały mnie postacie bohaterów. Każdy z nich był różny- były zestawione na zasadzie kontrastu. Kiedy czytałam strony, na których dokonało się pierwsze spotkanie Milesa z Pułkownikiem pomyślałam sobie, że Green zwariował. Wróżyłam najczarniejsze scenariusze... Bo jak to.. spokojny, flegmatyczny, nieśmiały Miles z porywczym, pewnym siebie, zabawnym, stanowczym Pułkownikiem? Przecież on zrobi mu krzywdę, sprowadzi na złą drogę, zwariują... Nigdy nie przypuszczałam, że ci dwaj chłopcy zostaną przyjaciółmi, a ich przyjaźń będzie niezłomna. Zafascynowała mnie także Alaska Young. Miała silną osobowość, ale w głębi serca była mocno poraniona i wrażliwa. Tajemnica, którą się okrywała, była bardzo intrygująca.

Książka bardzo mi się podobała. Z wielką przyjemnością sięgnę po pozostałe książki Johna Greena. "Szukając Alaski" może być przewodnikiem dla młodzieży, która chce przeżyć swoje Wielkie Być Może i znaleźć wyjście z labiryntu. Jest drogą do odnalezienie własnej tożsamości, określenia, tego, czego poszukuje się w życiu. Autor dodaje wiary w to, że zawsze znajduje się wyjście z każdej sytuacji, nawet takiej, która wydawałaby się rzekomo beznadziejna. KAŻDEGO zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, naprawdę warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2014 o godz 23:28 przez: Agnieszka
Po książkę pt."Szukając Alaski" sięgnęłam po przeczytaniu powieści dla młodzieży " Gwiazd naszych wina". Byłam oczarowana wrażliwą i stylem pisania Johna Greena. Jednak czytając, że "Szukając Alaski" była jego debitem, trochę się obawiałam. Nie chciałam popsuć świetnej opinii o pisarzu. Domyślałam się, że nie będzie to byle jaka książka, jednak mówiłam, że nie oczaruje mnie w takim samym stopniu jak " Gwiazd naszych wina". Postanowiłam jednak przełamać bariery i przeczytać ją. Bardzo dobrze. że tak zrobiłam, bo okazało się, że moje obawy były bezpodstawne! Już po przeczytaniu kilku stron wiedziałam, że w tej historii znajdę wartości, którymi ja sama chcę się kierować. Wiedziałam, że nie będzie to książka o zwykłych nastolatkach. Wiedziałam, że Green otworzy przede mną świat wielkiej przyjaźni i miłości, która rodzi się z biegiem czasu i jest wymagająca.

Miles Halter rozpoczyna naukę w nowej szkole z internatem Culver Creek. Pragnie odnaleźć w niej swoje Wielkie Być Może. Musi stawić czoła całkiem innej rzeczywistości. Musi mierzyć się z upałami, po raz pierwszy w życiu ma styczność z alkoholem i papierosami. Jego lokatorem staje się Pułkownik, stanowczy i pewny siebie chłopak, który w Culver Creek uczy się trzeci rok. Los na jego drodze stawia także piękną i tajemniczą Alaskę Young, Takumiego i Larę. Rozpoczyna się prawdziwa przyjaźń- jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Spędzają wspólnie czas, dzieląc go między szkolnymi obowiązkami i natłokiem zadań domowych. Razem przeżywają Wielkie Być Może i wspólnie szukając wyjścia z labiryntu, co wcale nie jest takim prostym zadaniem.

Wydarzenia w książce były naprawdę nie do przewidzenia. Zazwyczaj domyślam się, jak zakończy się opisana historia, tutaj nie miałam pojęcia. Autor podzielił swoją opowieść na "Przed" i "Po", sugerując, że jakieś wydarzenie będzie mieć kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju spraw. Czytałam książkę z zapartym tchem, zastanawiając się, co może się wydarzyć. Autor do samego końca trzymał mnie w niepewności.

Opowieść pełna jest inteligentnych przemyśleń i mądrych dialogów. Dla mnie John Green jest geniuszem, który potrafi mieszać humor z tragizmem. Jego styl jest lekki. Potrafi z łatwością posługiwać się słowem, nie tylko swoim. W "Szukając Alaski" znajduje się wiele odwołań i cytatów z innych dzieł literackich. W powieści stawia wiele pytań i nie daje na nie prostych i jednoznacznych odpowiedzi. Zmusza tym samym czytelnika do przemyśleń. Mogę powiedzieć, że jest to książka wyłącznie dla ludzi inteligentnych. Piszę ludzi, ponieważ mimo tego, że jest określona jako powieść młodzieżowa, to jestem pewna, że i dorośli znajdą w niej coś dla siebie. Na pewno miło będzie im powspominać swoje lata szkoły, ludzi i wybryki. W końcu młodzież na przełomie tych lat wcale nie zmieniła się aż tak bardzo. Zmieniły się tylko warunki i realia.

Green nie tworzy pseudo-młodzieżowej literatury. Nie idealizuje młodzieży. W realnym świetle pokazuje problemu i trudności, z którymi styka się młodzież. Pokazuje, że życie młodego człowieka to tysiące decyzji i wyborów, które czasami musi podejmować sam. Autor nie ugrzecznia rzeczywistości- i to bardzo podoba mi się w tej książce. Realia, nie marzenia.

Bardzo fascynowały mnie postacie bohaterów. Każdy z nich był różny- były zestawione na zasadzie kontrastu. Kiedy czytałam strony, na których dokonało się pierwsze spotkanie Milesa z Pułkownikiem pomyślałam sobie, że Green zwariował. Wróżyłam najczarniejsze scenariusze... Bo jak to.. spokojny, flegmatyczny, nieśmiały Miles z porywczym, pewnym siebie, zabawnym, stanowczym Pułkownikiem? Przecież on zrobi mu krzywdę, sprowadzi na złą drogę, zwariują... Nigdy nie przypuszczałam, że ci dwaj chłopcy zostaną przyjaciółmi, a ich przyjaźń będzie niezłomna. Zafascynowała mnie także Alaska Young. Miała silną osobowość, ale w głębi serca była mocno poraniona i wrażliwa. Tajemnica, którą się okrywała, była bardzo intrygująca.

Książka bardzo mi się podobała. Z wielką przyjemnością sięgnę po pozostałe książki Johna Greena. "Szukając Alaski" może być przewodnikiem dla młodzieży, która chce przeżyć swoje Wielkie Być Może i znaleźć wyjście z labiryntu. Jest drogą do odnalezienie własnej tożsamości, określenia, tego, czego poszukuje się w życiu. Autor dodaje wiary w to, że zawsze znajduje się wyjście z każdej sytuacji, nawet takiej, która wydawałaby się rzekomo beznadziejna. KAŻDEGO zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, naprawdę warto
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-08-2016 o godz 11:18 przez: Amanda
Recenzja wzbogacona o cytaty i grafiki: http://amandaasays.blogspot.com/2014/07/szukajac-alaski-looking-for-alaska-john.html

Kiedy Miles Halter po raz pierwszy przekraczał progi Culver Creek, nie zdawał sobie sprawy jak wydarzenia najbliższego roku zmienią jego życie. Jak z Milesa stanie się Kluchą, wpadnie w towarzystwo, którego kiedyś by się wystrzegał i co najważniejsze -odnajdzie przyjaciół.
I tak, w tej z pozoru prostej opowieści, otrzymamy historię o nastoletnich buntownikach, o młodości, przemijaniu, przyjaźni i miłości, która zaciekawi nas już od pierwszych stron.

Podchodząc do tej książki, zupełnie nie wiedziałam, o czym będzie. Wiedziałam jedynie, że skoro to książka Greena, a w dodatku jego debiut, to muszę ją przeczytać i się nie zawiodę. No dobrze, wiedziałam coś o istnieniu Alaski, Pułkownika i w mojej głowie tworzyły się jakieś zamysły, o czym książka może być, ale oczywiście się myliłam. Szukając Alaski to historia o młodych ludziach, takich, jakimi byliśmy/jesteśmy/będziemy. O nastolatkach, którzy odkrywają życie, buntują się, wymykają ze szkoły, żeby zapalić, robią sobie żarty, zawierają przyjaźnie, związki, zastanawiają się nad sensem istnienia. John Green jedynie tradycyjnie nadaje swoim bohaterom pewne wyjątkowe cechy i talenty, które wyróżniają jego postaci od innych bohaterów literackich i sprawiają, że są one wyjątkowe i zapadają w pamięci. Taka kreacja bohaterów to już chyba jeden ze znaków rozpoznawczych Johna Greena.

Miles Halter -Klucha
Nowy uczeń w Culver Creek. Grzeczny, wysoki i szczupły chłopiec, początkowo trochę zagubiony, nieśmiały, raczej niezbyt towarzyski. Jego talent -zapamiętywanie ostatnich słów znanych ludzi. Nowa szkoła, nowe miejsce, nowe znajomości, nowe doświadczenia. To wszystko czekało na niego w Culver Creek.

Chip Martin -Pułkownik
Niski, ale dobrze zbudowany chłopak, współlokator Milesa. To on nadaje mu pseudonim Klucha. Nienawidzi bogatych uczniów i nazywa ich Wojownikami Dnia Powszedniego. Szczególnie związany z matką. Szczególne zdolności: zapamiętywanie państw i ich stolic.

Alaska Young
Przyjaciółka Pułkownika. Jego kompanka w używkach i żartach. Piękna, radosna i otwarta a jednocześnie gdzieś w głębi przygnębiona i tajemnicza. Dziewczyna Jake'a.

Takumi Hikohito
Przyjaciel Alaski i Pułkownika, pochodzi z Japonii. Niezbyt wiele się odzywa, ale jest dobrym kompanem. I ma przezabawną czapkę z lisem. ;)

Lara Buterskaya
Dziewczyna z Rumunii. Słodka, zabawna, chętnie zaprzyjaźnia się z bohaterami i staje się ich towarzyszką żartów. Ma małe problemy z językiem, ale szybko zdobywa naszą sympatię.

Klucha, Pułkownik, Alaska, Takumi, a także potem Lara. Tworzą zgraną paczkę, wymyslają dokładne co do sekundy plany swoich żartów, ukrywają się w Palarni, grają w gry video, jeżdżą do McNiesmaku i cieszą się swoją przyjaźnią. Swoją piękną, wspaniałą młodością. Do czasu...

John Green ma to do siebie, że jego styl pisania jest lekki, prosty, a jednocześnie przepełniony metaforami i treściami ukrytymi między wierszami. Często też kreuje piękny, sielski obrazek, by nagle cała akcja obróciła się o 360 stopni, wstrząsnęła nami i wzbudziła ogrom emocji. Tak jest i w tym przypadku. Styczniowe wydarzenia spadły na mnie jak grom z jasnego nieba, a ta z pozoru lekka książeczka wzbudziła we mnie ogromne wzruszenie, przez które zaczęłam płakać około trzeciej w nocy.
Szukając Alaski naprawdę wzbudza całą paletę odczuć i emocji. Od śmiechu i radości, po wzruszenie, smutek i łzy. Zaśmiewałam się z numerów paczki, z czapki z lisem, z łabędzia. Zrobiło mi jakoś ciepło na sercu, kiedy Pułkownik opowiedział o swoim najlepszym dniu i wzruszyłam się do łez, kiedy Orzeł poinformował wszystkich o tym, co stało się w tamtą styczniową noc.

Ostatnio słyszałam coś o tym, że ma powstać ekranizacja tej książki. Myślę, że to całkiem dobry pomysł, o ile zostanie przedstawiony równie dobrze, jak ekranizacja Gwiazd naszych wina. W każdym razie, jeśli ten pomysł zostanie zrealizowany -na pewno chętnie wybiorę się do kina.

Jeśli twórczość Greena nie jest Ci obca i lubisz ją -na pewno się nie zawiedziesz.
Jeśli chcesz przeczytać coś prostego, a jednocześnie wspaniałego -ta książka jest także dla Ciebie.
Jeśli chcesz czegoś, co wzbudza emocje -nie zastanawiaj się i sięgaj po tę książkę.
Będzie warto, obiecuję. ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-04-2016 o godz 08:04 przez: Natalia Łucja
Czytałam tą książkę już kilka razy, bo jestem w niej głęboko i nieodwracalnie zakochana. Jest zdecydowanie moją ulubioną powieścią Johna Greena. Ta książka wzbudziła tyle moich emocji, myśli i rozwaliła mnie wewnętrznie na kawałki. Jest to debiut Johna Greena - autora, który zyskał w Polsce popularność książką „Gwiazd naszych wina”. „Szukając Alaski” to w Ameryce dzieło niemalże kultowe, porównywane wielokrotnie do „Buszującego w zbożu” J. D. Salingera.

Jest to historia Milesa – chłopaka, który namiętnie czyta biografie znanych osób i zapamiętuje ich ostatnie słowa wypowiedziane przed śmiercią. Przyjeżdża do szkoły z internatem Culver Creek, gdzie szybko zaprzyjaźnia się ze swoim współlokatorem Pułkownikiem i Alaską. Alaska to dziewczyna nieszablonowa i Miles (zupełnie po greenowsku) jest nią zupełnie zafascynowany i zauroczony. Chłopak szuka swojego Wielkiego Być Może, czyli zdarzeń i przeżyć, dla których warto żyć, które będą stanowić najlepsze wspomnienia i sens życia. Dzięki niesamowitej Alasce, Miles odkrywa uroki młodości, przyjaźni i szaleństwa w codziennym życiu.

„Gdyby ludzie byli deszczem, to ja byłbym mżawką, a ona huraganową ulewą.”

Akcja dzieli się na PRZED i PO, które są rozdzielone jednym, konkretnym zdarzeniem, która zmienia oblicze tej książki. Jest wypełniona zabawnymi dialogami, sarkazmem, inteligencją, ale także cierpieniem czy niezrozumieniem. Uwielbiam książki Johna Greena za ukrycie wśród żartów i pewnego absurdu przekazu, który mimo wszystko jest wyraźny i pozostający w myślach jeszcze długo po przeczytaniu książki. Tutaj skupił się na Wielkim Być Może, które każdy może interpretować po swojemu i pytaniu „Jak można wydostać się z labiryntu?”, którym to labiryntem jest życie, codzienne i nudne. Idea labiryntu jest fascynująca i zasmucająca, pokazuje sens życia w sposób realistyczny i prawdziwy.

„W którymś momencie wszyscy podnosimy wzrok i uświadamiamy sobie, że zgubiliśmy się w labiryncie.”

Bohaterowie to najlepszy element książek Greena, zaraz obok przesłania. Miles jest realistycznym dziwakiem, Pułkownik to dobry kumpel z zadatkami na przywódcę, a Alaska to najbardziej złożona postać, z jaką spotkałam się w literaturze młodzieżowej. Ta dziewczyna ma charakter, jest sarkastyczna i cyniczna, jednocześnie jednak sympatyczna i wzbudzająca sympatię. Jest dziwna i nieprzewidywalna, stara się zatrzymać i żyć pełnią życia, mimo tragedii i błędu z przeszłości, dba o swoich przyjaciół, a jednocześnie pod tą warstwą ukrywa się głębokie rozbicie i smutek.

Nigdy nie znamy nikogo do końca. Nie wiemy, jakie są motywy naszych znajomych, co siedzi w ich głowach, ani nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich zachowań. Ba, sami siebie nie znamy! Jesteśmy tylko ludźmi, skomplikowanymi i szukającymi swojego miejsca w świecie. Każda sytuacja i każda osoba ma na nas wpływ, zmieniamy się, dorastamy i dojrzewamy. Popełniamy błędy, wyciągamy wnioski, przeżywamy swoje życie. Ale jednocześnie zawsze coś po nas zostanie, i tu najlepiej opisał to sam pan Green:

„To co wydaje się straszne, można przetrwać, ponieważ jesteśmy tak niezniszczalni, jak nam się wydaje. Kiedy dorośli mówią: 'Nastolatkom się wydaje, że są niepokonane', z tym przebiegłym, głupim uśmieszkiem na twarzy, nie mają pojęcia, jak bardzo się mylą. Nigdy nie powinniśmy popadać w beznadziejność, ponieważ nie można zniszczyć nas nieodwracalnie. Uważamy się za niezniszczalnych, ponieważ tacy jesteśmy. Nie możemy się narodzić i nie możemy umrzeć. Jak wszelka energia możemy tylko zmieniać kształt, wielkość i postać. Zapominają o tym, kiedy się starzeją. Panicznie boją się przegranej, boją się klęski. Ale ta część nas większa niż suma naszych składników nie ma początku ani końca, a więc nie może ulec zniszczeniu.”

[recenzja także na withcoffeeandbooks.blogspot.com]
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-01-2015 o godz 21:13 przez: ouunique
Książka na początku wlecze się niemiłosiernie...przynajmniej mnie się tak wydaje. Ale jeśli przejdziesz przez początek to odkryjesz, że książka jest świetna. Nie, nie jest niesamowita, jest świetna. Książka, która zmusza do przemyśleń.
Czym jest Wielkie Być Może? Dokąd wszyscy zmierzamy? I wreszcie, co kryje się po "tamtej" stronie?

Alaska Young. Postać, która często mnie wkurzała, ale człowieku, zakochałam się w niej bez pamięci. Tak naprawdę nigdy nie wiedziałeś o co jej chodzi, o czym myśli ani z jakiego powodu jest wkurzona. Ale jest to również bardzo ciekawa postać. Głownie dlatego, że nie jest to ani cukierkowa, idealna dziewczynka, ani twarda, zacięta kobieta. Wraz z odkrywaniem książki odkrywamy również powody, dlaczego jest taka jaka jest. Chociaż, tak jak to powiedział Miles, nigdy tak naprawdę dobrze, dokładnie jej nie poznaliśmy.

Wydaje mi się, że jedną z wad tej książki jest to, że tak naprawdę najlepiej wykreowaną postacią jest w niej Alaska. Miles-niby to główna postać, ale nie sprawiło to, że przybliżyłam się do niego i zrozumiałam jego tok myślenia.

Książka na początku opiera się na rozwiązaniu zagadki co jest labiryntem, a potem na odpowiedzeniu na pytanie: jak się z tego labiryntu wydostać?
Każdy błądzi po swoim labiryncie, który jest cierpieniem. I każdy ma swój własny sposób na to jak się z niego wydostać. Jedyne wyjście z labiryntu cierpienia to wybaczenie.
Alaska błądziła po swoim labiryncie cierpienia, a w ostatniej chwili, może świadomie, a może nie, sposób na wydostanie się z niego znalazł ją sam. Jej wyjściem była śmierć. Nie rozumiała jednak, że wyjście z tego labiryntu to wybaczanie sobie, za to, że nie uratowała swojej matki. Wybaczenie sobie, że zapomniała o rocznicy.
Natomiast Pułkownik, jak sam przyznał, wybrał błądzenie po labiryncie, a nie wyjście z niego. Nie wybrał wybaczenia sobie tego, że nie uratował Alaski oraz wybaczenia Alasce, za to, że go zostawiła.
Często jedynym wyjściem z labiryntu jest wybaczenie wszechświatowi za to, że próbuje zwrócić na siebie uwagę.

Książka pokazuje, że wszyscy mają różne wyjścia z labiryntu.
Na pewno polecam wszystkim, którzy często posiadają tzw.głębokie myśli i uwielbiają wcale-nie-banalne książki. Jeśli mam być szczera, "Szukając Alaski" podobało mi się zdecydowanie bardziej niż "Gwiazd Naszych Wina". Na pewno nie była to tak cukierkowa wersja miłości, ale również nie taka smutna jak GNW, przynajmniej dla mnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-02-2016 o godz 10:43 przez: Dominika Pyza
Muszę Was ostrzec książka jest podzielona na PRZED i PO. Pierwsza część sprawi, że na Waszych ustach pojawi się uśmiech, który nie będzie chciał zejść z twarzy, zaś druga część jest przepełniona bólem, rozpaczą i goryczą. Tylko Green ma taką umiejętność płynnego przechodzenia od radości do smutku. Książka utwierdza mnie w przekonaniu o jego ogromnym talencie. Warto przeczytać "Szukając Alaski", porównać jego debiut z innymi książkami. Uważajcie ta książka uniesie Was w literackie 7 niebo, ale szybko spadniecie. John Green potrafi dogłębnie zranić czytelnika w taki sposób, że ten nie może przestać czytać i oderwać się od historii. Wszystkie postacie zostały wykreowane na zwyczajnych nie zwyczajnych nastolatków. Książka jest naprawdę niezwykła i warta uwagi, skoro zostanie zekranizowana. Obejrzycie film?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-06-2017 o godz 11:39 przez: Dominika
„Szukając Alaski” to historia o trudnych początkach, o przyjaźni, miłości i stracie, o pogodzeniu się z przeszłością i przyszłością i o tym, jak cienka jest granica między stabilnym lądem a wzburzoną wodą. To wstrząsająca, mocna powieść, ucząca nas jak powinniśmy cenić chwile i samych siebie. Narzuca nam wiele pytań, nad którymi wcześniej się nie zastanawialiśmy. Na pewno w jakiś sposób nakłania nas do myślenia. DALSZA RECENZJA NA MOIM BLOGU: http://historiezapisanenakartkach.blog.pl/2017/06/22/szukajac-alaski-john-green/ ZAPRASZAM!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
11-08-2017 o godz 13:12 przez: Anonim
Jeżeli mam być szczera, to książka jest naprawdę dobra, ale jej tłumaczenie to jakaś komedia. Ja rozumiem, książka dla młodzieży i w ogóle, ale jak czytam słowa typu "SZIT", albo "FAKAJ SIĘ", to aż mam ochotę wykąpać swoje biedne oczy, albo przynajmniej je sobie wydłubać. Jakież to wielkie szczęście, że resztę książek Greena, którego lubię, cenię i szanuję, tłumaczył ktoś inny.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
10-06-2014 o godz 00:00 przez: mysiaholi
"Szukając Alaski" to książka która porusza i jednocześnie wzbudza wiele refleksji. Jest bardzo głęboka i złożona, wiele książek trudne tematy wieku mlodzieńczego traktuje dość powierzchownie, zaś tutaj jestem mile zaskoczona mądrością, wnikliwością i prawdziwością spojrzenia na wiele problemów. Warto polecić każdemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
01-06-2014 o godz 00:00 przez: foksik
Książkę Greena jak zawsze miło się czyta :). Jest lekka, przyjemna, idealna, aby oderwać się od codzienności. Wspomnę, że jest to książka młodzieżowa, przez co chyba bardziej podoba się tym nastolatkom. Dopowiem, że jest to moja druga książka tego wspaniałego autora, ale równie dobra jak poprzednia. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
04-12-2013 o godz 00:00 przez: Neśka23
Szukając Alaski to świetna książka dla młodzieży i nie tylko.Opisuje historię przyjaźni, miłości i wytrwałości w dążeniu do celu. To naprawdę dobra książka w dobie oferowanej papki księgarnianej. Na pewno warto sięgnąć po tę pozycję. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-06-2014 o godz 17:38 przez: Zuzana Ko
To moja druga w kolejności ulubiona książka Johna Greena (zaraz po "Gwiazd naszych wina"). Mam wrażenie, że jej bohaterowie są moimi własnymi przyjaciółmi. Oryginalna i naprawdę wciągająca, polecam komu mogę :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-02-2016 o godz 19:24 przez: tynka
Książka jest świetna! Bałam się ją zamówić ale niepotrzebnie. Fakt, nie wciąga ona od pierwszej strony (okładka!!!). Przeczytałam ją w kilka godzin. Wkrótce zamawiam kolejną część !!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-10-2017 o godz 17:39 przez: WinchesterBear
Wyśmienita. Jedna z moich ulubionych! Dlaczego? → http://bycie-molem-nie-jest-zle.blogspot.com/2015/09/szukajac-alaski.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji