Szninkiel to mój pierwszy komiks od czasów dzieciństwa kiedy to czytałem między innymi Kaczora Donalda lub Tytusa, Romka i Atomka. Dodam, ze niewiele z tego okresu pamietam. Zachęcony dobrymi recenzjami oraz dostępnością w jednej z księgarni sięgnąłem po ten tytuł. Bardzo się rozczarowałem, ze sama przedmowa zdradziła zakończenie przez co ominęło mnie tak zwane wgniecenie w fotel. Gdybym tego nie wiedział ocena zapewne była by większa i czytałoby mi się z większa ciekawością. Za tą wpadkę niestety odejmuje gwiazdkę. Kolejna gwiazdkę odejmuje za nieco przestarzała stylistykę i historie. Kupując w sumie komiks z 1988 nie mogłem się spodziewać czegoś odkrywczego. Tak czy inaczej 3/5.
Wielkie rozczarowanie. Historia pełna uproszczeń i naiwności. Postacie płaskie. Fabuła popychana siłą sprawczą autora nie liczącą się z logiką. Może porwać infantylnego 15-latka. Reszcie nie polecam. Jedyna gwiazdka za to, że dzięki wznowieniu nie musiałem wydawać fortuny :).