5/5
05-12-2017 o godz 08:47 przez: Kala | Zweryfikowany zakup
Książka mnie pochłonęła, nawet nie wiem kiedy przeczytałam. Z wielką przyjemnością przeczytał m wszystkie części.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-03-2016 o godz 18:11 przez: Emilia | Zweryfikowany zakup
Moim zdaniem Aveyard trzyma poziom z 1 tomu. Wciągająca i intrygująca historia. Nie mogę się doczekać 3 tomu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
01-03-2016 o godz 13:49 przez: Zuzanax3 | Zweryfikowany zakup
Długo wyczekiwana część w końcu jest! Książka jak zawsze porywająca i pełna niespodzianek. Gorąco polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-02-2016 o godz 11:57 przez: Agnieszka Sołtys | Zweryfikowany zakup
Zaskakująca i pełna niespodzianek kontynujacja przepięknej historii..nie mogę się doczekać kolejnej!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-06-2016 o godz 08:29 przez: dosiap | Zweryfikowany zakup
Bardzo dobra kontynuacja Czerwonej Królowej. Akcja się zagęszcza. Świetnie napisana powieść fantasy.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2018 o godz 11:39 przez: rakosia | Zweryfikowany zakup
Bardzo szybka dostawa do punktu odbioru. Super cena. Polecam zakupy na empik.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-07-2016 o godz 09:54 przez: Agnieszka Drzewicka | Zweryfikowany zakup
Część druga " Czerwonej królowej" , czekam na kolejną. Autor, ma wyobraźnię:)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-02-2016 o godz 23:22 przez: DarekK | Zweryfikowany zakup
Książka świetna, pierwszy strony trochę się dłużyły a później rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-07-2017 o godz 17:09 przez: Klaudia Niemczyk | Zweryfikowany zakup
najlepsza seria książek jakie czytałam. Bardzo wciągają, polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-12-2016 o godz 11:10 przez: Iwona Kamińska | Zweryfikowany zakup
Dobra książka z gatunku lekkiej fantastyki. Gorąco polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-04-2019 o godz 10:16 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Ciekawa kontynuacja poprzedniego tomu 'Czerwona królowa'.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
21-09-2017 o godz 16:28 przez: Dipol | Zweryfikowany zakup
Bardzo gorąco polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-06-2021 o godz 21:18 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Poprawiłem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2017 o godz 10:10 przez: Marzena | Zweryfikowany zakup
:D
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-03-2016 o godz 10:50 przez: Sylwia Czekańska
Dzisiaj opowiem o drugiej części młodzieżówki, która szturmem zdobyła regały księgarń. Mowa tutaj o Szklanym mieczu, czyli kolejnym tomie serii Czerwona królowa. Debiutująca autorka Victoria Aveyard zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wspomniana pierwsza część przypadła mi do gustu, byłam zauroczona historią, z niecierpliwością oczekiwałam kontynuacji. Jednocześnie – mimo pozytywnego odbioru – muszę wspomnieć, że miałam kilka obiekcji i uważałam, że autorkę stać na więcej. Żebym była zadowolona Szklany miecz nie mógł być napisany na poziomie Czerwonej królowej. Nie, musiał być lepszy. Czy pisarce udało się przełamać klątwę i sprostać moim – wcale nie małym – wymaganiom?

Dwadzieścia stron. Tyle wystarczyło abym odetchnęła z ulgą i ze spokojem kontynuowała czytanie. Historia zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończył się pierwszy tom i wreszcie wkraczamy do świata, który jest mi bliższy od dworskich intryg i romantycznych rozważań. Oto mamy ucieczkę i pogoń, wojnę i dezercję. Wróg depcze bohaterom po piętach, muszą oni znaleźć sposób nie tylko na odparcie ataku, ale też skuteczne uderzenie. Wreszcie do gry wchodzą inne postacie, mała iskierka buntu zaczyna przeradzać się w ogień. Koniec z sukienkami, czas ubrać mundur!

Mam wrażenie, że to dojrzalsza i lepiej przemyślana historia. Autorka nie omija trudnych tematów, nie boi się zabijać, opisywać niesprawiedliwość, brud i okrucieństwo. Kreuje naprawdę paskudny świat podziału i wzajemnej nienawiści. Oczywiście wszystko w ramach literatury młodzieżowej, ale książka nie traci przez to na wydźwięku i wartości. Wielkie wyrazy uznania za to, że Aveyard traktuje czytelnika, jako osobę myślącą. Nie wiem też na ile to kwestia tłumaczenia, a ile warsztatu pisarki, ale odniosłam wrażenie – i nie tylko ja – że ta część została też lepiej napisana. Język jest plastyczny, spójny, dobitny i ciekawy. Akcja wciąga od pierwszych stron, zdarzają się momenty przestoju, kiedy napięcie nieco opada, ale już po chwili znowu zostajemy wtrąceni w wir emocji. Zdarzało się, że coś zgrzytało mi w konstrukcji dialogów, ale przyjrzę się temu bliżej w kolejnym tomie i wtedy wydam wyrok.

Za wadę uważam tylko jeden element, ale na szczęście to coś, czego pewnie większość za minus nie uzna. Czasami drażni mnie główna bohaterka i jej rozważania nad własną wybitnością, potęgą. Tak, Mare jest groźna, ma moc. Ale ileż można słuchać, że wszyscy się jej boją? Przecież to tylko nastolatka, a zdarza się, że robi z siebie alfę i omegę. Klękajcie narody! Chciałoby się krzyknąć.

Kiedy myślę o Czerwonej królowej uśmiecham się zachęcająco, ale kiedy wspominam Szklany miecz to cieszę się jak głupia i wołam: Czytaj!
Czy polecam? Tak. Dla mnie Victoria Aveyard poradziła sobie z klątwą kontynuacji i stworzyła fenomenalny drugi tom. Nie zawiodłam się. W mojej opinii ta część jest znacznie lepsza od poprzedniej. Wszystko w niej jest takie, jakie powinno: intrygujący świat przedstawiony, nietuzinkowi bohaterowie, emocje, problematyka, klimat i akcja. A kończy się tak, że wręcz usychamy z tęsknoty za trzecim tomem. Bardzo dobra literatura młodzieżowa. Jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam (choć nie najlepsza, więc Pani Aveyard ma nad czym pracować). Nie wiem, co mogę innego powiedzieć, więc powtórzę: Czytaj!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
26-02-2016 o godz 12:27 przez: Raven Stark
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/2016/02/szklany-miecz.html

[...]Co mnie irytowało? To, że mantra Czerwoni niczym świt była tyle razy powtarzana przez główną bohaterkę, że z czasem Mare zaczęła się wydawać szalona, jakby nic do niej nie docierało. Że Mare tak się czepiła Mavena jakiego ona znała, ile to razy powtarzała, że zastanawia się czy tamten Maven gdzieś w młodym księciu jeszcze jest i czy w ogóle kiedykolwiek był... Czemu tak wywlekam słabe strony? Po pierwsze, to oczywiste, chcę Wam wszystko jak najlepiej nakreślić, żebyście wiedzieli czego się spodziewać. Po drugie, żebym bez wyrzutów mogła już zacząć zachwalać tę diabelnie czarującą pozycję!

Dostajemy sporo [N]nowych bohaterów, niektórych mniej, innych bardziej wyrazistych, jednak wypełniających "luki" po Srebrnych z CK. Mamy też cudowne OTP, nawet dwa! Relacja Mare i Cala nie należy do bajkowych, szczerze mówiąc, bałam się, co z nimi będzie, po tym, co działo się pod koniec CK, po tym jak okropnie musiał się czuć Cal. Jakby Mare postąpiła z nim tak, jak z nią Maven. Uspokajam tych, którzy liczą na ich "momenty". A przynajmniej częściowo. Mogłoby być ich więcej, to pewne, ale i tak byłam dumna z Mare, że jednak już otworzyła swoje serce, zrzuciła żelazne kajdany i pozwoliła sobie na uczucia, nawet jeśli sama nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Zwłaszcza druga połowa książki - mocno na plus! O końcówce to już w ogóle szkoda mówić. Myślałam, że Mare znowu popełni ten sam błąd, że będzie uparta jak osioł, ale, uh!, słonko, jestem z ciebie dumna. Niemal skakałam z radości po pokoju; nieważne, że chwilę później dochodziło do tragedii, w końcu pojawiło się to światełko nadziei!

Po raz kolejny zauważyłam też podobieństwa do Igrzysk Śmierci, ale z tym też na spokojnie, to były subtelne szczegóły, może jestem zwyczajnie wyczulona na podobieństwa do IŚ przy dystopiach. To co się działo z głównymi bohaterami jakoś w drugiej połowie przypominało mi Peetę i Katniss. [Jestem niemal pewna, że się zejdą!] Przeszli sporo złego, mogą zaprzeczać, ale znają się na sobie najlepiej. [I. Tak bardzo. Kibicuję im.]

Zaczęłam się przyzwyczajać już, że autorka prawdziwe bomby zostawia na końcówki. I, na wszystkie biblioteki świata, nie obywa się wtedy bez krzyków. Samo zakończenie zasługuje na literackiego Nobla. Chcę zobaczyć ekranizację serii, ale ze scenariuszem pisanym przez autorkę. Ona to potrafi podkręcić temperaturę. Cieszę się, że nie zabrakło luźniejszych sytuacji, że Aveyard nie goniła na łeb, na szyję, bez chwili wytchnienia. Ale jeśli dalej zamierza t a k pisać, to powinna wydawać książki z maksymalnie kilkudniowym odstępem.

Brak mi słów; to nie jest jakaś lekka dystopia. To ogromna dawka emocji, od wzburzenia, przez niepewność, gniew, strach, radość. To zaraza, która nie daje spać i w trakcie czytania, i jeszcze bardziej po. A jedynym panaceum jest tom #3.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
08-04-2016 o godz 11:00 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
4/5
23-05-2017 o godz 19:23 przez: Magdalena Mrózek
http://www.dwiestronyksiazek.pl/2017/05/szklany-tron.html Czerwona Królowa była debiutem dobrym, choć nie genialnym. Mimo wszystko potrafiła czytelnika zaciekawić na tyle, że z wielką chęcią chciał sięgnąć po Szklany Miecz. Niestety ja zanim mogłam sięgnąć po kontynuację tej serii, musiałam zmusić Natalię do przeczytania pierwszego tomu, gdyż nic z niego nie pamiętałam. Po małych trudnościach, w końcu mogłam zacząć tę książkę i przeżyłam wielkie zdziwienie. Nie wiem czy to wina tego, że pamiętałam Czerwoną Królową jak przez mgłę, czy może Victoria Aveyard zdecydowała się na dość drastyczne ulepszenia bohaterów i zmiany, które dla niektórych mogą być “zepsuciem” serii, lecz dla mnie były dobrym posunięciem, które sprawiło, że zamiast uważać serię za przeciętną, trafiła ona do grona moich ulubionych. Zacznijmy od tego, czego nie mogłam znieść w pierwszej części, czyli głupoty Mare Barrow. Mogłabym napisać rozprawkę o tym co mnie w niej irytowało, ale mogę też to podsumować jednym słowem - wszystko. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, kiedy zasiadłam do drugiego tomu, a tu nagle wielka zmiana. I to nie taka, że nagle zmienił się całkowicie jej charakter, po prostu w swoim byciu egoistyczną hipokrytką nagle zaczęła być konsekwentna. W tym momencie nawet mogę powiedzieć, że ją naprawdę lubię. Autorka musiała trochę zastanowić się nad tą postacią i dzięki zaistniałej sytuacji w fabule nagle dodała jej trochę rozwagi i dojrzałości. Kolejną kwestią są wszystkim znane z dystopii czarne charaktery. W pierwszej części były lekko mdłe i nudne, jednak w tym tomie wyostrzono ich cechy, tworząc naprawdę ciekawe postacie. Z niecierpliwością czytałam o wydarzeniach pomiędzy dwoma stronami konfliktu, o ich strategiach i walce. Myślę, że zmiany, które wprowadziła Victoria Aveyard w charakterze bohaterów (nie tylko tych głównych) dodało całej fabule wyrazu. Z przeciętnej młodzieżówki, nagle dostajemy książkę pełną akcji i dramatów. Fabuła przestała być grzeczna, jest więcej krwii i terroru. Dzięki temu wiemy, że czytamy o walce, a nie o rewolucji postaci z kreskówek, które nie mogą nic zrobić, bo przecież są ograniczenia wiekowe. Ogólnie pokazano zaistniałą sytuację w królestwie od trochę innej strony. Nie jest to walką między złem i dobrem. Nie można też podjąć decyzji bez konsekwencji. Czasami musimy wybrać między złym, a gorszym i żyć z odpowiedzialnością za swoje czyny. Brzmi to trochę dramatycznie, ale w połączeniu z fabułą nabiera sensu. Co do samego stylu autorki to muszę stwierdzić, że dojrzał z wykreowanym przez nią bohaterami. Autorka o wiele zgrabniej manipuluje fabułą, przeplatając losy bohaterów z akcją, wywołując w czytelnikowi całą gamę emocji - od nienawiści po radość. Widać też, że przemyślała tą książkę o wiele lepiej od Czerwonej Królowej. Koniec z absurdami i wątkami, których zadaniem było zapełnić miejsce. Był za to pomysł, który dobrze zaprezentowano tworząc masę zwrotów akcji, które nie pozwalały ani na chwilę czytelnikowi wytchnąć. Stworzeni przez nią bohaterowie również byli bardziej wiarygodni, dzięki czemu ich relacje zyskały na barwności. W tej części o dziwo nadal nie wrzucono na pierwszy plan wątku miłosnego. Myślę, że jest to jednym z największych zaskoczeń serii. Coś w tym temacie się pojawia, ale dość platonicznie. Nie ma nachalnych wyznań miłości, w walce nie ma czasu na uczucia. Autorka postawiła na pierwszy plan rodzinę i przywiązanie do niej. Jest to całkiem miła odmiana. Uważam więc, że pomiędzy Czerwoną Królową a Szklanym Mieczem istnieje ogromna przepaść. Po całkiem niezłym wprowadzeniu do historii Mare Barrow, w kolejnym tomie zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Wyraziste postacie, barwne opisy i ciekawy pomysł na fabułę skradł moje serce. Wiem, że jest wielu przeciwników tej części, jednak ja nie potrafię znaleźć w niej większych wad. Oczywiście nadal jest widoczny lekki schemat z książek o podobnej tematyce, ale w tej części są to dość drobne rzeczy. Uznaję też, że osoba, która sięga po dystopię znając ten motyw z innych książek wie, czego może się spodziewać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-02-2017 o godz 18:39 przez: Corvus Lupus
http://niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy, i okoliczności, w jakich przychodzi nam żyć. Lekkie pióro Victorii Aveyard nie jest mi obce, mogłam się z nim oswoić w Czerwonej Królowej, której Szklany Miecz jest kontynuacją. Urodzona w Ameryce młoda autorka uwodzi nas swoim stylem pisania i historią, którą prezentuje w tym cyklu. Choć Czerwona Królowa była jej debiutem to po Szklanym Mieczu spodziewałam się czegoś odrobinę lepszego, żeby nie przesadzić, powiem, że to wybuchowa mieszkanka wielu książek, a wyczuje to każdy czytelnik, bo fabuła tejże powieści niebezpiecznie zbliża się do Igrzysk Śmierci. Choć tak znany wszystkim schemat nie odrzuca nas, ale wręcz wciąga. Jestem wielką miłośniczką bad boy’ów i teraz już król, nie książę, Maven uwiódł mnie swoim okrucieństwem i gdzieś tam w głębi serca chciałam aby Mare mu uległa, niemniej jednak w młodzieżówkach zazwyczaj wszystko się dobrze kończy i dziewczyna wszczyna bunt. Muszę zamrozić serce dla tej jednej osoby, która uparła się rozpalać w nim ogień. Zawsze podczas czytania w mojej głowie pojawiają się pytania, na które odpowiedź znam tylko wtedy gdy recenzuję daną powieść. Czy to co podoba się mnie, może spodobać się wam? Swoją drogą bardzo dobre pytanie, otóż wydaje mi się, że jak dobrze ubiorę to w słowa to i wy zakochacie się w historii Mare, dziewczyny od błyskawic, która wcale nie jest taka normalna i bardziej unikatowa niż może się wydawać. Spotkałam się także z dość negatywnym nastawieniem do tej książki, zwłaszcza, że Czerwona Królowa postawiła naprawdę wysoką poprzeczkę kolejnym powieścią autorki. Czy książka faktycznie jest dobra? Według mnie tak, żyjemy w świecie gdzie fantastyka jest trochę przodującym gatunkiem w książkach i tak naprawdę wszystko już jest trochę oklepane, ale Victoria Aveyard bije to wszystko na głowę i stawia nową erę fantastyki dla młodzieży. Co prawda nie zachwyciłam się nią nie wiadomo jak, ale śmiało mogę powiedzieć, że jak znajdę czas to przeczytam to ponownie, ponieważ podobno wtedy odkrywa się drugie dno książki i wykształca się umiejętność czytania między wierszami. Jakkolwiek szalenie to brzmi, to jest to zboczenie zawodowe czytelnika, który jest zakochany w intrygach, zakazanej miłości, kłamstwach i obsesji. A Szklany Miecz zapewnia tych emocji mnóstwo, choć miłość nieodwzajemniona jednak dalej jest zatruta obsesją, którą da się zauważyć w zachowaniu Mavena, z góry wam mówię, że go zaklepuję, resztę mogę wam oddać. Ta książka udowadnia, że jeśli chce się coś osiągnąć to niestety trzeba dać z siebie wszystko i walczyć o to, Mare, Cal i Czerwoni właśnie taką postawę mają w Szklanym Mieczu i to właśnie oni utwierdzają mnie w fakcie, że pochodzenie nie jest ważne, ważne są nasze przekonania i jeśli są słuszne to należy o to walczyć. Reasumując powieść ta ma głębsze przesłanie, przede wszystkim pokazuje, że mimo młodzieńczego wieku mają wpojone tak sile zasady moralne. Postacie są nietuzinkowe, a ich charaktery barwne i buntownicze. Silna chęć sprawiedliwości, która dominuje w książce przypomina mi trochę walkę z rasizmem, ponieważ w Szklanym Mieczu dyskryminuje krew, a w rzeczywistym świecie dyskryminują za rasę, która tak naprawdę nie ma znaczenia, co to znaczy za rasę? Czy osoby o białym kolorze skóry różnią się czymś od czarno-skórych, mulatów czy „żółtych”, nie. I tak samo jest w przypadku Srebrnych i Czerwonych, jedyne co ich różni, to to, że ci „lepsi” mają przywileje. Nie rozwijając już tak bardzo tematu, zakończę recenzję tym, iż książka ma pewien morał, o którym musimy przekonać się sami. Polecam, ponieważ czyta się naprawdę przyjemnie i lekko. Pozdrawiam, Sara ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-01-2016 o godz 10:39 przez: Julia Alaska
"Każdy może zdradzić każdego."

Walka pomiędzy rosnącą w siłę armią rebeliantów a światem, w którym liczy się kolor krwi, przybiera na sile. Mare Barrow ma czerwoną krew, taką samą jak zwykli ludzie. Jednak jej zdolność kontrolowania błyskawic – nadprzyrodzona moc zarezerwowana dla Srebrnych – sprawia, że rządzący chcą wykorzystać dziewczynę jako broń.
Mare odkrywa, że nie jest jedyną Czerwoną, która posiada umiejętności charakterystyczne dla Srebrnych. Są też inni. Ścigana przez okrutnego króla Mavena wyrusza na wyprawę, aby zrekrutować Czerwono-Srebrnych do armii powstańców gotowych walczyć o wolność. Wielu z nich straci życie, a zdrada stanie się chlebem powszednim. Mare musi też zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę. Czy sama stanie się potworem, którego próbuje pokonać?

Czerwona Królowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie, dlatego nie mogłam doczekać się drugiej części przygód Mare. Teraz, prawie rok od przeczytania pierwszego tomu stwierdzam, że Victoria Aveyard należy do autorów, których kocham, a jednocześnie szczerze nienawidzę. Autorka ma niesamowitą zdolność mącenia ludziom w głowach. Tak jak w przypadku Czerwonej Królowej nie spodziewałam się ciosów, które pani Aveyard zadawała głównej bohaterce, a przy okazji mi. Zakończenie książki jest po prostu druzgocące. Autorka znowu zostawiła mnie z niedosytem oraz milionem pytań.

" - Jeśli zginiesz, to cię zabiję.
Przyjaciel uśmiecha się smutno.
- I nawzajem."

Słyszałam opinie, że Victoria Aveyard zaczerpnęła pomysły z wielu popularnych książek. Między innymi z Igrzysk Śmierci, Szklanego Tronu. Jest kilka podobieństw, ale bez przesady. Autorka stworzyła coś nowego, świeżego. W dzisiejszych czasach można znaleźć wiele powieści do siebie podobnych. Ja jednak pierwszy raz spotykam się z podziałem krwi w książkach. Nigdy nie słyszałam o czymś podobnym.

Mare jest jedną z moich ulubionych bohaterek. Silna, niezależna. Potrafi radzić sobie sama. Jednak widać w niej wyraźną różnicę. Nie jest już tą samą dziewczyną, która mieszkała w Pale. Stała się "dziewuszką od błyskawic". Śmiertelnie niebezpieczną bronią pragnącą zemsty. To nowe wcielenie Mare podoba mi się jeszcze bardziej od poprzedniego. Autorka pokazała, że wojna jest w stanie zmienić każdego w mniejszym lub większym stopniu. Właśnie to stało się Mare. Wojna odcisnęła na niej swoje piętno.

"Ja jednak jestem tylko człowiekiem, zwykłą dziewczyną, która nie potrafi się już uśmiechać"

Bohaterem, którego kocham od samego początku, a wiele osób go nienawidzi jest...Maven. Zepsuty, kierowany przez matkę. Mimo, że wyczynił on bardzo dużo złego, utrudniał życie Mare, Calowi oraz innym, i tak uważam, że jest najlepszym męskim bohaterem w całej książce. A jest ich aż trójka, więc mamy w czym wybierać.
Cala także lubię, ale zachowywał się on czasami bardzo dziwnie. Raz lubił Mare, raz ją ignorował, a potem ją kochał. I jak go tu zrozumieć?

W Szklanym Mieczu nie znajdziecie nudnych oraz przydługich opisów, bezsensownych dialogów. Wszystko łączy się tutaj w jedną, perfekcyjnie dopracowaną całość. Jeśli jeszcze nie czytaliście Czerwonej Królowej to nie ma na co czekać, bo naprawdę warto poznać historię Mare. Poza tym okładki tej serii są piękne. Korona zrobiona ze szkła, a z niej ścieka krew Czerwonych oraz Srebrnych. Mimo, że najważniejsza w książkach jest treść, to przecież oprawa graficzna także jest istotna.

~ A.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji