3/5
13-03-2022 o godz 14:39 przez: Karola92
Święta inne niż wszystkie To chyba moja nowa tradycja, że świąteczne historie kończę długo po świętach, w marcu. Ostatnio przeczytałam "Święta w Port Moody" duetu autorek: Falkowskiej Małgorzaty i Nawary Eweliny. Zarazem było to moje pierwsze spotkanie z prozą tych pań. I jak mi się podobało? Podobała mi się rodzinna atmosfera miasteczka, do którego po latach przyjeżdża główna bohaterka, Abigail. Wspólne przygotowania do świąt, wsparcie którego udzielają sobie nawzajem, od razu w głowie miałam moje ukochane seriale, jak Ranczo czy Doktor Quinn, podobała mi się relacja Abi z jej dziadkiem, który był dla niej ważną osobą w jej życiu, a także przemiana jaką przechodzi główna bohaterka pod wpływem atmosfery panującej w miasteczku i odnalezienia starej miłości, z cynicznej pracoholiczki w kobietę otwartą na ludzi, świat i kochająca święta. Co mi się nie podobało? Relacja między głównymi bohaterami, która polegała jedynie na kłótniach, sprzeczkach, nieporozumieniach przeplatanych scenami zbliżeń. Wybaczcie, ale ja nie dostrzegłam tej wielkiej miłości między bohaterami, zresztą co to za uczucie, które jest tak delikatne, że potrafi go zniszczyć każda plotka czy nieporozumienie. Przez 10 lat bohaterowie ze sobą nie rozmawiali, zerwali, nie dali szansy tej wielkiej miłości, bo zamiast ze sobą pogadać, to najlepszym rozwiązaniem według Abi była ucieczka. I tak wielka miłość spłonęła w płomieniach niedomowień. Po przyjeździe Abi do Port Moody nie jest wcale lepiej, znowu zaczyna się jakiś dziwny rodzaj gry między Abigail i Loganem. Niby uczucie odżywa, ale wystarczy małe nieporozumienie i znowu dramat jak w telenoweli brazylijskiej... Mnie ta huśtawka emocjonalna przyprawiała o ból głowy, a brak jakiejkolwiek akcji męczył, coś zaczęło dziać się pod koniec powieści, ale scena została szybko rozwiązana, chociaż zakończenie daje nadzieje na tom drugi, tym razem o kuzynie Logana, jak przeczytacie książkę to będziecie wiedzieli o kim mowa. Czy polecam? Nie wiem sama, myślę, że fanki gatunku będą zachwycone, ale jeśli nie przepadasz albo czytasz romanse/erotyki od czasu do czasu to myślę, że będziesz miał odczucia podobne do moich. Ale jeśli jesteś zainteresowany tym tytułem, to sięgaj i czytaj, chętnie poznam Twoje zdanie na temat tej książki. Na plus mogę zaliczyć także pióro autorek, książkę czyta się szybko, krótkie rozdziały, z perspektywy Abi i Logana sprzyjały sprawnej lekturze. Klimat i atmosfera stworzona przez autorki w powieści jest według mnie największym atutem tejże historii. W mojej opinii zabrakło akcji w fabule, i ta relacja głównych bohaterów, no nie podbiła mojego serca. Kolejnym plusem jest prześliczna, klimatyczna okładka i wydanie, a także dobra czcionka. Jeśli zainteresował Was ten tytuł albo jesteście ciekawi co mi tak tam się nie podobało, to sięgajcie i czytajcie "Święta w Port Moody". Ja nie polecam ani nie odradzam. ;) Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza i Grzeszne Książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-12-2021 o godz 17:45 przez: Anonim
"Święta w Port Moody"   Ewelina Nawara, Małgorzata Falkowska "Świetna w Port Moody"  planowałam przeczytać bliżej okresu świątecznego, jednak zachęcona mnóstwem pozytywnych opinii  postanowiłam sięgnąć po nią już teraz. Czy się zawiodłam?  Zdecydowanie nie. Abigail Sharpr to redaktor naczelna  czasopisma "People's Voice" Abi od upragnionego awansu dzieliło tylko wykonania specjalnego zadanie które musi zadowolić jej szefa. Szefa z którym od dłuższego czasu miała romans. Logan Grey  marzył o zostaniu profesjonalnym aktorem jednak póki tego nie osiągnie  pracuje w barze. To przyjstojny  dobry i rodzinny chłopak. Po dziesięciu latach swojej nieobecności Abi  zmuszona zostaje do powrotu w swoje rodzinne strony.  Do miejsca z którego uciekła przez i przed Loganem,  swoją miłością. Czy powrót w swoje rodzinne strony zmieni coś w życiu Abi? Czy Abi i Logan odnowią swoją znajomość?  Czy Abi dostanie swój upragniony awans? "Święta w Port Moody"  czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Piękna, ciepła okładka mogłaby świadczyć o delilatnej treści, i tak też było, jednak zawierała w sobie również ciekawe pikantne sceny  erotyczne. Główni bohaterowie byli świetnie wykreowani. Abi wydawała się być zimną, pozbawioną uczuć kobieta, jednak tak naprawdę była bardzo wrażliwą osobą, która zakładała skorupę zimnej suki aby nie zostać kolejny raz skrzywdzona. Powrót do rodzinnego domu i opieka nad chorym dziadkiem odnimila życie kobiety. Mur którym się otoczyła powoli pękał. Abi dopuściła do siebie uczucia, które przez te dziesięć lat skrzętnie odganiała od siebie. Natomiat Logan To bardzo troskliwy i rodzinny mężczyzna. Dla swoich bliskich i przyjaciół jest gotów poświęcić naprawdę dużo.  Od samego początku życzyła mu jak najlepiej i kibicowalam jego relacji z Abi. Ciekawą wzmianką było również opis małego miasteczka jakim jest Port Moody. Tego jak wszyscy się tam znają i wspierają. Jak ludzie są dla siebie życzliwi  i nie są sobie obojętni, bo trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach częściej patrzymy na siebie wilkiem niż z  życzliwością W książce tej pojawił się również wątek choroby dziadka Abi, uświadamiając  jaka starość może okazać się trudna zarówno dla osoby w podeszłym wieku jak i jego najbliższym. Opieka nad dziadkiem, sprawiła że Abi zrozumiała  jak wiele straciła przez dziesięć lat swojej nieobecności.  I jak wiele człowiek może stracić przez brak szczerej rozmowy i przez intrygi osób trzecich. Ksiażka "Pord Moody" mnie zachwyciła treść umilała mi wieczory. Jej lektura  przybliżyła mnie do radosnego okresu świątecznego. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko ubranej choinki i zapachu pierników. Zdecydowanie polecam przeczytać tę książkę, a za  egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
28-12-2021 o godz 12:51 przez: Za_czy_ta_na
Święta, święta i po świętach 😁 Jak Wam minął ten czas? Mieliście chwilę na relaks z książką? Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat książki autorstwa Eweliny Nawary i Małgorzaty Falkowskiej „ Święta w Port Moody”. Książka o której czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji, a która niestety mnie rozczarowała. Abigail Sharpe jest dziennikarką, która staje przed możliwością awansu. Warunkiem jest napisanie artykułu na temat świąt. Nie będzie to łatwe, gdyż Abi kompletnie nie czuje tego klimatu i nawet romans z szefem nie ułatwi jej zadania. Pewnego dnia Abi dostaje wiadomość od rodziców, która zmusza ją do powrotu w rodzinne strony. Z Port Moody wyjechała dziesięć lat temu i miała nadzieję już nigdy tam nie wracać. Nie może jednak zostawić chorego dziadka bez opieki. Abigail będzie musiała zmierzyć się z bolesną przeszłością i stanąć twarzą w twarz z dawną miłością. Czy prawdą jest, że stara miłość nie rdzewieje? Co wydarzyło się dziesięć lat temu, co rozdzieliło Abi i Logana? Jak już wspomniałam na początku, książka nie do końca przypadła mi do gustu. Zacznę od plusów, bo o tych zawsze przyjemniej jest pisać 😁 Książka przyciąga oko przepiękną, klimatyczną okładką w której po prostu się zakochałam. Spodobał mi się pomysł na fabułę i to, że akcja osadzona jest w małym miasteczku gdzie wszyscy znają się jak łyse konie i traktują jak jedna wielka rodzina. Styl pisarski autorek jest lekki i przyjemny w odbiorze. A krótkie rozdziały sparawiły, że książkę czytało się bardzo szybko. Niestety minusów jest tyle samo co plusów. Przede wszystkim zabrakło mi w tej historii emocji. Dialogi między bohaterami były płytkie, nijakie. Czułam jakbym czytała wypowiedzi dzieci a nie dorosłych, prawie trzydziestoletnich bohaterów. Kompletnie nie rozumiałam ich zachowania. Zapewniali się o wielkiej miłości tymczasem odniosłam wrażenie, że jedyne uczucie jakie między nimi jest to pożądanie. Dzikie, zwierzęce pożądanie, które spychało wszystkie inne dobre rzeczy w tej książce daleko w tył. Żałuję, że wątek chorego na Alzheimera dziadka został spłycony. Dziadek i Hunter, którego było mi niesamowicie żal wzbudzili moją sympatię czego nie można powiedzieć o reszcie bohaterów. I jeszcze jedno. Jak dla mnie za dużo było w tej książce scen seksu. Ja rozumiem, że to jest erotyk i że zapewne zamiarem autorek było rozpalić zmysły czytelniczek do czerwoności, ale w pewnym momencie poczułam przesyt. Czytanie tych scen stało się niesmaczne i nużące. Nie chcę nikogo zniechęcać do „ Świąt w Port Moody”. Czytajcie i wyrabiajcie swoje zdanie, bo wiadomo, że gusta są różne i może okazać się, że Was ta książka zachwyci. Ja jestem ciekawa serii Kingdom of Martagon i z pewnością po nią sięgnę 😁
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2021 o godz 11:57 przez: Heather
Małgorzata Falkowska oraz Ewelina Nawara, obie znane z romantycznej twórczości, łączą siły we wspólnej powieści wprowadzającej czytelników w świąteczny nastrój. Czy ich lektura okaże się klimatyczna i odpowiednia na grudniową porę? Nie byłabym sobą, gdybym tego nie sprawdziła. Książka autorek to typowa powieść romantyczna, w której pojawia się najpierw miłosny zawód, później życiowe problemy a na końcu nieoczekiwany bohater podbija serce tej, która była pewna, że już nie pokocha. Pachnie schematem, ale lektura sama w sobie jest bardzo przyjemna i lekka w odbiorze, więc nie mogę się do niczego przyczepić - czytało się dobrze a to podstawowy czynnik dla lektur mających przyciągnąć klimat świąt. Poznajemy Abigail Sharpe, dobiegającą trzydziestki dziennikarkę, która jest przekonana, że romans z szefem zapewni jej wysokie stanowisko w pracy. Niestety, niecne plany przerywa choroba dziadka, która ściąga kobietę w rodzinne strony, do klimatycznego miasteczka Port Moody i wiążących się z nim wspomnień. To tutaj Abi pierwszy raz poczuła smak złamanego serca i to tutaj, po dziesięciu latach przyszło jej ponownie stanąć oko w oko z dawnym ukochanym. Czy wyjaśnienie wszystkiego z Loganem odmieni jej spojrzenie na świat? Czy święta spędzone w Port Moody pozwolą dostrzec to co liczy się najbardziej? Podobało mi się uchwycenie przez autorki kontrastu zachodzącego w Abi. Najpierw trochę wyrachowana, zbyt pewna siebie, dążąca po trupach do celu, później zupełnie inna, nabierająca pokory, dystansu, zrozumienia. To piękna lekcja życia dla czytelnika, który na jej przykładzie może dostrzec co tak naprawdę liczy się w życiu, które jest zbyt krótkie na niektóre wyznaczone sobie cele. Sam romans pomiędzy bohaterami również przypadł mi do gustu, ponieważ polubiłam zarówno Abi jak i Logana, więc miło było spędzić czas w ich towarzystwie i przypatrywać się jak rozwiązują spór sprzed lat, szczególnie, że autorki faktycznie zadbały o nastrojowy, grudniowy klimat. Czasami wręcz miałam wrażenie, że wraz z bohaterami przechadzam się po miasteczku a całość przypominało typowo świąteczny amerykański film o miłości, rodzinie oraz życiowych wyborach. Podeszłam do "Święta w Port Moody" jako do lekkiej powieści bez zobowiązań i nie rozczarowałam się lekturą. Właściwie to z zaskoczeniem muszę zauważyć, że bardzo podobał mi się wątek romantyczny oraz towarzyszący mu drugoplanowy motyw rodziny, przyjaźni oraz wewnętrznej przemiany. Autorki łącząc siły stworzyły bardzo przyjemną, klimatyczną, świąteczną książkę, która idealnie rozgrzeje Wasze serca. Jestem na tak i mam nadzieję, że wpiszecie ją w Wasz świąteczny literacki repertuar. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-11-2021 o godz 17:38 przez: Heather
Małgorzata Falkowska oraz Ewelina Nawara, obie znane z romantycznej twórczości, łączą siły we wspólnej powieści wprowadzającej czytelników w świąteczny nastrój. Czy ich lektura okaże się klimatyczna i odpowiednia na grudniową porę? Nie byłabym sobą, gdybym tego nie sprawdziła. Książka autorek to typowa powieść romantyczna, w której pojawia się najpierw miłosny zawód, później życiowe problemy a na końcu nieoczekiwany bohater podbija serce tej, która była pewna, że już nie pokocha. Pachnie schematem, ale lektura sama w sobie jest bardzo przyjemna i lekka w odbiorze, więc nie mogę się do niczego przyczepić - czytało się dobrze a to podstawowy czynnik dla lektur mających przyciągnąć klimat świąt. Poznajemy Abigail Sharpe, dobiegającą trzydziestki dziennikarkę, która jest przekonana, że romans z szefem zapewni jej wysokie stanowisko w pracy. Niestety, niecne plany przerywa choroba dziadka, która ściąga kobietę w rodzinne strony, do klimatycznego miasteczka Port Moody i wiążących się z nim wspomnień. To tutaj Abi pierwszy raz poczuła smak złamanego serca i to tutaj, po dziesięciu latach przyszło jej ponownie stanąć oko w oko z dawnym ukochanym. Czy wyjaśnienie wszystkiego z Loganem odmieni jej spojrzenie na świat? Czy święta spędzone w Port Moody pozwolą dostrzec to co liczy się najbardziej? Podobało mi się uchwycenie przez autorki kontrastu zachodzącego w Abi. Najpierw trochę wyrachowana, zbyt pewna siebie, dążąca po trupach do celu, później zupełnie inna, nabierająca pokory, dystansu, zrozumienia. To piękna lekcja życia dla czytelnika, który na jej przykładzie może dostrzec co tak naprawdę liczy się w życiu, które jest zbyt krótkie na niektóre wyznaczone sobie cele. Sam romans pomiędzy bohaterami również przypadł mi do gustu, ponieważ polubiłam zarówno Abi jak i Logana, więc miło było spędzić czas w ich towarzystwie i przypatrywać się jak rozwiązują spór sprzed lat, szczególnie, że autorki faktycznie zadbały o nastrojowy, grudniowy klimat. Czasami wręcz miałam wrażenie, że wraz z bohaterami przechadzam się po miasteczku a całość przypominało typowo świąteczny amerykański film o miłości, rodzinie oraz życiowych wyborach. Podeszłam do "Święta w Port Moody" jako do lekkiej powieści bez zobowiązań i nie rozczarowałam się lekturą. Właściwie to z zaskoczeniem muszę zauważyć, że bardzo podobał mi się wątek romantyczny oraz towarzyszący mu drugoplanowy motyw rodziny, przyjaźni oraz wewnętrznej przemiany. Autorki łącząc siły stworzyły bardzo przyjemną, klimatyczną, świąteczną książkę, która idealnie rozgrzeje Wasze serca. Jestem na tak i mam nadzieję, że wpiszecie ją w Wasz świąteczny literacki repertuar. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
06-01-2022 o godz 15:25 przez: MrsBookBook
Abigail, jest dziennikarką a na horyzoncie widzi awans. Wydawać by się mogło, że związek z szefem tylko to ułatwi, jednak by awansować musi napisać rewelacyjny artykuł o świętach Bożego Narodzenia. Wydaje się banalnie proste, lecz jest jeden problem główna bohaterka nienawidzi świąt, a dodatkowo musi wyjechać by zająć się chorym dziadkiem. Obawia się powrotu w rodzinne strony, do Port Moody, gdyż to właśnie stamtąd uciekła dziesięć lat temu. Czy spotka tam swoją wielką miłość? Czy ten wyjazd pozwoli jej awansować? Oraz czemu Abigail nie lubi świąt? Muszę przyznać, że urzekła mnie ta okładka. Widać, że będzie to pełna ciepła i świątecznej magii książka. Aż zachciało mi się wyjazdu w góry. Co do historii to bardzo mi się podobała. To już kolejna książka tego duetu, która chwyciła mnie za serce. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Obie autorki mają bardzo lekki styl i potrafią zaciekawić czytelnika, na tyle, że aż ciężko odłożyć powieść. Miasteczko Port Moody, stwarza rewelacyjny klimat, który sprawia, że aż chciałoby się tam pojechać. Wszyscy mieszkańcy są niczym jedna wielka rodzina. Każdy o każdym wie wszystko, niesienie pomocy sąsiadowi jest na porządku dziennym. Autorki stworzyły coś rewelacyjnego. Te wszystkie tradycje świąteczne w miasteczku mnie urzekły. Wspólne ubieranie choinki, pieczenie pierniczków, czy wspólny świąteczny posiłek, jak dla mnie rewelacja. Żeby nie było tak słodko autorki przemyciły do tej historii chorobę, jaka jest Alzhaimer. Mimo, że nie pisały o niej bezpośrednio, to i tak pokazały, jaka to straszna dolegliwość. Niestety nie dotyczy to tylko osoby chorującej, ale całej rodziny, bo ktoś jednak musi sprawować na taką osobą opiekę. A teraz skupmy się trochę na głównych bohaterach, czyli Abigail i Logan. Oboje mają do siebie żal, każde z nich uważa, że zostało zdradzone, jednak nie tak łatwo zapomnieć swoją pierwszą wielką miłość. Gdy się spotykają po tylu latach nie potrafią ze sobą rozmawiać, ale jest coś, co nie wymaga rozmowy i tak oboje lądują w łóżku. I tu trochę zabrakło mi dojrzałości głównych bohaterów, tego, że nie potrafią ze sobą porozmawiać i wszystkiego wyjaśnić. To zaniżyło moją ocenę tej książki. Nie oczekiwałam wiele od tej historii, spodziewałam się lekkiej i przyjemnej książki i taką otrzymałam. Sprawiła, że razem z bohaterami przyjemnie spędziłam ten przedświąteczny czas. Jeśli poszukujecie książki, która oderwie Was od rzeczywistości i przeniesie do zimowego miasteczka gdzie będziecie przygotowywać się do świąt to gorąco Wam polecam tę powieść.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-11-2021 o godz 20:49 przez: Sylwia
Książka jest idealna na niedzielne czytanie. Kiedy nie musimy się spieszyć i możemy spokojnie poczytać. Jest dość intrygująca, ma ciekawą fabułę i nietuzinkową historię. Ma sporo momentów, które zmuszą nas do refleksji. Pisana w duecie Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska. Podejrzewam, że jedna z pań pisał historie oczyma Abi druga oczyma Logana. I niestety nie jestem w stanie rozszyfrować , która pisała, którą wersje. To duży [plus dla autorek, które mają swój styl pisania a potrafiły je tak zsynchronizować, że wyszło jakby pisała ta sama osoba. Abigail to młoda kobieta, która 10 lat temu wyjechała z rodzinnych stron. Pnie się po szablach dziennikarskiej kariery i liczy na awans. Ponieważ ma romans z szefem, by nie wzbudzać podejrzeń, ten każe jej napisać artykuł o świętach, których Abi nienawidzi. Zanim wykona wyzwanie musi wyjechać na 2 tyg. w rodzinne strony by zając się dziadkiem pod nieobecność rodziców. Tylko że dla niej to bardzo przykry obowiązek. Rodzinne strony są dla niej przykrym wspomnieniem..... Logan to młody mężczyzna, który marzy o karierze aktorskiej. Zawsze pomocny, i bardzo kochający swoich bliskich. Od lat nie może zapomnieć o Abi. Co ich poróżniło? Historia bardzo ciekawa, postacie bardzo wyraźnie wykreowane. Jednak najbardziej zapada nam w pamięć dziadek Abi i jego przyjaciel Billy. Obaj staruszkowie są zabawni i ciepli. Pozytywna osóbka jest także Emma. Ech takie małomiasteczkowe społeczności mają swój urok. Między Abi a Loganem pojawia się uczycie. To nawet nie pojawia się, a raczej budzi z uśpienia i wybucha ze zdwojoną siłą. Jest sporo gorących scen erotycznych. Trochę te sceny są zbyt gwałtowne. Za szybko między nimi wybucha namiętność. W jednej chwili się kłócą w drugiej lądują w "łóżku" by za chwilę znów między nimi dochodziło do konfliktu. Zanim w końcu zaczną ze sobą rozmawiać minie dłuższa chwilka. Dopiero wtedy całość nabiera przyjemnego kształtu. Początkowo właśnie sceny erotyczne były zbyt gwałtowne i odcinały się psując efekt. Historia czyta się praktycznie sama. Rozdziały są krótkie, napisane prostym stylem, z dużą ilością przemyśleń głównych bohaterów. Historia ciepła, okraszona nastrojem świątecznym, który może nie jest przewodnim motywem ale czuć go w każdym momencie. Historia o miłości, rodzinnie, świątecznej atmosferze i o tym co w życiu jest ważne. A także o tym, że szczera rozmowa może nam pomóc, a nie zaszkodzić. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-11-2021 o godz 17:09 przez: Złotowłosa i Książki
Drogi Abigail Sharpe i Logana Greya skrzyżowały się wiele lat temu. Byli parą. Niestety ona nakryła go ma zdradzie i opuściła Port Moody. Od tamtego czasu minęło dziesięć lat a Abigail obecnie jest redaktorką naczelną "People's Voice" w Ottawie. Przy okazji sukcesów w pracy ma romans ze swoim szefem. Jednak ten rok i zbliżające się święta mają być inne. Abigail musi powrócić do Port Moody zaopiekować się dziadkiem. Czy Abigail i Logan wyjaśnią sobie przeszłość? Czy jest szansa na powrót do tego co było między nimi? Czy może jednak kobieta wróci do swego szefa i układu? Czy w te święta zdarzy się cud? Uwielbiam twórczość autorek. Zarówno Eweliny jak i Małgosi, których przeczytałam wszystkie dotąd wydane powieści. Teraz przyszła kolej na kolejną napisaną w duecie. W świątecznym klimacie. Początkowe wydarzenia wprowadziły mnie w konsternację. Pokazały główną bohaterkę jako chłodną, ambitną kobietę, która ma romans z szefem. Nie wiedziałam jak ją odebrać. Jaka naprawdę jest. Dopiero powrót na tak zwane stare śmieci pozwoliły mi zobaczyć pełen obraz. Obraz kobiety skrzywdzonej, która odcięła się od uczuć i przeszłości. Od wydarzeń, które ją złamały. W praktyce Abigail jest silna i niezależna a przy tym delikatna i wrażliwa. Równowaga między tym wszystkim została dobrze zachowana. Polubiłam ją. Z uwagą śledziłam jej poczynania w rodzinnym miasteczku. Troszkę, empatię, szczerość. Logan to również ambitny facet. Pomocny, uczynny, dobry i cierpliwy.. Relacja głównej pary bohaterów od razu wbiega na wyższy bieg. W tej powieści nie brakuje gorących scen miłosnych. Opisów zbliżeń ze smakiem i wyczuciem. Z powieści wyziera ten świąteczny klimat. Czas magii, cudów i lekkiego nastroju. Akcja cały czas sobie swoim tempem biegła do przodu. Nie ponaglana, nie popędzana na siłę. Dostosowana do bohaterów i wydarzeń. Wszystkie elementy książki ładnie ze sobą współgrały tworząc naprawdę przyjemny dla oka obraz. W tej świątecznej historii autorki poruszyły wątek rozliczenia z przeszłością, choroby, dążenia do realizacji marzeń. Cudowna, pokrzepiającą i podnosząca na duchu historia miłosna, która wciąga od samego początku. Dostarczyła mi ogromu emocji i wrażeń. Czytałam ją z ogromną przyjemnością i wypiekami na twarzy. Fajna, lekka jednocześnie poruszająca istotne tematy życia codziennego. Warto się na nią skusić. Polecam. Współpraca: Wydawnictwo Muza S.A.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-11-2021 o godz 21:32 przez: Nasturcja
Dziś przychodzę do Was z książką dwóch autorek, którym to bajki dla dorosłych wychodzą wyśmienicie. Po retellingu Kopciuszka czas na świąteczna opowieść od Eweliny Nawary i Małgorzaty Falkowskiej "Święta w Port Moody". Autorki zabrały nas do malowniczego Port Moody, gdzie po dziesięciu latach nieobecności powraca Abigail, żeby zaopiekować się dziadkiem podczas nieobecności rodziców. Abi to bohaterka specyficzna. Momentami nie mogłam zrozumieć jej zachowania, a jej swawole tłumaczyłam chęcią odreagowania ciosu, który dostała od ukochanej osoby, a przynajmniej myślała, że dostała. Pod skorupą twardej sztuki, wielkomiejskiej dziennikarki kryje się wrażliwa osoba łaknąca prawdziwych uczuć. Dziewczyna wcale nie spodziewa się, że powrót do rodzinnego miasta w okresie przedświątecznym przyniesie wiele zmian w jej życiu... Wiecie, że zaczęłam czytanie świątecznych książek od pozycji bardzo trudnej i dla mnie bardzo osobistej. Natomiast książka "Święta w Port Moody" odmieniła mój nostalgiczny nastrój. Świąteczna aura książki podziałała na mnie bardzo pozytywnie. I mowa tu nie o dzikim seksie bohaterów, którego w tej książce nie brakuje 😅 Autorki na przykładzie społeczności Port Moody pokazały, że czas świąt może być magiczny, jeżeli tylko dopuścimy tę magię do siebie, pozwalając cieszyć się obecnością drugiego człowieka, pomagając sobie nawzajem, spędzając razem czas, otwierając się na siebie nawzajem. Niby takie proste, ale w ferworze przygotowań i ogólnego zabiegania tracimy umiejętność cieszenia się z małych rzeczy. Podobała mi się bajka o uczuciu, które przetrwało dekadę, o wybaczaniu i spełnianiu marzeń, o szczęściu, które okazuje się być na wyciągnięciu ręki. Na szczególną uwagę zasługuje temat choroby i opieki nad bliskimi poruszony w książce. Dziadek Abi cierpiący na Alzheimera zdecydowanie jest moją ulubioną postacią w tej historii. Dla mnie jest symbolem rodziny i tradycji, osobą, która jednoczy ludzi. Zdradzę wam mała tajemnicę. Wygooglowałam sobie Port Moody i zrobiłam mały wirtualny spacer po tej mieścinie. Jak tam jest pięknie 😍 Od razu ta powieść wydała mi się bardziej realna. Polecam 😂 Jeżeli macie ochotę przeżyć bardzo niegrzeczną, a za razem słodką i zdecydowanie magiczną przygodę z Aby, Loganem, dziadkiem, przystojnymi strażakami, z zapachem pierników i światełkami choinki, to ta książka jest dla Was.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-12-2021 o godz 15:38 przez: Izabela
Przyznam się wam, że mam wielką słabość do książek z okładkami w świątecznej scenerii. Sięgam po nie zawsze i z wielką ochotą bez czytania opisu, zanurzając się w lekturze. Musicie sami przyznać, że obwoluta „Święta w Port Moody” idealnie oddaje klimat powieści i wprowadza czytelnika w ten magiczny czas, który się zbliża wielkimi krokami. Bajkowa sceneria miasteczka otacza mieszkańców, którzy dobrze się znają, są dla siebie pomocni i życzliwi. Po dziesięciu latach, Abigail Sharpe wraca w rodzinne strony, zmuszona przez wyjazd rodziców na urlop. Nie miała wyjścia, gdyż chory dziadek potrzebował opieki. Bolesne wspomnienia od razu ogarniają dziewczynę, a potęguje to uczucie spotkanie dawnej miłości. Logan postanawia na nowo zdobyć serce panny Sharpe imię cofnie się przed niczym. Czy to mu się uda? Czy Abigail poczuje w sobie magię świąt i napisze artykuł, który jej przydzielono w pracy? Jaka relacja łączy ją z szefem? Co wydarzyło się dziesięć lat temu, że doprowadziło do ucieczki Abi z miasteczka? Czy ktoś jest zamieszany w rozstanie zakochanych? Niezwykle przyjemnie czytało mi się tę pozycję i doświadczyłam wielu przyjemnych wrażeń oraz emocji, które były bardzo intensywne. Małomiasteczkowa sceneria, życzliwi mieszkańcy i tradycje i klimat świąt zrobił swoje. Na tle tego, dwoje młodych ludzi próbuje opanować mętlik w głowie i zrozumieć uczucia, które jak się okazuje nie wygasły przez tyle lat. Intryga najbliższych osób, brak szczerej rozmowy i ucieczka, nie były najlepszym rozwiązaniem, co uświadamia sobie dziewczyna dopiero po tak długim czasie. Bowiem straciła tyle wspaniałych chwil z rodziną a przede wszystkim z ukochanym dziadkiem. Czy otworzy się na nowo i będzie w stanie zaufać, temu który tak ją skrzywdził? To naprawdę piękna, wciągająca opowieść, pełna ciepła, które rozgrzewa dogłębnie i roztkliwia. Miłosne uniesienia bohaterki równie mocno podgrzewają atmosferę i dodają książce pikanterii. Autorki wspaniałe wykreowały postaci pierwszoplanowe jak i drugoplanowe. Wspaniałe opisały zimową scenerię Port Moody, a dzięki lekkiemu i przystępnemu stylowi powieść czytałam w ekspresowym tempie. Przyjemnie spędziłam czas z lekturą, dlatego chce was zachęcić do sięgnięcia po nią. Przekonajcie się sami, czy również oczaruje was historia i wprowadzi w magiczną atmosferę świąt. Ja polecam z całego serca!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-02-2023 o godz 18:13 przez: Czytajka93
Zapraszam wszystkich na love story, czyli książkę pt. "Święta w Port Moody" duetu autorskiego @ewelina.nawara&@malgorzatafalkowska. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu @grzeszne_ksiazki Abigail Sharp, mieszka w Ottawie, jest młodą kobietą przed trzydziestką, pracuje jako dziennikarka, ma szansę na awans, który zapewni jej artykuł o "świętach". Skrywa swój romans z szefem, który jest jej dodatkową gwarancją na osiągnięcie tego celu. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość od rodziców, którzy jadą na wakacje na Florydę, że musi zaopiekować się pod ich nieobecność chorym na Alzheimera dziadkiem. Abi nie jest szczęśliwa z tego faktu, bowiem w Port Moody - skąd pochodzi jej rodzina - nie była 10 lat. Wszystko przez bolesne wydarzenia i rozstanie... Co takiego wydarzyło się w Port Moody? Czy dawna miłość wywróci jej świat? Czy dawna Abi powróci? W Port Moody spotyka swojego byłego ukochanego. Logan to przystojny, dobry facet, nigdy świadomie, by nie skrzywdził Abigail. Jest aktorem. Jak zareaguje na wieść o powrocie byłej dziewczyny? Czy nieporozumienia sprzed lat zostaną wyjaśnione? Jak Abi wykorzysta Huntera, kuzyna Logana? Czy Abigail zdoła oprzeć się urokowi byłego ukochanego? Oboje są skrzywdzeni przez siebie nawzajem, czy zdołają oprzeć się dawnej fascynacji i pożądaniu? Czy dowiedzą się kto tak naprawdę stał za ich rozstaniem 10 lat temu? Czy ich marzenia się spełnią? Czy Abi napisze swoją powieść? Czy miłość ma szansę na happy end? Bardzo dobra i wzruszająca fabuła stworzona przez duet autorek @ewelina.nawara& @malgorzatafalkowska, we wszystko wplata się piękna, magiczna, śnieżna atmosfera miasteczka Port Moody. W lekturze mamy ukazaną miłość, odbudowę straconego zaufania, przebieg choroby Alzheimera dziadka Abigail. Osobiście bardzo mi się podobała postać Abi, świetnie wykreowana, bardzo dużo przeszła mimo to potrafiła wybaczyć i dać szansę miłości, postać Logana, który zaczął walczyć o miłość. W lekturze nie brakuje scen erotycznych, które przyprawią czytelników o rumieniec. Książkę czyta się szybko. Moim zdaniem autorkom @ewelina.nawara& @malgorzatafalkowska udało się stworzyć doskonałą powieść, by ogrzać serca swoich czytelników, a autorkom @ewelina.nawara& @malgorzatafalkowska gratuluję. Polecam 🔥 książkę, idealnie sprawdzi się na długi, zimowy wieczór.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2021 o godz 14:55 przez: k.tomzynska
„Święta w Port Moody” to dzieło dwóch autorek - Małgorzaty Falkowskiej i Eweliny Nawary. Muszę przyznać, że duet ten naprawdę świetnie się spisał! Za ich sprawą przenosimy się do małego miasteczka Port Moody położonego w Kanadzie, gdzie panuje magiczna atmosfera świąt. Jak sugeruje sama okładka (zresztą naprawdę piękna) jest to romans. Jednak cała historia nie jest wyłącznie o miłości dwojga ludzi. Jest to przepiękna, wzruszająca i przede wszystkim pełna ciepła historia, którą czyta się z zapartym tchem, a jej koniec zdecydowanie nadchodzi zbyt szybko. Być może opiera się na schemacie wszystkich „świątecznych książek”, gdzie magia świąt działa cuda, a cuda się zdarzają. Jednak ma ona w sobie powiem świeżości, który sprawia, że jest na swój sposób wyjątkowa. Fabuła skłania nas do przemyśleń co tak naprawdę jest w życiu ważne i skłania do refleksji. Autorki w genialny sposób przedstawiły małą społecznością, w której wszyscy wszystko o sobie wiedzą i co najważniejsze mogą liczyć na swoją wzajemną pomoc. Od samego początku byłam ciekawa co wydarzyło się w przeszłości pomiędzy dwójką głównych bohaterów - Abbie oraz Loganem, a także tego jak potoczą się ich losy w teraźniejszości. Czy będą potrafili zostawić przeszłość za sobą i zacząć wszystko od nowa. Bohaterowie są nie tylko bardzo wyraziści, ale i realistyczni. Posiadają swoje wady i zalety, a ich problemy wcale nie różnią się od naszych. Na początku Abbie nie spotkała się z moją sympatią, jednak strona za stroną zaczynałam ją rozumieć i lubić. Wyraźnie widać jej przemianę, która jest naprawdę duża. Narracja prowadzona jest dwutorowo, dzięki czemu całą historię poznajemy z perspektywy Abbie oraz Logana. Bardzo to lubię w powieściach i cenię, bo dzięki temu nie tylko lepiej wczuwam się w całą akcję, ale i obiektywniej mogę spojrzeć na wydarzenia. Dlatego cieszę się, że autorki się na nią zdecydowały. „Święta w Port Moody” to magiczna książka. Z chęcią przeczytam więcej książek tego duetu, ponieważ autorki potrafią stworzyć coś wyrazistego i świeżego. Jeżeli lubicie książki ze świątecznym klimatem, gdzie cuda się zdarzają, a to co niemożliwe nie istnieje to zdecydowanie sięgnijcie po tę książkę. Nie zawiedziecie się!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-01-2022 o godz 15:12 przez: Dorota
#ŚwiętaWPortMoody @ewelina.nawara @malgorzatafalkowska @wydawnictwoakurat #RECENZJA Okładka jest niezwykle cieplutka, kusi urokliwą chatką od której bije ciepło i blask.Oczywiscie uległam pokusie...i co znalazłam w środku? Historię dwojga ludzi którzy przed laty rozstali się z powodu rzekomej wzajemnej zdrady.On został,ona wyjechała,każde z ogromem żalu,pretensji i złości. Gdy pewnego dnia spotykają się w Port Moody,okazuje się że uczucie nie wygasło mimo lat rozłąki. Lecz nadal wiele niedomówień i brak szczerej rozmowy pomiędzy Abigail i Loganem wiele komplikuje.Trudno im się dogadać jedynie w łóżku rozumieją się bez słów.. Bałagan w uczuciach nie przeszkadza im gdy pożądanie dochodzi do głosu...bez problemu odnajdują wtedy wspólny język. Bardzo podobał mi się wątek chorego na Alzhaimera dziadka Abigail.Ich relacja i wzajemna troska o siebie mimo zmian i upływu czasu.Ich wspomnienia.Kolejnym wątkiem który mnie bardzo ucieszył były tradycje mieszkańców miasteczka,które tak troskliwie zachowywali..pieczenie pierniczków dla wszystkich,ubieranie "starego" drzewka,wspólny swiateczny posiłek itp.Podobały mi się też bardzo relacje między starszymi mieszkańcami Port Moody.To jak o siebie dbali,troszczyli,mieli wspólne pasje,zajęcia...wszystko to czyniło z nich grupę naprawdę życzliwych ludzi. I muszę przyznać, że historia jest fajna i ciekawa.Ale...no właśnie ale...z racji tego ze zawsze piszę szczerze muszę dodać i to co mnie rozczarowało. Jedyne czego mi zabrakło to rozmowy i nieco dojrzałości pomiędzy Abigail i Loganem,wkoncu nie byli już parą szalonych nastolatków.Natomiast za dużo było tu dla mnie scen erotycznych.Mialam wrażenie że zamiast powieści świątecznej której oczekiwałam czytam konkretny erotyk.Może gdyby te sceny nie były tak...ostre i okraszone wulgaryzmami w momentach uniesień to tak by mnie nie raziły,bo sex jest ok,nie mam nic przeciwko.Jak ktoś lubi ostre sceny to tu takowych mu nie zabraknie. Ogólnie książka jest fajnie napisana,rozdziały krótkie a przyjemna dla oka czcionka sprawia ze czyta się bardzo szybko.Polecam.Wrażeń tu pod dostatkiem.😉🥰 #zimączytam #zimoweopowiesci #wybaczikochaj #zaczytajsiezimą #polscyautorzy #czytanieuskrzydla
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2021 o godz 13:47 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
4/5
03-12-2021 o godz 19:10 przez: Papierowa_książka
Abi ma szansę na awans. Mimo romansu z szefem nie jest to jednak łatwe, bo dostaje zlecenie napisania artykułu o świętach, za którymi nie przepada. Dodatkowo dostaje wiadomość od rodziców, że będzie musiała zająć się swoim dziadkiem, co oznacza powrót do Port Moody. Dziewczyna nie jest z tego faktu zadowolona. Boi się, jak będą ją oceniać inni po tym, jak wyjechała i zostawiła bliskich. W końcu Port Moody to mała miejscowość i wszyscy się tam znają. Najbardziej jednak boi się spotkania ze swoim dawnym chłopakiem. Kiedy go spotyka po wielu latach, mur, który wokół siebie budowała, runął. Okazuje się, że oboje nadal coś do siebie czują, a przyciąganie między nimi jest bardzo silne. Jednak wydarzenia sprzed lat odbijają się na ich relacji. Port Moody to przyjemny, lekki romans ze świętami w tle. Bohaterowie skupiają na sobie całą uwagę. Obserwujemy, jak pomału odnawiają swoją relację, ale niestety wciąż muszą pokonać wiele przeciwności, które po raz kolejny próbują ich rozdzielić. Czuć bijące od nich pożądanie, ale czasami również gniew czy bezradność, kiedy zamiast wyjaśnić ze sobą pewne kwestie, po prostu się od siebie odcinają. Czasami odnosiłam wrażenie, że mimo dorosłego wieku, często zachowywali się jak dzieci. Trudne sytuacje rozwiązywali gniewem zamiast rozmową. Wielokrotnie miałam ochotę nimi potrząsnąć. Często spotykamy też bohaterów w scenach erotycznych, ale są ona bardzo subtelnie. W końcu mieli do nadrobienia wiele lat. Autorki stworzyły bardzo zgraną społeczność. Każdy sobie pomaga w miarę swoich możliwości i nawet powrót Abi do miasteczka został ciepło przyjęty. Czuć jakby wszyscy bohaterowie byli jedną wielką rodziną. Chociaż głównie skupiamy się na romansie Abi i Logana, u których ciągle coś się dzieje, to w tle mamy prawdziwie świąteczną atmosferę, którą autorki oddały bardzo dobrze. Książkę czyta się szybko, a bohaterowie zapewniają nam rozrywkę od początku do końca. Można się pośmiać, jest poważnie, trochę niepewnie. Na pewno moje serce skradł dziadek Abi, który mimo swojej choroby cały czas wspierał wnuczkę. Port Moody to bardzo klimatyczna opowieść o niegasnącym uczuciu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2021 o godz 16:39 przez: Book Coffee Cake
“Święta w Port Moody” to książka autorstwa Eweliny Nawary oraz Małgorzaty Falkowskiej. Obi Panie są mi już dobrze znane, jednak tym razem miałam przyjemność poznać je z innej strony, tej świątecznej! Główną bohaterką książki jest Abigail Sharpe. Młoda kobieta jest z zawodu dziennikarką, która nareszcie ma szansę na awans. Jej tajemniczy romans z szefem wydaje się gwarantować jej ten sukces. Kobieta będzie jednak musiała opuścić swoje ciepłe gniazdko i zająć się swoim chorym dziadkiem. Powrót do miasteczka w którym się wychowała nie będzie dla niej łatwy. Ostatni raz była tam przed dziesięcioma latami, gdy jej związek z Loganem się rozpadł. Jednak już po powrocie do Port Moody spotyka swoją byłą miłość.. Oboje wzajemnie bardzo się zranili, jednak na światło dzienne wychodzą nowe informacje z przeszłości, które mogą odwrócić bieg wydarzeń. Czy wierzycie w drugą szansę? “Święta w Port Moody” jest historią o dwójce ludzi, którzy kiedyś darzyli się wielką miłością. Opowieścią o wybaczeniu i drugiej szansie. Książka przede wszystkim ciepłą i miłą w odbiorze. Historią z dużą dawką uczuć, emocji i namiętności. Muszę być szczera i krytyczna.. to najlepsza książka o tematyce świątecznej jaką miałam możliwość czytać. Kojarzy mi się z tymi wszystkimi świątecznymi filmami na Netflixie. Autorki wykonały kawał dobrej roboty, ponieważ cała historia jest bardzo spójna, wciągająca i przede wszystkim totalnie w klimacie świąt. Również akcja dzieje się bardzo szybko, nie mamy tutaj zbędnego przeciągania, więc nie ma czasu na nudę. Ja nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją w jeden wieczór. Nie ukrywam, że książka ma w sobie dużo emocji i łezka w oku jest gwarantowana. Być może napiszecie mi, że jest wiele podobnych książek, jednak w moim odczuciu “Święta w Port Moody” mają swój urok i z pewnością jeszcze do niej powrócę tej zimy. Za wielki plus tej książki uważam również okładkę, która nie ma co dużo ukrywać przyciąga uwagę. Jeśli szukacie jakiejś idealnej pozycji na zimne grudniowe wieczory to jest to idealna pozycja. Dodatkowo mogę napomknąć, że jest to również idealna książka na prezent.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
14-12-2021 o godz 17:38 przez: Dominika
Ding dong, Ding dong spadł już śnieg. Pierwsza gwiazdka z nami jest. ❄️ Czy jest ktoś, kto czytając ten wers nie nuci sobie dalszej części piosenki? Ja oczywiście już próbuję śpiewać dalej. Swoim wysokim sopranem, nie wpadając w rytm i dodatkowo strasząc kota, jakby co najmniej ogłaszali alarm bombowy. Tak to taki żart, ale wróćmy do tematu. Jako, że nadchodzi długo wyczekiwany grudniowy czas w moich zbiorach znalazła się świąteczna książka. Przyznam się z ręką na sercu, że jest to pierwsza moja zimowa opowieść. Nie tylko w tym roku, ale w całym moim czytelniczym życiu. Dlaczego wcześniej po takowe nie sięgałam? „Święta w Port Moody” to romans ze świątecznym klimatem. Przepiękna okładka od razu mnie urzekła. Przygotowując się do jej przeczytania zrobiłam herbatę, opatuliłam się w koc i zrobiłam świąteczny nastrój. Zaczynając zagłębiać się w fabułę, poznając klimat małego miasteczka od razu poczułam magię świat. Duet autorski nie jest ich pierwszym dziełem. Już wcześniej napisały wspólnie powieść, łącząc swoje siły i wzajemnie się uzupełniając. Znając ich styl pisarski miałam ogromne oczekiwania względem tej książki. Jednak bohaterowie jakich wykreowały w ogóle nie przypadli mi do gustu. Może wynikało to z ich dość dziwacznego charakteru. Jest to erotyk i jak na takowy przystało sceny seksu się tutaj pojawiają. Tylko, że troszkę ich za dużo i za płytko. Chyba każdy czytający woli, gdy to wyobraźnia działa więcej niż wyłożone na blachę słowa. Brak napięcia, które przyprawiłoby czytelnika o rumieńce. Jak szybko się zaczynają, tak samo szybko się kończą. Szkoda tylko, że autorki nie wykorzystały do końca możliwego potencjału na tą historię. Kulminacyjne momenty, pozwalające na jakąś akcję w tej historii zostają zakończone, tak nagle jakby brakło prądu i światło gasło. Nawet nie wiem czy polecić Wam te książkę. Najlepszym stwierdzeniem będzie to, że jeśli szukacie lekkiej książki, która szybko się czyta i nie pamięta się o niej zbyt długo po przeczytaniu to możecie wybrać te pozycje. Taka historyjka na odmóżdżenie, bez głębszych refleksji.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
01-12-2021 o godz 12:11 przez: Martyna
„O niczym innym nie marzę, tylko o tym, by być tam Tobą. W ogóle z Tobą”. 💙💙💙 Abigail Sharpe, dziennikarka przed trzydziestką, ma szansę na wymarzony awans. Skrywany romans z szefem wydaje się gwarantować osiągnięcie tego celu. Pewnego dnia dostaje wiadomość, że będzie musiała zająć się chorym dziadkiem. Abi nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw, w końcu w Port Moody – skąd pochodzi jej rodzina – nie była już od ponad dziesięciu lat. A wszystko przez bolesne rozstanie… W mieście spotyka swoją dawną miłość. Czy nieporozumienia z przeszłości zostaną wyjaśnione? Czy Abi zdoła oprzeć się magnetyzmowi Logana? Oboje czują się skrzywdzeni przez siebie nawzajem, ale czy fascynacja, tęsknota i pożądanie wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem? Czy wreszcie dowiedzą się, kto tak naprawdę stoi za ich rozstaniem? 💙💙💙 Grudzień rozpoczynam recenzją kolejnej pozycji w świątecznym klimacie. „Święta w Port Moody” to książka napisana przez Ewelinę Nawarę oraz Małgorzatę Falkowską. Sama fabuła wydaje mi się każdemu może przypaść do gustu. Romantyczna, ciepła, nastrojowa i z happy endem. Idealna na okołoświąteczny czas. Akcja nie za szybka za to płynna, a wątki spójne. Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani. Każdy z osobną i wyróżniającą się osobowością. Choć muszę przyznać, że nie polubiłam głównej bohaterki głównie ze względu na to, jak z początku pogrywała sobie zarówno z Loganem, jak i jego kuzynem Hunterem. Niby nie chciała, źle jednak mimo to postąpiła, w najgorszy możliwy sposób w konsekwencji raniąc jednego z nich. Zraziła mnie przez to do siebie bardzo. Jednak tak poza tym książka mi się podobała. Była ciut przewidywalna, ale nie na tyle, by się nudzić. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że się wciągnęłam i że dobrze mi się ją czytało. Mogę nawet powiedzieć, że z chęcią w przyszłości do niej wrócę. Na koniec dodam tylko, że nasze autorki niewątpliwie nadają na tych samych falach. Udowadniają to z każdą nową wspólnie wydaną książka. Mam nadzieję, że w dalszy ciągu będą pisać razem. Świetnie im to wychodzi. Polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-11-2021 o godz 21:30 przez: kaktus_love_book
"Przyjęłam od życia to, co mi zechciało dać, zakopując głęboko marzenia, o których dopiero teraz mi przypomniał." @malgorzatafalkowska @ewelina.nawara Kiedyś, Aby uciekła zraniona z rodzinnych stron. Teraz musi powrócić, by zająć się chorym dziadkiem. Nie jest to łatwe, bowiem przeszłość nadal boleśnie ją drąży od środka, a w Port Moody został Logan. Czy powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje", sprawdzi się i w tym przypadku? Dziennikarka i karierowiczka, romansująca na boku z szefem, zapatrzona w czubek własnego nosa, królowa chłodu, zamykająca swoje serce w bryle lodu. Świąteczny artykuł, który musi napisać, ponowne spotkanie z byłą miłością i rodzinny, ciepły dom, o którym starała się zapomnieć. Wszystko to składniki na klęskę żywiołową, albo najpiękniejszą świąteczną historię miłosną. Kolejny raz autorki napisały wspólnie książkę, od której wprost nie można się oderwać. Jest to bardzo gorąca, pikantna, zawiła, świąteczna, zakręcona historia o starej miłości, której nie było dane rozwikłać wszystkich niedopowiedzeń. Musiała minąć dekada od ostatniego spotkania bohaterów, by ponownie potrafili spojrzeć sobie w oczy. Wydarzenia z przed lat nadal są widmem, które czekają na wyjaśnienie. Bolesne rany powstałe w ich sercach nie zagoją się, jeśli wszystko nie zostanie powiedziane. Świąteczny czas wydaje się ku temu idealny. Małe miasteczko jest jak jedna wielka rodzina. Tutaj nic się nie ukryje, ale jeden za drugim pójdzie w ogień. Aby musi odnaleźć ducha świąt, który zniknął dawno temu, a Logan wybrać kierunek, w którym pragnie podążać. Ona kocha pisać, a on jest bardzo dobrym aktorem, razem mogą stworzyć bardzo interesujący duet. Miłość jest im pisana, bowiem ogień pożądania i namietnosci wciąż płonie, ale przeszkód pojawiających się na drodze, jakby wciąż rosło a nie malało. Święta to czas cudów, a te są nieodłącznym elementem czasu, który uważamy za magiczny. Istna szalona mieszanka, którą powinna poznać każda romantyczka i miłośniczka gorętszych historii. Bardzo polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-01-2022 o godz 19:21 przez: Paulina
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄 Port Moody... bajkowe i małe miasteczko, w którym każdy każdego zna, a informacje i plotki podawane są z ust do ust. Rodzinne miasteczko Abigail, dziennikarki przed trzydziestką, która po 10 latach nieobecności wraca, by zająć się schorowanym dziadkiem. W mieście czeka na nią przedświąteczna gorączka, której nie znosi oraz dawna miłość, Logan. Czy spotkanie po latach dwóch serc, które kiedyś biły w jednym rytmie, będzie dla Abi nowym początkiem i szansą na życie wśród rodziny i przyjaciół? Z piórem Autorek poznałam się już wcześniej czytając inne ich książki i powiem zupełnie szczerze, że uwielbiam w Nich to, w jaki sposób operują słowem. Z każdą przeczytaną lekturą mam wrażenie, że Autorki piszą swoje książki tak, by dać czytelnikowi wytchnienie, odpoczynek i relaks od trudów codziennego życia. W tej książce jest nie inaczej, ponieważ czuć w niej radość, ekscytację oraz słowa, które płyną prosto z serca. Ja to czułam w każdym starannie przemyślanym wątku, ukrytych sentencjach, radach życiowych. Ta książka wręcz krzyczy, by się zatrzymać w pędzie zwany życiem, nacieszyć się rodziną, przyjaciółmi, a także, by zwracać uwagę na te, na pozór drobiazgi, które mogą dać wielką przyjemność. ,,Święta w Port Moody" to piękna, bajkowa i otulająca historia, w której czuć magię Świąt Bożego Narodzenia, a wszystko to dzięki sielskim opisom rodzinnych spotkań przy pieczeniu pierników, czy dzieleniu się radością z osobami, które na co dzień tej radości mają mniej. Obie Panie stworzyły opowieść o miłości, która ma kilka oblicz, ale każde z nich jest wyjątkowe i ważne. Jest to historia dobroci ludzkich serc, która rozgrzeje te grzeczne, jak i niegrzeczne czytelniczki, które nie będą mogły przestać myśleć o opadających płatkach śniegu, a także elementach odzieży bohaterów 😉😁🙈, ubieraniu choinki i gorącym jak lawa uczuciu. Co jak co, ale chciałabym bardzo zobaczyć tą historię na dużym bądź małym ekranie. Cudowna, polecam ❤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji