5/5
17-12-2020 o godz 23:45 przez: Anonim
“Dorzuć mnie do prezentu to zbiór 7 okołoświątecznych opowiadań. Każdy rozdział opatrzony jest tytułem i przedstawia inną historię, które splatają się ze sobą, czasem w zupełnie nieoczywisty sposób. Drugoplanowi lub epizodyczni bohaterowie danego opowiadania stają się głównymi bohaterami innego dzięki czemu możemy poznać wydarzenia także z ich perspektywy. Warto zauważyć, że każde opowiadanie jest nieco inaczej skonstruowane. W książce mamy formę dziennika, narracji zarówno pierwszo- jak i trzecioosobowej, a także historię przedstawioną w formie wymiany wiadomości i rozmów telefonicznych. Takie urozmaicenie bardzo przypadło mi do gustu :) Książka jest bardzo ale to bardzo aktualna. Jedna z bohaterek przebywa… na kwarantannie, pozostałych bohaterów koronawirusowa rzeczywistość także dotyka, na przykład uniemożliwiając powrót do ojczyzny. Jednak to nie jedyny aspekt, który sprawia, że opowiadania te stają się nam tak bliskie. Bohaterowie dzielą z nami - czytelnikami, te same troski, nadzieje i radości. Młoda singielka Maja, chciałaby się zakochać ale nie ma szczęścia w miłości. Paulina zostaje obarczona przygotowaniami do świąt i pozbawiona wsparcia zarówno ze strony partnera jak i apodyktycznej matki. Tom decyduje się spędzić Boże Narodzenie w Polsce. Rodzice nastoletniej Natalki wyemigrowali aby szybciej spłacić kredyt. Andrzej tak bardzo skupia się na sobie, że traci kontakt z synem. Borys próbuje manifestować swoje “artystyczne ja” w nie do końca dozwolony sposób… Sylwester na skutek koronawirusa ma więcej mozolnej pracy. Podoba mi się, że opowiadania nie ograniczają się jedynie do samych świąt. Poznajemy bohaterów w grudniowej rzeczywistości: pracy, szkole, w stresie, zabieganiu czy w domowych pieleszach. Dowiadujemy się jak wyglądało ich życie przed Bożym Narodzeniem, które z pewnością dla każdego z nich będzie przełomowe i wyjątkowe. “Dorzuć mnie do prezentu” to wciągająca, niezwykle aktualna obyczajówka, wspaniale wprowadzająca w świąteczny klimat. Przez książkę po prostu się płynie :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2020 o godz 17:37 przez: Paulina
,Im więcej czynisz dobra, tym bardziej ono się rozprzestrzenia." ,,Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór historii osób, które zupełnie przypadkowo splatają się ze sobą. Są one tak bardzo podobne do realnych sytuacji, że momentami ma się wrażenie, iż jest to opowieść bądź pamiętnik naszej znajomej, kolegi/koleżanki lub kogoś z rodziny. Mają utknęła w domu, a jedyną osoba, z którą ma regularny kontakt i iście oryginalne rozmowy jest policjant Sylwester. Paulina to perfekcjonistka, która zawsze musi być poukładana i idealna. Jej życie jest zaplanowane w każdym szczególe, a momentami czuje ucisk w piersi. Rozwodnik Andrzej próbuje zdobyć wymarzoną pracę i nie zostać najgorszym ojcem świata. Borys i Natalia starają się sprostać codzienności i uczuciom pierwszej miłości. Oboje są nastolatkami i osobami z bagażem emocji. Historia każdej z tych osób jest powiązana z pandemią koronawirusa, a za pasem święta Bożego Narodzenia. Nastrój i codzienność jest do niczego... Problemy się piętrzą, samotność i strach narasta... Czy każde z nich ruszy do przodu i poczuje magię świąt? Czy w tym pełnym empatii czasie, znajdzie się ktokolwiek, kto poda pomocną dłoń? Czy można odłożyć na bok troski i smutki, gdy święta są tuż, tuż? Pierwszy raz miałam do czynienia z twórczością Pani Agnieszki Błażyńskiej. Książka na pewno idealnie pasuje do aktualnych wydarzeń, poprzez nawiązanie do pandemii. Jest to trudny czas dla każdego z nas i chociaż można by pomyśleć, że czytanie o covid to zbyt dużo, to fabuła tej książki zupełnie przed takim osądem się broni. ,,Dorzuć mnie do prezentu" daje nadzieję na to, że będzie dobrze, a także utwierdza w przekonaniu, iż w miłości, świętach, a także byciu dobrym dla innych jest wielka moc. A same święta Bożego Narodzenia to czysta magia, którą odczuwa się nawet w tak trudnych i niepewnych czasach. Autorce świetnie udało się oddać emocje i przeżycia głównych bohaterów, a także odczucia odnośnie panującej pandemii koronawirusa. Możemy ich dobrze poznać i poczuć z nimi magię świąt,
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
29-11-2020 o godz 17:41 przez: martucha180
Nie wiem, kiedy autorka pisała powieść, ale częściowo przewidziała rzeczywistość. Akcję swojej książki umieściła w grudniu 2020 r. Świat i Polska wciąż zmagają się z epidemią Covid 19, a koronawirus stał się cichym bohaterem powieści. To on miesza w życiu niektórych bohaterów. Siedem rozdziałów to siedem opowiadań luźno ze sobą splecionych, a każde z nich jest poświęcone innej osobie. Bohaterowie ze swojego punktu widzenia opowiadają o radzeniu sobie z sytuacją. Autorka przedstawia ich losy na tle pandemii, w trakcie świątecznych przygotowań i Wigilii. Dokładnie nie przewidziała, jak będzie wyglądać Wigilia w czasie pandemii, ale dobrze oddała realia, nastroje ludzi, ich codzienne problemy i zagmatwane relacje z bliskimi. W powieści czuć święta – zapachy potraw, szelest opakowań prezentów, cieszy widok ubranej choinki. Pojęcie „żywa choinka” w tej powieści nabrało innego wydźwięku. Jest klimatycznie i pandemicznie w wersji light. Książka jest niepozorna, a opowiadania krótkie, przez co czuję niedosyt. Brakuje zakończenia. Mam wrażenie, jakby akcja wszystkich opowiadań oprócz jednego została gwałtownie zatrzymana w czasie i urwana. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Z niektórymi bardzo się zżyłam, inni nieco mnie irytowali. Spostrzeżenia Amerykanów na temat Polaków i Polski, samoobsługowe dzieci, murale na blokach, rozwijanie talentu, odpowiedzialność za siebie i innych, działanie służby zdrowia w czasie pandemii to niektóre z poruszanych tematów. Całość napisana lekkim stylem, opleciona „koronką”. „Dorzuć mnie do prezentu” to książka na jedno popołudnie, która częściowo przygotuje nas na święta z koronawirusem, ale i uświadomi, że Boże Narodzenie należy celebrować i doceniać obecność bliźniego, bo sam nie znaczy samotny. Pokazuje, co jest w życiu naprawdę ważne. Czasem niewiele trzeba, by coś zmienić. Mały gest czyni cuda, a i warkoczyki trzeba niekiedy poluzować… Książka dla każdego na ten niełatwy czas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
29-12-2020 o godz 22:28 przez: NaWidelcu
Święta już za nami, mnie jednak nie opuszcza ten magiczny klimat. W tym roku udało mi się przeczytać kilka „sezonowych” powieści i jedną z nich była „Dorzuć mnie do prezentu”, zbiór nietypowych opowiadań. Co w niej było nowatorskiego? Samo życie! Naszą codzienność zdominowała epidemia, nawet jeśli nie odczuwamy jej na własnej skórze, to nie mamy możliwości zignorowania całej sytuacji. Nie inaczej jest z bohaterami „Dorzuć mnie do prezentu”. Książka zaczyna się od historii Mai, która z powodu kwarantanny nie może spędzić świąt z rodziną. Jedyną osobą, którą widuje na co dzień jest… kontrolujący ją Sylwester. Ale to tylko początek. Z każdym kolejnym tekstem otrzymujemy na wskroś współczesne historie kolejnych bohaterów. Czy w tych niesprzyjających warunkach nie zabraknie miejsca na miłość? Każdy z tekstów jest króciutki i jednocześnie zupełnie inny od poprzedniego. Chociaż początkowo może się wydawać, że nic je nie łączy, szybko odkrywamy klucz wiążący wszystkich bohaterów. To rozwiązanie świetnie wpływa na odbiór całości. Niweluje bowiem wrażenie, że co chwilę „przeskakujemy” w inny, oderwany od poprzedniego świat i daje nam szerszą perspektywę niż tylko punkt widzenia jednej postaci. Niesamowicie podobało mi się, że każde z opowiadań porusza odmienną problematykę. Świąteczne antologie mają to do siebie, że teksty pisane są na jedno kopyto. Tutaj otrzymujemy prawdziwy miszmasz, pojawiają się zarówno kwestie związkowe, jak i rodzinne. Każda z historii doczekuje się też swojego zamknięcia, chociaż nie zawsze jest to szczęśliwe zakończenie. Momentami czułam niedosyt, chciałam zostać z danymi bohaterami na dłużej, dlatego cieszy mnie myśl, że autorka rozważa rozwinięcie poszczególnych wątków w kolejnych publikacjach. Ciąg dalszy: https://www.recenzjenawidelcu.pl/2020/12/dorzuc-mnie-do-prezentu-agnieszka.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-12-2020 o godz 16:34 przez: Jadzka.aa
"Dorzuć mnie do prezentu"to zbiór siedmiu opowiadań w świątecznym klimacie. Książka jest jak najbardziej na czasie, ponieważ akcja książki, a właściwie tych kilku opowiadań rozgrywa się w dobie koronawirusa. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i śmiało mogę powiedzieć, że wypadło bardzo dobrze! Świetnie napisane opowiadania często otwierające nam oczy na pewne kwestie. Pomoc, wsparcie, zrozumienie.. Miłość, samotność.. Na kartach tej książki poznajemy bohaterów, którzy różnią się od siebie pod każdym względem... Maja przez jeden pocałunek straciła całą magię świąt. Odcięta od ludzi stawia czoła chorobie, która z dnia na dzień atakuje ją coraz bardziej- jej wiernym kompanem okazuje się policjant Sylwester, który codziennie sprawdza,jak czuje się Maja, czy przestrzega kwarantanny. Pośród tych kilku opowiadań jest jeszcze jedno, które chwycił mnie za serce — Frank. Opowiadanie, podczas którego po leciały mi łzy. Dzieci zostawione same sobie, ponieważ ich rodzice musieli wyjechać do Hiszpanii, by zapewnić im odpowiednie warunki, by miały co jeść. Starsza córka musiała przejąć ich obowiązki. Jednak na końcu tej historii jest happy and. Warto marzyć, bo marzenia się spełniają. Te dwa opowiadania pozostały w mojej głowie, jak i w moim sercu na dłużej. Każde z nich skłania czytelnika do refleksji, każde jest piękne, wartościowe. Warto się zatrzymać na chwilę, pomyśleć, wysunąć wnioski. W tym przedświątecznym szale warto być dla kogoś oparciem, warto również zwolnić, sprawić komuś radość — niekoniecznie drogim prezentem, bo czasem wystarczy rozmowa, która potrafi zdziałać wiele. "Dorzuć mnie do prezentu"To idealna lektura na święta, skłania nas do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia nad własnym życiem. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-01-2021 o godz 21:58 przez: Książkowe wisienki
„Dorzuć mnie do prezentu” na pierwszy rzut oka wygląda na powieść w świątecznym, ciepłym klimacie. Nie do końca tak jest, ponieważ książka składa się ze zbioru 7 opowiadań, w których losy bohaterów przeplatają się ze sobą. Historie osadzone są w naszych obecnych realiach, czyli trudnej i stresującej sytuacji związanej z koronawirusem. Mimo świątecznego czasu, w którym dzieją się losy postaci to jednak nie jest do końca bajkowo. Autorka przedstawiła historię każdego z bohaterów z ich perspektywy i dzięki temu możemy po części poczuć jak to jest przechodzić w samotności przez kolejne etapy podstępnego wirusa, jak to oddziałuje na psychikę człowieka, jak bezcenna jest w takiej sytuacji pomoc drugiego człowieka, ale też jak to jest być tą osobą, która czuwa nad losem innych, która chce spełnić oczekiwania, być wreszcie zrozumiana. Oprócz nawiązania do pandemii i jej trudów mamy też różnorodność charakterów postaci, przedstawienie relacji międzyludzkich, które nie zawsze są zdrowe i poukładane. Wygórowane wymagania wobec innych mogą doprowadzić do stresujących sytuacji, a brak wzajemnego zrozumienia może wywołać frustracje. Czasami bywa tak, że zupełnie przypadkowa osoba potrafi dostrzec toksyczne zachowania innych ludzi wobec nas i tym samym otwiera nam oczy. Ta niewielka objętościowo książka pozytywnie mnie zaskoczyła swoim pomysłem, formą i treścią. Stworzone przez autorkę historie są bardzo realne, z życia wzięte, a każde opowiadanie jest inne i wyjątkowe. Mimo, że magia świąt nie była tu na pierwszym planie, to książka była przyjemną i ciekawą lekturą, która skłania do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia nad tym, co jest w życiu ważne. Za współpracę i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera. IG @ksiazkowewisienki
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-12-2020 o godz 13:41 przez: AMN
Skoro nadszedł grudzień, to przyszedł czas na wyciągnięcie z biblioteczek książek związanych z Bożym Narodzeniem. Mam na półce kilkanaście tytułów, większość już niestety przeczytanych, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy przyszła do mnie powieść autorstwa Agnieszki Błażyńskiej pt.: “Dorzuć mnie do prezentu”. Święta w okresie pandemii nie nastrajają zbyt optymistycznie, a już w szczególności, gdy przymusowo siedzi się w domu na kwarantannie. Maja zdecydowanie wie coś na ten temat. A może ktoś potrzebuje zrobić świąteczne zakupy? Z pewnością dobrze zorganizowana Paula będzie idealną towarzyszką do tego zadania. Co mają ze sobą wspólnego te postaci/postacie? Jak się okazuje - bardzo dużo. “Dorzuć mnie do prezentu” jest zbiorem historii siedmiu różnych osób, których losy splatają się ze sobą. Część rozdziałów została napisana z perspektywy pierwszoosobowej, inne natomiast z perspektywy narratora trzecioosobowego. Najbardziej do gustu przypadło mi opowiadanie pt.: “Frank” i muszę przyznać, że przede wszystkim utożsamiałam się właśnie z główną bohaterką tej historii. Bardzo też polubiłam Maję, kobietę z pierwszego opowiadania, noszącego nazwę “Szary zeszyt”. Współczułam jej, kiedy wirus spowodował, że na kilka dni została całkowicie “wyjęta” z życia. Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się różnorodność w narracji. Był to dość ciekawy zabieg, dzięki któremu czułam, że ci ludzie mogliby żyć w prawdziwym świecie. “Dorzuć mnie do prezentu” to książka na jedno popołudnie. Mimo siedmiu różnych historii, bohaterowie nie mieszają się i łatwo zapamiętać, które opowiadanie dotyczyło której postaci. Jeżeli szuka ktoś niezobowiązującej, świątecznej i lekkiej lektury, to ta pozycja nada się do tego idealnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
20-11-2020 o godz 21:51 przez: Sylwia
Książka to zaledwie 200 stron ale jakże fajnych stron. Mamy tu historie 7 osób. Historia dzieje się w tym samym czasie. Książka podzielona na osobne historie. Każda ma swój urok. Dodatkowym atutem jest czas, że akcja rozgrywa się w okolicach grudnai ale tego roku. Motywem, który łączy także naszą siódemkę jest covid. Maja, młoda dziewczyna, która zostaje uziemiona na kwarantannie. Choruje i jedynym miłym akcentem jest rozmowa ze sprawdzającym ja policjantem. Paulina wyprawia wigilie dla rodziny. Ma być 16 osób i nie ma wsparcia u swojego narzeczonego. Pomaga jej kolega z kursu Tom. Tom to młody mężczyzna. Amerykanin, który przyjechał to do pracy i zostaje z dala od rodziny. Na wigilię Paulina zaprasza go do siebie i historia ma swój dalszy ciąg. Andrzej to brat Pauliny, który spóźnia się na wigilie do siostry przez syna...który trafił do aresztu. Borys, to siedemnastolatek, który nie ma swojego miejsca. Po rozwodzie rodziców kursuje między matką a ojcem. Jego życie odmienia koleżanka z klasy. Natalia 17-latka koleżanka Borysa. Sama musi być matka i ojcem dla 11 brata i 7-letniej siostry. Rodzice pracują za granicą. Dzięki Borysowi odnajduje radość na święta. Na koniec historia Sylwestra. Policjanta, dla którego kontrolowanie Mai stało się nie tylko obowiazkiem ale także początkiem czegoś większego. Każda historia ma swój sens i swój przekaz. Czyta się rewelacyjnie. Książka jest króciutka więc idealna na wieczór lub leniwe popołudnie. Jedne historie są ciut męczące bo zawierają głównie opsiy ale każda ma swój urok i przede wszystkim są pouczające. Osobiście pokochałam te dwie: Mai i Sylwestra. Chętnie bym poczytała ich historię w dłuższej wersji...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-11-2020 o godz 17:35 przez: Anonim
RECENZJA Dorzuć mnie do prezentu – Agnieszka Błażyńska W tym roku święta Bożego Narodzenia nie wątpliwie będą inne. Sytuacja jaka dzieje się na świecie nie pozwoli nam na wspólne spędzenie i świętowanie. Jednak, czy w życiu najważniejsze są ozdoby i prezenty? Czy spędzanie Wigilii w gronie rodziny, która przez cały rok jest dla nas jak obca uszczęśliwia nas? Spędzanie świąt samotnie, zamknięci w czterech ścianach jest przygnębiające i smutne. Jednak te święta mogą nas odmienić. Pokazać, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Otworzyć nas na szczera rozmowę, na zmianę w naszym postępowaniu i decyzjach. Historie bohaterów splatają się ze sobą i pokazują, że nawet jeżeli los nam nie sprzyja, zawsze trzeba mieć nadzieję! Czasem jeden drobny gest może sprawić, że dzień stanie się lepszy, że się uśmiechniesz i poczujesz się szczęśliwie. To właśnie od takich małych rzeczy można wywołać lawinę cudów. Siedem różnych osób, ich rozterki, problemy, które dla jednych będą błahe, a dla innych bardzo ważne. Życie czasem pokazuje, że wystarczy jeden krok, jedna odważna decyzja, aby coś zmienić, pokazać swoje uczucia i emocje. Nie jesteśmy w stanie zawsze być idealni – to maska, za którą się kryjemy, aby inni uwierzyli w naszą wyjątkowość. Jednak to nasze prawdziwe oblicze powinno określać nas samych. „Dorzuć mnie do prezentu” to historia, którą każdy w dzisiejszych, zwariowanych czasach powinien przeczytać. Pokazuje jak okazanie szacunku i serca wpływa na nas i innych. I pokazuje jak przeciwstawić się sytuacji jaka dopadła cały świat – życie, które mamy od kilku miesięcy oraz zbliżające się święta. Będą inne, ale może okażą się przełomowe!? @zaczytany_swiat_mamy
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-01-2021 o godz 00:02 przez: Anonim
"Szary zeszyt" - Maja pozytywnym wynikiem testu na covid zmuszona jest spędzić świąteczne dni w domu. Ale nie jest do końca sama, codziennie ktoś ją odwiedza. "Warkoczyki" - Paulina przygotowuje Wigilię dla szesnastu osób. Będzie rodzina, narzeczony i kolega z pracy. Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? "Braveheart" - Tom przyjechał do pracy w Polsce. Niestety przez sytuację z koronawirusem nie może wrócić do domu na święta. Czy znajdzie się dobra dusza, która go przygarnie? "Frank" - Natalia zostaje eurosierotą. Jej rodzice wyjechali za pracą, a ona musi opiekować się rodzeństwem, choć powinna cieszyć się życiem siedemnastolatki. Czy z tego będą problemy? "Jesteś zwycięzcą!" - Andrzej jest rozwodnikiem, ma nastoletnie syna. Dla mężczyzny wyznacznikiem szczęśliwego życia są pieniądze. Czy zmieni zdanie, gdy syn narobi sobie problemów? "Pablo" - Borys jest niesfornym nastolatkiem z pewną pasją. Podoba mu się koleżanka z klasy, która nie toleruje jego hobby. Czy są szanse na związek z tą dziewczyną? "Sylwester" - Sylwester jest samotnym policjantem, który kontroluje osoby na kwarantannach. Kto mu zajdzie za skórę, a kto wręcz przeciwnie? 🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄 "Dorzuć mnie do prezentu" jest zbiorem opowiadań świątecznych, w których bohaterzy są ze sobą powiązani w większym lub mniejszym stopniu. Każda historia opowiadana jest w inny sposób. Mamy tutaj coś na miarę pamiętnika, wspomnień, zapiski rozmów oraz opowiadania. Książka bardzo mi się podobała. Czyta się przyjemnie, więc jest idealna na zimowy wieczór. Autorka w treść wplotła aktualną sytuację związaną z koronawirusem. Polecam bardzo!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-01-2021 o godz 11:33 przez: ank_1985_czyta
W klimacie przedświątecznej gorączki i obaw w związku z pandemią odnajdujemy bohaterów tej książki. Na początku pomyślałam, że to zbiór oddzielnych opowiadań, ale okazało się, że losy tych osób są ściśle ze sobą powiązane. Są tu ludzie, na których losy w różny sposób wpłynęła pandemia. Wyjazdy do pracy za granicą, długotrwały brak pracy na miejscu, kwarantanna czy brak możliwości powrotu do bliskich na święta. Do tego dochodzą kwestie już niekoniecznie związane z trudną sytuacją w 2020 roku, czyli nasze rodzinne relacje. Jest trochę o skomplikowanych relacjach z dzieckiem po rozstaniu się z jego matką, czy o toksycznych rodzicach, których dzieci tylko wmawiają sobie, że żyją według własnych zasad i pragnień. Jak to zwykle bywa wszelkie konflikty zaogniają się w tym przedświątecznym okresie. Całość tworzy bardzo prawdziwy obraz jak te święta w 2020 roku pewnie będą wyglądać. Spodziewałam się lekkiej świątecznej historii z pieczeniem pierniczków w tle. Dostałam taki klimat jak w ukochanym filmie "Love actually", czy naszych "Listach do M", tylko dostosowany do realiów tego dziwnego roku. Podoba mi się lekki styl autorki i poczucie humoru. Jednocześnie gratuluję, że nie pisząc świątecznej bajki, i tak dała tą książką nadzieję. Zawsze trzeba wierzyć, że w końcu będzie lepiej. Problemy są zawsze, tylko w różnym natężeniu, a w wigilijny wieczór każdy chce poczuć święta. Nawet jeżeli nie w tradycyjnym wydaniu dwunastu potraw na stole i licznych gości, możemy poczuć magię świąt na swój własny sposób. Osobiście tak odebrałam tę książkę i polecam przeczytanie jej w tych dziwnych czasach
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
30-11-2020 o godz 14:06 przez: Anonim
Książka rozpoczyna się od historii Mai, która przewywa na kwarantannie. To moje pierwsze zetknięcie się z tematem obecnej sytuacji epidemiologicznej w książce i jak dla mnie całkowicie udane. Było to coś innego, a tak naprawdę to przecież coś, z czym jesteśmy na codzień. Fajnie było o tym przeczytać. Podobały mi się kontakty dziewczyny z aspirantem Sylwestrem, ich rozmowy. Myślałam, że w książce będzie więcej na ich temat, bo właśnie na rozwinięcie ich historii czekałam najbardziej. Dorzuć mnie do prezentu dzieli się na kilka części, kilka odrębnych historii, które łączy czas świąt, a przede wszystkim bohaterowie. Wszyscy mają między sobą mniejsze lub większe powiązania. Kolejna historia - Pauliny, to opowieść jak dla mnie o smutnej kobiecie, która ma dobrą pracę, niby dobrego narzeczonego, ale coś jednak nie jest tak jak powinno. Rodzina również prosi się o wymianę, albo chociaż na jakiś świąteczny cud. Na jej drodze pojawia się kolega z pracy, z którym połączy ja niewinny pocalunek w windzie. I tutaj również brakuje mi rozwinięcia tej historii, bo tak naprawdę nie wiemy czy tych dwoje połączy coś prawdziwego i czy mają przed sobą wspólną przyszłość. Historia i jego syna nie porwała mnie zupełnie. Wiem, że było w niej ukryte przesłanie rodzicielskie, jednak te cięgle powtarzające się informacje... Tego było za wiele. Nie lubię czytać tego samego, tyle, że w opowieści dwóch różnych osób. To tak jakby przepisać rozdział zmienionymi słowami... Jak dla mnie zbyteczne i po prostu nudne. Liczyłam na rozwiniecie historii Mai i Pauliny. Może kiedyś? 😁
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-12-2020 o godz 09:35 przez: Anonim
Chociaż Pani Agnieszka Błażyńska ma na swoim koncie już kilka książek, to "Dorzuć mnie do prezentu" jest moją pierwszą książką tej autorki. "Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór kilku opowiadań, w których bohaterowie są w jakiś sposób ze sobą powiązani. Akcja rozgrywa się w współczesnych czasach, to też mamy aktualną sytuację na świecie, a mianowicie koronawirusa. Powoli zbliżają się święta. Jak Maja, Paulina, Tom, Natalia, Andrzej, Borys i Sylwester radzą sobie w tym okresie, na dodatek w czasach pandemii? Każdy rozdział oddany jest jednej osobie. A ich losy gdzieś po drodze się ze sobą splatają. Maja musi siedzieć w domu z powodu kwarantanny i codziennie odwiedza ją aspirant Sylwester, którego obowiązkiem jest sprawdzić, czy Maja trzyma się zasad dotyczących kwarantanny. Paulina jest w związku, w którym jak się okazuje nie czuje się najlepiej, a na dodatek musi użerać się z własną matką. Tom to mężczyzna, który przyleciał na kontrakt z pracy do Polski. Andrzej od dłuższego czasu próbuje sobie znaleźć pracę, a na dodatek nie do końca radzi sobie z nastoletnim synem Borysem. Natalia przejęła rolę swoich rodziców, którzy wyjechali na kontrakt do Hiszpanii. To teraz ona jest matką i ojcem dla swojego rodzeństwa. Taka forma książki bardzo mi się spodobała. Chociaż z początku może się wydawać, że jest to lekka i śmieszna powieść, to jakże można się pomylić. Poruszane są w niej codzienne problemy zwykłych ludzi. Te wszystkie emocje od radości aż do smutku odczuwałam razem z bohaterami. Piękne opowiadania z morałem. Z nutką magii świąt.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-11-2020 o godz 12:42 przez: Monika
Unikacie pozycji z covidem, czy wręcz przeciwnie jesteście ich ciekawi? Ta książka, to dowód na to, że nie musimy bać się pandemii w książkach, jeśli tylko autor odpowiednio zadba o brak przesytu. Nie będę zdradzać fabuły, ale zacznę od samej formy książki. Mamy wiele rozdziałów, a każdy z nich to kolejny bohater opowiadania. Autorka przedstawia nam dokładnie każdą z postaci i muszę przyznać, że był to bardzo fajny zabieg. Rozdziały są krótkie, więc nie czułam się w żaden sposób znudzona. Mimo tej krótkiej formy zdążyłam się także związać z każdym z nich. Agnieszka Błażyński przedstawiła nam wiele ludzkich, realnych problemów, z którymi każdy z bohaterów radzi sobie na swój własny sposób. Nie mogę zapomnieć także o klimacie świąt, który tutaj jest bardzo wyczuwalny. Czytało się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Wciągnęłam się niesamowicie, doszłam do końca i spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Ta książka nie ma zakończenia. Niby jest jako takie na końcu każdego rozdziału, ale nie gasi to mojej ciekawości. Mam poczucie, jakbym porzuciła książkę po około 3/4 całości. Liczyłam na to, że poszczególne postacie spotkają się w jakiś zadziwiający sposób na samym końcu. Podejrzewam, że taki mógł być również zamysł autorki, aby zatrzymać te chwile w umyśle czytelnika, co będzie skłaniać do refleksji. Nie mam jednak pewności, czy taka forma w przypadku tematyki świątecznej jest odpowiednia. Jeśli wam to nie przeszkadza, to muszę mimo to przyznać, że te 200 stron czytało się naprawdę bardzo dobrze. Dziękuję @wielkalitera za egzemplarz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-12-2020 o godz 12:06 przez: Lucyna Tomoń
Ta książka to zbiór opowieści. Losy bohaterów wzajemnie się ze sobą splatają. Bohaterka pierwszego opowiadania przeżywa Boże Narodzenie w samotności, bo z własnej nieroztropności zaraziła się koronawirusem. Kolejni bohaterowie mają ogrom przygotować do rodzinnej Wigilii na naście osób, dzieci spędzają Święta bez swoich rodziców, którzy wyjechali za granicę, żeby zarobić na spłatę kredytu. To, co urzekło mnie poprzednim razem, znalazłam i w "Dorzuć mnie do prezentu". To niewymuszone poczucie humoru. Poza tym akcja książki jest bardzo współczesna, bo autorka wplata w fabułę to, co jest naszą codziennością, wirusa. I zwraca uwagę, na samym początku na to, co pewnie wielu z nas (chociaż nikomu tego nie życzę!) może spotkać- świąteczna izolacja. Smutna, okrutna rzeczywistość. Bohaterce tego opowiadania przydarza się jednak coś wspaniałego. Pięknego, romantycznego, chociaż nie może spotykać się zupełnie z nikim i nie wychodzi z domu. Zakochanie w czasie pandemii- bardzo współczesne ale opisane w piękny sposób. Święta są w tej książce polskie, piękne, tradycyjne. Ze wszystkimi swoimi tradycyjnymi narzekaniami, teściowymi, którym wiecznie coś nie pasuje, prezentami, które kupuje się na ostatnią chwilę. Ale też z tym, co ja uwielbiam w powieściach świątecznych najmocniej- odrobiną magii, na którą czekam cały rok. Tą magiczną cząstką nadziei na mały, codzienny cud. Zabawna, romantyczna i taka przepięknie codzienna. https://today-ornever.blogspot.com/2020/12/dorzuc-mnie-do-prezentu-agnieszka.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
22-11-2020 o godz 11:55 przez: dream_books25
Agnieszka Błażyńska "Dorzuć mnie do prezentu" 🎅👑🎁 Książka składa się z kilku opowiadań. Na początku mogłoby się wydawać, że bohaterowie i ich perypetie są odrębnymi historiami – nic mylnego. Każda z postaci w mniejszy lub większy sposób oddziałuje na życie drugiej. Wszystko dzieje się w około świątecznym klimacie. Może nie będę zdradzać Wam dokładnie co dzieje się w poszczególnych rozdziałach aby niczego nie zaspoilerować- książka ma zaledwie 208 stron, także wszystko dzieje się bardzo szybko. Jest to powieść – przepowiednia… Nawiązuje do obecnej sytuacji pandemicznej na świecie. Wszystkie wydarzenia opisane są właśnie z perspektywy osób muszących sobie jakoś radzić z obecną sytuacją. Jedna z bohaterek jest na kwarantannie domowej, inni zaś nie mogą wrócić do domu z zagranicy jeszcze inni muszą podjąć naprawdę trudne decyzje, których nie musieliby podejmować gdyby nie (korona). Jeszcze mamy listopad, a już wkrótce przyjdą święta. Po raz pierwszy to nie my będziemy bezpośrednio decydować w jaki sposób je spędzimy oraz z kim (może samotnie?), a zostanie nam to narzucone przez aktualną sytuację epidemiologiczną w kraju. Są to przerażające wizje lecz niestety bardzo możliwe. Autorka wyszła naprzeciw obecnym potrzebom czytelnika. Bardzo Jej gratulują tego, że nie zatraciła w tym wszystkim świątecznego klimatu i pomimo wszystko książka jest lekka i przyjemna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2020 o godz 12:19 przez: Agnieszka Pawlak
Książka Agnieszki Błażyńskiej ,,Dorzuć mnie do prezentu", to zbiór opowiadań, przy których spędziłam miło czas. Kilka obcych sobie osób łączy to, co dzieję się nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. Pandemia, covid, kwarantanna, to jest nasza teraźniejszość, nasza smutna rzeczywistość. Zmagamy się z tym od dłuższego czasu i wyczekujemy dnia, w którym to się skończy. Kiedy będziemy mogli wrócić do normalności. Jest coś jeszcze, co łączy nas z bohaterami książki. Są to Święta Bożego Narodzenia. Tak jak tych kilka osób, tak i my przygotowujemy się do świąt. Najważniejsze jest jednak to, czy będzie nam dane spędzić ten najpiękniejszy okres w roku z bliskimi, którzy są w innym mieście lub kraju. Czy wirus pozwoli nam zobaczyć się z rodzicami. Czy tak jak Majka, przez kwarantannę i covid zostaniemy w domu zupełnie sami, a naszym jedynym towarzystwem będzie przyjaciółka, zostawiająca pod naszymi drzwiami jedzenie, albo policjant pełniący akurat służbę. Autorka dała nam książkę z pięknymi przesłaniem. Pierwsze, to abyśmy pamiętali, że sam nie znaczy samotny. A drugie to, to że nie ważne jak, ale z kim spędzimy święta. I pamiętajmy, że nawet najmniejsze gesty płynące prosto z serca mogą wywołać uśmiech na twarzy drugiego człowieka Polecam każdemu przeczytać tę książkę. Może komuś pomoże ona spojrzeć na wiele spraw zupełnie inaczej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
09-12-2020 o godz 11:00 przez: aneta1989
Napiszę Wam kilka słów o książce Agnieszki Błażyńskiej "Dorzuć mnie do prezentu" wydawnictwa Wielka Litera (bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny). "...im więcej czynisz dobra, tym bardziej ono się rozprzestrzenia..." ❤❤❤ Najpierw wspomnę o okładce, która bardzo mnie urzekła! Ta kokarda pięknie komponuje się z tytułem 😁 Jeżeli zaś chodzi o ośrodek... znajdziemy w nim siedem krótkich historii. W każdej życie bohaterów zostało wywrócone do góry nogami przez koronawirusa przez co nikt z nich nie myślał o kupowaniu prezentów czy spędzaniu razem świat... Czytając te opowiadania można się zatrzymać na chwilę i pomyśleć, ponieważ żyjemy w takich czasach gdzie pewnie niektórzy będą zmuszeni do spędzenia świąt w izolacji z dala od rodziny:( Ciężki okres nam się trafił, ale mam nadzieję, że wszyscy będziecie zdrowi i święta miną Wam bez koronawirusa! Najbardziej urzekła mnie historia "Szary zeszyt", która prowadzona jest w formie pamiętnika. Główna bohaterka Maja ma izolacje i zapisuje wszystko co się z nią dzieje - "dzień po dniu". Podczas kwarantanny odwiedza ją miły pan policjant - oczywiście pod oknem🙈 Czy kwarantanna zbliży ich do siebie? A druga historia pt. "Sylwester" była pisana oczami policjanta 😁 czyli poznajemy historię Mai oczami Sylwestra😁 Jakoś najbardziej mi sie one spodobały! Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę:)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-11-2020 o godz 10:22 przez: wioletreaderbooks
Seria opowieści, które są poniekąd ze sobą połączone i są poniekąd na czasie. Dlaczego ? Agnieszka Błażyńska otwiera swoje opowiadania opowieścią o…kwarantannie. Czyli coś co nie jest zmyślone, ale prawdziwe i aktualne a zarazem bardzo pomysłowe. Bo można zauroczyć się kimś, kogo słyszymy tylko w słuchawce w telefonie i widzimy z 8 piętra ? Czy pan policjant może zawrócić nam w głowie ? Co ciekawe historię oczami bohaterki rozpoczyna te opowieści, a opowieść widziana oczami policjanta, zamyka. Do tej historii nawiązuję, bo ona najbardziej przypadła mi do gustu i zauroczyła już nawet z opisu. Ciekawie by było przeczytać pełną historię ich dalszych przygód. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, która pisze przyjemnym językiem, prostym, ale też niczym szczególnie się nie wyróżniającym. Historie były przyjemne, ale oprócz wskazanej przeze mnie powyżej, nie zapadną mi jakoś szczególnie w pamięć. Okładka też mam wrażenie, wygląda jakby była kadrem z jakiegoś filmu. Opowiadań mamy już wiele, szczególnie w tym czasie mamy tyle tych zbiorów, że każdy znajdzie na pewno coś dla siebie. Jednak z tak wielu książek, ta jakoś szczególnie nie utkwi w mojej pamięci. Jako że spędzam z książkami wieczory zdecydowanie wiem, że tej książki raczej nie dorzuciłabym do prezentu dla mamy, przyjaciółki czy babci, bo jest średnia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-11-2020 o godz 16:41 przez: Elżbieta Sz
„Dorzuć mnie do prezentu” Agnieszka Błażyńska. „Dorzuć mnie do prezentu” to antologia 7 opowiadań, które ściśle łączą się ze sobą nie tylko motywem przewodnim jakim są święta. Bohaterów tej powieści łączą więzy rodzinne, a także kwestie zawodowe i nie tylko. Agnieszka Błażyńska z niezwykłą skrupulatnością zadbała o czytelnika tworząc magię świąt, a także wplotła realne wydarzenia z naszego obecnego życia.  Czy Wigilia Bożego Narodzenia w obliczu kwarantanny może być czasem refleksji i zadumy nad własnym życiem? Czy w ferworze świątecznych obowiązków można przewartościować swoje życie? Autorka na 203 stronach zawarła życie, które namacalnie może dotknąć każdego z nas. Problemy rodzinne, rozłąka z najbliższymi w celu pracy zarobkowej czy relacje z dorastającymi dziećmi, w których w tym wieku drzemie bunt i potrzeba zrozumienia. A to wszystko wplecione w realia doby koronawirusa. Jednych zbliża do siebie, a innych oddala zmuszając do podejmowania nie łatwych decyzji. Wzruszająca, pełna czułości, mądrości a także refleksji nad życiem. Nasze życie to nie tylko potyczki, wzloty, upadki. Ta powieść otuliła mnie również niesamowitym poczuciem humoru, który rozświetlał ten ciężki czas Bożonarodzeniowy, głównym bohaterom. Polecam z całego serca tę książkę. Kwintesencja życia, obok której nie można przejść obojętnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji