5/5
19-07-2022 o godz 20:25 przez: Jakub | Zweryfikowany zakup
Ciekawa ksiazka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
23-11-2021 o godz 23:18 przez: Rafał Lewicki | Zweryfikowany zakup
Udana pozycja!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-05-2022 o godz 09:44 przez: Iwona | Zweryfikowany zakup
Ok
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-07-2018 o godz 08:16 przez: anonymous
Idealna książka wprowadzająca w ogóle w świat bohaterów stworzonych przez Ćwieka. Sama dawno temu czytałam jedynie "Chłopców" czy "Dreszcza", jednak po lekturze tej książki jestem zdecydowana uzupełnić swoją kolekcję o kolejne tomy "Stróży" czy zakupić wreszcie serię "Kłamcy".
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
01-07-2018 o godz 20:20 przez: Kosz z Książkami
Co by nie mówić zakończenie czwartego tomu Kłamcy czyli Kill’em all mógł pozostawić pewien niesmak w odczuciu fanów twórczości Jakuba Ćwieka oraz postaci boga kłamstw Lokiego. Choć autor zapewnił dwa dodatkowe tomy z tego uniwersum – Machinomachia oraz Papież sztuk – to dopiero Stróże przedstawiają nowe przygody znanych i lubianych, opowiedziane tym razem trochę z innej perspektywy. Więc zmówcie teraz paciorek do swoich Aniołów Stróżów i rozpoczynajcie lekturę. WINA jest zawsze po Twojej stronie Jakub Ryjek, komisarz wrocławskiego oddziału policji, badając kolejne miejsce zbrodni, napotyka nikomu nieznanego funkcjonariusza. Wysoki, barczysty mężczyzna, ubrany praktycznie na szaro okazuje się agentem WINA – Wydziału Interwencyjnego Nadzoru Anielskiego. Był to Butch, z którym Ryjek, który stał się świętym z przypadku, będzie współpracował. A będzie dane im się zmierzyć z mafią, przeznaczeniem, Bunshee i tropikalnymi bóstwami. We wszystko oczywiście będzie zamieszany Loki, zaś Butcha wspomagać będzie Zadra – kolega z Wydziału. Czy muszę komukolwiek przedstawiać cykl Kłamcy? Mam nadzieję, że nie. Jednakże, gdyby ktoś się taki zdarzył, czytając te słowa wiedz, że sięgniesz po tę pozycję i od razu się w niej odnajdziesz. Jakub Ćwiek tak zręcznie operuje słowem i znanymi schematami, wplątując w treść książki tyle odniesień popkulturowych, że gdy zasiadasz do lektury od razu czujesz się jak w domu. Poza tym uniwersum Lokiego jest barwne, ciekawe i wypełnione zapadającymi w pamięć charakterami. Wprowadzenie kolejnych było zdecydowanie pozytywnym pomysłem ze strony autora. Ryjek, Butch i Zadra to kolejni bohaterowie którzy dadzą nam dawkę przedniego humoru, jednocześnie pojawiając się wraz z Lokim w centrum wydarzeń. A na sam koniec jest jeszcze jeden smaczek, który każdemu powinien przypaść do gustu, za który należy podziękować Iwo Strzeleckiemu. Bez niego tego by nie było. Także de mnie tysiąckrotne dzięki i peany na cześć tego pana. Bo wyobraźcie sobie sytuację gdy w jednym pomieszczeniu spotyka się Kędzior, Rychu i Loki. Rozumiecie teraz co może się stać. Absolutnie wszystko!!! Za wydanie odpowiedzialne jest wydawnictwo SQN, które jak zawsze stanęło na wysokości zadania. Cudowna ilustracja Piotra Sokołowskiego oraz taki smaczek jak uwypuklony tytuł robią razem świetne wrażenie. Krótko i na temat – książka na którą czekałem i która mnie nie zawiodła. Loki jest wciąż w formie i wiem, że jeszcze nie jedną pozycję z jego uniwersum przyjdzie mi przeczytać. Z czego na zapas już się cieszę. https://koszzksiazkami.pl/stroze-recenzja/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-08-2018 o godz 15:14 przez: dobra.ksiazka
Nie każdy ma dane mieć Anioła Stróża z dwóch powodów: skrzydlatych ciągle ubywa, a śmiertelnych przybywa. Jeśli już takowy jest, to zazwyczaj ochrania całą rodzinę i próbuje nadążyć za współczesnym światem. Musi zatem znać popkulturę i ogarniać socialmedia. Aniołowie podlegają pewnej instytucji o nazwie WINA (Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego), przed którą czują respekt i której się obawiają. Główne skrzypce grają Butch i Zadra, funkcjonariusze, którzy badają sprawy związane ze Stróżami. W wyniku pewnej strzelaniny dołącza do nich także policjant Jakub Ryjek, który z kolei bada przyziemne, kryminalne sprawy. Mężczyzna ten stanowi wyjątek, gdyż jako nieliczny widzi anioły, które dla zwyczajnych ludzi są niewidzialne. Jest to skutek pewnego wydarzenia, które spotkało wrocławskiego glinę. "Stróże" to nic innego, jak spin-off mojego ulubionego cyklu napisanego przez Jakuba Ćwieka. Wielu z Was zapewne kojarzy Kłamcę, sprytnego nordyckiego boga, który słynie ze swoich psot. Również tutaj pojawia się Loki, by siać chaos i zamieszanie. Co prawda jest postacią drugoplanową, ale nie mniej ważną. Historia, a raczej historie napisane zostały z dużą dawką humoru. Akcja dzieje się głównie w Polsce i autor bez skrupułów pokazuje panujące w niej stereotypy i codzienne dla naszych rodaków zachowania, jak choćby popularny ostatnio "typ Janusza". Loki jak zwykle popisuje się swoim tupetem i licznymi oszustwami, ale czy rzeczywiście jest on w tym wypadku zagrożeniem? Co do reszty bohaterów powiedziałabym, że Zadra i Butch są indywidualistami, którzy sprawy rozwiązują po swojemu. Natomiast Ryjek to typ policjanta zmęczonego życiem o wątpliwie przyjemnym charakterze. Interakcje ten trójki dają nam dynamiczne dialogi i wartką akcję. Całość jest spójną historią sprytnie zakończoną, która daje nam ochotę na więcej. Ponadto autor uraczył nas kolejnym opowiadaniem, które znajduje się na samym końcu i jest takim puszczeniem oka do fanów filmów Marvela, co uważam za ogromny plus. Uważam Jakuba Ćwieka za weterana polskiej fantastyki, który ciągle zaskakuje swoich czytelników. "Stróże" to świetne uzupełnienie serii o Kłamcy, a jeśli jeszcze nie dane Wam było jej poznać, to ta książka będzie idealnym wprowadzeniem do tego świata.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-03-2020 o godz 18:02 przez: asia gębicz
Na początku zasady były proste. Każdy człowiek,wierzący w Boga,miał swojego Anioła Stróża. Potem ludzi zaczęło przybywać,a Aniołów-brakować. W świecie rygorystycznych zasad skrzydlaci,aby przetrwać,musieli kombinować. Niezwykle pomocny w tej dziedzinie okazał się być Loki-nordycki bóg kłamców i oszustów. Aby zapobiec nadużyciom,utworzono jednostkę specjalną W.I.N.A.,której agentami są Zadra i Butch. Tymczasem w ziemskim świecie komisarz Jakub Rojek,wrocławski policjant,próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczej rzezi w pewnej knajpce. Pomagać mu będzie nie kto inny...jak nasz agent specjalny Butch. Okazuje się bowiem,że Ryjek,przez zupełny przypadek,stał się świętym i widzi Anioły. To jeszcze nie wszystko... Na jednej z wysp na Oceanie Atlantyckim szaleje brutalne,polinezyjskie bóstwo Maui. A na deser mamy naszego drogiego Lokiego,który wprowadza tyle zamieszania,co wszyscy bohaterowie razem wzięci. ****************************************** To było moje drugie spotkanie z Panem Jakubem ,bo serię ,,Stróże" zaczęłam czytać od drugiej cześci. Ale naprawdę...nie było to żadną przeszkodą. Mi się książka bardzo podobała.W odwrotności do ,,Brudnopisu Boga",gdzie panował chaos,tutaj mamy świetnie przeprowadzoną fabułę. Połączenie kryminału z elementami fantasy to była dla mnie prawdziwa uczta. Książkę bardzo dobrze się czyta i już dzisiaj mogę powiedzieć,że Stróże skradły moje serce,a wariat-Loki duszę. Z pewnością sięgnę po ,,Kłamcę"i inne książki autora. A Was serdecznie zapraszam do wejścia w ten zwariowany świat anielskich słóżb specjalnych,gdzie nic nie jest oczywiste.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-11-2018 o godz 20:06 przez: czytanienaplatanie
Czy anioły to cherubinki o błękitnych oczętach i blond lokach, okalających słodką twarzyczkę? Według Jakuba Ćwieka, z pewnością nie. Spójrzcie tylko na okładkę, hmm, fajnie byłoby mieć takiego stróża. Błękitem oczu i blond czupryną może się tu poszczycić tylko Loki, choć do anioła mu daleko, wszak nie bez powodu zwą go Kłamcą. Książka składa się z kilku opowiadań, które łączą świetnie zarysowane postacie głównych bohaterów, czyli aniołowie Butch i Zadra, komisarz Jakub Ryjek, który przez przypadek został świętym, czy w końcu sam Loki, z nieśmiertelną wykałaczką w kąciku ust. Najważniejszą instytucją czuwającą nad przestrzeganiem prawa jest WINA, czyli Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego. Aniołowie piastujący rolę stróży, niejednokrotnie w dobrej wierze próbują wpływać na życie swoich podopiecznych, mimo, że robić tego nie powinni. Obchodzenia przepisów uczy ich oczywiście Kłamca. Rolą Butcha i Zadry, przy współpracy z Ryjkiem jest wyłapywać takie niesforne jednostki. W końcu każdy stróż powinien pamiętać, że „Wina jest zawsze po Twojej stronie” ;) Zabawne historie, opowiedziane lekkim językiem, wciągają i wywołują uśmiech, a bohaterowie budzą tylko pozytywne uczucia. To fantastyczna rozrywka, nie tylko dla miłośników fantastyki, więc z pewnością nie poprzestanę na tej jednej pozycji autora i Was również do tego zachęcam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-07-2018 o godz 12:21 przez: Czytaczyk
Jakub Ćwiek należy do grona moich ulubionych autorów, po których książki mogę sięgać w ciemno i spodziewać się, że raczej się nie zawiodę. Tak było w przypadku serii „Chłopcy”, „Grimm City” i „Kłamca”, a jednak „Stróże” już mnie tak nie zachwyciła. Ten zbiór opowiadań wydał mi się nieco chaotyczny. Ćwiek jak zawsze miał interesujący pomysł na fabułę, ale tym razem wykonanie poszło mu jakoś gorzej. Co do samych opowiadań to były takie, które całkowicie przypadły mi do gustu i takie, które niespecjalnie mi się spodobały. W większości pojawiało się sporo nieoczekiwanych zwrotów akcji i ciekawych rozwiązań. Jak przystało na twórczość Jakuba Ćwieka nie zabrakło tu również tego humoru, z którego tak jest znany. Myślałam, że „Stróże” będzie czymś lepszym, ale i tak cieszę się, że mogłam ponownie zatopić się w twórczości tego wyśmienitego pisarza. To taka lekka i przyjemna lektura, do której mimo wszystko jeszcze kiedyś powrócę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-06-2018 o godz 00:00 przez: Zieliński Marcin | Empik recenzuje
Stróże to moja pierwsza przeczytana książka tego ambitnego autora. Jest napisana w sposób bardzo przemyślany. Widać, że autor już z samego początku narysował sobie przebieg całej historii. Jest to bardzo na plus całego odbioru. Umieszczona akcja jest w świecie tuż ponad nami. Co robi w ciągu normalnego dnia anioł stróż? To pytanie na które wiele osób szukało odpowiedzi. Opowieść byłaby zbyt nudna gdyby nie umiejscowienie w niej nordyckiego boga Lokiego. To dopieściło całą opowieść do dobrej oceny. Sam lubię mitologie nordyckie i ogólnie fantasy więc nic mi więcej do szczęścia nie było potrzebne. To jest bardzo dobra historia, która mocno wciąga. Przy książkach rodzimych autorów trudno o błędne przełożenie, tutaj wszystko napisane jest ciekawym językiem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji