25,04 zł
34,90 zł
(-28%)
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy
w
24 godziny
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Tytuł: | Stalowe serce |
Seria: | Mściciele |
Autor: | Sanderson Brandon |
Tłumaczenie: | Szczepańska Joanna |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Zysk i S-ka |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 444 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2015-06-15 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 32 x 270 x 305 |
Indeks: | 17034142 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Stalowe serce
W zdewastowanym świecie przyszłości superbohaterowie są dla ludzkości przekleństwem. Dziesięć lat temu pojawiła się na niebie Calamity. Był to impuls, który sprawił, że niektórzy ze zwykłych dotąd ...Książka opowiada o losach Davida, który jest bliski odkrycia słabości najpotężniejszego Epika w Newcago. Miasto jest ogarnięte wiecznym mrokiem, w podziemiach mieszkają ludzie, którzy robią wszystko by jakoś przeżyć. W czasach, gdy Epicy zawładnęli światem, praktycznie nikt nie wierzy w dobrych superbohaterów. David również.
Chłopak chce dołączyć do grupy Mścicieli, którzy na własną rękę, próbują poprawić sytuację społeczeństwa, zabijając Epików.
Książka jest napisana z punktu widzenia Davida. Po prostu świetna. Nie można się nią znudzić! Ma w sobie niesamowitą akcję, zabawne momenty i interesujących bohaterów.
I co najważniejsze ZASKAKUJE! Czytając, nie można domyślić się zakończenia. 100% gwarancja na wielkie "WOW" na koniec.
"Stalowe Serce" to bardzo lekka lektura, która relaksuje i czyta się nią niebywale szybko. Akcja jest wartka i nie przeciąga się, ciągle coś się dzieje. Dobra opowieść o złych i bohaterach, którzy w końcu nadeszli. Polecam!
Po pojawieniu się dziesięć lat temu na niebie Calamity ludzie zaczynają się zmieniać i wykazywać nadnaturalne, ponadprzeciętne umiejętności. Epicy, jak ich nazwano, nie postanowili jednak stać się superbohaterami, którzy będą chronić ludzkość. Ci herosi najbardziej pożądali władzy, możliwości panowania nad innymi. Przez dziesięć lat Epicy zdołali przejąć władzę nad ludźmi. W mieście Newcago (niegdyś Chicago) rządy sprawuje Stalowe Serce. Ten Epik potrafi kontrolować żywioły i posiada ogromną siłę. Lecz ktoś zna jego słaby punkt – osiemnastoletni David, którego ojca zabił Stalowe Serce. Chłopak nie zdoła wcielić w życie swojego planu unicestwienia Imperatora, jeśli nie namówi do jego realizacji Mścicieli, ostatnich ludzi, którzy walczą ze złymi herosami. Czy uda mu się ich przekonać do walki ze Stalowym Sercem? Czy Profesor i spółka mu uwierzą?
Sanderson podejmuje temat, który jest bardzo na czasie. Uniwersum Marvela się poszerza i choć zdecydowana większość uczestników popkultury zapomina o Stanu Lee oraz nie garnie się do czytania komiksów, przyciąga przed małe i duże ekrany coraz większe rzesze fanów. Jednak przewrotnie nie obdarza superbohaterów potrzebą spełnienia misji, potrzebą ochrony ludzkości. Nie, Epicy to najpodlejsze kreatury, jakie nosiła kiedykolwiek Matka Ziemia. Wielu z nich to mordercy, którzy zabijają tylko dla przyjemności albo po to, by zyskać większy prestiż. Jedyne czego pragną to władza (a jak wiemy, władza to pieniądze) oraz możliwość znalezienia się jak najwyżej w hierarchii Stalowego Serca.
Prawdziwymi superbohaterami w powieści Sandersona okazują się zwykli ludzie. To tak zwani Mściciele, którzy podróżują od miasta do miasta, działając w niewielkich klikach, i zabijają Epików. Nigdy nie biorą się za „płotki”, lecz nie mają odwagi stawić czoła tym najpotężniejszym – Pożarowi czy Władcy Ciemności, a tym bardziej – Stalowemu Sercu. Walczą wyłącznie z tymi, z którymi wiedzą, że mogą wygrać. Dopiero pojawienie się u boku Profesora Davida sprawia, że zaczynają się zastanawiać, czy porwanie się na zamach na Stalowe Serce nie jest tym, do czego powinni dążyć Mściciele. W końcu każdy z herosów ma ukrytą słabość, dzięki której można go zabić, a David jest jedynym człowiekiem, który widział, jak Imperator krwawi.
Podobnie jak w „Z mgły zrodzonym” Sanderson sięga po motyw utraty, a co za tym idzie – długo wyczekiwanej, upragnionej zemsty i pomszczenia ukochanej osoby. David widząc, jak umiera jego ojciec, jak życia pozbawia go sam Stalowe Serce, pielęgnuje swoją nienawiść do Epika przez lata. Zbiera wszelkie możliwe informacje o wszystkich ludziach posiadających nadnaturalne zdolności, a także o tym, których zwą Mścicielami. Jego cała egzystencja toczy się wokół tego, aby pomścić śmierć ojca, zobaczyć znów, jak Stalowe Serce krwawi.
Po raz kolejny Amerykanin wprowadza pewien rodzaj systemu, który funkcjonuje w jego świecie przedstawionym. Poznajemy go dzięki głównemu bohaterowi – David prowadząc przez wiele lat notatki dotyczące Epików wprowadza własną nomenklaturę, lecz po spotkaniu z Mścicielami dowiaduje się, że jest pewna standaryzacja.
Bardziej skierowana do młodzieży powieść o Epikach trafi jednak bez problemu również w gusta dorosłych miłośników fantasy. Sanderson po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem opisów walk i pościgów, który uwielbia wprowadzać nagłe zwroty akcji. W tym zakresie przez lata nic się nie zmieniło – nadal większą część zajmuje dynamiczna akcja (tak samo, jak w „Z mgły zrodzonym”), a przerywniki pozwalające na wzięcie głębokiego oddechu, mają za zadanie lepsze wprowadzenie czytelnika w świat przedstawiony.
„Stalowe Serce” to bardzo filmowa, plastyczna opowieść. Sam temat nieco przewrotny, lecz na czasie, osadzony został w bardzo mrocznej rzeczywistości (jak to u Sandersona bywa). Świat, w którym ludzie mieszkają w podziemiach, w którym nie ma podziału na dzień i noc, na pory roku, w którym na próżno dostrzec można życie flory i fauny.
Często zdarza mi się czytać nocami, ba, nawet całymi nocami, lecz nigdy nie udaje mi się to bez wspomagaczy. „Stalowe Serce” tak bardzo mnie wciągnęło, że pomimo braku energetyka czy kawy, pochłaniałam powieść do wczesnych godzin porannych. Wydaje mi się, że to najlepsza rekomendacja, jaką mogę uraczyć wszystkich miłośników fantasy, a także tych, którzy mają ochotę na mocne wrażenia i szaleńcze tempo akcji.
Brandon Sanderson w swojej książce zaskakuje nie tylko odmiennym od tradycyjnego podejściem do tematu superbohaterów, ale i wykreowanym przez siebie światem. Chicago w którym dzieje się akcja książki w dniu pojawienia się Stalowego Serca zostało przez Epika w większej części zmienione w metal. Powierzchnie w większości zamieszkują Epicy i Ci, którzy są w jakiś sposób dla nich użyteczni. Porządku pilnuje wojsko podległe Stalowemu Sercu. Pod ziemią zaś ciągną się wydrążone w warstwie stali tunele, zamieszkiwane przez zwykłych ludzi, ale i szeroko rozumiany margines społeczeństwa, który również znalazł schronienie głęboko pod ziemią, poza zasięgiem wzroku Epików.
Bohaterowie zamieszkujący stworzony przez autora świat są równie barwni. Nie tylko za sprawą różnorodności Epików i ich mocy – od tych najbardziej popularnych jak władza nad żywiołami, latanie, niezwykła siła czy umiejętność uzdrawiania, po te bardziej wymyślne jak oddziaływanie na konkretny rodzaj materiału, zmianę konsystencji przedmiotów oraz tworzenie skomplikowanych iluzji. Najciekawsze jednak są słabości, których odkrycie umożliwia zabicie nawet najpotężniejszego Epika. Nie jest to jednak łatwa sprawa, niektórzy są wrażliwy na konkretny rodzaj materiału bądź światła, innych zranić może jedynie osoba o określonych przekonaniach bądź będąca w danym wieku. Pomysłowość autora zaskakuje z każdej strony powieści również pod względem charakterów bohaterów. Każda z przedstawionych postaci ma swoje indywidualne cechy, historię i widać, że została wykreowana z dużą starannością. Moim faworytem jest główny bohater, głównie ze względu na jego zamiłowanie do tworzenia absurdalnych porównań, jak to poniżej:
„- Ja czuję się jak cegła zrobiona z owsianki.
Popatrzyła na mnie, marszcząc czoło. W szoferce zapadła cisza. Potem Megan zaczęła się śmiać.
-Nie, nie – powiedziałem. – To ma sens! Posłuchaj. Cegła powinna być twarda, prawda? Jeśli jednak jedną z nich zrobiono sekretnie z owsianki, a reszta cegieł o tym nie wie, ona tkwi pośród nich, bojąc się, że będzie słaba, a one twarde. Kiedy umieszczą ją w murze, zostanie spłaszczona, a owsianka zmiesza się z zaprawą, która spaja cegły.”
Akcja powieść pędzi w zawrotnym tempie, mieszając z sobą komiksowe i niezwykle barwne opisy wydarzeń z nagłymi zwrotami akcji. Wszystko to zaś opiera się na solidnych fundamentach, do których dokładane są kolejne cegły dzięki którym fabuła tworzy spójną całość i dodaje wiarygodności przedstawionej historii. Uważny czytelnik będzie również w stanie przewidzieć zakończenie książki, ale w żaden sposób nie zepsuje mu to lektury, od której nie sposób się wręcz oderwać.
Choć powieść docelowo kierowana była do nieco młodszych czytelników, również starsi miłośnicy fantastyki nie będą zawiedzeni. Brandon Sanderson stworzył wspaniałą powieść, w której plastyczne czy wręcz komiksowe opisy przeplatają się z ogromem akcji, która niewątpliwie podnosi ciśnienie. Literacki świat już dawno nie był tak okrutny, superbohaterowie tak źli, a zwykli ludzie tak odważni. Niesamowita lektura, która już od pierwszych stron wciąga. Po przeczytaniu tej książki każdy zamarzy, by przywdziać pelerynę i posiadając supermoce, stanąć po stronie uciśnionych przeciwko tym, którzy wydają się niezniszczalni. Pozycja do której z pewnością będę powracać w oczekiwaniu na kolejne tomy.
Ocena: 9,5/10
Andromeda
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/
Niebanalna fabuła, intrygujące kreacje bohaterów oraz wartka akcja to plusy tej powieści. Czytelnik czuje się wciągnięty w wir wydarzeń i staje się uczestnikiem, a nie tylko obserwatorem.
Ciekawe jest tutaj przedstawienie bohaterów negatywnych, anty-herosów, przeciwko którym występują zwykli ludzie. Zwykle bywa odwrotnie. Ludzie są w mniejszości i muszą walczyć z Epikami o swoje życie i dalszą egzystencję. A nie jest to proste….
Sanderson dopracował swoją powieść, potrafi porwać i zaintrygować czytelnika – bardzo jestem ciekawa, co zaserwuje nam w kolejnych tomach cyklu. A Wy?
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/07/stalowe-serce-brandon-sanderson.html
Kilka lat temu na niebie pojawiła się Calamity. Przez nią ludzie zaczęli się zmieniać. Otrzymywali moce i umiejętności, stawali się Epikami. Jednym z nich jest Stalowe Serce, potężny mężczyzna, który sieje postrach. Pewnego dnia zabił ojca Davida i wszystkich ludzi w banku. Tylko chłopak przeżył. Od tego dnia jego obsesją są Epicy. Chce zgładzić Stalowe Serce. David widział, że niepokonany Epik krwawi. Nie wie tylko, jak to możliwe. Zbiera informacje na temat wszystkich Epików, by pewnego dnia skorzystać ze swojej wiedzy. Chłopak chce przyłączyć się do grupy Mścicieli, którzy obierają na cel Epików i likwidują ich. Tylko jak dołączyć do grupy, która nie chce pomocy od chłopca, którego jedynym pragnieniem jest chęć zemsty?
Pierwszoosobowa narracja Davida sprawia, że poznajemy go najlepiej ze wszystkich bohaterów. Jest chłopakiem ambitnym i odważnym. Jego celem jest zemsta, ale nie jest nią ogarnięty w każdym calu. Myśli trzeźwo i rzeczowo, ma plan i ogromną wiedzę, nie działa na oślep. Na dodatek bywa spontaniczny i potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jako narrator jest dość uważnym sprawozdawcą. Czytelnik może przeczytać o tym, co chłopak myśli i czuje, ale nie jest przygnieciony myślami narratora. David jest raczej dodatkiem w swojej opowieści, bardziej skupia się na opisie tego, co się dzieje, niż tego, co czuje.
Głównym motywem powieści może być chęć zemsty, ale tak naprawdę jest nim chęć wolności. Światem zaczęli rządzić Epicy, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania za zwykłych ludzi. Powstaje ruch oporu, który chce pokonać tę władzę absolutną. Jest też część społeczeństwa, która korzysta na tym, co obecnie się dzieje. Wpływowi ludzie usługują Epikom i robią z nimi interesy. Autor pokazał społeczeństwo pod władzą tyranii ze wszystkimi odcieniami, które możemy w nim spotkać.
Motywów fantastycznych mamy pod dostatkiem. Pomysł na książkę – stworzenie procesu, który zmienia ludzi w Epików – jest świetny. Nie dowiadujemy się wszystkiego od razu, dopiero z czasem dostajemy informacje, skąd wzięły się dziwne umiejętności niektórych ludzi. Do całej gamy różnych postaci o fantastycznych umiejętnościach otrzymujemy jeszcze ciekawe urządzenia, które służą w walce z nimi.
Akcji jest w książce naprawdę dużo. Ponieważ David działa przeciw obecnej władzy, czytelnik otrzymuje opisy przeróżnych form walki. Dzięki temu akcja ciągle gna do przodu, jest hamowana chwilowymi rozmowami i planami, jednak w większości kręci się wokół tego, jak walczy się z Epikami.
Ogólnie powieść jest dość ciekawa, chociaż nie jest wybitna. To młodzieżówka i fantastyka, która skierowana jest do młodszego czytelnika. Do walki z władzą dołączyć trzeba też wątek uczuciowy, który przewija się gdzieś w tle. Do tego zaskakujące zakończenie, którego w ogóle bym nie przewidziała.
Polecam głównie młodszym czytelnikom. To miks powieści akcji, fantastyki i młodzieżówki. Czyta się fajnie i z zainteresowaniem. Pomysł jest oryginalny i warto go poznać.
Wszyscy uwielbiamy superbohaterów. Są czasem nieśmiertelni, często pancernie wytrzymali, ale prawie zawsze mają jakąś wyjątkową moc. Coś o czym każdy z nas skrycie marzy, obojętnie czy jest to długotrwała niewidzialność, czy też nieskończona siła. Gdy na niebie pojawiła się Calamity nikt nie wiedział czym jest i co przyniesie. Nagle ludzie zaczęli się zmieniać. Pojawiły się niezwykłe zdolności, a wraz z nimi to, czego nie zobaczycie na filmach o superbohaterach. Wszyscy zapragnęli władzy, w ten czy inny sposób. Po co chronić ludzkość, gdy można ją wykorzystać?
David Charleston to młody chłopak, którego poznajemy na samym początku w tragicznych okolicznościach. W świecie, w którym rządzą Epicy zwykła wizyta w banku może mieć fatalne skutki. I tak jest w tym przypadku. David kierujący się chęcią zemsty i żyjący w świecie ogromnej niesprawiedliwości (to prawie jak nasz!), chce dołączyć do Mścicieli, czyli grupy eliminującej Epików. Myślicie, że wszystko jest tak proste? Otóż nie! Nie wszystkich Epików da się zabić ot tak. Niektórzy z nich są śmiertelni, inni wydają się niezniszczalni, tak jak Stalowe serce. Jednak on nie wie, że David przeżył i zna jego sekret – Stalowe serce krwawi najprawdziwszą krwią.
Brandon Sanderson to utalentowany amerykański pisarz, obdarowany już dwukrotnie nagrodą Hugo (przyznawaną za utwory literackie z gatunku science-fiction i fantasy). Jego książki spotykają się z dobrą reakcją ze strony recenzentów oraz krytyków literckich i nic w tym dziwnego – jego styl pisarski jest już dobrze wykształcony, a fabuła ma spójną, logiczną całość. Wydarzenia z przyszłości są nacechowane pesymistyczną wizją, w której nie ma nic z Marvelovskich herosów – i dobrze! Nie samym Iron Manem człowiek żyje! Jedyna rzecz, która mogła drażnić, to brak konsekwencji w polskim tłumaczeniu – jest metalowe Stalowe serce, ale mamy także umiejącego przewidzieć przyszłość Fortuity’ego (Przypadek brzmi dziwnie po polsku, ale Jasnowidzący byłoby całkiem na miejscu!).
„Stalowe serce” to pierwszy tom trylogii „Mściciele” (ang. Reckoners) – następne to „Firefight” oraz „Calamity”, które mam nadzieję zostaną przetłumaczone na język polski i wydane przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Wyobraźcie sobie antybohaterów i ich władzę nad światem – w bardzo dużym skrócie – a z pewnością przemówi do Was „Stalowe serce”.